Autor: Amanuensis
Oryginał: A
Moment In Correspondence
Zgoda: jest
Rating: +15
Pairing:
Harry/Syriusz
Ilość części:
miniaturka
Notka: Jeden z
pierwszych delikatniejszych tekstów. Pojawią się również takie, nie same
„pornosy” XD
Drogi Syriuszu,
Remus przyszedł
mnie dzisiaj odwiedzić. Myślę, że zrozumiał. Kiedy zapytał, dlaczego Zakon nie
słyszał o mnie od trzech dni, powiedziałem mu, że Hedwiga była zajęta innymi
listami. Oczywiście, co było prawdą, ale jestem pewny, że wie o reszcie: po
prostu tak chcę towarzystwa.
I to ma sens, że
on wie, ponieważ zawsze to on mnie odwiedzał, nie Moody, ani Tonks, ani ktoś z
reszty.
Rozmawiamy,
wiesz. O tobie. Na początku dużo nie mówiliśmy, bo oboje byliśmy zbyt
przestraszeni, by wymawiać głośno twoje imię. (Widzisz, stałeś się następnym
Voldemortem.) Ale teraz nie potrafimy przestać o tobie rozmawiać, kiedy
jesteśmy razem. Ma wiele historii o waszej czwórce w Hogwarcie.
Chciałbym mieć
więcej historyjek, które mógłbym mu opowiedzieć. A ta jedna o nas, na górze
twojego domu w poprzednie lato… cóż, jeszcze nie jestem gotów powiedzieć o tym
komukolwiek.
Ale tak bardzo za
tobą tęsknię. Nie wiem, czy to wspomnienie mi to ułatwia czy utrudnia. Myślę o
tym, jak wyglądały twoje usta i jak twoje palce przebiegały przez moją brodę i
jak się śmiałeś, że wkrótce będę się golić, jak patrzyłeś na mnie, gdy stałem
bez koszulki i zacząłeś to mówić, wiedziałem dokładnie, co chcesz powiedzieć,
chciałeś powiedzieć, że każdego dnia wyglądam coraz bardziej jak mój ojciec… i
powstrzymałeś się od tego, ponieważ wiedziałeś, po prostu wiedziałeś, że nie
chciałem słyszeć, jak właśnie wtedy o tym mówisz.
I tak nagle ty
też tego nie chciałeś. Tak, dostrzegłem to.
Myślę o twoich
rękach, ustach i o tym, jakie dawały mi odczucia. O tym, jak na nie patrzyłeś i
jak pachniałeś, jak włosy ciągle opadały ci na twarz, więc gdy zdołałem
dostrzec twoje oczy, poczułem się tak, jakbym w końcu zdołał zobaczyć gwiazdy
po miesiącach pochmurnych nocy.
Myślę o nas, jak
leżymy razem w łóżku, które było zbyt wąskie, wiedząc, że drzwi są zaklęte, by
nikt nie wszedł i jak chciałem, żebyśmy nigdy nie opuszczali pokoju.
Och, boże…
[plama atramentu]
Z drugiej strony
– i staram się robić to więcej, dla ciebie, Syriuszu, naprawdę, staram się –
Dumbledore zamierza przeprowadzić następne spotkanie Zakonu w piwnicy
Dursleyów. Więc będę mógł tam być – w końcu! – bez opuszczania ochrony domu.
A teraz to wyślę.
Wciąż nikomu nie powiedziałem, co robię. Wciąż się boję, że będą posyłać mi
jedno z tych litościwych spojrzeń: biedny Harry, wysyła listy do martwego
faceta. Ale nie wiedzą tego, co ja wiem.
Wtedy powiem
Hedwidze: „Zabierz to do Syriusza”, zawsze leci, bez pytań… i zawsze wraca bez
listów.
Zobaczymy się
ponownie.
Kocham cię,
Harry
Hejka,
OdpowiedzUsuńbardzo miły tekst, czyżby Syriusz żył?
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia