Ważne

Zanim zaczniecie czytać jakikolwiek tekst, warto poszukać go w zakładkach. Często tłumaczenia są kontynuowane przeze mnie po kimś innym - w takich wypadkach podaję tylko linki do pierwszych rozdziałów, więc warto zerknąć, czy dane opowiadanie nie jest czasem już zaczęte gdzie indziej. Dzięki temu nie dojdzie do nieporozumień i niepotrzebnych pytań, typu: "A gdzie znajdę pierwsze rozdziały?" Wszystko jest na blogu, wystarczy poczytać ;)
Po drugie, nowych czytelników bardzo proszę o zerknięcie do zakładki "Zacznij tutaj" :) To również wiele ułatwi :D
Życzę wam miłego czytania i liczę, że opowiadania przypadną wam do gustu.
Ginger

czwartek, 16 kwietnia 2020

TCNZ - Rozdział 16 - Bez słów


Autor: pommedeplume
Oryginał: No words
Zgoda: jest
Rating: +18
Pairing: Wolfstar, Jily
Ilość części: 1
Opis: Po tragedii, która uderza w Syriusza Blacka, potrzebuje on jedynie być w ramionach swojego chłopaka.

1 września 2001r.
Syriusz kulił się w kulkę na środku łóżka. Leżał tak od kilku godzin, nie ruszając się i milcząc. Remus zmarszczył brwi i usiadł na łóżku za nim. Wyciągnął rękę i położył ją na ramieniu Syriusza, po czym ścisnął z troską.
Od kilku dni Remus próbował znaleźć odpowiednią kombinację słów, które by wszystko naprawiły. Ale nic, co powie, nie mogło przywrócić brata Syriusza. Remus nie był pewny, czy wierzył, że Regulus Black naprawdę odebrał sobie życie, ale nie mógł zaprzeczyć, że istniała taka możliwość. Nie mógł też zaprzeczyć, że może Reg chciał tylko tego samego, co chciał Syriusz: uciec od swoich rodziców.
Ale Syriusz nie zostawił po sobie listu pożegnalnego. Po prostu uciekł i miał na tyle szczęścia, że rodzice nie byli zainteresowani jego miejscem pobytu. Remus uznał to za tragiczną ironię losu.
Syriusz pociągnął na nosie. Remus położył się za nim i owinął rękę wokół jego klatki piersiowej, opierając głowę na jego ramieniu. Nie było nic, co mógł powiedzieć, ale to nie oznaczało, że nie mógł przy nim być. Wyobraził sobie, że jeśli przytrzyma Syriusza z odpowiednią równowagą stanowczości i troski, mógłby naprawdę wchłonąć smutek Syriusza. A potem mógłby zgromadzić owy ból w tym samym miejscy, gdzie trzymał własny.
Jedyną wielką stratą, która dotknęła Remusa była jego własna niewinność z rąk obcego i jego Wilczaka. To pozostawiło mu blizny zarówno fizyczne, jak i psychiczne. Ale koszmary były lepsze, a posiadanie chłopaka, który uważał go za pięknego było długą drogą, na której końcu czuł się komfortowo ze swoimi fizycznymi bliznami. Ale czasami Remus trzymał Syriusza, czując mrok i coś skomplikowanego w swoim wnętrzu, i pozwalał, by przeszywał go ból. Czy Syriusz mógł to wyczuć? Remus lubił wierzyć, że jakaś jego część to czuła.
Minęło może pół godziny, nim Remus poczuł, jak zaczyna mu się wymykać świadomość. Syriusz już cicho chrapał. Remus odkrył, że łatwo mu zasnąć, trzymając Syriusza, jakby był żywą, oddychającą poduszką, która kochała go i chciała.
Kiedy Remus następnym razem się obudził, minęło kilka godzin i leżał teraz na plecach, a głowa Syriusza spoczywała na jego piersi, jego ciemne włosy zakrywały jego twarz, tworząc bałagan. Remus odsunął włosy z twarzy Syriusza, walcząc, by jego oczy pozostały otwarte. Ostatecznie się zamknęły, gdy ponownie porwał go sen.
Remus śnił o rzeczach, których nie potrafił sobie przypomnieć po obudzeniu. Syriusz leżał w połowie na nim, jedna z jego długich nóg znajdowała się między udami Remusa. Był zbyt zmęczony, by poradzić sobie z niezręczną pozycją i nie budził się już aż do rana.
^^^
2 września 2001r.
Syriusz czuł ulgę, gdy Remus mu powiedział, że tego ranka wziął chorobowe. Potrzebował go w tej chwili. Nie był pewny, czego dokładnie potrzebował, ale Remus sprawiał, że czuł się bezpiecznie.
Po wstaniu z łóżka, Syriusz skierował się na kanapę. Remus nalegał, żeby wziął kąpiel i nawet nalał mu wody. Poprosił, żeby Remus z nim został i chłopak posłuchał, trzymając go za rękę, podczas gdy gorąca woda go czyściła.
Doceniał to, że Remus nie próbował przekonać go do mówienia. Nie potrzebował tego. Nie był na to gotowy. Zamiast tego Remus usiadł na kanapie, pozwalając Syriuszowi położyć głowę na jego kolana. Palce Remusa gładziły jego włosy, podczas gdy oglądali razem „Star Trek: Voyager”, a czas mijał.
James zadzwonił kilka razy, ale Syriusz nie był w stanie powiedzieć więcej niż kilka wymamrotanych słów. James powiedział, że mogliby spędzić razem czas w sobotę, ale Syriusz po prostu nie potrafił tego przetworzyć. Peter zadzwonił, ale nie powiedział zbyt wiele. Ostatnio dziwnie się zachowywał. A może to Syriusz tylko przesadnie reagował, bo Pete był szczęśliwy i miał pewnego rodzaju życie osobiste. To nie miało znaczenia. W głowie Syriusza był hałas, który zajmował zbyt wiele miejsca.
Nadszedł wieczór i Remus zrobił małą kolację. Syriusz wciąż miał problem z utrzymaniem apetytu. Mimo to znalazł miejsce na herbatę i ciasteczka. Remus nie powiedział ani słowa na temat tego, że Syriusz napychał się nimi, a nie był w stanie dokończyć kolacji. Syriusz to doceniał.
Przed snem Syriusz wspiął się na łóżko i skulił obok Remusa, jak wierny pies i jego pan. Syriusz odpłynął w sen, mówiąc sobie, że jutro będzie lepsze.
^^^
3 września 2001r.
Kiedy Remus się obudził, Syriusz siedział na brzegu łóżka i płakał. Remus przeniósł się za niego, owijając ramiona wokół jego piersi. Płacz Syriusza zmniejszył się do pociągania na nosie, ale chłopak nic nie powiedział. Remus nie był pewny, co było powodem. Wczoraj wszystko wydawało się być tak spokojne. Syriusz wydawał się radzić lepiej i nawet zdołał nieco zjeść, nawet jeśli były to głównie ciastka.
Remus zrobił jajka i bekon, zjedli śniadanie, po czym oglądnęli więcej Star Treka. Przez jakiś czas było cicho. Potem nadszedł wieczór i Syriusz znów zaczął płakać. Remus trzymał go i nucił melodię. Nie była to żadna konkretna piosenka, ale raczej coś, co Remus uważał, że nuciłby dziecku, gdyby owe mieli. Syriusz nie był dzieckiem, ale mimo to potrzebował miłości Remusa.
Wszystko znowu ucichło, więc Remus poprowadził Syriusza do łóżka. Syriusz szybko zasnął i prawie się nie poruszał, podczas gdy Remus leżał obudzony, odmawiając ciche modlitwy do Boga, który nawet nie wiedział, czy istnieje, prosząc, żeby jego miłość zaznała spokoju.
^^^
4 września 2001r.
Syriusz poczuł się dziwnie, gdy się obudził. Czuł się, jakby jego skóra była za ciasna. Czuł się bardziej niespokojny niż smutny. Mógł stwierdzić, że to niepokoi Remusa i nienawidził się za to. Był podatny na niepokój. Zwykle mógł powiedzieć, co to było, ale nie tym razem.
James zadzwonił w sprawie planów. Najwyraźniej Syriusz zobowiązał się do czegoś, co teraz musiał odwołać. Oczywiście Remus też odwołał. Syriusz czasami zastanawiał się, jak daleko Remus mógł się posunąć dla niego. Do jakiego momentu Remus będzie pomagał Syriuszowi, będąc przy nim. Nie chciał musieć się tego dowiedzieć, ale wciąż chciał wiedzieć w ten chory, pobłażliwy sposób.
Wiedział, że to tylko to mroczne, niepokojące uczucie sprawiało, że tak myślał. Miał nadzieję, że to wszystko.
Kiedy nadszedł czas na sen, Syriusz powstrzymał Remusa przed zgaszeniem światła. Posłał mu spojrzenie, które było oczywiste w przesłaniu i obaj rozebrali się w milczeniu. Syriusz położył się na plecach, podczas gdy Remus kochał się z nim, powoli, ostrożnie i namiętnie. Po wspólnym orgazmie, Syriusz szybko poczuł, jak jego niepokój się podnosi, a sen ogarnia go niemal natychmiast.
^^^
5 września 2001r.
Kiedy Remus obudził się w niedzielny poranek, Syriusz już był na nogach. Syriusz wyskoczył z toalety i pocałował Remusa na dzień dobry. Nie do końca był pozytywnie nastawiony, ale był to jakiś postęp. Poprzedniej nocy się kochali, ale Remus wątpił, żeby to naprawiło wszystkie problemy Syriusza.
Minął już tydzień, od kiedy Regulus Black zaginął i jak dotąd nie było po nim żadnego śladu. Remus chciał wspomnieć, że brak ciała dobrze świadczy, ale obawiał się, że nie uda mu się przygotować Syriusza na możliwość, że jednak znajdą jego ciało.
Syriusz pożarł śniadanie, po czym usiadł na kanapie obok Remusa, oglądając z nim telewizję. Remus poczuł dziwne pocieszenie, gdy Syriusz w końcu wepchnął się w niego ramieniem. Zastanawiał się, czy źle było czuć potrzebę bycia potrzebnym. Nie lubił, gdy Syriusz był smutny, ale obawiał się dnia, kiedy Syriusz może go nie potrzebować.
Pomimo tego, Remus zmusił się, by powiedzieć Syriuszowi, że następnego dnia będzie musiał wrócić do pracy. Syriusz przyjął do dobrze, a Remus obiecał sobie, że jeśli Syriusz będzie go potrzebował to wróci w mgnieniu oka.
^^^
6 września 2001r.
Gdy Syriusz wstał, Remusa nie było. Dziś czuł determinację, żeby wszystko było w porządku, nawet jeśli tylko dla dobra Remusa. Nie było sprawiedliwie obarczać sobą swojego chłopaka. Już czuł się źle przez to, że nie miał pracy. Nie mógł pozwolić, by jego mroczne myśli wyrzuciły ich na ulicę.
Sprawy miały się dobrze. Syriusz miał się dobrze. Dni mijały i Syriusz dawał radę. Miał Internet i komputer. Próbował pisać wiersz, ale słowa wychodziły jakoś źle. Sprawdził emaile, próbując sobie wmówić, że to wcale nie nadzieja, że zobaczy wiadomość od Rega, ale wciąż czuł smutek, gdy znalazł tylko spam.
Powiedział sobie, że nie będzie czekał na Remusa przy drzwiach, ale wciąż pozwolił sobie siedzieć na kanapie, gdzie będzie czekał na Remusa z pozorną niefrasobliwością. Kiedy zadzwonił telefon, powitał Jamesa z jak największą dozą wesołości, chcąc, żeby jego najlepszy przyjaciel usłyszał, jak dobrze sobie radził. Ale James w ogóle nie był wesoły, a gdy mówił, Syriusz czuł, jak ciemność wciąga go z powrotem.
Rodzice Jamesa umarli zeszłej nocy z powodu wycieku gazu. Syriusz czuł, jak wzbiera w nim mrok, grożąc mu splątaniem wnętrzności i wyduszeniem z niego życia, ale odepchnął go. Nie chodziło teraz o niego. Chodziło o Jamesa.
Remus wrócił do domu kilka minut wcześniej, niż się spodziewał. Syriusz mógł stwierdzić, że dotarły do niego te okropne wieści. Prawdopodobnie zadzwoniła do niego Lily. Razem z Jamesem była już w drodze. Syriusz chciał zapytać Remusa, co ma powiedzieć Jamesowi. Musiał coś powiedzieć. James był jego przyjacielem, praktycznie bratem. Nie, w tej chwili myślenie o Jamesie jako o bracie było zbyt pokręcone.
James i Lily weszli do mieszkania, a Syriusz podbiegł do Jamesa i przytrzymał go mocno, nie mówiąc nic. Nie potrzeba było słów.


1 komentarz:

  1. Hejeczka,
    wspaniale, Remus okazał się wielkim wsparcim dla Syriusza, ale Regulus żyje z tego co podejrzewam...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Monika

    OdpowiedzUsuń