Ważne

Zanim zaczniecie czytać jakikolwiek tekst, warto poszukać go w zakładkach. Często tłumaczenia są kontynuowane przeze mnie po kimś innym - w takich wypadkach podaję tylko linki do pierwszych rozdziałów, więc warto zerknąć, czy dane opowiadanie nie jest czasem już zaczęte gdzie indziej. Dzięki temu nie dojdzie do nieporozumień i niepotrzebnych pytań, typu: "A gdzie znajdę pierwsze rozdziały?" Wszystko jest na blogu, wystarczy poczytać ;)
Po drugie, nowych czytelników bardzo proszę o zerknięcie do zakładki "Zacznij tutaj" :) To również wiele ułatwi :D
Życzę wam miłego czytania i liczę, że opowiadania przypadną wam do gustu.
Ginger

czwartek, 16 kwietnia 2020

TCNZ - Rozdział 15 - Tchórz i kłamca


Autor: pommedeplume
Oryginał: A Liar and a Coward
Zgoda: jest      
Rating: +18
Pairing: Peter x OC, Regulus x Severus, Jily, Wolfstar
Ilość części: 1
Opis: Kiedy Peter Pettigrew dostrzega brata Syriusza, Regulusa, z ich starym rywalem, Severusem Snapem, staje przed wyborem - być szczerym, czy zachować sekret, by chronić siebie.

29 lipca 2001r.
- Moi przyjaciele, pozwólcie, że powiem wam coś o Wielkiej Brytanii. Nie jest już Wielka! Kościół jest skorumpowany! Rząd jest skorumpowany! Nasza rodzina królewska jest cieniem naszych wielkich monarchów z przeszłości. I jest takie odczucie, że Brytania… nie jest już brytyjska – powiedział Tom Riddle, składając przed sobą ręce i rozglądając się po pokoju.
Peter zacisnął usta, czując się nieswojo. Maddy usiadła obok niego, trzymając go za rękę. Peter to lubił. Podobało mu się pomysł, że piękna kobieta nie jest nim zawstydzona. On by się go wstydził.
- Więc, jeśli nie jesteśmy Wielcy i nie jesteśmy Brytyjscy… czym jesteśmy? – zapytał Tom, rozglądając się.
Peter nie lubił, gdy Tom na niego patrzył. Miał taki rodzaj przenikliwego spojrzenia, który sprawiał wrażenie, że właściciel potrafi czytać myśli innych, nie to, żeby Peter wierzył w takie rzeczy.
- W porządku. Nie musicie odpowiadać. Ale jeśli tu jesteście i czytaliście moją książkę, to wiecie wszystko na temat mojej wizji Zjednoczonego Królestwa. Wyobrażam sobie czystą Brytanię, wolną od przypomnień tego, kim nie jesteśmy i wypełnioną tym, czym jesteśmy!
Rozległy się oklaski. Tom nigdy otwarcie nie powiedział, co ma na myśli, ale Peter rozumiał. Mówił o obcokrajowcach. Peter nie miał nic przeciwko nim. Mama Jamesa nie była urodzona w Wielkiej Brytanii, a była w porządku.
Tom Riddle uśmiechnął się. Peter pomyślał, że jest on przystojnym facetem, choć wyraźnie nie do końca naturalnym. Peter przeczytał książkę Toma, głównie by uszczęśliwić Maddy, choć był też ciekaw.
Tom niewiele mówił o swoim pochodzeniu w książce. W większości opisywał w niej swoją wizję Wielkiej Brytanii. Chciał obalić monarchię i parlament oraz ustanowić nowy rząd. Chciał odciąć Brytanię od reszty świata i skupić się na postawieniu jej na pierwszym miejscu.
Wiele wizji Toma przedstawiało Brytanię jako państwo mające władzę i szacunek, na jaki zasługiwało, co było pociągające. Na przykład podobał mu się pomysł pozbycia się monarchii. Tom miał sposób, by zmusić ludzi do wysłuchania rzeczy, które miał do powiedzenia i który też piekielnie przerażał Petera.
Maddy narzekała, że Tom nie mówi więcej o polepszeniu sytuacji kobiet. Peter zastanawiał się, dlaczego Maddy obchodzą kobiety, a wydawała się nie przejmować niechęcią Toma do obcokrajowców, a może nawet się z nim zgadzała. Zastanawiał się, co z kobietami zza granicy.
Tom przez chwilę mówił więcej o Brytanii. Rzadko mówił o świecie poza Brytanią. Kończył przypomnieniem, żeby kupili jego książkę albo nawet dodatkowe egzemplarze dla swoich przyjaciół. Peter czuł niepokój tym, że Tom wydawał się chcieć tak wiele pieniędzy. Bazując na stanie jego stroju i oczywistej operacji plastycznej, podejrzewał, że Tom ma wiele pieniędzy.
- Pamiętajcie: jeśli wasi przyjaciele i rodzina nie są chętni dzielić z wami naszej nowej wizji przyszłości, jakie miejsce mają w waszym życiu? Ci, których widzicie przede mną są teraz waszymi przyjaciółmi i rodziną! – powiedział Tom, uśmiechając się z pewnością siebie.
Peter nie miał zamiaru nawet mówić któremukolwiek z jego przyjaciół czy rodziny o Tomie. Chciał im powiedzieć o Maddy, ale zwyczajnie wiedział, że James i Syriusz wyśmieją go.
- To było niezłe, prawda? – powiedziała Maddy, gdy Tom w końcu zakończył spotkanie.
- Tak – mruknął Peter, niepewny, jak szczerze mówił.
Peter i Maddy wstali. Peter puścił na chwilę jej rękę, by się rozprostować. Kiedy otworzył oczy, został zaskoczony, gdy zobaczył twarze, których się nie spodziewał: Severusa Snape’a z młodym mężczyzną, który mocno przypominał jego przyjaciela, Syriusza Blacka, który pochylał się do ucha Severusa. Brat Syriusza, Regulus! Dla Petera wyglądało to na romantyczne.
- Co? – zapytała Maddy.
- To Severus Snape!
- Tak. Zawsze tu jest. Nie zauważyłeś wcześniej?
- Nie!
Lodowato niebieskie oczy Maddy zerknęły na Petera ze zdezorientowaniem. Peter nie był pewny, czy będzie chciała wiedzieć o żarcie, który wraz z Jamesem, Syriuszem i Remusem wycieli Severusowi trzy lata temu, co niemal go zabiło.
Nie wiedział też, jak wyjaśnić, jakie dekoncentrujące było zobaczenie, jak Snape trzyma się za ręce z kimś, kto jest tak podobny do Syriusza. Natychmiast miał ochotę zadzwonić do Syriusza, ale nie był pewny, jak miałby w ogóle wyjaśnić, gdzie ich zobaczył.
Nagle Snape odwrócił głowę w ich kierunku. Cholera, pomyślał Peter, gdy Snape uśmiechnął się ironicznie i podszedł do nich, czule klepiąc Regulusa, by ten został na miejscu.
- Pettigrew – powiedział Snape.
- Och, uch, cześć, Severus.
- Widzę, że panna Yaxley wprowadziła cię w nasze szeregi.
Peter nie widział sensu mówić, że jest z nimi tak długo, jak Maddy.
- Peter wie, co jest dobre, tak samo jak ja – powiedziała Maddy.
Snape spojrzał między nich i uśmiechnął się ironicznie.
- Naprawdę pani w to wierzy, panno Yaxley? Niektórzy ludzie zrobią wiele, by posmakować czegoś… słodkiego – powiedział Snape z ostatnim słowem rzucając Maddy oczywiste spojrzenie, upewniając się, że dokładnie wiedziała, co chłopak ma na myśli.
Maddy zmarszczyła brwi, a Snape uśmiechnął się i odszedł, cholerny chuj.
- Chodź, Peter. Wynośmy się stąd – powiedziała Maddy, biorąc go za rękę.
Chwilę później znaleźli się w jej mieszkaniu. Nie mówili nic w drodze do domu. Peter czuł zdenerwowanie. Maddy tak naprawdę nie wierzyła w to, co powiedział Snape, prawda?
Usiedli na kanapie. Maddy siedziała przez kilka minut cicho.
- Maddy, wiesz, że ja nie… nie zrobiłbym tego!
Maddy spojrzała na Petera i uśmiechnęła się.
- Wiem. Tylko myślałam… Jakiś czas temu poszłam na randkę ze Snapem. Nie wiem, dlaczego się zgodziłam. Chyba byłam znudzona. Ani nie jest przystojny, ani nie jest miły. Właściwie jest dupkiem.
- Nie musisz mi o tym mówić – burknął Peter.
Maddy roześmiała się i kontynuowała:
- Wiedziałeś, że ma obsesję na punkcie twojej przyjaciółki? Jak ona się nazywa? Evans?
- Tak, Lily.
- Prawda, Lily. W każdym razie, cały czas o niej mówił. I powiedział mi o waszym żarcie. Nie mogłam powstrzymać śmiechu. Jednak on nie uznał tego za zabawne. Nie jestem zaskoczona, że uprawia seks z Regulusem Blackiem. Ma obsesję na waszym punkcie. Nienawidzi Jamesa Pottera.
Peter skulił się. Osobiście czuł się okropnie przez ten wypadek, ale czuł ulgę, że Maddy nie oceniała go za uczestniczenie w nim.
- W każdym razie, chciał iść do mojego mieszkania. Zgodziłam się. Kiedy dotarliśmy, próbował mnie pocałować. Tak jakby… wyśmiałam go. Potem miał czelność zapytać, czy chcę z nim uprawiać seks. Oczywiście cholernie nie chciałam. Nie póki nie umyje siebie, a przynajmniej włosów. Całkiem się zezłościł i wyszedł z fochem.
- Kurcze.
- Wiem, że nie spotykasz się ze mną tylko dla tego, co mam między nogami, Peter. Jesteś gentlemanem. Jesteś o wiele lepszy niż Snape – powiedziała Maddy, po czym pochyliła się i pocałowała Petera swoimi pomalowanymi na ciemny niebieski kolor ustami.
Peter nigdy nie czuł znudzenia uczuciem jej ust na swoich. Była naprawdę niezła w całowaniu.
- Jest zazdrosny, że byłeś w stanie zdobyć coś, co on uważał, że powinien zdobyć. Wiem, co ludzie o mnie mówią. Mówią, że rozkładam nogi przed każdym, kto mnie chce. Ale to nie prawda. Uwielbiam seks, ale wciąż mam standardy – powiedziała Maddy, wsuwając dłoń między nogi Petera i pocierając jego już twardy członek przez spodnie.
- Tak? Przyznam, że nie było łatwo w to uwierzyć, że… cóż, po prostu nie rozumiem.
Maddy rozpięła jego spodnie, wsunęła bladą dłoń w jego majtki i owinęła ją wokół jego erekcji. Pocałowała go, swobodnie poruszając ręką.
- Nie martw się tym – powiedziała Maddy, a jej głowa zaczęła się kierować w dół jego ciała.
Maddy wyciągnęła się i położyła na kanapie, kładąc głowę na jego kroczu. Wsunęła jego członek do swoich ust, ssąc go powoli i głęboko.
- O boże! – powiedział Peter.
Peter nie umawiał się z Maddy tylko dla tego, ale nie miał nic przeciwko. Peter sięgnął dłonią i ścisnął jej krągły pośladek przez spódniczkę, przygryzając wargę. Maddy stopniowo przyspieszała tempo, aż nie mógł dłużej wytrzymać, dochodząc w jej usta i dość mocno ściskając jej tyłek. Potem podniosła się i pocałowała go powoli.
Zadzwonił telefon Petera. Pomimo odrzucenia oferty Jamesa, przyjął go, gdy zaoferowała mu go Maddy. Peter odebrał, podczas gdy Maddy wspięła się na jego kolana, pocałowała do w szyję i docisnęła mocno do niego swoje piersi.
- Halo? – zapytał Peter.
- Pete. Mam problem – powiedział Syriusz.
- Och? – zapytał Peter, starając się zignorować piękną kobietę i swój członek, który już robił się ponownie twardy.
- Tak. Mógłbyś rano przyjść do Lily i Jamesa? Już jesteśmy tam z Remusem. Wtedy wszystko wyjaśnię.
- Chcę usiąść ci na twarzy – wyszeptała Maddy do drugiego ucha Petera.
Peter sapnął i zakrył usta.
- Czy to była dziewczyna? Cholera, Pete. Dam ci spokój. Do zobaczenia rano – powiedział Syriusz, po czym się rozłączył.
^^^
30 lipca 2001r.
Peter wszedł do mieszkania Jamesa i zastał nieco smutną scenę. Syriusz siedział przy stole z głową ukrytą w dłoniach. Remus pocierał jego plecy. Lily piła herbatę i marszczyła brwi.
- Cześć – powiedział nerwowo Peter.
- Hej, Pete – powiedziała Lily.
- O co chodzi? – zapytał, obawiając się odpowiedzi.
Syriusz powoli uniósł wzrok na Petera. Jego twarz była czerwona, prawdopodobnie od płaczu.
- Zeszłego wieczora dostałem telefon od mojej matki. Pierwszy raz, od kiedy w zeszłym roku uciekłem. Chodzi o mojego brata… oni sądzą, że się zabił.
Peter natychmiast poczuł panikę. Widział Regulusa zaledwie noc wcześniej. O boże, był z Severusem Snapem! Czy Snape naprawdę by go skrzywdził?
- Dlaczego tak sądzą? Znaleźli…?
- Nie, nie znaleźli jego ciała. Zniknął, ale zostawił na łóżku list… list pożegnalny – powiedział Syriusz, wyglądając na zmęczonego.
- Kiedy go znaleźli? – zapytał Peter.
- Tydzień temu. Od tego czasu nikt go nie widział. W końcu zadzwonili do mnie. Obwinili mnie. Powiedzieli, że zdeprawowałem ich idealnego syna. Powiedziałem im, że go nie widziałem, ale mi nie uwierzyli.
Regulus wciąż żył, a Peter o tym wiedział. Jego myśli pędziły z zawrotną prędkością. Mógł powiedzieć Syriuszowi, że jego brat żył, ale to będzie miało następstwa… Musiałby im powiedzieć o Tomie Riddle’u. Musiałby im powiedzieć wszystko o Maddy oraz to, że widział młodszego brata Syriusza z Severusem Snapem.
- Pewnie zastanawiasz się, dlaczego chciałem ci to powiedzieć osobiście – stwierdził Syriusz.
- Och. Cóż, chyba tak – rzucił Peter, choć w tym momencie był zbyt rozproszony, żeby go to obchodziło.
- Planujemy go poszukać w grupie. Znam kilka miejsc, w których lubi przebywać. A przynajmniej, gdzie kiedyś lubił chodzić. Teraz? Kto wie – przyznał Syriusz, wzruszając ramionami.
- Oczywiście. Zrobię wszystko, żeby pomóc.
Jestem tchórzem, pomyślał Peter z nienawiścią. Wiedział, ze Regulus żyje. To nie w porządku i wiedział to. Ale zamarł, gdy Syriusz wyjaśniał im plan szukania Regulusa.
W ciągu godziny wyszli na miasto. Peter czuł mdłości cały dzień, gdy chodzili od miejsca do miejsca. Próbował wymyślić sposób, jak poprowadzić ich do Severusa Snape’a bez mówienia im wszystkiego. Ale teraz było za późno. Gdyby powiedział im teraz, źle by wyglądał. Ale czy to już nie wyglądało źle?
Nie poddali się aż do dziewiątej. Peter skierował się prosto do mieszkania Maddy, mając łzy w oczach, gdy otwierała drzwi. Peter rzucił się na nią, płacząc w jej klatkę piersiową.
- Peter – powiedziała cicho Maddy, głaszcząc go po włosach. – Co się w ogóle stało?
- Jestem kłamcą i tchórzem – powiedział Peter i mówił poważnie.
Maddy poprowadziła Petera za rękę do sypialni. Puściła muzykę, po czym skuliła się na łóżku i trzymała go, podczas gdy chłopak płakał. Nie powiedziała ani słowa ani nawet nie poprosiła, żeby wyjaśnił. Maddy go nie oceniała. Jeśli mogła mu dać cokolwiek, czego nie mogli albo nie dawali jej przyjaciele, było to właśnie to.
I to było to, pomyślał, odpływając w sen w jej ramionach.

1 komentarz:

  1. Hejka,
    wspaniale, co za tchórz z Petera, jeszcze może bardzo zaszkodzić przyjaciołom, pięknie też tutaj jest wplątany Tom Riddle..
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Monika

    OdpowiedzUsuń