Tak, dobrze widzicie, zaczynam publikować również kontynuację NS i SR - Ciężar Przeznaczenia. Liczę na wasze opinie! :D
Syriusz
Black i Remus Lupin pomogli nowoprzybyłym wnieść ich szkolne kufry i inne
bagaże. Oboje starali się być jak najciszej, ale z tyloma osobami było to
bardzo trudne. Syriusz i Remus częściowo obawiali się tej zmiany. Chociaż
towarzystwo może być dobre, wahali się z powodu stresu, który może to
spowodować u ich podopiecznego.
Harry
Potter, znany też jako chłopiec, który przeżył, wciąż dochodził do siebie po
pojedynku z Lordem Voldemortem, który miał miejsce nieco ponad miesiąc temu.
Nikt poza Syriuszem, Remusem, profesorem Albusem Dumbledorem (dyrektorem szkoły
Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie) oraz panią Pomfrey (szkolną uzdrowicielką)
nie wiedzieli, jak naprawdę powoli Harry odzyskiwał siły. Nikt spoza ich
czwórki nie był świadom, jak trudna była każda pojedyncza noc dla wkrótce
piętnastoletniego chłopaka.
Minęło
sporo czasu, zanim Syriusz i Remus pomogli Harry’emu pogodzić się ze śmiercią
Cedrica Diggory’ego – pierwszą ofiarą drugiej wojny. Harry czuł się
niesamowicie winny z powodu swojej roli w śmierci Cedrica, mimo że niemal
poświęcił życie, by go chronić. Nastolatek w końcu zaakceptował to, że zrobił
wszystko, co tylko możliwe, by uratować życie Cedrica, ale to nie powstrzymało
nadchodzących koszmarów oraz epizodów.
Syriusz
i Remus niemal dostali zawału, gdy w środku gwałtownego koszmaru, Harry
przestał oddychać. Usłyszeli, jak krzyczy i pobiegli do jego pokoju, by
zobaczyć, jak rzuca się na łóżku. Syriusz wskoczył na łóżko i przytrzymał
ramiona chłopca w miejscu, podczas gdy Remus chwycił jego nogi. Oboje starali
się go obudzić, ale nic nie działało, póki Harry nagle nie przestał się ruszać…
i oddychać.
Remus
wybiegł z pokoju, by wezwać pomoc, podczas gdy Syriusz próbował ocucić
Harry’ego. Przez niemal pięć minut Syriusz nie otrzymał żadnej odpowiedzi. Jego
błagania stawały się coraz bardziej zdesperowane z każdą próbą. Przybył
profesor Dumbledore wraz z panią Pomfrey, która zaczęła pracować nad
nieruszającym się nastolatkiem, podczas gdy Dumbledore i Remus odciągnęli
Syriusza. Przez kwadrans trzej czarodzieje czekali na korytarzu, modląc się z
nadzieją, póki pani Pomfrey nie wyszła z pokoju, wyglądając na całkowicie
wykończoną.
Diagnoza
nie była dobra.
Nawet
podczas trzeciego roku Harry’ego w Hogwarcie, jego magia zaczęła dorastać
szybciej niż normalnie. Zeszły rok wyrwał się spod kontroli, zmuszając chłopaka
do noszenia naszyjnika, który tłumił wybuchy, nadchodzące bez ostrzeżenia. Gdy
Harry został uwięziony przez Czarnego Pana, naszyjnik został zdjęty i chłopak
musiał poradzić sobie samodzielnie z wybuchami, czego nigdy wcześniej się nie
uczył. Pierwszy wybuch był siłą, z którą trzeba było się liczyć, ale Harry
przeszedł przez trzy w ciągu kilku minut. W rezultacie, jego ciało doznało
fizycznego i magicznego wyczerpania, którego żadne ciało nie powinno znosić.
Jego płuca się zapadły; serce niemal przestało pracować i wciąż się leczyło.
Najwyraźniej
nie tak szybko, jak czwórka czarodziei sądziła.
By
pomóc sercu wyzdrowieć, Harry musiał teraz brać każdego dnia eliksir. Był też
monitorowany w nocy, by upewnić się, że nic takiego nie stanie się ponownie.
Zaklęcia były rzucone na pokój i dostrojone tak, by informowały domowników w
momencie, gdy Harry był pod jakimkolwiek przymusem. Jego serce było monitorowane
magicznie w bardzo podobny sposób, jak w skrzydle szpitalnym w Hogwarcie, zanim
wyjechał z niego na letnie wakacje.
Musieli
się do tego przyzwyczaić, ale serce Harry’ego nie zatrzymało się od czasu
podjęcia tych środków, więc Syriusz i Remus uznali, że warto. Było kilka
koszmarów, które wywołały u Harry’ego spory stres, ale przy zachowaniu środków
ostrożności, Syriusz i Remus byli w stanie obudzić chłopca, zanim był w
jakimkolwiek prawdziwym niebezpieczeństwie.
Dźwięk
kufra uderzającego o podłogę, wyrwał obu Huncwotów z myśli. Odwracając się
szybko w stronę huku, Syriusz i Remus zobaczyli uśmiechnięte twarze bliźniaków
Weasley, Freda i George’a. Piorunujące spojrzenie Syriusza starło ich uśmiechy.
Syriusz mógł zachowywać się jak dzieciak, ale kiedy chodziło o Harry’ego, były
więzień Azkabanu potrafił być naprawdę surowy. Odrodzenie Voldemorta przeniosło
troskliwość obu Huncwotów na wyższy poziom. Z listów Harry dowiedział się, że
siedemnastolatki niedawno otrzymali licencję na aportację, która pozwalała im
znikać z jednego miejsca i pojawiać się w innym. Syriusz i Remus zostali
ostrzeżeni, że bliźniacy teraz bardzo chętnie używają magii, skoro są
pełnoletni, czego dorośli będący w domu Blacków naprawdę się obawiali.
Następny
wszedł najlepszy przyjaciel Harry’ego, Ron Weasley. Wysoki piętnastolatek
rozejrzał się dookoła z podziwem, po czym spojrzał prosto na Syriusza i Remusa
z nieco zdezorientowanym wyrazem twarzy.
-
Gdzie jest Harry? – zapytał natychmiast.
Syriusz
i Remus wymienili spojrzenia, po czym Syriusz odpowiedział.
-
Śpi – powiedział stanowczo. – I proszę, niech tak zostanie.
Ginny
Weasley, najmłodsza z rodzeństwa Weasley i jedyna dziewczynka, podążyła za
Ronem.
-
Czy wszystko z nim w porządku? – spytała. – W lisach do rodziny nie napisał,
żeby cokolwiek było źle. Czy coś się stało?
-
Z Harrym będzie wszystko w porządku – powiedział Remus zapewniającym tonem. –
Musi tylko odpocząć. Wciąż jest wyczerpany po tym wszystkim, co się stało z
Voldemortem.
Dzieci
Weasleyów wzdrygnęły się na dźwięk imienia Voldemorta. Pani Weasley weszła do
domu, a zaraz za nim jej mąż. Rodzice zostali ostrzeżeni, że nie wszystko tak
optymistyczne i radosne, jak Harry przedstawiał to w listach. Syriusz i Remus
wiedzieli, że jeśli ktokolwiek może im pomóc ze stanem Harry’ego, będą to Artur
i Molly Weasleyowie. Para kochała Harry’ego jak własnego syna.
-
Molly, Arturze – powiedział Remus ze skinięciem głową. – Możecie iść do kuchni,
spotkanie zaraz się zacznie.
Pan
Weasley wszedł do kuchni, ale pani Weasley pozostała na miejscu. Remus odwrócił
się do czwórki młodych Weasleyów.
-
Możecie iść na górę. Znajdziecie swoje imiona na drzwiach pokoi.
-
Macie iść od razu do łóżek – dodał Syriusz, gdy Remus wszedł do kuchni. – Jutro
są urodziny Harry’ego i chcemy zrobić coś specjalnego. – Syriusz już miał
podążyć za Remusem, gdy zatrzymał się i odwrócił do nastolatków. – Oraz nie
szukajcie Harry’ego – powiedział spokojnie. – Pozwólcie mu spać. Możecie
porozmawiać z nim rano.
Czwórka
Weasleyów skinęła głowami, ale wyraźnie byli rozczarowani.
-
Słyszeliście Syriusza, dzieci – powiedziała pani Weasley. – A teraz do łóżek.
Pod
czujnym okiem swojej matki, Fred, George, Ron i Ginny weszli do schodach do
sypialni. Panie Weasley zaczarowała ich kufry tak, żeby były lekkie, by każdy
nastolatek nie miał problemu z wniesieniem kufra na piętro. Znaleźli trzecie
drzwi, podpisane „Fred i George”, czwarte po lewej – „Ron” oraz czwarte po
prawej - „Hermiona i Ginny”. Każdy
Weasley wszedł do wyznaczonego pokoju i porzucili kufry, ale trudno było im
zostać. Gdzie był Harry? Dlaczego Syriusz tak uporczywie nalegał, by pozwolić
Harry’emu odpocząć?
Fred
i George pierwsi wyszli z ich pokoju i zatrzymali się na progu Rona.
-
Zamierzamy trochę nieszkodliwie poodkrywać, Ronni – powiedział George. – Chcesz
do nas dołączyć?
-
Też idę – stwierdziła Ginny zza ich pleców.
-
Wspaniale! – rzekł Fred.
-
Jeśli ktoś zapyta, szukaliśmy łazienki – powiedział Ron, podążając za
rodzeństwem.
Minęli
cztery pokoje, aż nie dotarli do końca korytarza, co zmusiło ich do skręcenia w
prawo. Weszli w kolejny korytarz pokoi z dziwnymi napisami. Na pierwszych po
lewej był „Lunatyk”, podczas gdy na pierwszych po prawej – „Łapa”. Fred i
George patrzyli na nie z niedowierzaniem. Niemożliwe. Osławieni Huncwoci
mieszkali tutaj?
Następne
drzwi po prawej były częściowo otwarte i był na nich napis „Rogasiątko”. Gdy
podeszli bliżej, usłyszeli dziwne, ciche pikanie, dochodzące z pokoju. Miało to
wyraźny wzór, brzmiąc jak coś, co słyszeli w skrzydle szpitalnym miesiąc temu,
gdy Harry był nieprzytomny. Gdy ciekawość stała się zbyt wielka, bliźniacy
wsunęli się do środka i nie mogli uwierzyć w widok przed nimi.
W
dużym łóżku z baldachimem spała osoba, której kazano im nie szukać. To był
Harry. Spał na plecach z głową odwróconą w stronę drzwi. Kołdra przykrywała go
do połowy klatki piersiowej, pozwalając bliźniakom zobaczyć bardzo dopasowaną
koszulkę, ukazując, że Harry w ciągu miesiąca nabrał nieco mięśni i był w
połowie przyspieszonego wzrostu. Ogólnie Harry wyglądał zdrowiej, poza tym, że
jego oddech wydawał się nieco nierówny.
-
No i? – zapytał Ron niecierpliwie.
Fred
i George spojrzeli na siebie, po czym cofnęli się i zamknęli całkiem drzwi.
Ostatnią rzeczą, jaką chcieli to rozgniewanie Syriusza Blacka już pierwszej
nocy.
-
Cóż, Harry śpi – powiedział w końcu Fred. – Pamiętaj, co powiedział Syriusz…
chyba powinniśmy wrócić do pokoi.
Ron
i Ginny spojrzeli po sobie ze zdezorientowaniem. Dla Freda i George’a było
rzadkim zjawiskiem, by bali się ludzi.
-
Co się dzieje? – zapytał Ron z podejrzeniem. Nie otrzymawszy odpowiedzi, Ron
przepchnął się między braćmi, otworzył drzwi i wsunął do środka głowę. Wszyscy
mogli usłyszeć westchnięcie ulgi, gdy zobaczył Harry’ego. Zamykając ponownie
drzwi, Ron odwrócił się do braci i spojrzał na nich ze zwężonymi oczami.
-
Nic mu nie jest – powiedział cicho. – Dlaczego zachowujecie się, jakby był już
na łożu śmierci?
-
Nie zachowujemy się tak – odpowiedział równie cicho George. – Nie chcieliśmy go
tylko obudzić. Chodźcie, możemy w pokojach zagrać w Eksplodującego Durnia, póki
nie skończy się spotkanie. – Bez kolejnych słów, Fred i George wrócili do
pokoi, zostawiając bardzo zdezorientowanych Rona i Ginny. Dwójka najmłodszych
Weasleyów zauważyła, że bliźniacy zachowywali się całkowicie dziwie przez
ostatni miesiąc. Nie byli tak towarzyscy, jak zwykle, spędzając większość czasu
w swoim pokoju i wymyślając żarty do swojego sklepu. Fred i George przychodzili
tylko wtedy, gdy przychodziły listy od Harry’ego. To było dziwne.
^^^
Harry
Potter obudził się w ciemności, jak każdego ranka. Wysuwając się z łóżka, otarł
zmęczenie z oczu, przygotowując się psychicznie na wyjątkowo długi dzień. Przez
ostatni tydzień, Syriusz i Remus męczyli Harry’ego urodzinami, jak w zeszłym
roku. Chcieli wiedzieć, co Harry chce robić, co chce jeść, jakie chce prezenty…
to wystarczyło, by zaczęło kręcić mu się w głowie. Po prawdzie, Harry nie
chciał niczego. W ciągu pierwszych dwóch tygodni letnich wakacji, Syriusz i
Remus już dali Harry’emu wszystko, czego tylko mógł potrzebować.
Minęło
wiele czasu, zanim Harry przekonał opiekunów, że nie jest ze szkła. Po
wydarzeniu z zatrzymaniem serca, Syriusz i Remus ograniczyli go do leżenia w
łóżku. Na początku protestował, ale Syriusz i Remus nie słuchali. W rezultacie,
Harry wykonał wszystkie swoje zadania domowe w rekordowym czasie, ale to było
straszliwie nudne. Mógł tylko spać.
Zauważając,
że ta metoda nie działa, Syriusz i Remus kupili Harry’emu książki o różnych
tematach, które mogłyby pomóc mu z wybuchami. Pani Pomfrey była jego wybawcą,
gdy nakazała Remusowi i Syriuszowi zorganizować dla Harry’ego drobne fizyczne
aktywności, by odzyskał siły. Nie było dobrym znakiem to, że kiedy Harry
wychodził z łóżka, by iść do łazienki, za każdym razem niemal tracił
przytomność.
Syriusz
skorzystał z okazji. Kontynuował nauczanie Harry’ego podstaw keakwondo, które
zaczęli w poprzednie wakacje oraz zaczął go uczyć tai chi. Nie wplatali w to
żadnych sparingów, ponieważ Syriusz czuł, że serce Harry’ego mogłoby tego
jeszcze nie wytrzymać, ale część sztuk, których Harry mógł się nauczyć,
zapewniając niewiarygodną zmianę w nastolatku. W ciągu miesiąca, Harry mógł
kontrolować część lżejszych wybuchów z pomocą technik relaksacyjnych, których
nauczył się dzięki tai chi. Nie doświadczył jeszcze żadnych potężniejszych
wybuchów, ale to lepsze niż nic.
Po
umyciu się, przebraniu ciuchów i wzięciu przypisanych eliksirów, Harry jak
najszybciej opuścił pokój, po drodze chwytając okulary. Pomimo twierdzeń
Remusa, że Syriusz ma mocny sen, mężczyzna zawsze wydawał się budzić się w
momencie, gdy Harry wychodził z pokoju. Wchodząc do słabo oświetlonego
korytarza, przeszedł na palcach obok zamkniętych drzwi i na klatkę schodową,
jak każdego dnia. Cisza w domu była nieco dziwna, biorąc pod uwagę, jak wielu
ludzi zwykle spędzało noc w wielkim Dworze. Nierzadko członkowie Zakonu
spędzali noc w jednym z pokoi gościnnych, zwłaszcza gdy spotkania odbywały się
późno. Harry nie miał nic przeciwko, bo i tak z większością był na ty.
Zakon
Feniksa był tajnym stowarzyszeniem, prowadzonym przez profesora Dumbledore’a. Składał
się z ludzi, którzy wierzyli, że Voldemort rzeczywiście powrócił i byli gotowi
walczyć, bez względu na to, co obecnie mówiło Ministerstwo. Ostatnim razem,
Syriusz i Remus byli w Zakonie, razem z rodzicami Harry’ego, więc wyjaśnili
chłopcu całkiem dobrze, jaki Zakon jest. Szanowny Dom rodziny Black został
wyznaczony na Kwaterę Główną dla Zakonu, ponieważ był nienanoszalny. Rodzina
Black użyła każdego zaklęcia w książkach, by ukryć Grimmauld Place 12, a dzięki
zaklęciu Fideliusa, nikt nie mógł znaleźć tego miejsca, chyba że ujawni je
Strażnik Tajemnicy, czego Dumbledore nie zamierzał robić.
Życie
w Kwaterze było dla Harry’ego zarówno przytłaczające i frustrujące. Spotkał
wielu ludzi, którzy znali jego rodziców i był w stanie dowiedzieć się o nich
więcej, niż kiedykolwiek marzył, ale był też czas, gdy został odsyłany do
pokoju, ponieważ działo się coś „tylko dla członków”. Harry nigdy nic nie
powiedział, ale Remus i Syriusz musieli zauważyć, że coś jest nie tak, ponieważ
następnego ranka dwójka Huncwotów pociągnęła Harry’ego na bok, by porozmawiać.
Wyjaśnili,
że pewne rzeczy Zakonu, o których
dyskutowali nie były całkowicie przyjemne i nie powinien o nich słuchać
nastolatek. Widząc, że Harry nie rozumie, Remus powiedział jedną rzecz, przez
którą Harry mógłby się zgodzić na wszystko.
-
Nie staramy się cię zranić, szczeniaku. Już i tak straciłeś wiele z
dzieciństwa. Chcemy tylko, żebyś cieszył się małą częścią tego, co ci zostało.
Jeśli dowiemy się czegoś, co według nas będziesz musiał wiedzieć, powiemy ci.
To obietnica.
Harry
zaakceptował to. Po tym, Harry zwyczajnie robił, co mu kazano, bez zadawania
pytań. Nie obwiniał Syriusza i Remusa za to, że chcieli, by cieszył się tym, co
zostało mu z dzieciństwa. Mieli rację. Żyjąc z Dursleyami, nie miał go wiele. Minęły
dwa lata, od kiedy został uratowany od nich i ich nadużyć, ale wciąż pozostały
w nim wspomnienia. Za każdym razem, gdy Syriusz i Remus zauważali, że Harry coś
myje, cicho przeklinali, po czym kazali mu przestać. Poddali się przed
powstrzymaniem chłopca od gotowania, ponieważ chłopiec był najlepszym kucharzem
z ich trójki.
Wszedłszy
do kuchni, Harry włączył światła, podwinął rękawy i zaczął śniadanie. Był
świadom tego, że pod dachem znajdowało się teraz kilku dodatkowych Weasleyów i
będzie musiał ugotować sporo więcej niż normalnie. Zaczął od babeczek i podczas
gdy się piekły, zaczął przygotowywać jajka oraz bekon. Pomyślał, że dzisiaj
pójdzie na łatwiznę i zrobi jajecznicę. Gdy babeczki były gotowe, Harry zaczął
parzyć kawę i przygotowywać herbatę. Zanim zajął się tostami, drzwi do kuchni
otworzyły się i dwójka na wpół śpiących mężczyzn weszła do środka.
-
Dobry, Rogasiątko – powiedział Syriusz, podchodząc do kuchennego stołu i
usiadł, czego oczekiwali od niego Harry i Remus. Syriusz Black był całkowicie
bezużyteczny w kuchni. – Wszystkiego najlepszego.
Harry
skinął głową z podziękowaniem, kładąc filiżankę przed Syriuszem, która miała
zostać napełniona kawą w chwili, gdy będzie gotowa, po czym wrócił do bekonu i
jajek. Remus chwycił koszyk i zaczął wkładać do niego babeczki, widocznie
walcząc z chęcią zaśnięcia.
-
Długie spotkanie? – zapytał z ciekawością Harry.
-
Nawet nie masz pojęcia – mruknął Remus, kładąc koszyk z babeczkami na stole i
zajął się robieniem tostów. – Severus był tutaj zeszłego wieczora, więc
musieliśmy słuchać, jak niebezpieczna jest jego pozycja.
Syriusz
parsknął na ten komentarz. Profesor Severus Snape obecnie pracował pod
przykrywką śmierciożercy. To Snape odkrył, że Voldemort, podobnie jak Harry,
nie opuścił cmentarza bez żadnych obrażeń. Według profesora Snape’a, Czarny Pan
zapadł teraz w pewnego rodzaju śpiączkę, ale często przenosił się z miejsca na
miejsce, więc nikt nie wiedział, gdzie go znaleźć, chyba że było się w
wewnętrznym kręgu, czego profesor Snape jeszcze nie osiągnął.
-
Szkoda, że to przegapiłem – powiedział Harry, chwytając dzbanek kawy i
napełniając filiżankę Syriusza. Potem chwycił śmietankę z chłodzonej szafki i
postawił ją przed Syriuszem. Wiedział, że jego ojciec chrzestny lubi wiele
śmietanki w kawie.
-
Więc jak poszła wczorajsza przeprowadzka?
Głowa
Syriusza natychmiast się podniosła.
-
Obudzili cię? – zapytał szybko.
-
Nie słyszałem ani słowa – odpowiedział szczerze Harry, kładąc bekon na talerz,
który był zaczarowany tak, by ciepło nie uciekało z posiłków, po czym wyjął
wielką miskę na jajka. – Tylko pamiętam, jak wyglądały moje pierwsze dni w tym
miejscu, a znając Weasleyów, zorientowałem się, że będą ciekawi Zakonu.
-
Sądzę, że bardziej ciekawiłeś ich ty, szczeniaku – powiedział Remus, kładąc dwa
talerze tostów na stole. – Bądź dzisiaj gotów na wiele pytań. Będą chcieli
wiedzieć wszystko o Zakonie…
-
Ale ja nic nie wiem – przerwał mu Harry, stawiając miskę wypełnioną jajkami na
stół. Ona też był zaczarowana tak, by trzymać ciepło w jedzeniu. To był jedyny
sposób, by robić jedzenie dla tak wielkiej liczby osób pod dachem.
-
Ale oni tego nie wiedzą – powiedział spokojnie Remus, podchodząc do szafki
chłodniczej, by wyciągnąć na stół dzban z sokiem. – Jestem pewny, że Molly i
Artur powiedzieli dzieciom mniej, niż my tobie. Nie możesz obwiniać ich za
ciekawość. Ty byłeś ciekawy, póki z tobą nie porozmawialiśmy.
-
Prawda – mruknął Harry, napełniając czajnik wodą na herbatę i kładąc go na
piec. Odwracając się, Harry zauważył, że Remus zajął się już robieniem
owsianki. Remus zwykle pomagał Harry’emu przy każdym posiłku, podczas gdy
Syriusz „nadzorował”. Normalnie to właśnie wtedy miały miejsce ich rozmowy,
ponieważ nikogo innego nie było w pobliżu. Wiele razy rozmawiali o wydarzeniach
po trzecim zadaniu w tym właśnie pomieszczeniu. – Co według was mam im
powiedzieć?
-
Prawdę – rzekł Syriusz, wzruszając ramionami, po czym wziął łyk kawy. – Tak
naprawdę nie wiesz o Zakonie nic poza jego historią. Jeśli będziesz z nimi
szczery, więcej nie będą cię napastować… a przynajmniej miejmy taką nadzieję.
Dźwięk
otwieranych drzwi szybko zakończył ich rozmowę. Jakby na zawołanie, cała trójka
spojrzała w kierunki wejścia i zobaczyła panią Weasley, stojącą w progu z
zaskoczonym spojrzeniem na twarzy. Harry nagle poczuł się nerwowo. Oczekiwała,
że będzie robić śniadania, skoro teraz tu mieszka?
-
Co to wszystko jest? – zapytała pani Weasley, po czym spojrzała na Harry’ego. –
Myślałam, że masz się relaksować, Harry, kochanie.
-
Harry zwykle gotuje z nami posiłki, Molly – powiedział swobodnie Remus. – Harry
lubi czuć się potrzebny dla Zakonu. To złoty środek dla wszystkich. Nie martw
się. Kuchnia Harry’ego jest zdecydowanie bardziej jadalna niż Syriusza
kiedykolwiek będzie.
Wszyscy
spojrzeli na Syriusza, czekając na ripostę, ale nie nadeszła. Zauważając ciszę,
Syriusz uniósł wzrok znad filiżanki kawy z uniesioną brwią.
-
Co? – zapytał. – Nie mam zamiaru kłócić się z prawdą. Moje gotowanie zwykle
wychodzi tak, jak cała moja rodzina: mrocznie. – Remus i Harry uśmiechnęli się
na ten komentarz, ponieważ wiedzieli, że to prawda. – Naprawdę, Molly,
Harry’emu nic nie jest. Razem z Remusem nigdy nie pozwolilibyśmy mu gotować bez
czyjejś obecności na wszelki wypadek.
Pani
Weasley wydawała się niechętnie uwierzyć opiekunom Harry’ego, ale i tak skinęła
głową i usiadła naprzeciw Syriusza. Rozległ się wysoki dźwięk czajnika,
sprawiając, że Harry podskoczył. Wyłączywszy ogień, Harry chwycił czajnik i
przygotował dwie herbaty: jedną dla Remusa i jedną dla siebie. Postawił oba
kubki na stole, po czym odwrócił się do pani Weasley.
-
Kawy, herbaty czy soku? – zapytał.
-
Herbata będzie wspaniała, kochany – powiedziała uprzejmie pani Weasley.
Harry
przygotował również jej herbatę, podczas gdy Remus dokończył owsiankę. Gdy
wszyscy usiedli, jedli w ciszy, póki drzwi nie otworzyły się ponownie. Kobieta
z krótkimi, sterczącymi, fioletowymi oczami weszła do kuchni i usiadła obok
Harry’ego; jednocześnie zmierzwiła jego krótkie, rozczochrane włosy (ta kobieta
zrobiła ku fryzurę kilka tygodni temu). Nazywała się Nimfadora Tonks, ale
wolała być nazywana zwyczajnie Tonks. Była metamorfomagiem – kimś, kto był w
stanie zmienić wygląd według woli. Była też kuzynką Syriusza, co według niej,
dawało jej prawo do traktowania Harry’ego jak krewniaka, skoro Syriusz go adoptował.
-
Cześć wszystkim – powiedziała Tonks, nalewając sobie filiżankę kawy. – Więc co
mamy dzisiaj w menu, Harry? – zapytała, spoglądając na jedzenie i potrząsając
powoli głową. – Nikt w twoim wieku nie powinien cieszyć się tak gotowaniem, jak
ty, dzieciaku. – Pochyliła się na prawo i żartobliwie trąciła Harry’ego,
otrzymując w odpowiedzi to samo. Tonks mogła rywalizować z Syriuszem, gdy
chodzi o zachowywanie się jak dziecko. Oboje wydawali się uważać za misję ich
życia to, by rozśmieszyć Harry’ego i przywrócić nieco radości w sposób, w jaki
tylko rodzina potrafiła. Wojna na żarty sprzed kilku tygodni między nimi była
jednym z wielu incydentów, który pokazał Harry’emu i Remusowi, że najlepiej
trzymać się z daleka od rodziny Black. W ostatnich rundach stała się całkiem
brutalna. Niecodziennym widokiem był Syriusz z wielokolorowymi włosami jednego
dnia, a następnego Tonks ze zmienionym kolorem skóry.
-
Cóż, ktoś w tej rodzinie musi być w stanie ugotować posiłek bez podpalenia
całego miejsca albo zniszczenia każdego możliwego dania – odparł Harry z
uśmiechem, nakładając nieco jajka i bekonu na swój talerz. Wszyscy w Zakonie
byli świadomi niezdarności Tonks i trzymali wszystko, co tylko dało się
zniszczyć, z dala od jej rąk.
Syriusz
parsknął w swoją filiżankę kawy, podczas gdy Remus próbował powstrzymać
chichot.
-
Ma nas, Tonks – powiedział Syriusz, - a my jesteśmy wyrzutkami naszej ukochanej rodziny. To niezbyt dobrze
świadczy o Blackach, bandzie hipokrytów czystej krwi…
Tonks
potrząsnęła głową i przewróciła oczami, po czym chwyciła babeczkę i wstała.
-
Muszę iść do pracy – powiedziała z żalem. – Wszystkiego najlepszego, Harry. Gdy
wrócę, chcę usłyszeć wszystko o tym, przez co musiałeś przejść przez tych dwóch
głupków, żebym mogła się zemścić.
-
Hej! – powiedzieli Syriusz i Remus jednocześnie.
Tonks
wyszczerzył się.
-
Co mogę powiedzieć? – zapytała niewinnie. – Mam słabość do tego dzieciaka. –
Mrugnęła do Harry’ego, po czym odeszła z kuchni.
Bill
Weasley, najstarszy z rodzeństwa Weasley, wszedł do środka kilka chwil później.
Zakrył usta, by ukryć ziewnięcie,
siadając obok pani Weasley.
-
Dzień dobry, Syriuszu, Remusie, mamo i wszystkiego najlepszego, Harry –
powiedział, nalewając sobie filiżankę herbaty. Bill pracował dla Banku
Gringotta w Egipcie, a teraz przeniósł się do Londynu. Pogłoska głosiła, że
Bill spotykał się też z Fleur Delacour, jedną z reprezentantów Turnieju, która
teraz pracowała z nim w Gringocie. Plotka, ponieważ Harry słyszał to tylko od
Rona. Bill nie powiedział ani słowa o swoim życiu prywatnym.
-
Harry, myślisz, że jesteś w stanie przejść dzisiaj rano mały trening? – zapytał
Syriusz, chwytając babeczkę.
Harry
stłumił sarkastyczną ripostę. Wydawało się, że ludzie wciąż sądzili, że jest
zrobiony ze szkła.
-
Nic mi nie jest, Syriuszu – powiedział. – I to od jakiś kilku tygodni. Tylko
dlatego, że miałem jeden koszmar…
-
Który niemal cię zabił – wymamrotał Syriusz.
-
Ale tak się nie stało – zaprotestował Harry. Było mu już niedobrze od tej
dyskusji. – Nie wiem, co mam zrobić, żeby przekonać wszystkich, że nic mi już
nie jest. Przepraszam, jeśli was przestraszyłem, eee… tamtej nocy i kiedy miałem koszmar. Przecież nie próbowałem się
celowo zabić, czy coś. – Widząc, że wszyscy się na niego gapią, Harry
zorientował się, że to być może nie była najmądrzejsza rzecz, jaką powiedział.
– Słuchajcie, nie mówię, że jestem gotów zmierzyć się z nim, ale nie przewrócę się po przejściu kilku kroków. Szkoła
zaczyna się za jakiś miesiąc. Muszę być w stanie przebrnąć przez cały dzień
zajęć bez odpoczynku. Muszę zacząć się na to przygotowywać.
-
Harry ma rację – powiedział Remus i zauważył, że Syriusz ma ochotę
zaprotestować. – Musi być gotowy na szkołę, Syriuszu. Jeśli Dumbledore chce
trzymać jego stan w tajemnicy, musimy zrobić wszystko, by się upewnić, że nikt
się o tym nie dowie. Jeśli ktokolwiek lojalny Voldemortowi… - Remus spojrzał na
panią Weasley i Billa, którzy wzdrygnęli się na wspomnienie imienia Czarnego
Pana, po czym kontynuował, – odkryje, że Harry wciąż cierpi po pojedynku,
stanie się celem. Teraz są skupieni na swoim mistrzu. Co się stanie, gdy się
obudzi? Ruszy w pogoń za Harrym, by się zemścić.
Syriusz
przez moment wpatrywał się w Remusa, po czym przeniósł wzrok na Harry’ego.
-
Idź do sali treningowej, gdy skończysz jeść – powiedział cicho. – Pójdę się
przebrać. – Bez dalszych słów, Syriusz wstał i opuścił pomieszczenie, biorąc ze
sobą babeczkę. Być może nie powinni mówić tego nadopiekuńczemu ojcu
chrzestnemu.
Pani
Weasley westchnęła i potrząsnęła głową, najwyraźniej nie zgadzając się z tym,
co się stało, ale wiedziała, że nie powinna się wypowiadać.
-
Uważaj na siebie, kochaneczku – powiedziała do Harry’ego. – Wiem, że myślisz,
że możesz sobie z tym poradzić, ale nie ma nic złego w powolnym zajmowaniu się
pewnymi rzeczami. Z tego, co powiedzieli mi Syriusz i Remus, dotychczas
zrobiłeś wspaniałe postępy.
Harry
westchnął, opierając łokcie na stole i przytrzymując dłońmi głowę. Pani Weasley
miała rację, ale Harry był już zmęczony czekaniem. Robił to praktycznie całe
wakacje.
-
Naprawdę było tak źle? – zapytał Remusa.
Remus
upił powoli herbaty.
-
Szczerze? – zapytał, odstawiając filiżankę. – Nigdy w życiu nie byłem tak
przerażony… w obu przypadkach. Syriusz zakłada nieustępliwą maskę, bo musi.
Jest Syriuszem Blackiem, jedynym mężczyzną, który uciekł z Azkabanu i twoim
ojcem chrzestnym. Musi podtrzymać swoją społeczną reputację, ale prywatnie,
Syriusz jest daleki od osoby, którą przedstawia. Już tak naprawdę nie ufa
ludziom, a szczególnie, gdy chodzi o ciebie. Daj mu czas, Harry. Wcześniej, czy
później, zorientuje się, że nie jesteś tak kruchy, jak sądzi.
Uwielbiam t e g o Syriusza. Pozdrawiam. Vesp
OdpowiedzUsuńNo cóż wszystkiego najlepszego Harry i sparing wyjdzie dobrze i do tego śniadanko zrobione pozdrawiam weny życzę Agnieszka 😀
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, Harry uwielbia dla nich wszystkich gotować, oby taka ilość osób nie wpłynęła jednak na zdrowie Harrego, bo Syriusz bardzo się martwi o niego...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia