Harry obudził się w miejscu, którego nie rozpoznawał.
Okrycie utrzymywało go w cieple, a ogień trzaskał wesoło w kominku. Harry’emu
nigdy nie było tak komfortowo i zastanawiał się, co się dzieje. Nie każdego
dnia budził się w obcym pokoju, w obcym domu. Harry nie odważył się poruszyć, a
tymczasem mógł tylko myśleć: Czy ktoś
mnie uratował? Czy naprawdę ktoś chce mnie ocalić? Wszystkie połączone ze
sobą myśli przebiegały przez jego głowę.
Nie wiedział, jak długo leżał, ale ostatecznie ponownie
zasnął i nie mógł nic na to poradzić. Nigdy wcześniej nie było mu ciepło; w
jego komórce zawsze było chłodno, a jego ubrania wyświechtane. Nawet kiedy jego
wujostwo używali ciepłej wody i leżał blisko rur, jego komórka nie straciła
swojego zimna. Harry nigdy w swoim życiu nie był tak wypoczęty.
Kiedy się obudził po raz drugi, ktoś przy nim był.
Mężczyzna ubrany w parę czarnych spodni i zieloną koszulkę. Jego włosy były
czarne i ukrywały jego twarz. Dla Harry’ego nie wyglądał strasznie; jego wuj
był o wiele straszniejszy, niż ten mężczyzna kiedykolwiek będzie.
- Jak się czujesz, Harry? – zapytał mężczyzna.
Harry wzdrygnął się. Jak ten mężczyzna poznał jego imię?
Jego wuj musiał się go pozbyć, albo w innym wypadku, jak ten człowiek
wiedziałby, kim on jest? Miał tak wielkie kłopoty. Zaczął się trząść pod
okryciem, cofając się. Był osłupiały.
- Nie zamierzam cię krzywdzić, dobrze? Proszę, odpowiedź
mi – poprosił mężczyzna. Wydawał się na granicy łez. Nie chciał, żeby jego syn
się go bał, a teraz tak było.
- Nic mi nie jest – pisnął Harry, kuląc się pod kocem i
mając nadzieję, że zniknie. Nikt nigdy wcześniej nie pytał go, co z nim. Być
może ta osoba go pokocha? Czy powinien zaryzykować? Nie! Zostanie tylko
zdradzony.
Severus spoglądał na Harry’ego i widział, że kłamał; był
dobry w czytaniu umysłu. Więc wstał i podszedł do Harry’ego, po czym ukląkł, by
móc spojrzeć prosto w przerażone oczy Harry’ego. Mógł powiedzieć, że to nie
jego bał się Harry, ale zastanawiał się, jak łatwiej pokazać to Harry’emu.
Biorąc w swoje ręce dłonie Harry’ego, przytrzymał je, aż Harry przestał się
trząść.
- Harry, muszę ci coś powiedzieć i musisz mnie dokładnie
wysłuchać. Prawdopodobnie sądzisz, że twoi rodzice umarli, prawda? – zapytał
mężczyzna.
Harry skinął głową. Jego duże oczy były zdezorientowane,
ale wciąż główną emocją, którą okazywał, było zadowolenie. To zaskoczyło
Severusa i delikatnie zbadał umysł Harry’ego, by zrozumieć, dlaczego tak jest.
Kiedy się zorientował, że jest to spowodowane wygodą, jaką Harry doznał
pierwszy raz w życiu, zmusił się do kontroli nad wściekłością. Jak te bestie
mogły trzymać jego syna w chłodzie? Jak mogli go głodzić? Jak mogli go bić! Był
zbyt zszokowany, by jasno myśleć, gdy wydostał się z myślodsiewni, ale teraz z
pierwszej ręki widział efekty znęcania się. Ale miał szansę to zmienić,
wszystko zmienić. Zamykając oczy, uśmiechnął się lekko. Będzie tak wspaniale.
- To nie do końca prawda – kontynuował Severus. – Twoja
mamusia umarła, ale twój tatuś żyje, ale nie mógł się tobą dobrze opiekować.
Więc oddał cię rodzinie, myśląc, że ona cię pokocha, ale kiedy przyszedł
sprawdzić, co z tobą, zobaczył, że nie byłeś dobrze traktowany. Nie mógł cię
tam zostawić, więc zabrał cię ze sobą. – Obserwował, jak Harry zaczął rozumieć,
co mówił.
- Ty jesteś moim tatusiem? – zapytał Harry bez dechu.
- To prawda. Jestem twoim tatusiem! – powiedział Severus,
dławiąc się; spełniło się to, co myślał, że się nie wydarzy. Syn nazwał go
tatusiem! Będzie wychowywał syna i to dobrze. Zrobi wszystko, co powiedziała mu
Los.
Harry poruszył się nieco, chcąc tylko wyskoczyć i
przytulić tatę. Jego tatuś przyszedł po niego i uratował go od wuja. Jego
marzenia się spełniły! Lekki uśmiech odnalazł drogę na twarz Harry’ego. Ale
Severus tylko wziął delikatnie Harry’ego w ramiona i przytulił go. Zamknął oczy
i odetchnął zapachem syna, mimo że pachniał nieprzyjemnie brudem i obrzydliwymi
ubraniami. Harry owinął swoje małe ramiona wokół Severusa i wyszeptał
- Tatuś! – i położył głowę na ramieniu taty.
Severus czuł łzy spływające mu po twarzy. Zaczął się
kołysać w tył i przód z dzieckiem na kolanach. Nie miał chłopca ani dzień, a
już czuł, jak jego serce zaciska się z bólu i miłości. Jego syn chciał go za
nic. Był wyczerpany i miał wrażenie, że od wielu dni nie spał. Położył na
kanapie, powiększając ją różdżką i pozwolił, by jego syn na nim leżał. Zakrył
uch obu kocem, po czym odpłynął, świadom powrotu skrzata domowego, który
rozjaśnił ogień, zanim zmienił się w popiół.
Harry obudził się, czując się komfortowo i bezpiecznie.
Prawdopodobnie pierwszy raz w jego krótkim życiu, obudził się nie widząc
komórki, ale swojego śpiącego ojca; mężczyzna go uratował! Zawsze wiedział, że
jego tatuś przyjdzie i go weźmie. Nie śmiał go obudzić, ponieważ nie chciał,
żeby jego tatuś się na niego zezłościł. Będzie grzecznym chłopcem. I tak nie
sądził, by chciał się poruszyć. Było mu w ten sposób zwyczajnie wygodnie. Tulił
się mocno do ojca, używając go jako poduszki. Nie było innego miejsca, gdzie
indziej chciałby być.
Nie był nawet świadom, kiedy ponownie zasnął. Bycie
głodzonym przez długi czas nie było dobre, a zwłaszcza trudno było mu po dwóch
tygodniach. Siusiał również do komórki, używając desek podłogowych jako
toalety, nie chcąc mieć mokrych ciuchów. Miał tylko kilka zestawów i musiał sam
je prać.
Severus obudził się krótko po tym, jak Harry zasnął.
Natychmiast zaczął myśleć o rzeczach, na które należało zwrócić uwagę.
Spoglądając na syna i przypomniał sobie, że posiadał kryptę Potterów i
pieniądze tych, którzy z niej kradli. Wiedział, że będzie musiał zmienić imię
Harry’ego. Chłopiec był jego. Przejmę
kontrolę nad skarbcem i zdobędę testamenty Lily i Jamesa, bo wiem, że nigdy nie
zostały przeczytane, pomyślał do siebie. Muszę kupić Harry’emu nowe ubrania i inne niezbędne rzeczy oraz coś do
zabawy. Zastanawiam się, co by mu się podobało. Może kot? Pozwolę mu wybrać.
Harry obudził się, wtulając się głębiej w tatę.
Znieruchomiał, gdy poczuł dłoń przesuwającą się przez jego włosy, a gdy
uświadomił sobie, że to tylko jego tatuś, rozluźnił się w pieszczocie. Severus
poczuł jego zawahanie i przysiągł sobie, że upewni się, że jego syn nie będzie
głodny uczucia albo uwagi, do momentu, aż pójdzie do Hogwartu. Teraz rozumiał,
dlaczego Harry pakował się w kłopoty i pomagał ludziom. Dzięki temu nie był
niewidzialny dla innych.
- Hej, Harry, w porządku? – zapytał cicho Severus.
Harry pamiętał swojego tatę w pewnym stopniu i to dlatego
mu ufał. Wiedział, że wujek James i jego mamusia są martwi, a jego magia
pomogła zabić złego człowieka, który zabił jego mamusię. Pamiętał pierwsze lata
ze swoim tatą, ale stłumił wszystkie inne wspomnienia, ponieważ bolały go,
wiedząc, że zniknął.
- Nic mi nie jest – powiedział Harry, pocierając oczy.
- Dobrze więc. Zamierzam dać ci kilka eliksirów i coś do
jedzenia, a potem wyjdziemy, dobrze? – zapytał Severus.
- Dobrze, tatusiu – powiedział Harry, unosząc wzrok.
- W porządku, a teraz wstańmy, hymm? – powiedział
Severus. Kiedy wstał, jego syn wciąż do niego przylegał, przestraszony, że
jeśli puści, zniknie i znów skończy w komórce.
Severus zebrał wszystkie eliksiry, które potrzebował i
przyniósł je. Byłby zaskoczony, gdyby jego syn je wypił. Smakowały obrzydliwie,
ale wiedział, że polepszą stan jego syna, więc upewni się, że zostaną wypite.
- Wypij je, Harry. Bądź dobrym chłopcem dla taty –
powiedział Severus. Przypominając sobie pierwszy raz, gdy Harry był chory,
wypluł je, więc musieli dodać jego do mleka, co na szczęście nie wywołało
żadnej reakcji z eliksirami. Było gorzej, gdy nadszedł czas na szczepienia.
Zatrzymywały one choroby, takie jak smocza ospa i wiele innych magicznych
dolegliwości. W pierwszym momencie, Harry patrzył na niego, jakby miał dwie
głowy, ale potem przypomniał sobie, co jego wuj robił, jeśli go nie posłuchał,
więc przyjął je. Severus widział przerażone spojrzenie na twarzy jego syna i
wiedział, co się dzieje za tymi zielonymi oczami.
Klękając, powiedział:
- Nigdy cię nie zranię, słyszysz mnie? – rzekł,
sprawiając, że chłopiec zerknął w oczy taty. – Nigdy. Eliksiry ci pomogą poczuć
się lepiej. Już jest lepiej? – zapytał Severus, spoglądając w zielone,
rozszerzone oczy syna.
- Tak, o wiele lepiej, tatusiu – powiedział Harry.
Severus zauważył, że nie powiedział, żeby tatuś go nie
ranił i zorientował się, że prawdopodobnie zajmie trochę czasu, zanim chłopiec
mu zaufa. Nawet jeśli to będzie ostatnia rzecz, jaką zrobi, zdobędzie zaufanie
syna. W westchnięciem, ubrał Harry’ego w stare ubrania Draco, które dał mu
Lucjusz. Będzie ich używał, póki nie staną się zbyt małe, ponieważ wiedział, że
za kilka tygodni Harry będzie większy i wyższy. Powinien tak urosnąć jak Draco.
- Co chcesz na śniadanie, Harry? – zapytał Severus,
patrząc na syna z dumą. Wyglądał niezwykle w tych ubraniach, nawet lepiej niż
Draco. Zastanawiał się, czy powinien powiedzieć Narcyzie, co się stanie i dać
jej myślodsiewnię.
- Owsiankę? – odpowiedział Harry, patrząc na niego
szeroko otwartymi i przestraszonymi oczami.
- Dobrze. Poradźmy sobie z tym, synu – powiedział
Severus. Kiedy wszedł do kuchni, uświadomił sobie, że nie może nic zmienić.
Musi wydarzyć się Komnata Tajemnic, w innym wypadku zmieni czas. Z głębokim
westchnięciem, wiedział, że bez względu na to, co powiedziała kobieta albo
czego nie powiedziała, nie zmieni nic, pomijając posiadaniem bazyliszka o
długości 60 stóp! Uśmiechnął się ironicznie na tę myśl.
Siedzieli w komfortowej ciszy, jedząc śniadanie. Severus
jadł zwykłe angielskie śniadanie, a Harry zdołał zjeść niemal całą miskę
owsianki. Nawet Harry’ego zaskoczyło to, że był w stanie tyle zjeść.
^^^
Tymczasem Dumbledore ich szukał, ale nie mógł znaleźć ich
miejsca pobytu. Nie wezwał też w tym tygodniu Poppy. Dumbledore założył na jej
gabinet zaklęcie podsłuchujące, mając nadzieję się czegoś dowiedzieć, ale nie
miał szczęścia. Nienawidził nie mieć nad czymś kontroli nawet jeden dzień.
Potrzebował nowego eliksiru i dzieciaka pod kontrolą.
^^^
- Dobrze, teraz pójdziemy do banku – powiedział Severus,
gdy tylko skończyli śniadanie. Zorientowawszy się, że Harry nie posiada czapki
ani szalika, nałożył na niego zaklęcie ogrzewające i potrząsnął głową. Tym się
zajmie, gdy tylko dostanie się do skarbców i przejrzy testamenty.
Harry chwycił rękę tatusia i nie puścił jej, trzymają ją
mocno, zwłaszcza, gdy przenosili się przez kominek i wychodzili z paleniska. Severus
chwycił Harry’ego w talii, nie chcąc wyrwać mu stawu z ramienia. Jego kości
wciąż były delikatne z powodu zaniedbań. Nie znosił faktu, że może zobaczyć
wszystkie kości przez skórę syna. Weszli do Gringotta, gdzie jak sądził, był
testament Lily. Każdy wspomniany w testamencie, mógł go aktywować, więc właśnie
to zamierzał zrobić. Gdy się zbliżył do jednego z goblinów, uniósł syna i
przytulił go mocniej do siebie. Chłopiec pierwszy raz zobaczy takie stworzenie
i może się przestraszyć.
- Chciałbym odczytać testamenty Jamesa i Lily Potterów –
powiedział Severus.
- Dobrze. Proszę podać nazwisko oraz klucz – rzekł
goblin.
- Severus Snape – powiedział, wręczając mu klucz. Poczuł
mrowienie magii, gdy goblin sprawdzał jego tożsamość. Usatysfakcjonowany goblin
skinął głową i zaprowadził ich do innego pokoju, gdzie drugie stworzenie
nadzorowało czytanie testamentów.
Siadając na krześle, Severus słuchał zawartości
testamentów. Pierwszy zaczął sam się czytać.
- To moja ostatnia wola i testament Lily Snape-Potter z
domu Evans. Jeśli go słuchasz, to oznacza, że oboje z Jamesem jesteśmy martwi.
Umarłam, gdy wierzyliście, że kocham Jamesa Pottera i urodziłam mu dziecko.
Cóż, jesteście w błędzie. Kocham szpiega – Severusa Snape’a, a moje dziecko
jest jego. Niestety, Dumbledore przekonał mnie, żebym poślubiła Jamesa dla ich
ochrony.
- Jeśli zaklęcie Fideliusa zostało naruszone, oznacza to,
że Peter Pettigrew jest szpiegiem, którego szukaliśmy, ponieważ jest naszym
Strażnikiem Tajemnicy. To również oznacza, że moje podejrzenia co do
Dumbledore’a są prawdziwe, ponieważ skoro Peter nie potrafi oklumencji, a
Dumbledore posiada zdolność do czytania ludzkich umysłów, musiał już znać tę
informację.
- Severusie, wybacz, że umarłam i cię zostawiłam. Jeśli
nasz syn nadal żyje, kochaj go i opiekuj się nim. Należy do nas, bez względu na
to, co mówi Dumbledore. Pod żadnym pozorem nie pozwól, by wpadł w szpony mojej
siostry. Jest zgorzkniała i zazdrosna, a mało wiem o jej mężu. Kocham cię, Severusie,
i mam nadzieję, że zdajesz sobie z tego sprawę. Proszę, byś żył dalej i nie
rozwodził się nad przeszłością. Życzę ci, żebyś był szczęśliwy, ale nie
samotnie. Proszę, nie odwracaj się od osoby, którą byłeś przed naszym
spotkaniem.
Severus zamknął oczy, gdy zalał go głos osoby, którą
kochał. Usłyszał, jak jego syn mruczy: „mamusia!” Czuł satysfakcję, że jego syn
zaczął sobie przypominać. Gdyby zrobił to, o co prosiła go Lily, byłby
szczęśliwy i nie byłby tym cynicznym człowiekiem, którego wszyscy znali. Ale
czuł złość w kierunku Dumbledore’a; wiedział, że Lily chciała, by Harry został
z nim i powstrzymał przeczytanie testamentu.
- Jeśli Alicja przeżyła, daję jej jeden z moich skarbców.
Nie mam nic innego, co mogłabym ci dać. Przepraszam, że nie byłem lepszym
przyjacielem. Posyłam tobie i twojej rodzinie wyrazy miłości.
- Odziedziczyłam wiele skarbców od rodziny Evans.
Pochodzę z długiej linii charkłaków, oczywiście wszyscy to Ślizgoni! Jednakże
jesteśmy potomkami Roweny Ravenclaw. Możesz nie wiedzieć, ale byłam
jasnowidzem. Miałam niewielki talent, ale wiedziałam, że umrę oraz ten
zwariowany czarodziej też zniknie. Zostawiam ci wszystkie pieniądze, Severusie;
przekaż je mojemu synowi, gdy dorośnie. Daj mu ode mnie całusa; powiedz mu, jak
bardzo kocham jego i was obu. Wasza na zawsze, Lily.
Severus siedział w refleksyjnej ciszy, podczas gdy klucze
do krypty Evansów opadły przed nim. Goblin włożył wszystkie klucze do torby, po
czym przeszedł do testamentu Jamesa Pottera.
- Jeśli to czytacie, to oznacza, że Peter Pettigrew nas
zdradził. Zamieniliśmy Strażników Tajemnicy kilka tygodni temu.
- Zostawiam wszystkie skarbce Potterów Harrisonowi
Alexandrowi Snape’owi, synowi, którego nigdy nie miałem. On zawsze będzie synem
Severusa Snape’a. Nigdy nie nazywał mnie tatą, tylko wujkiem Jamesem albo
Rogaczem.
- Syriuszowi daję dwa skarbce, a jeśli nie przeżyje
wojny, zostaną przekazane Remusowi.
- Remusie, wybacz, że cię podejrzewałem o bycie
śmierciożercą. Muszę być strasznie rozpieszczonym bachorem. Zostawiam ci dwie
krypty, żebyś mógł kupić sobie przyzwoite ubrania; pamiętaj, że Huncwoci
opiekują się sobą.
- Harry, którego kochałem, jak własnego syna, bez względu
na to, jak bardzo próbowałem tego nie robić, kocham cię i jestem dumny z tego,
że byłem twoim zastępczym ojcem. Nie mam innej rodziny czy przyjaciół, więc
sądzę, że tak skończy się linia Potterów, co jest tragedią, ponieważ to stara i
szanowana rodzina. Mam nadzieję, że nie zostaniemy zapomniani. Żegnajcie
wszyscy.
Oczy Severusa były tak okrągłe, jak oczy goblina, gdy
dostawał drugi zestaw kluczy. Nie tylko był teraz najbogatszym żyjącym
człowiekiem, ale też popierały go trzy czystokrwiste rodziny – Potterowie,
Evansowie i Snape’owie. W końcu przemówił Severus:
- Chciałbym, żeby Albus Dumbledore nie miał praw do
egzekwowania tych własności. – Powstrzyma Dumbledore’a przed położeniem łap na
pieniądzach Harry’ego. Nie mógł się doczekać, aż zobaczy twarze Weasleyów, kiedy
wyschnie ich źródełko pieniędzy. Być może nie powinni mieć tylu dzieci!
- Dobrze – powiedział goblin, pisząc coś na papierze,
który pojawił się na jego biurku, a zanim zniknął, goblin podpisał go. Pergamin
pojawił się natychmiast w biurze Albusa Dumbledore’a.
Harry zasnął wkrótce po usłyszeniu głosu matki, tym razem
z dobrymi wspomnieniami z czasów, gdy byli z nim jego rodzice. Spał z
uśmiechem, ciesząc się najlepszymi snami na świecie.
- Harry, obudź się, synu – wyszeptał Severus łagodnie w
ucho syna. Spojrzał w dół, by coś chłopcu powiedzieć, gdy zorientował się, że
ten zasnął i słowa pozostały mu na końcu języka.
- Tatusiu? – zapytał Harry, wyglądając na nieco
zdezorientowanego. Dlaczego go budził? Był niegrzeczny?
- W porządku, synu. Idziemy. Nie mógłbym wstać bez
zrzucania cię – powiedział Severus, widząc, że jego syn zaczyna się bać.
- Okej – powiedział Harry, wstając. Severus wziął go za
rękę, gdy wychodzili na słońce; nigdy w życiu nie był tak długo na świeżym
powietrzu. Widząc, jak zmęczone jest dziecko od samego chodzenia, Severus wyjął
świstoklik i przetransportował ich prosto do ich kryjówki. Położył syna na
kanapie, zakrył go kocem i Harry poczuł, że jego powieki opadają.
^^^
Gdzie oni mogą być?
myślał Dumbledore. Szukał wszędzie, ale na próżno. Po prostu nie mógł ich
znaleźć; wiedział, że Severus nie ma ani pieniędzy ani mieszkania, więc
pytaniem było, gdzie, do cholery, on był? Usiadł, possał cytrynowego dropsa i
spojrzał na boisko do Quidditcha. Żeby wygrać wojnę, koniecznie musiał mieć
Harry’ego po swojej stronie i uzależnić go od siebie. Wiedział, że Harry miał
połączenie z Czarnym Panem i zastanawiał się, jak głęboko to połączenie
sięgało. Uniósł wzrok, gdy sowa poleciała w jego kierunku; to nie było niczym
niezwykłym, ponieważ dostawał listy o każdej porze dnia i nocy. Otwierając
list, sapnął głośno.
Było w nim napisane:
Profesorze Dumbledore,
Twoje usługi już dłużej nie są konieczne, jeśli chodzi o
zarządzanie majątkiem Potterów.
James Potter mianował na to stanowisko Severusa Snape’a,
do czasu, aż jego syn osiągnie pełnoletniość.
Skarbce, które utworzyłeś w imieniu Weasleyów jeszcze nie
zostały zamknięte, ale jesteśmy pewni, że będą, gdy Severus Snape znajdzie czas
na przeczytanie papierów.
Dziękuję za współpracę. Życzymy powodzenia.
Niech darzy się panu złotem.
Gryfek
Starszy Goblin z Departamentu Zmarłych
Oczy Dumbledore’a były szeroko otwarte; nie miał już
pieniędzy Potterów! Wszystko było nie tak, jak powinno. Nie mógł ominąć
Severusa, gdy był bogaty i potężny. Być może lepiej będzie pozwolić Harry’emu
dorosnąć z Severusem, a po wszystkim wciąż mógł zabić Harry’ego i znaleźć sposób,
by upewnić się, że Severus nie odkryje, że to on.