26 lipca 1999r.
Lily uśmiechnęła się do siebie w lustrze. Nie była pewna, co założyć na
randkę z Jamesem Potterem. Podejrzewała, że nie musi mu imponować, ponieważ
już wydawał się w niej całkiem zakochany. Ale z drugiej strony, lubiła wyglądać
ładnie, a rzadko miała do tego dobry powód. Szkoda by było nie wykorzystać
chwili.
Zdecydowała się upiąć włosy w kok i założyć swoją ulubioną białą sukienkę
w ciemnoczerwone róże. Ujawniała tylko kawałek dekoltu, więc pomyślała, że to
było bardziej niż wystarczające.
Jeśli chodzi o makijaż, zdecydowała się użyć szminki, która idealnie
pasowała zarówno do odcieniu jej włosów, jak i róży na sukience. Nałożyła tyle
eyelinera, żeby jej oczy naprawdę się wyróżniały, ale tak, żeby nie wyglądać
gotycko, co było szczególnie ryzykowne, bo była blada. To zdecydowanie nie był
jej styl, choć nie była dokładnie, jaki w ogóle miałby być jej styl.
Lily wyszła z łazienki i wróciła do sypialni, żeby chwycić torebkę.
Czuła się nieco zdenerwowana, czego się nie spodziewała. Podejrzewała, że
niezbyt często chodziła na randki z facetami i kiedy tak się działo, zwykle
byli ledwie znajomymi. James Potter był w pewnym sensie przyjacielem i to
cholernie przystojnym. I ją lubił.
Lily westchnęła i żałowała, że nie ma czasu wypalić skrętu. Zamiast
tego wyszła z mieszkania na autobus, który miał zabrać ją do restauracji, w
której James już prawdopodobnie już czekał.
^^^
James wyszedł z autobusu i ruszył do restauracji, zdając sobie sprawę,
że już jest pięć minut spóźniony na randkę, o którą on prosił. Podejrzewał, że
naturalnie znajdzie sposób, by spaprać swoją jedyną szansę z Lily Evans.
Nie był bardzo zaskoczony, że Lily stała już przed restauracją,
czekając na jego przybycie. Wyglądała po prostu promiennie, stojąc w słońcu z
uśmiechem na pomalowanych czerwienią ustach. Upięła wysoko włosy. Nigdy nie
widział, by to robiła. I miał na sobie sukienkę! Widział ją tylko, jak nosiła
spódnice w szkole. Wzięła to na o wiele poważniej niż się spodziewał.
- Dobrze wyglądasz, James – powiedziała Lily, gdy podszedł z rękami w
kieszeniach.
James zdecydował się na białą koszulę i spodnie khaki. Martwił się, że
jeśli będzie zbyt formalnie, odepchnie ją od siebie.
- Dzięki. Ty też. Wyglądasz absolutnie oszałamiająco – powiedział
James.
Lily pochyliła się i pocałowała go w policzek. James zachichotał i
poprowadził ich do restauracji.
^^^
Lily pociągnęła łyk lemoniady, po czym spojrzała na Jamesa, który
szczerzył się nieśmiało. Podejrzewała, że pochlebiało jej to, że doprowadzała
kogoś takiego, jak James Potter, do nieśmiałości. Poza bardzo dobrym wyglądem,
normalnie był pewny siebie i towarzyski. Ale teraz siedział naprzeciwko niej i
nawet niewiele mówił, gdy czekali na swoje jedzenie.
Lily uniosła brew i uśmiechnęła się do niego szeroko. Najwyraźniej
wyglądała głupio, bo roześmiał się.
- Śmiejesz się ze mnie! – oskarżyła go Lily, po czym sama się
roześmiała.
- Tylko dlatego, że jesteś przezabawna – powiedział James, uśmiechając
się nieśmiało.
Lily prychnęła, ale powiedziała:
- Dzięki.
Lily próbowała wymyślić sposób na poprowadzenie rozmowy. Remus i
Syriusz związali się dzięki muzyce. Właściwie, według Remusa, zeszłego wieczora
związało ich Queen. Uważała, że szkoda, że przerwali im jego rodzice i
osobiście czuła zadowolenie, że jej rodzice wyjechali na cały tydzień.
- Jakiej muzyki słuchasz, James? – zapytała Lily.
- Słucham wielu staroci. The Beach Boys, The Beatles, Simon &
Garfunkel, tego typu rzeczy.
- Tylko starocie? Nic bardziej obecnego?
James wzruszył ramionami, po czym przyłożył opaloną dłoń do podbródka w
zamyśleniu.
- Czasami słucham radia. Całkiem podobają mi się Smashing Pumpkins.
- Słyszałeś Pulp?
- Tak, słyszałem. Nie mogę powiedzieć, że bardzo mi się podobają.
Lily zmarszczyła brwi. Rozmowa o muzyce nie wyglądała obiecująco.
^^^
Jedzenie było super, pomyślał
James. Gdyby tylko rozmowa szła tak dobrze. Zastanawiał się, dlaczego był tak
cholernie zdenerwowany, póki nie dostrzegał oczu Lily lub jej uśmiechu i
natychmiastowo czuł, że zaraz się roztopi. Musiał coś szybko wymyślić, bo
inaczej to wszystko się rozpadnie.
- Zastanawiałem się, Lily, czy chciałabyś potem iść do kina –
powiedział James z nadzieją.
Lily zmarszczyła twarz z namysłem, ale skinęła głową.
- Tak. Pewnie.
- Co chciałabyś zobaczyć?
- Może jakiś horror?
Lily lubiła horrory? To było zaskakujące i ekscytujące.
- Leci „Narzeczona laleczki Chucky”. Nigdy nie widziałem pierwszego
filmu, ale kilku kolesi w szkole mówiło, że jest spoko. Ja bardziej lubię
gotyckie horrory, jeśli mam być szczery. Właściwie, we wrześniu wychodzi
„Nawiedzony”. Widziałaś oryginał?
- Obawiam się, że nie. Jest dobry?
- Zdecydowanie. Czytałem też oryginalną powieść Shirley Jackson –
powiedział James.
Lily wyglądała na zaskoczoną i posłała mu przebiegły uśmiech.
- Wybacz mi, ale nie miałam cię za wielbiciela książek, James –
przyznała Lily.
- Nic dziwnego. Nie czytam tak dużo, jak powinienem. Ale lubię gotyckie
opowieści i trochę horrorów. Zwłaszcza opowieści o duchach.
- Rozumiem, też lubię horrory. Remus ani Dorcas nigdy nie chcą ze mną
ich oglądać. Właściwie, Remus chyba nie bardzo lubi filmy, woli książki i
muzykę.
- Będę bardziej niż szczęśliwy mogąc obejrzeć z tobą horror. Znaczy,
wolę duchy i bardziej psychologiczne sprawy, ale nie mam nic przeciwko krwawym
jatkom. Krzyk jest świetną zabawą, nie?
Lily roześmiała się i skinęła głową.
- Tak, James, z radością zobaczę z tobą „Narzeczoną laleczki Chucky”.
James wyszczerzył się i rozejrzał za ich kelnerem.
^^^
- To było zabawne – powiedziała Lily.
- Zdecydowanie. Jednak cholernie dziwne.
- To była historia miłosna.
- Dziwna ta miłość – zaobserwował James.
Lily i James wyszli z kina i szli teraz chodnikiem. Lily nie była
pewna, co teraz będą robić. Zbliżał się wieczór.
- Trochę tak. Powiedz, James. Chciałbyś pójść do mnie i obejrzeć ze mną
kolejny film? Mam sporo płyt.
- A co z twoimi rodzicami?
- Nie ma ich teraz w domu – powiedziała Lily, decydując mu nie mówić,
jak długo ich jeszcze nie będzie.
- W porządku. Brzmi świetnie.
Po krótkiej przejażdżce autobusem, znaleźli się w mieszkaniu Lily. Lily
poprowadziła Jamesa do kanapy, na którą natychmiast opadł. James nigdy
wcześniej nie widział „Koszmaru z ulicy Wiązów”. Lily najbardziej lubiła trzeci
film, „Wojownicy Snów”, ale uważała, że najlepiej zacząć od pierwszego.
Po włożeniu płyty do odtwarzacza, Lily usiadła obok Jamesa na kanapie.
Chciała usiąść blisko, ale jeszcze nie za blisko, zostawiając
między nimi odległość kilku centymetrów. Miała nadzieję, że dojdzie między nimi
przynajmniej do porządnego całowania, nim chłopak wyjdzie.
- Ale piekło – powiedział James po scenie, w której nastolatka została
brutalnie zamordowana przez Freddy’ego Kruegera, po czym jej ciało zostało
przeciągnięte na sufit, skąd opadło w wielkiej kałuży krwi.
- Dosłownie – powiedziała Lily, a James zachichotał.
- Twoi rodzice pozwalają ci oglądać tego typu rzeczy?
- Moi rodzice chyba są dość luźni.
- Dziwię się, że Rząd nie zakazał tego przy tych wszystkich brutalnych
scenach.
Lily wzruszyła ramionami i przesunęła się bliżej Jamesa, udając, że
zwyczajnie układa się wygodniej. Ups, pomyślała, po czym uśmiechnęła się z
powodu własnego sprytu.
Z drugiej strony, James wydawał się coraz bardziej spięty, gdy film
powoli się kończył. Z pewnością normalnie nie oglądał filmów z taką ilością…
flaków. Miała nadzieję, że czerpał z tego choć trochę radości. Kiedy Freddy
zamordował Rod w jej celi, James zaczął pochylać się w kierunku Lily. Płynnie
objęła go za ramiona i ścisnęła.
- To niedorzeczne! Ta cała krew! To nawet nie ma sensu! – krzyknął
James, gdy została zamordowana postać Glena, grana przez Johnny’ego Deppa.
- No nie ma sensu, prawda? – roześmiała się Lily.
W tej chwili ich ciała przyciskały się do siebie. Lily wciąż spoglądała
na pełne, zmysłowe usta Jamesa i marzyła, by je zbadać, ale nie chciała
przerywać filmu. Niemal się kończył.
Na zakończenie filmu, James roześmiał się, gdy mama Nancy została
wciągnięta przez drzwi.
- Ten efekt jest okropny. On nawet nie wygląda jak prawdziwa osoba! –
krzyknął James, śmiejąc się.
Lily również się śmiała, kiwając głową. Kiedy zaczęły pojawiać się
napisy, zatrzymała płytę, pozostawiając pokój w ciszy.
- Mam nadzieję, że cały film nie był okropny – powiedziała Lily.
- Nie, bardzo mi się podobał. Znaczy, trochę zbyt krwawy jak na mój
gust, ale pomysł całkiem straszny, w sensie wyobrażenie człowieka, który
prześladuje cię w snach – powiedział James, zwilżając usta językiem.
Lily zauważyła, ze spoglądał jej w oczy i uśmiechnęła się do niego, po
czym pochyliła i docisnęła usta do jego warg. Lily przesunęła dłonie na boki
Jamesa. Był solidny i szczupły, ale nie całkiem kościsty, jak sądziła. Zadrżał
w jej ramionach i poruszył się nerwowo. Jęknął, gdy ich usta otarły się o
siebie, a Lily zajęczała w odpowiedzi.
Lily przeniosła nogi na kanapę i pchnęła Jamesa do tyłu, uważając, żeby
nie uderzył głową o ramię kanapy, czując wdzięczność, że była tam poduszka.
Lily położyła dłonie na jego ramionach, a ich usta złączyły się w niechlujnym
pocałunku. Duże dłonie Jamesa pogłaskały jej plecy przez sukienkę.
Lily przeniosła swoje dłonie z jego ramion na klatkę piersiową, gdzie
docisnęła je, czując jędrność jego mięśni i zacisnęła palce na jego koszulce.
Lily przeniosła usta na jego szyję, gdzie possała mocno, sprawiając, że
podskoczył i jęknął. Potem odchyliła się i zaczęła odpinać guziki jego
koszulki. Odsłaniając jego klatkę piersiową, rozpięła resztę jego koszuli i
zaczęła całować od szyi w dół jego klatki piersiowej, lokalizując jeden z jego
ciemnych sutków, który lekko possała.
- Och – szepnął James, a jego dłonie ześlizgnęły się na jej pośladki i
ścisnęły je.
Lily possała jego drugi sutek, po czym przeniosła swoje usta z powrotem
ja jego wargi i docisnęła je gwałtownie razem, po czym odchyliła się.
- Sypialnia? – zapytała.
- Taa – powiedział James i skinął głową.
^^^ (OSTRZEŻENIE +18)
James wszedł do sypialni Lily i zrzucił koszulę. Potem zdjął okulary i
odłożył je na stolik nocny. Lily ściągnęła sukienkę i spojrzała na, jak się
wydawało, jego krocze, a dokładnie na jego wyraźną erekcję. James nie mógł
uwierzyć, że to się działo. Okłamywałby sam siebie, gdyby nie przyznał, że
liczył na migdalenie się po ich randce, ale bzykanko było czymś zupełnie innym.
Lily uśmiechała się teraz do niego i zdjęła stanik, który opadł na
podłogę. Jej piersi były duże i ładnie ukształtowane. Jej sutki były bardzo
blade, różowe i twarde. Jamesowi podobał się kształt ciała Lily, jej pełny
biust, szerokie biodra i miękki brzuch. Była wysoka jak na dziewczynę, miała
wysokie nogi i grubsze uda. Jego dłonie mogły poświadczyć o jej idealnie
okrągłym tyłku.
Wszystko w niej wyglądało prawdziwie i całkowicie w sposób, w jaki nie
miało to dla niego sensu. Była absolutnym ideałem i nie mógł jej pragnąć
bardziej. Nawet jej psotny uśmiech sprawiał, że chciał dojść.
Potem podeszła do niego, wciąż mając na sobie majteczki z kwiecistym
wzorem i delikatnie pchnęła do na łóżko. Lily wspięła się na łóżko, po czym
usiadła na jego kroczu, mając jego członka między nogami.
- Cholera – sapnął James, bojąc się, że może dojść, jeśli dziewczyna
zbyt szybko się poruszy.
- Wszystko w porządku?
- Tak. Po prostu… nigdy wcześniej tego nie robiłem.
- W porządku. Nie martw się tym – powiedziała uspokajająco Lily.
James nawet nie zastanawiał się nad możliwością, że może to nie był
pierwszy raz dla Lily. Nie obchodziło go to, ale musiał przyznać, że był
ciekaw. Wydawała się w tym momencie o wiele zbyt pewna siebie.
Lily uśmiechnęła się i pochyliła, opierając swój tors o jego tak, że
poczuł ciężar jej piersi i twardość sutków na swojej klatce piersiowej.
Odnalazła jego usta i złożyła na nich długi, głęboki pocałunek z nutą mokrego
języka. Smakowała malinami. Jej miednica zakołysała się lekko, ocierając o jego
członka. Jego jądra napinały się boleśnie w spodniach i czuł wilgoć na czubku
swojego penisa.
Przeniósł dłonie na jej plecy, czują miękkość jej gładkiej, bladej
skóry. Potem ścisnął ją i przytulił mocno do siebie, gdy ponownie possała jego
szyję.
- O kurwa – jęknął James, czując, jak jego penis drży w odpowiedzi.
Lily zachichotała i pogłaskała go figlarnie.
- Jesteś niesamowita, Lily.
Lily posłała mu uśmiech i powiedziała:
- Wiem – po czym mrugnęła do niego.
^^^
Lily odsunęła się i potarła dłońmi klatkę piersiową Jamesa. Boże, był
seksi, pomyślała. Włosy miał roztrzepane, na twarzy głupkowaty uśmiech, nie
wydawał się wiedzieć, co robi, ale był wspaniały, jak duży, seksowny, cholerny
idiota.
- Co powiesz na zdjęcie spodni? – zapytała Lily, przygryzając dolną
wargę.
- O tak – powiedział James, kiwając głową z entuzjazmem.
Lily zeszła z niego, po czym zsunęła się w dół, by być bliżej jego
krocza. Potem rozpięła jego pasek, odpięła spodnie, po czym rozpięła zamek.
Następnie powoli zsunęła jego spodnie, zeszła z łóżka, po czym zdjęła je z jego
nóg.
Wybrzuszenie w jego slipkach było znaczące. Z pewnym zawstydzeniem
przypomniała sobie, jak wcześniej w tym roku z czystego kaprysu bzyknęła
Remusa. Miał zastraszająco dużego. Miała nadzieję, że James nie był tak
ogromnego.
Nerwowo wspięła się z powrotem na łóżko i powoli zdjęła jego slipki,
odsłaniając trzon, który był bardzo gruby, ale całkiem krótszy od Remusa.
- Hymm – powiedziała Lily i owinęła rękę wokół trzonu najlepiej jak
potrafiła.
James nic nie powiedział, ale zaczął oddychać ciężko przez otwarte
usta. Napletek Jamesa pokrywał prawie cały jego członek, nawet gdy był twardy,
pozostawiając tylko wilgotny czubek na wierzchu główki. Lily przeniosła dłoń na
górę trzonu i zsunęła napletek w dół.
Główka jego członka była szersza niż trzon, który sam w sobie był
całkiem gruby. W dotyku był twardy, gorący i ciężki. Będą potrzebowali sporego
nawilżenia, ale była wdzięczna, że jego penis nie był aż tak długi jak Remusa.
Lily lekko ścisnęła i pogłaskała jego trzon, pozwalając, by jego
aksamitny napletek zsuwał się z jej palcami. Dotknięcie główki zostawiło nieco
lepkiego preejakulatu na jej palcach, ale nie miała nic przeciwko, po prostu
wytarła go w jego prącie.
Lily przeniosła dłoń na jego jądra, które popieściła lekko.
- Ostrożnie. Są obolałe – powiedział James.
Lily skinęła głową. Były znacznie cięższe, niż się spodziewała. Lily
uśmiechnęła się do niego, przesuwając dłoń z powrotem do jego członka, który
potarła dłonią.
Lily zaczęła myśleć o sytuacji w swoich majtkach. Była boleśnie
spuchnięta i wilgotna, co tylko czekało na odkrycie.
- Dobra. Moja kolej – powiedziała Lily i odwróciła się na plecy obok
niego z szerokim uśmiechem.
^^^
James podniósł się z łóżka. Nogi Lily rozpostarły się przed nim, a jej
palec wskazujący swobodnie wytyczył ścieżkę aż do górnej krawędzi jej majtek.
James wspiął się między jej nogi i ukląkł przed nią. Pochylił się i chwycił jej
majteczki obiema dłońmi, i ściągnął je, ujawniając wzgórek pełen kręconych,
ciemno rudych włosów, ledwie przykrywających jej szparkę. Emanowało z niej
kuszące ciepło i przyjemne piżmo, więc opuścił twarz ku włoskom i wziął oddech,
wydając z siebie cichy, zadowolony odgłos.
Lily również wydała z siebie własny szczęśliwy odgłos i chłopak poczuł,
jak jej palce bawią się włoskami na tyle jego głowy. Schylił twarz do jej
szparki, przesunął nosem pomiędzy jej wargami, czując jej miękkie, gorące
ciało, a dziewczyna jęknęła i zacisnęła nogi.
James odsunął twarz i rozchylił jej wargi sromowe, mogąc wyraźnie
zobaczyć spuchnięte ciało pod nimi. Oblizał sugestywnie usta i uśmiechnął się
do niej. Lily wyglądała na podekscytowaną i spiętą. Och, przypomniał sobie
czasy, gdy onanizował się, fantazjując o zaspokajaniu jej ustami. Nic nie było
bardziej podniecające niż wyobrażenie, jak prowadzi ją do orgazmu.
Jedyny problem polegał na tym, że nigdy wcześniej tak naprawdę nie
robił minety. Czytał książki w księgarni, gdy dorośli nie patrzyli, oglądał
porno w Internecie i szukał porad online. Przeważnie ćwiczył, czasami na
owocach, jak pomarańcze czy grapefruity, a czasem na własnej ręce. To nie to
samo, ale w jakiś sposób było to ćwiczenie. Dla Jamesa Pottera posiadanie
umiejętności zadowolenia partnerki było ważne i nie chciał tego spieprzyć.
James opuścił twarz i powoli okrążył językiem kuleczkę jej łechtaczki.
Lily pisnęła w odpowiedzi, sprawiając, że James uśmiechnął się. Zrobił to
ponownie, radując się gorzkim i słonym smakiem jej ciała i zapachem piżma.
James systematycznie owijał językiem jej łechtaczkę, a dziewczyna
bezprzedmiotowo zaciskała palce na jego włosach i wydawała z siebie ciężkie,
nierówne oddechy i ciche jęki. Czuł, jak jego własny penis, twardy, ponaglający
i pragnący dotyku, drga dzięki jej przyjemności.
- Jesteś pewny, że nigdy wcześniej tego nie robiłeś? To po prostu…
cudowne.
James nie odpowiedział, woląc ukryć twarz w jej gorącym ciele, powoli
przyspieszając tempo swojego języka.
- Cholera, James. Zaraz sprawisz, że tak mocno dojdę – powiedziała
Lily, a jej głos stał się wysoki i napięty.
James nie zatrzymał się ani nie zmienił rytmu. Wiedział, że była
dokładnie w miejscu, w którym chciał ją mieć tak długo, jak nie będzie
przestawał.
Lily zaczęła kwilić, ściskając na nim mocno nogi. Myśl, że dziewczyna
jest bliska orgazmu sprawiała, że on niemal doszedł i zastanawiał się, czy mógł
skończyć skupiając się tylko na jej orgazmie. Podejrzewał, że lepiej spróbować
jeszcze nie dochodzić.
W końcu Lily westchnęła i jęknęła głośno.
- Och. Ochhhh, tak! – jęknęła Lily i chłopak poczuł, jak delikatnie
pociąga go za włosy, a jej ciało drży.
James naprawdę poczuł, że sam prawie dochodzi i potrzebował wielkiego
wysiłku, by przejąć nad sobą kontrolę, podczas gdy dziewczyna jęczała, a jej
ciało trzęsło się z przyjemności. Nie był pewny, czy jego jądra kiedykolwiek
bolały tak mocno.
W końcu Lily odprężyła się, oddychając ciężko. Postukała go w czoło,
więc odsunął twarz od jej krocza z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Nieźle, James. A teraz się połóż.
^^^
Lily nie wiedziała, gdzie James Potter nauczył się tak wspaniale robić
dziewczynie dobrze, ale nie obchodziło jej to. Zeskoczyła z łóżka i wyciągnęła
prezerwatywę wraz z lubryknatem. Rzuciła kondom Jamesowi, który wyjął go z
opakowania i z niewielkim wysiłkiem rozwinął go na swoim członku.
Lily nalała obficie lubrykantu na dłoń, odłożyła butelkę i wspięła się
na łóżko. Szybko rozsmarowała lubrynakt na jego członku, podczas gdy James
patrzył na nią intensywnie. Potem Lily wspięła się na jego ciało i pochyliła
się, całując go głęboko, po czym odsunęła i wyszeptała mu do ucha:
- Zamierzam cię pieprzyć jak nikt nigdy, Jamesie Potterze.
James przełknął ślinę i uśmiechnął się z entuzjazmem. Lily umieściła
jego członek blisko swojego wejścia, trzymając trzon dłonią. Nawet po orgazmie
czuła pusty ból, który pragnęła wypełnić. Gruby członek Jamesa był bardziej niż
wystarczający do tego zadania, choć włożenie go komfortowo do środka nie
koniecznie było łatwe. Przynajmniej miała już doświadczenie z tego typu
problemem.
Lily delikatnie wsunęła się na czubek penisa, natychmiast czując, jak
zaczyna ją rozciągać. James wyciągnął dłoń i pomocnie potarł jej łechtaczkę.
Bardzo doceniała jego oddanie dla jej przyjemności.
Lily zaczęła opadać i unosić się na jego członku, pozwalając, by coraz
większa jego część wsuwała się w jej wnętrze. Nawet mimo tego, że był bardzo
gruby, była pewna, że może go zmieścić całego w środku, co jej się udało po
kilku minutach i opadła całkowicie na niego, czując się niewiarygodnie
wypełniona.
Lily potarła jego dobrze wyrzeźbioną klatkę piersiową, lekko szczypiąc
jego sutki i zaczęła kołysać biodrami, pozwalając, by powoli wysuwał się z
niej, po czym wsuwał, ciesząc się uczuciem wypełniania raz po raz.
James oddychał ciężko i znów drżał. Popatrzył jej w oczy. Widziała
uwielbienie bijące z jego piwnych oczu. Wcześniej uprawiała seks z Dorcas
Meadowes i Remusem, ale to było inne. Byli tylko przyjaciółmi i na wiele
sposobów jedynie eksperymentowali. Ale gdy oczy Jamesa wypełniły się łzami,
zrozumiała, że to było większe i ważniejsze. Bzykała się z chłopakiem, który
naprawdę ją lubił, a ona w pewien sposób również lubiła jego.
Lily zaczęła kołysać się mocniej i szybciej. James chwycił ją za boki i
spojrzał na nią niemal zrozpaczony.
- Nie powstrzymam tego dłużej, Lilka. Zaraz dojdę – powiedział James,
po czym jego dłonie zsunęły się na jej tyłek i go ścisnęły.
Lily zakołysała się na jego członku jak najmocniej potrafiła, a chłopak
odrzucił głowę do tyłu, wydając z siebie głośny jęk. Czuła, jak jego penis
pulsuje w jej wnętrzu, więc mocno zacisnęła mięśnie pochwy.
- Unnnnch – jęknął James, gdy Lily nie przestawała go ujeżdżać, a jego
penis wciąż pulsował w jej wnętrzu.
Lily pochyliła się, wciąż się kołysząc, i pocałowała jego otwarte usta,
nie będąc w stanie oprzeć się temu, jak seksownie wyglądał, gdy dochodził. Jego
ciało odprężyło się, a ramiona opadły na boki. Spojrzał na nią ze zdumieniem i
euforią na twarzy.
Lily zeszła z jego członka, który szybko zrobił się miękki. Przetoczyła
się na bok, spoglądając na jego penisa, zaskoczona, jak wiele spermy wypełniło
prezerwatywę.
KONIEC OSTRZEŻENIA
- Powinnam porozmawiać z rodzicami o kupieniu pigułek – powiedziała
Lily.
- Dlaczego?
- Lepiej dmuchać na zimne. Znaczy… jeśli mamy dalej to robić –
powiedziała Lily i posłała mu przebiegły uśmiech.
Oczy Jamesa rozszerzyły się.
- Brzmi świetnie… ale zastanawiam się… czy to cokolwiek dla ciebie znaczyło?
– zapytał James, a jego oczy wypełniło zmartwienie.
Lily uśmiechnęła się i skinęła głową.
- Nie jestem pewna, co, ale zdecydowanie coś to znaczyło. Lubię cię,
Jamesie Potterze. To… nie był mój pierwszy seks. Ale był inny. Lepszy. Czułam coś, co chcę dalej
odkrywać, jeśli mi na to pozwolisz.
James wyszczerzył się z podekscytowaniem.
- Zdecydowanie – powiedział James, po czym spojrzał na zegarek. –
Powinienem iść. Pewnie twoi krewni za niedługo wrócą.
- Nie. Właściwie nie będzie ich cały tydzień. Mógłbyś zostać… jeśli
chcesz.
James spojrzał na nią z zaskoczeniem.
- Będę musiał okłamać rodziców i powiedzieć im, że jestem z Syriuszem.
Lily uśmiechnęła się, czując ciepło i oszołomienie. Czy to była właśnie
miłość? Jeśli tak, to Lily była pewna, że nigdy nie chce przestać tego czuć.
Chciała się w tym zatracić i ogrzewać w tej przytłaczającej chwale.