Ważne

Zanim zaczniecie czytać jakikolwiek tekst, warto poszukać go w zakładkach. Często tłumaczenia są kontynuowane przeze mnie po kimś innym - w takich wypadkach podaję tylko linki do pierwszych rozdziałów, więc warto zerknąć, czy dane opowiadanie nie jest czasem już zaczęte gdzie indziej. Dzięki temu nie dojdzie do nieporozumień i niepotrzebnych pytań, typu: "A gdzie znajdę pierwsze rozdziały?" Wszystko jest na blogu, wystarczy poczytać ;)
Po drugie, nowych czytelników bardzo proszę o zerknięcie do zakładki "Zacznij tutaj" :) To również wiele ułatwi :D
Życzę wam miłego czytania i liczę, że opowiadania przypadną wam do gustu.
Ginger

piątek, 8 maja 2020

TCNZ - Rozdział 20 - Dzień dobry, pani Potter



Autor: pommedeplume
Oryginał: Good Morning, Mrs Potter
Zgoda: jest      
Rating: +18
Pairing: Jily
Ilość części: 1
Opis: James i Lily Potter są na ich miesiącu miodowym, podczas którego dzieje się coś ważnego do zapamiętania.

20 kwietnia 2003r.
James stał w oknie w samych spodniach, a światło słoneczne otaczało go tak, jakby był aniołem. Lily pomyślała, że zeszłej nocy z pewnością nie był aniołem. Rozejrzała się, zastanawiając, gdzie skończyły jej ubrania.
- Dzień dobry, pani Potter – powiedział James.
- Dobry, panie Evans – stwierdziła Lily, po czym zachichotała, wydostając się z łóżka, desperacko kierując się do łazienki.
Wśród wielu rzeczy, które poprawiły się w drugim trymestrze ciąży, jej ciągła potrzeba siusiania nie była jedną z nich. Po zajęciu się tym, umyła zęby i wróciła do łóżka w ich hotelu, w Paryżu.
James leżał na łóżku i uśmiechał się szeroko. Uśmiechał się tak, jak wczoraj, gdy kierowali się do pokoju. W ciągu lat, gdy byli razem, James nigdy nie wyglądał tak, jak zeszłej nocy. Była to mieszanina miłości i pożądania, która posłała dreszcze wzdłuż jej kręgosłupa i sprawiła, że roztopiła się w jego uścisku.
W ostatnich miesiącach znalezienie czasu na kochanie się było w zasadzie niemożliwe. Lily czuła zbyt wielkie nudności albo jej piersi były zbyt delikatne, albo cokolwiek innego działo się z jej ciężarnym ciałem. Nim kilka tygodni temu wrócił jej popęd seksualny, oboje byli po kolana w przygotowaniach do ślubu. Ale nie zeszłej nocy.
Zeszłej nocy James został wiernym wyznawcą religii, która ograniczała się do ciała i duszy Lily Potter. Rozebrał ją powoli, kawałek po kawałku, jakby wszystko, co dotykało jej ciała było świętym artefaktem należącym do muzeum ich miłości.
Potem położył ją i dłońmi oraz ustami czcił każdy kawałek jej ciała. Jego palce gładziły jej włosy, podczas gdy usta całowały uszy. Jego palce tańczyły po bladej skórze jej pleców, a pełne usta badały jej kark.
James pocałował jej kręgosłup, szepcząc słowa miłości, kierując się w dół. Delikatnie obchodził się z jej brzuchem i oszczędził kilka całusów dla ich nienarodzonego dziecka, nim namiętnie dotarł między jej nogi, gdzie jego oddanie przyniosło jej kilka wspaniałych punktów kulminacyjnych.
Potem James położył się obok niej, a dziewczyna przekręciła się i całowali się chwilę. James nie chciał robić nic poza przeciąganiem ich ekstazy. Lily odwróciła się i docisnęła swoje pośladki do niego, przygniatając jego członek. James wydał z siebie piszczący, pełen frustracji dźwięk i wkrótce potem wszedł w nią, jego ręce znalazły się między jej nogami, popychając ją szybko w stronę kolejnego orgazmu.
James przeprosił, gdy doszedł szybciej, niż zamierzał, ale Lily powiedziała mu, że to nic. James kontynuował i zszokował ją tym, jak szybko ponownie był twardy. Oboje ponownie doszli, a Lily pomyślała, jaki słodki był James, że wciąż nie czuł nasycenia, a jego dłonie i usta desperacko próbowały okazać jej jego oddanie. W pewnym momencie zasnęli, splątani ze sobą i całkowicie wyczerpani.
A teraz James leżał ponownie, posyłając jej to spojrzenie, jego oczy wędrowały po jej ciele, a między nogami tworzyło się wybrzuszenie. Lily ścisnęła razem uda, czując swoją wilgoć. Lily skinęła głową w stronę jego krocza, więc natychmiast zdjął spodnie.
Po zastosowaniu odpowiedniego nawilżenia, Lily wspięła się na niego i ujeżdżała go do kolejnego orgazmu, a był to rodzaj porannego seksu, którego normalnie nie lubili. Potem zamówili śniadanie do łóżka.
- Proszę mi powiedzieć, panie Potter, co zamierzamy zobaczyć w Paryżu w ciągu tego tygodnia? – zapytała Lily, po czym wgryzła się w swój tost z dżemem.
- Już ogromnie podobał mi się dotychczas Paryż – roześmiał się James i pocałował ją w ramię.
W końcu dotarli pod prysznic, gdzie Lily nie była zaskoczona, ponownie się kochali, a potem wyszli z hotelu zwiedzić miasto. Przyjazd do Paryża na miesiąc miodowy był takim banałem. Lily zawsze nie lubiła ckliwych, zbyt sentymentalnych rzeczy, ale to doświadczenie będzie cenić na wieczność.
Nie mogła sobie przestać wyobrażać, jak wiele razy opowie ich dzieciom opowieść, jak szczególny tydzień dzieliła z ich ojcem w Paryżu, chociaż… będzie musiała pominąć kilka rzeczy.



1 komentarz:

  1. Hejeczka,
    wspaniały miesiac miodowy Jamesa i Lili, tak nie dziwie się że Jamesowi Paryz się podoba z tym co sie zwiedziło...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Monika

    OdpowiedzUsuń