Autor: HP Slash Luv
Oryginał: Invaluable Discovery
Zgoda: jest
Rating: +15
Pairing: Wolfstar
Ilość części: 9/50
Opis: AU w którym Syriusz nie
trafia do Azkabanu. Remus odkrywa całkowicie niezwykłą rzecz.
Remus z oczarowaniem spoglądał
na zieloną ścianę ognia, czekając na przybycie profesora Dumbledore’a i
Snape’a. Syriusz siedział u jego boku i troskliwie trzymał ramię na jego
barkach, jakby chciał bronić Remusa przed wszystkim, co mogło nadejść tą drogą.
Kiedy w końcu pojawiła się para,
chwila ciszy została przerwana, gdy Syriusz i Snape instynktownie zaczęli
rzucać w siebie nawzajem obelgami.
Wystarczyło, że Dumbledore
uniósł dłoń, by uciszyć dwójkę.
Usta Remusa uformowały się w
uśmiech.
- Musi mnie pan tego nauczyć,
profesorze.
Dumbledore uśmiechnął się
radośnie, a jego oczy zabłyszczały.
- Mój chłopcze, wszystko to
kwestia postawy, a po tylu latach zajmowania się niedojrzałymi dziećmi, z tą
dwójką nie jest trudno.
- Nazywa mnie pan dzieckiem? – wykrzyknął
Syriusz, z obrazą zakładając ramiona na piersi.
- Z pewnością się tak
zachowujesz – mruknął Remus, po czym uśmiechnął się niewinnie, gdy Syriusz z
oburzeniem spiorunował go wzrokiem. Skierował uwagę na profesora Dumbledore’a i
patrzącego na nich gniewnie Snape’a. – Dlaczego chcieliście do nas przyjść?
- Ja nie chciałem tu przyjść –
mruknął buntowniczo Snape.
Profesor Dumbledore zignorował
dąsającego się Mistrza Eliksirów. Wyjął fiolkę i podał ją Remusowi.
Remus przyjrzał się jej z
ciekawością, obserwując, jak mętny płyn leniwie porusza się wewnątrz szkła.
- Co to?
- Eliksir Tojadowy. Dla
wilkołaków. Kiedy wilkołak bierze eliksir, podczas przemiany nie traci umysłu,
dzięki czemu nie jest niebezpieczny dla wszystkich dookoła. Zwykle wilkołak
zwyczajnie przesypia pełnię.
- Więc nigdy więcej nikogo nie
skrzywdzę?
- Póki będziesz go brał,
będziesz bezpieczny – obiecał Dumbledore.
- Ile kosztuje? – Remus obawiał
się odpowiedzi, ale musiał znać koszt otrzymywania eliksiru w każdym miesiącu.
- Nie martw się tym – powiedział
Syriusz z dzikim światłem w oczach. – Fortuna Blacków powinna być do czegoś
wykorzystana, a matka z pewnością przewróciłaby się w grobie, gdyby wiedziała,
na co przeznaczone są jej pieniądze. – Wydawał się szczególnie szczęśliwy z
powodu tej myśli.
Dumbledore machnął na to ręką.
- Severus już powiedział, że
będzie go robił.
- Bardziej zostałem do tego
zmuszony przez jakiegoś starego głupca – burknął, zakładając ramiona na pierś.
- Skąd mam wiedzieć, że nie
spróbuje otruć Remusa?
- Nie spróbuje. Remusie,
powinieneś wziąć eliksir jutro rano.
Remus skinął głową, wciąż
oczarowany tym, co mu dano. Kiedy dwójka wyszła, spojrzał na Syriusza.
- Nie wierzę, że to się dzieje.
- Może Harry w końcu będzie mógł
zostawać z nami podczas pełni.
- Dopiero gdy się upewnię, że
eliksir nie jest wadliwy.
- Oczywiście – powiedział
Syriusz, a uśmiech rozświetlił całą jego twarz. – Więc, ile mamy czasu, póki
nie będziemy musieli odebrać Harry’ego od Augusty?
- Kilka godzin. – Wstał i
położył fiolkę bezpiecznie na szafce.
- A co będziemy robić w tym
czasie? – powiedział Syriusz, przeciągając samogłoski.
- Jestem pewny, że masz jakieś
pomysły.
- Rzeczywiście mam kilka, Luni.
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, ciekawe co za pomysły chodzą mu po głowie? ;)
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia