- No, dalej – zawołał Black. – Wyciągnąłem dla Harry’ego
kilka wspomnień, żeby mógł zobaczyć nasze animagiczne formy. Chodźmy.
- Cudnie – mruknął Snape, gdy razem z Remusem podnosił
się z kanapy. – Spacerek z Huncwotami w Linii Wspomnień. Właśnie tak chciałem
spędzić popołudnie.
Zdecydowanie zbyt szybko, jak dla Snape’a, cała czwórka
zanurzyła się we wspomnieniach, obserwując, jak duży pies i jeleń bawią się na
polanie w Zakazanym Lesie. Nagle noc przeszyło wycie i Hary chwycił rękę
Snape’a.
- Co to było? – zapytał nerwowo.
- Może to nie tak dobry pomysł – powiedział Remus,
panikując lekko na myśl o reakcji Harry’ego. – To może nie być przyjemne dla
Severusa…
Snape walczył ze sobą, by nie zmoczyć się ze strachu, ale
nie zamierzał pozwolić, by zidiociali Huncwoci się o tym dowiedzieli.
- Nic mi nie jest.
- To naprawdę tylko wspomnienie? – wyszeptał Harry, a
jego twarz była blada ze strachu.
- Tak – zapewnił go Snape, jednocześnie starając się
przekonać samego siebie. – Nie możesz zostać ranny.
Harry wciąż wyglądał niepewnie i przysunął się bliżej.
Jak zwykle Snape’owi było łatwiej udawać spokój, gdy inni wokół niego byli
wprawieni w osłupienie.
- Nie jesteś w niebezpieczeństwie – powiedział stanowczo
Harry’emu.
- W-wiem – zgodził się Harry z całkowitym brakiem
przekonania w głosie i to wtedy wilkołak wszedł na polankę.
Pies i jeleń błyskawicznie dołączyli do niego i ku
zaskoczeniu Snape’a, wilkołak podbiegł żartobliwie do nich, przez entuzjazm
raczej podobny do szczeniaka.
- Lunatyku, byłeś całkiem słodki – powiedział Harry ze
zdziwieniem, podchodząc bliżej, by mieć lepszy widok.
Remus wyraźnie zrelaksował się.
- Nigdy nie zapominaj, że w tej formie jestem bardzo, bardzo niebezpieczny, Harry. Jeśli
wyłapię ludzki zapach, staję się jakby… opętany.
- Ale nie ma na to żadnej pomocy? – Harry spojrzał na
profesora. – Czy nie uczyliśmy się o eliksirze, który robił coś wilkołakom?
- Tojadowy – przytaknął Remus. – Pozwala mi zachować
ludzki umysł, ale mimo to, nadal pozostaję bardzo niebezpieczny i niegodny
zaufania, Harry. Nigdy nie zbliżaj się do mnie podczas pełni. Pod żadnym
pozorem. Oszołomisz mnie, jeśli kiedykolwiek zobaczysz mnie w tej formie poza
wspomnieniem. Rozumiemy się? – Pierwszy raz łagodny czarodziej wyglądał
naprawdę surowo.
Harry pokiwał głową z powagą. Spojrzał na profesora.
- Ale upewnia się pan, że bierze swój eliksir, prawda?
Snape przytaknął, nadal zaskoczony tym, że zdał sobie
sprawę z faktu, że dla niego wilkołak naprawdę był w tym wspomnieniu raczej
słodki. Oczywiście wszystkie jego wspomnienia pojawiały się w jego umyśle były
związane z tym, że ta grzmiąca istota próbowała wyrwać mu śledzionę, a nie że
walczyła z psią formą Blacka na przeciąganie starego patyka.
- Tak. Ale to nie zmienia tego, co powiedział ci pan
Lupin. Posłuchasz go w tym przypadku.
- Okej –
powiedział Harry, brzmiąc na nieco zirytowanego. – Wie pan, że nie jestem
głupi. Dlaczego wszyscy zachowujecie się tak, jakbym nie wiedział, że mam się
trzymać z dala od niebezpieczeństw?
Snape uniósł brew.
- Czy to jakiś inny pierwszoroczniak niemal rozpłaszczył
się na ścianie zamku? Chciał samodzielnie walczyć z trollem? Rzucił nocnik w…
- Okej, okej – przerwał mu zaczerwieniony Harry. –
Obiecuję, w porządku?
Snape uśmiechnął się złośliwie i odwrócił się z powrotem
do wspomnienia. To naprawdę zaskakujące, że trzej uczniowie opanowali do
perfekcji animagię bez pomocy nauczyciela, nie wspominając o tym, że wspierali
opanowanie wilkołaka przez siedem lat.
- Oł! – krzyknął Harry, wskazując palcem. – Łapo, masz
szczura na głowie! Nasiusia na ciebie! – A potem przyjrzał się bliżej. Coś było
nie tak z tym szczurem…
- Łapo! Co z tobą nie tak? – zapytał Remus, zniżając głos
do pełnego złości szeptu. – Dlaczego pokazałeś Harry’emu wspomnienie, w którym
jest Peter?
- Nie ma żadnych wspomnień naszych form, w których nie ma
Petera – powiedział Syriusz obronnie.
- A wtedy, gdy był chory na smoczą ospę? Albo w miesiącu,
kiedy miał szlaban z Filchem za…
- Okej, dobra, może jest kilka – mruknął Syriusz.
Snape przewrócił oczami, gdy ta dwójka szemrała. Idioci.
- Chodź tutaj – zawołał do Harry’ego, który podszedł
bliżej, by mieć lepszy widok na baraszkujące zwierzęta. Mimo że wiedział, że
było to tylko wspomnienie, widok Harry’ego, będącego tak blisko wilkołaka,
sprawiał, że coś jakby pełzało po jego skórze.
Harry posłusznie odsunął się, marszcząc brwi z
konsternacją. Pociągnął łokieć Syriusza, przerywając jego bieżącą kłótnię z
Lupinem.
- Skąd wziąłeś Parszywka?
- Kogo? – zapytał Syriusz.
- Parszywka. Szczura Rona. Siedzi na twojej głowie.
- To nie Parszywek, Harry. To inny uczeń, którego
animagiczną formą był szczur. Nazywał się Peter Pettigrew, choć nazywaliśmy go
Glizdogonem. Był… naszym przyjacielem w tym czasie – powiedział ostrożnie
Remus.
Harry potrząsnął głową.
- To Parszywek.
Syriusz pokręcił głową.
- Nie, to Pettigrew. On… - spojrzał na Snape’a, po czym
kontynuował, gdy mężczyzna przytaknął, - to on zdradził twoich rodziców, Harry.
Był ich Strażnikiem Tajemnicy i powiedział Sam Wiesz Komu, gdzie ich znaleźć.
- Nie – nalegał Harry. – To Parszywek. Znaczy, nadal ma palec i w ogóle, a jego futro nie jest
tak szare, ale to szczur Rona.
- Harry, szczury są do siebie podobne – dowodził Remus.
Harry popatrzył na niego gniewnie.
- Powiedziałem – zaczął, a jego głos podniósł się
niebezpiecznie, ale zanim mógł przejść do pełnego krzyku, przerwał mu Snape.
- Co powiedziałeś o jego palcu?
Harry spojrzał na swojego opiekuna.
- Parszywek nie ma palca. Ron powiedział, że zawsze taki
był, od kiedy wiele lat temu znalazł go Percy.
Mężczyźni wymienili spojrzenia.
- Nie – Remus pierwszy przerwał ciszę. – Niemożliwe.
- Weasleyowie? Ze wszystkich rodzin? – zapytał Syriusz. –
Dlaczego oni? Peter musiał wiedzieć, że byli zagorzałymi przeciwnikami Sami
Wiecie Kogo. Dlaczego nie schronił się u Malfoyów albo innej śmierciożerczej
rodziny?
- Ponieważ to pierwsze miejsce, w którym by go szukali,
gdyby nie udało mu się z tobą wygrać. Nikt nigdy nie rozważyłby szukania
śmierciożercy w Norze, ale Pettigrew musiał też wiedzieć, że sytuacja finansowa
Weasleyów sprawi, że bardzo chętnie zaakceptują „znalezione” zwierzątko. Inna
rodzina zdecydowałaby się na kupno oswojonego; Weasleyowie byliby zbyt
szczęśliwi z powodu rezygnacji z dodatkowych kosztów – wyjaśnił Snape.
- Więc wierzycie mi? – zapytał Harry.
- Nie wiem, Harry – powiedział Syriusz z powątpiewaniem.
– Trudno w to uwierzyć…
- Zgadzam się – odparł Remus przepraszająco. – Myślę, że
właśnie zrobiłeś zrozumiały błąd, Harry.
Twarz Harry’ego spochmurniała.
Snape spojrzał gniewnie, gdy to zobaczył.
- Więc uważasz, że gdzie jest Pettigrew? – zapytał
Blacka.
- Huh? – Jak można było się spodziewać, Black zamrugał
głupio.
- Jeśli mamy ci wierzyć, Black, że nie zamordowałeś
Pettigrew i tych mugoli. Zostałeś wrobiony przez szczura. Zatem Pettigrew nadal
żyje. Gdzie jest? Gdzie był przez ostatnie dziesięć lat?
Black wzruszył niepewnie ramionami.
- Skąd mam wiedzieć? Może jest w Brazylii i raduje się
kobietami w bikini.
- Więc Pettigrew miałby mieć opracowany plan, w którym po
zupełnie nieoczekiwanej porażce Czarnego Pana mógł bez trudu uciec z Europy i
ukryć się tak skutecznie, że nie dałoby się wykryć nawet śladu jego ucieczki
przez całą dekadę?
Remus potarł podbródek i wymienił spojrzenia z Syriuszem.
- Nie… Nie przypuszczałbym, że Peter planował do przodu.
Zawsze był naśladowcą. Potrzebował kogoś, kto powiedziałby mu, co robić albo
inaczej panikowałby i rzucał się.
- Biorąc pod uwagę to, że porażka Czarnego Pana w Dolinie
Godryka zaskoczyła nawet Lucjusza Malfoya, który jest – zgodzicie się? –
całkowitym Ślizgonem i dlatego uprzednio wszystko planuje, czy tak trudno sobie
wyobrazić, że Pettigrew był podobnie wstrząśnięty? W następstwie tego, szukał
schronienia w swojej animagicznej formie i, jak to określiłeś, „rzucał się”, aż
nie znalazł azylu przy nieświadomej rodzinie z nienagannymi referencjami? Molly
Weasley straciła w wojnie dwójkę bliźniaczych braci – nikt ani na chwilę nie
wyobrażał sobie, że mogłaby ukrywać śmierciożercę, nawet nieświadomie.
Harry rozpromienił się. Profesor mu wierzył! I przekonał
pozostałych. Harry mógł to wyraźnie zobaczyć z ich wyrazów twarzy.
Syriusz i Remus wykazywali opór, ale Snape w końcu wygrał
ostrym pytaniem:
- Więc wolicie ryzykować życie Ha-eee, Pottera, ignorując
jego obawy i nie robiąc nic? Jako jedyny z nas widział zarówno Glizdogona i
Parszywka, ale oczywiście zdecydowaliście odrzucić jego opinię. Czy nie
przyszło wam do głowy, że odmawiając działania na wieść o podejrzeniach
chłopaka, wzmacniacie tylko jego słabą opinię na temat dorosłych i nie dajecie
mu powodu, by wam ufał? Naprawdę uważacie, że w ten sposób namówicie go do
zwrócenia się do dorosłych o pomoc, zamiast próbować walki z Czarnym Panem
samemu lub z pomocą przyjaciół? Wyraźnie uważacie, że nie warto poświęcić
odrobiny wysiłku na jego dobro.
To oczywiście przebiło sprzeciw i obaj Huncwoci
przeprosili gorąco już zadowolonego Harry’ego. Potem zaczęła się rada wojenna.
Oczywiście, Syriusz chciał iść prosto do Hogwartu i
złapać szczura, podczas gdy jedyna zmiana w remusowym planie wyglądała tak, że
to on powinien iść, żeby uniewinnienie Syriusza nie dotarło do wszystkich uszu
w Wielkiej Brytanii. Snape chwycił się za głowę, zastanawiając się, jak Gryfoni
są w stanie przetrwać na świecie.
- Nie przypuszczacie, że Pettigrew może dostać cynk w
wypadku waszego przyjazdu, być może od któregoś z niezliczonych duchów,
portretów lub uczniów? A wtedy, ostrzeżony w ten sposób, byłby w stanie uciec z
wielkiego, magicznego zamku? – warknął wreszcie Snape.
Zamrugali w jego kierunku.
- Ale… ale… to nie byłoby fair – zaprotestował Syriusz. –
Powinien zostać i zmierzyć się z nami jak Gryfon!
Teraz nawet Harry wyglądał na zniesmaczonego, więc
Syriusz zarumienił się.
- Okej. To było głupie. Spędziłem dziesięć lat w
otoczeniu dementorów! – jęknął. – To nie mój najlepszy czas!
- Co ty sugerujesz, Severusie? – uciął gładko Remus.
Severus nieświadomie przeszedł w tryb wykładu, a Remus –
mrugając do Harry’ego – wyczarował dla wszystkich pióra i pergamin.
- Ważne jest, żeby szczur nie podejrzewał, że coś jest
nie tak – zaczął, a jego ślizgoński umysł planował. – Black zorganizuje
konferencję prasową…
- Znakomicie! – Syriusz pojaśniał.
- … w której poczynisz kilka bardzo lekceważących uwag na
temat Brytanii i Knota i powiesz, że pomimo swojego uniewinnienia, nie masz
zamiaru ponownie postawić stopy na brytyjskiej ziemi.
- Jak to? Nigdy? – zapytał Syriusz z niepokojem.
Severus westchnął. Gryfoni.
- Tak właśnie powiesz
– odpowiedział z przesadną cierpliwością. – Nie jesteś obeznany z pojęciem
kłamstwa? Pomyśl o tym, jako o kawale na brytyjskim społeczeństwie.
- No dobra, ale pomyśl o tych wszystkich czarownicach,
które na tą wieść rozpoczną żałobę – wyszczerzył się Syriusz. – Pewnie spalą
Knota na stosie.
Harry zachichotał, Remus jęknął, a Snape potarł czoło.
- Wracając – wycedził, - to oświadczenie uspokoi Pettigrew,
że nie pokażesz się w Hogwarcie, by odwiedzić Harry’ego, a zatem nie spotkasz
go przypadkowo. To sprawi, że raczej nie będzie próbować uciec. Tymczasem,
zaplanujemy jego schwytanie. Oczywiście, najpierw będziemy musieli przenieść
Pottera z dormitorium.
- Co? – krzyknął Harry. – Dlaczego?
Snape spiorunował go wzrokiem.
- Myślisz, że pozwolę ci nadal spać w tym samym pokoju,
co potwór, który zdradził twoich rodziców Czarnemu Panu? Czy zapomniałeś, że
celem Czarnego Pana nie byli twoi rodzice, tylko ty? Jeśli Pettigrew, pomimo
naszych wysiłków, poczuje, że jest w niebezpieczeństwie i zdecyduje się uciec,
z łatwością może zdecydować cię zranić albo porwać podczas ucieczki. Albo
możesz przestać o czymś mówić, co może wzbudzić jego podejrzenia…
- Nie zrobię tego! – wykłócał się gorączkowo Harry. – A
jeśli odejdę z dormitorium to wszyscy zaczną mówić, a to zdecydowanie wzbudzi
jego podejrzenia! Musimy go złapać, więc zamierzam zostać w dormitorium i mieć
na niego oko!
- O, na pewno nie! – Rozbrzmiały niespodziewanie głosy
trójki dorosłych. Mężczyźni wymienili nieco zawstydzone spojrzenia, po czym
skupili się na zdeterminowanym chłopcu.
- Zaraz po powrocie do Hogwartu przeniesiesz się do moich
kwater.
- Nie.
- Harry – spróbował Remus, - to zbyt niebezpieczne. Peter
jest zbyt nieprzewidywalny.
- Nie!
- Daj spokój, Rogasiątko – nalegał Syriusz. – Muszę
przyznać, Snape ma rację. Złapanie zdrajcy nie jest warte ryzykowania ciebie.
- Nie!
- Potter, nieposłuszeństwo spowoduje jedynie…
- Nie obchodzi mnie, czy mnie pan uderzy – warknął Harry,
a jego gniewne spojrzenie było wybitnie podobne do jego opiekuna. – Nie wyniosę
się z dormitorium! Pomogę złapać szczura, który zdradził moich rodziców!
Snape spiorunował bachora wzrokiem. Ten gryfoński upór.
No cóż, to dobrze, że nie dorównywał ślizgońskiemu sprytowi.
- Niech będzie, Potter – powiedział spokojnie.
Harry zamrugał, zaskoczony nagłą kapitulacją.
- Co?
- Powiedziałem, niech będzie – powtórzył Snape. Teraz
wszyscy trzej Gryfoni patrzyli na niego. – Jeśli odmawiasz uczestnictwa w tym
planie, użyjemy innego.
- Chwileczkę – zaprotestował Syriusz. – Nie możesz
ryzykować bezpieczeństwa Harry’ego… - zaczął, ignorując grymas chrześniaka.
- Zgadzam się. Więc zamiast opracować zawiły, ale
bezpieczny plan, który wymagałby sporej dozy przebiegłości chłopaka, ale
zagwarantowałby złapanie Pettigrew, będziemy musieli użyć bardziej surowego
planu, w którym pomoc Pottera nie będzie potrzebna.
Harry wyglądał na zaintrygowanego i zakłopotanego.
- Czekaj. Co ma pan na myśli, mówiąc, że plan wymaga
mojej przebiegłości? Myślałem, że powiedział pan, że mam się wynieść z
dormitorium.
- Potter – Severus przewrócił oczami, - raczej nie
będziesz spiskować o upadku Pettigrew tuż przed nim, ani też nie możesz
planować spotkania z naszą czwórką na kanapie w pokoju wspólnym. Ale ponieważ
wolisz zostać ze swoimi przyjaciółmi zamiast dołączyć do dorosłych w
opracowaniu i wdrożeniu spisku, będziemy musieli posłużyć się bardziej
bezpośrednim podejściem. Zafiukam do aurorów stąd i przekażę im twoje
obserwacje. Mam nadzieję, że pomimo ich niekompetencji, postanowią zbadać
oskarżenia dzieciaka, bazujące na wspomnieniach zbiegłego przestępcy…
- Ej! Zostałem ułaskawiony!
- … i udają się do Hogwartu z wystarczającą szybkością i
przebiegłością, by znienacka uchwycić szczura. Oczywiście, znacznie bardziej
prawdopodobne jest to, że będą się wahać, zdecydują skontaktować się z
Weasleyami, którzy zwrócą się do Rona o Parszywka, ale jestem pewny, że Ron nie
będzie miał trudności z ukryciem tej informacji…
- Chwila, chwila! – zaprotestował Harry. Ron mógł być
jego najlepszym kumplem, ale Harry nie miał złudzeń, co do zdolności rudzielca
do konspiracji. Będąc brutalnie szczerym, Ron nie był też szybki w pojmowaniu
pewnych rzeczy. Z pewnością naprowadzi Pettigrew. – To okropny plan –
powiedział. – Pettigrew z pewnością ucieknie.
Snape wzruszył ramionami.
- Ponieważ nie chcesz uczestniczyć w drugim…
- Nie, nie. Chcę. Po prostu nie chcę wynosić się z
dormitorium!
Snape pochylił się, aż znaleźli się nos w nos.
- Twoje bezpieczeństwo nie jest do negocjacji –
powiedział z absolutną ostatecznością.
Harry przełknął ślinę i spojrzał na pozostałą dwójkę.
Remus, z rękami skrzyżowanymi na piersi, potrząsnął niechętnie głową. Syriusz
wyglądał bardziej przepraszająco, ale również pokręcił głową. Harry przygryzł
wargę. Najwyraźniej tym razem nie wygra… ale może mógłby zagospodarować
przynajmniej jednym lub dwoma ustępstwami.
- Okeeeeej – powiedział niechętnie. – Ale będę pomagał,
tak?
Snape posłał mu długie, rozważające spojrzenie, podczas
gdy Harry zrobił swoje najlepsze „oczka szczeniaczka”. W końcu Mistrz Eliksirów
skinął głową.
- Niech będzie – powiedział krótko, ku wielkiej uldze
Harry’ego. To oznaczało, że profesor naprawdę nie był tak nim zirytowany.
- Więc powstaje pytanie, jak wyprowadzić Harry’ego z
dormitorium bez wzbudzania podejrzeń Petera? – zapytał Remus.
Przeprowadzili żywą debatę, ale w końcu to Remus znalazł
najlepszy pomysł: Harry zrobi coś tak skandalicznego i to przed publicznością,
że cały Hogwart będzie rozumiał, dlaczego został zamknięty w pokojach jego
opiekuna.
Snape był bardziej
niż zadowolony z tego planu, czując, że to pomoże w niebezpiecznym
precedensie, ale jak można się było spodziewać, Syriusz był zachwycony myślą,
że trzeba zorganizować wielki kawał. Przez resztę dnia, Syriusz i Harry
szeptali i chichotali na jednym końcu pokoju, podczas gdy Remus i Severus
planowali na drugim.
Wczesnym wieczorem, gdy Harry i Snape przygotowywali się
do powrotu do szkoły, Ślizgon zażądał, by powiedzieli mu, co Harry zrobi, żeby
zapewnić sobie wyjście z Wieży Gryffindoru.
- Lepiej będzie, jeśli będziesz zaskoczony – wyszczerzył
się Syriusz. – Po prostu zachowuj się naturalnie – doradził.
Zanim Snape mógł dalej protestować, Harry – ten mały zdrajca! – uruchomił świstoklik
, tak jak pokazał Albus.
- No, no, dobrze się bawiliście? – zapytał Albus, gdy
pojawili się w jego biurze.
Snape był zbyt skupiony na stłumieniu mdłości wywołanych
nieoczekiwanym transportem, żeby natychmiast odpowiedzieć, więc Harry odparł:
- Tak, proszę pana. Mogę odejść? – i nie czekając na
odpowiedź, wybiegł szybko z biura. Zanim Snape był w stanie mówić, bachora już
dawno nie było.
- Wszystko w porządku, mój chłopcze? – Ton Albusa był
bardzo łagodny.
- Tak – odpowiedział krótko.
Albus poczuł smutek. Mógł sobie wyobrazić, jak dręczący
był to dzień dla Snape’a, ale było oczywiste, że całkowicie skryty mężczyzna
nie miał zamiaru o tym mówić.
- Już niemal czas kolacji. Potowarzyszysz mi? – zaprosił.
Snape chciał dostać się do swoich lochów i zacząć
planować pierwszy krok ich planu, ale rozpoznał zdecydowany błysk w oku
Dumbledore’a. Podstarzały czarodziej był zdeterminowany, by go pocieszyć, bez
względu na wszystko. Z niesłyszalnym westchnięciem, zdecydował, że lepiej
szybko przez to przebrnąć, więc skinął głową na pozwolenie.
CDN…
Jak zwykle dorośli nie słuchają tego co mają do powiedzenia dzieci. Dobrze, że Snape jest mądrzejszy.
OdpowiedzUsuńTo jak Severus zmanipulował Harry'ego było piękne :D
Jestem mega ciekawa co będzie tym skandalicznym czymś :D
Czekam na kolejny rozdział!
Weny!
Super rozdział, jak na razie to Severus bardziej ufa Harry'emu niż Syriusz ale w tym opowiadaniu jest to na +. Manipulacja Severusa wręcz boska !!! Najbardziej ciekawi mnie jaki kawał wymyślili. Czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńLunatyk
hej mam nadzieje że matura poszła ci jak po maśle i wszystkie tematy si siadły. rozdział jak zawsze wspaniale przetłumaczony uwielbiam tą historie nie dziwota że Severus od razu uwierzył Harry'emu w końcu trochę zna już chłopca, w przeciwności do Syriusza który ma całkiem inne podejście do sytuacji czekam z rozwój akcji mam przeczucie że złapanie Parszywka wcale nie będzie takie proste może przydała by się pomoc pewnego kota :-) jesteś dla mnie heroską za tłumaczenie życzę ci wanny i czasu na kolejne tłumaczenie dziękuje i pozdrawiam Gosia
OdpowiedzUsuńhej mam nadzieje że matura poszła ci jak po maśle i wszystkie tematy si siadły. rozdział jak zawsze wspaniale przetłumaczony uwielbiam tą historie nie dziwota że Severus od razu uwierzył Harry'emu w końcu trochę zna już chłopca, w przeciwności do Syriusza który ma całkiem inne podejście do sytuacji czekam z rozwój akcji mam przeczucie że złapanie Parszywka wcale nie będzie takie proste może przydała by się pomoc pewnego kota :-) jesteś dla mnie heroską za tłumaczenie życzę ci wanny i czasu na kolejne tłumaczenie dziękuje i pozdrawiam Gosia
OdpowiedzUsuńTwoje tłumaczenie jest cudowne. Naprawdę żałuję że znalazłam je dopiero teraz. Tak jak wszyscy nie mogę się doczekać następnych rozdziałów ;D I wierzę że maturę napisałaś świetnie :)
OdpowiedzUsuńciuma
Hahaha, genialna manipulacja, Sev!! 😂 Do czegoś takiego po prostu t r z e b a być Ślizgonem!! 😁 Ale z drugiej strony, żeby zrobić coś wystarczająco skandalicznego, naprawdę konieczna jest pomoc Huncwota... Jestem mega ciekawa, co to będzie, tak swoją drogą...
OdpowiedzUsuńŻyczę ci WENY, CZASU i CHĘCI do dalszego tłumaczenia (i pisania :D)!!! Pozdrawiam
~Daga ^.^'
P.S. Matury dobrze ci poszły??
O kurcze, jestem ciekawa co się stanie, żeby nie złapali tego szczura. Przecież jeśli go złapią, to kluczowe wydarzenia od trzeciego tomu nie będą miały prawa bytu. Ciekawe!
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, tak jak zwykle dorośli nie sluchają dziecka, ale Severus och tak pięknie i ten podstęp Severusa super no i co to za niecny plan...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Tak jak wyżej dorośli... słe Severus dostaje od normy. Ciekawe co Harry i Syriusz wykombinowali? Pozdrawiam weny życzę Agnieszka 😀
OdpowiedzUsuń