Autor: pommedeplume
Oryginał: This Blessed Union
Zgoda: jest
Rating: +13
Pairing: Wolfstar, Tonks x Charlie
Ilość części: 1
Opis: Syriusz Black i Remus Lupin pobierają
się w pogańskiej ceremonii w dniu 25. urodzin Syriusza. Dwunastoletnia Tonks
próbuje realizować swoje uczucia do Charliego Weasleya. A pięcioletni Harry i
Draco mogą w jakiś sposób zostać przyjaciółmi.
21 czerwca 2008r.
Syriusz Black otworzył oczy, mrugając w
sufit. Jego dłoń z roztargnieniem przesunęła się na stronę łóżka Remusa. Była
zimna. Remus nie spał tu ostatniej nocy. Syriusz uśmiechnął się. Dziś się
pobierali. Były też jego urodziny. Miał dwadzieścia pięć lat.
Jako gej nigdy sobie nie wyobrażał, że jako
dwudziestopięciolatek będzie po ślubie i będzie miał dziecko, ale życie w
zabawny sposób go zaskoczyło. Większość ludzi nie spotyka miłości swojego życia
w wieku czternastu lat. Większość ludzi nie traciło swojego najlepszego
przyjaciela i jego żony w wypadku samochodowym i nie adoptowało ich syna. I przez
większość historii dwóch mężczyzn nie mogło wziąć ślubu i na pewno nie byliby w
stanie przyciągnąć tłumów na ten ślub.
Och, tak naprawdę nie mogli się pobrać,
prawda? To był tylko związek cywilny. Nie można tego było nazwać małżeństwem
bez wkurzenia Jezusa czy innych bzdur. Jezus był miłością, prawda? O boże, jak
Syriusz kochał Remusa i nie mógł zaakceptować, że żadna idealna istota nie
mogła pokochać ich miłości.
Syriusz wstał z łóżka. Słyszał śmiech
dochodzący z dołu. Dzieci już wstały. Byli tam jego młodsi kuzyni, Tonks i
Draco, jak również przyjaciel Harry’ego, Ron, który nie dogadywał się z Draco.
To, że Narcyza Malfoy ustąpiła i pozwoliła jej synowi pozostać na tydzień przed
ślubem, było dziwnym cudem, ale pomimo pozorów, chłopiec cieszył się wizytami.
Syriusz naciągnął koszulkę i podreptał do
łazienki, po czym zszedł na dół, dostrzegając, że Tonks gra w gry na Xboxie
Petera, podczas gdy reszta dzieci, nawet Draco, obserwują ją z
podekscytowaniem. Syriusz nie miał pojęcia, co w tym widzieli. Było to coś
jasnego i kolorowego. Nigdy tak naprawdę nie interesował się grami, bez względu
na to, jak bardzo James Potter próbował, choć nie był ich ideologicznym
przeciwnikiem.
Oczywiście Remus by zasugerował, że Syriusz
nie przeczytał wystarczająco książek i pewnie miał rację. Ale gdy dorastał,
jego przytłaczający rodzice zawsze ograniczali mu telewizję i filmy, więc nawet
w wieku dwudziestu pięciu lat, kiedy jego oboje rodzice nie żyli, wciąż lubił
to, co sprawiało, że się im sprzeciwiał.
- Dobry – powiedział Syriusz.
- Tonks zrobiła śniadanie – powiedział
Harry, wciskając swoje wciąż całkiem nowe okulary wyżej na nos.
- Nie było bardzo dobre – wtrącił Ron
Weasley.
- To nie było zbyt miłe, Ron – powiedział
Syriusz, marszcząc brwi w kierunku rudzielca.
- Mi smakowało – stwierdził Harry.
Syriusz uśmiechnął się do syna. Co za słodki
chłopiec.
- Ron ma rację. Nie było zbyt dobre. W
każdym razie jajka są obrzydliwe. Sądzę, że kiedy będę starsza zostanę weganką
– powiedziała Tonks.
Syriusz uśmiechnął się do swojej
dwunastoletniej kuzynki. W dziwny sposób jej zazdrościł. Jej matka i ojciec
dawali jej znacznie większą przestrzeń do odkrywania samej siebie niż on
kiedykolwiek miał. Ciężko było uwierzyć, że byli z tej samej rodziny. Syriusz
spojrzał na cichego, ponurego blondyna, który również był częścią tej rodziny i
nie mógł być bardziej różny od swojej kuzynki. Syriusz miał nadzieję, że Draco
będzie w stanie dorosnąć i nie zostanie nadmiernie obciążony przekonaniami oraz
światopoglądem jego rodziców.
- W porządku, dzieciaki. Ja idę wziąć
prysznic. Postarajcie się nie spalić domu, gdy nie będę patrzył – powiedział
Syriusz.
- Okej – odpowiedziały niemal jednocześnie
wszystkie dzieci.
Syriusz uśmiechnął się i pomaszerował z
powrotem na górę.
^^^
Nie powinno się przypisywać zbyt wysokiej
wartości nocnemu wypoczynkowi, pomyślał Remus, ziewając. Z podwórka domu
Weasleyów dobiegał dźwięk dzieci. Remus zastanawiał się, czy Syriusz spał
lepiej niż on.
- Dobra. Dzień ślubu. Dasz radę – wyszeptał
Remus do siebie, po czym przeciągnął się.
Przez chwilę leżał w łóżku, po czym
powtórzył: „Dasz radę” i w końcu wstał z łóżka. Wyszedł z pokoju gościnnego i odmówił cichą modlitwę, by ubikacja była
wolna.
To był pomysł Molly Weasley, żeby
wykorzystali lasek za ich domem do ślubu oraz że jeden z nich powinien zostać
na noc u nich. Biorąc pod uwagę pierwszą ofertę Remus czuł się zmuszony
zaakceptować również tą drugą.
Remus desperacko chciał napić się herbaty,
ale zmusił się do wykonania swojej porannej rutyny i nie zejścia na dół, póki
nie będzie wykąpany i przebrany w garnitur.
- No jesteś, Remusie. Usiądź i napij się
herbaty – nalegała Molly Weasley.
Dom był pusty, skoro prawdopodobnie wszyscy
pracowali przy układaniu wszystkiego w lesie. Remus i Syriusz wielokrotnie
opóźniali ślub i przesuwali datę, powodując dezorientację i irytację
wszystkich, którzy go znali. Wesele latem oraz urodziny Syriusza ostatecznie
nadały temu sens. I Harry miał zacząć szkołę jesienią, więc to też miało
znaczenie.
- Spałeś dobre? – zapytała Molly, gdy
nalewała herbatę do filiżanki, którą postawiła przed nim.
- Nie do końca. Ale nie martw się. Poradzę
sobie – powiedział Remus, posyłając niskiej rudowłosej kobiecie pełen
wdzięczności uśmiech.
- Starałam się, żeby dzieci były cicho –
przeprosiła Molly.
- Myślę, że to bardziej nerwowość niż
dzieci. Czuję się, jakbym dopiero co sobie przypomniał o jakimś dzisiejszym
teście, do którego się nie uczyłem.
Molly usiadła naprzeciwko Remusa przy stole,
wyglądając bardzo statecznie.
- Przez cały czas, gdy razem z Arturem
byliśmy narzeczeństwem, to on zawsze był tym nerwowym. To ja byłam tą pewną
siebie. Wiedziałam, czego chcę, a chciałam Artura Weasleya. Czasami myślę,
że byłam dla nieco przytłaczająca. Ale kręcił się koło mnie. A potem nadszedł
nasz ślub – powiedziała Molly, po czym zachichotała.
- Nie radził sobie?
- Nie. Ja sobie nie radziłam. Nie mogłam
przestać się trząść. Byłam tak cholernie zdenerwowana. Z drugiej strony Artur
był spokojny. A potem byliśmy małżeństwem. Moje zdenerwowanie chyba nie opadło
aż do naszego miesiąca miodowego – powiedziała Molly, splatając przed sobą
dłonie, a jej oczy patrzyły w dal tęsknie i z nostalgią.
- Gdzie pojechaliście na miesiąc miodowy?
Molly uśmiechnęła się szeroko, patrząc
promiennie w kierunku sufitu, jakby zaraz miała odlecieć.
- W Nowym Yorku. Chciałam zobaczyć Amerykę,
od kiedy byłam dzieckiem. To był wspaniały tydzień. Chciałabym kiedyś tam
wrócić. Chociaż to drogie, mając tyle dzieci – powiedziała Molly, marszcząc
brwi.
- Razem z Syriuszem kilka razy rozmawialiśmy
o wycieczce po Ameryce. Naprawdę musielibyśmy zaoszczędzić. Właściwie moja
siostra jest zaręczona z Amerykaninem. Ze wszystkich miejsc przeprowadziła się
do Seattle.
- Och, to tam był filmowany „Frasier”,
prawda? Uwielbiam amerykańskie seriale komediowe – powiedziała Molly, po czym
roześmiała się.
- Nie widziałem go.
- Jest cudowny – stwierdziła Molly, wstając.
- Uwierzę ci na słowo.
- W porządku. Co myślisz o jajkach? –
zapytała Molly, człapiąc do kuchni.
^^^
- Dlaczego nie masz na sobie sukienki? –
zapytał Draco swojej kuzynki, która stała w salonie, podczas gdy jej matka
poprawiała klapy jej koszuli.
Tonks skrzywiła się w kierunku Draco.
- Dlaczego miałabym nosić cholerną
spódniczkę?
- Język, Doro – skarciła ją matka.
- Jesteś dziewczyną
– powiedział Draco.
Sposób, w jaki jej kuzyn wypowiedział słowo
„dziewczyna” sprawiło, ze Tonks wzdrygnęła się. Coś w tej insynuacji sprawiło,
że poczuł się nieswojo. Brzmiało to tak, jakby to wiele o niej mówiło. Słowo to
zakładało jej tożsamość i nie była z tego powodu do końca zadowolona.
- No i? Twoja mama nigdy nie nosi spodni? –
odparowała Tonks.
Blondwłosy pięciolatek spojrzał w podłogę,
wyraźnie próbując to sobie przypomnieć.
- Narcyza nosi spodnie od czasu do czasu.
Pewnie po prostu tego nie pamiętasz, Draco – rzuciła jego ciotka, wreszcie
kończąc z klapami.
- W każdym razie nie mam nic przeciwko
noszeniu spódnic, kiedy mam na to ochotę – powiedziała Tonks, siadając na
kanapie.
- Wyglądasz bardzo ładnie, Doro. Na pewno
zaimponujesz temu chłopcu, którego lubisz – powiedziała jej matka, uśmiechając
się do niej promiennie.
- Mamo! – powiedziała Tonks, czując, że się
rumieni.
- Lubisz chłopaka! – krzyknął jej srebrnooki
kuzyn, wskazując na nią i śmiejąc się.
- Zamknij się! – powiedziała Tonks i
wybiegła z pokoju, kierując się prosto ku tylnemu wyjściu z domu, prawie
wpadając na swojego bardzo wysokiego kuzyna.
- Hej, kuzyneczko. Gdzieś się spieszysz? –
zapytał Syriusz.
- Byle daleko od Draco.
Syriusz zmarszczył brwi i westchnął.
- Poproszę twoją mamę, żeby z nim
porozmawiała. Ale on ma tylko pięć lat. Jesteś od niego dwa razy starsza.
- On po prostu… jest taki inny. Nie jest w
ogóle podobny do mnie. Do ciebie też nie.
Syn Syriusza, Harry, i jego przyjaciel, Ron,
bawili się na podwórku z psem rodziny, Łapą. Tonks miała ochotę do nich
dołączyć, ale w tej chwili nie mogła pozwolić sobie na tak dziecinną zabawę.
- Nie. Nie jest. Ale daj mu czas. Mnie też
byś nie polubiła, kiedy byłem w jego wieku.
Syriusz wyglądał spektakularnie w smokingu i
długich, czarnych włosach spiętych w kucyk. Nie była przyzwyczajona do tego, że
wyglądał tak formalnie.
- Jesteś podekscytowany? – zapytała Tonks.
Syriusz uśmiechnął się do niej, a jego szare
oczy błysnęły zaskakującym ciepłem.
- Łagodnie mówiąc. A co z tobą? Powinna być
fajna impreza. Lovegoodowie zabierają ze sobą kilku pogańskich znajomych, żeby
zagrali muzykę.
- Tak. Jestem podekscytowana. Znaczy… Cieszę
się szczęściem twoim i Remusa, ale… - powiedziała Tonks, unikając wspominania o
rudym stworzeniu, którego tak chciała zobaczyć.
- Powodzenia, kuzyneczko – powiedział
Syriusz, klepiąc ją po plecach.
- Huh? – zapytała, spoglądając na niego.
- Powodzenia – powtórzył Syriusz.
- Och. Dzięki. Wszystkiego najlepszego.
Syriusz mrugnął do niej i wszedł z powrotem
do środka. Tonks wzruszyła ramionami i pobiegła pobawić się z chłopcami.
^^^
- Remus! – krzyknęła Natalie Lupin, wpadając
w jego uścisk.
Ponad jej ramieniem widział swoich rodziców
oraz narzeczonego Natalii.
- Minęło tak dużo czasu, synku – powiedziała
jego matka, gdy odsunął Natalie i przytuliła matkę, desperacko starając się
powstrzymać łzy.
- Jesteśmy z ciebie dumni, synu. Małżeństwo
to wielkie zobowiązanie. Trzeba silnego mężczyzny, żeby podjąć taki krok –
powiedział ojciec Remusa.
Remus uśmiechnął się i otarł oczy,
puszczając matkę.
- Na szczęście mam drugiego silnego
mężczyznę, który pomoże mi w tym kroku – powiedział Remus, zastanawiając się,
czy Syriusz już tu był, chociaż go nie widział.
- A gdzie jest pan młody? Eee… drugi pan
młody – zapytał ojciec Remusa, gdy się przytulili.
- Nie wiem. Zgodziliśmy się nie rozmawiać
przed ślubem. To naprawdę straszne. Jestem tak zdenerwowany i on jest jedyną
osobą, z którą chcę porozmawiać.
- Mam nadzieję, że nie masz żadnych
wątpliwości. Kupiłam tą sukienkę specjalnie na ten ślub. Jeśli zwiejesz, być
może będę musiała cię zabić, bracie – powiedziała Natalie, posyłając mu
przebiegły uśmiech.
- Oczywiście, że nie. Nie ma na świecie
niczego, czego chciałbym mocniej.
Za nim ustawiano ozdobny słup, podczas gdy
przyjaciółka Pandory brzdąkała na gitarze i śpiewała celtycką piosenkę ludową,
którą skądś niejasno pamiętał. Remus uśmiechnął się. Nie był zdenerwowany z
powodu strachu. Był zdenerwowany, ponieważ był podekscytowany.
Czuł się jak najszczęśliwszy człowiek na świecie.
- Dobrze! – powiedziała Natalie, pokazując
mu język, po czym roześmiała się i dołączyła do przyjęcia.
^^^
Syriusz wysiadł z samochodu Andromedy i
odetchnął. Coś wisiało w powietrzu. Syriusz niemal mógł to posmakować. Było to
coś jak miłość, ale bardziej przyziemne. Serce waliło mu w piersi, gdy
dziękował za czyste niebo, jakby słońce nalegało na swoją obecność na jego
ślubie.
Andromeda uśmiechnęła się do niego i
roześmiała. Jego kuzynka wyglądała promiennie ze swoimi jasnobrązowymi włosami
upiętymi w kok i ozdobionymi małym kwiatkiem. Miała na sobie zieloną sukienkę,
która powiewała przy każdym jej ruchu. Miała odciski liści, jakby stworzyła ją
dla lasu, właśnie na ten wieczór.
- Dobrze wyglądasz, Andromedo.
- Dzięki. Wszystkiego najlepszego, Syriuszu
– powiedziała, ściskając go za ramiona.
Draco i Tonks stali obok niej, a ten
pierwszy wyglądał na przerażonego dźwiękami dochodzącymi zza domu Weasleyów.
Tonks rozglądała się, wyraźnie szukając obiektu swojego nastoletniego uczucia,
Charliego Weasleya. Harry i Ron stanęli za Syriuszem. Harry wziął Syriusza za
rękę. Syriusz spojrzał na swojego syna noszącego okulary.
- Pójdziesz z Andromedą, Harry.
- Dobrze – powiedział Harry, puszczając jego
rękę i dołączając do kuzynostwa Syriusza.
- Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!
Cholerne dranie. Tak mnie uszczęśliwiliście – powiedział Peter i rozłożył ręce.
Peter wyglądał o wiele zdrowiej niż w
przeszłości. Przytył i miał kiedyś więcej koloru na skórze.
- Dzięki, kolego. Nie uwierzysz, jak ten
chłopak odbija się od ścian. Można by pomyśleć, że to on bierze ślub –
powiedziała Morag, uśmiechając się szeroko do swojego chłopaka.
- Yhym. Haha – roześmiał się nerwowo Peter.
- Nie martw się, Pete. Nikt cię dzisiaj nie
zmusi do małżeństwa. Dzisiaj jest nasza kolej. Będziesz musiał poczekać –
rzucił Syriusz.
Peter potarł nerwowo swoje blond włosy, po
czym ponownie się roześmiał. Morag objęła go ramieniem i pocałowała w policzek,
po czym roześmiała.
- Nie kłopocz się – powiedziała Morag i
poprowadziła niższego mężczyznę na przyjęcie.
Syriusz wziął głęboki oddech. To było to. Spojrzał
w niebo, a łzy wypełniły mu oczy. Nie sądził, że wierzy w Boga i nie wierzył w
bogów i boginie pogańskie. Niemniej jednak dziękował całemu wszechświatu za
danie mu tego dnia.
^^^
Kiedy Remus pierwszy raz zobaczył Syriusza,
idącego przejściem w lesie, gdzie wszyscy się zebrali, czuł, że nie może
oddychać. Oto był wysoki, wspaniały mężczyzna w eleganckim garniturze z
cienkimi ustami wykrzywionymi w niecierpliwym uśmiechu, włosami związanymi
kucyk, mającego na głowie wianek z kwiatów, i był tu po Remusa. Czasami Remus
niemal zapominał, jak wspaniały był Syriusz. Przełknął i zastanowił się, skąd
wzięła się ta cała wilgoć w jego ustach. Remus wypowiedział bezgłośnie imię
Syriusza bez kontroli i stłumił szloch. Trzymaj się, Lupin, powtarzał sobie.
Przyjaciele Pandory śpiewali, podczas gdy
ona tańczyła ze swoją czteroletnią córką, Lubą, i przyjaciółką Luny, Ginny
Weasley, a jej mąż uśmiechał się z aprobatą. Ptaki ćwierkały, słońce świeciło,
a mężczyzna, który wkrótce miał zostać jego mężem, przechodził w środek okręgu,
które tworzyło przyjęcie. Remus słabo żałował, że Syriusza z nimi nie było, by
zobaczyć, jak przyjaciele Pandory tworzą krąg, by odeprzeć negatywną energię.
Po bliższym przyjrzeniu się, było jasne, że
Syriusz nawet nie próbował się powstrzymywać, a strumień łez spływał z jego
szarych oczu. Syriusz w końcu stanął naprzeciwko Remusa, pogańska kapłanka
stanęła między nimi, a jej rude włosy i zielone oczy boleśnie przypominały
nieobecną przyjaciółkę, która dzisiaj była tu nieobecna fizycznie, ale obecna
była w ich sercu, duszy i umyśle.
Mimo to Remus pochylił się i wyszeptał do
ucha Syriusza:
- Chciałbym, by tu byli. James i Lily.
Syriusz przygryzł wargę i skinął głową,
ocierając twarz wierzchem dłoni.
- Witajcie ukochani przyjaciele i rodzino.
Zebraliśmy się tutaj, na tej błogosławionej ziemi, żeby uczcić połączenie
Remusa Lupina i Syriusza Blacka. Stworzyliśmy krąg i tą przestrzeń, która
ofiarowana jest przyjaźni. A teraz pytam was, czy prawdą jest, że oboje
przybyliście tu z własnej woli i zgody? – zapytała kapłanka.
- Tak – powiedział Remus, patrząc na twarz
swojej ukochanej gwiazdy.
- Tak – powtórzył Syriusz, a jego wąskie
usta wciąż drżały.
- Zebraliśmy się tu
dzisiaj, by połączyć was serca i dwie dusze. Zapalą teraz świecę jedności, by
pokazać całej naturze, że ich światło jasno płonie, niezależnie od ciemności –
powiedziała kapłanka, wskazując na dużą, białą świecę obok nich.
Peter wręczył Syriuszowi
małą świecę, a Pandora podała Remusowi jego własną i razem dotknęli knotami
większej świecy, obserwując, jak się zapalają, powodując u Remusa przypływ
podekscytowania. Powoli odsunęli swoje świece i podali ja w bok.
- Remus i Syriusz wybrali włączyć
do tej ceremonii celtycką praktykę zaślubin. Z pełną świadomością deklarujecie swoje
zamiary w środku tego kręgu waszej rodziny i przyjaciół oraz któregoś z waszych
Bogów lub Bogiń. Obietnice, które dzisiaj złożycie wzmocnią waszą więź na
przestrzeni lat i przyczynią się do wzrostu waszych dusz. Czy nadal chcecie
uczestniczyć w tej ceremonii? – zapytała kapłanka.
- Tak – odpowiedzieli
jednocześnie Remus i Syriusz.
- W duchu oferuję teraz
błogosławieństwo tej ceremonii: Niech ten związek zostanie błogosławiony darami
ze Wschodu. Nowymi początkami, które przychodzą ze wschodem słońca i
komunikacją z serca, umysłu, ciała i duszy – powiedziała, wskazując na wschód.
– Błogosławiony niech będzie ten związek darami z Południa. Ciepłem serca, domu
i żaru namiętności serca – kontynuowała, wskazując na południe. – Błogosławiony
niech będzie ten związek darami z Zachodu. Szybkim podnieceniem szalejącej
rzeki, oczyszczeniem burzy, wszechogarniającą pasją morza i głębokim zaangażowaniem
oceanu. Błogosławiony niech będzie ten związek darami z Północy. Solidnym
fundamentem, na którym możecie zbudować wasze życie. Stabilnym domem, do
którego zawsze możecie wrócić i znaleźć się w swoich ramionach, kiedy dzień
dobiega końca – dokończyła, wskazując na północ.
Remus odmówił cichą
modlitwę ku czci swojej boginii, Cerridwen, podczas gdy kapłanka uśmiechnęła się
do nich obu.
- Każde z czterech błogosławieństw pomoże wam w
podróży, w budowaniu szczęśliwego i udanego związku. Jednak są to tylko
narzędzia, które musicie używać razem, aby stworzyć miłość, na którą tak bardzo
zasługujecie. Spójrzcie sobie w oczy. Remusie, czy sprawisz mu ból? – zapytała,
uśmiechając się do niego.
- Mogę, ale nie jest to moim zamiarem.
- Syriuszu, czy sprawisz mu ból?
Lśniące oczy Syriusza wpatrywały się głęboko w
oczy Remusa, gdy mówił:
- Mogę, ale nie jest to moim zamiarem.
Remus cieszył się, że ostatnio ćwiczyli to kilka
razy. Nie lubił chrześcijańskich ślubów, które wszyscy widzieli w filmach i
telewizji, nawet jeśli jakoś nigdy w żadnym nie uczestniczył. Pogańskie
ceremonie wydawały się zmienne, ale przynajmniej kilka razy omówili z Pandorą
przykłady.
- Czy podzielicie się swoim bólem i spróbujecie
go złagodzić?
- Tak – odpowiedzieli jednocześnie.
- Tak więc powstał związek. Złapcie się za ręce
– powiedziała, po czym owinęła wstążką ich dłonie, gdy wykonali polecenie.
- Czy będziecie się dzielić śmiechem?
- Tak.
- Będziecie szukać blasku w życiu i w sobie
nawzajem?
- Tak – odpowiedzieli, kiedy kapłanka
owijała wokół ich rąk kolejną wstążkę.
- Tak więc powstał związek. Czy będziecie
dzielić się ciężarami?
- Tak – powiedzieli, gdy owijała kolejną
wstęgę.
- Czy będziecie dzielić się marzeniami?
- Tak.
- Tak więc powstał związek – powiedziała,
zawiązując kolejną wstęgę.
- Remusie, czy wywołasz w nim złość?
Remus nie mógł powstrzymać chichotu, po czym
powiedział:
- Mogę… ale nie będzie to mój zamiar.
- Syriuszu, czy wywołasz w nim złość?
- Pewnie tak. Ale również nie będzie to mój
zamiar – odpowiedział, a jego twarz wykrzywiła się w nieudanych próbach
powstrzymania płynących po jego policzkach łez.
- Czy oboje wykorzystacie żar gniewu i
wykorzystacie go, by zwiększyć siłę waszego związku?
- Tak – powiedzieli, więc owinęła wokół ich
rąk kolejną wstęgę.
- Remusie, czy w tym związku uznasz go jako
równego sobie?
- Tak – odpowiedział Remus, wiedząc w głębi
serca, że to prawda.
- Syriuszu, czy w tym związku uznasz go jako
równego sobie?
- Oczywiście, ze tak – powiedział Syriusz, a
kobieta owinęła ostatnią wstęgę wokół ich dłoni i zaczęła je wiązać.
- Tak oto powstał związek. Supły tego
związku są tworzone nie przez te wstęgi, ale wasze własne obietnice. Każdy z
was może upuścić wstęgę, trzymając we własnych rękach moc utrzymania i zerwania
tego związku.
Kapłanka zdjęła wstęgi i położyła je na
ołtarzu. Remus przypuszczam, że przeszkadzałyby, gdy nadejdzie czas na
obrączki.
- Teraz nadszedł czas na złożenie przysiąg i
przypieczętowanie ich obrączkami – powiedziała kapłanka.
- Idź, Harry – usłyszał Remus Andromedę, a
chłopak podbiegł, trzymając w dłoniach dwie srebrne obrączki ślubne.
Nie były wyszukane, jak pierścionek
zaręczynowy, który Syriusz dał Remusowi, ale na razie wystarczą.
- Dziękuję, Harry – powiedział Remus, odbierając
od niej pierścień.
- Dzięki, synu – rzucił Syriusz, również
biorąc obrączkę.
- Remus i Syriusz poprosili o złożenie
przysiąg. Remusie, możesz zacząć.
- Chciałem coś zapisać, ale wszystko
brzmiało głupio. Syriusz jest pisarzem. Tylko… tylko chciałem powiedzieć, że…
wiem, że świat potrafi być trudnym miejscem. Dla takich ludzi jak my. Dla
takich jak nasz syn. Ale przysięgam, że będę kochać i chronić naszą rodzinę aż
do ostatniej kropli energii. Jesteś jedyną osobą, którą kiedykolwiek kochałem,
Syriuszu Black… jedyną osobą, którą będę kochać – powiedział Remus, po czym
nałożył pierścień na dłoń Syriusza.
- A teraz Syriusz – powiedziała kapłanka.
Syriusz wyciągnął kartkę papieru z
wewnętrznej kieszeni smokingu. Widocznie się trząsł, a Remus nie był pewny, czy
przyczyną był niepokój czy zwykłe nerwy.
- Boże – powiedział Syriusz, rozkładając
papier i patrząc na wszystkich. – Powiedziałbym, że obiecałem sobie, że nie
będę płakać, ale to byłoby kłamstwo. Nic nie mogę na to poradzić. Nie mogę
powstrzymać tego uczucia, które napełnia moje serce, kiedy patrzę na mężczyznę
stojącego przede mną. Jest wspaniałym ojcem i niesamowitym partnerem. Muszę
przyznać, że często czuję się go niegodny. Nęka mnie poczucie niższości. Ale
ślubuję, że zawsze będę starał się być tobie równy. Ślubuję, że będę starał się
być kimś wartym twojej miłości. Ślubuję zawsze być gotów na kompromis i
słuchać. Ślubuję rozmawiać z tobą i być
szczerym. Ślubuję oddać ci całego siebie, ponieważ jest to wszystko co posiadam
– powiedział Syriusz i włożył obrączkę na palec Remusa.
- Jako ostateczne błogosławieństwo tego
związku, możecie się pocałować – powiedziała kapłanka, więc Syriusz pochylił
się i docisnął usta do Remusa, jęcząc ze wzruszenia, gdy ich usta się spotkały.
Syriusz odsunął się, ale chwycili się za
ręce.
- Panie i panowie, związek Remusa Lupina i
Syriusza Blacka został przypieczętowany. Proszę o przesłanie im całej energii
pełnej miłości – powiedziała kapłanka, a wszyscy zaczęli wiwatować i klaskać.
^^^
Dorośli tańczyli wokół ozdobnego słupa, ale
Tonks szukała Charliego Weasleya. Nie musiała wędrować zbyt daleko w las, by
znaleźć obiekt swoich uczuć, opierający się o drzewo.
- Cześć, Charlie – powiedziała.
Niski, krępy chłopak z ognistymi, rudymi
włosami i pozornie nieskończoną liczbą piegów, wyszczerzył zęby.
- Cześć – odpowiedział nieśmiało.
- Podobał ci się ślub?
- Był w porządku. Chociaż wszystkie tego
typu rzeczy sprawiają, że czuję się dziwnie.
- Co masz na myśli? – zapytała Tonks,
przesuwając się obok niego i opierając o drzewo.
Charlie wzruszył ramionami.
- Chyba po prostu tego nie rozumiem.
Wszystko wydaje się taką… wielką sprawą – powiedział, marszcząc brwi.
- Założę się, że tobie podobałoby się wesele
ze smokami – stwierdził Tonks, uśmiechając się od ucha do ucha.
Charlie zerknął na nią swoimi niebieskimi
oczami i uśmiechnął się.
- Robią tego typu rzeczy?
- Powinni. Kto ma ci powiedzieć, jakiego
rodzaju ślub masz wziąć?
Charlie zmarszczył brwi.
- Ta, ale moja… żona czy coś, może tego nie
lubić.
- Więc lepiej poślub odpowiednią osobę.
Tonks wpatrywała się w usta Charliego. Były
cienkie i ciekawie ukształtowane. Przesunęła się do niego bliżej. Charlie
wyglądał na zaskoczonego, ale zamknął oczy, gdy ich usta się spotkały. Minęło
kilka sekund, a Tonks poczuła się jak w niebie, ale Charlie szybko odsunął się
w panice.
- Ja… muszę iść. Sorki – powiedział Charlie,
wybiegając w stronę imprezy weselnej.
Tonks nie zdawała sobie sprawy, że płacze,
póki nie odkryła, że jej policzki są mokre. Co zrobiła źle? Zwyczajnie była zła
w całowaniu? To był jej pierwszy raz! Jeśli Charlie wróci, wyjaśni mu, że to
był jej pierwszy raz.
Tonks podniosła się z kolan, siadając oparła
się plecami o drzewo i zapłakała zdezorientowana, czując poczucie winy i
pragnąc, by ból w jej piersi po prostu zniknął.
^^^
- Reg się nie pojawił – powiedział Syriusz,
biorąc łyk cydru.
- Zauważyłem. Dzwoniłeś na jego komórkę? –
zapytał Remus.
Syriusz skinął głową.
- Prawda jest taka, że nie rozmawiałem z nim
od miesięcy. Jakieś cztery miesiące temu dostałem od niego czek z ostatnią
częścią mojej połowy spadku po matce, ale od tego czasu cisza. Przysięgał, że
tu będzie. To niepokojące.
Jego mąż potarł go po plecach.
- Jestem pewien, że nic mu nie jest.
- Po prostu… nie chcę, żeby znowu zniknął.
Kiedy pojawił się żywy, było to jak cud… nie chcę… po prostu nie chcę znowu
przez to przechodzić.
Andromeda podeszła i powiedziała:
- Czy któryś z was widział moją córkę?
Powinna pilnować Draco, a teraz jej nie widzę.
Syriusz przyjrzał się tłumowi. Nie mógł też
zobaczyć Harry’ego.
- Pójdę ich poszukać. Zostańcie tu –
powiedział Syriusz, odstawiając drinka.
Syriusz wyszedł do lasu, rozglądając się w
poszukiwaniu dzieci. Nagle usłyszał pociąganie nosem. Przez chwilę poczuł iskrę
rodzicielskiej wściekłości, obawiając się, że płaczącą osobą może być Harry.
Ale nie. To było starsze dziecko i gdy zbliżył się do źródła dźwięku przy
drzewie, zobaczył, że to Tonks.
Tonks uniosła wzrok na Syriusza, a jej twarz
była smutna i zmartwiona.
- Co się stało? – zapytał, klękając obok
niej.
Tonks potrząsnęła głową.
- W porządku. Nie musimy o tym rozmawiać.
Ale twoja matka się o ciebie martwi.
Tonks skinęła głową i pozwoliła Syriuszowi
pociągnąć się za rękę. Syriusz sięgnął do smokingu i podał jej chusteczkę.
- Dzięki – powiedziała, ocierając twarz.
- Żaden problem, kuzyneczko – powiedział
Syriusz i zaczęli iść w stronę imprezy.
Gdy wrócili do grupy, Syriusz odkrył, że
Harry i Draco wrócili do Remusa z Andromedą.
- Bawili się w lesie – powiedziała Andromeda
z ironicznym uśmiechem.
- Bawili? – zapytał Syriusz, patrząc na
chłopców z niedowierzaniem.
- Bawili – powtórzyła beznamiętnie jego
kuzynka.
Syriusz wzruszył ramionami. Harry i Draco
dogadywali się lepiej, niż sądził.
- Cóż, więc w porządku.
Remus uśmiechnął się, więc Syriusz pocałował
go, ciesząc przyjemnym uczuciem, które zdawało się go przenikać, niemal
magicznie. Syriusz zauważył, że Tonks zniknęła i była po drugiej strony
imprezy, żeby porozmawiać z Charliem Weasleyem. Syriusz miał nadzieję, że
jakiekolwiek problemy mieli, nie zniszczy to ich przyjaźni.
^^^
- Przepraszam – powiedział Charlie.
- W porządku. Nie powinnam była tego robić –
odpowiedziała Tonks.
- Nie, w porządku. Wiele ludzi to robi. Po
prostu nie jestem pewny, czy ja też. Może gdy będę starszy. Nie wiem. Możemy
wciąż być przyjaciółmi? Proszę? – powiedział Charlie z uśmiechem.
Tonks uśmiechnęła się i skinęła głową, choć
wiedziała, że jej uczucia tak po prostu nie odejdą.
- Super – powiedział Charlie i wrócili na
imprezę.
^^^
- Jesteśmy gotowi do drogi? – powiedział
Remus, stając obok ich auta, będącego naprzeciwko domu Weasleyów.
- Tak. Chyba tak.
Większość imprezowiczów już odjechała, nie
licząc Weasleyów i przyjaciół Pandory, którzy pracowali nad sprzątaniem całego
bałaganu. Andromeda, Harry, Draco i Tonks stali obok, czekając na ich odjazd.
Andromeda miała przypilnować dzieci, gdy będą na podróży poślubnej w Wenecji.
Syriusz stanął obok swojego męża i złapał go za rękę, ściskając ją.
- Zabierzcie mnie! Zabierzcie mnie! –
krzyknął Harry do swoich ojców.
- Wybacz, Harry. Tym razem jedziemy tylko
my. Obiecujemy, że któregoś dnia cię zabierzemy – powiedział Remus, podnosząc
Harry’ego i mocno go przytulając, po czym podał go Syriuszowi.
- Spróbujcie wrócić w jednym kawałku – powiedziała
Andromeda, podchodząc i przytulając obu, gdy Syriusz odłożył Harry’ego.
- Spróbujemy – powiedział Remus, chętny,
żeby już jechać.
Po kilku długich dniach, Remus naprawdę
chciał być sam na sam ze swoim mężem. Może o to właśnie chodziło w podróży
poślubnej. Nie chodziło o pieprzenie się w eleganckich pokojach hotelowych czy
udawanie się w ładne miejsca. Może była to tylko szansa na ucieczkę od chaosu
związanego z ich własnym ślubem i spędzenie czasu na rozmowie.
- Dobrze – powiedział Syriusz z uśmiechem i
wsiadł do auta.
Remus usiadł za kierownicą, a gdy to zrobił,
szybko się pocałowali. Był to bardziej powolne i zmysłowe, niż pocałunki, na
które pozwalali sobie na oczach rodziny i przyjaciół.
- To zabawne, prawda? Jakby znowu wszystko
się zaczynało – powiedział Syriusz.
- Tak. To… trochę cudowne – powiedział
Remus, po czym ponownie go pocałował.
Koniec
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, och i w końcu ślub Remusa i Syriusza pięknie, ale co z Regulusem chyba nic złego się nie stało... Harry i Draco dobrze się że sobą dogadują...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Monika