Autor: ObsidianEmbrace
Oryginał: His Heart
Pairing: Syriusz/Remus,
Lily/James
Streszczenie: Syriusz kocha
Remusa. To takie proste.
Kwiecień 1978
Remus chodził.
Tam i z powrotem.
Szorstkie kroki. Obrót.
Szorstkie kroki.
Oczy Syriusz podążały za
każdym. Każdym wstrząśniętym ruchem. Nie potrafiłby powstrzymać się od
uśmiechu, choć naprawdę próbował, ponieważ Remus nie docenił jego humoru. Ale
naprawdę, jak mógłby Syriusz nie uważać tego za choć odrobinę zabawne?
Powiedział tylko jednemu ze swoich najlepszych przyjaciół, że się w nim kocha,
a odpowiedzią Remusa był dziesięciominutowy marsz przed kominkiem?
- To prawie nie jest wieść,
Lunatyku.
Remus przyspieszył; jego
kroki stały się trochę głośniejsze.
- Dla mnie tak – powiedział
krótko, nawet na niego nie patrząc.
Syriusz mu nie wierzył, ale
ciężko było mu to powiedzieć. Albo może nie.
- Tylko spędzałem z tobą
każdą chwilę od dwóch miesięcy.
- Połowę z tego spędzałeś
również z Jamesem i Peterem – odparł Remus, spoglądając na niego przez moment.
- Przez dwa razy tyle usta
Jamesa były przyklejone do ust Lily – przypomniał mu Syriusz. – A Peter… cóż,
jeden Bóg wie, gdzie były usta Petera. – Spróbował się uśmiechnąć się połową
ust, a w odpowiedzi dostał grymas. I kolejne obroty.
Syriusz przesunął się,
opierając na łokciach tak, że miał lepszy widok. Po kolejnych trzech obrotach
zaczęło się mu lekko kręcić w głowie.
- Lily ci o tym nie
wspominała?
Oczywiście, że wspominała;
powiedziała o tym tego ranka. Ale oczywiście Remus nie był świadomy. Jego kroki
nagle się zatrzymały.
- Jak się o tym
dowiedziałeś?
Było zbyt późno, by wycofać
swoje słowa, więc Syriusz powoli usiadł.
- Poprosiłem ją, by… eee,
sprawdziła, co czujesz… - Urwał, niepewny, jak zinterpretować wyraz twarzy
Remusa.
- Dlaczego? – wychrypiał w
końcu Remus.
Syriusz starał się
zignorować sposób, w jaki jego brzuch skulił się na rozpacz w głosie Remusa;
nie sądził, że błędnie odczytał uczucia Remusa. Nie tak kompletnie? Nie, kiedy
policzki Remus czerwieniły się za każdym razem, gdy Syriusz schylał się po
pocałunek? Nie, kiedy spędzili wiele godzin w nocy na rozmawianiu?
Albo może chciał tego tak
bardzo, że Syriusz wyobraził sobie, że Remus też go kocha? Pocierając
nienaturalnie ręce w niezręcznym momencie, powiedział cicho:
- Nie byłem pewny, co czujesz… Nie chciałem,
żebyś poczuł się niekomfortowo…
Idiota, powiedział sobie
Syriusz. Bo oczywiście, to właśnie robił, prawda? Jeśli mógł sądzić po
zaciśniętych ustach Remusa.
- Posłuchaj, Lunatyku,
przepraszam. Nie powinienem o tym wspominać…
Palce Remusa zacisnęły się w
pięści i Syriusz przełknął, choć nie był do końca pewny, jak spowodował tą
rzadką oznakę gniewu.
- Jak mogłeś powiedzieć
Lily? – zapytał Remus, a jego pięści zadrżały. Syriusz cofnął się, mimo że
Remus nie podszedł bliżej. – Powie Jamesowi – powiedział niskim głosem, surowym
od wściekłości. – I wtedy dowie się Peter.
Dotknięty przez całkowite
odrzucenie, Syriusz powiedział sztywno:
- Nie obchodzi mnie, czy
widzą, co czuję. Nawet jeśli ty nie czujesz tego samego…
- Nie bądź śmieszny!
Krew napłynęła do twarzy
Syriusza na ten wysyczany rozkaz.
- Nie jestem…
- Nie możesz mnie kochać –
wyszeptał chrapliwie Remus.
Syriusz patrzył na niego w
ciszy oniemiały. Kiedy odzyskał głos, nadszedł z nim jego własny gniew.
- Dlaczego, do cholery, nie?
Kocham!
Usta Remusa wykrzywiły się w
obcym szyderczym uśmiechu.
- Zapomniałeś, że jestem
wilkołakiem?
- Co? – zapytał Syriusz
cicho; potrząsnął głową, by ją oczyścić z nagłego pomieszania. – Co to ma do
rzeczy?
- Och, naprawdę, Syriuszu –
wycedził Remus gorzko. – Kochasz wilkołaka, tak?
Syriusz zamrugał kilka razy,
bezskutecznie próbując uspokoić adrenalinę i emocje wywołane tą kwestią.
Spuścił nogi poza krawędź łóżka i musiał wziąć powolny oddech, gdy Remus cofnął
się o krok.
- Nie kocham wilkołaka,
Remus – powiedział cicho. – Kocham ciebie.
Ramiona Remusa zadrżały.
- Myślisz, że możesz to
oddzielić? – zapytał przez zaciśnięte zęby. – I po prostu mieć tą część mnie,
która nie jest potworem? Nawet jeśli ta część istnieje…
- Przestań – powiedział
Syriusz, głosem ochrypłym od zbyt wielkiego bólu. Już stał i ruszył w kierunku
Remusa zdecydowanym krokiem, wyciągając rękę, mimo że Remus się odsunął. – Nie
jesteś potworem – wydyszał, przyciągając Remusa, który drgnął. – Nie jesteś. To
nie ma znaczenia. To tylko ciało; nie jesteś taki.
Remus wyszarpnął się.
- Właśnie taki jestem! – Z
siłą, która prawdopodobnie pochodziła z nadchodzącej pełni, Remus rozerwał
kilka guzików, obnażając swoją klatkę piersiową.
Syriusz posłał mu spokojne spojrzenie, chociaż
jego kiszki kręciły się boleśnie.
- Widziałem twoje blizny –
powiedział cicho. – Każdej pełni przez ostatnie dwa lata. Wiesz, że widziałem
też twoje przemiany. I nie obchodzi mnie to.
Remus spojrzał na niego
wściekle. Syriusz to odwzajemnił.
- Mogę być w tobie
zakochany, Remus. Nie możesz sprawić bym przestał, tylko dlatego, że uważasz,
że nie powinienem.
Szczęka Remusa zadrżała, ale
w następnej chwili odwrócił się, zaciskając palce na krawędzi kominka.
Syriusz zamknął oczy.
- Kochasz mnie? – Słowa raniły
nawet, gdy je wypowiadał. Wsunął ręce głęboko w kieszenie, czekając, aż
zostanie zniszczony.
Jego oczy otworzyły się na
ochrypłą odpowiedź.
- Musisz w ogóle pytać?
Syriusz wziął powolny
oddech, obserwując falujące plecy Remusa.
- Tak.
Kręgosłup Remusa napiął się
i minęła dłuższa chwila, zanim odpowiedział.
- Oczywiście, że tak.
Całe ciało Syriusza
zamruczało z wysiłku, kiedy powstrzymywał się przed krzykiem zupełnej radości
na to oświadczenie. Opadł na siedzenie z wielkim uśmiechem, ignorując fakt, że
nadal będzie trudno. Remusowi będzie trudno. Ale ledwo go to obchodziło w tym
momencie.
Remus go kochał.
Mając nadzieję, że nie drży
tak szaleńczo, jak podejrzewał, Syriusz podszedł bliżej Remusa i szepnął mu do
ucha:
- Pójdziesz ze mną do łóżka?
Wiedział już, że wygrał;
czuł ciepło, gdy rumieniec wkradł się na szyję Remusa; Syriusz musnął ustami
gorącą skórę, rozkoszując się tą reakcją.
- Proszę? – wydyszał.
Gdy Remus się odwrócił,
Syriusz złapał jego wargi, zanim mógł się odezwać. I to była kwestia kilku
ruchów, a upadli razem na łóżko Syriusza, podczas gdy Syriusz między
pocałunkami wydyszał zaklęcia prywatności i jedną ręką szarpnął zasłony, drugą
jednocześnie kończąc odpinanie oderwanych guzików Remusa.
Tak więc teraz Syriusz jasno
widział blizny przechodzące przez pierś Remusa. Oczywiście, widział je
wcześniej, podczas tak wielu pełni księżyca. Ale nie tak; nigdy w taki sposób.
A były piękne.
^^^
- Cii… Ktoś usłyszy…
- I co?
- James, przestań. –
Wydyszała Lily szeptem ze śmiechem. Syriusz uchylił oko, a irytacja zmieniła
się w uśmiech, gdy dostrzegł rękę Remusa na swojej nagiej piersi, a jego głowę
na swojej drugiej poduszce. Syriusz okręcił się, śledząc oczami spokojne rysy
Remusa; permanentnie złagodzone w śnie. Musnął palcami krzywiznę ramienia drugiego
mężczyzny; oczy Remus zadrżały otwierając się.
- Hej – wymamrotał Syriusz,
a jego usta rozciągnęły się w szerokim uśmiechu, którego nie potrafił
powstrzymać. Remus uśmiechnął się, a jego oczy pełne były sennego ciepła.
- Dlaczego? Nikt nie śpi –
wyszeptał James, przerywając moment. – Jest bardzo po ciszy nocnej…
- Ciii – syknęła Lily, a
zaraz po raz kolejny zachichotała. – Ej, nie tutaj. Któryś może się obudzić…
- Za późno – mruknął
Syriusz, gdy Remus szarpnął się i przyciągnął koce bliżej ciała.
Cicho, powiedział Remus ustami,
moment później uśmiechając się szeroko, gdy Syriusz zrobił minę na kolejny
wybuch śmiechu Lily.
- No naprawdę, James –
skarciła, a Syriusz wyobraził sobie, jak odpycha jego spragnione dłonie. –
Zasłoń chociaż zasłony. – Przez kilka sekund było cicho i Syriusz z
wdzięcznością przysunął się bliżej Remusa, ale zanim mógł zrobić coś więcej niż
schylić się do pocałunku, rozniósł się niespokojny głos Lily, - Łóżko Remusa
jest puste.
Od strony Jamesa rozległo
się głośne chrząknięcie.
- Jesteś w moim łóżku i
myślisz o Remusie? – Pomimo naburmuszenia, Syriusz mógł usłyszeć rozbawienie w
głosie przyjaciela, na co się uśmiechnął.
- Cóż, nie martwisz się?
Jest po północy…
- Ta dwójka zawsze się
wymyka… nie zrobiliśmy tej mapy bezcelowo.
- Ale Syriusz musi tu być;
jego zasłony są zasłonięte. A Peter chrapie… - Zaniepokojenie w głosie Lily
było teraz głębsze, więc James westchnął.
- Dobra, obudzę Syriusza,
ale nie wiń mnie, jeśli jest goły.
Stopy opadły na drewnianą podłogę,
a Syriusz już chichotał na widok przerażonego spojrzenia Remusa, podczas gdy
zasłony zostały odsłonięte. Zaskoczony wyraz twarzy Jamesa szybko zmienił się w
uśmiech.
- No, najwyższy czas.
- James? – Rozniósł się
zaniepokojony głos Lily.
- Remus i Syriusz w końcu
się bzyknęli – zawołał James przez ramię. – Nie podchodź; Syriusz jest goły.
Właściwie Remus też – dodał ze złośliwym uśmiechem. – Nie mów, Lunatyku –
powiedział przeciągając samogłoski, - że też masz zamiar sypiać na golasa?
- Na jaja Merlina, James!
James machnął ręką, zbywając
zdławiony protest Remusa.
- Co? – zapytał, wzruszając
ramionami. – Widziałem już wcześniej wszystkie twoje części.
Rzucając się ponad Remusem,
Syriusz odepchnął Jamesa jednym solidnym uderzeniem w pierś.
- Spływaj, kretynie – powiedział
ze śmiechem.
James poprawił sweter,
robiąc minę i wyprostowując się.
- Chryste, Łapo, nie musisz
być taki drażliwy. – Uśmiechnął się złośliwie. – Nie patrzę, wiesz. Remus nie
może się równać z Lily, Auć! – James potarł tył głowy, gdy nadeszła Lily.
Skrzywił się, gdy chwyciła go za ramię i obróciła w kierunku jego własnego łóżka.
- Przepraszam – szepnęła;
posłała Remusowi ciepły uśmiech, po czym ona i James zniknęli za jego kotarami.
- To wszystko twoja wina –
mruknął Remus, zaciągając zasłony.
Syriusz uśmiechnął się.
- Pogodzę się z tym –
powiedział, gładząc szczękę Remusa kciukiem. – Jakich możliwych protestów mogę
się spodziewać w moim łóżku?
Brązowe oczy Remusa
zabłyszczały wesołością.
- Potrafię wymyślić co
najmniej pięć.
- Nie, nie potrafisz –
wymamrotał Syriusz. Pocałował Remusa głęboko, a jego usta wymagały, by Remus
nie wypowiedział ani jednego. I tego nie zrobił.
Koniec
Hej,
OdpowiedzUsuńoch tekst wspaniały, Syriusz wyznał swoje uczucia i jak się okazało są odwzajemniane... a potem Lili z paniką, że nie ma Remusa w łóżku...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, Syriusz wyznał swoje uczucia i jak się okazało są odwzajemniane... a Lili i panika, że nie ma Remusa w łóżku...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, Syriusz wyznał swoje uczucia a i one i zostały odwzajemniane... Lili i ta panika, że nie ma Remusa w łóżku... ;)
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza