Autor: pommedeplume
Oryginał: The Wrong Moment In the Right
Moment
Zgoda: jest
Rating: +15
Pairing: Jily
Ilość części: 1
Opis: Lily Evans jest zaledwie w drugim
miesiącu ciąży i otrzymuje propozycję w najbardziej nieodpowiednim momencie.
14 stycznia 2003r.
James spuścił wodę w toalecie i podał Lily wilgotny
ręcznik, by otarła twarz. To dzisiaj już drugi raz.
- Dlaczego w ogóle nazywają to porannymi mdłościami? Rano
nigdy nie jest mi niedobrze.
James potarł jej plecy przez koszulkę, gdy rozważała, czy
jest już gotowa wstać.
- Podejrzewam, że niektóre tak mają – powiedział James.
Lily jęknęła i zaczęła wstawać. James położył dłonie
wokół jej talii, by pomóc jej odzyskać równowagę.
- Dzięki, kochanie – powiedziała Lily i ruszyła umyć
zęby.
James usiadł na toalecie. Lily wiedziała, że musiał
wracać do pracy, ale doceniała fakt, że jeszcze przez chwilę z nią został.
James miał wiele pieniędzy, ale powiedział, że chciałby pracować. Lily
wiedziała z doświadczenia, jak niecierpliwy potrafił być.
Lily spojrzała na siebie w lustrze. Jej oczy były
zaczerwienione od wymiotowania, a jej zielone oczy wyglądały na jaśniejsze niż
zwykle.
Lily dwukrotnie umyła zęby i trzy razy wypłukała usta.
James wciąż jej powtarzał, że przesadza, ale dbała o higienę jamy ustnej.
Wypluwając płyn do płukania ust, jęknęła.
- Boże, szkoda, że nie mogę zapalić teraz trawki.
- Za ile musisz iść do pracy?
- Za dwie godziny. Sprawdzę mojego maila. Mama wciąż
wysyła mi teorie spiskowe. Wiesz, że uważa, że wszyscy przywódcy świata są
cholernymi jaszczurkami? – zapytała Lily, po czym zachichotała.
- Twoja mama jest po prostu samotna. Powinnaś częściej ją
odwiedzać.
Lily nie mogła nie pomyśleć, że James myślał z osobistej
perspektywy, biorąc pod uwagę, że jego rodzice zmarli rok wcześniej.
- Może. Pewnie masz rację. Powinnam jej powiedzieć o
dziecku. Po prostu nie byłam jeszcze gotowa, wiesz? Wciąż mogę poronić –
powiedziała Lily, a to słowo wywołało strach w jej ciele.
- Doktor powiedział, że wszystko gra. Będziesz miała to
dziecko – powiedział James, kładąc łagodnie dużą, opaloną dłoń na jej brzuchu.
Tak naprawdę jeszcze niewiele było widać. Jej brzuch od
początku nie był do końca płaski. Ostatnimi czasy bardziej martwiła się
wrażliwością swoich piersi niż rozmiarem brzucha. A nudności oznaczały, że seks
nie wchodził w rachubę. Ale James był taki wspaniały.
- Jesteś takim wspaniałym facetem, Jamesie Potterze.
Będziesz cudownym ojcem.
James uśmiechnął się szeroko i odwrócił wzrok.
- A ty będziesz świetną mamą.
Lily posłała mu lekki uśmiech i skinęła głową.
- Przypuszczam, że sobie poradzę, jeśli dam rady rzucić
zioło. Nigdy nie wyobrażałam sobie siebie jako żonę gospodarza, pamiętaj o tym.
Jak tylko dziecko wyjdzie z pieluch, idę na uniwersytet.
James popatrzył na nią wielkimi oczami.
- Co? – zapytała Lily, potrząsając głową z dezorientacją.
- Żoną… żoną gospodarza – powiedział James, spoglądając
na podłogę.
- Och. Cholera. Przepraszam. Nie miałam na myśli… -
powiedziała Lily, czując, że się rumieni.
- Nie, w porządku, ja tylko… - rzucił James, po czym
szybko wyszedł z pomieszczenia.
Lily poczuła panikę, więc podążyła za nim do sypialni.
Zatrzymała się w drzwiach, trzymając się za brzuch, gdy uderzyła w nią kolejna
fala nudności.
- James, nie idź. Nie myślałam.
- Nie bądź głupia, Lilka – powiedział James, wyciągając z
szuflady małe pudełko.
- Och – rzuciła Lily, czując, jak jej serce przyspiesza.
- Wiem, że moment jest totalnie gówniany i chciałem to
zrobić we właściwy sposób. Sądziłem, że zabiorę cię do eleganckiej restauracji
– powiedział James, opadając na kolano.
- O cholera jasna, Jamesie Potter.
- Zgodzisz się? W sensie być moją żoną? – powiedział
James, otwierając pudełko.
Pierścionek wydawał się ładny, choć Lily nigdy nie była
szczególnie przywiązana do biżuterii. W tej chwili nie miało to znaczenia.
- Tak. Oczywiście, że tak – powiedziała Lily, a James
wsunął pierścionek na jej palec.
Potem wstał i próbował ją pocałować, ale cofnęła się.
- Żadnego całowania w tym momencie, kochanie. Wciąż
trochę źle się czuję.
- Myślałem, że moglibyśmy pobrać się na wiosnę.
- Już planujesz nasz ślub? – zapytała Lily, po czym
roześmiała się.
- Cóż… po prostu… powinnaś wtedy czuć się lepiej. Mówią,
że środkowa część ciąży jest najlepsza. I myślałem, że gdy dziecko się już
urodzi, możemy być zbyt zajęci.
- Nie. Masz rację. Więc na wiosnę. Powiedziałeś
chłopakom?
- Nie. Myślałem, że ty byś powiedziała Remusowi, a ja
Syriuszowi i Peterowi.
- Daj mi najpierw powiedzieć Remusowi. Jeśli go poproszę,
żeby nie mówił Syriuszowi, posłucha. Ale znam Syriusza Blacka. Gdy mu powiesz,
przy pierwszej możliwości wypapla wszystko Remusowi.
- W porządku – powiedział James, po czym delikatnie
przytulił Lily.
- Powinieneś iść do pracy.
- Tak. Powinienem – mruknął James i odsunął się.
- Kocham cię, James.
- Ja ciebie też – powiedział James, po czym posłał jej
całusa.
Lily udała, że chwyta go, po czym wsuwa do kieszeni.
- Na później – stwierdziła i zaprowadziła swojego
narzeczonego do drzwi.
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńfantastycznie, i Lili jest w ciąży, ciekawe jak chłopaki zareagują... no i James nie chce się umywać od razu sie oświadcza... ;)
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Monika