- … w przypadku magicznego wyczerpania. Będzie cały i
zdrowy, Minervo.
- Nie mogę uwierzyć, że Sam-Wiesz-Kto był w szkole,
Albusie!
- To dość niepokojące.
Severus powoli otworzył oczy, po czym szybko zacisnął je,
gdy zostały zaatakowane przez jasne promienie słońca płynące z okien.
- A co z Severusem, Albusie? Będzie z nim dobrze? –
zapytała Minerva, nieświadoma, że wspomniany mężczyzna powoli wracał do
przytomności.
Dumbledore westchnął.
- Mam taką nadzieję. Porozmawiam z Harrym, żeby mu powiedział,
gdy oboje się obudzą.
Na wzmiankę o Harrym, Severusa zaatakowały wspomnienia o
tym, co się wydarzyło na trzecim piętrze… Quirrell… Znak i… Czarny Pan!
Szybko uniósł głowę, ale opadł z powrotem na poduszkę i
jęknął, gdy zaatakowała go fala zawrotów głowy.
- No, w końcu, Severusie. Już myśleliśmy, że nigdy się
nie obudzisz – powiedział Dumbledore, uśmiechając się do niego.
- Pójdę po Poppy – rzekła Minerva, wychodząc.
- Gdzie jest… Harry? – wysapał Severus nieco trzęsącym
się od nieużywania głosem.
- Z Harrym wszystko dobrze, Severusie. Leży niedaleko. –
Dumbledore wskazał na łóżko oddalone o kilka miejsc leżących od Severusa, gdzie
nadal leżał chłopiec. – Muszę przyznać, że oboje nieźle nas przestraszyliście.
Zanim dotarłem do komnaty myślałem, że się spóźniłem.
Severus starał się poukładać myśli.
- Albusie, Czarny Pan był w posiadaniu Quirrella. Wie, że
nie jestem już Śmierciożercą.
Dumbledore westchnął.
- Podejrzewałem to od momentu, gdy zobaczyłem twoje
ramię.
- Moje ramię? – powiedział Severus, spoglądając na swoje
lewe, obandażowane przedramię. Ostrożnie odwinął bandaż, krzywiąc się nieco.
Przedramię było zaczerwienione i zaognione, a Severus nie potrafił przestać na
nie patrzeć. Pod czerwienią i opuchlizną nie było niczego. Brzydki czarny znak,
do którego się już przyzwyczaił, zniknął.
- Jak? – przełknął Severus.
- Wydaje mi się, że panu Potterowi bardzo nie podobał się
fakt, że Voldemort może cię przez niego ranić.
Severus spojrzał na Dumbledore’a i zmarszczył brwi.
- Wyjaśnij – warknął.
- W noc, kiedy Lily poświęciła życie dla swojego syna,
użyła starożytnej magii, która ma chronić Harry’ego, jak jej krew płynie w jego
żyłach. Dzisiaj w komnacie Voldemort nie potrafił dotknąć Harry’ego właśnie z
powodu tej magii. Gdy Harry chwycił twój znak, miłość, którą do ciebie czuł
pozwoliła mu pokonać moc Voldemorta, tym samym niszcząc Mroczny Znak.
Severus otworzył szerzej oczy na słowo „miłość”.
- Jak mogłeś trzymać w sekrecie fakt, że on jest moim
synem? – zapytał cicho.
- Ach, więc Harry w końcu ci powiedział.
- Dlaczego, Albusie?
Coś w jego tonie musiało powiedzieć Dumbledore’owi, że
był poważny, ponieważ Dumbledore spojrzał na niego smutno.
- Przepraszam, Severusie. Robiłem tylko to, co uważałem
za słuszne.
- Uważałeś, że ukrycie przede mną faktu, że mam syna,
jest w porządku? – Głos Severusa był niebezpiecznie cichy.
W tym momencie podeszły Poppy i Minerva, a zaraz za nimi
Granger i Weasley.
- Dobrze, że się obudziłeś – powiedziała energicznie
Poppy, ignorując niejasne napięcie będące w pomieszczeniu. Dumbledore
westchnął.
- Porozmawiamy, jak tylko się lepiej poczujesz, Severusie
– powiedział.
- Już nie mogę się doczekać – zadrwił Severus, nie będąc
w stanie unieść wzroku na mężczyznę.
Następnego dnia Harry nadal spał. Poppy powiedziała, że
był w śpiączce z powodu wyczerpania magicznego, ale wiedziała, że wkrótce się
obudzi. Severus miał w końcu możliwość przyjrzenia się swojemu synowi, nie
będąc pod czyjąś kontrolą. Rozwodził się nad cechami swojego syna, patrząc na
niego i zastanawiając się, jak mógł nie dostrzec tego podobieństwa między nim
samym a Harrym. Harry miał jego włosy, jego strukturę kości, jego dłonie. Było
w nim też wiele Lily.
Severus zamrugał. Czy po tym wszystkim Harry mu
kiedykolwiek przebaczy? Czy mogli mieć prawdziwą relację? Severus nie wiedział.
Oboje mieli coś, nad czym najpierw musieli popracować. Nie patrząc ponownie na
chłopaka, ruszył do biura Dumbledore’a. Mężczyzna musiał wiele wyjaśnić.
- Lizaki befsztykowe – wymamrotał Severus do gargulca,
który ujawnił schody prowadzące do gabinetu Dumbledore’a. Dumbledore wydawał
się na niego czekać, wskazując mu krzesło naprzeciwko biurka. Spoczęły na nim
dwie filiżanki i talerz kruchych ciasteczek.
Severus zignorował to.
- Chyba jesteś mi winien wyjaśnienia, Albusie, na temat
tego, dlaczego przez te wszystkie lata nie kłopotałeś się tym, by powiedzieć
mi, że Harry Potter to mój syn – powiedział bardziej spokojnie, niż sam się
czuł. W środku cały wrzał powodu
siedzącego przed nim starca.
- To długa historia, mój chłopcze – westchnął Dumbledore.
– Chyba powinienem zacząć od tego, że nie powiedziałem ci o tym wcześniej,
ponieważ o tym nie pamiętałem.
Severus prychnął.
- Powiadasz, że ty, największy umysł od czasów Merlina,
nie potrafiłeś sobie przypomnieć tyciego szczegółu, jakim jest fakt, że Chłopiec,
Który Przeżył jest tak naprawdę moim synem! Jesteś hipokrytą. Mówisz o miłości,
ale nie ma dla ciebie znaczenia, jeśli nie pasuje do twojego terminarza –
warknął Severus, patrząc z wściekłością na Dumbledore’a.
- Proszę, Severusie, usiądź – powiedział spokojnie
Dumbledore, biorąc łyk herbaty. – Wyjaśnię ci, co się stało, od samego
początku.
Severus usiadł, choć jego wściekłe spojrzenie nie
złagodniało.
- Pamiętasz, kiedy przyjąłeś znak, Severusie?
Severus uznał, że to pytanie retoryczne i nie kłopotał
się odpowiedzią.
- Kilka dni później zapukałeś do moich drzwi, cały
pokryty krwią i powiedziałeś mi, że zrobiłeś straszny błąd. Dałem ci możliwość
zostania moim szpiegiem, a ty odszedłeś, chcąc o tym pomyśleć. Niedługo potem
przyszła do mnie Lily w niezwykłym stanie i powiedziała mi, co ty zrobiłeś i co
ona zrobiła. Była w ciąży z twoim dzieckiem, a przez ten stan doradziłem jej,
by zatrzymała się na jakiś czas u Jamesa Pottera. W międzyczasie ty wróciłeś do
mnie i zgodziłeś się zostać moim szpiegiem. Oczywiście w tym momencie nie
mogłem powiedzieć ci o Lily albo o dziecku z obawy o twoje życie. Voldemort był
wykwalifikowanym legilimentą i nie chciałem myśleć o tym, co mogłoby się stać,
gdyby dowiedział się, że ożeniłeś się z mugolaczką. Niestety zanim zacząłem cię
uczyć właściwej oklumencji, przyniosłeś mi informacje, że jeden ze sługusów
Voldemorta podsłuchał przepowiednię i powiedział mu o niej. Zdałem sobie
sprawę, że dziecko Lily ma termin na trzeci tydzień lipca, co było dla
Voldemorta wystarczającym powodem do ostrożności. Zrozumiałem również, że ty i
Lily odwróciliście się od niego trzy razy. Ty zrobiłeś to trzeci raz, gdy
odwróciłeś się od niego i wstąpiłeś do Zakonu. Oczywiście w tamtym momencie nie
myślałem nad powiedzeniem ci o dziecku. Zamiast tego zorganizowałem fałszywe
małżeństwo między Lily a Jamesem, pozwalając Voldemortowi wierzyć, że to
dziecko Jamesa.
Dumbledore przerwał, biorąc kolejny łyk herbaty, po czym
kontynuował.
- Nie brałem pod uwagę tego, że po ślubie też sprzeciwił
się Voldemortowi trzeci raz. Po niezbędnych uzgodnieniach, skupiłem się na
uczeniu cię oklumencji, ciesząc się, że do tej pory nie byłeś długo w obecności
Voldemorta. Oczywiście, gdy uczyłem cię oklumencji musiałem ukryć moje
wspomnienia i wiedzę, że to ty jesteś prawdziwym rodzicem Harry’ego. Poprosiłem
Lily, by mnie zoblibiatowała, żebym pamiętał tylko, że Harry jest synem Jamesa.
Lily zmodyfikowała zaklęcie pamięci, żebym mógł sam je usunąć i napisała do
mnie list (raczej to lubiła), pisząc w nim, jak zniwelować zaklęcie. Otrzymałem
list zeszłego lata, być może z powodu niewielkiego błędu skrzata, który mi go
dostarczył. W tym czasie, Harry był już w drodze do Hogwartu, a wcześniej
również otrzymał list od matki – zakończył Dumbledore.
Severus patrzył na Fawkesa, który stroszył swoje pióra,
przez cały monolog. Teraz podniósł ramię, na którym niegdyś pojawił się Mroczny
Znak. Po raz kolejny był zaskoczony tym nieskazitelnym wyglądem. W końcu
uwolnił się od Voldemorta i wszelkich szpiegowskich zobowiązań. Mógł robić cokolwiek
chce.
- Powiedz mi, Severusie – powiedział miękko Dumbledore, -
gdybyś dowiedział się o Harrym zaraz po śmierci Lily, jakbyś zareagował?
Severus wzdrygnął się nieznacznie, przypominając sobie
swój stan po jej śmierci. Sam chciał umrzeć.
- Nie wiem – odpowiedział.
- A teraz, co masz zamiar zrobić?
- Ja… - przerwał rozważanie. – Mam coś do zrobienia,
Albusie, jeśli zwolnisz mnie z jutrzejszych lekcji – powiedział pośpiesznie
wstając.
- Oczywiście, Severusie – powiedział Dumbledore, a jego
oczy zabłyszczały.
Wyglądając na nieobecnego, Severus opuścił pomieszczenie,
zostawiając Dumbledore’a, głaskającego nastroszone pióra Fawkesa, samego.
Właśnie w tym momencie, w kominku pojawiła się głowa
Poppy.
- Potter się budzi – poinformowała.
^^^
Ron i Hermiona byli na zewnątrz Skrzydła Szpitalnego,
czekając z niecierpliwością, by zobaczyć najlepszego przyjaciela.
- Mam nadzieję, że jest cały – powiedziała Hermiona,
wykręcając nerwowo ręce. – Powszechne
Magiczne Choroby i Dolegliwości mówiły, że ludzie będący w śpiączce z
powodu wyczerpania magicznego zwykle się budzą i wszystko z nimi w porządku.
Kiedy tego ranka profesor McGonagall powiedziała im, że
Harry się obudził, od razu ruszyli do Skrzydła Szpitalnego, ale pani Pomfrey
jeszcze ich nie wpuściła.
- McGonagall wspomniałaby coś, gdyby było z nim źle –
powiedział Ron niepewnie.
Po czasie, który wydawał się być godzinami, jednak w
rzeczywistości było to dziesięć minut, pani Pomfrey gniewnie wpuściła ich,
zaznaczając, żeby nie ekscytowali się za bardzo razem z jej pacjętem.
- Harry! – pisnęła Hermiona, atakując go uściskiem.
- Hermiono, przez ciebie znowu wpadnie w śpiączkę –
narzekał Ron. – Wszystko gra, Harry? – zapytał.
- Nigdy nie było lepiej, Ron – powiedział, uśmiechając
się szeroko do przyjaciół.
Wymienili między sobą historie o tym, co się działo i Ron
i Hermiona byli ogromnie przerażeni, gdy powiedział im o swoim spotkaniu z
Voldemortem.
- Dlaczego raniłeś Voldemorta, gdy dotykałeś Znaku
profesora Snape’a, Harry? – zapytała Hermiona z namysłem.
Harry wzruszył ramionami, choć znał odpowiedź. Dumbledore
powiedział mu o tym, gdy z nim rozmawiał.
- Dumbledore powiedział, że to miłość mojej mamy
ochroniła mnie przed Voldemortem – powiedział, naginając nieco prawdę.
Ron i Hermiona wymienili spojrzenia.
- Snape był tu przez cały czas, gdy ty byłeś w śpiączce –
powiedział Ron. – Nie ruszał się stąd. No, przynajmniej do czasu, gdy się
obudził.
Harry odwrócił wzrok.
- Nie chcę o nim mówić.
- Harry, podsłuchaliśmy, jak krzyczał na Dumbledore’a, że
ten nie powiedział mu o tobie – powiedziała Hermiona.
- To nie był dokładnie krzyk. Robił to snape’owe coś, tak
cicho i potwornie, jak wtedy, gdy Neville naprawdę spartaczy swój eliksir –
dodał Ron.
- Wie, że jestem jego synem? Jak? Gdzie on teraz jest? –
Harry rozejrzał się, jakby oczekiwał, że mężczyzna wyskoczy zza zasłony.
- Ron, chcesz mu powiedzieć, jak? – zapytała Hermiona,
szybko rozpraszając myśli Harry’ego na temat miejsca pobytu Snape’a. Nie
widzieli go przez cały dzień.
Ron wyglądał na zakłopotanego.
- Właściwie to całkiem zabawna historia. Pamiętasz, jak
poprosiłem Freda i George’a o pomoc w znalezieniu cię? Chcieli potem wiedzieć,
dlaczego wspomnienie o Snape’ie tak cię zdenerwowało, trochę inaczej niż w
oczywisty sposób. Powiedzieli, że to będzie sprawiedliwe, bo mi pomogli. Więc
tak jakby musiałem im o tym powiedzieć. Że Snape jest twoim ojcem i o liście i
o wszystkim.
Harry zamrugał.
- To raczej sprawiedliwe – powiedział powoli, nie wiedząc
dokładnie, dokąd Ron zmierza.
- Cóż, okazało się, że ich końcoworocznym kawałem było
wysadzenie łazienki w lochach, tej używanej przez Ślizgonów. Powinieneś widzieć
tego ranka minę Malfoya! Fred i George wysłali ci nawet sedes – Ron spojrzał na
stolik nocny Harry’ego, jakby oczekiwał, że sedes nadal będzie tam leżał. Kiedy
żaden sedes się nie pojawił, Ron kontynuował: - W każdym razie powiedzieli mi,
że robili w lochach badanie, - Hermiona prychnęła, - kiedy zobaczyli, jak
wychodzisz z gabinetu Snape’a, upuszczając list. Tak jakby powiedziałem im, co
chciałeś mu powiedzieć tego dnia. Więc zobaczyli list, a ponieważ powiedzieli,
że wyglądałeś na smutnego, zapukali do drzwi Snape’a i mu go dali. Chyba Snape
w końcu w to uwierzył.
- Przypomnij mi, żebym im podziękował – powiedział Harry,
uśmiechając się szeroko.
- Najlepsze jest to, ze McGonagall chyba było niedobrze
na myśl o odjęciu punktów, bo dała im po prostu szlaban do końca następnego
roku – powiedział Ron z entuzjazmem.
Trójka przyjaciół śmiała się i rozmawiała, aż pani
Pomfrey miała dość i wyrzuciła Rona i Hermionę.
Harry leżał w łóżku, zastanawiając się, gdzie mógł pójść
jego ojciec. Hermiona powiedziała, że był tutaj i nawet trzymał go za rękę, gdy
był nieprzytomny, więc gdzie był, kiedy Harry był świadomy? Harry przygotował
sobie w głowie kilka wersji rozmów, które mogły mieć miejsce, gdy Snape w końcu
przyjdzie.
Rano obudził się nagle, spodziewając się, że Snape będzie
przy nim siedział, ale w pobliżu nikogo nie było.
To był dzień końcowo-rocznej uczty. Harry z
niecierpliwością oczekiwał momentu, w którym będzie mógł w końcu opuścić
skrzydło szpitalne. Tego ranka dostał swoje oceny i był zadowolony, że dobrze
sobie poradził z wszystkimi zajęciami. Miał przeczucie, że było tak tylko
dlatego, że spędził tak wiele czasu na nauce, by zaimponować Snape’owi. Harry
nie umiał się doczekać, aż w końcu obaczy Snape’a.
Ale Snape’a nie było na Uczcie Pożegnalnej. Harry, Ron
Hermiona i Neville wygrali dla Gryffindoru Puchar Domów, ale Snape’a przy tym
nie było. Harry zaczynał się martwić. Co, jeśli coś się stało? Zdołał na moment
uchwycić spojrzenie profesora Dumbledore’a, zanim dyrektor odwrócił się do
swojego posiłku. Harry westchnął, sfrustrowany, gdy kilka minut później obok
niego pojawiła się profesor McGonagall i wyszeptała:
- Potter, profesor Dumbledore chciałby cię po uczcie zobaczyć
w swoim gabinecie.
Harry skinął głową.
- Dobrze, pani profesor.
- Ach, Harry, mam wrażenie, ze chcesz mnie o coś spytać –
powiedział Dumbledore, gdy Harry wszedł do jego biura.
- Tak, proszę pana – odparł Harry, - zastanawiałem się,
gdzie jest profesor Snape. Nie widziałem go od kiedy się obudziłem i… Ron i
Hermiona powiedzieli mi, że wszystko z nim w porządku, ale…
- Profesor Snape jest cały i zdrów, Harry. Musiał się
tylko zająć pewnymi prywatnymi sprawami.
- Wie pan, kiedy on wróci, profesorze?
Dumbledore westchnął.
- Obawiam się, że nie, Harry.
Harry spuścił wzrok, starając się ukryć przed Dumbledorem
ból, który na pewno pojawił się na jego twarzy.
- Zwyczajnie potrzebuje trochę czasu, Harry – powiedział
łagodnie Dumbledore. – To nowe odkrycie było dla niego szokiem, a Severus
bardzo mocno odczuwa emocje. Musi się po prostu pogodzić z tym, o czym się
dowiedział.
- Rozumiem, profesorze – powiedział Harry bezbarwnym
głosem. – Lepiej pójdę się spakować.
- Życzę ci miłej jutrzejszej podróży do domu, Harry –
rzekł Dumbledore, patrząc na niego ze smutkiem ponad okularami-połówkami.
- Dziękuję, proszę pana – odparł Harry i wstał, nie będąc
w stanie patrzeć na litość, którą zobaczył w oczach Dumbledore’a.
Ze ściśniętym sercem Harry wszedł do dormitorium, by się
spakować. Gdy opuszczał Privet Drive miał nadzieję, że nigdy nie będzie musiał
tam wrócić, ale najwyraźniej to się nie spełni.
Ron i Hermiona próbowali go zagadać, gdy szli razem w
stronę pociągu, ale Harry nie miał humoru do rozmowy z kimkolwiek.
- Hej, Harry. Powinieneś mnie odwiedzić tego lata. Mama
cię pokocha – powiedział Ron entuzjastycznie.
Harry wzruszył wymijająco ramionami. Jakby Dursleyowie
puściliby go gdziekolwiek.
- Przykro mi z powodu tego wszystkiego, Harry –
powiedziała Hermiona, gdy zasiedli w przedziale pociągu. Harry posłał jej
wymuszony uśmiech.
- Musi być jakieś wytłumaczenie, Harry. On…
- Nie ma, Hermiono – przerwał jej Harry ostro i zapatrzył
się w okno.
Dursleyowie już czekali, gdy dotarli na King’s Cross. Harry
przyjął uściski pani Weasley i Hermiony i pożegnał się z Ronem, zanim w
oszołomieniu podążył za Dursleyami. Kiedy zaparkowali samochód pod Privet Drive
numer 4, wuj Vernon wziął kufer Harry’ego i zamknął go w komórce pod schodami.
- Tutaj jest lista twoich jutrzejszych prac, chłopcze –
powiedział, podając Harry’emu kawałek papieru. – W te wakacje nie będzie
lenienia się.
Harry przewrócił oczami, ale wiedział, że lepiej nie
komentować. Wzdychając, poszedł do swojego pokoju, drugiej sypialni Dudleya.
Znów w domu, pomyślał z goryczą.
Oh, cholera. Myślałam, że Severus go weźmie... Że przyjdzie po niego w ostatniej chwili...
OdpowiedzUsuńSzkoda, że opisany jest tylko pierwszy rok :/
Czekam na kolejny rozdział :)
Jestem wstrząśnięta tym rozdziałem !!! Jak Severus mógł tak zniknąć nie powiedziawszy nic Harry'emu .... Jednak moje przeczucie mówi mi że w następnych rozdziałach wszystko się wyjaśni.
OdpowiedzUsuńPS. Pocieszę cię że ja też byłabym przerażona waszym ustnym z polskiego :p. Ja zdawałam jeszcze starą maturę ale i tak miałam pietra, nawet jak miałam wszystko przygotowane wcześniej to na egzaminie zdążyłam połowę zapomnieć :D.
Lunatyk
Hej,
OdpowiedzUsuńco teraz? Severus zabierze go od wujostwa? i tak nie na teraz już mrocznego znaku...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia