Ważne

Zanim zaczniecie czytać jakikolwiek tekst, warto poszukać go w zakładkach. Często tłumaczenia są kontynuowane przeze mnie po kimś innym - w takich wypadkach podaję tylko linki do pierwszych rozdziałów, więc warto zerknąć, czy dane opowiadanie nie jest czasem już zaczęte gdzie indziej. Dzięki temu nie dojdzie do nieporozumień i niepotrzebnych pytań, typu: "A gdzie znajdę pierwsze rozdziały?" Wszystko jest na blogu, wystarczy poczytać ;)
Po drugie, nowych czytelników bardzo proszę o zerknięcie do zakładki "Zacznij tutaj" :) To również wiele ułatwi :D
Życzę wam miłego czytania i liczę, że opowiadania przypadną wam do gustu.
Ginger

sobota, 24 marca 2018

CP - Rozdział 2 - Urodziny do zapamiętania



Po półtorej godziny treningu, Harry musiał zrobić sobie przerwę. Pocił się, a jego oddech był nieco ciężki. Wytrzymał dłużej, niż Syriusz oczekiwał, ale dla Harry’ego, nie dostatecznie długo. Jak miał poradzić sobie ze szkołą i Quidditchem, skoro nie mógł nawet wytrzymać treningu ojca chrzestnego? Kimkolwiek był nowy kapitan drużyny Gryfonów, z pewnością nie będzie go oszczędzał. W takim tempie, prawdopodobnie zginąłby w połowie meczu.
Także wtedy Ron, Ginny, Fred i George zakończyli śniadanie i zaczęli szukać Harry’ego. Remus i Syriusz mieli rację. Rodzeństwo Weasley chciało wiedzieć wszystko o Zakonie i o tym, dlaczego Syriusz i Remus są tak opiekuńczy. Temat Zakonu był łatwy, ponieważ Harry tak naprawdę nie wiedział niczego, oprócz tego, kim są jego członkowie. Drugi temat był nieco zdradliwy. Harry próbował przekonać rodzeństwo Weasley, że Syriusz i Remus wciąż są zdenerwowani z powodu tego, co się stało po trzecim zadaniu, ale mógł stwierdzić, że tak naprawdę mu nie uwierzyli.
Dyskusja została wstrzymana, gdy nadszedł czas przygotowania obiadu. Ron, Fred i George usiedli przy stole, podczas gdy Harry, Remus, pani Weasley i Ginny gotowali. Obiad był zwykle najmniejszym posiłkiem dnia, ponieważ zwykle wszyscy byli w pracy, choć wiele osób zatrzymywało się na szybką przekąskę i krótką rozmowę z Syriuszem i Remusem. Głównym tematem dyskusji było normalnie to, jak odgonić się od Ministra Magii, Korneliusza Knota.
Harry wciąż nie rozmawiał z Knotem o nocy, gdy zginął Cedric. Zdołał pokazać wspomnienia kilku wybranym dorosłym, po czym „ukrył się dla własnej ochrony” (przynajmniej tak twierdzili Syriusz i Remus). Harry nie był w stanie rozmawiać poprzednim razem, gdy widział Ministra i widział, że mężczyzna nie wierzy w żadne pojedyncze słowo wypowiedziane przez profesora Dumbledore’a. Knot sugerował nawet, że Harry zabił Cedrica, ale Diggory’owie nie uwierzyli w to i nakazali Ministrowi plamić pamięci ich syna rzucaniem fałszywych oskarżeń. Gdy wyczerpały mu się opcje, Knot posunął się nawet do tego, by zażądać obecności Harry’ego w Ministerstwie albo Syriusz i Remus zostaną oskarżeni o ingerowanie w śledztwo.
Po tym, co powiedział, pan Knot otrzymał całkiem nieprzyjemnego wyjca od Syriusza. Syriusz miał więcej brudów na Knota, niż potrzeba, czego Minister był całkiem świadom, więc śledztwo zostało obecnie wstrzymane, czekając na oświadczenie Harry’ego, które najprawdopodobniej zostanie wzięte w chwili, gdy Harry wkroczy do Hogwartu. Póki Harry był pod opieką opiekunów, był chroniony przed Ministerstwem. Odkąd Knot próbował wymóc na Syriuszu Pocałunek Dementora i poległ, tchórzliwy facet robił wszystko, by trzymać się z daleka od byłego więźnia Azkabanu.
Profesor Dumbledore nie miał tyle szczęścia, co Harry. W momencie, gdy Dumbledore ujawnił powrót Voldemorta, Ministerstwo (a dokładniej Knot) próbowało go zdyskredytować. Nie pomagało to, że Rita Skeeter wciąż pisała swoje zwykłe artykuły, obwiniające Dumbledore’a za wszystko, co tylko mogła, twierdząc, że Harry został wykorzystany jako pionek dyrektora, żeby ludzie mu uwierzyli (Skeeter bała się też, co Syriusz jej zrobi, jeśli powie coś złego na temat Harry’ego). Artykuły były jedynie kłamstwami, ale najwyraźniej wiele ludzi w nie uwierzyło. Profesor Dumbledore został odsunięty od pozycji Przewodniczącego Międzynarodowej Konfederacji Czarodziei, został zdegradowany z bycia Naczelnym Magiem Wizengamotu (Najwyższy Czarodziejski Sąd) i krążyły plotki, że zostanie mu odebrany Order Merlina pierwszej klasy.
Dumbledore próbował wszystko bagatelizować, ale wszyscy mogli powiedzieć, że fakt, że nikt nie wierzy w powrót Voldemorta, bardzo mu się nie podoba. Zbyt wiele ludzi było zaślepionych korupcją w Ministerstwie. Nie pomagało też to, że na wysokich stanowiskach w Ministerstwie było całkiem sporo zwolenników Voldemorta, jak Lucjusz Malfoy, ta sama osoba, która zorganizowała transport Harry’ego i Cedrica na cmentarz, żeby dzięki jednemu z nich, Voldemort się odrodził.
Po obiedzie, Harry ponownie został zbombardowany pytaniami, gdy przybyła Hermiona. Hermiona zawsze czuła potrzebę wiedzenia o wszystkim i była nieco podminowana tym, że Harry nie wiedział wiele. Mimo to, cieszyła się słuchaniem o historii Zakonu i chciała wiedzieć wszystko o wszystkim, co robił w przeszłości. Ona (i Weasleyowie, ponieważ Harry nie zdradził jeszcze wiele) byli zszokowani, gdy się dowiedziała, że Harry przez dwa tygodnie był ograniczony tylko do łóżka, ale była zachwycona (podczas gdy Ron był przerażony), gdy odkryła, że Harry zakończył zadanie domowe. Zarówno Harry i Hermiona odwrócili się wtedy do Rona, milcząco pytając, jak idą jego zadania domowe.
Widząc, jak Ron unika ich spojrzenia, wiedzieli, że Ron jest daleki od zakończenia. Hermiona wzięła na siebie poinformowanie Rona, że pierwszą rzeczą jutro, będzie rozpoczęcie pracy nad jego zadaniami i nie przestaną, póki nie zakończy każdego, ku wielkiemu przerażeniu Rona. Widząc wymianę, Harry nie potrafił powstrzymać współczucia do Rona. Hermiona potrafiła być bezwzględna, gdy chodziło o prace domowe.
Gdy popołudnie zmieniło się w wieczór, Harry ponownie poszedł do kuchni z Remusem, Ginny, Hermioną i panią Weasley. Na kolację oczekiwano wiele osób, a trójka nowych przybyszów czuła się źle z tym, że Harry pracuje w urodziny, ale nalegał, by pomóc. Pomoc była mile widziana, póki Harry nie poczuł przechodzącej przez niego fali mocy, która go zaskoczyła. Dla chwytając blat dla równowagi, Harry skupił się na ćwiczeniach tai-chi, zamykając oczy. Oddychając głęboko, Harry wewnętrznie powtórzył ćwiczenia, gdy ręka wylądowała na jego plecach, przypominając mu, że nie jest sam.
Kiedy fala w końcu minęła, Harry niemal upadł na podłogę, będąc podtrzymanym przez Remusa.
- Wszystko w porządku – powiedział miękko Remus. – To już koniec. – Zanim Harry mógł cokolwiek powiedzieć, Remus pomógł mu usiąść na krześle, po czym szybko podał mu szklankę wody.
Otwierając oczy, Harry zauważył, że patrzą na niego trzy przestraszone czarownice. Świetnie, pomyślał sarkastycznie. Jak ja to wyjaśnię? Remus stanął przed Harrym i podał mu wodę. Biorąc łyk chłodnej wody, Harry natychmiast zaczął myśleć o możliwych wymówkach, ale jego umyślnie pracował w odpowiedniej szybkości. Mimo że mógł znieść mniejsze wybuchy, wciąż wiele od niego wymagały, gdy nadchodziły. Jedyna myśl, która przebiegała przez umysł Harry’ego było: dlaczego teraz?
- Hermiono, Ginny, znajdźcie, proszę, Syriusza – powiedziała pani Weasley, przerywając ciszę. Obje dziewczyny zamierzały zaprotestować, ale zostały uciszone spojrzeniem. Niechętnie obje opuściły kuchnię. W chwili, gdy drzwi się zamknęły, pani Weasley rzuciła zaklęcie prywatności na drzwi, żeby nikt nie mógł usłyszeć tego, co powie.
- To był jeden z nich? – zapytała cicho.
Remus skinął głową.
- Dość mały – powiedział, podciągając krzesło i siadając naprzeciw Harry’ego. Spojrzał na jego twarz i posłał nastolatkowi uspokajający uśmiech. – Jak się czujesz, szczeniaku? Potrzebujesz się położyć?
Harry potrząsnął głową, biorąc kolejny łyk wody. To by tylko wszystko pogorszyło.
- Nic mi nie będzie – powiedział, napotkawszy wzrok Remusa. Już mógł poczuć zamglenie umysłu opuszcza jego umysł. Dopiero po kilku kolejnych minutach mógł sobie zaufać, by wstać. – Co mam im powiedzieć? – zapytał Harry ze zmartwieniem.
Remus westchnął, pocierając oczy.
- Mógłbyś spróbować prawdy, wiesz – zaproponował. – Są twoimi przyjaciółmi, Harry. Naprawdę myślisz, że odwróciliby się od ciebie, gdyby to odkryli? My tego nie zrobiliśmy. Pomogliśmy ci przez to przejść. Może oni też mogą.
Harry potrząsnął głową. Było wiele powodów, dlaczego Harry nie chciał, żeby przyjaciele o tym wiedzieli. Największym był strach. Nie chciał ich odstraszyć. Bał się bycia innym. W zeszłym roku trudno było przed nim ukrywać nadchodzące wybuchy, gdy Harry najmniej się tego spodziewał, ale naszyjnik tłumiący pomógł. Już nie miał tego luksusu. Dumbledore chciał dać Harry’emu czas na dostosowanie się do tych wybuchów magii, zanim ponownie sięgnie po naszyjnik.
- Nie, jeśli przypadkowo to wygadają…
Widząc, że Harry nie zamierza się zgodzić, pani Weasley wkroczyła do akcji.
- Powiemy tylko, że nieco zakręciło ci się w głowie, Harry, kochaneczku – powiedział łagodnie. – Wszyscy wiedzą, że wciąż dochodzisz do siebie, ale trudno utrzymać tak wielki sekret. Jesteś pewny, że naprawdę chcesz to robić?
Drzwi gwałtownie otworzyły się, kończąc rozmowę. Syriusz pierwszy wszedł do środka, a zaraz za nim Hermiona, Ginny i Ron. Trójka nastolatków obserwowała nerwowo, jak Syriusz podbiega do boku Harry’ego.
- Harry’emu nic nie jest, Syriuszu – powiedział swobodnie Remus, rzucając Harry’emu spojrzenie. – Nieco zakręciło mu się w głowie. Może porozmawiacie, podczas gdy my przygotujemy kolację?
Syriusz skinął głową, nie przegapiwszy nacisku, jaki Remus nałożył na słowo „zawroty głowy” i usiadł. Po chwili, Ron podciągnął krzesło i usiadł, podczas gdy Hermiona i Ginny wróciły do pomagania pani Weasley i Remusowi. Starając się przerwać ciszę, Syriusz powiedział Harry’emu, że został przyparty do muru przez Freda i George’a, którzy zorientowali się, że dwójka ich idoli mieszka w tym samym miejscu. Zostały wyciągnięte różne tematy, od Quidditcha do Ministerstwa, podczas gdy Remus, pani Weasley, Hermiona i Ginny od czasu do czasu rzucali komentarzem albo pytaniem.
Gdy zbliżył się czas obiadu, zaczęli przybywać ludzie. Pierwsza przyszła Tonks i była dość rozczarowana, słysząc, że Syriusz i Remus nie wycieli Harry’emu żadnego żartu. Potargała włosy Harry’ego, po czym usiadła obok Syriusza. Szalonooki Moody, jeden z poprzednich nauczycieli obrony przed czarną magią, wszedł kilka chwil później. Jego wygląd można opisać było opisać jednym słowem: przerażający. Ron, Hermiona i Ginny byli zszokowani, widząc, jak Moody podchodzi do Harry’ego i życzy mu wszystkiego najlepszego, jakby byli starymi znajomymi.
Pozostali goście traktowali Harry’ego w podobny sposób. Kingsley Shacklebolt, wysoki i przyjacielski czarny czarodziej, który pracował dla Ministerstwa jako auror, wszedł z Billem Weasleyem i panem Weasley. Sturgis Podmore, Hestia Jones, Dedalus Diggle, Emmeline Vance i Elfias Doge przybyli w tym samym czasie. Zanim przybyli profesor Dumbledore i McGonagall, kuchnia była bardziej niż do połowy pełna.
Gdy zaczął się posiłek, wokół stołu rozpoczęły się rozmowy i szybko zapomniano o zawrotach głowy Harry’ego. Rozglądając się po stole, Harry zauważył, że Ron, Hermiona, Ginny, Fred i George wydają się przytłoczeni tym wszystkim. Wydawało się dziwne, że tego rodzaju chaos był normalny podczas kolacji na Grimmauld Place. To właśnie wtedy Harry dowiadywał się większości rzeczy o świecie na zewnątrz. Wokół stołu siedziało wiele pracowników Ministerstwa, którzy spędzali całe dnie w tym świecie.
Harry rozumiał, dlaczego musiał zostać na Grimmauld Place. Wiedział, że zostaje w tym miejscu dla własnego bezpieczeństwa. Ministerstwo chciało go przepytać, a śmierciożercy chcieli przynajmniej go schwytać. Syriusz i Remus postawili sprawę jasno, jak to był niebezpieczny czas dla chłopca, który przeżył. Harry to zaakceptował. To nie oznaczało, że mu się to podoba.
Ręka na jego ramieniu wyrwała Harry’ego z myśli.
- Coś nie tak, Rogasiątko? – zapytał cicho Syriusz. – Jesteś dziś bardzo cichy.
Harry potrząsnął głową i posłał Syriuszowi uspokajający uśmiech. Ostatnie, co chciał, to martwienie ojca chrzestnego. Syriusz potrafił być prawdziwym utrapieniem, gdy myślał, że coś przed nim ukrywano.
- Tylko myślę – powiedział Harry. – Sądzisz, że będę mógł pójść na Pokątną, gdy nadejdą listy? Chciałbym zebrać kilka rzeczy.
Syriusz wyglądał nieco nerwowo, wydając się rozważać tą prośbę.
- Zobaczymy – powiedział w końcu, co można przetłumaczyć jako „jeśli będziemy z Remusem myśleć, że to dość bezpieczne, a wiemy, że nie jest”. – Nie mogę nic obiecać. Porozmawiam z Lunatykiem. Wiem, że nie znosisz bycia zamkniętym w tym miejscu. Jest całkiem klaustrofobiczny, gdy porówna się go z Hogwartem. Chcemy tylko, żebyś był szczęśliwy. Jeśli Ministerstwo cię zobaczy…
- Wiem – powiedział Harry, spuszczając wzrok. Wiedział, że Syriusz bardziej niż czegokolwiek innego bał się, że Knot i jego sprzymierzeńcy go wykorzystają, jako taktykę polityczną. Ponieważ Knot tak naprawdę nie słyszał, jak Harry potwierdza podejrzenia Dumbledore’a, wciąż była nadzieja, że chłopiec, który przeżył nie „odwrócił się od Ministerstwa”, przynajmniej w głowie Knota.
Tego dowiedzieli się od Percy’ego Weasleya, który pracował jako asystent Knota. Weasleyom trudno było zaakceptować pozycję Percy’ego. Syriusz i Remus pomogli Percy’emu przejść przez bałagan, wywołany gdy stary szef Percy’ego, Barty Crouch, został odnaleziony w Hogwarcie, cierpiącego na zniszczony umysł. Choć nikt spoza Zakonu nie wiedział o zaangażowaniu Huncwotów, Percy odwdzięczył się, pomagając Zakonowi, zwłaszcza, gdy Knot dał mu awans. Knot dał Percy’emu tę pozycję, ponieważ jego rodzina miała bliskie relacje z Harrym i profesorem Dumbledorem. Żeby bronić rodzinę, Percy zaangażował kłótnię z panem Weasleyem w Ministerstwie Magii. Według opinii publicznej, Percy opuścił rodzinę dla kariery. W rzeczywistości, Percy miał kontakt listowny z członkami Zakonu, którzy pracowali w Ministerstwie.
Syriusz owinął ramię wokół ramienia Harry’ego.
- Wiem, że ty wiesz – powiedział z uśmiechem. – Więc po co chcesz iść na ulicę Pokątną?
Harry wzruszył ramionami. Wymówka „potrzebuję nieco świeżego powietrza” prawdopodobnie nie by nie wystarczyła.
- Kilka książek i potrzebuję wypełnić zestaw eliksirów – powiedział. – Lunatyk powiedział, że ten rok będzie trudny. Chcę być gotowy.
Syriusz parsknął zirytowany, przewracając oczami.
- Przestań słuchać Lunatyka – powiedział. – Za chwilę doprowadzisz się do szaleństwa. Został ci cały miesiąc, zanim będziesz musiał martwić się szkołą. Skoncentruj się na wyzdrowieniu, dobrze? Wiem, że w poprzednim miesiącu zrobiłeś wielkie postępy, ale wciąż masz długą drogę do przebycia. Poczuję się o wiele lepiej, gdy nie będziemy musieli monitorować cię w nocy.
Po tym komentarzu, Harry opuścił temat. Wiedział, że Syriusz i Remus bardzo martwią się o jego obecne zdrowie. Była więcej niż jedna okazja, gdy Harry obudził się i zobaczył, jak Syriusz albo Remus zasnęli na krześle obok łóżka. Zdarzało się tak, że Harry otwierał oczy i dostrzegał Midnighta (to imię Harry nadał animagicznej formie Syriusza, znanej też jako Łapa) uśpionego na łóżku. Nie było to już tak częste, ale przypominało Harry’emu o tym, jak bardzo doświadczył swoich opiekunów w tak krótkim czasie.
- Myślę, że to czas na prezenty – ogłosiła pani Weasley.
Harry spojrzał na Syriusza i Remusa ze zdezorientowaniem. Obaj wyraźnie unikali wzroku Harry’ego. To nie może być dobrze. Jakby na zawołanie, przed Harrym pojawiła się mała góra prezentów, sprawiając, że oczy nastolatka rozszerzyły się w zaskoczeniu. Powiedział wszystkim wielokrotnie, że nie chce niczego na prezenty, ale najwyraźniej niektórzy ludzie mieli kłopoty ze słuchem. Nikt nie zdawał sobie sprawy, że posiadanie bliskich ludzi, którzy go nie nienawidzą, samo w sobie było prezentem.
Czując nerwy, z powodu ilości obserwujących go oczu, Harry zaczął otwierać prezenty. Po otworzeniu paczek od przyjaciół i Weasleyów, sięgnął po największą i najdłuższą. Ponownie spojrzał na Syriusza, w połowie oczekując, że to żart, zanim ją odwinął. Gdy odwinął papier, Syriusz i Remus pomogli Harry’emu podnieść górę pudełka, ujawniając wielki, czarny teleskop. Powiedzenie, że Harry był oszołomiony, było niedopowiedzeniem. Nigdy wcześniej nie widział czegoś takiego. Teleskopy w Hogwarcie były nieporównywalne do tego przed nim.
- Wszyscy w Zakonie dorzucili się, żeby ci podziękować za wszystko, co dla wszystkich zrobiłeś – powiedział uprzejmie profesor Dumbledore. – Wszyscy wiemy, że nie łatwo ci być w domu opanowany przed dorosłych. Wszyscy doceniamy to, jak bardzo jesteś wyrozumiały, Harry. Wierzę też, że to będzie pomocne przy prezencie od twoich opiekunów.
Harry odwrócił się do opiekunów, którzy każdy trzymał chudy prezent. Remus podał swój pierwszy. Z trzęsącymi dłońmi, Harry odwinął paczkę i zdjął górę pudełka. Wewnątrz było coś, co wydawało się certyfikatem. Zanim Harry mógł się przyjrzeć, Syriusz podał swój prezent. Harry zrozumiał wskazówkę i otworzył paczkę, dostrzegając tą samą rzecz. Przyglądając się, Harry zauważył, że to zaświadczenie. Zobaczył też, że na jednym jest napisane złotem „Lily Potter”, podczas gdy na drugim „James Potter”.
- To są Gwiezdne Certyfikaty, Harry – powiedział Remus, przełamując ciszę, klękając przy boku Harry’ego. – Jeśli spojrzysz tutaj… - wskazał na jakieś numery i litery pod nazwiskami, – tu są współrzędne i jeśli spojrzysz przez teleskop, zobaczysz gwiazdy nazwane imionami twoich rodziców. Sądziliśmy, że tym sposobem… cóż, jeśli będziesz kiedykolwiek chciał z nimi porozmawiać, możesz zwyczajnie spojrzeć w gwiazdy i oni tam będą, czekając, by cię posłuchać.
Harry zaniemówił. Przesuwając palcami po imionach swoich rodziców, Harry nie mógł uwierzyć, że Syriusz i Remus zrobili to dla niego. Opiekunowie powiedzieli mu wystarczająco wiele historii o Lily i Jamesie Potterach, żeby Harry czuł się, jakby w jakiś sposób teraz ich znał, ale to więcej, niż kiedykolwiek mógł marzyć. Harry nigdy nie sądził, że możliwe będzie kiedykolwiek porozmawianie z rodzicami. Pewnie, to nie to samo, co rozmawianie z nimi osobiście, ale to najlepsze, co miał.
Walcząc z nadchodzącymi łzami, Harry obdarzył każdego opiekuna mocnym uściskiem, jednocześnie szepcząc serdeczne podziękowania, ponieważ naprawdę w tym momencie nie ufał swojemu głosowi. Im więcej czasu Harry spędzał z opiekunami, tym większą mieli tendencję do zaskakiwania go. W całym swoim życiu, Harry nigdy nie myślał, że odnajdzie opiekunów, którzy kiedykolwiek by go tak traktowali. Wydawało się, że przeniósł się z jednego końca spektrum do drugiego. Nienawiść Dursleyów została zastąpiona miłością Syriusza i Remusa, do czego Harry wciąż się próbował przyzwyczaić.
Odwracając się z powrotem do tłumu, Harry nie mógł nie zauważyć, że w oczach wielu ludzi widnieją łzy. Bez względu na to, co wydarzyło się w ciągu ostatnich kilku miesięcy, Harry wiedział, że tak naprawdę nie był sam. Miał więcej ludzi, którzy o niego dbali, niż kiedykolwiek marzył. Jak powiedzieć innym, że są powodem, dlaczego nie rozmyśla o przeszłości?
- Dziękuję wszystkim – powiedział Harry poważnie. – Naprawdę doceniam… wszystko.
Syriusz jednym ramieniem pociągnął Harry’ego do uścisku.
- Nie ma o czym mówić, dzieciaku – powiedział z szerokim uśmiechem. – Tylko pamiętaj, że na taki rodzaj urodzin zasługujesz.
Harry spojrzał na Syriusza i odpowiedział równie szerokim uśmiechem, po czym spojrzał na Remusa, który potargał jego włosy. Pierwszy raz od dłuższego czasu, Harry czuł się szczęśliwy. Wszystkie zmartwienia na temat świata na zewnątrz w tym momencie nie miały znaczenia. Cokolwiek stanie się z Ministerstwem i Voldemortem, właśnie to się stanie. Teraz Harry mógł tylko skupić się na prezentach. Syriusz miał rację. Najpierw potrzebował się skoncentrować na powrocie do zdrowia. Im wcześniej pani Pomfrey stwierdzi, że jest zdrowy, tym lepiej.


3 komentarze:

  1. niesamowite opowiadanie, przeczytałam wszystko co jest dostępne i świetne jest połączenie oryginału z nową opowieścią by było logiczne i spójne:) nie mogę doczekać się kolejnych części, pozdrawiam, Magda:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowite urodziny i prezenty mam nadzieję że ktoś spuści Konta w kiblu nie znoszę gamonia pozdrawiam weny życzę Agnieszka 😀

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejeczka,
    wspaniałe urodziny... a te prezenty, tak teraz ma wiele osób które sie o niego troszczą chcą aby Harry był szczęśliwy...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń