Pojawił o północy, ale Harry nie miał czasu, by go
przeczytać, aż do teraz, gdy olbrzym, który przedstawił się jako Hagrid, usnął.
Nie był pewny, kto go wysłał. Pojawił się z trzaskiem na jego kolanach, ale
pospiesznie schował go do kieszeni za dużych spodni w momencie, gdy drzwi
wyłamały się i do środka wszedł Hagrid.
Zbliżył list do ognia, nadal trzaskającego cicho w
kominku. Był pożółkły i wyglądał na stary, a papier wydawał się być takim
samym, z jakiego był zrobiony list z Hogwartu. Wziął głęboki oddech, zaczynając
powoli rozkładać papier. Pierwszy otwarty dzisiaj list zawierał informacje,
które zmieniły cały jego świat. Co przyniesie ten list?
Nie mogąc dłużej znieść napięcia, szybko otworzył list i
spojrzał na sam koniec, gdzie zostały nabazgrane słowa „Kocham cię, Lily”.
- Lily – szepnął do siebie Harry. Gdy tylko przeczytał to
imię, wiedział, że to list od jego matki. Jego oczy wróciły na początek strony
do daty i zaczął czytać list, który jego matka napisała do niego tak wiele lat
temu.
Dolina Godryka
16 października
1981
Mój najdroższy
Harry,
Gdy piszę ten list,
ty śpisz spokojnie w łóżeczku koło mnie. Raz na jakiś czas przewracasz się na
bok, a kocyk zsuwa się z ciebie. Masz niespokojny sen, zupełnie jak twój
ojciec. Mój kochany synku, całym sercem mam nadzieję, że nie nigdy nie będziesz
odbiorcą tego listu, ale tym razem intuicja mówi mi, że muszę go napisać.
Voldemort poluje na nas i mimo że podjęliśmy pewne środki ostrożności, obawiam
się, że James i ja możemy nie przeżyć. W głębi serca wiem, że ty przeżyjesz,
ponieważ zrobię wszystko, co w mojej mocy, by się co do tego upewnić.
Jest tak wiele
rzeczy, które chcę ci powiedzieć, ale nie jestem pewna, od czego zacząć. Po
pierwsze, wszystkiego najlepszego! Poprosiłam skrzata domowego, Zgredka (który
zna twojego ojca), by dostarczył ci ten list w dniu jedenastych urodzin. Mam
nadzieję, że do tego czasu będziesz gotowy, by iść do Hogwartu. Spędziłam tam
kilka najlepszych lat mojego życia, Harry. Uczyłam się czarować, zaprzyjaźniłam
się i zakochałam. To, co chcę ci teraz napisać, Harry, jest dla mnie trudne i
mam nadzieję, że wybaczysz mi to, że tak długo zwlekałam z powiedzeniem ci.
Przypuszczam, że to
zaczęło się, gdy miałam dziewięć lat i przypadkowo czarowałam. Chłopiec z
sąsiedztwa zobaczył mnie i powiedział, że jestem czarownicą. Możesz sobie
wyobrazić moją reakcję w tamtym momencie, ale wkrótce wzbudził moją ciekawość i
stał się moim najlepszym przyjacielem. Nazywał się Severus Snape. Kiedy Sev
(jak go nazywałam) i ja poszliśmy do Hogwartu, zostaliśmy przydzieleni do
różnych Domów, ale to nie zakończyło naszej przyjaźni. Przyjaźń zmieniła się w
coś więcej i przed końcem Hogwartu, spotykaliśmy się od kilku lat. Nie powiem
ci, że przez cały czas wszystko płynęło gładko. Bo tak nie było. Będąc w tym
Domu, w którym był, Sev mierzył się z presją współdomowników, którzy nalegali,
by przyłączył się do człowieka, który nienawidził takich jak ja, urodzonych w
mugolskich rodzinach. Jednak byliśmy wytrwali i wzięliśmy ślub, gdy tylko
opuściliśmy Hogwart.
Czasy były trudne,
Harry, i nikt nie wiedział, komu ufać. Czułam, że tracę Seva, który zbliżał się
do Voldemorta i wcale mi się to nie podobało. Próbowałam go zniechęcić, ale
większość moich próśb kończyło się kłótnią. Kilka miesięcy później,
dowiedziałam się, że jestem z tobą w ciąży. Byłam podekscytowana , ponieważ
chciałam powiedzieć o tym Sevowi, bo wiedziałam, jak się ucieszy i mając
również nadzieję, że dziecko w końcu sprawi, że zda sobie sprawę z tego, co
jest ważne. Niestety sprawa nie poszła zgodnie z planem. W nocy, której
planowałam mu powiedzieć o tobie, przyszedł do mnie z Mrocznym Znakiem na
ramieniu. Dołączył do Voldemorta i nigdy nie byłam tak na niego wściekła, jak
wtedy. Tej nocy go zostawiłam, mówiąc takie rzeczy, które wstydzę się przyznać.
Byłam młoda i głupia, a teraz żałuję.
Teraz się
zatrzymam, Harry, aby cię poprosić, byś nie osądzał ojca zbyt surowo za jego
czyny. Miał trudne życie i musiał się bronić, a powody, dla których dołączył do
Voldemorta były inne niż powody innych. Jest człowiekiem inteligentnym,
honorowym i porywczym, ale jest w nim ciemność, zrodzona w jego bojach, z którą
nawet ja nie mogłam mu pomóc.
Po tym, jak
zostawiłam Severusa, poszłam do Albusa Dumbledore’a i powiedziałam mu, co się
stało. By cię chronić, polecił mi udawanie żony Jamesa Pottera, który przez
pewien czas mnie lubił. Wierzę, że myślał o przekonaniu Seva do szpiegowania
dla niego Voldemorta. Zostałam z Jamesem aż się urodziłeś i niedługo potem,
Dumbledore kazał nam ukryć się, ponieważ Voldemort na nas poluje. Więc tu
jesteśmy, Harry, we trójkę. James zawsze traktował cię jak własnego syna, choć
nie był z twoim ojcem w dobrych stosunkach. Kocha cię, jak swoje dziecko, tak
samo, jak twój ojciec chrzestny, Syriusz. Jeśli coś się z nami stanie, wiem, że
zajmie się tobą, choć martwię się o niego. Jest tak lekkomyślny i impulsywny,
że obawiam się, że zrobi coś, czego będzie któregoś dnia żałował.
Mam o wiele więcej
do powiedzenia, kochanie, ale przyszedł Peter, więc kończę z kilkoma ostatnimi
słowami. Bądź dzielny i silny, Harry, dla mnie. Dumbledore powiedział mi
kiedyś, że nadchodzi czas, by wybrać między tym, co dobre, a tym, co łatwe i ja
przekazuję te słowa tobie. Zawsze rób to, co podpowiada ci intuicja, Harry. Ona
nigdy nie sprowadzi cię na manowce. Bądź dobry dla swojego ojca, jeśli go
spotkasz, Harry, a mam nadzieję, że to się stanie. On nie wie, że jest twoim
ojcem i zostawiam tobie zrobienie tego, co uważasz za najlepsze. Kocham twojego
ojca i kocham ciebie i obiecuję, że któregoś dnia zobaczymy się ponownie.
Ponieważ nie jestem pewna, jak będziesz mnie nazywał, gdy urośniesz (teraz
nazywasz mnie „mama”. Może zmienisz to na Mamusię?), podpiszę się w swój zwykły
sposób. Przesyłam ci całą miłość świata, synku.
Kocham cię,
Lily
Harry czuł kłujące w oczy łzy, gdy skończył po raz szósty
czytać list. Przebiegł palcami w dół strony, jakby próbował wchłonąć esencję
swojej matki pozostawioną w piśmie. Zdawała się kochać go tak mocno. Było tak,
jakby cała miłość, której nie zaznał u Dursleyów była właśnie tu, w tym liście.
Jego matka brzmiała na niezwykłą kobietę: odważną, kochającą i życzliwą, taką,
jaką Harry sobie zawsze wyobrażał. Nie wiedział o niej nic przez dziesięć lat.
Była odległa, niemal niczym sen, ale miał dowód, że istniała, ta kobieta,
której najbardziej pragnął, gdy spał w zimnie i samotności w swojej komórce,
żyła i go kochała.
Wyśledził wzrokiem imiona. James. Syriusz. Inni ludzie,
którzy go kochali. Severus. Zatrzymał się w tym momencie. Czy to możliwe, że
ten mężczyzna nadal żył? Czy naprawdę mógł mieć inną żyjącą rodzinę – nie,
ojca? Harry zawsze marzył, że jakimś cudem jego rodzice żyją i zabiorą
Harry’ego od Dursleyów. Jeśli jego ojciec żyje, jak Harry go odnajdzie?
Harry zadrżał, gdy ogień zaczął dogasać. Było bardzo
późno i powinien odpocząć przez jakiś czas zanim nadejdzie ranek. Miał zbyt
wiele do przemyślenia i miał wrażenie, że jutrzejszy dzień będzie długi.
Schowawszy ostrożnie list do kieszeni, zasnął, śniąc o kobiecie z zielonymi
oczami, która szeptała do niego słowa pełne miłości.
^^^
Dla Harry’ego ranek nadszedł zbyt wcześnie, ale jego
wycieńczenie szybko zniknęło, gdy weszli do Dziurawego Kotła, gdzie został
zaczepiony przez mrowie czarodziejów i czarownic chcących uścisnąć mu rękę!
- W porząsiu, Harry? – zapytał Hagrid, chichocząc, gdy
szli przez ulicę Pokątną. – Więc jesteśmy. Pierwszy przystanek: Bank Gringotta.
Harry ruszył za Hagridem przez tłum, zastanawiając się, czy jego ojciec jest gdzieś w pobliżu.
Jeśli tak, jak miałby wiedzieć, jak on wygląda?
Harry postanowił rozważyć pytanie, jak znaleźć ojca na
później, aż przebrną z Hagridem przez listę zakupów.
- Co następne, Hagridzie? – zapytał.
- Tera zestaw do eliksirów. Dostaniemy je w Aptece –
odparł Hagrid, skręcając w prawą alejkę, po czym w lewo do sklepu, a za nim
Harry, który starał się nadążyć.
- Ale tu okropnie pachnie – skomentował Harry.
Hagrid zmarszczył nos.
- Poradzisz sobie sam, Harry? Zostanę na zewnątrz.
W małym sklepie wzrost Hagrida oczywiście byłby
przeszkodą, pomyślał Harry.
- W porządku.
Ruszył do składników, równie zafascynowany, co
zdegustowany. Gdy zaczerpnął z beczki oczy żuka, usłyszał za sobą dziewczęcy
wrzask. Odwrócił się i dostrzegł, jak rozmawia z drugą dziewczyną.
- Brodawki ropuchy! Jakie to ohydne!
Jej koleżanka pokiwała współczująco głową.
- Przysięgam, że Snape każe nam używać najobrzydliwszych
składników celowo.
- Snape! – sapnął Harry. Obie dziewczyny odwróciły się,
ale Harry był szybszy i podbiegł do kasy, by zapłacić za składniki, zanim mogły
cokolwiek powiedzieć.
Kiedy razem z Hagridem byli bezpieczni poza zgiełkiem
Apteki, Harry miał szansę pomyśleć o tym, co powiedziały dziewczyny. Z
pewnością wymieniły Snape’a. Jeśli ten Snape nie był Severusem Snape’em, mógł
być z nim powiązany. Ponadto dziewczyny były oczywistymi uczennicami Hogwartu,
co znaczyło, że Snape mógł w nim być. Spojrzał na Hagrida i, zanim stracił
odwagę, wypalił:
- Hagrid, czy znasz w Hogwarcie kogoś o nazwisku Snape?
Hagrid zachichotał.
- Musiałeś usłyszeć to nazwisko w Aptece. Profesor Snape
jest w Hogwarcie Mistrzem Eliksirów.
- Jak ma na imię? – zapytał Harry z zapartym tchem.
- Severus – odparł Hagrid, kręcąc głową, rozbawiony
niesamowitą ciekawością Harry’ego.
Z jednej strony Harry był miliony mil stamtąd. Jego
ojciec uczył w Hogwarcie! Nigdy sobie nie wyobrażał, że tak łatwo go wytropi.
Harry zastanawiał się, jaki jest Severus Snape. Matka powiedziała mu, że jest
inteligentny. Musi taki być, skoro był
profesorem, zdecydował Harry. Czy nadal pamiętał Lily? Prawdopodobnie,
skoro byli małżeństwem…
Harry niemal nie mógł w to uwierzyć. Jego żołądek ścisnął
się na samą myśl. W ciągu miesiąca, opuści Dursleyów, pójdzie do magicznej
szkoły, do której uczęszczała jego matka, a co najważniejsze, będzie miał
szansę spotkać swojego ojca.
^^^
Następny miesiąc spędził czując naprzemiennie
podekscytowanie, lęk i udrękę. Harry przeczytał wszystkie książki, zwłaszcza
podręcznik do eliksirów, która stała się jego wieczorną lekturą.
Zanim się zorientował, nastał pierwszy września i czas,
żeby w końcu iść do Hogwartu. Na stacji Kings Cross, Harry spotkał rudowłosą
rodzinę, która pomogła mu dostać się na peron i włożyć kufer. Gdy tylko usiadł
w pustym przedziale, wszedł najmłodszy rudzielec.
- Mogę tu usiąść? – zapytał. – Wszędzie jest pełno.
Podczas jazdy pociągiem rozmawiali i wymieniali się
historiami. Ron Weasley już dużo wiedział o Hogwarcie od swoich braci i chętnie
dzielił się swoją mądrością.
- Nie ma żadnego dobrego czarodzieja, który był w
Slytherinie – powiedział Harry’emu rzeczowo.
- Więc Ślizgoni i Gryfoni się nie dogadują? – zapytał
Harry, dostrzegając coraz więcej sensu z faktu, że cała rodzina Rona była w
Gryffindorze.
- Nie – odpowiedział Ron. – Tu chodzi o całą tą czystość
krwi. Ślizgoni uważają, że tylko czystokrwiści są czegokolwiek warci, a Gryfoni
nie dbają o taką rzecz.
Harry spojrzał na niego sceptycznie, ale zdecydował
zaakceptować niedoskonałe wyjaśnienie Rona.
- Voldemort był w Slytherinie, prawda? – zapytał Harry,
przypominając sobie, co powiedział mu Hagrid.
Ron wzdrygnął się. Zanim mógł cokolwiek odpowiedzieć,
drzwi do przedziału otworzyły się i do środka wszedł blady, chłopak o
szpiczastej twarzy, którego Harry spotkał na ulicy Pokątnej, otoczony przez
dwóch wyglądających na silnych chłopców.
- Więc to ty jesteś Harry Potter – zaszydził. – Jestem
Malfoy. Draco Malfoy.
Ron zachichotał cicho i Malfoy odwrócił się w jego
stronę.
- Śmieszy cię moje imię, tak? Ty oczywiście jesteś
Weasleyem. Nie chcesz się zaprzyjaźnić z ludźmi z niewłaściwego rodzaju,
Potter. Mogę ci z tym pomóc.
Wyciągnął rękę do Harry’ego, ale on spojrzał na niego
chłodno.
- Chyba potrafię sobie sam poradzić z takim wyborem.
Malfoy zaróżowił się.
- Na twoim miejscu byłbym ostrożny, Potter – powiedział
powoli. – Jeśli nie jesteś choć trochę lepiej wychowany, skończysz tak jak twoi
rodzice. Kręcisz się koło takiej hołoty jak Hagrid i Weasleyowie i to cię
zgubi.
Ron natychmiast wstał z różdżką, której nie za bardzo
wiedział, jak używać.
- W porządku, Ron – szepnął Harry, nadal siedząc. – Lepiej
jak wyjdziesz, Malfoy.
Jeden z kumpli Malfoya zaczął sięgać po czekoladową żabę,
ale zanim ją chwycił, szczur Parszywek zacisnął na jego palcu zęby, czym
wyrzucił chłopaków na zewnątrz.
- Co tu się dzieje? – zapytała Hermiona Granger, wchodząc
do przedziału. – Chyba się nie biliście. Wpadniecie w kłopoty zanim dojedziemy.
- My się nie biliśmy, tylko Parszywek – wymamrotał Ron. –
Hej, Harry, czy ty go znałeś?
Po tym, jak Harry szybko wyjaśnił swoją historię z
Malfoyem, Ron zapytał z namysłem:
- Dlaczego nie byłeś na niego zły? Powiedział kilka
nieprzyjemnych rzeczy o twoich rodzicach.
Harry wzruszył ramionami. Prawda była taka, że słowa
Malfoya nie zraniły go, ponieważ wiedział, że Malfoy się myli. I ponieważ jego
ojciec żył.
- Lepiej będzie, jeśli się przebierzecie – powiedziała im
Hermiona. – Pewnie zaraz będziemy.
- W Hogwarcie będzie genialnie – ogłosił Ron, gdy wsiedli
do łodzi, która miała zabrać ich do zamku.
- Mam taką nadzieję, Ron – odpowiedział Harry, podczas
gdy łódka odwróciła się, zaczynając płynąć so zamku.
^^^
Hogwart był najbardziej niesamowitym miejscem, jakie
Harry kiedykolwiek widział. Chciałby, żeby jego uwaga nie była tak rozproszona
przez to, co miało nadejść tak, by mógł bardziej się rozejrzeć.
Gdy profesor McGonagall poprowadziła ich do Wielkiej
Sali, Harry myślał, że zwymiotuje. Nie tylko z powodu tego, co się miało odbyć
(Ron wspominał coś o walkach trolli), ale to był też moment, w którym pierwszy
raz zobaczy ojca.
- Harry, wszystko gra? – zapytał Ron. – Wiesz, że Fred
prawdopodobnie się ze mnie nabijał. Jestem pewny, że tak naprawdę nie będziemy
musieli walczyć z trollem.
Harry spojrzał na zmartwioną twarz przyjaciela, twarz
zmartwioną z jego powodu i udało mu się lekko uśmiechnąć.
- Będzie dobrze, Ron. – I jeśli wszystko inne zawiodło,
przynajmniej pierwszy raz wiedział, że ma przyjaciela.
Myśli o jego ojcu odpłynęły, gdy McGonagall wyjaśniła,
jak wygląda Przydział. Harry odetchnął z ulgą. Mieli tylko przymierzyć czapkę.
Kiedy to on usiadł pod tiarą, usłyszał w głowie jej głos.
- Trudny. Bardzo trudny. Widzę mnóstwo odwagi. Niezły
umysł. Oraz talent i pragnienie sprawdzenia siebie. Ale gdzie by cię
przydzielić.
- Chcę, by mój ojciec był ze mnie dumny – pomyślał Harry,
- nawet jeśli to znaczy, że będę w Slytherinie.
- Ach tak, twój ojciec. Rzeczywiście jest Ślizgonem, ale
nie sądzę, by tak bardzo zależało ci na Slytherinie. Nie. Lepszy będzie
GRYFFINDOR!
Okrzyki były ogłuszające, kiedy Harry siadał naprzeciw
Percy’ego Weasleya przy stole Gryffindoru. Dopiero gdy najadł się, miał szansę
spojrzeć na stół nauczycielski. Przeskanował spojrzeniem różnych profesorów,
starając się dostrzec jakieś podobieństwo między ich cechami a jego własnymi. Harry
miał jedwabiste czarne włosy, które rosły w górę i zielone oczy. Hagrid mu
powiedział, że jego matka miała takie.
Było kilka mężczyzn. Pierwszym, którego dostrzegł był
profesor Dumbledore. Dwa siedzenia od niego siedział mały, stary profesor,
który na pewno nie był jego ojcem. Kilka krzeseł dalej siedział profesor
Quirrell, a obok niego mężczyzna o tłustych, czarnych włosach, haczykowatym
nosie i bladej cerze. Nagle mężczyzna spojrzał w górę i ich oczy się spotkały.
Moment później Harry poczuł ostry ból w bliźnie i uniósł rękę do czoła.
Mężczyzna odwrócił wzrok.
Z sercem bijącym ciężej niż kiedykolwiek, Harry spojrzał na
Percy’ego i zapytał:
- Kto siedzi obok profesora Quirrella?
- To profesor Snape. Uczy eliksirów, ale tego nie chce…
wszyscy wiedzą, że poluje na stanowisko Quirrella. Snape wie okropnie dużo o
Czarnej Magii.
To był on. To był naprawdę on. Ten mężczyzna był nikim
innym, tylko ojcem Harry’ego. Gdy spojrzał na niego, wątpliwości zaczęły mącić
umysł Harry’ego. Czy Snape zechce Harry’ego jako syna? Harry’ego, cichego,
niezgrabnego, chudego chłopca, o którego nikt się nie troszczy. Nie, zdecydował
stanowczo. Nie da ojcu szansy na odrzucenie go. Właśnie tutaj i teraz, Harry
zdecydował, że zrobi wszystko, co w jego mocy, by jego ojciec był z niego
dumny. Pokaże ojcu, że Harry jest jego wart i zasługuje na to, by być jego
synem.
Czekam na 2 komentarze ;) Liczę na was!
Miło jest wejść na bloga i zobaczyć coś nowego :)
OdpowiedzUsuńCo do tekstu- zaczyna się standardowo, prologiem. Gy pierwszy raz czytałam ten tekst w oryginale, zastanawiałam się jak Lily mogła zostawić dziecku decyzję o poinformowaniu Severusa że ma syna :D
Co do tłumaczenia- na pewno lepsze od mojego :P, cieszę się, że więcej osób dzięki Tobie będzie mogło poznać ten świetny, w moim odczuciu tekst.
Do następnej aktualizacji,
Crudeoil
Ciekawie się zaczyna
OdpowiedzUsuńZastanawiam się jak zareaguje Severus na tą nowinę
Nie myślałam, że ten tekst tak fajnie się zacznie :). Kolejny, na który będę czekać z niecierpliwością bo czuje, że mnie bardzo wciągnie.
OdpowiedzUsuńLunatyk
Hej,
OdpowiedzUsuńcudnie, choć szkoda, że nie trafił do Slytherinu... Severus może go gnębić, no i szkoda też, że Lili nie napisała listu do Severusa, będzie ciężko go przekonać, że Harry jest jego synem, no i wygląda że Albus zna prawdę...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia