Autor:
pommedeplume
Oryginał: A
Whole New Era
Zgoda: jest
Rating: +15
Pairing: Wolfstar,
Jily
Ilość części:
1
Opis: Są
siedemnaste urodziny Syriusza i w końcu nadszedł czas, żeby wyswobodził się od
rodziców.
21 czerwca 2000r.
Syriusz westchnął i rozejrzał się po swojej nowej
sypialni, pocierając dłonią swoją skórzaną walizkę. Na urodziny dawał sobie
najwspanialszy prezent: ucieczkę od rodziców.
Po prawdziwe miał tylko rok, żeby przeczekać to wszystko,
ale póki co Syriusz obawiał się, że kolejny rok to tylko większe ryzyko, że
znajdą jakiś sposób, by na zawsze zrujnować jego życie.
Od miesięcy planował nad tym planem. Na początek
przeprowadzenie się do swojego najlepszego kumpla, Jamesa Pottera, wydawało się
oczywistym wyborem. Jego rodzice mieli całkiem sporo miejsca i James miał
środki, żeby mu pomóc.
Wiedział, że Remus pragnął, żeby to z nim został, ale mimo
coraz większej miłości do rodziny Remusa, nie był pewny, co do mieszkania na
sofie swojego chłopaka przez następny rok, póki Remus nie znajdzie sobie
własnego mieszkania, a Syriusz będzie miał osiemnastu lat, co było wspaniałą
myślą.
Syriusz ściągnął walizkę z łóżka i opadł na nie. To łóżko
było o wiele wygodniejsze niż w jego własnym w domu. Syriusz chciał nowe już od
lat, ale jego matka zawsze zdawała się mieć wymówkę, dlaczego nie powinni
kupować nowego. W międzyczasie jego brat, Regulus, dostawał wszystko, cokolwiek
chciał. On był tym dobrym synem... a przynajmniej tak sądzili.
Czekanie aż do urodzin, by uciec przyszło bardziej
naturalnie, niż mogłoby się wydawać osobie patrzącej z zewnątrz. Jego rodzice
wybrali właśnie ten tydzień na wakacje w Hiszpanii. Reg przebywał z
przyjacielem, ponieważ wciąż trwała szkoła. Kamerdyner jego rodziców, pan
Reacher, wyjechał razem z nimi. Pan Reacher wielbił jego matkę i nigdy nie
chciał opuszczać jej boku. Syriusz osobiście nienawidził tego przerażającego
drania.
Syriusz zostawił notkę z informacją, że ucieka, by
zamieszkać ze swoim kumplem ze Szkocji. Nie było jasne, czy to kupią, czy nie.
Wiedział jednak, że to oznaczało, że przez następny rok będzie musiał dużo
zostawać w budynku. Oznaczało to też, że nie będzie w stanie ukończyć szkoły.
Gdyby wrócił do szkoły, prawdopodobnie zostałby aresztowany i zwrócony
rodzicom.
Wyzwolenie się z tego przytłaczającego, szkodliwego
środowiska oznaczało pewne poświęcenie. Kolejny rok nie będzie dla Syriusza
zabawny, ale był przekonany, że warto, dla jego własnego zdrowia psychicznego.
– Hej – odezwał się głos od strony drzwi jego nowego
pokoju.
– Remus.
Syriusz usłyszał, jak Remus zamyka drzwi i wsłuchał się w
odgłos jego kroków, gdy ten podchodził do nóg jego łóżka i opadł na nie z
cichym łoskotem, przesuwając się na miejsce obok Syriusza. Chwycił dłonie
Syriusza, splatając razem ich palce, po czym ścisnął je.
– To nowy rozdział – powiedział Remus.
– Tak. Całkiem nowa era.
– Nie jesteś szczęśliwy?
Syriusz odwrócił się do Remusa, czując się zraniony
troską w jego brązowych oczach. Syriusz przełknął ślinę i pokiwał głową.
– Jestem szczęśliwy. Gdzieś tam w środku z pewnością
jestem szczęśliwy - powiedział Syriusz, układając się twarzą do Remusa.
Remus również odwrócił się do Syriusza. Syriusz zauważył,
jak blisko są ich twarze i zerknął na usta Remusa, podziwiając wspaniały
kształt jego warg. Drugą dłonią Remus pogłaskał delikatnie policzek Syriusza.
- Wszystko będzie w porządku. Jeden rok i będziesz
całkowicie wolny – powiedział Remus, po czym docisnął ich usta w powolnym,
czułym pocałunku, a jego dłoń zsunęła się z policzka Syriusza na jego ramię.
Syriusz uwielbiał sposób, w jaki dotykały go dłonie
Remusa. Remus był silniejszy, niż wyglądał, a jego dotyk był łagodny, ale
stanowczy.
Remus powoli odsunął usta i powiedział:
- A wtedy wynajmiemy wspólne mieszkanie. Tylko ty i ja,
każdego dnia.
Remus ponownie pocałował Syriusza, po czym ponownie się
odsunął i dodał:
- Na zawsze.
Syriusz zachichotał.
- Co? – powiedział Remus, unosząc brew.
-Na zawsze brzmi świetnie, ale wolę stwierdzenie „do
końca naszych żyć”. Jesteśmy ze sobą zaledwie rok.
- To prawda. Za miesiąc jest nasza rocznica. Co będziemy
robić?
Syriusz wyszczerzył się i powiedział:
- Och, mam pomysł – i pocałował Remusa, kładąc dłoń na
jego plecach i zsunął ją w dół.
- Sugerujesz, żeby zwyczajnie zostać w domu? – zapytał
Remus, a jego miękkie usta odnalazły szyję Syriusza.
Syriusz jęknął cicho i stwierdził:
- Byłoby miło.
- Możemy przekonać Jamesa i jego rodziców, żeby dali nam
trochę czasu sam na sam – powiedział Remus, zsuwając dłoń na biodro Syriusza.
Syriusz czuł, jak ich ciała magnetycznie się przyciągają.
Całe jego ciało drżało z nagłej potrzeby. Było to frustrujące uczucie, które
zbyt dobrze poznał przez ostatni rok. Zostało prawdziwie wypełnione tylko raz,
w zeszłoroczne Halloween, a od tego czasu trudno było im znaleźć prawdziwy
moment sam na sam.
- No nie wiem. To duży dom. Moglibyśmy być cicho –
powiedział Syriusz, po czym sapnął, gdy Remus possał jego szyję.
- Nie chcę być cicho.
- W porządku. Na razie lepiej się uspokójmy. James może
tu wpaść w każdej chwili.
Remus zachichotał i jęknął, odsuwając ciało i opadając
obok Syriusza. Przekręcił się na brzuch, prawdopodobnie żeby oszczędzić sobie
zażenowania, gdyby James niespodziewanie tu wszedł.
- Zastanawiam się, co zrobię z całym moim czasem. Wy
będziecie w szkole. Potrzebuję nowego komputera.
- Internet jest wspaniałą rzeczą – skomentował Remus.
- Będę musiał zrobić sobie nową stronę internetową. Nowa
nazwa użytkownika. Nowy email. Mama wie o wszystkim.
- Sądzę, że zaczęcie wszystkiego od nowa jest w pewnym
sensie… ekscytujące.
Syriusz prychnął.
- Łatwo ci mówić. Twoje życie się nie zmieniało przez
siedemnaście lat.
Remus spiorunował go wzrokiem, po czym wskazał na ukośną bliznę
na jego twarzy, która pozostała mu po traumatycznym porwaniu z dzieciństwa.
Syriusz zmarszczył brwi i odwrócił wzrok.
- Wybacz.
- W porządku. Wiem, że łatwo zapomnieć. I nie, to nie
była ekscytująca zmiana. Ale ta będzie taka dla ciebie. To będzie niczym
ponowne narodziny.
Syriusz uśmiechnął się.
- Ponowne narodziny, po których zostaję w domu i staję
się jeszcze bardziej blady niż jestem – stwierdził Syriusz z chichotem.
- Bzdura. Znajdę jakiś sposób, żeby w jakiś ładny
przeszmuglować cię na plażę.
Rozległo się pukanie.
- Wejdź, James.
- Obawiałem się, że możecie być nadzy, czy coś. Bałem
się, że blask tyłka Syriusza mógłby wypalić mi siatkówki.
- Potter, twoje oczy nie są warte tyle, żeby spoglądać na
mój tyłek.
- To może być prawda. Kolejny powód, żeby nie próbować –
powiedział James, po czym wskoczył na łóżko ponad dwoma chłopakami. –
Zastanawiam się, co zrobiliby moi rodzice, gdyby Peter i Remus też się
wprowadzili. Wszyscy moi kumple pod jednym dachem. To mogłoby ich zabić –
powiedział James, drapiąc się po głowie swoją opaloną ręką.
- Moi rodzice chyba nie byli gotowi na moją wyprowadzkę.
W następnym roku przysięgam, że w starym domku Lupinów zapanuje chaos.
- Pete może mieć podobny problem. Zawsze tak wiele mówi o
swojej mamie i jej problemach ze zdrowiem. Szkoda mi go. Wydaje się mieć go za
bardzo owiniętego wokół palca, jeśli wiesz, o co mi chodzi – powiedział James.
- A co z Lily? – zapytał James.
- Nie jestem pewny, czy moi rodzice to zaaprobują. A poza
tym, kiedy razem z Lily zamieszkamy razem… chcę, żeby to było coś specjalnego.
Chcę, żeby nasze pierwsze wspólne mieszkanie coś znaczyło.
- James… naprawdę się cieszę, że sprawy między tobą a
Lily mają się dobrze – powiedział Syriusz.
- Dzięki, kumplu. To samo tyczy się was – odpowiedział
James, wskazując między nich.
- Dzięki – powiedział Remus.
- Co powiecie na to, żeby pójść na dół i obejrzeć ze mną
jakiś film? – zapytał James.
- Jaki?
- O boże, proszę, powiedz, że nie znowu cholernego
Austina Powersa – jęknął Syriusz.
- Właśnie tak – powiedział James, po czym roześmiał się,
zeskakując z łóżka i wybiegając z sypialni.
- Narzekasz, ale śmiejesz się za każdym razem –
stwierdził Remus, wstając z łóżka.
- Cóż, niby tak. Ale nie mogę tak naprawdę przyznać, że go lubię – powiedział
Syriusz.
Hejka,
OdpowiedzUsuńfantastyczny rozdział, no i Syriusz uciekł, ale ciekawe jak zareagują rodzice, czy w ogóle się tym przejmą no i sam Regulus...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Monika