Autor: pommedeplume
Oryginał: Accidental Shippers
Zgoda: jest
Rating: +18
Pairing: Jily
Ilość części: 1
Opis: Jest Halloween i James Potter wraz z
Lily Evans właśnie wrócili z imprezy, Lily w kostiumie Jamesa T. Kirka, a James
Potter w kostiumie Spocka. Przybywając do domu, Lily nie potrafi oprzeć się
wolkanicznemu urokowi Spocka.
31 października 2002r.
James opadł na łóżko ze zmęczonym jękiem.
Lily stanęła przed nim, kładąc dłonie na biodrach.
- Zamierza pan przy mnie zemdleć, panie
Spock? – zapytała Lily, wiedząc, że jej akcent i sposób mówienia były dalekie
od Williama Shatnera, ale czuła wystarczające rozbawienie, żeby jej to nie
obchodziło.
James roześmiał się i potrząsnął głową.
- Nie, Kapitanie. Po prostu… dawałem
odpocząć uszom – powiedział James, po czym zachichotał.
Lily podeszła do Jamesa, jak najlepiej
udając dumny krok Kirka, po czym usiadła obok niego. Cała decyzja, żeby
przebrali się za Kirka i Spocka zaczął się jako żart, by rozbawić Remusa i
Syriusza. Lily widziała oryginalnego Star Treka, kiedy była młodsza, ale była
bardziej zaznajomiona z nowszymi wersjami, jak Voyager. Ale Remus i Syriusz
całkiem lubili tą serię, a Syriusz nawet napisał coś, co nazwał slashfickiem,
cokolwiek to było.
Lily sądziła, że zabawnie będzie przebrać
się na halloweenową imprezę za Kirka i Spocka, po czym zacząć się całować, ku
rozbawieniu ich przyjaciół. I było to przezabawne, tylko ciągle musiała
wyjaśniać Jamesowi, że nie, nie jest Tuvokiem, jest Spockiem.
- Uniform jest całkiem inny! To, że mam
ciemniejszą karnację nie oznacza, że jestem Tuvokiem! – wymamrotał James
przynajmniej trzy razy tego wieczora.
Lily skierowała blaster w Jamesa i
wyszczerzyła się.
- Czy nie nadszedł czas na twój… Pon Farr?
Nie wiem do końca, co to takiego. Syriusz twierdził, że to ma związek z walką i
byciem naprawdę podnieconym – powiedziała Lily.
- Żyj długo i pomyślnie – powiedział James,
salutując dłonią w sposób Wolkan.
- Pokażę panu, co może pan zrobić z tymi
palcami, panie Spock – powiedziała Lily z diabelnym chichotem, po czym
pochyliła się i pocałowała Jamesa, smakując w jego ustach poncz i rum.
James jęknął, wyraźnie znajdując w sobie
nieco energii, podczas gdy dłoń Lily zsunęła się po jego torsie, odnajdując w
połowie twardy członek, nim dotarła między jego nogi.
- Ach, widzę, że mamy tu nieuchwytnego
penisa Wolkanina. Remus i Syrusz powiedzieli mi o jego wielu niezwykłych
właściwościach.
- Możesz być rozczarowana.
Lily ścisnęła jego grubość przez spodnie
jego munduru oficera i pomyślała, że to bzdura. James sapnął, gdy Lily
pocierała go przez uniform dłonią.
- Cholera – jęknął James, odrzucając głowę
do tyłu.
- Co to za język, panie Spock.
Lily podciągnęła w dół jego spodnie,
ujawniając grubą erekcję Jamesa. Włożyła ją w dłoń i delikatnie pogładziła.
- Ku mojej wielkiej uldze, penis Wolkanina
wydaje się niemal anatomicznie prawidłowy.
- Dzięki – rzucił James.
Podejrzewała, że powinna skarcić Jamesa,
ponieważ Spock nie był Brytyjczykiem, ale prawdopodobnie to nie miało
znaczenia, póki mieli przejść do bzykania.
Lily pochyliła usta do penisa Jamesa, po
czym roześmiała się.
- Zaraz wyliżę miejsce, którego nikt nigdy
wcześniej nie wylizywał – powiedziała Lily, śmiejąc się, po czym włożyła czubek
członka w swoje usta.
James roześmiał się histerycznie, a Lily nie
była pewna, czy faktycznie było to zabawne, czy oboje byli zmęczeni. Lily
próbowała ssać, ale wciąż musiała tłumić śmiech, więc bała się, że mogłaby
przypadkowo ugryźć, gdyby nie uważała. Wciąż myślała, że Remus i Syriusz
mogliby tu być i ich zobaczyć, ale zdała sobie sprawę, że mogliby nie chcieć
tego zobaczyć.
Lily w końcu uspokoiła się na tyle, by
skupić się na pieszczeniu Jamesa. James był tak gruby, że zawsze było to
wyzwanie, ale uwielbiała sposób, w jaki na nią reagował. W końcu zmęczyła się i
zdecydowała się przejść do głównego zdarzenia.
- Chcesz, żebym zajął się tobą? – zapytał James.
- Jestem zmęczona. Bzyknijmy się po prostu i
idźmy spać – stwierdziła Lily, nie będąc w stanie uwierzyć, że odmawia seksu
oralnego.
Lily wstała i podeszła do szafki nocnej po
prezerwatywy. Najpierw chwyciła wibrator, ale kiedy próbowała go załączyć,
okazało się, że baterie są zużyte, więc to odpadało.
- Cholera. Nie ma prezerwatyw – powiedziała.
Teoretycznie była na pigułkach, ale ostatnio
je zmieniła, więc używali prezerwatyw, żeby mieć podwójną pewność.
- Tak, użyliśmy ostatniej wczoraj, gdy nie mogliśmy
spać – powiedział James.
Lily zmarszczyła brwi. Była naprawdę
nakręcona i gotowa oraz mogła stwierdzić, że tak samo było z Jamesem.
Zwyczajnie czułaby się źle, gdyby tego nie kontynuowali. Była na tabletkach.
Pewnie wszystko będzie dobrze.
- Będziesz na górze i wyciągniesz, nim
dojdziesz, dobra? – powiedziała Lily i wyszła do łazienki po ręcznik, który
rzuciła w Jamesa, który zajęty był nakładaniem lubrykantu na swój członek.
Lily ściągnęła spodnie swojego kostiumu
Kirka oraz majtki, po czym położyła się na ręczniku. James wspiął się na łóżko,
a jego uniform został ściągnięty poniżej jego krocza. Lily uśmiechnęła się do
niego, gdy powoli się w nią wsuwał. Figlarnie pociągnęła jego uszy Wolkanina,
na co pchnął w nią.
Lily odsunęła dłonie od twarzy Jamesa i
przeniosła palce do swojej łechtaczki, którą delikatnie potarła, podczas gdy
James pochylił się i wchodził w nią mocno i szybko.
- Jesteś seksownym Wolkaninem – powiedziała
Lily, po czym roześmiała się.
- Ty jesteś seksową… umm… ludzką kapitan – powiedział
James i oboje roześmiali się.
James zanurzył się w nią. Patrząc na sposób,
w jaki James się szczerzył, wiedziała, że Spock nigdy nie okazałby tylu emocji,
ale zorientowała się, że musiał bardzo cieszyć się seksem.
- Scotty zabierze nas do prędkości
dziesięciu warpów! Czy to liczy się na dziesięć? – zapytał James, poruszając
się szybko i mocno.
- Z pewnością tak – zachichotała Lily,
pocierając swoją łechtaczkę w gładkich, okrężnych ruchach.
James zamknął oczy, jego twarz wykrzywiła
się. Lily poczuła, jak napięcie wypełnia jej ciało, czuła tak wielkie
podekscytowanie na widok tego, jak blisko był James.
- Pani Kapitan, sądzę… sądzę, że zaraz. Och,
cholera! – powiedział James, po czym szybko wyszedł z niej, jęcząc, a Lily
poczuła gorącą lepkość na swoim tyłku.
Lily skupiła się na twarzy Jamesa,
wykrzywionej w przyjemności, pocierając się lekko aż do orgazmu. Nie był to
najlepszy orgazm w jej życiu, ale to wystarczy. James spojrzał na jej krocze z
troską na twarzy.
- Chyba doszedłem w tobie. Próbowałem szybko
wyciągnąć, ale…
- Nie martw się. Biorę pigułki.
Wyczyścili się i wsunęli do łóżka bez swoich
kostiumów. James ułożył się za nią, układając w pozycji na łyżeczkę i całując
jej kark.
- Byłeś naprawdę seksownym Wolkaninem –
powiedziała Lily.
- A ty seksownym kapitanem. Choć nie
pamiętam, by Kirk miał rude włosy.