Autor: pommedeplume
Oryginał: A Liar and a Coward
Zgoda: jest
Rating: +18
Pairing: Peter x OC, Regulus x Severus,
Jily, Wolfstar
Ilość części: 1
Opis: Kiedy Peter Pettigrew dostrzega brata
Syriusza, Regulusa, z ich starym rywalem, Severusem Snapem, staje przed wyborem
- być szczerym, czy zachować sekret, by chronić siebie.
29 lipca 2001r.
- Moi przyjaciele, pozwólcie, że powiem wam
coś o Wielkiej Brytanii. Nie jest już Wielka! Kościół jest skorumpowany! Rząd
jest skorumpowany! Nasza rodzina królewska jest cieniem naszych wielkich
monarchów z przeszłości. I jest takie odczucie, że Brytania… nie jest już
brytyjska – powiedział Tom Riddle, składając przed sobą ręce i rozglądając się
po pokoju.
Peter zacisnął usta, czując się nieswojo.
Maddy usiadła obok niego, trzymając go za rękę. Peter to lubił. Podobało mu się
pomysł, że piękna kobieta nie jest nim zawstydzona. On by się go wstydził.
- Więc, jeśli nie jesteśmy Wielcy i nie
jesteśmy Brytyjscy… czym jesteśmy? – zapytał Tom, rozglądając się.
Peter nie lubił, gdy Tom na niego patrzył.
Miał taki rodzaj przenikliwego spojrzenia, który sprawiał wrażenie, że
właściciel potrafi czytać myśli innych, nie to, żeby Peter wierzył w takie
rzeczy.
- W porządku. Nie musicie odpowiadać. Ale jeśli
tu jesteście i czytaliście moją książkę, to wiecie wszystko na temat mojej
wizji Zjednoczonego Królestwa. Wyobrażam sobie czystą Brytanię, wolną od
przypomnień tego, kim nie jesteśmy i wypełnioną tym, czym jesteśmy!
Rozległy się oklaski. Tom nigdy otwarcie nie
powiedział, co ma na myśli, ale Peter rozumiał. Mówił o obcokrajowcach. Peter
nie miał nic przeciwko nim. Mama Jamesa nie była urodzona w Wielkiej Brytanii,
a była w porządku.
Tom Riddle uśmiechnął się. Peter pomyślał,
że jest on przystojnym facetem, choć wyraźnie nie do końca naturalnym. Peter
przeczytał książkę Toma, głównie by uszczęśliwić Maddy, choć był też ciekaw.
Tom niewiele mówił o swoim pochodzeniu w
książce. W większości opisywał w niej swoją wizję Wielkiej Brytanii. Chciał
obalić monarchię i parlament oraz ustanowić nowy rząd. Chciał odciąć Brytanię
od reszty świata i skupić się na postawieniu jej na pierwszym miejscu.
Wiele wizji Toma przedstawiało Brytanię jako
państwo mające władzę i szacunek, na jaki zasługiwało, co było pociągające. Na
przykład podobał mu się pomysł pozbycia się monarchii. Tom miał sposób, by
zmusić ludzi do wysłuchania rzeczy, które miał do powiedzenia i który też
piekielnie przerażał Petera.
Maddy narzekała, że Tom nie mówi więcej o
polepszeniu sytuacji kobiet. Peter zastanawiał się, dlaczego Maddy obchodzą
kobiety, a wydawała się nie przejmować niechęcią Toma do obcokrajowców, a może
nawet się z nim zgadzała. Zastanawiał się, co z kobietami zza granicy.
Tom przez chwilę mówił więcej o Brytanii.
Rzadko mówił o świecie poza Brytanią. Kończył przypomnieniem, żeby kupili jego
książkę albo nawet dodatkowe egzemplarze dla swoich przyjaciół. Peter czuł
niepokój tym, że Tom wydawał się chcieć tak wiele pieniędzy. Bazując na stanie
jego stroju i oczywistej operacji plastycznej, podejrzewał, że Tom ma wiele
pieniędzy.
- Pamiętajcie: jeśli wasi przyjaciele i
rodzina nie są chętni dzielić z wami naszej nowej wizji przyszłości, jakie
miejsce mają w waszym życiu? Ci, których widzicie przede mną są teraz waszymi
przyjaciółmi i rodziną! – powiedział Tom, uśmiechając się z pewnością siebie.
Peter nie miał zamiaru nawet mówić
któremukolwiek z jego przyjaciół czy rodziny o Tomie. Chciał im powiedzieć o
Maddy, ale zwyczajnie wiedział, że James i Syriusz wyśmieją go.
- To było niezłe, prawda? – powiedziała
Maddy, gdy Tom w końcu zakończył spotkanie.
- Tak – mruknął Peter, niepewny, jak
szczerze mówił.
Peter i Maddy wstali. Peter puścił na chwilę
jej rękę, by się rozprostować. Kiedy otworzył oczy, został zaskoczony, gdy
zobaczył twarze, których się nie spodziewał: Severusa Snape’a z młodym
mężczyzną, który mocno przypominał jego przyjaciela, Syriusza Blacka, który
pochylał się do ucha Severusa. Brat Syriusza, Regulus! Dla Petera wyglądało to
na romantyczne.
- Co? – zapytała Maddy.
- To Severus Snape!
- Tak. Zawsze tu jest. Nie zauważyłeś
wcześniej?
- Nie!
Lodowato niebieskie oczy Maddy zerknęły na
Petera ze zdezorientowaniem. Peter nie był pewny, czy będzie chciała wiedzieć o
żarcie, który wraz z Jamesem, Syriuszem i Remusem wycieli Severusowi trzy lata
temu, co niemal go zabiło.
Nie wiedział też, jak wyjaśnić, jakie
dekoncentrujące było zobaczenie, jak Snape trzyma się za ręce z kimś, kto jest
tak podobny do Syriusza. Natychmiast miał ochotę zadzwonić do Syriusza, ale nie
był pewny, jak miałby w ogóle wyjaśnić, gdzie ich zobaczył.
Nagle Snape odwrócił głowę w ich kierunku.
Cholera, pomyślał Peter, gdy Snape uśmiechnął się ironicznie i podszedł do
nich, czule klepiąc Regulusa, by ten został na miejscu.
- Pettigrew – powiedział Snape.
- Och, uch, cześć, Severus.
- Widzę, że panna Yaxley wprowadziła cię w
nasze szeregi.
Peter nie widział sensu mówić, że jest z
nimi tak długo, jak Maddy.
- Peter wie, co jest dobre, tak samo jak ja
– powiedziała Maddy.
Snape spojrzał między nich i uśmiechnął się
ironicznie.
- Naprawdę pani w to wierzy, panno Yaxley?
Niektórzy ludzie zrobią wiele, by posmakować czegoś… słodkiego
– powiedział Snape z ostatnim słowem rzucając Maddy oczywiste spojrzenie,
upewniając się, że dokładnie wiedziała, co chłopak ma na myśli.
Maddy zmarszczyła brwi, a Snape uśmiechnął
się i odszedł, cholerny chuj.
- Chodź, Peter. Wynośmy się stąd –
powiedziała Maddy, biorąc go za rękę.
Chwilę później znaleźli się w jej
mieszkaniu. Nie mówili nic w drodze do domu. Peter czuł zdenerwowanie. Maddy
tak naprawdę nie wierzyła w to, co powiedział Snape, prawda?
Usiedli na kanapie. Maddy siedziała przez
kilka minut cicho.
- Maddy, wiesz, że ja nie… nie zrobiłbym
tego!
Maddy spojrzała na Petera i uśmiechnęła się.
- Wiem. Tylko myślałam… Jakiś czas temu
poszłam na randkę ze Snapem. Nie wiem, dlaczego się zgodziłam. Chyba byłam
znudzona. Ani nie jest przystojny, ani nie jest miły. Właściwie jest dupkiem.
- Nie musisz mi o tym mówić – burknął Peter.
Maddy roześmiała się i kontynuowała:
- Wiedziałeś, że ma obsesję na punkcie
twojej przyjaciółki? Jak ona się nazywa? Evans?
- Tak, Lily.
- Prawda, Lily. W każdym razie, cały czas o
niej mówił. I powiedział mi o waszym żarcie. Nie mogłam powstrzymać śmiechu.
Jednak on nie uznał tego za zabawne. Nie jestem zaskoczona, że uprawia seks z
Regulusem Blackiem. Ma obsesję na waszym punkcie. Nienawidzi Jamesa Pottera.
Peter skulił się. Osobiście czuł się
okropnie przez ten wypadek, ale czuł ulgę, że Maddy nie oceniała go za
uczestniczenie w nim.
- W każdym razie, chciał iść do mojego
mieszkania. Zgodziłam się. Kiedy dotarliśmy, próbował mnie pocałować. Tak
jakby… wyśmiałam go. Potem miał czelność zapytać, czy chcę z nim uprawiać seks.
Oczywiście cholernie nie chciałam. Nie póki nie umyje siebie, a przynajmniej
włosów. Całkiem się zezłościł i wyszedł z fochem.
- Kurcze.
- Wiem, że nie spotykasz się ze mną tylko
dla tego, co mam między nogami, Peter. Jesteś gentlemanem. Jesteś o wiele
lepszy niż Snape – powiedziała Maddy, po czym pochyliła się i pocałowała Petera
swoimi pomalowanymi na ciemny niebieski kolor ustami.
Peter nigdy nie czuł znudzenia uczuciem jej
ust na swoich. Była naprawdę niezła w całowaniu.
- Jest zazdrosny, że byłeś w stanie zdobyć
coś, co on uważał, że powinien zdobyć. Wiem, co ludzie o mnie mówią. Mówią, że rozkładam
nogi przed każdym, kto mnie chce. Ale to nie prawda. Uwielbiam seks, ale wciąż
mam standardy – powiedziała Maddy, wsuwając dłoń między nogi Petera i
pocierając jego już twardy członek przez spodnie.
- Tak? Przyznam, że nie było łatwo w to
uwierzyć, że… cóż, po prostu nie rozumiem.
Maddy rozpięła jego spodnie, wsunęła bladą
dłoń w jego majtki i owinęła ją wokół jego erekcji. Pocałowała go, swobodnie
poruszając ręką.
- Nie martw się tym – powiedziała Maddy, a
jej głowa zaczęła się kierować w dół jego ciała.
Maddy wyciągnęła się i położyła na kanapie,
kładąc głowę na jego kroczu. Wsunęła jego członek do swoich ust, ssąc go powoli
i głęboko.
- O boże! – powiedział Peter.
Peter nie umawiał się z Maddy tylko dla
tego, ale nie miał nic przeciwko. Peter sięgnął dłonią i ścisnął jej krągły
pośladek przez spódniczkę, przygryzając wargę. Maddy stopniowo przyspieszała
tempo, aż nie mógł dłużej wytrzymać, dochodząc w jej usta i dość mocno
ściskając jej tyłek. Potem podniosła się i pocałowała go powoli.
Zadzwonił telefon Petera. Pomimo odrzucenia
oferty Jamesa, przyjął go, gdy zaoferowała mu go Maddy. Peter odebrał, podczas
gdy Maddy wspięła się na jego kolana, pocałowała do w szyję i docisnęła mocno
do niego swoje piersi.
- Halo? – zapytał Peter.
- Pete. Mam problem – powiedział Syriusz.
- Och? – zapytał Peter, starając się zignorować
piękną kobietę i swój członek, który już robił się ponownie twardy.
- Tak. Mógłbyś rano przyjść do Lily i
Jamesa? Już jesteśmy tam z Remusem. Wtedy wszystko wyjaśnię.
- Chcę usiąść ci na twarzy – wyszeptała
Maddy do drugiego ucha Petera.
Peter sapnął i zakrył usta.
- Czy to była dziewczyna?
Cholera, Pete. Dam ci spokój. Do zobaczenia rano – powiedział Syriusz, po czym
się rozłączył.
^^^
30 lipca 2001r.
Peter wszedł do mieszkania Jamesa i zastał
nieco smutną scenę. Syriusz siedział przy stole z głową ukrytą w dłoniach. Remus
pocierał jego plecy. Lily piła herbatę i marszczyła brwi.
- Cześć – powiedział nerwowo Peter.
- Hej, Pete – powiedziała Lily.
- O co chodzi? – zapytał, obawiając się
odpowiedzi.
Syriusz powoli uniósł wzrok na Petera. Jego
twarz była czerwona, prawdopodobnie od płaczu.
- Zeszłego wieczora dostałem telefon od
mojej matki. Pierwszy raz, od kiedy w zeszłym roku uciekłem. Chodzi o mojego
brata… oni sądzą, że się zabił.
Peter natychmiast poczuł panikę. Widział
Regulusa zaledwie noc wcześniej. O boże, był z Severusem Snapem! Czy Snape
naprawdę by go skrzywdził?
- Dlaczego tak sądzą? Znaleźli…?
- Nie, nie znaleźli jego ciała. Zniknął, ale
zostawił na łóżku list… list pożegnalny – powiedział Syriusz, wyglądając na
zmęczonego.
- Kiedy go znaleźli? – zapytał Peter.
- Tydzień temu. Od tego czasu nikt go nie
widział. W końcu zadzwonili do mnie. Obwinili mnie. Powiedzieli, że
zdeprawowałem ich idealnego syna. Powiedziałem im, że go nie widziałem, ale mi
nie uwierzyli.
Regulus wciąż żył, a Peter o tym wiedział.
Jego myśli pędziły z zawrotną prędkością. Mógł powiedzieć Syriuszowi, że jego
brat żył, ale to będzie miało następstwa… Musiałby im powiedzieć o Tomie
Riddle’u. Musiałby im powiedzieć wszystko o Maddy oraz to, że widział młodszego
brata Syriusza z Severusem Snapem.
- Pewnie zastanawiasz się, dlaczego chciałem
ci to powiedzieć osobiście – stwierdził Syriusz.
- Och. Cóż, chyba tak – rzucił Peter, choć w
tym momencie był zbyt rozproszony, żeby go to obchodziło.
- Planujemy go poszukać w grupie. Znam kilka
miejsc, w których lubi przebywać. A przynajmniej, gdzie kiedyś lubił chodzić.
Teraz? Kto wie – przyznał Syriusz, wzruszając ramionami.
- Oczywiście. Zrobię wszystko, żeby pomóc.
Jestem tchórzem, pomyślał Peter z
nienawiścią. Wiedział,
ze Regulus żyje. To nie w porządku i wiedział to. Ale zamarł, gdy Syriusz
wyjaśniał im plan szukania Regulusa.
W ciągu godziny wyszli na miasto. Peter czuł
mdłości cały dzień, gdy chodzili od miejsca do miejsca. Próbował wymyślić
sposób, jak poprowadzić ich do Severusa Snape’a bez mówienia im wszystkiego.
Ale teraz było za późno. Gdyby powiedział im teraz, źle by wyglądał. Ale czy to
już nie wyglądało źle?
Nie poddali się aż do dziewiątej. Peter
skierował się prosto do mieszkania Maddy, mając łzy w oczach, gdy otwierała
drzwi. Peter rzucił się na nią, płacząc w jej klatkę piersiową.
- Peter – powiedziała cicho Maddy, głaszcząc
go po włosach. – Co się w ogóle stało?
- Jestem kłamcą i tchórzem – powiedział
Peter i mówił poważnie.
Maddy poprowadziła Petera za rękę do
sypialni. Puściła muzykę, po czym skuliła się na łóżku i trzymała go, podczas
gdy chłopak płakał. Nie powiedziała ani słowa ani nawet nie poprosiła, żeby
wyjaśnił. Maddy go nie oceniała. Jeśli mogła mu dać cokolwiek, czego nie mogli
albo nie dawali jej przyjaciele, było to właśnie to.
I to było to, pomyślał, odpływając w sen w
jej ramionach.
Hejka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, co za tchórz z Petera, jeszcze może bardzo zaszkodzić przyjaciołom, pięknie też tutaj jest wplątany Tom Riddle..
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Monika