Autorka: ObsidianEmbrace
Zgoda: Wysłana, jednak w międzyczasie autorka usunęła konto z
ff.net; tekst udało mi się wcześniej ściągnąć z archiveofourown.org
Streszczenie: Harry i Syriusz razem ozdabiają dom na pierwsze
Święta.
Notka: Akcja dzieje się podczas innego tekstu autorki, jednak nie
zamierzam go tłumaczyć, gdyż jest nieskończony. Harry ma pięć lat i mieszka z
Syriuszem.
24 Grudnia 1985
Syriusz patrzył z uśmiechem, jak jego chrześniak wyciąga kolejną
ozdobę z gniazdka zrobionego z delikatnego pergaminu. Harry zbadał obracającą
się szklaną kulkę, trzymając ją w dłoniach. Jego oczy śledziły złote wzory
wirujące na jej powierzchni.
- Piękna, prawda?
Harry spojrzał w górę i skinął głową, a jego twarz roztopiła się w
uśmiechu. Podał mu ją w milczeniu, tak jak każdą inną ozdobę.
- Jesteś pewien, że nie chcesz jej zawiesić? – zapytał Syriusz.
Harry potrząsnął głową. – Nie zbijesz jej. – Ale Harry dalej wyciągał w jego
stronę ozdobę, więc Syriusz zabrał ją i zawiesił na jednej z niższych gałęzi.
Złoto zabłyszczało, gdy wzory wiły się po szkle.
- Twoja mama nauczyła mnie tego zaklęcia – powiedział Syriusz.
Harry spojrzał na niego. – Była bardzo mądra.
Uśmiech poszerzył się trochę i Harry odwrócił wzrok z powrotem na
ozdobę.
- Jest piękna – oświadczył cicho, obserwując ją przez chwilę, zanim
z powrotem zanurzył rękę do pudełka. – Wow – odetchnął Harry, gdy jego uwaga
padła na kolejną dekorację, którą odkrył.
- Co znalazłeś? – zapyta Syriusz, pochylając się.
- To lew! – Harry uniósł ozdobę za pętelkę, pokazując ją
Syriuszowi. Syriusz wziął zaskoczony oddech i natychmiast smutek i radość
zawalczyły o miejsce na jego twarzy. Żaden nie wygrał i Syriusz musiał
przełknąć, gdy sięgnął palcem, by pogładzić gładką grzywę.
- Tak – powiedział cicho; nie wiedział, że Albus włożył go do
przesłanego pudełka z ozdobami.
Harry podniósł wzrok. Syriusz odchrząknął, a smutek zgromadził się
w nim ponownie. Przebiegł palcami po policzku Harry’ego, wyobrażając sobie, że
może w tym małym chłopcu poczuć Jamesa i Lily. – Twój tata zrobił go dla twojej
mamy – wyjaśnił.
Oczy Harry’ego pojaśniały. Szybko odwrócił wzrok z powrotem na lwa.
- Naprawdę?
- Tak – powiedział Syriusz. – Pracował nad nim przez kilka tygodni.
– Uśmiechnął się, gdy przypomniał sobie ogromny uśmiech Lily, kiedy jej go
zaprezentował. – Uwielbiała go.
Harry trzymał teraz ozdobę w obu rękach, przyciągając ją bliżej do
piersi. Spojrzał szybko na szczyt drzewka, po czym przygryzł wargę, ponownie
zerkając na lwa.
- Twoja mama zawsze lubiła dawać go na samą górę.
Harry zerknął na Syriusza, łapiąc nerwowo dolną wargę między zęby.
- Nie jestem pewny, czy dam radę tam sięgnąć – dodał Syriusz. –
Ale… - Spojrzał na drzewko, udając, że nad tym naprawdę rozmyśla. – Założę się…
jeśli uniosę cię…
- Mógłbym dosięgnąć? – wypalił Harry tak szybko przez
podekscytowanie, że Syriusz niemal go nie zrozumiał. Jednak przytaknął, na
moment zatrzymując śmiech.
- Chciałbyś spróbować?
Harry pokiwał głową i Syriusz uwalniając chichot, chwycił go. Harry
przytulił ozdóbkę, podczas gdy Syriusz uniósł go do góry.
- Teraz? – zapytał niepewnie.
- Umiesz dosięgnąć tamtą gałązkę?
Harry skoncentrował się, jego oczy były szeroko otwarte, gdy
wyciągał rękę, ściskając sznurek między kciukiem a palcem wskazującym.
- Mogę sięgnąć! – zatriumfował.
Syriusz uśmiechnął się szeroko.
- Wiedziałem, że będziesz w stanie to zrobić!
Harry rozpromienił się, gdy lew zakołysał się na swojej wysokiej
gałązce. A potem jego oczy stały się okrągłe, gdy lew otworzył swoje złote usta
i cicho zaryczał.
- On… on zaryczał!
Syriusz zaśmiał się, gdy Harry uczepił się jego szyi i usiadł na
jego ramieniu, patrząc na lwa.
- Twój tata zaczarował go,
by robił tak, gdy wisi.
Lew zaryczał ponownie, a Harry zaśmiał się. Ten dźwięk ogrzał serce
Syriusza. W duchu podziękował Albusowi za ten dar.
O rany... Jakie to słodkie :')
OdpowiedzUsuń~Daga ^^'
Hej,
OdpowiedzUsuńbardzo lekki i przyjemny tekst, Harry ubiera choinkę, a z tym lwem...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia