Po półtorej godziny treningu, Harry musiał zrobić sobie
przerwę. Pocił się, a jego oddech był nieco ciężki. Wytrzymał dłużej, niż Syriusz
oczekiwał, ale dla Harry’ego, nie dostatecznie długo. Jak miał poradzić sobie ze
szkołą i Quidditchem, skoro nie mógł nawet wytrzymać treningu ojca chrzestnego?
Kimkolwiek był nowy kapitan drużyny Gryfonów, z pewnością nie będzie go
oszczędzał. W takim tempie, prawdopodobnie zginąłby w połowie meczu.
Także wtedy Ron, Ginny, Fred i George zakończyli
śniadanie i zaczęli szukać Harry’ego. Remus i Syriusz mieli rację. Rodzeństwo
Weasley chciało wiedzieć wszystko o Zakonie i o tym, dlaczego Syriusz i Remus
są tak opiekuńczy. Temat Zakonu był łatwy, ponieważ Harry tak naprawdę nie
wiedział niczego, oprócz tego, kim są jego członkowie. Drugi temat był nieco
zdradliwy. Harry próbował przekonać rodzeństwo Weasley, że Syriusz i Remus
wciąż są zdenerwowani z powodu tego, co się stało po trzecim zadaniu, ale mógł
stwierdzić, że tak naprawdę mu nie uwierzyli.
Dyskusja została wstrzymana, gdy nadszedł czas
przygotowania obiadu. Ron, Fred i George usiedli przy stole, podczas gdy Harry,
Remus, pani Weasley i Ginny gotowali. Obiad był zwykle najmniejszym posiłkiem
dnia, ponieważ zwykle wszyscy byli w pracy, choć wiele osób zatrzymywało się na
szybką przekąskę i krótką rozmowę z Syriuszem i Remusem. Głównym tematem
dyskusji było normalnie to, jak odgonić się od Ministra Magii, Korneliusza
Knota.
Harry wciąż nie rozmawiał z Knotem o nocy, gdy zginął
Cedric. Zdołał pokazać wspomnienia kilku wybranym dorosłym, po czym „ukrył się
dla własnej ochrony” (przynajmniej tak twierdzili Syriusz i Remus). Harry nie
był w stanie rozmawiać poprzednim razem, gdy widział Ministra i widział, że
mężczyzna nie wierzy w żadne pojedyncze słowo wypowiedziane przez profesora
Dumbledore’a. Knot sugerował nawet, że Harry zabił Cedrica, ale Diggory’owie
nie uwierzyli w to i nakazali Ministrowi plamić pamięci ich syna rzucaniem
fałszywych oskarżeń. Gdy wyczerpały mu się opcje, Knot posunął się nawet do
tego, by zażądać obecności Harry’ego w Ministerstwie albo Syriusz i Remus
zostaną oskarżeni o ingerowanie w śledztwo.
Po tym, co powiedział, pan Knot otrzymał całkiem
nieprzyjemnego wyjca od Syriusza. Syriusz miał więcej brudów na Knota, niż
potrzeba, czego Minister był całkiem świadom, więc śledztwo zostało obecnie
wstrzymane, czekając na oświadczenie Harry’ego, które najprawdopodobniej
zostanie wzięte w chwili, gdy Harry wkroczy do Hogwartu. Póki Harry był pod
opieką opiekunów, był chroniony przed Ministerstwem. Odkąd Knot próbował wymóc
na Syriuszu Pocałunek Dementora i poległ, tchórzliwy facet robił wszystko, by
trzymać się z daleka od byłego więźnia Azkabanu.
Profesor Dumbledore nie miał tyle szczęścia, co Harry. W
momencie, gdy Dumbledore ujawnił powrót Voldemorta, Ministerstwo (a dokładniej
Knot) próbowało go zdyskredytować. Nie pomagało to, że Rita Skeeter wciąż
pisała swoje zwykłe artykuły, obwiniające Dumbledore’a za wszystko, co tylko
mogła, twierdząc, że Harry został wykorzystany jako pionek dyrektora, żeby
ludzie mu uwierzyli (Skeeter bała się też, co Syriusz jej zrobi, jeśli powie
coś złego na temat Harry’ego). Artykuły były jedynie kłamstwami, ale
najwyraźniej wiele ludzi w nie uwierzyło. Profesor Dumbledore został odsunięty od
pozycji Przewodniczącego Międzynarodowej Konfederacji Czarodziei, został
zdegradowany z bycia Naczelnym Magiem Wizengamotu (Najwyższy Czarodziejski Sąd)
i krążyły plotki, że zostanie mu odebrany Order Merlina pierwszej klasy.
Dumbledore próbował wszystko bagatelizować, ale wszyscy
mogli powiedzieć, że fakt, że nikt nie wierzy w powrót Voldemorta, bardzo mu
się nie podoba. Zbyt wiele ludzi było zaślepionych korupcją w Ministerstwie.
Nie pomagało też to, że na wysokich stanowiskach w Ministerstwie było całkiem
sporo zwolenników Voldemorta, jak Lucjusz Malfoy, ta sama osoba, która
zorganizowała transport Harry’ego i Cedrica na cmentarz, żeby dzięki jednemu z
nich, Voldemort się odrodził.
Po obiedzie, Harry ponownie został zbombardowany
pytaniami, gdy przybyła Hermiona. Hermiona zawsze czuła potrzebę wiedzenia o
wszystkim i była nieco podminowana tym, że Harry nie wiedział wiele. Mimo to,
cieszyła się słuchaniem o historii Zakonu i chciała wiedzieć wszystko o
wszystkim, co robił w przeszłości. Ona (i Weasleyowie, ponieważ Harry nie
zdradził jeszcze wiele) byli zszokowani, gdy się dowiedziała, że Harry przez
dwa tygodnie był ograniczony tylko do łóżka, ale była zachwycona (podczas gdy
Ron był przerażony), gdy odkryła, że Harry zakończył zadanie domowe. Zarówno Harry
i Hermiona odwrócili się wtedy do Rona, milcząco pytając, jak idą jego zadania
domowe.
Widząc, jak Ron unika ich spojrzenia, wiedzieli, że Ron
jest daleki od zakończenia. Hermiona wzięła na siebie poinformowanie Rona, że
pierwszą rzeczą jutro, będzie rozpoczęcie pracy nad jego zadaniami i nie
przestaną, póki nie zakończy każdego, ku wielkiemu przerażeniu Rona. Widząc
wymianę, Harry nie potrafił powstrzymać współczucia do Rona. Hermiona potrafiła
być bezwzględna, gdy chodziło o prace domowe.
Gdy popołudnie zmieniło się w wieczór, Harry ponownie
poszedł do kuchni z Remusem, Ginny, Hermioną i panią Weasley. Na kolację
oczekiwano wiele osób, a trójka nowych przybyszów czuła się źle z tym, że Harry
pracuje w urodziny, ale nalegał, by pomóc. Pomoc była mile widziana, póki Harry
nie poczuł przechodzącej przez niego fali mocy, która go zaskoczyła. Dla
chwytając blat dla równowagi, Harry skupił się na ćwiczeniach tai-chi,
zamykając oczy. Oddychając głęboko, Harry wewnętrznie powtórzył ćwiczenia, gdy
ręka wylądowała na jego plecach, przypominając mu, że nie jest sam.
Kiedy fala w końcu minęła, Harry niemal upadł na podłogę,
będąc podtrzymanym przez Remusa.
- Wszystko w porządku – powiedział miękko Remus. – To już
koniec. – Zanim Harry mógł cokolwiek powiedzieć, Remus pomógł mu usiąść na
krześle, po czym szybko podał mu szklankę wody.
Otwierając oczy, Harry zauważył, że patrzą na niego trzy
przestraszone czarownice. Świetnie,
pomyślał sarkastycznie. Jak ja to
wyjaśnię? Remus stanął przed Harrym i podał mu wodę. Biorąc łyk chłodnej
wody, Harry natychmiast zaczął myśleć o możliwych wymówkach, ale jego umyślnie
pracował w odpowiedniej szybkości. Mimo że mógł znieść mniejsze wybuchy, wciąż
wiele od niego wymagały, gdy nadchodziły. Jedyna myśl, która przebiegała przez
umysł Harry’ego było: dlaczego teraz?
- Hermiono, Ginny, znajdźcie, proszę, Syriusza – powiedziała
pani Weasley, przerywając ciszę. Obje dziewczyny zamierzały zaprotestować, ale
zostały uciszone spojrzeniem. Niechętnie obje opuściły kuchnię. W chwili, gdy
drzwi się zamknęły, pani Weasley rzuciła zaklęcie prywatności na drzwi, żeby
nikt nie mógł usłyszeć tego, co powie.
- To był jeden z nich? – zapytała cicho.
Remus skinął głową.
- Dość mały – powiedział, podciągając krzesło i siadając
naprzeciw Harry’ego. Spojrzał na jego twarz i posłał nastolatkowi uspokajający
uśmiech. – Jak się czujesz, szczeniaku? Potrzebujesz się położyć?
Harry potrząsnął głową, biorąc kolejny łyk wody. To by
tylko wszystko pogorszyło.
- Nic mi nie będzie – powiedział, napotkawszy wzrok Remusa.
Już mógł poczuć zamglenie umysłu opuszcza jego umysł. Dopiero po kilku
kolejnych minutach mógł sobie zaufać, by wstać. – Co mam im powiedzieć? –
zapytał Harry ze zmartwieniem.
Remus westchnął, pocierając oczy.
- Mógłbyś spróbować prawdy, wiesz – zaproponował. – Są
twoimi przyjaciółmi, Harry. Naprawdę myślisz, że odwróciliby się od ciebie,
gdyby to odkryli? My tego nie zrobiliśmy. Pomogliśmy ci przez to przejść. Może
oni też mogą.
Harry potrząsnął głową. Było wiele powodów, dlaczego
Harry nie chciał, żeby przyjaciele o tym wiedzieli. Największym był strach. Nie
chciał ich odstraszyć. Bał się bycia innym. W zeszłym roku trudno było przed
nim ukrywać nadchodzące wybuchy, gdy Harry najmniej się tego spodziewał, ale
naszyjnik tłumiący pomógł. Już nie miał tego luksusu. Dumbledore chciał dać
Harry’emu czas na dostosowanie się do tych wybuchów magii, zanim ponownie
sięgnie po naszyjnik.
- Nie, jeśli przypadkowo to wygadają…
Widząc, że Harry nie zamierza się zgodzić, pani Weasley
wkroczyła do akcji.
- Powiemy tylko, że nieco zakręciło ci się w głowie,
Harry, kochaneczku – powiedział łagodnie. – Wszyscy wiedzą, że wciąż dochodzisz
do siebie, ale trudno utrzymać tak wielki sekret. Jesteś pewny, że naprawdę
chcesz to robić?
Drzwi gwałtownie otworzyły się, kończąc rozmowę. Syriusz
pierwszy wszedł do środka, a zaraz za nim Hermiona, Ginny i Ron. Trójka
nastolatków obserwowała nerwowo, jak Syriusz podbiega do boku Harry’ego.
- Harry’emu nic nie jest, Syriuszu – powiedział swobodnie
Remus, rzucając Harry’emu spojrzenie. – Nieco zakręciło mu się w głowie. Może
porozmawiacie, podczas gdy my przygotujemy kolację?
Syriusz skinął głową, nie przegapiwszy nacisku, jaki
Remus nałożył na słowo „zawroty głowy” i usiadł. Po chwili, Ron podciągnął
krzesło i usiadł, podczas gdy Hermiona i Ginny wróciły do pomagania pani
Weasley i Remusowi. Starając się przerwać ciszę, Syriusz powiedział Harry’emu,
że został przyparty do muru przez Freda i George’a, którzy zorientowali się, że
dwójka ich idoli mieszka w tym samym miejscu. Zostały wyciągnięte różne tematy,
od Quidditcha do Ministerstwa, podczas gdy Remus, pani Weasley, Hermiona i
Ginny od czasu do czasu rzucali komentarzem albo pytaniem.
Gdy zbliżył się czas obiadu, zaczęli przybywać ludzie. Pierwsza
przyszła Tonks i była dość rozczarowana, słysząc, że Syriusz i Remus nie
wycieli Harry’emu żadnego żartu. Potargała włosy Harry’ego, po czym usiadła
obok Syriusza. Szalonooki Moody, jeden z poprzednich nauczycieli obrony przed
czarną magią, wszedł kilka chwil później. Jego wygląd można opisać było opisać
jednym słowem: przerażający. Ron, Hermiona i Ginny byli zszokowani, widząc, jak
Moody podchodzi do Harry’ego i życzy mu wszystkiego najlepszego, jakby byli
starymi znajomymi.
Pozostali goście traktowali Harry’ego w podobny sposób. Kingsley
Shacklebolt, wysoki i przyjacielski czarny czarodziej, który pracował dla
Ministerstwa jako auror, wszedł z Billem Weasleyem i panem Weasley. Sturgis
Podmore, Hestia Jones, Dedalus Diggle, Emmeline Vance i Elfias Doge przybyli w
tym samym czasie. Zanim przybyli profesor Dumbledore i McGonagall, kuchnia była
bardziej niż do połowy pełna.
Gdy zaczął się posiłek, wokół stołu rozpoczęły się
rozmowy i szybko zapomniano o zawrotach
głowy Harry’ego. Rozglądając się po stole, Harry zauważył, że Ron,
Hermiona, Ginny, Fred i George wydają się przytłoczeni tym wszystkim. Wydawało
się dziwne, że tego rodzaju chaos był normalny podczas kolacji na Grimmauld
Place. To właśnie wtedy Harry dowiadywał się większości rzeczy o świecie na
zewnątrz. Wokół stołu siedziało wiele pracowników Ministerstwa, którzy spędzali
całe dnie w tym świecie.
Harry rozumiał, dlaczego musiał zostać na Grimmauld
Place. Wiedział, że zostaje w tym miejscu dla własnego bezpieczeństwa.
Ministerstwo chciało go przepytać, a śmierciożercy chcieli przynajmniej go
schwytać. Syriusz i Remus postawili sprawę jasno, jak to był niebezpieczny czas
dla chłopca, który przeżył. Harry to zaakceptował. To nie oznaczało, że mu się
to podoba.
Ręka na jego ramieniu wyrwała Harry’ego z myśli.
- Coś nie tak, Rogasiątko? – zapytał cicho Syriusz. –
Jesteś dziś bardzo cichy.
Harry potrząsnął głową i posłał Syriuszowi uspokajający
uśmiech. Ostatnie, co chciał, to martwienie ojca chrzestnego. Syriusz potrafił
być prawdziwym utrapieniem, gdy myślał, że coś przed nim ukrywano.
- Tylko myślę – powiedział Harry. – Sądzisz, że będę mógł
pójść na Pokątną, gdy nadejdą listy? Chciałbym zebrać kilka rzeczy.
Syriusz wyglądał nieco nerwowo, wydając się rozważać tą
prośbę.
- Zobaczymy – powiedział w końcu, co można przetłumaczyć
jako „jeśli będziemy z Remusem myśleć, że to dość bezpieczne, a wiemy, że nie
jest”. – Nie mogę nic obiecać. Porozmawiam z Lunatykiem. Wiem, że nie znosisz
bycia zamkniętym w tym miejscu. Jest całkiem klaustrofobiczny, gdy porówna się
go z Hogwartem. Chcemy tylko, żebyś był szczęśliwy. Jeśli Ministerstwo cię
zobaczy…
- Wiem – powiedział Harry, spuszczając wzrok. Wiedział,
że Syriusz bardziej niż czegokolwiek innego bał się, że Knot i jego
sprzymierzeńcy go wykorzystają, jako taktykę polityczną. Ponieważ Knot tak
naprawdę nie słyszał, jak Harry potwierdza podejrzenia Dumbledore’a, wciąż była
nadzieja, że chłopiec, który przeżył nie „odwrócił się od Ministerstwa”,
przynajmniej w głowie Knota.
Tego dowiedzieli się od Percy’ego Weasleya, który
pracował jako asystent Knota. Weasleyom trudno było zaakceptować pozycję
Percy’ego. Syriusz i Remus pomogli Percy’emu przejść przez bałagan, wywołany
gdy stary szef Percy’ego, Barty Crouch, został odnaleziony w Hogwarcie,
cierpiącego na zniszczony umysł. Choć nikt spoza Zakonu nie wiedział o
zaangażowaniu Huncwotów, Percy odwdzięczył się, pomagając Zakonowi, zwłaszcza,
gdy Knot dał mu awans. Knot dał Percy’emu tę pozycję, ponieważ jego rodzina
miała bliskie relacje z Harrym i profesorem Dumbledorem. Żeby bronić rodzinę,
Percy zaangażował kłótnię z panem Weasleyem w Ministerstwie Magii. Według
opinii publicznej, Percy opuścił rodzinę dla kariery. W rzeczywistości, Percy
miał kontakt listowny z członkami Zakonu, którzy pracowali w Ministerstwie.
Syriusz owinął ramię wokół ramienia Harry’ego.
- Wiem, że ty wiesz – powiedział z uśmiechem. – Więc po
co chcesz iść na ulicę Pokątną?
Harry wzruszył ramionami. Wymówka „potrzebuję nieco
świeżego powietrza” prawdopodobnie nie by nie wystarczyła.
- Kilka książek i potrzebuję wypełnić zestaw eliksirów –
powiedział. – Lunatyk powiedział, że ten rok będzie trudny. Chcę być gotowy.
Syriusz parsknął zirytowany, przewracając oczami.
- Przestań słuchać Lunatyka – powiedział. – Za chwilę
doprowadzisz się do szaleństwa. Został ci cały miesiąc, zanim będziesz musiał
martwić się szkołą. Skoncentruj się na wyzdrowieniu, dobrze? Wiem, że w
poprzednim miesiącu zrobiłeś wielkie postępy, ale wciąż masz długą drogę do
przebycia. Poczuję się o wiele lepiej, gdy nie będziemy musieli monitorować cię
w nocy.
Po tym komentarzu, Harry opuścił temat. Wiedział, że
Syriusz i Remus bardzo martwią się o jego obecne zdrowie. Była więcej niż jedna
okazja, gdy Harry obudził się i zobaczył, jak Syriusz albo Remus zasnęli na
krześle obok łóżka. Zdarzało się tak, że Harry otwierał oczy i dostrzegał
Midnighta (to imię Harry nadał animagicznej formie Syriusza, znanej też jako
Łapa) uśpionego na łóżku. Nie było to już tak częste, ale przypominało
Harry’emu o tym, jak bardzo doświadczył swoich opiekunów w tak krótkim czasie.
- Myślę, że to czas na prezenty – ogłosiła pani Weasley.
Harry spojrzał na Syriusza i Remusa ze zdezorientowaniem.
Obaj wyraźnie unikali wzroku Harry’ego. To
nie może być dobrze. Jakby na zawołanie, przed Harrym pojawiła się mała
góra prezentów, sprawiając, że oczy nastolatka rozszerzyły się w zaskoczeniu. Powiedział
wszystkim wielokrotnie, że nie chce niczego na prezenty, ale najwyraźniej
niektórzy ludzie mieli kłopoty ze słuchem. Nikt nie zdawał sobie sprawy, że
posiadanie bliskich ludzi, którzy go nie nienawidzą, samo w sobie było
prezentem.
Czując nerwy, z powodu ilości obserwujących go oczu,
Harry zaczął otwierać prezenty. Po otworzeniu paczek od przyjaciół i Weasleyów,
sięgnął po największą i najdłuższą. Ponownie spojrzał na Syriusza, w połowie
oczekując, że to żart, zanim ją odwinął. Gdy odwinął papier, Syriusz i Remus
pomogli Harry’emu podnieść górę pudełka, ujawniając wielki, czarny teleskop.
Powiedzenie, że Harry był oszołomiony, było niedopowiedzeniem. Nigdy wcześniej
nie widział czegoś takiego. Teleskopy w Hogwarcie były nieporównywalne do tego
przed nim.
- Wszyscy w Zakonie dorzucili się, żeby ci podziękować za
wszystko, co dla wszystkich zrobiłeś – powiedział uprzejmie profesor
Dumbledore. – Wszyscy wiemy, że nie łatwo ci być w domu opanowany przed
dorosłych. Wszyscy doceniamy to, jak bardzo jesteś wyrozumiały, Harry. Wierzę
też, że to będzie pomocne przy prezencie od twoich opiekunów.
Harry odwrócił się do opiekunów, którzy każdy trzymał
chudy prezent. Remus podał swój pierwszy. Z trzęsącymi dłońmi, Harry odwinął
paczkę i zdjął górę pudełka. Wewnątrz było coś, co wydawało się certyfikatem.
Zanim Harry mógł się przyjrzeć, Syriusz podał swój prezent. Harry zrozumiał
wskazówkę i otworzył paczkę, dostrzegając tą samą rzecz. Przyglądając się,
Harry zauważył, że to zaświadczenie. Zobaczył też, że na jednym jest napisane
złotem „Lily Potter”, podczas gdy na drugim „James Potter”.
- To są Gwiezdne Certyfikaty, Harry – powiedział Remus,
przełamując ciszę, klękając przy boku Harry’ego. – Jeśli spojrzysz tutaj… -
wskazał na jakieś numery i litery pod nazwiskami, – tu są współrzędne i jeśli
spojrzysz przez teleskop, zobaczysz gwiazdy nazwane imionami twoich rodziców.
Sądziliśmy, że tym sposobem… cóż, jeśli będziesz kiedykolwiek chciał z nimi
porozmawiać, możesz zwyczajnie spojrzeć w gwiazdy i oni tam będą, czekając, by
cię posłuchać.
Harry zaniemówił. Przesuwając palcami po imionach swoich
rodziców, Harry nie mógł uwierzyć, że Syriusz i Remus zrobili to dla niego.
Opiekunowie powiedzieli mu wystarczająco wiele historii o Lily i Jamesie
Potterach, żeby Harry czuł się, jakby w jakiś sposób teraz ich znał, ale to
więcej, niż kiedykolwiek mógł marzyć. Harry nigdy nie sądził, że możliwe będzie
kiedykolwiek porozmawianie z rodzicami. Pewnie, to nie to samo, co rozmawianie
z nimi osobiście, ale to najlepsze, co miał.
Walcząc z nadchodzącymi łzami, Harry obdarzył każdego
opiekuna mocnym uściskiem, jednocześnie szepcząc serdeczne podziękowania,
ponieważ naprawdę w tym momencie nie ufał swojemu głosowi. Im więcej czasu
Harry spędzał z opiekunami, tym większą mieli tendencję do zaskakiwania go. W
całym swoim życiu, Harry nigdy nie myślał, że odnajdzie opiekunów, którzy
kiedykolwiek by go tak traktowali. Wydawało się, że przeniósł się z jednego
końca spektrum do drugiego. Nienawiść Dursleyów została zastąpiona miłością
Syriusza i Remusa, do czego Harry wciąż się próbował przyzwyczaić.
Odwracając się z powrotem do tłumu, Harry nie mógł nie
zauważyć, że w oczach wielu ludzi widnieją łzy. Bez względu na to, co wydarzyło
się w ciągu ostatnich kilku miesięcy, Harry wiedział, że tak naprawdę nie był
sam. Miał więcej ludzi, którzy o niego dbali, niż kiedykolwiek marzył. Jak
powiedzieć innym, że są powodem, dlaczego nie rozmyśla o przeszłości?
- Dziękuję wszystkim – powiedział Harry poważnie. –
Naprawdę doceniam… wszystko.
Syriusz jednym ramieniem pociągnął Harry’ego do uścisku.
- Nie ma o czym mówić, dzieciaku – powiedział z szerokim
uśmiechem. – Tylko pamiętaj, że na taki rodzaj urodzin zasługujesz.
Harry spojrzał na Syriusza i odpowiedział równie szerokim
uśmiechem, po czym spojrzał na Remusa, który potargał jego włosy. Pierwszy raz
od dłuższego czasu, Harry czuł się szczęśliwy. Wszystkie zmartwienia na temat
świata na zewnątrz w tym momencie nie miały znaczenia. Cokolwiek stanie się z
Ministerstwem i Voldemortem, właśnie to się stanie. Teraz Harry mógł tylko
skupić się na prezentach. Syriusz miał rację. Najpierw potrzebował się
skoncentrować na powrocie do zdrowia. Im wcześniej pani Pomfrey stwierdzi, że
jest zdrowy, tym lepiej.
niesamowite opowiadanie, przeczytałam wszystko co jest dostępne i świetne jest połączenie oryginału z nową opowieścią by było logiczne i spójne:) nie mogę doczekać się kolejnych części, pozdrawiam, Magda:)
OdpowiedzUsuńNiesamowite urodziny i prezenty mam nadzieję że ktoś spuści Konta w kiblu nie znoszę gamonia pozdrawiam weny życzę Agnieszka 😀
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniałe urodziny... a te prezenty, tak teraz ma wiele osób które sie o niego troszczą chcą aby Harry był szczęśliwy...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia