Ważne

Zanim zaczniecie czytać jakikolwiek tekst, warto poszukać go w zakładkach. Często tłumaczenia są kontynuowane przeze mnie po kimś innym - w takich wypadkach podaję tylko linki do pierwszych rozdziałów, więc warto zerknąć, czy dane opowiadanie nie jest czasem już zaczęte gdzie indziej. Dzięki temu nie dojdzie do nieporozumień i niepotrzebnych pytań, typu: "A gdzie znajdę pierwsze rozdziały?" Wszystko jest na blogu, wystarczy poczytać ;)
Po drugie, nowych czytelników bardzo proszę o zerknięcie do zakładki "Zacznij tutaj" :) To również wiele ułatwi :D
Życzę wam miłego czytania i liczę, że opowiadania przypadną wam do gustu.
Ginger

środa, 5 sierpnia 2020

TCNZ - Rozdział 24 – Wiele spotkań na pogrzebie

Autor: pommedeplume

Oryginał: Many Meetings at a Funeral

Zgoda: jest

Rating: +13

Pairing: Wolfstar

Ilość części: 1

Opis: Kiedy matka Syriusza Blacka w końcu umiera, chłopak niechętnie idzie na jej pogrzeb w Londynie. Syriusz zmaga się z poczuciem winy z powodu ulgi po jej śmierci i wielu postaci, które spotykają się po raz pierwszy, w tym trzyletni Harry Potter i Draco Malfoy.

 

18 lutego 2007r.

Syriusz Black nie był pewny, jak się czuć, gdy otrzymał telefon od swojego brata, że zeszłej nocy zmarła ich matka. Nie było tak, jak wtedy, gdy zmarli James i Lily. To było straszne. Czuł się, jakby część jego zmarła razem z nimi. Ale to… to było inne.

Nigdy nie miał najlepszych relacji z Walburgą Black, a właściwie była ona okropna. Chyba toksyczna byłoby najbardziej pasującym słowem. Kiedy zdał sobie sprawę, że pierwszą rzeczą, którą poczuł, była ulga, natychmiast poczuł się winny.

- Czy to czyni mnie okropnym? Czy jestem złym człowiekiem, Remus? – zapytał Syriusz swojego chłopaka, który ubierał ich adopcyjnego syna, Harry’ego, gotując się do zawiezienia wszystkich na pogrzeb.

- Oczywiście, że nie. Jesteś tylko człowiekiem, Syriuszu. Nie możesz nic poradzić na to, co czujesz.

Cóż, oczywiście Remus nie powie mu, że jest okropną osobą. Kochał Syriusza. Nie widział tego obiektywnie.

- Czuję się winny – odpowiedział Syriusz.

Remus zmarszczył brwi i wzruszył ramionami.

- Idź pożegnać się z Łapą, Harry – powiedział Remus, klepiąc Harry’ego po ramieniu.

Trzylatek wybiegł do swojego pokoju, śmiejąc się. Chwilę później rozległo się szczekanie psa i radosny śmiech dziecka.

Remus podszedł do Syriusza i dał mu krótkiego, czułego całusa w usta.

- Ta kobieta sprawiała, że przez większość swojego życia byłeś nieszczęśliwy. Nie pozwól jej dręczyć cię również po jej śmierci.

Syriusz westchnął i skinął głową. Wiedział, że Remus ma rację, ale nie był pewny, czy to mu naprawdę pomoże pozbyć się tego uczucia. Prawdziwym testem będzie pogrzeb. Czy będzie w stanie spojrzeć swoim krewnym w twarz i jednocześnie ukryć poczucie winy?

- Nie, Łapo. Ty nie idziesz – powiedział Remus do dużego, czarnego psa, gdy dotarli do drzwi wejściowych.

Harry ponownie uścisnął psa za szyję, po czym Remus go podniósł. Łapa zaskomlał i położył się przy drzwiach, gdzie pewnie wciąż będzie, gdy wrócą, chyba że Peter wróci do domu i zapewni mu bardzo potrzebną rozrywkę.

Pogrzeb odbywał się w Londynie. Jego matka i ojciec kupili miejsca na cmentarzu lata temu w towarzystwie innych członków rodziny Black. Minęło sporo czasu, od kiedy Syriusz był w Londynie. James zabrał ich tam kilka razy w celu ich nastoletnich szaleństw. Remus od wieków mówił o odwiedzeniu tam jego siostry, ale nigdy nic z tego nie wyszło.

Syriusz nie był nawet pewny, dlaczego zgodził się iść na ten przeklęty pogrzeb. Może to ta przerażająca bestia, którą nazywali poczuciem, że pewien etap w życiu człowieka się zakończył. Jeśli zobaczy, jak opuszczają ją w ziemię, poczuje, że zniknęła; będzie wiedział, że jest wolny.

Pogrzeb był bardziej nieprzyjemny, niż Syriusz się spodziewał. Jego kuzynka, Bellatrix, nie przestawała z niego szydzić, a większość jego krewnych nawet nie chciała się przyznać, że istniał, choć byli bardziej niż szczęśliwi, mogąc podejść do Regulusa.

Tylko jedna krewna podeszłą do Syriusza po zakończeniu pogrzebu – ta, która martwił się, że nigdy nie zaakceptuje go, jeśli się dowie, że jest gejem. Jego kuzynka, Andromeda, podeszła do niego z wysoką i szczupłą dziewczynką z krótkimi brązowymi włosami i Syriusz uświadomił sobie, że musiała to być jej córka, Nimfadora.

- Syriusz. Dobrze cię widzieć – powiedziała Andromeda, ze współczuciem dotykając ręki jej kuzyna.

Według większości standardów, Andromeda była atrakcyjną kobietą. Dobry wygląd był domeną rodziny Black. Ale było w niej ciepło, którego nie miał nikt inny w rodzinie. Pomimo wyraźnego podobieństwa do jej sióstr, Narcyzy i Bellatrix, jej zachowanie było zupełnie inne.

- Ciebie również. A ty musisz być Nimfadora – powiedział Syriusz, uśmiechając się do dziewczyny.

- Nie nazywaj mnie tak – powiedziała, krzywiąc się.

- Inne dzieci w szkole nie są zbyt miłe. Zaczęliśmy nazywać ją Dora, choć wygląda na to, że woli, jak ludzie po prostu mówią do niej Tonks – powiedziała Andromeda, brzmiąc niemal tak, jakby przepraszała.

- Miło cię poznać, Tonks – wtrącił Remus.

Dziewczyna uśmiechnęła się do Remusa i rzuciła:

- Cześć.

- Cześć – powiedział do niej Harry.

Chłopiec powoli podkradł się do niej, uśmiechając się ze swoją zwykłą ciekawością.

- To jest Harry – powiedział Syriusz do dziewczyny.

- Cześć, Harry – przywitała się z trzylatkiem.

- Harry jest moim adopcyjnym synem… znaczy naszym adopcyjnym synem… umm… Och, Andromeda to jest… - zaczął Syriusz, wskazując na Remusa, nagle nie będąc pewnym, jak dokończyć to zdanie.

- Twój narzeczony, jak sądzę – powiedziała Andromeda, wskazując na pogański pierścień na palcu Remusa.

- Tak. Dokładnie – przyznał Syriusz.

- Jak cudownie! Kiedy będzie wesele? Chciałabym w nim uczestniczyć – powiedziała Andromeda.

Syriusz uśmiechnął się szeroko.

- Właściwie wciąż jeszcze to odkładamy. Chcemy, żeby był wyjątkowy. Obecnie ustaliliśmy to na przyszłoroczne Halloween. Z pewnością jesteś mile widziana z mężem i córką. Będzie to pogański ślub.

- Brzmi cudownie. Och, przykro mi, że Ted nie mógł tu dzisiaj być. Wiesz, jak rodzina go traktuje – powiedziała Andromeda, a jej ciemnoczerwone usta zmarszczyły się.

Syriusz skinął głową. Kiedy Andromeda poślubiła Teda Tonksa, którego uważano za o wiele poniżej jej standardów, wielu chciało ją wydziedziczyć. Nie mógł sobie wyobrazić, by miał większe szanse na to, by zaakceptowali Remusa.

- Cóż, obawiam się, że musimy iść. Cudownie było cię znowu zobaczyć, Syriuszu – powiedziała Andromeda i przytuliła go.

- Ciebie również było miło poznać – powiedział Remus, a Andromeda klasnęła w dłonie i rzuciła:

- Przyjemność po mojej stronie.

Gdy tylko Andromeda odeszła, niemal na zawołanie pojawiła się kolejna postać: siostra Andromedy, Bellatrix.

- Cześć, Syriuszu – powiedziała Bellatrix z ironicznym uśmiechem.

- Witaj, Bella.

- To jest twój… chłopak? – zapytała Bellatrix, posyłając Remusowi paskudne spojrzenie.

- Tak – odparł Syriusz, marząc, by zwyczajnie sobie poszła.

- Słyszałam o twoich przyjaciołach – rzuciła Bellatrix, a jej cienkie usta wykrzywiły się niemal w szerokim uśmiechu.

Syriusz nie odpowiedział. Zamiast tego rozejrzał się, zastanawiając się, dokąd udał się jego brat. Kiedy się odwrócił, przybyły kolejne trzy postacie: jego kuzynka, Narcyza, jej mąż Lucjusz Malfoy i ich młody syn.

- Narcyza.

Narcyza skrzywiła się początkowo, ale potem uśmiechnęła się uprzejmie.

- Syriuszu.

- To jest jego chłopak – powiedziała Bellatrix, wskazując na Remusa.

Lucjusz wyglądał na zakłopotanego i złapał syna za ramię, jakby chciał go chronić.

- Jak pięknie – powiedziała Narcyza w sposób, który nie brzmiał ani trochę szczerze.

- Cześć – powiedział Harry do potomka Lucjusza i Narcyzy.

Blondyn nie odpowiedział. Wydawał się być w wieku Harry’ego, ale już miał wysokie mniemanie o sobie i dezaprobatę względem innych.

 - Bądź uprzejmy, Draco. Przywitaj się – powiedziała Narcyza do syna.

- Cześć – rzucił mały, skrzywiony chłopiec.

Harry uśmiechnął się do chłopaka, pewnie nieświadom tego, jak nieprzyjemny on był albo zwyczajnie go to nie obchodziło.

- Cóż, było… miło was widzieć – powiedziała Narcyza i odeszła wraz ze swoją rodziną.

Bellatrix pozostała na chwilę, po czym prychnęła i również odeszła. Syriusz w końcu zlokalizował Regulusa, idącego od tyłu cmentarza, wyglądającego na wyczerpanego.

- Syriusz – powiedział Reg, podszedł i przytulił brata.

- Och. Cześć, Reg – rzucił Syriusz, nieprzyzwyczajony do takiego okazywania uczuć z bratem.

- Cieszę się, że przyszedłeś. Posłuchaj, wcześniej mówiłem serio… o rozdzieleniu tego, co matka mi zostawi. Oczywiście może to zająć nieco czasu. Wszystkie jej aktywa muszą zostać sprzedane i nie zostawiła mi wszystkiego. Ale cokolwiek mi zostawiła… połowa jest twoja.

Regulus wyglądał lepiej niż ostatnie kilka razy temu, gdy Syriusz go widział, ale wciąż miał to spojrzenie, które mówiło, że w każdej chwili może wpaść z krawędzi w ciemność, w którą wpadł wcześniej.

- Cześć, Harry – powiedział Regulus.

- To twój wujek Regulus, Harry – poinformował Syriusz swojego syna.

- Cześć – przywitał się Harry.

- Jego oczy są naprawdę czymś – stwierdził Regulus.

- Odziedziczył je po swojej matce. W przeciwnym razie wyglądałby bardzo podobnie do swojego ojca.

Regulus uśmiechnął się.

- Powinieneś czasem nas odwiedzić, Regulusie – powiedział Remus.

- Z chęcią. Muszę tylko załatwić wszystko związane z majątkiem matki. Cóż, lepiej pozwolę już wam iść. Z powrotem do North Yorkshire jest długa jazda.

- Dobrze cię widzieć – powiedział Syriusz.

- Dzięki.

Podróż powrotna na północ była cicha, przynajmniej dopóki Syriusz pozostawał obudzony. Syriusz był wdzięczny, że wrócili do domu, przebrali się w piżamę, by poprzytulać się z Remusem i Harrym na kanapie z Łapą śpiącym u ich stóp.

Siedzieli i oglądali telewizję, podczas gdy Harry spał między nimi, podczas gdy Syriusz zastanawiał się nad dziwnym uczuciem, którego doświadczył po pogrzebie. Poczuł spokój i wielkie szczęście, że ponownie połączył się ze swoją ulubioną kuzynką. Ale również otrzymał przypomnienie, że pewnie nigdy nie będzie czuł się komfortowo przy swojej biologicznej rodzinie. Zamiast tego musiał się zadowolić rodziną, którą miał w Richmond: swoim narzeczonym i ich synem. Wszystko inne było tylko bonusem.

Syriusz westchnął ze spokojem i już w ogóle nie czuł się winny.

 

1 komentarz:

  1. Hejeczka,
    cudnie, w końcu i ten rozdział w życiu zamknie Syriusz może w koncu to będzie miał spokój...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Monika

    OdpowiedzUsuń