Ważne

Zanim zaczniecie czytać jakikolwiek tekst, warto poszukać go w zakładkach. Często tłumaczenia są kontynuowane przeze mnie po kimś innym - w takich wypadkach podaję tylko linki do pierwszych rozdziałów, więc warto zerknąć, czy dane opowiadanie nie jest czasem już zaczęte gdzie indziej. Dzięki temu nie dojdzie do nieporozumień i niepotrzebnych pytań, typu: "A gdzie znajdę pierwsze rozdziały?" Wszystko jest na blogu, wystarczy poczytać ;)
Po drugie, nowych czytelników bardzo proszę o zerknięcie do zakładki "Zacznij tutaj" :) To również wiele ułatwi :D
Życzę wam miłego czytania i liczę, że opowiadania przypadną wam do gustu.
Ginger

wtorek, 5 maja 2020

TCNZ - Rozdział 19 - Zły moment w dobrym momencie


Autor: pommedeplume
Oryginał: The Wrong Moment In the Right Moment
Zgoda: jest
Rating: +15
Pairing: Jily
Ilość części: 1
Opis: Lily Evans jest zaledwie w drugim miesiącu ciąży i otrzymuje propozycję w najbardziej nieodpowiednim momencie.

14 stycznia 2003r.
James spuścił wodę w toalecie i podał Lily wilgotny ręcznik, by otarła twarz. To dzisiaj już drugi raz.
- Dlaczego w ogóle nazywają to porannymi mdłościami? Rano nigdy nie jest mi niedobrze.
James potarł jej plecy przez koszulkę, gdy rozważała, czy jest już gotowa wstać.
- Podejrzewam, że niektóre tak mają – powiedział James.
Lily jęknęła i zaczęła wstawać. James położył dłonie wokół jej talii, by pomóc jej odzyskać równowagę.
- Dzięki, kochanie – powiedziała Lily i ruszyła umyć zęby.
James usiadł na toalecie. Lily wiedziała, że musiał wracać do pracy, ale doceniała fakt, że jeszcze przez chwilę z nią został. James miał wiele pieniędzy, ale powiedział, że chciałby pracować. Lily wiedziała z doświadczenia, jak niecierpliwy potrafił być.
Lily spojrzała na siebie w lustrze. Jej oczy były zaczerwienione od wymiotowania, a jej zielone oczy wyglądały na jaśniejsze niż zwykle.
Lily dwukrotnie umyła zęby i trzy razy wypłukała usta. James wciąż jej powtarzał, że przesadza, ale dbała o higienę jamy ustnej. Wypluwając płyn do płukania ust, jęknęła.
- Boże, szkoda, że nie mogę zapalić teraz trawki.
- Za ile musisz iść do pracy?
- Za dwie godziny. Sprawdzę mojego maila. Mama wciąż wysyła mi teorie spiskowe. Wiesz, że uważa, że wszyscy przywódcy świata są cholernymi jaszczurkami? – zapytała Lily, po czym zachichotała.
- Twoja mama jest po prostu samotna. Powinnaś częściej ją odwiedzać.
Lily nie mogła nie pomyśleć, że James myślał z osobistej perspektywy, biorąc pod uwagę, że jego rodzice zmarli rok wcześniej.
- Może. Pewnie masz rację. Powinnam jej powiedzieć o dziecku. Po prostu nie byłam jeszcze gotowa, wiesz? Wciąż mogę poronić – powiedziała Lily, a to słowo wywołało strach w jej ciele.
- Doktor powiedział, że wszystko gra. Będziesz miała to dziecko – powiedział James, kładąc łagodnie dużą, opaloną dłoń na jej brzuchu.
Tak naprawdę jeszcze niewiele było widać. Jej brzuch od początku nie był do końca płaski. Ostatnimi czasy bardziej martwiła się wrażliwością swoich piersi niż rozmiarem brzucha. A nudności oznaczały, że seks nie wchodził w rachubę. Ale James był taki wspaniały.
- Jesteś takim wspaniałym facetem, Jamesie Potterze. Będziesz cudownym ojcem.
James uśmiechnął się szeroko i odwrócił wzrok.
- A ty będziesz świetną mamą.
Lily posłała mu lekki uśmiech i skinęła głową.
- Przypuszczam, że sobie poradzę, jeśli dam rady rzucić zioło. Nigdy nie wyobrażałam sobie siebie jako żonę gospodarza, pamiętaj o tym. Jak tylko dziecko wyjdzie z pieluch, idę na uniwersytet.
James popatrzył na nią wielkimi oczami.
- Co? – zapytała Lily, potrząsając głową z dezorientacją.
- Żoną… żoną gospodarza – powiedział James, spoglądając na podłogę.
- Och. Cholera. Przepraszam. Nie miałam na myśli… - powiedziała Lily, czując, że się rumieni.
- Nie, w porządku, ja tylko… - rzucił James, po czym szybko wyszedł z pomieszczenia.
Lily poczuła panikę, więc podążyła za nim do sypialni. Zatrzymała się w drzwiach, trzymając się za brzuch, gdy uderzyła w nią kolejna fala nudności.
- James, nie idź. Nie myślałam.
- Nie bądź głupia, Lilka – powiedział James, wyciągając z szuflady małe pudełko.
- Och – rzuciła Lily, czując, jak jej serce przyspiesza.
- Wiem, że moment jest totalnie gówniany i chciałem to zrobić we właściwy sposób. Sądziłem, że zabiorę cię do eleganckiej restauracji – powiedział James, opadając na kolano.
- O cholera jasna, Jamesie Potter.
- Zgodzisz się? W sensie być moją żoną? – powiedział James, otwierając pudełko.
Pierścionek wydawał się ładny, choć Lily nigdy nie była szczególnie przywiązana do biżuterii. W tej chwili nie miało to znaczenia.
- Tak. Oczywiście, że tak – powiedziała Lily, a James wsunął pierścionek na jej palec.
Potem wstał i próbował ją pocałować, ale cofnęła się.
- Żadnego całowania w tym momencie, kochanie. Wciąż trochę źle się czuję.
- Myślałem, że moglibyśmy pobrać się na wiosnę.
- Już planujesz nasz ślub? – zapytała Lily, po czym roześmiała się.
- Cóż… po prostu… powinnaś wtedy czuć się lepiej. Mówią, że środkowa część ciąży jest najlepsza. I myślałem, że gdy dziecko się już urodzi, możemy być zbyt zajęci.
- Nie. Masz rację. Więc na wiosnę. Powiedziałeś chłopakom?
- Nie. Myślałem, że ty byś powiedziała Remusowi, a ja Syriuszowi i Peterowi.
- Daj mi najpierw powiedzieć Remusowi. Jeśli go poproszę, żeby nie mówił Syriuszowi, posłucha. Ale znam Syriusza Blacka. Gdy mu powiesz, przy pierwszej możliwości wypapla wszystko Remusowi.
- W porządku – powiedział James, po czym delikatnie przytulił Lily.
- Powinieneś iść do pracy.
- Tak. Powinienem – mruknął James i odsunął się.
- Kocham cię, James.
- Ja ciebie też – powiedział James, po czym posłał jej całusa.
Lily udała, że chwyta go, po czym wsuwa do kieszeni.
- Na później – stwierdziła i zaprowadziła swojego narzeczonego do drzwi.


1 komentarz:

  1. Hejeczka,
    fantastycznie, i Lili jest w ciąży, ciekawe jak chłopaki zareagują... no i James nie chce się umywać od razu sie oświadcza... ;)
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Monika

    OdpowiedzUsuń