Oryginał: No one likes a Grumpy Padfoot
Autor: articcat621
Zgoda: czekam
Rating: K+ (wg ff.net)
Pairing: Wolfstar
Ilość części: miniaturka
Notka: Syriusz jest nieco zdenerwowany, a Remus stara się
zrobić wszystko, żeby przy nim być, pomimo swoich sprzecznych uczuć.
Remus skierował się do stołu Gryfonów, opadając na ławkę.
Położył na niej plecak, a książki wylądowały z głuchym łomotem. SUM-y były już
za tydzień i Remus nie potrafił przestać się uczyć. Wiedział, że zda
śpiewająco, ale nie mógł odepchnąć od siebie wątpliwości.
Syriusz pojawił się kilka chwil później, wyglądają
szczególnie ponuro. Ale nawet z takimi dąsami na twarzy, Remus nie potrafił się
powstrzymać, by nie pomyśleć, że Syriusz wciąż jest poruszająco przystojny.
Byli najlepszymi przyjaciółmi,
ale Remus chciałby, żeby byli czymś więcej.
- Hej, Syriuszu, skąd ta smutna
mina? – zapytał Remus, trącając przyjaciela łokciem.
Syriusz zignorował go,
nakładając jedzenie na talerz.
- Łapo, poważenie, co jest?
Cisza.
Remus przewrócił oczami.
- Przestań być takim sztywniakiem,
Syriuszu. Powinniśmy być dzisiaj dla siebie mili. Może pójdziemy nad jezioro?
- Taka wesołość wcześnie rano
może być niezwykle nieznośna, zwłaszcza, kiedy jestem wkurzony – burknął
Syriusz.
- Ach, mówi! – powiedział
Remus, klepiąc Syriusza w plecy. – Co się dzieje?
- Powiem ci później – mruknął,
a jego spojrzenie popłynęło na lewo.
Remus podążył za jego wzrokiem
i dostrzegł, że patrzy na Marlenę. Typowe,
pomyślał, przewracając oczami.
- Możemy iść nad jezioro, żeby
się pouczyć, jak tylko skończę jeść – powiedział Syriusz, biorąc gryz tosta.
Remus skinął głową, uśmiechając
się szeroko.
- Brzmi nieźle.
W ciszy skończyli śniadanie, po
czym skierowali się w stronę Czarnego Jeziora.
Remus robił wszystko, by
ignorować Syriusza; wydymał wargi, kiedy schodzili w dół zbocza. Czarne włosy
Huncwota muskały wysoką trawę, sprawiając, że wznosiła się w małych pęczkach.
Wymamrotał coś nieskładnie do siebie.
Remus zawsze lubił chodzić nad
jezioro. Była tam cisza i spokój, nawet z tą całą wrzawą wokół niego. To było
jego serdeczne miejsce i zawsze mógł przyjść tam z Syriuszem i Jamesem.
W dwójkę usiedli na trawie pod
wielkim dębem. Rozejrzeli się po Czarnym Jeziorze, obserwując, jak co kilka
minut kałamarnica wypływa na powierzchnię.
- Więc chcesz pomówić o tym, co
cię gnębi? – zapytał Remus, zerkając na Syriusza.
Syriusz prychnął.
- Marlena już nie chce spędzać
ze mną dużo czasu.
- Dlaczego?
- Ponieważ już nie bierze mnie
na serio. Jestem zbyt wielkim podrywaczem i po prostu nie może mi ufać.
Remus zmarszczył brwi,
słuchając słów Syriusza. Uznał za dziwne to, że Marlena mówi takie rzeczy,
zwłaszcza, że widywali się ze sobą przez ostatnie trzy lata.
- Najwyraźniej jestem dla niej
zbyt zarozumiały? Nie jestem materiałem na męża, więc lepiej zakończyć to
teraz…
Wilkołak wyczuł, co jest nie
tak.
- Ach – powiedział.
- Co? – spytał Syriusz,
przekrzywiając głowę w stronę Remusa.
- Jesteś zdenerwowany, bo
przypalono ci ego.
Oczy Syriusza rozszerzyły się.
- Bzdura.
- A właśnie tak – powiedział
Remus, przebiegając palcami przez ostrą trawę. – Zawsze myślałeś, że jesteś
lepszy od innych. Myślisz, że możesz mieć wszystko, co chcesz, Syriuszu. Ale
teraz widzisz, e to tak nie jest.
Syriusz westchnął drżąco.
- Chyba masz rację.
- Smutek przejdzie – powiedział
z przekonaniem Remus, uśmiechając się do przyjaciela. – Wkrótce wrócisz do
swojego egoistycznego ja.
Syriusz uśmiechnął się
ironicznie.
- Tak, myślę, że masz rację.
Dzięki, Remus. – Poklepał przyjaciela po plecach, po czym wstał. – Zobaczymy
się później.
Remus patrzył, jak Syriusz
odchodzi. Bez wątpienia skieruje swój urok na jakąś inną kobietę. Syriusz nie
był jednym z tych, których trzeba było długo pocieszać, kiedy ich uczucia
zostały zranione. Podnosił się, otrzepywał z kurzu i szedł dalej. Tak właśnie
załatwiał rzeczy.
Bolała Remusa świadomość, że
Syriusz nigdy nie odda jego miłości, ale trzymał to wszystko wewnątrz siebie.
Byli najlepszymi przyjaciółmi i nigdy by nie mógł tego zniszczyć.
Pewne rzeczy lepiej trzymać w
tajemnicy.
Spoglądając w górę, obserwował,
jak wiatr sprawia, że jezioro się marszczy. To było jego miejsce… tutaj mógł
powoli uczyć się, jak sklejać kawałki złamanego serca.
Wzdychając, wyjął podręcznik do
eliksirów, by trochę poczytać. Siedząc na ziemi, spędził resztę dnia ucząc się
do egzaminów.
Hej,
OdpowiedzUsuńo biedny Remus, tak mi smutno, Syriusz nie widzi jakim uczyciem darzy go Remus...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia