Alicja i Frank Longbottom zmierzali ręka w rękę do pracy.
Dziś mięli przechodzić egzamin w celu sprawdzenia, czy oboje mogą kontynuować
swój aurorski trening. Oboje byli podekscytowani. Alicja nie spała wiele.
Dostała list od Lily i z radością wyczekiwała wydarzenia, które właśnie
przygotowywała jej rudowłosa przyjaciółka. Zastanawiała się, czy Syriusz jest
równie podekscytowany, jak oni.
Frank spojrzał na nią z miłością i ścisnął jej dłoń.
Oboje weszli w ministralny tłum. Skierowali się do siedziby aurorów,
znajdującej się na drugim piętrze. Test miał być w południe, a była tylko
dziesiąta. Śniło jej się, że ominęli egzamin z powodu jakiś dziwnych wydarzeń.
To właśnie dlatego przyszli tak wcześnie. Siedzieli obok siebie w swoim biurze
i czekali na przybycie Syriusza. Ale o 11:50 Syriusza nadal nie było.
Nie stresowali się tym bardzo – Syriusz rzadko
przychodził wcześnie do pracy.
O 12:05 Alicja była rozgorączkowana. Była pewna, że coś
złego się stało z ich przyjacielem.
- Frank, to dziwne. Syriusz zwykle nie opuszcza takiego
rodzaju ważnych rzeczy. Myślisz, że Scrimgeour wkrótce przyjdzie na test?
- Nie wiem, Allie. Syriusz w końcu przyjdzie. Powinnaś
skoncentrować się na teście. Jestem pewny, że wszystko z nim w porządku. –
Pocałował czule żonę w policzek.
Ale Alicja nie przestała się tak łatwo martwić. Siedem po
południu, podniosła się gwałtownie z krzesła.
- Frank, tylko teleportuję się do ich mieszkania,
sprawdzę, czy wszystko jest w porządku i natychmiast tu wrócę. Powiedz
Scrimgeourowi, że musiałam pójść do toalety. Zaraz wrócę.
Alicja była zbyt dobra, by przejmować się tylko sobą – to
dlatego Frank kochał ją tak serdecznie.
XxX
Kiedy pojawiła się w drzwiach mieszkania jej przyjaciół,
od razu wiedziała, że coś jest nie tak. Zapukała do starych, dębowych drzwi,
ale kiedy ze środka nie nadeszła odpowiedź, zdecydowała się wejść.
- Syriusz? Remus? Jesteście w domu? Syriuszu, mamy
dzisiaj ważny test! Chłopaki?
Wyciągnęła różdżkę. Weszła ostrożnie koło ściany.
Usłyszała jakiś ruch z sypialni chłopaków. Była gotowa na to, co napotka, gdy
wejdzie do pokoju – nawet jeśli będą to jej nadzy przyjaciele.
Stanęła twarzą w twarz z Syriuszem, który również miał
wyjętą różdżkę. Wydawał się zagubiony i od razu zaczął mówić zbyt szybko. Nie
potrafił zrozumieć, o czym on mówi. Wyraźnie panikował, co było niepokojące.
Zrobiła jedyną logiczną myśl, która przyszła jej na myśl
– uderzyła go w oba policzki.
- Przepraszam Syriuszu, ale właśnie spóźniamy się na
egzamin. Uspokój się i wyjaśnij mi od razu, co się dzieje, byśmy mogli wrócić
na test.
Syriusz wziął głęboki oddech, a jego oczy rozszerzyły się
i napełniły łzami.
- LUNI CHYBA NIE ŻYJE! Pokłóciliśmy się wczoraj i ON
CHYBA NIE ŻYJE!
XxX
- Ach, Longbottom, cieszę się, że cię widzę. Gotowy na
egzamin? – Scrimgeour uśmiechnął się do Franka i leniwie uścisnął jego dłoń,
przeglądając kilka ważnych dokumentów. Wreszcie, widząc dwa puste krzesła obok
Franka, jego brwi zmarszczyły się w zapytaniu.
- Gdzie twoja żona, Longbottom?
Frank spojrzał na zegarek. Była 12:15.
- Poszła do łazienki, proszę pana.
Roześmiał się serdecznie.
- Hahaha! Te kobiety, kiedy się zgubią, zawsze można je
znaleźć w łazience. A gdzie Black?
- Chyba też poszedł do toalety, proszę pana.
- Więc jeśli chodzi o kobiety i gejów, kiedy się zgubią;
można ich zawsze znaleźć w toalecie. – Usiadł obok Franka. – Cóż, więc
powinniśmy na nich poczekać. Twoja matka nadal jest z twoim ojcem? Augusta jest
niezłą kobietą – krągłą i charakterną, taką jaką powinna być kobieta.
Frank miał nadzieję, że szybko dotrą. Bardzo szybko.
XxX
- Co masz na myśli, mówiąc, że nie żyje? – Alicja nerwowo
przygładziła swoje krótkie, brązowe włosy.
- Popatrz! Jest cały spocony i na nic nie reaguje! Nie
mogę wyczuć pulsu! On się nie rusza, Alicja! Moje kochanie nie żyje! Oba moje
kochania nie żyją! – Łzy zaczęły spływać po jego policzkach. Zatrząsł się
gwałtownie ze szlochem.
Alicja usiadła na brzegu małego, podwójnego łóżka i
przebiegła palcami przez spocone włosy Remusa. Wilkołak nawet nie drgnął.
Położyła rękę na szyi wilkołaka i nie wyczuła pulsu. Przełknęła i poczuła się
nagle źle. Starała się zachować spokój. Rzuciła zaklęcie przywołujące na
najbliższe lustro i włożyła je pod nos Remusa.
Szybko zaszło mgłą. Remus oddychał. Nie był martwy.
Rzuciła Ennervate, a wilkołak od razu obudził się.
- Alicja! Eee… Cześć! Cieszę się, że cię widzę!
Przepraszam, że jestem cały spocony. To efekt uboczny eliksiru nasennego, który
wczoraj wziąłem. Dziecko mocno się ruszało i nie mogłem ostatnio spać.
Alicja uśmiechnęła się szeroko.
W tle, Syriusz nadal pozostawał zagubiony we własnym
nieszczęściu.
- Łapa! Królowo dramatu, dlaczego wypłakujesz oczy? –
ziewnął.
- ŻYJESZ! DZIĘKI, ALICJA, URATOWAŁAŚ GO! – Podbiegł do
łóżka, przytulił wilkołaka swojego życia i zaczął go gorączkowo całować. –
Smakujesz słono, kochanie.
- Nie wiem, o czym mówisz, Syriuszu, ale z pewnością
jestem żywy. A teraz odsuń się trochę, bo sprawiasz, że dziecko znowu kopie.
Alicja roześmiała się. Teraz wszystko było dobrze. Wiedziała,
że o czymś zapomniała, ale nie mogła znaleźć tego przyczyny.
- Hej, Syriuszu, miałeś rację, Rem ma już mały brzuszek!
Nigdy nie sądziłam, że zobaczę cię z nieco większą wagą, kochany.
Była pierwsza, gdy Frank nagle wpadł do mieszkania, krzycząc na całe gardło, że są okropnie
spóźnieni na egzamin.
Teraz wiedziała, o czym zapomniała…
XxX
Na szczęście, Alicja i Syriusz dostali najwyższe oceny z
aurorskich testów. Scrimgeour wydawał się nieco podejrzliwy, gdy Frank wrócił z
dwoma zaginionymi Aurorami. Od tego momentu, zaczął wysyłać Frankowi notki,
obawiając się, że jego żona może zdradzać go z Blackiem i że domniemany
homoseksualizm Blacka był próbą ukrycia ich namiętnego związku. Lunatyk nigdy
więcej nie wypił eliksiru nasennego i ostatecznie pozwolił Syriuszowi spać w
ich łóżku, pozostawiając starą, śmierdzącą kanapę Peterowi, który przyszedł do
nich w wizytę i patrzył na niewielki brzuch Lunatyka podejrzliwie i ostrzegł
Syriusza, że 26 maja, powinien być w domu i utrzymać Lunatyka z dala od salonu
do dziesiątej.
A ponieważ Syriusz był mężczyzną, wszystko zapomniał.
XxX
Był koniec maja, słońce świeciło, a brzuszek Lunatyk
urósł nieco – był już dla wszystkich widoczny. Teraz nienawidził brokuł i był
całkowicie uzależniony od ananasów. Oboje leniwie leżeli w łóżku. Była 9,
Syriusz miał na sobie jedynie czerwono-zielone bokserki, a Lunatyk w pełni
okryty niebieską piżamą z krótkimi rękawami.
Syriusz oparł głowę na brzuchu Lunatyka, który bawił się
jego długimi, jedwabistymi, czarnymi włosami.
- Lubię takie dni jak ten. Możemy zostać w łóżku do
południa, a potem popołudniu iść na spacer. Moglibyśmy poaportować, jeśli
chcesz.
Syriusz niechlujnie pocałował go w usta.
- Zdecydowanie wiesz, jak mnie podniecić.
Animag mrugnął do partnera i szybko spróbował rozpiąć
piżamę wilkołaka. Wspomniany wilkołak odepchnął go delikatnie, śmiejąc się.
- Uch, Łapo, najpierw coś zjedzmy. Potem możemy się
bezsensownie pieprzyć.
Syriusz jęknął, ale wstał z łóżka i poszedł do kuchni –
zanim został gwałtownie pchnięty na ścianę przez Lily.
- Powiedziałam, że macie nie wychodzić przed dziesiątą,
idioto. I CZY MÓGŁBYŚ ZAŁOŻYĆ SPODNIE?
- Całkowicie zgadzam się z Lily, panie Black – szybko
dodała Minerva McGonagall, wiążąc razem niebieskie i różowe balony. W salonie
naprawdę było dużo dekoracji, a duży stos prezentów piętrzył się i niemal
dotykał sufitu. W różnych miejscach ukryło się też dużo ludzi – to zdecydowanie
profesor Flitwick ukrywał się pod stołem, a wielkim pagórkiem pod dywanem był
prawdopodobnie Peter.
Kompletnie zapomniał o przyjęciu dla dziecka, które Lily
planowała od kilku tygodni.
- Syriusz, z kim rozmawiasz? Lily i James tu są?
Ucieszyłbym się z widoku Lilki.
Gdyby Lily potrafiła zadźgać go wzrokiem, prawdopodobnie
byłby pocięty na tyle maleńkich kawałków, że nie byłoby zabawne, gdyby musiał
je uporządkować.
- Nie! – odkrzyknął.
Lily spiorunowała go wzrokiem i skinęła na McGonagall, by
ukryła się w szafie – skąd doszło do nich wiele protestów.
- Zdecydowanie tu jestem, Rem! Chodź szybko; muszę ci coś
pokazać!
- Kobieto, powinnaś chociaż dać mi czas na ubranie się,
wiesz! – dodał Syriusz, czując się bardzo niestosownie na taką okazję.
Lunatyk wszedł do pokoju, nadal ubrany w niebieską
piżamę, a jego włosy odstawały w dziwne strony.
- WOW, LILY! – Lunatyk był zadziwiony widząc dekoracje –
wszystko było niebieskie i różowe. Podbiegł do przyjaciółki, by ją wycałować,
gdy nagle…
- JUŻ CZAS!
Ludzie zaczęli wychodzić z wszystkich stron, krzycząc:
- TO BABY SHOWER*!
Peter wyszedł spod dywanu, Flitwick – spod stolika, James
spadł z sufitu – co było bardzo niezręczne, bo nawet nie wiedział, jak dostał
się tam za pierwszym razem, - Frank, Alicja i profesor Sprout wyszli z kuchni,
McGonagall z szafy, razem z Romą, mamą Petera, Maggie, i Szalonookim Moodym.
Hagrid złamał kanapę, gdy skoczył na nią podekscytowany – i niemal potrącił
Petera tak, że stracił przytomność. Był tam nawet Dumbledore, który pojawił się
zza obrazu wiszącego na ścianie.
* Baby shower to przyjęcie dla przyszłej mamy i dziecka,
które niedługo przyjdzie na świat. Wyprawia się je zazwyczaj pod koniec ciąży.
Zwyczaj organizowania kameralnego spotkania w gronie najbliższych kobiet był
znany już w XVIII wieku. Jednak teraz rozkwita na dobre. Amerykanki potrafią
zrobić kilka takich imprez w czasie ciąży, każde dla innej grupy – inne dla
koleżanek, inne dla kobiet z rodziny. Nie zawsze są to także kameralne
herbatkowe spotkania, a huczne przyjęcia
Hej,
OdpowiedzUsuńoch jak dobrze, Remus żyje to był tylko eliksir nasenny, och to chodziło o baby shower...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia