Przez
następne kilka tygodni, Harry potrzebował wielkiego wysiłku, by przekonać
wszystkich, że nic mu nie jest. Po kilku dniach „dochodzenia do siebie” wznowił
swoje treningi, ale Syriusz wydawał się mu we wszystkim odpuszczać. Nie
naciskał na Harry’ego i zawsze ogłaszał koniec treningu w momencie, gdy
zobaczył choćby kroplę potu, pojawiającą się na czole Harry’ego. To
denerwowałoby każdego, kto chciałby pójść do przodu, ale Harry na razie trzymał
buzię na kłódkę. Syriusz się martwił. Harry to zaakceptował. Na razie tak to
zostawi, ale jeśli to będzie się działo dalej, Harry był gotowy podjąć jakieś
środki.
Ron
i Hermiona starali się zachowywać normalnie w pobliżu Harry’ego, ale wszyscy
widzieli, że martwią się o przyjaciela. Ich zainteresowanie Zakonem nagle
zniknęło, przez co Fred, George i Ginny stali się nieco podejrzliwi, ale
Hermiona zwykle miała wymówkę za każdym razem, gdy trójka nastolatków wyraziła
na głos swoje myśli. By zaspokoić ich ciekawość, pani Weasley powiedziała swoim
dzieciom (oczywiście za przyzwoleniem Syriusza i Remusa), że Harry miewa
okropne koszmary, wywołane tym wszystkim, co się wydarzyło. Wszyscy mogli
stwierdzić, że zaakceptowali to wyjaśnienie i przestali zadawać pytania, choć
nikt naprawdę nie wiedział, czy rzeczywiście uwierzyli matce.
Gdy
zaczął zbliżać się powrót do Hogwartu, wszystkie nastolatki zaczęły się
denerwować (zwłaszcza Hermiona). Żaden nie otrzymał jeszcze szkolnych listów.
Syriusz był tak zirytowany narzekaniem Hermiony o tym, że mają „mało czasu na
przygotowanie się na zajęcia”, że poprosił profesora Dumbledore’a o listę
książek i zebrał wszystko, co nastolatki będą potrzebować, ku wielkiemu
zdenerwowaniu dzieci Weasleyów. Od tego czasu Harry i Ron niechętnie spędzali
swój wolny czas z Hermioną w bibliotece rodowej Blacków.
Syriusz
przyniósł również kilka dodatkowych książek o badaniach nad magią dla
Harry’ego, które czytał bardzo późnym wieczorem albo wcześnie rano, gdy
Hermiona i Ron jeszcze spali. Badania nad magią nie były częścią podstawy
programowej Hogwartu, więc była możliwość, że Hermiona jeszcze nie przeczytała
nic o tym temacie, niewielka możliwość, ale jednak.
Był
ostatni dzień wakacji, gdy w końcu nadeszły listy. Harry przygotowywał obiad z
Remusem i panią Weasley, gdy Ron i Hermiona wbiegli do kuchni z kopertami w
rękach. Ron szybko podał Harry’emu jego list, zanim rozdarł swój. Hermiona już
swój otworzyła i zaczęła krzyczeć, gdy coś czerwonego i złotego wpadło w jej
rękę. Nie trzeba było być geniuszem, by się zorientować, że Hermiona została
mianowana Prefektem.
Trzask.
Fred
i George aportowali się do kuchni z przejęciem na twarzy.
-
Skąd to zamieszanie? – zapytał George, po czym zobaczył Hermionę, trzymającą
swoją odznakę. – Och, a myśleliśmy, że stało się coś ważnego.
-
George! – skarciła go pani Weasley. – Mianowanie na Prefekta jest ważne. –
Odwróciła się do Hermiony. – Gratulacje, moja droga. Z pewnością zasłużyłaś na
to swoją ciężką pracą przez te wszystkie lata.
Hermiona
uśmiechnęła się do pani Weasley, po czym spojrzała na Harry’ego z
podekscytowanym wyrazem twarzy.
-
Gratuluję, Hermiono – powtórzył Harry z uśmiechem, po czym spojrzał na Rona,
który patrzył na swój list z Hogwartu z czymś, co wydawało się być szokiem. –
Eee, Ron? Wszystko gra?
Ron
powoli uniósł na Harry’ego swoje rozszerzone oczy.
-
Jestem Prefektem – powiedział niemal szeptem. – Jak… jak to możliwe?
Wydawało
się, że nie tylko Ron jest tym zaskoczony. Fred wyrwał mu list z ręki i szybko
przeczytał.
-
Nie mogę w to uwierzyć – powiedział, spoglądając na Harry’ego. – Myśleliśmy, że
ty jesteś pewniakiem, Harry, skoro wygrałeś Turniej i po tym wszystkim, co
zrobiłeś.
Harry
skrzywił się na temat Turnieju i natychmiast poczuł uspokajającą dłoń Remusa na
swoim ramieniu. Dla uczniów piątego roku są ogłaszani tylko dwaj Prefekci na
każdy Dom. Powiedzenie, że Harry był zaskoczony tym, że Ron został wybrany,
było niedopowiedzeniem. Pomimo wszystkiego, co zrobił, Harry starał się ciężko
pracować przez ostatnie dwa lata i zdołał poprawić swoje oceny, podczas gdy Ron
ledwo zdołał zaliczyć zajęcia.
Zdawszy
sobie sprawę z tego, że wszyscy czekają, aż coś powie, Harry szybko to
przemyślał. Wypowiedzenie złych słów spowoduje, że Ron albo się zezłości albo
zrobi zazdrosny. Harry nie chciał tego robić.
-
Naprawdę nie sądzę, że jestem idealnym materiałem na Prefekta – powiedział
nonszalancko, odkładając nieprzeczytany list i powracając do przygotowywania
śniadania. – Teraz nie umiem zadbać nawet o siebie. Jestem pewny, że Dumbledore
miał to na uwadze, gdy to ustalał. – Spoglądając bezpośrednio na Rona, Harry
posłał mu dumny uśmiech. – Gratulacje, Ron – powiedział szczerze.
Wszyscy
natychmiast uniknęli spoglądania na Harry’ego. Fred czuł się okropnie przez
wyciągnięcie na powierzchnię tematu Turnieju, ponieważ to wciąż było coś, o
czym Harry nie chciał mówić, podczas gdy wszyscy inni szukali odpowiednich
słów. To były dwa bardzo drażliwe tematy: Turniej i chore serce Harry’ego.
Remus, pani Weasley, Ron i Hermiona wiedzieli, jak bardzo Harry jest
niezadowolony z faktu, że nie jest
jeszcze całkowicie zdrowy. To wydawało się być kolejnym gwoździem do
trumny, kolejnym przypomnieniem, że nie wszystko było „w porządku”, tak jak
Harry chciał, żeby wszyscy wierzyli.
Czując
napięcie w pomieszczeniu, Harry odwrócił się do czwórki nastolatków z nożem w
ręce.
-
Jeśli chcecie pomóc, jestem pewny, że znajdzie się coś do roboty – zaoferował,
po czym obserwował, jak jego przyjaciele szybko uciekają – zanim Ron był w
stanie to zrobić, otrzymał mocny uścisk od pani Weasley. Wszyscy już się
nauczyli, żeby zwyczajnie zostawić Harry’ego, Remusa i panią Weasley, by
radzili sobie z posiłkami, ponieważ opanowali to niemal do perfekcji.
Gdy
tylko wyszli, Harry odwrócił się plecami do Remusa i pani Weasley, kontynuując
przygotowywanie obiadu. Wiedział, że już wkrótce przyjdzie Syriusz i trójka
dorosłych będzie chciała o tym porozmawiać, a w tym momencie bardzo tego nie
chciał. Harry nie mógł nic poradzić na to, że czuł się nieco rozczarowany tym,
że profesor Dumbledore nie wierzył, że jest zdolny do pełnienia obowiązków
Prefekta. Sądził, że poczynił spory postęp od rozpoczęcia wakacji, a
przynajmniej tak mu wszyscy mówili.
-
Wszystko w porządku, mój drogi? – zapytała łagodnie pani Weasley.
-
Tak, pani Weasley – powiedział szczerze Harry. Nie potrafił powstrzymać
poczucia winy z powodu tego, że matka Rona martwiła się o niego, zamiast
świętować ze swoim synem. To było kolejne przypomnienie, że ludzie wciąż sądzą,
że jest zrobiony ze szkła. – Chyba powinniśmy zrobić dla nich coś specjalnego
na kolację – dodał Harry po chwili ciszy. – Ron i Hermiona zdecydowanie na to
zasłużyli.
-
Masz rację, Harry – powiedział ostrożnie Remus. – Zasłużyli na specjalną
kolację.
Dźwięk
otwieranych drzwi szybko ostrzegł Harry’ego, że Syriusz właśnie wszedł do
kuchni.
-
Czy ktoś mi wyjaśni, dlaczego zostałem przyparty do muru przez Freda i George’a,
którzy mi powiedzieli, żebym tu jak najszybciej przyszedł? – zapytał z
ciekawością Syriusz.
-
Właśnie przybyły listy ze szkoły – powiedział cicho Remus. – Właśnie dyskutowaliśmy,
co powinniśmy zrobić na dzisiejszą kolację, żeby uczcić to, że Ron i Hermiona
zostali mianowani Prefektami. – Syriusz spojrzał na Remusa i panią Weasley z
uniesioną brwią. – Dobrze mnie usłyszałeś, Syriuszu – dodał Remus.
Syriusz
potrząsnął głową powoli, po czym przeniósł wzrok na Harry’ego.
-
Usiądź, Rogasiątko – powiedział, po czym podciągnął sobie krzesło i usiadł.
Harry niechętnie wykonał polecenie. – A teraz z nami porozmawiaj. Mogę
powiedzieć, że jesteś rozczarowany. – Harry poruszył się, żeby zaprotestować. –
Nie ma nic w tym złego, dzieciaku, ale musimy o tym porozmawiać. Nie możesz
ukrywać wszystkich swoich emocji. Pamiętaj, co się stało w zeszłym roku.
Pani
Weasley popatrzyła zdezorientowana na Syriusza i Remusa. Tylko ona nie
wiedziała o wybuchach Harry’ego wywołanych emocjami. Mimo że były tylko dwa,
drugi był z pewnością bardziej katastrofalny niż pierwszy. Nie będąc w stanie
poradzić sobie ze stłumionymi emocjami, Harry dał im upust i roztrzaskał
wszystkie okna w skrzydle szpitalnym w drobny mak. To był jeden z głównych
powodów, dlaczego Syriusz i Remusa tak uporczywie pracowali nad Harrym, by
okazywał swoje uczucia po Turnieju i po każdym wydarzeniu, które mogło go
dręczyć.
Harry
westchnął, spuszczając wzrok na stół. Nie chciał przyznać, że czuje coś poza
szczęściem, ale to nie był argument.
-
Jestem rozczarowany – wyznał cicho. – W zeszłym roku tak ciężko pracowałem mimo
tego, przez co musiałem przechodzić i myślałem, że zobaczy, że dam sobie radę. –
Harry potrząsnął głową. Wiedział, że źle było tak użalać się nad sobą. –
Powinienem cieszyć się szczęściem Rona – powiedział bardziej do siebie, niż do
osób w pomieszczeniu. – Zasłużył na to, żeby być rozpoznawanym. Tak długo tego
pragnął.
-
Podobnie jak ty – powiedział łagodnie Remus, klękając przy boku Harry’ego. –
Wiemy, jak się starałeś w zeszłym roku. I wiem, jak mocno forsowałeś się rok
wcześniej. Poczyniłeś wielki postęp we wracaniu do zdrowia, szczeniaku;
większy, niż inni mogą przypuszczać. Nie jesteś złą osobą przez to, że czujesz
się rozczarowany. Masz do tego wszelkie prawo. Przyznaj się do tego uczucia i
rusz do przodu. Nie rozmyślaj o tym, co mogłoby być.
-
Lunatyk ma rację – dodał Syriusz. – Masz teraz dużo na głowie. Nie martw się
tym. Twój ojciec również nie był Prefektem. Jestem pewny, że Dumbledore myślał,
że nie potrzebujesz w tym momencie dodatkowego stresu. Pamiętaj, że w tym roku
SUM-y. Chciałeś sobie dobrze radzić na zajęciach i na boisku Quidditcha – jeśli
tylko Poppy na to pozwoli, oczywiście. Skoncentruj się na tym, co masz, Harry,
a nie na tym, czego nie masz.
Harry
spojrzał na opiekunów z pełnym nadziei spojrzeniem na twarzy. Mieli rację.
Remus powiedział Harry’emu jak trudny będzie ten rok, a z Quidditchem, nie mógł
sobie pozwolić na łapanie zbyt wielu srok za ogon. Pani Pomfrey z pewnością by
na to nie pozwoliła. Tak mocno, jak nie znosił tego, że nie jest do końca
zdrowy, Harry wiedział, że musi to zaakceptować.
-
Wy nie jesteście rozczarowani? – zapytał cicho Harry.
Syriusz
i Remus popatrzyli na Harry’ego ze zdezorientowaniem na twarzach.
-
Rozczarowani? – zapytał Syriusz, brzmiąc na przerażonego. – Harry, ja nigdy nie
ubiegałem się o bycie Prefektem. Nasz stary Lunatyk miał ten zaszczyt. – Syriusz przesunął się do
boku Harry’ego i pociągnął nastolatka do mocnego uścisku. – Nigdy nawet nie próbuj
myśleć, ze jesteśmy tobą rozczarowani. Jesteśmy ogromnie dumni z bycia twoimi
opiekunami. Dokonałeś tak wiele w tak krótkim czasie, gdy cie znamy, niż kiedykolwiek
mieliśmy nadzieję.
Harry
musiał się uśmiechnąć. Rozczarowanie opiekunów zawsze było czymś, co nękało
jego umysł. Oni byli głównym powodem, dlaczego tak bardzo się forsował. Zanim
Syriusz i Remus się nim zaopiekowali, Harry naprawdę nie miał nikogo, kogo by
obchodziło to, co robi w szkole. Dursleyowie z pewnością mieli to gdzieś.
Zwykle, gdy Harry uczył się lepiej niż Dudley w szkole, był bity przez swojego
kuzyna i jego gang.
Gdy
Syriusz puścił Harry’ego, chłopak znalazł się natychmiast w kolejnym uścisku.
-
Bycie Prefektem to zaszczyt, ale to wcale nie jest taka fajna sprawa –
powiedział bez ogródek Remus. – Musisz egzekwować zasady bez nadużywania swojej
pozycji, zwłaszcza, gdy karzesz uczniów z innych Domów. To z pewnością
dodatkowy stres; przynajmniej tak było w moim przypadku.
Przekonany
już, że decyzja w sprawie Prefektów została prawidłowo podjęta, Harry
podziękował opiekunom, po czym dokończył przygotowywanie obiadu, jednocześnie
dyskutując, co powinni zrobić dla Rona i Hermiony. Pani Weasley chciała kupić
coś specjalnego dla Rona, jak zrobiła dla Percy’ego, kiedy został Prefektem i
wyszła, by zapytać Rona, co by chciał, podczas gdy Harry, Remus i Syriusz
wyłożyli wszystko na stół.
Spoglądając
na opiekunów, Harry musiał przyznać, ze są ważniejsze rzeczy niż odznaka i dodatkowa odpowiedzialność.
Wiedział już, że będzie mu trudno, gdy Voldemort powrócił i Ministerstwo mu nie
uwierzyło. Mówił poważnie. Czas, żeby Ron otrzymał coś, czego Harry nie miał.
W
przeszłości Ron miał pewne problemy z zazdrością i choć Ron twierdził, że się
ich pozbył, Harry mógł powiedzieć, że po prostu już nie wygłaszał jej na głos.
Od czasu trzeciego zadania, Ron bardzo ostrożnie dobierał słowa wypowiedziane
do Harry’ego. Wyglądało to tak, jakby Ron niemal bał się powiedzieć albo zrobić
coś, co mogłoby spowodować rozłam w ich przyjaźni. Może patrzenie na mnie w skrzydle szpitalnym przez niemal tydzień miało
na niego większy wpływ niż myślałem. Harry wiedział, że wcześniej czy później
będzie musiał z Ronem porozmawiać.
^^^
Jak
się okazało, Ron poprosił panią Weasley o nową miotłę, nowego Zmiatacza do
dodatkowych ćwiczeń. Syriusz zaoferował, że podzieli się z panią Weasley
kosztami, ale kobieta odmówiła, twierdząc, że Syriusz już zapłacił za ich
szkolne książki i dzięki temu zaoszczędził Weasleyom wiele wydatków. Harry
wiedział, że bardziej chodziło o fakt, że pani Weasley jest zbyt dumna, by
zaakceptować od Syriusza więcej darowizny, niż już jej dał.
Było
późne popołudnie, gdy pani Weasley wyszła na ulicę Pokątną, podczas gdy Harry,
Remus i Syriusz przygotowywali kolację. Fred, George i Ginny mieli zająć czymś
Rona i Hermionę przed kolacją. Harry robił wszystko, co w jego mocy, by
przygotować dla nich coś specjalnego i nie chciał, żeby niespodzianka została
zniszczona. Co jakiś czas, Ginny wchodziła do kuchni i informowała Harry’ego o
tym, co się dzieje, czyli zwykle o tym, że Fred i George dokuczają Ronowi, że
będzie musiał teraz trzymać się zasad. Harry musiał się uśmiechnąć na myśl o
Ronie przestrzegającym reguł. To z pewnością będzie wyzwanie.
Zanim
pani Weasley wróciła, Harry, Remus i Syriusz wszystko już mieli przygotowane, w
tym transparent „GRATULACJE DLA RONA I HERMIONY”. Pani Weasley pogratulowała
trójce czarodziejów dobrze wykonanej roboty, po czym wyszła z pomieszczenia, by
znaleźć swoje dzieci i Hermionę. Wróciła kilka minut później z wszystkimi poza
Ronem, który w tym momencie odkładał swoją nową miotłę do pokoju.
Gdy
tylko przybył Ron, wszyscy zaczęli jeść, rozmawiając z podekscytowaniem o
jutrzejszym rozpoczęciu roku szkolnego. Ron i Hermiona szybko odnaleźli Harry’ego
i podziękowali mu wielokrotnie za to, że narobili mu tyle kłopotu. Harry tylko
uznał, że to nic takiego, po czym ponownie pogratulował Ronowi i Hermionie.
Musiał przyznać, że od bardzo dawna nie widział ich takich szczęśliwych.
Pan
Weasley i Bill przybyli niedługo po tym, jak wszyscy zaczęli jeść, a zaraz za
nimi Tonks, Kingsley Shacklebolt i Szalonooki Moody. Każdy z nich pogratulował
Ronowi i Hermionie, podczas gdy Syriusz usiadł po prawej Harry’ego, a Remus po
lewej. Harry nawet ich nie zauważył, gdyż jego uwaga była skupiona na Ronie i
Hermionie. Dopiero gdy dłoń dotknęła jego prawego ramienia, Harry zorientował
się, że ktoś siedzi obok niego.
-
Wszystko w porządku, Rogasiątko? – zapytał cicho Syriusz.
Harry
spojrzał na ojca chrzestnego z miękkim uśmiechem na twarzy, po czym skinął
głową, powracając spojrzeniem na Rona i Hermionę.
-
Spójrzcie na nich – powiedział równie cicho. – Są tacy szczęśliwi. Zasługują na
szczęście, zwłaszcza po tym wszystkim, co się wydarzyło.
Syriusz
owinął ramię wokół barków Harry’ego i przytulił go nim.
-
Nie tylko oni – powiedział miękko. – Miałeś naprawdę wspaniały pomysł, Harry.
Nigdy nie przestaniesz mnie zadziwiać.
Harry
wzruszył na to ramionami. Naprawdę nie rozumiał, dlaczego Syriusz robi z tego
tak wielką sprawę.
-
Zrobiliby dla mnie to samo – powiedział zgodnie z prawdą. – To oni wspierali
mnie w zeszłym roku. – Cóż, gdy Ron już poradził sobie z zazdrością, ale nie
było sensu w przypominaniu tego. Ron przeprosił i nawet nauczył Harry’ego, jak
się pływa. – Dlaczego ja nie miałbym wspierać ich?
Głos
Szalonookiego Moody’ego przerwał ich rozmowę.
-
Dumbledore musi bardzo wierzyć w waszą dwójkę – burknął w stronę Rona i
Hermiony. – Ci u władzy są zawsze pierwsi atakowani. Ufam, że wiecie, jak się
prawidłowo bronić i jak dbać dobrze o różdżkę. Nie chcielibyście rozwalić sobie
pośladków, prawda?
Harry
musiał stłumić śmiech na widok nerwowych spojrzeń Rona i Hermiony. Szalonooki
podobnie z nim rozmawiał, zanim się dowiedział, że Harry ma kaburę na różdżkę
na prawym nadgarstku. Zwykle nastolatki wkładały swoje różdżki do tylnych
kieszeni spodni, ponieważ nie mieli lepszego miejsca do schowania ich. Tego
dnia Szalonooki szczegółowo wyjaśnił wytyczne dotyczące prawidłowego dbania o
różdżkę.
Mundungus
Fletcher przybył niedługo potem i natychmiast usiadł obok Freda i George’a. Ich
trójka, rozmawiająca ze sobą, z pewnością nie była dobrym znakiem. Harry miał
przeczucie, że Fred i George wykorzystywali podejrzane powiązania Mundungusa w
zdobyciu materiałów do pomocy w ich sklepie z żartami, a wiedział, że gdyby
pani Weasley się o nim dowiedziała, nie byłaby zadowolona.
Pan
Weasley wstał z pucharkiem w ręce.
-
Wznieśmy toast! – zadeklarował, unosząc kielich. – Za Rona i Hermionę, nowych
Prefektów Gryffindoru!
Wszyscy
powtórzyli za panem Weasleyem, unosząc kielichy, po czym wzięli łyka płynu. Ron
i Hermiona zarumienili się, uśmiechając jasno i również upili ze swoich
kielichów. Gdy wszyscy odstawili swoje napoje, rozległ się aplauz, przez co
rumieńce Rona i Hermiony zrobiły się intensywniejsze. Harry klaskał ze
wszystkimi; cieszył się, że nikt nie zwracał na niego uwagę, jak się działo
przez większość wakacji. To z pewnością była mile widziana zmiana.
Ramię
luźno owinęło się wokół jego szyi i łagodnie pociągnęło do tyłu. Unosząc wzrok,
Harry zobaczył uśmiechniętą twarz Tonks, która miała na głowie długie, rude
włosy. Wymienili uśmiechy, zanim Harry zrelaksował się przy niej. Musiał
przyznać, że podobał mu się taki stan rzeczy. Posiadał rodzinę, bez względu na
to, jak bardzo była nietradycyjna. Syriusz, Remus i Tonks byli teraz najbliżej
osób, które mógł nazwać krewnymi i z pewnością było to lepsze, niż kiedykolwiek
miał nadzieję.
Wokół
stołu dało się słyszeć kilka rozmów. Ron i Ginny rozmawiali o nowej miotle,
Hermiona i Remus mówili o tym, jak są traktowane skrzaty domowe (Hermiona była
bardziej ciekawa, niż cokolwiek innego), pani Weasley rozmawiała z Billem o
jego długich włosach, pan Weasley, Tonks i Syriusz dyskutowali o jutrzejszym
wyjeździe na Peron 9 , podczas gdy Szalonooki i Kingsley wydawali się być
pogrążeni w głębokiej dyskusji. Harry wiedział, że lepiej w ogóle nie próbować
się dowiedzieć, o czym.
Nagle
Harry poczuł, jakby był obserwowany. Oglądnąwszy się przez ramię, Harry
zauważył Stworka, ukrytego w cieniu. Jak najdyskretniej, Harry opuścił stół i
podszedł do skrzata domowego. Klękając przed stworzeniem, Harry mógł zobaczyć
nerwowe spojrzenie na jego twarzy. Nie mógł sobie przypomnieć, by kiedykolwiek
widział takie wyraz na buzi skrzata.
-
Stworku, co się dzieje? – zapytał.
-
Stworek znalazł coś złego w pustej sypialni – powiedział cicho skrzat. –
Stworek nie chciał zawracać głowy Młodemu Panu, ale Młody Pan nie odesłałby
Stworka jak Zdrajca Kr… Pan Syriusz. – Stworek starał się powstrzymać od
obrażania Syriusza w towarzystwie Harry’ego. Jednak wciąż nad tym pracował. –
Stworek musi utrzymywać dom w takim stanie, jaki pani Stworka chciała.
Harry
położył dłoń na ramieniu Stworka i uśmiechnął się ciepło.
-
W porządku, Stworku, rozumiem – powiedział. – Może pokarzesz mi, gdzie to jest?
Jeśli nie będę umiał się tym zająć, to wrócimy tutaj i sprowadzimy Syriusza.
Stworek
skinął głową, po czym wyprowadził go z kuchni. Podążając za Stworkiem na
piętro, Harry musiał się zastanowić, co mogło tak zdenerwować skrzata domowego.
Znał Syriusza i Remusa tak dobrze, by wiedzieć, że już zajęli się wszystkim, co
mogło kogokolwiek skrzywdzić. Szli korytarzem w ciszy, póki nie dotarli do
ostatniej sypialni po lewej, jednej z nieużywanych, jak powiedział Stworek.
Rzuciwszy
spojrzenie Stworkowi, Harry otworzył drzwi i włączył światło. Pokój był
udekorowany w ciemnozielonym tonie, dając pokojowi ślizgońskie wrażenie. Harry
zapisał w pamięci, by zaoferować ten pokój profesorowi Snape’owi, gdyby ten
kiedykolwiek chciał zostać na noc… nie żeby to kiedykolwiek miało się wydarzyć.
Po prostu warto być przygotowanym.
Wchodząc
do pokoju, Harry rozejrzał się, szukając jakiegokolwiek niebezpieczeństwa, ale
nic nie znalazł. Już miał się odwrócić, by zapytać, czego miałby szukać, gdy
komoda zatrzęsła się. Głowę Harry’ego nagle wypełniły wspomnienia zajęć z
Remusem. To Remus uczył Harry’ego o stworzeniach, które lubią ciemne, zamknięte
przestrzenie, takie jak komody; zmiennokształtni, którzy mogą przyjąć taką
postać, która najbardziej przerażałaby osobę, która przed nimi stanęła. Biorąc
pod uwagę historię, Harry wiedział, że z komody wyjdzie dementor albo
prawdopodobnie Voldemort.
Harry
natychmiast machnął prawym nadgarstkiem, ale nic się nie stało. Panikując,
Harry podciągnął rękaw i zobaczył, że dzisiaj zapomniał założyć kaburę na różdżkę.
Jego oczy rozszerzyły się z przerażenia, gdy komoda zatrzęsła się tak
gwałtownie, że się otworzyła. Całe ciepło letniego wieczoru nagle zniknęło i
zostało zastąpione chłodem. Harry poruszył się w kierunku drzwi, ale zatoczył
się i upadł na kolana. Jak najmocniej ignorując chłód, Harry zmusił się do
wstania. Wszystko zaczęło ciemnieć, gdy oddychanie stało się trudniejsze.
Znajomy,
piskliwy głos wypełnił mu uszy.
-
Umrzesz dokładnie, jak twoi rodzice… jak
twój przyjaciel, którego zabił Barty… z twojego powodu.
Harry
próbował krzyknąć, by zawołać pomoc… zrobić cokolwiek, ale jego ciało nie
chciało słuchać. Został uwięziony i musiał słuchać swoich najgorszych koszmarów,
najgorszych wspomnień. Krzyk jego matki wypełnił mu uszy, gdy opadł na podłogę.
Wszyscy
na dole usłyszeli głośny huk. Rozmowy natychmiast ustały i wszyscy spojrzeli z
pytaniem w oczach na Syriusza i Remusa. Dwaj Huncwoci spojrzeli po sobie i
nagle zauważyli, że nigdzie nie widać nastolatka, który siedział między nimi.
Bez słów, wstali, wybiegając jak najszybciej z kuchni i na klatkę schodową, nie
interesując się tym, że pan Weasley, Bill, Tonks, Kingsley i Szalonooki
podążają za nimi, podczas gdy pani Weasley zatrzymała nastolatków w kuchni. Gdy
dotarli na szczyt schodów, Syriusz zobaczył biegnącego ku nim Stworka.
-
Młody Panicz ma kłopoty! – krzyknął Stworek.
W
dwóch krokach, Syriusz chwyta Stworka za ramię i unosi go w powietrze.
-
Gdzie on jest? – spytał Syriusz przez zaciśnięte zęby. – Jeśli mu cokolwiek
zrobiłeś, przysięgam, że rozerwę cię na strzępy.
Stworek
pokiwał ze strachem głową, zanim Syriusz go uwolnił. Siódemka dorosłych
podążyła za Stworkiem do ostatniej sypialni po lewej, świadomi drastycznego
spadku temperatury, gdy tylko się zbliżyli. Wszyscy wyciągnęli różdżki, gdy
Syriusz i Remus dotarli do drzwi ostatniego pomieszczenia po lewej. Widok przed
ich oczami był czymś, na co żaden z nich nie był gotów.
Harry
leżał na ziemi, zwinięty w kulkę i trząsł się niekontrolowanie, podczas gdy nad
nim unosił się dementor. Mamrotał coś tak cicho, że nikt nie potrafił rozumieć,
co. Syriusz i Remus podbiegli do boku Harry’ego, podczas gdy reszta dorosłych weszła
do pokoju i odesłała bogina zmienionego w dementora kilkoma zaklęciami Riddikulus. Pokój natychmiast z powrotem
nabrał ciepła, więc Remus przywołał nieco czekolady ze swojego pokoju. Dało się
słyszeć zbiorowe westchnięcie, gdy Syriusz podtrzymał wciąż trzęsącego się
Harry’ego.
Tonks
pierwsza zauważyła nagi nadgarstek Harry’ego.
-
Biedny dzieciak nie miał swojej różdżki – powiedziała, klękając obok Syriusza i
chwyciła rękę Harry’ego. – Nie mógł się w żaden sposób bronić.
Syriusz
otworzył usta Harry’ego, by Remus mógł włożyć w nie kawałek czekolady.
-
Daj się jej rozpuścić, Harry – powiedział Remus do wciąż drżącego nastolatka. –
Nie martw się. Już po wszystkim. – Potem spojrzał na Syriusza ze zmartwieniem
błyszczącym w oczach. – Myślałem, że sprawdziliśmy wszystkie pokoje, czy nie ma
w nich boginów.
-
Bo sprawdziliśmy – wymamrotał Syriusz, podciągając Harry’ego do swojej piersi i
przytrzymując go mocno. Powoli Syriusz uniósł wzrok na drzwi, gdzie wciąż stał
Stworek. Jego oczy zwęziły się i spiorunował skrzata wzrokiem. Z pewnością nie
był szczęśliwy. – Co się stało? – zapytał Syriusz. – Harry zawsze był dla
ciebie miły. Jak mogłeś mu to zrobić?
Stworek
wyglądał na przerażonego tym oskarżeniem.
-
Stworek nigdy by nie skrzywdził Młodego Pana – powiedział gorączkowo. – Młody
Pan chciał pomóc Stworkowi. Młody Pan i Stworek zostali przerażeni przez złe
stworzenie. Kiedy Młody Pan upadł, Stworek poszedł po pomoc…
-
Syriusz nie miał tego na myśli, Stworku – przerwał Kingsley Shacklebolt głosem
spokojnym i dyplomatycznym. – Po prostu martwi się o Harry’ego. My zajmiemy się
wszystkim, jeśli masz coś innego do roboty.
Po
ostatnim wściekłym spojrzeniu Syriusz, Stworek wyszedł. Pan Weasley zbiegł do
kuchni, by powiadomić żonę, co się stało, a kilka chwil później podążyli za nim
Kingsley, Bill i Szalonooki. Harry w końcu przestał się trząść, ale wciąż nie
odpowiadał. Syriusz ułożył inaczej nastolatka w swoich ramionach i wstał jednym
płynnym ruchem, po czym wyszedł z pokoju z Harrym bezpiecznie ułożonym w jego
ramionach. Remus podążył za nim do pokoju Harry’ego, gdy tylko cicho nakazał
Tonks, by sprowadziła panią Pomfrey.
Wchodząc
do pokoju Harry’ego, Remus zobaczył, jak Syriusz ostrożnie ściąga buty Harry’ego,
wciąż trzymając nastolatka. Głowa Harry’ego opierała się o pierś Syriusza –
najwyraźniej był w głębokim śnie. Remus zwyczajnie stał w drzwiach, rozważając
wszystko. Ostatnio zbyt wiele razy niewiele brakowało, by wydarzyło się coś
złego. Dzisiaj Syriusz był bardzo bliski utraty kontroli, jak w Hogwarcie
zaledwie dwa miesiące temu. Obserwując, jak jego przyjaciel opiekuje się
nastolatkiem, którego uważa za syna, Remus mógł mu tylko na to pozwolić.
Syriusz teraz nie słuchałby rozsądku. Potrzebował czasu, by ochłonąć.
Czasami
Remus nienawidził tego, że jest tym rozsądnym w tej grupie.
Wiele razy słyszałam, "po co to tłumaczę, skoro nic
z tego nie mam". Otóż mam - was, czytelnicy. Dlatego po raz kolejny
zwracam się z prośbą, byście poświęcili dosłownie 2 minuty i wspomogli mnie
finansowo, nie wydając ani grosza z własnej kieszeni.
Zalogujcie się na
stronę http://shumoney.site/6759913869103/
Logowanie jest bardzo proste: klikacie JOIN US TODAY,
potem podajecie jakiś login, swój mail (może byś stary, bo nie trzeba nawet go
potwierdzać), wymyślacie hasło, powtarzacie je i przepisujecie cztery cyferki,
podane na obrazku i tyle! Możecie zapomnieć, co przed chwilą robiliście XD
Dziękuję wszystkim, którzy już to zrobili - 30 osób!
Jesteście najlepsi.
Wciąż brakuje mi 10.
Jeszcze raz z góry wam dziękuję ;)