Autor: HP Slash Luv
Oryginał: Family
Zgoda: jest
Rating: +15
Pairing: Syriusz i Regulus
Ilość części: miniaturka
Opis: Regulus pragnie rodziny.
Dwuletni Regulus wstał chwiejnie, jego nóżki trzęsły się
z wysiłku. Uniósł ramiona w płaszczyźnie poziomej, używając ich, by zachować
równowagę.
Jego jasno szare oczy błyszczały zadowoleniem i dumą,
spojrzał na swojego brata, który był zajęty zabawą.
- Syri! – krzyknął Regulus z radością.
Syriusz nie uniósł wzroku znad tego, cokolwiek robił.
- Idź sobie, Reg – odparł obojętnie.
Pierwszym krokiem Regulus przybliżył się do Syriusza,
ignorując ostre słowa wypowiedziane w jego kierunku. Ostrożnie przedostał się
do Syriusza, krzycząc jego imię w kółko, żeby jego brat uniósł wzrok i zobaczył
jego pierwsze kroki.
Syriusz, zirytowany nagabywaniem Regulusa, uniósł wzrok.
Jednak nie uśmiechnął się, nie powiedział „dobra robota”, ani nic w tym stylu.
Zamiast tego wstał, odwrócił się plecami do narzucającego się mu Regulusa i
wyszedł z pokoju.
Warga Regulusa zadrżała, a tłuste łzy spłynęły po jego
pulchnych policzkach.
- Syri? – jęknął, opadając na tyłek z cichym „Ooomph”.
Nie było odpowiedzi, ponieważ jak zwykle, Syriusz
zostawił go samego.
^^^
Regulus smętnie obserwował, jak Syriusz wsiada do pokoju,
który miał go zabrać. Starszy syn Blacków nawet nie spojrzał w kierunku swojej
rodziny, nawet nie spojrzał na Regulusa, małego dzieciaka, który absolutnie go
uwielbiał.
Zamiast tego, Syriusz wydawał się zbyt śpieszyć, by uciec
od rodziny, co nie było okropnie nowe.
- Matko, czy mogę świstoklikiem do Hogwartu odwiedzić
Syriusza?
- Oczywiście, że nie, Regulusie. Wiesz, że lepiej nie
mówić takich bzdur – zbeształa go Walburga Black.
Regulus milcząco pokiwał głową, żałując, że Syriusza z
nim nie ma.
Bez względu na to, jak bardzo Syriusz zdawał się
nienawidzić fakt, że ma brata, Regulus nigdy nie przestał go kochać. Było to
coś, z czym Syriusz musiał się uporać.
^^^
- Nie ma nad tobą kontroli!
Regulus obserwował, jak ich matka krzyczy na Syriusza.
Syriusz nie pochylił głowy w wyrazie uległości, jak on by
to zrobił. Zamiast tego, zmrużył oczy i wyrzucił z siebie:
- Będę się przyjaźnić z kimkolwiek chcę i nie możesz
zrobić nic, by mnie powstrzymać.
- Nie kuś mnie – zagroziła, unosząc różdżkę i
przygotowując się do klątwy.
Regulus nerwowo przełknął ślinę. Chciał wkroczyć i
zainterweniować, ale wtedy zaryzykuje, że gniew jego matki zwróci się ku niemu.
Mimo to, Syriusz był jego bratem, rodziną, która powinna trzymać się razem, bez
względu na wszystko.
- M-Matko. Syriusz był przydzielony do Gryffindoru. To
sensowne, że ma przyjaciół Gryfonów, a James Potter jest przynajmniej czystej
krwi. Mogło być gorzej w tym uwielbiającym mugoli Domu.
- Nie pomagaj mi, Regulusie! – warknął Syriusz.
Regulus wzdrygnął się, gdy nie pojawił się stary
pseudonim „Reg”, którym zwykle nazywał go Syriusz.
- Ale…
- Ostatnią rzeczą, jakiej kiedykolwiek będę chciał, jest
twoja pomoc – warknął Syriusz i odszedł. Syriusz zawsze odsuwał się od niego,
unikając poszukujących palców Regulusa, palców, które aż bolały, by chwycić
dłoń jego brata.
Teraz Regulus został sam, patrząc samotnie w surową z
furii twarz matki. Zawsze samotnie.
^^^
Regulus usiadł na stołku, a Tiara Przydziału została
nałożona na jego głowę. Krzyknęła szybko:
- Slytherin!
Tiara Przydziału została zdjęta i wstał z dumnym
skinięciem głową. Zaryzykował spojrzenie w stronę Syriusza, kiedy podchodził do
stołu Ślizgonów i niemal skulił się na widok absolutnej nienawiści na jego
wyrazistej twarzy.
Wiedział, że Syriuszowi nie spodoba się to, że Regulus
dostał się do Slytherinu, ale nic nie mógł na to poradzić. Nawet gdyby Regulus
mógł kontrolować to, gdzie się dostanie, spodziewano się po nim, że będzie Ślizgonem
tak, jak wszyscy inni Blackowie przed Syriuszem. Nie mógł ignorować rodzinnej
tradycji.
Usiadł przy stole i uśmiechnął się do serdecznych twarzy,
mimo tego, że czuł przenikliwe spojrzenie brata. Kiedy kolacja się skończyła,
Syriusz podszedł ze swoimi przyjaciółmi, zatrzymując wędrówkę Regulusa, jak
również kilku innych Ślizgonów z pierwszego roku, z którymi rozmawiał, i
warknął:
- Nigdy więcej się do mnie nie odzywaj, Ślizgońska
Szumowino.
I to były ostatnie słowa, które wypowiedział do niego
Syriusz. Po tym nie otrzymał nawet słów pełnych gniewu, a Regulus byłby
wdzięczny, słysząc cokolwiek z ust Syriusza, nawet słowa pełne niesmaku.
Obojętność bolała bardziej, niż cokolwiek innego, co Syriusz mógł mu
powiedzieć.
Nawet gdy był w domu podczas wakacji, Syriusz udawał, że
jest jedynakiem, ignorując wszystko, co było związane z Regulusem. W
rzeczywistości, robił również wszystko, by ignorować ich rodziców.
Piekielnie bolała świadomość, że stracił brata.
^^^
Rok po ucieczce Syriusza z domu był najgorszym. Wszyscy
wiedzieli, że Syriusz był zdrajcą rodziny i przez to inaczej patrzyli na
Regulusa. Regulus nienawidził ciągłej kontroli i poczucia samotności.
- Wiesz, jeśli podążysz za Czarnym Panem, nigdy nie
będziesz sam – powiedział Barty, podchodząc do niego w pokoju wspólnym. – Za
dwa tygodnie jest spotkanie – wyjaśnił.
Regulus uniósł wzrok znad podręcznika eliksirów.
- Nie jestem pewny, czy naprawdę chcę być do czegoś
zobowiązany. – Może miał czystokrwiste przekonania, ale nie był pewny, czy chce
pozornie zrównywać się z Mrokiem.
- Śmierciożercy będą twoją rodziną – powiedział Barty,
wiedząc dokładnie, jak dostać się do Regulusa. Mimo że Regulus rozpoznał
manipulację – nie była zbyt subtelna – nie był w stanie oprzeć się pokusie.
Regulus chciał rodziny, a jego rodzice tak naprawdę nie wiedzieli, jak ją mu
zapewnić.
- Pomyślę o tym – powiedział, wiedząc, że
najprawdopodobniej będzie na spotkaniu.
Barty uśmiechnął się, wiedząc, że wygrał.
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, smutno, Regulus tak bardzo pragnie rodziny, akceptacji...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia