Autor: pommedeplume
Oryginał: That Malfoy Boy
Zgoda: jest
Rating: +13
Pairing: Wolfstar
Ilość części: 1
Opis: Są czwarte urodziny Harry’ego, a
kuzynka Syriusza musiała przyprowadzić tego chłopaka Malfoyów…
31 lipca 2007r.
Andromeda Tonks była w opinii Remusa Lupina
bardzo czarującą kobietą, posiadającą dobry wygląd rodziny Black, ale była o
wiele cieplejszą, milszą osobą. Podobnie myślał o jej jedenastoletniej córce,
Nimfadorze, która wolała, by zwyczajnie nazywać ją Tonks z powodów, które Remus
mógł z nią solidaryzować. Remus nie mógł powiedzieć, by drugi towarzysz
Andromedy, zabrany z okazji urodzin Harry’ego, był równie czarujący.
Remus spotkał syna Malfoyów tylko raz, tego
samego roku na pogrzebie matki Syriusza. Chłopak wydawał się równie
nieprzyjemny, co jego rodzice, choć Remus nienawidził oceniać kogoś tak małego.
Kiedy Syriusz otworzył drzwi, by przywitać
swoją ulubioną kuzynkę, Remus od razu poczuł zaskoczenie pojawieniem się Draco.
Nie mógł nawet zrozumieć, jaka sekwencja zdarzeń mogła doprowadzić do tego, że
chłopak znalazł się na ich progu.
Na szczęście Syriusz był równie
zdezorientowany i wziął Andromedę na stronę, by grzecznie ją przepytać.
- Co ten chłopak tu robi? Nie możesz
powiedzieć, że Lucjusz i Narcyza nie mają nic przeciwko? – zapytał Syriusz, gdy
Tonks i wspomniany chłopak wyszli na podwórko.
- Oczywiście im nie powiedziałam –
stwierdziła Andromeda, posyłając Syriuszowi zadowolony uśmiech, po czym
podeszła i dodała prezent do stosu nieodpakowanych prezentów Harry’ego.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że odkryją
to? – zapytał Syriusz, brzmiąc na zirytowanego.
- Tak. Ale sądzę, że to dobre dla chłopca. Jest
ponury i antyspołeczny. Musi zobaczyć, że ludzie z innych klas nie są gorsi niż
on – powiedziała Andromeda, podchodząc do nich i zaczesując swoje jasnobrązowe
włosy na ramię.
- Jesteś okropnie spokojna. Kiedy odkryją,
co zrobiłaś, nie pozwolą ci się z nim ponownie widzieć! - narzekał Syriusz, niemal warcząc.
- Uspokój się, Syriuszu. Po tych wszystkich
latach Narcyza się ode mnie nigdy nie odcięła. Och, udaje, że nie mamy
kontaktu. Ale wciąż pisze maile i od czasu do czasu pozwala mi zaopiekować się
jej synem. Sądzę, że jeśli Draco spodoba się to doświadczenie, może będzie
bardziej skłonna pozwolić mu na podobne wypady.
- To naiwne – powiedział Syriusz,
potrząsając głową.
- Syriuszu, znam moją własną siostrę lepiej
od ciebie. Zaufaj mi – powiedziała Andromeda, po czym posłała obu krótki
uśmiech, po czym skierowała się na tyły.
Syriusz oparł się o oparcie kanapy,
potrząsając głową.
- Andromeda nie rozumie, że nie Narcyza mnie
martwi. Raczej Lucjusz. Widziałeś, jak wyglądał, gdy na pogrzebie Bellatrix
powiedziała, że jesteśmy gejami? Wyglądało to tak, jakby bał się, że Draco może
się tym
od nas zarazić.
Syriusz się trząsł. W takich momentach, gdy
ten wysoki mężczyzna wydawał się przygotowany na skurczenie się i rozpadnięcie,
Remus wiedział, że tylko położenie ręki na jego dłoni pomoże mu odzyskać
równowagę. Syriusz wypuścił powietrze, gdy Remus chwycił go za rękę, drżenie
ustąpiło. Remus przytulił Syriusza i wyszeptał:
- Sytuacja jest jaka jest. Będzie co będzie.
Trzeba to jak najlepiej wykorzystać.
Więc Remus poprowadził swojego chłopaka na
ich podwórko, gdzie biegało wiele dzieci. Poza Harrym, Draco i Tonks, Molly
Weasley przyprowadziła swoje liczne dzieci, w tym przyjaciela Harry’ego, Rona.
Ich sąsiedzi, Lovegoodowie, również przyprowadzili swoją małą córeczkę, Lunę,
która bawiła się z córką Molly, Ginny.
Tonks skierowała się ku jednemu ze starszych
chłopców Weasleyów, Charliemu, który był około jej wieku. Harry bawił się z
Ronem i psem rodziny, Łapą. Draco… stał sam i dąsał się, jak spodziewał się
Remus.
Molly Weasley podeszła do Draco i zapytała
go, czy chce się bawić. Draco potrząsnął głową, wyglądając na zawstydzonego.
Molly wyglądała na zasmuconą i podeszła do innych dorosłych na ławce.
- Nigdy nie widziałam chłopca jak on, który
nie chciałby się bawić z innymi dziećmi.
Syriusz prychnął.
- Byłem taki w jego wieku. Ale ja z tego wyrosłem –
powiedział.
- To tylko dowodzi mojego zdania, prawda? –
zapytała Andromeda.
Syriusz zmarszczył brwi i nie odpowiedział.
- To nie jego wina, Molly. Chłopak był
izolowany – powiedział Remus.
- Znaczy nasz Percy też potrafi być nieco
zdystansowany, ale zwykle przychodzi – powiedziała Molly, siadając.
- Percy dzisiaj nie przyszedł, prawda? –
zapytał Remus, rozglądając się i licząc rude dzieciaki na ogrodzie.
- Nie. Tylko Ron, Fred, George, Ginny i
Charlie.
Remus spojrzał z powrotem na podwórko.
- Nie widzę bliźniaków.
Molly szybko wstała, jakby rozległ się
alarm.
- Fred! George! – zawołała, rozglądając się
rozszerzonymi, wściekłymi oczami.
Wszyscy rozejrzeli się. W domu rozległ się
nagły trzask.
Molly wpadła do środka, a tuż za nią Remus i
Syriusz. Gdy już znaleźli się w środku, oczy wszystkich rozejrzał się dookoła,
po czym wbiegli po schodach, by zobaczyć, jak dwóch krępych chłopców niemal
upada na twarz, by wydostać się z sypialni Remusa i Syriusza.
Podczas gdy Molly karciła chłopców, Remus
zajrzał do sypialni. Przewrócili jego mniejszą półkę na książki. Westchnął, ale
cieszył się, że nie wyrządzili żadnego prawdziwego bałaganu, choć nawet nie
mógł sobie wyobrazić, co robili. Może była to tylko przygoda, którą mogły
zrozumieć jedynie sześciolatki.
Remus spodziewał się, że Syriusz się
zdenerwuje, ale wydawał się dobrze trzymać, pewnie bardziej zmartwiony
chłopakiem Malfoyów. Zamiast tego Syriusz pomógł Remusowi poprawić półkę, co
zajęło tylko kilka minut, podczas gdy Molly wciąż łajała bliźniaków.
- Przepraszam za to. Obiecali, że nie będą
więcej zwiedzać waszego domu – powiedziała Molly z ciepłym uśmiechem, który
zmienił się w grymas, gdy odwróciła się do Freda i George’a, prowadząc ich na
parter.
Gdy Remus i Syriusz skończyli układanie
ostatniej książki na półce, rozległ się ponowny krzyk Molly Weasley:
- Ronaldzie Weasley, zejdź z niego w tej
chwili!
Syriusz zaklął i podążył za Remusem na dół.
Remus zastanawiał się, czy takie właśnie były przyjęcia urodzinowe dla dzieci
czy to on i Syriusz mieli wyjątkowego pecha.
Wróciwszy na zewnątrz, odkryli nieprzyjemną
scenę: Ron Weasley siedział na płaczącym Draco Malfoyu. Harry płakał w pobliżu
i próbował odciągnąć swojego przyjaciela od Draco.
- Na miłość boską, mają cztery lata –
powiedział Remus, nie wierząc własnym oczom.
Molly Weasley ściągnęła swojego syna z
Draco. Andromeda podeszła, by otrzepać Draco i go przebadać.
- Nic mu nie jest – stwierdziła.
- Ronaldzie Weasley, wytłumacz się! –
zażądała Molly od swojego czteroletniego syna.
- On zaczął!
- On kłamie! – pisnął Draco.
Harry próbował sprawdzić, co z Draco, ale
Draco skrzywił się i odszedł, pozostawiając przygnębionego chłopca.
- Mają cztery lata – powtórzył Remus, mając
nadzieję, że ktoś mu wyjaśni, jak czterolatki mogą tak łatwo wywiązać między
sobą konflikt.
- Wciąż są ludźmi, Remus – stwierdził
Syriusz.
Andromeda podeszła, wyglądając na
zrezygnowaną.
- Może miałeś rację, Syriuszu. Może zabranie
Draco było błędem.
Syriusz posłał kuzynce lekki uśmiech.
- Lubi ciasto, prawda? – zapytał.
- Tak mi się wydaje. Które dziecko nie lubi?
- Kto jest gotowy na tort? – krzyknął
Syriusz, powodując, że chmara szczęśliwych dzieci wbiegła do ich domu.
Tak więc wszyscy zaśpiewali Harry’emu „Sto
lat” i zaserwowano tort. Ciasto było tylko chwilową rozrywką, ale chłopiec
Malfoyów wydawał się być w tej chwili cały i zdrowy. Harry wciąż próbował się z
nim bawić, przez co Draco wyglądał na zawstydzonego. Pewnie nie był do tego
przyzwyczajony.
- Harry to dobry dzieciak. Powinniście być z
niego dumni. Nie ważne, jak bardzo Draco go odtrąca, wciąż wraca. Nie jestem
pewna, jak wiele dzieci ma taką cierpliwość – powiedziała Andromeda,
uśmiechając się do Syriusza i Remusa.
- Dzięki – powiedział Remus.
Po zjedzeniu ciasta, w końcu nadszedł czas
na prezenty. Harry był podekscytowany, gdy otrzymał szereg małych, plastikowych
zabawek, w które Remus był pewny, że wdepnie w środku nocy, gdy wstanie w nocy
do toalety.
Na wiele sposobów, Remus był znudzony
kupowaniem prezentów dla czterolatka. Nie umiał się doczekać dnia, kiedy będzie
mógł dać synowi książkę, zestaw chemiczny lub teleskop. Oczywiście, będąc synem
Jamesa Pottera, Harry może nie być zainteresowany takimi rzeczami. Może po
prostu chcieć grać w piłkę nożną, uświadomił sobie Remus.
Próby Harry’ego dotarcia do dzieciaka
Malfoyów trwały przez całe popołudnie. Draco wyraźnie był zainteresowany
wszystkimi nowymi zabawkami Harry’ego, ale kiedy Harry próbował się podzielić,
Draco potrząsnął głową.
Remus w końcu podszedł do chłopca:
- Jeśli chcesz się pobawić którąś z zabawek
Harry’ego, jest to całkowicie w porządku.
Draco skrzywił się i pokręcił głową.
- Na pewno? – zapytał Remus.
- Zostaw mnie! – krzyknął Draco i odszedł.
Remus spojrzał na Syriusza i Andromedę, po
czym potrząsnął głową.
- Nie musisz być niegrzeczny dla naszych
gospodarzy – zawołała Andromeda, wzdychając z bezsensem.
Syriusz poklepał swoją kuzynkę ze
współczuciem.
- To nie twoja wina, Andromedo – powiedział
Syriusz, gdy Remus do nich wrócił.
- Wiem. Po prostu czuję się, że powinnam być
w stanie zrobić coś, by mu pomóc.
- Jeśli chodzi o przyjemniejsze wieści,
wygląda na to, że twoja dziewczyna świetnie się rozumie z Charlie’em Weasleyem
– powiedział Remus, uśmiechając się do szczupłej dziewczyny z krótkimi włosami
i niższym, krępym dzieciakiem Weasleyów, mającym obsesję na punkcie smoków.
- To chyba daje mi kolejną wymówkę, żeby
wrócić. To oraz wasz ślub – powiedziała Andromeda.
- Och… Jeśli o to chodzi. Zdecydowaliśmy się
go przenieść. Prawda jest taka, że przenosiliśmy go przynajmniej pięć czy sześć
razy w ciągu ostatnich kilku lat. Ale zamiast go opóźniać, przyspieszyliśmy go
w czasie. Chyba zdecydowaliśmy, że przesilenie letnie w przyszłym roku będzie
bardziej odpowiednie. W końcu są to urodziny Syriusza – powiedział Remus.
- Ślub w wakacje. Jak cudownie – powiedziała
Andromeda z ciepłym uśmiechem.
Ustalenie, kiedy mają wziąć ich pogański
ślub okazało się nieco trudne, ale zdecydowali, że zorganizowanie go latem
będzie dla wszystkich najmniej skomplikowane. Oczywiście do tego czasu pozostał
prawie rok, co oznaczało, że zostało wiele czasu na ponowne przesunięcie daty.
W końcu sytuacja wyraźnie się uspokoiła.
Lovegoodowie pożegnali się i zabrali Lunę do domu obok. Molly Wealsey zebrała
wszystkie swoje dzieci i również poszła. Jedynymi dziećmi, które pozostały,
były Harry, Draco i Tonks. Tonks błagała mamę, żeby pozwoliła jej spędzić u
nich czasami noc, żeby mogła pobawić się z Charlie’em. Harry siedział na
kanapie i obserwował, jak Peter ze swoją dziewczyną grają w gry na Xboxie
Petera. Draco wydawał się zasnąć, a jego głowa spoczywała na śpiącym Łapie.
- Może gdy nie patrzyliśmy, Draco znalazł
sobie przyjaciela – powiedział Syriusz.
Andromeda wzięła Draco w ramiona, wywołując
skomlenie wielkiego, czarnego psa.
- Przypuszczam, że powinniśmy jechać. Miejmy
nadzieję, że będziemy mogli was ponownie wkrótce odwiedzić – powiedziała
Andromeda.
Tonks natarczywie szturchnęła mamę, więc
Andromeda rzuciła:
- Och, Dora chce wiedzieć, czy może u was
czasami nocować.
- Oczywiście. Jesteśmy rodziną. Jak możemy
się nie zgodzić? – powiedział Syriusz z uśmiechem.
- Dzięki – pisnęła Tonks, przytulając
swojego kuzyna, zmuszając go do podniesienia jej dla pełnego efektu.
Andromeda wyszła, a Remus i Syriusz opadli
na kanapę, po czym przypomnieli sobie, że wciąż mają wiele do posprzątania. Na
szczęście, Peter i Morag byli chętni pomóc, podczas gdy Harry drzemał na
kanapie.
Remus zastanawiał się, czy będą musieli powtórzyć
to w zeszłym roku i czy starszy Harry zgromadzi o wiele więcej przyjaciół.
Sprawy mogły wymknąć się spod kontroli. Remus podejrzewał, że wszystko to było
częścią bycia rodzicem. To była praca. Ale patrząc nad krawędzią sofy i
spoglądając na śpiącego chłopca o ciemnej karnacji, czarnych dzikich włosach,
wyglądającego tak bardzo jak James, sprawiło, że Remus zdał sobie sprawę, jak
bardzo było to wszystko warte. Samo szarpnięcie za serce, które poczuł,
zerkając na swojego śpiącego spokojnie syna, było tego warte.
Przed snem Syriusz odebrał telefon od
Andromedy. Remus z niepokojem czekał, by usłyszeć, co miała do powiedzenia, po
tym, jak Syriusz się rozłączył z zakłopotaną miną.
- Ona… powiedziała, że Draco dobrze się
bawił. On… poprosił ją, czy mogą wrócić – powiedział Syriusz z niedowierzaniem
na twarzy.
- Huh. Świat jest chyba zabawnym miejscem.
Może mimo wszystko jest nadzieja dla Draco Malfoya – powiedział Remus, po czym
pocałował Syriusza w policzek i odwrócił się na bok.
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, ocho Draco na urodzinach Harrego i bawił się całkiem dobrze...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Monika