Ważne

Zanim zaczniecie czytać jakikolwiek tekst, warto poszukać go w zakładkach. Często tłumaczenia są kontynuowane przeze mnie po kimś innym - w takich wypadkach podaję tylko linki do pierwszych rozdziałów, więc warto zerknąć, czy dane opowiadanie nie jest czasem już zaczęte gdzie indziej. Dzięki temu nie dojdzie do nieporozumień i niepotrzebnych pytań, typu: "A gdzie znajdę pierwsze rozdziały?" Wszystko jest na blogu, wystarczy poczytać ;)
Po drugie, nowych czytelników bardzo proszę o zerknięcie do zakładki "Zacznij tutaj" :) To również wiele ułatwi :D
Życzę wam miłego czytania i liczę, że opowiadania przypadną wam do gustu.
Ginger

poniedziałek, 3 sierpnia 2020

TCNZ - Rozdział 23 – Remus i Syriusz piszą fanfik

Autor: pommedeplume

Oryginał: Remus and Sirius Write a Fanfic

Zgoda: jest

Rating: +18

Pairing: Wolfstar, (Dziewiąty Doktor x Rose x Jack)

Ilość części: 1

Opis: Syriusz Black pomaga swojemu chłopakowi, Remusowi Lupinowi, napisać fanfiction z Doktora Who. W fanfiku: Dziewiąty Doktor w końcu ulega pożądaniu do swoich towarzyszy, kapitana Jacka Harknessa i Rose Tyler.

 

 

13 kwietnia 2006r.

- No, gdzie to się zaczyna? – zapytał Syriusz, posyłając chłopakowi sceptyczne spojrzenie.

Remus jęknął i opadł plecami na łóżko.

- Nie wiem.

- To był twój pomysł, wiesz?

- Tak. Wiem. Po prostu… myślę – powiedział Remus, pocierając dłońmi twarz, jakby chciał zmusić mózg do szybszej pracy.

- Chcesz, żebym zaczął? Już to kiedyś robiłem.

- Nie, nie. Zaczyna się jakoś tak: Kapitan Jack flirtuje z Doktorem, gdy Rose śpi.

^^^

- Dzień dobry, Doktorze – powiedział Jack, podczas gdy Doktor bawił się bezmyślnie przyrządami TARDIS.

- Nie jest dzień. A może jest dzień… tylko że jest każdy dzień, każda noc… - odpowiedział Doktor.

Jack uśmiechnął się szeroko i potrząsnął głową.

- W każdym razie pomyślałem, że przydałoby ci się jakaś towarzystwo. Rose wciąż śpi – powiedział Jack, sugestywnie modulując ostatnią część zdania.

^^^

Syriusz wklepał akapit, a następnie przeczytał to Remusowi. Remus był cicho przez chwilę, podczas gdy Syriusz obserwował jego twarz w reakcji.

- Dobra. Niech Doktor go odepchnie.

^^^

- Wiem, co sobie myślisz, Jack. Nie jestem zainteresowany – powiedział Doktor.

- Nie możesz mnie winić za próbę, prawda? Poza tym myślałem, że lubisz tańczyć – rzucił Jack, mrugając w kierunku Doktora.

Doktor uśmiechnął się ironicznie i potrząsnął głową. Kapitan był naprawdę niepoprawny. Jack oblizał wargi, a Doktor próbował się nie gapić. Z pewnością był przystojny. Rose zdecydowanie tak myślała. Doktor pomyślał, że może on także.

^^^

- Czekaj. To jest z perspektywy Doktora? – zapytał Remus, unosząc się na łóżku.

- Tak. Sądziłem, że lepiej, żeby czytający dał się jakby… uwieść Jackowi wraz z nim.

- Och. Dobra. Kontynuuj.

^^^

Jack okrążył konsolę. Doktor udawał, że nie patrzy, jak dłonie Jacka obmacują gałki i dźwignie. Mógł stwierdzić, że Jack udaje swobodę, ale było w nim coś napiętego. Minęło sporo czasu, od kiedy ktokolwiek tak traktował Doktora. Mimo to nie powinien dawać Jackowi nadziei.

- Dość tego – powiedział.

Jack podniósł ręce i posłał Doktorowi uśmiech, który sprawił, że pożałował, że odwiódł Jacka od tego pomysłu. Niebieskie oczy Jacka spoczęły na Doktorze z żalem, gdy odchodził.

^^^

- No i co teraz? Nie wypaliło! – powiedział Remus, brzmiąc na zirytowanego.

- Takie sprawy wymagają czasu, Remus. Nie możesz po prostu zmusić ich do pieprzenia na konsoli. Czytelnicy chcą, żeby to narastało… żeby zostało zbudowane napięcie. Żeby czytelnik chciał, żeby oni się pieprzyli – oświadczył Syriusz, dumny z wiedzy na temat kultury fanficów.

- Cóż, jak mamy ich ponownie spiknąć?

- Zmiana sceny! – krzyknął Syriusz iż zaczął pisać.

^^^

- Doktorze, co myślisz o Jacku? – zapytała Rose, gdy szli deszczowym amerykańskim molo.

Doktor zastanowił się nad słowami towarzyszki, po czym westchnął.

- Próbuję o nim nie myśleć. Coś w nim… - powiedział Doktor, po czym potrząsnął głową.

- Jest przystojny. Prawda?

Doktor zmarszczył brwi i spojrzał na swoje stopy, po czym na Ocean Spokojny.

- Jest – przyznał Doktor.

Właśnie wtedy Doktor zauważył, jak kapitan skacze ze skały ku wodzie. Odwrócił się ku Rose i Doktorowi, posyłając im zwycięski uśmiech. Tak. Rzeczywiście przystojny.

^^^

- Gdzie oni są? – zapytał Remus.

- W Ameryce.

- Ameryce? – powtórzył.

- Na zachodnim wybrzeżu. Gdzieś koło tego – powiedział Syriusz, wskazując gestem w kierunku wiszącej tam mapy.

- Zachodnie wybrzeże? Wiesz, że Amerykanie będą czytać tą historię?

- Tak! Oczywiście, że to wiem. Niech wierzą, że to w którymś rogu. Oregonie czy coś.

- Dobra, dobra. Niech będzie Oregon.

^^^

- Cieszysz się oregońską bryzą, Doktorze? – zapytał kapitan.

Doktor tylko skinął głową.

^^^

- Kiedy są? – zapytał Remus.

- Nie wiem.

- Powiedzmy w latach sześćdziesiątych. Sześćdziesiąte są fajne.

- I podejrzewam, że wiesz coś o Oregonie w latach sześćdziesiątych? – zapytał Syriusz, posyłając Remusowi sarkastyczne spojrzenie.

Remus wzruszył ramionami, a Syriusz westchnął.

^^^

- Który mamy rok, Doktorze? – zapytała Rose.

- 1967.

- Dlaczego akurat teraz? Jest miło, ale nic się nie dzieje.

- Ale popatrz, jakie mamy towarzystwo – powiedział kapitan, robiąc krok w ich stronę.

Rose uśmiechnęła się do Jacka. Doktor poczuł ukłucie zazdrości. Dla Rose i Jacka to było takie łatwe. Nie musieli udawać tak, jak on. Nie musieli ukrywać swoich działań. Byli jego towarzyszami… to nie byłoby właściwe.

^^^

Syriusz spojrzał na Remusa szukając aprobaty. Remus pochylił się i odsunął miodowe włosy z oczu. Robiły się zbyt długie, stwierdził Syriusz.

- Co? – zapytał Remus.

- Co, co?

- To ty na mnie patrzysz! Kontynuuj.

- W porządku – powiedział Syriusz, odwracając się do klawiatury.

^^^

Wrócili później do TARDIS. Doktor myślał o rzeczach, które powiedzieli Jack i Rose. Myślał o tym, jak kiedyś lubił… tańczyć. Kiedy Jack ponownie do niego przyszedł kilka wieczorów później, jego niebieskie oczy mówiły więcej niż jego usta, Doktor chciał jedynie się poddać. Dlaczego miałby nie odpuścić, tylko na jedną noc?

- Co ci chodzi po głowie, Doktorku? – zapytał kapitan.

- Nic. To nic – skłamał.

- Daj spokój, Doktorze. Wiem, kiedy ktoś kłamie.

- Tylko dlatego, że jesteś w tym dobry – odparował Doktor.

- Tu mnie masz – powiedział Jack, unosząc dłonie.

Doktor westchnął, z roztargnieniem dotykając linii konsoli TARDIS.

- Masz rację. Przydałoby mi się towarzystwo… czasami – powiedział Doktor, a jego oczy nie uniosły się na Jacka.

Jack zbliżył się do Doktora, kładąc dłoń na jego. Doktor uniósł wzrok, szybko odnajdując znaczące spojrzenie Jacka. Mógłby odpuścić. Tylko tej jeden raz.

^^^

Remus siedział teraz na brzegu łóżka, wyglądając na głęboko zainteresowanego.

- Żadnych sugestii? – zapytał Syriusz.

- Jeszcze żadnych. Jesteś w tym dobry.

Syriusz uśmiechnął się szeroko.

- Dzięki – powiedział i wrócił do pisania.

^^^

Jack przeniósł dłoń na bok Doktora i po chwili jego usta docisnęły się do niego. Doktor czuł się tak, jakby się potknął i wpadł do głębokiej dziury, nie mogąc znaleźć czegoś do chwycenia się. Tylko silne, zmysłowe usta Jacka mogły go uratować.

^^^

Remus zachichotał.

- Jakiś problem? – zapytał Syriusz.

- Żaden. Kontynuuj.

^^^

Jack przesunął dłonie na plecy Doktora od wnętrza kurtki, pociągając go do siebie. Tylko tym razem, powtórzył Doktor w myślach, jakby chciał się zapewnić, że to naprawdę będzie tylko jeden raz.

Serce Doktora zabiło mocniej, gdy usta Jacka odnalazły jego gardło. Kapitan mimo wszystko nie był tylko gadką i brawurą. Jego ruchy były odpowiednie. Potrafił tańczyć. Boże, potrafił tańczyć, pomyślał Doktor, gdy Jack skubnął go w ucho, a dłoń objęła pośladek.

^^^

Właśnie wtedy Harry wpadł do pokoju. Syriusz krzyknął ze zdziwieniem, ale Remus po prostu podniósł chłopca.

- No cześć, Harry. Przyszedłeś zobaczyć, co knujemy? Co mówiliśmy ci o wchodzeniu do naszej sypialni, gdy drzwi są zamknięte? – zapytał Remus ciemnowłosego chłopca o ciemnej karnacji i jasnozielonych oczach.

- Żeby pukać!

- Dokładnie. Jesteś głodny?

- Tak!

- No dobrze. Zróbmy ci coś. Chciałbyś herbaty, Syriuszu?

- Pewnie.

- Wrócimy do naszego projektu później. Mam kilka pomysłów na to, co powinno stać się później – powiedział Remus, stawiając ich adoptowanego syna na podłodze i podążając za nim do kuchni.

Jak się okazało, nie wrócili do swojego projektu później. Po prawdzie minęło kilka dni, nim Remus zasugerował, aby kontynuować. Harry spędzał noc u swojego przyjaciela, Rona, a Peter nocował u swojej dziewczyny, Morag. Byli sami, co często było rzadkością.

- Więc myślałem… powinniśmy wprowadzić tam Rose – powiedział Remus.

- Co? – powiedział Syriusz, krzywiąc się do Remusa.

- To uczciwe. Podoba jej się i Doktor, i Jack. Dlaczego miałaby zostać pominięta?

- Nie pisuję o seksie z dziewczyną… Ja… Nawet nie wiem, jak!

- Ja wiem – powiedział Remus z szerokim uśmiechem.

- Racja… Lily – mruknął Syriusz, czując, jak wkrada się w niego stary smutek.

Zanim Remus i Syriusz zaczęli się spotykać, Remus bzyknął swoją najlepszą przyjaciółkę, Lily, jako rodzaj nastoletniego eksperymentu. Kiedy Syriusz w końcu to odkrył, nie zareagował dobrze, ale w końcu się z tym pogodził. Teraz Syriusz uznawał to za ważne, cenne wspomnienie, które Remus miał o niej i nigdy by nie zrobił czegoś, co by go z tego powodu zawstydziło.

- Mógłbym to napisać. Albo mogę ci mówić, co pisać. Jak wolisz – powiedział Remus.

Syriusz musiał przyznać, że pomysł pracy nad nieco nieprzyzwoitym tekstem ze swoim chłopakiem był więcej niż trochę podniecający i jego spodnie zaczęły robić się nieco za ciasne. Nie podobał mu się pomysł o pisaniu o seksie z dziewczyną, ale jeśli to oznaczało, że razem omówią inne rzeczy… cóż, wszystko byłoby tego warte.

^^^

- Och. Mój boże – rozległ się głos i Doktor zszokowany wyrwał się z transu kapitana Jacka.

- Rose – powiedział Doktor.

- Och, umm. Nie zwracajcie na mnie uwagi. Możecie… wrócić do tego, co robiliście – powiedziała Rose i zaczęła się odwracać.

- Na pewno nie chciałabyś do nas dołączyć? – zapytał Jack, opierając się na konsoli.

Doktor uśmiechnął się, spoglądając między Jackiem a Rose, jego pięknymi towarzyszami. Niebieskie oczy Jacka wpatrywały się w zielone oczy Rose, a jej twarz pojaśniała.

- Jesteście pewni?- zapytała, jej twarz się zarumieniła, a palce nerwowo zakręciły kosmykiem blond włosów.

Doktor skinął do niej głową. Rose roześmiała się i podbiegła do nich. Jack uniósł Rose w powietrze, dociskając usta do jej warg. Odstawił ją, więc Rose rzuciła się na Doktora, dociskając swoje miękkie usta do niego, gdy pochylił się w jej stronę. Doktor położył dłoń na jej plecach, ściskając ją mocno. Jack podszedł i położył dłonie na jej biodrach, całując ją w kark.

Rose sięgnęła między nią a Doktora i pociągnęła go bliżej, sprawiając, że nagle stał się bardzo świadom swojego własnego podniecenia, dociśniętego do jej ciała. Rose odsunęła się i szybko odwróciła między nimi. Ponownie pocałowała Jacka, a Doktor położył dłonie na jej talii, wsuwając je pod jej dżinsową kurtkę.

^^^

- Mam wrażenie, że teraz wszystko kręci się wokół niej – narzekał Syriusz.

Remus wzruszył ramionami.

- Możemy to rozłożyć w czasie – zasugerował Remus.

- Och, w porządku… Kontynuujmy.

^^^

Doktor poczuł krzywiznę jej piersi, jego ręce zostały mocno ściśnięte między Rose i kapitanem. Rose odsunęła wargi od ust Jacka, a Jack pochylił się nad jej ramieniem, by pocałować Doktora.

Rose roześmiała się i cała trójka odsunęła się od siebie. Rose zdjęła dżinsową kurtkę, a Doktor pozwolił, by jego własna czarna kurtka opadła na podłogę. Jack uśmiechnął się szeroko do Doktora i przesunął się ku niemu, dociskając do siebie ich krocza i całując go mocno. Doktor chwycił plecy Jacka, zsuwając dłonie do jego tyłka, czując przez spodnie jego kształt.

Nagle Doktor poczuł Rose za swoimi plecami, jej dłonie badały jego własne pośladki i ślizgały po jego udach, a palce muskały jego krocze. Kapitan ocierał się miednicą o krocze Doktora, nie poprawiając jego nagłej sytuacji w spodniach.

- Och, mój Doktorze. Czy to śrubokręt soniczny w twojej kieszeni czy może tylko cieszysz się na mój widok? – zapytał Jack, po czym ponownie pocałował Doktora.

Doktor odsunął się i powiedział:

- Zamknij się, Jack” – po czym sięgnął między nogi Jacka, obejmując go i lekko ściskając.

- Och, ho-ho. Doktor dorwał się do moich jajek, Rose.

- Hymm – mruknęła Rose i położyła dłoń na ręce Doktora, ściskając ją.

- Cholera. Chyba już chcecie mnie wykończyć – powiedział Jack, oblizując wargi i uśmiechając się do dwójki.

- Och, nawet nie zaczęliśmy – powiedział Doktor i ścisnął nieco mocniej.

^^^

Remus zdecydowanie miał erekcję. Syriusz widział zarys penisa Remusa tak wyraźnie jak dzień. Zastanawiał się, jak Remus był w stanie się oprzeć chęci dotknięcia się. Oczywiście nie był pewny, jak opierał się dotykaniu własnego spuchniętego członka. Może to ten Fic. Musieli go skończyć. Nie mogli stracić kontroli przed nimi.

^^^

Doktor opadł na kolana, odpiął guzik i zamek spodni Jacka szybciej niż pamiętał, że był w stanie to zrobić. Zsunął spodnie Jacka, ujawniając jego grubego nieobrzezanego członka. Doktor owinął palce wokół penisa Jacka, przesuwając je w górę i w dół.

Rose stanęła za Jackiem i od tyłu chwyciła go za tyłek. Doktor owinął usta wokół główki członka Jacka i zsunął je w dół, po czym possał.

- Ach – jęknął Jack, gdy Doktor powtórzył ruch, biorąc Jacka nieco głębiej.

Rose pochyliła się nad Jackiem i obserwowała z zamyśleniem. Doktor zastanawiał się, czy kiedykolwiek wcześniej widziała coś takiego.

^^^

- Rose powinna coś zrobić. Tylko stoi w miejscu – powiedział Remus.

- A co sugerujesz? Nigdy nie uprawiałem seksu z dziewczyną ani w trójkącie – rzucił Syriusz, machając lekceważąco ręką.

- Mogłaby pieścić tyłek Jacka palcami – zasugerował Remus.

Syriusz uśmiechnął się i wrócił do pracy.

^^^

- Hej, Rose, jeśli byś może chciała wykorzystać swój palec przy moim tyłku, nie miałbym nic przeciwko – powiedział Jack.

- Och. Co? – zapytała Rose, a jej zielone oczy rozszerzyły się w zdezorientowaniu.

Doktor odsunął usta od członka Jacka i powiedział:

- Rose, sprawdź moją kurtkę. W mojej kieszeni jest mała butelka. To lubrykant. Nałóż trochę na swój palec. Sądzę, że kapitan chce palec lub dwa w swoim tyłku.

- Ja… nigdy nie robiłam czegoś takiego – powiedziała Rose, początkowo wyglądając nerwowo, po czym roześmiała się, nurkując do kurtki.

Doktor wrócił do ssania. Usta Jacka otworzyły się, jego oczy utkwione były w Doktorze. Z pewnością Jack nie był do końca zaskoczony, że dziewięćset letni Doktor pochwycił rzecz czy dwie.

Kiedy Rose wróciła, chwyciła brzeg spodni Jacka i pociągnęła je w dół, pozwalając im opaść do jego kostek. Jack z uśmiechem zdjął koszulkę, wyglądając na bardziej wyluzowanego nago niż w ubraniu.

Rose nalała nieco płynu na dłoń i chwilę późnej Jack rzucił:

- Och. Rose, jeśli zegniesz palce, znajdziesz guzek wielkości… tam! Och, tak!

Rose pieściła palcem tyłek Jacka i obserwowała, jak Doktor intensywnie ssie jego członka.

- Boże, Rose, naprawdę masz naturalny talent. A ty Doktorze… Masz umiejętności – rozpromienił się Jack.

^^^

- Może Jack powinien dojść? – zasugerował Remus.

- Ale to wykluczy Jacka z zabawy – powiedział Syriusz, marszcząc brwi.

- Nie wygłupiaj się. Obaj wiemy, że nie jest trudno ponownie się podniecić i kontynuować. Jak wiele razy doprowadziłem cię do orgazmu, a potem wypieprzyłem w tyłek?

- Och. Racja.

^^^

- Hej, ja zaraz… och, Boże! Oooch – jęknął Jack i Doktor poczuł, jak członek Jacka drgnął, po czym wylał ciepły, słony płyn na jego język, co natychmiast poczuł.

Doktor kontynuował ssanie, aż Jack nie zmiękł. Jack w końcu odsunął się i Doktor wstał, nagrodzony wdzięcznym pocałunkiem Jacka. Rose miała na twarzy wielki uśmiech, jednak przez chwilę wydawało się, że żaden nie wie, co teraz robić.

Jack zdjął buty i wyszedł ze spodni, podczas gdy Rose pochyliła się, by pocałować Doktora. Doktor zastanawiał się, czy była w stanie posmakować Jacka z jego ust. Pewnie tak.

Jack przeszedł za Rose i owinął dłonie wokół jej talii, unosząc je w górę, by objąć jej małe piersi przez różową koszulkę. Przyłożył usta do jej ucha i powiedział cicho:

- Och, Rose. Nie masz pojęcia, jak bardzo chciałbym cię zadowolić.

Jack zsunął dłoń między jej nogi, pocierając ją przez spodnie. Usta Rose otworzyły się, a ciche jęki uciekły z jej gardła. Doktor pochylił się i pocałował ją, podczas gdy dłoń Jacka masowała ją. Rose potarła miejsce między nogami Doktora, a jej ręka zaczęła błądzić wokół jego erekcji.

Jack chwycił koszulkę Rose i ściągnął ją przez jej głowę. Pod spodem miała biały biustonosz, który Jack również szybko zdjął, ujawniając jej brązowe otoczki i twarde sutki. 

^^^

- Boże, to jest dziwne – powiedział Syriusz.

- Co takiego?

- Pisanie o seksie… z dziewczyną. Nigdy nawet o tym nie myślałem.

- Dobrze sobie radzisz – powiedział Remus, z roztargnieniem pocierając się przez spodnie.

Jeśli aż tak bardzo podniecał Remusa, że ten musiał się dotknąć, pewnie robił wszystko dobrze. Syriusz był zazdrosny, gdyż nie mógłby jednocześnie pisać i dotykać samego siebie.

^^^

Dłoń Rose wciąż uważnie badała ktocze Doktora, podczas gdy Jack sięgnął, by rozpiąć jej spodnie, składając pocałunki na jej szyi. Jack ściągnął jej spodnie, ujawniając fioletowe majtki. Potarł ją w tym miejscu, a Rose jęknęła niemal bez tchu, zamykając oczy.

- Może powinnaś się położyć – zasugerował Jack Rose.

Doktor zastanowił się, czy nie zasugerować, by odnaleźli jeden z wielu pokoi w TARDIS z łóżkiem, ale to mogłoby zniszczyć chwilę. A może fakt, że robili to tutaj był bardziej… właściwy.

Rose zdjęła buty, skarpety i spodnie, po czym położyła się na skrzypiącej metalowej podłodze TARDIS. Jack ponownie był prawie całkiem twardy, ku zaskoczeniu Doktora. Naprawdę był kimś więcej.

Rose zachichotała, gdy Jack opadł na kolana i ucałował drogę od jej stopy do jej uda. Doktor potarł się przez spodnie, obserwując zabawę swoich towarzyszy. Jack ściągnął jej majtki i złożył pocałunek na jej wzgórku łonowym, po czym pochylił się nieco bardziej i wypiął tyłek zachęcająco, niemal błagając o członek Doktora.

^^^

- Dobrze? – zapytał Syriusz swojego chłopaka, który leżał teraz na łóżku i pocierał swoje krocze o wiele mocniej.

- Tak. Kontynuuj.

^^^

Usta Jacka badały fałdki między udami Rose, podczas gdy Doktor chwycił butelkę lubrykantu, po czym odpiął guzik i zamek swoich spodni. Wysunął swój członek i rozprowadził lubrykant po długim trzonie, po czym potarł go dłonią.

Jack zerknął na niego i na moment odsunął usta od Rose, żeby rzucić:

- Ojej – brzmiąc na wyraźnie pod wrażeniem. Doktor uśmiechnął się wbrew sobie i podszedł za Jacka. Rose oblizała swoje różowe wargi i obserwowała, jak dłoń Doktora ślizga się po jego własnym trzonie.

Doktor opadł na kolana i opuścił główkę swojego członka ku wejściu Jacka. Doktor nalał więcej lubrykantu na otwór, po czym delikatnie wsunął końcówkę do środka. Jack wydał z siebie radosny odgłos, jego usta wciąż znajdowały się na płci Rose. Doktor wysunął się, po czym pchnął ponownie, wsuwając się nieco głębiej. Zamknął oczy i powtórzył ruch, a jego umysł skupiony był na cichych jękach jego towarzyszy.

Doktor w końcu wsunął się tak głęboko jak potrafił i zaczął powoli pieprzyć tyłek Jacka, podczas gdy Jack zadowalał Rose. Doktor spojrzał na piękną twarz Rose, wykrzywioną w ekstazie, zastanawiając się, czy kiedykolwiek w swoim młodym życiu odczuwała tak przyjemność.

^^^

Syriusz spojrzał na Remusa, który wyciągnął swojego członka ze spodni i delikatnie go pieścił.

- Cholerny draniu. Ja tu piszę tekst, który zawstydziłby Shakespeare’a, a ty sobie dogadzasz – powiedział Syriusz z szerokim uśmiechem.

- Po prostu kontynuuj.

- No dobra – mruknął, wzruszając ramionami.

^^^

Doktor z łatwością wsuwał się i wysuwał z ciasnego tyłka Jacka. To było tak dobre uczucie. Nie wiedział nawet, jak bardzo tego potrzebował, jak bardzo potrzebował być ze swoimi towarzyszami, nawet jeśli tylko przez jedną noc.

Rose oddychała ciężko. Doktor niemal czuł, jak bliska była orgazmu. Pieprzył mocniej wejście Jacka, marząc, by zobaczyć, jak dziewczyna sięga szczyt. W końcu to się stało. Rose wygięła plecy i wydała z siebie wysoki dźwięk, niemal pisk, który przekształcił się w niski jęk, gdy jej nogi zadrżały wokół boków Jacka. Potem uśmiechnęła się i roześmiała, gdy Jack uniósł się, pieszcząc się dłonią.

- To mi się nigdy wcześniej nie przydarzyło. Znaczy… Kiedyś już doszedłem. Z wibratorem. Ale nigdy… z kimś innym – przyznała Rose.

- Cieszę się, że mogłem pomóc – powiedział Jack.

- Będziesz mnie pieprzył, Jack? Proszę – błagała Rose, dotykając czule jego twarzy.

- Bardzo chętnie.

Doktor wpadł na pomysł i wysunął się z Jacka. Podszedł do swojej kurtki i wyciągnął swój śrubokręt soniczny. Z dumnym uśmiechem zmienił ustawienia i przeszedł za Jacka, który nakładał lubrykant na swój gruby członek oraz nieco na Rose.

Rose odwróciła się i uklękła, wypinając tyłek w stronę Jacka. Doktor ukląkł i szybko wsunął się z powrotem w Jacka, który jęknął głęboko. Doktor possał bok gardła Jacka, a Jack zaczął wsuwać się do wnętrza Rose.

Doktor wiedział, że nie będzie miał dłużej mobilności w tej pozycji, ale wciąż chciał być we wnętrzu Jacka, gdy ten pieprzy Rose. Jack powoli wsuwał się w Rose. Dłoń Rose znajdowała się między jej nogami, gdzie dotykała się, więc Doktor pochylił się i wsunął śrubokręt w jej dłoń.

- To… niezupełnie do tego celu, ale sądzę, że będzie dość satysfakcjonujące – powiedział Doktor.

- Och. Kurcze.

- Wow. Czuję to – powiedział Jack i jęknął, wsuwając się całkowicie w Rose.

^^^

Remus leżał na łóżku, poruszając biodrami i dotykając się mocno. Syriusz czuł, jakby miał zaraz umrzeć, jeśli wkrótce się nie dotknie. Ale musiał dokończyć historię. Musiał.

^^^

Doktor łagodnie pchnął w Jacka, starając się nadążyć za pchnięciami Jacka w Rose. Doktor czuł napięcie. Tak bardzo chciał dojść. Chciał, żeby doszli razem w zjednoczonej ekstazie. Musiał tylko wytrzymać. Oboje jego towarzysze już osiągnęli szczyt.

Jack zwiększył intensywność swoich pchnięć.

- Rose, bycie w tobie jest takie cudowne… i ten śrubokręt. Ach – powiedział Jack, po czym szybko zatrzymał się.

- Czy ty właśnie…? – zawołała Rose.

- Niemal. To zbyt przyjemne.

- W porządku. Ja też już prawie kończę – powiedziała Rose, po czym jęknęła.

Doktor owinął ramiona wokół klatki piersiowej Jacka i pchnął w niego najmocniej jak mógł. Jack zaczął ponownie wbijać się w Rose, a Doktor mógł wyczuć seksualną energię między nimi, gotową do eksplozji.

- Och. Cholera! Ooooch – jęknęła Rose.

Jack poruszał się mocno i szybko, jego jądra głośno uderzały o jej uda, jęknął i zadrżał w orgazmie. Doktor niemal zawył, gdy w końcu doszedł, skomląc, podczas gdy jego członek pulsował w Jacku, a jego usta wbiły się w gardło Jacka.

^^^

- Nie dojdziesz, prawda? Niemal skończyłem! – powiedział Syriusz do swojego chłopaka, który zdecydowanie wyglądał, jakby był blisko orgazmu.

- Nie. Potrafię się powstrzymać, jeśli muszę. Nie martw się o mnie. Kontynuuj.

^^^

Cała trójka opadła na podłogę TARDIS, Jack i Doktor po różnych bokach Rose. Doktor czuł spokój, którego nie doznał od dawna. Wiedział, że to minie, ale przez chwilę chciał się tym cieszyć. Rose pochyliła się o pocałowała go, po czym pocałowała Jacka. Jack wygiął się nad Rose i pocałował Doktora, wciąż mając na ustach piżmo Rose.

- Dokąd teraz chcecie iść? Zabiorę was obu wszędzie.

- Tu jest dobrze. Na razie. Właściwie… może jeśli chcesz, przenieśmy się do sypialni. Nagle znowu czuję się tak zmęczona – powiedziała Rose, po czym ziewnęła.

- Tak. To zabawne, że tak się dzieje – powiedział Jack i również ziewnął.

Doktor nie ziewnął. Podejrzewał, że jest odporny na zaraźliwość ziewania. Mimo wszystko nie był człowiekiem.

- Dobrze. Znam do tego odpowiedni pokój – powiedział Doktor i uśmiechnął się od ucha do ucha.

^^^

- I skończone – powiedział Syriusz z uśmiechem.

- Świetnie. Chodź tu – rzucił Remus, a Syriusz podszedł do łóżka. – Zrobiłeś świetną robotę. Chcę cię nagrodzić – stwierdził Remus i szybko odpiął spodnie Syriusza, wyciągając jego bardzo twardy członek.

Remus nie marnował czasu i wepchnął w swoje pełne usta penisa Syriusza, ssąc mocno i szybko.

- Kurwa! O, Boże, Remus! – powiedział Syriusz, szarpiąc biodrami i czując, jak jego bolące jądra zaciskają się.

Dłonie Remusa zacisnęły się na tyłku Syriusza, gdy zadowalał go jedynie ustami.

- Cholera, Remus. Zaraz tak mocno dojdę – rzucił Syriusz przez zaciśnięte zęby, czując przyjemność sięgającą niemal zenitu.

Remus odsunął usta od członka Syriusza.

- Och, ty wredny draniu! – krzyknął Syriusz, a jego członek zadrgał bliski szczytowania.

Remus owinął dłoń wokół bolących jąder Syriusza i pociągnął je, mocno, ale delikatnie. Przesunął usta z powrotem na członek Syriusza i possał o wiele wolniej, trzymając Syriusza na skraju orgazmu.

- Ty absolutny draniu. Aaach – jęknął Syriusz, którego członek był wrażliwy i zdesperowany.

- Wiem, że to uwielbiasz – rzucił Remus, liżąc wędzidełko Syriusza, po czym ponownie wsuwając penisa w swoje usta.

- Prawda – stwierdził Syriusz, po czym jęknął.

Remus odsunął usta ponownie, po czym opadł plecami na łóżko.

- Dotykaj się razem ze mną. Usiądź na mnie. Chcę widzieć, jak dochodzisz – powiedział Remus.

Syriusz nie czuł przymusu, by się kłócić, czekając tylko, by mógł jak najszybciej dojść. Zrzucił koszulkę i szybko ściągnął spodnie i majtki. Remus ściągnął spodnie, całkowicie odsłaniając swój duży członek. Syriusz wsunął się na Remusa i docisnął ich penisy do siebie.

- Kurwa. Mógłbym dojść jedynie od tego.

- Dotknij się. Proszę – powiedział Remus.

Syriusz owinął swoje długie palce wokół swojego zakrzywionego członka i szybko zaczął nimi poruszać, podczas gdy Remus zrobił to samo ze swoim własnym przyrodzeniem. Syriusz spojrzał w brązowe oczy Remusa, obserwujące go z podnieceniem.

- Boże, jestem tak blisko. Tak blisko, Remus, cholera! – zakwilił Syriusz.

- Dojdź na mój członek. Proszę.

- Aaaaaach – zawył Syriusz, a jego penis drgnął niemal boleśnie, wyrzucając grube strumienie nasienia na dłoń i członek Remusa.

Remus zaczął mocno poruszać dłonią, pokrywając swój trzon nasieniem Syriusza. Nie potrzebował wiele czasu, by doprowadzić się na krawędź i wtedy pchnął mocno, a jego członek wystrzelił nasienie na jego brzuch, tworząc lepką kałużę.

- Syriuszu… Naprawdę doceniam to, że dzieliłeś ze mną to doświadczenie – powiedział Remus i uniósł się, by pocałować Syriusza powoli i głęboko.

- Cieszę się, że się zainteresowałeś. Zawsze czułem się nieco zawstydzony moimi fanfikami. James zawsze się z tego śmiał. Zawsze się bałem, że może ty pomyślisz, że to… nie fajne.

- Uważam, że jest fajne. Ty jesteś fajny – powiedział Remus z chichotem i ponownie pocałował Syriusza.

- W porządku. Umyjmy się i pooglądajmy Doktora Who, dobra?

- Zdecydowanie – powiedział Remus i obaj wstali.


1 komentarz:

  1. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, dobrze że Harry nie wpadł do sypialni przy tych zabawach...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Monika

    OdpowiedzUsuń