Następnego dnia Harry obudził się i przygotował. Wziął
prysznic, a potem zjadł duże śniadanie; teraz dostawał więcej do jedzenia.
Wydawało się, że groźba, że czarodzieje przyjdą do ich domu, wystraszyła
Dursleyów bardziej, niż mu się zdawało, ponieważ pozwalali mu na jedzenie tego,
co tylko chciał. To nigdy się wcześniej nie działo. Dudley dorósł i prawie się
nim nie przejmował, tracił na wadze i dzięki bogu za to. Jeszcze kilka miesięcy
i nie byłby w stanie przejść przez frontowe drzwi. Nikt nie wiedział, że w
szafce najmniejszego pokoju na Privet Drive 4, leżały bomby. Cóż, mugolscy
sąsiedzi myśleli, że był kryminalistą, który uczęszczał do Ośrodka
Wychowawczego dla Młodocianych Recydywistów! Czarodzieje z magicznego świata
nie mieli wyobraźni, dlatego nie szukali Mrocznego Znaku na ramieniu Harry’ego
Pottera (nie żeby Harry kiedykolwiek miał przyjąć znak).
Resztę dnia spędził czytając. Zmienił również testament; mimo
wszystko, miał więcej do zostawienia ojcu, niż kiedykolwiek mógł się
spodziewać: rzadkie książki o eliksirach i składniki. To jedno Severus lubił w
ciemnej stronie. Eliksiry, które mógł przygotowywać. Było to wyzwanie, ale był
najlepszym Mistrzem Eliksirów w Wielkiej Brytanii. Jego serce pojaśniało, gdy
przypomniał sobie wczorajszą wizję.
^^^
Severus wszedł do pokoju pokrytego narzędziami tortur i
krwią na każdej powierzchni. Musiał powstrzymać grymas, pokazujący się na jego
twarzy na widok i zapach miejsca, w którym w swojej odrażającej chwale siedział
Lord Voldemort, który właśnie wezwał Severusa.
- Panie – Severus skłonił się na znak uległości.
Voldemort jednak nie zauważył obrzydzenia na twarzy Severusa. Nienawidził tego,
naprawdę, nienawidził. Wciąż to robił tylko dlatego, że miał znak tego potwora
na ramieniu, a nie dlatego, że Dumbledore mu kazał. Znak umożliwiał
Voldemortowi odnalezienie go wszędzie, nawet w Hogwarcie, ale nie mógł wejść do
szkoły i to był jedyny powód, dlaczego Severus stał w miejscu, gdzie stał.
- Severusie, mój śliski szpiegu. Masz jakieś wieści od
kochającego mugoli głupca? – zapytał Voldemort.
- Mój panie, chodzi tylko o „Pottera”, z którym się
poróżnił. Chłopiec nie chce być już dłużej kontrolowany, panie. Najwyraźniej
odszedł od starca – powiedział Snape, mając nadzieję, że to wystarczy, by
wyszedł stąd, nie będąc zbyt mocno ukaranym. Nie znosił dawać raportów o swoim
synu, ale nie miał wyjścia, jeśli chciał razem z nim przeżyć.
- Naprawdę? Bardzo dobrze, Severusie, to dobra wiadomość.
Może Potter da się przekonać, żeby mimo wszystko dołączyć do mojej strony. Wezwałem
cię tu jednak dlatego, Severusie, że chcę twoją posiadłość – powiedział
Voldemort.
Severus niemal się zadławił.
- Co? – wyjąkał Severus. – Mój panie – dodał szybko,
zapominając na moment o manierach. Nie da mu nigdy swojej posiadłości, choćby
jego życie od tego zależało. Tylko to mógł dać synowi, oprócz pieniędzy, ale
dawno temu dowiedział się, że pieniądze nic dla Harry’ego nie znaczą. Dwór był
wypełniony zdjęciami Lily, jego i ich syna. To dlatego nigdy tam nie
przychodził. Wspomnienia wciąż były zbyt świeże, a rany zdawały się nigdy nie
zagoić. Było zbyt wiele rzeczy, których czas nie mógł wymazać. Chciał, by jego
syn zobaczył, jak bardzo go kochał, jak bardzo był kochanym dzieckiem.
- Nie znoszę się powtarzać. Chcę świstoklik do twojego
dworu, Severusie, i to wkrótce, chyba że znajdę inną kryjówkę – powiedział
syczącym głosem Voldemort.
- Ale, mój panie, tylko ktoś z krwią Snape’a może rządzić
dworem – powiedział Severus. Zbladł za maską. Zabrał krew mojego syna, by się odrodzić! Idiota. Mógł tam wejść w
każdej chwili, a wtedy sekret się wyda i mnie zabije, krzyczał na siebie.
Wiele mil dalej, Harry, który obserwował wizję, myślał o tym samym.
- Więc lepiej to napraw albo twój pan będzie
niezadowolony. A wiesz, co się dzieje, gdy jestem niezadowolony, Severusie –
zagroził Lord Voldemort, a jego szkarłatne oczy rozbłysły krwawą czerwienią i
wwierciły w jego głowę.
Severus pochylił głowę w uległej pozie, po czym wzdrygnął
się. Tak, wiedział, co się działo, gdy się go zawiodło. Inni śmierciożercy
zostawali napuszczeni na taką osobę i robili, co chcieli, po czym zabijali.
Ostatnim razem był przedmiotem tego precedensu bardzo dawno temu; użyli przeciw
niemu jego własnych wynalezionych eliksirów, co naprawdę mu się nie podobało.
Voldemort zdawał się uznawać to za zabawne i od tego czasu Severus nigdy nie
uwarzył nowego eliksiru przeciwbólowego. Osobą, która zawsze hańbiła Voldemorta
był Lucjusz Malfoy; zabiłby własną żonę, by powstrzymać się od drażnienia jego
pana. Lucjusz nie wiedział, że Narcyza teraz przybrała nazwisko Black i na
szczęście nie miała znaku, więc mogła się ukryć i Czarny Pan nie był w stanie
jej wyśledzić.
- Tak, mój panie – powiedział Severus. Zanim się
zorientował, usłyszał Crucio. Czekał
na ból, jednak nie nadszedł. Voldemort obserwował go z lśniącymi oczami,
czekając, aż jego sługa zacznie krzyczeć. Severus szybko uświadomił sobie, że z
jakiegoś powodu Cruciatus nie zadziałał. Szybko udał, że klątwa na niego działa
i zaczął wić się na podłodze, ale ku zaskoczeniu Voldemorta, jego sługa nie krzyknął.
Kiedy usunął klątwę, Severus skłonił się sztywno, mówiąc:
- Tak, mój panie – pocałował jego szaty i aportował się,
po czym mruknął: – Nie dostaniesz dworu. Jest dla mojego syna. Będzie pamiętał,
gdzie spędził pierwszy rok życia i gdzie był kochany przez rodziców, przeze
mnie – wyszeptał, nie będąc świadom tego, że Harry, który wciąż był w wizji,
słyszał wszystko. Z uśmiechem, Harry wycofał się z wizji, pierwszy raz czując
miłość w kierunku mężczyzny, który o niego dbał.
Voldemort nigdy nie był świadom obecności Harry’ego, tak
jak nie wiedział, kiedy Harry miał swoją pierwszą wizję, tą z Glizdogonem, gdy
Voldemort wciąż był słaby. Im silniejszy się stawał, tym więcej pojawiło się
wizji i teraz Harry używał ich na własną korzyść. Dumbledore wiedział, że Harry
od czasu do czasu ma wizje, ale nie miał pojęcia, jak były częste. Miał
nadzieję, że Harry będzie w stanie im pomóc powiedzieć, co Voldemort knuje, ale
póki co niczego nie dostał.
Voldemort mógł tylko zsyłać mu sny i fałszywe wizje.
Harry był równie dobry w oklumencji, co jego ojciec, dzięki czemu nawet Czarny
Pan nie mógł wejść mu w głowę i z czego był bardzo dumny.
Harry obudził się, dysząc, zwyczajnie zadowolony, że
wydostał się z wizji. Przyjął na siebie klątwę ojca. Wydawało się, że teraz
klątwy stawały się coraz bardziej bolesne, niemal jak prawdziwe. Zrobi
wszystko, co mógł, by pomóc tacie. Wiedział, że jego tata przechodził przez
więcej, niż on kiedykolwiek. Robił to przez wiele, wiele lat, ale wciąż nie
mógł mu wybaczyć, że nie powiedział mu albo nie przyszedł sprawdzić, co się z
nim dzieje. Nie mógł uwierzyć, że jego tata słuchał Dumbledore’a. Wiedział, że
mężczyzna był manipulatorem. Sam Harry nigdy nie pozwoliłby swojemu dziecku żyć
z kimś, kogo wybrał Dumbledore i sprawdzałby, co z dzieckiem bardzo często. Do
cholery, zrobiłby to, ale nigdy nie pozwoliłby dziecku odejść, wiedział to.
Zobaczył, że na stole leży list i wziął go. Niedaleko
leżało pióro feniksa i wiedział dobrze, że to od Dumbledore’a. Zamiast spalić
to, jak chciał, sprawdził, czy nie ma klątw, przekleństw czy czegokolwiek
innego, znajdując tylko zaklęcie śledzące. Usunął je, zanim zaczął czytać,
zastanawiając się, co stary głupiec musiał powiedzieć.
Drogi Harry,
Twoje szkolne rzeczy zostaną ci dostarczone. Nie możesz
opuszczać domu, mój drogi chłopcze, a twój ojciec mnie w tym popiera. Twoja
szkolna torba i rzeczy będą tu dziś w nocy; twój ojciec odbierze je, kiedy
pójdzie kupić składniki do eliksirów.
Wybrałem również twoje przedmioty na nowy rok szkolny,
tylko podpisz pod spodem i to wszystko. Powodzenia w następnym roku i wybacz za
poprzedni rok. Mam nadzieję, że wybaczysz staremu człowiekowi jego dawne błędy.
Chciałem tylko, byś miał normalne dzieciństwo. Nie chciałem obciążać cię
proroctwem, gdy miałeś jedenaście lat. Było to nie w porządku.
Wybacz, mój chłopcze. Mam nadzieję, że mi wybaczysz.
Albus Dumbledore,
Szef Zakon Feniksa, Głowa Wizengamotu, Laureat Orderu
Merlina pierwszej klasy… itd.
Harry warknął nisko. Co za manipulujące robaki. Jednak
marszcząc brwi, miał przeczucie, że jego ojciec nie miał z tym nic wspólnego i
nie wiedział o drugim proroctwie. Co jeśli manipulowali ich obojgiem, nie tylko
nim? Co jeśli jego ojciec nie chciał jego śmierci? Przypomniał sobie, nie, nie mogę tak myśleć. Mimo wszystko mnie
tu zostawił, wyrzucił z siebie, nie pozwalając popłynąć łzom, które
pojawiały się w jego oczach, ani zdławiony szloch, który chciał się z niego
wydostać. Zawsze chciał rodzinę, zawsze, a odmówiono mu jej. Jak chciał, by
jego ojciec przyszedł i zabrał go, gdy był młodszy. Nie zobaczył gwiazdy,
błyszczącej jaśniej na północnym niebie.
Wziął drugi list i otworzył go, uśmiechając się. Cieszył
się, że ma od nich wiadomość. Wiedział, że nic im nie jest, ponieważ Czarny Pan
myślał, że zginęli w wybuchu w Dworze Malfoyów.
Hej, Harry,
Wow, dziwnie to powiedzieć, wciąż się do tego
przyzwyczajam. Ciężko przestać nazywać cię Potterem. W każdym razie, jesteśmy z
mamą bezpieczni. Po prostu pomyślałem, że chciałbyś wiedzieć. Strasznie tu
nudno, ale to świetne uczycie, że nie mam wciąż za plecami ojca, wiesz? Nie mam
opalenizny. Całkiem tu fajnie, ale nie mogę ci powiedzieć, gdzie jesteśmy, bo
nawet my tego nie wiemy!
Musimy jeszcze napisać do Severusa. Nie mogę uwierzyć, że
ci to zrobił. Naprawdę myślę, że Severus robi to, co uważa za słuszne, ale
gdybym był nim, zabrałbym cię i zdjął zaklęcia. Teraz już w ogóle nie wyglądasz
jak Potter. Byłeś Snapem, nie Potterem, nikt by się nie domyślił. Byłeś w
większym niebezpieczeństwie przez bycie Potterem, niż kiedykolwiek byłbyś,
będąc Snapem. Pewnie, rozkazano by ci, żebyś przyjął znak, gdy tylko wybiłaby
ci siedemnastka, ale wtedy on mógłby zwyczajnie przestać szpiegować. Jeśli mimo
wszystko tak bardzo o ciebie dba, to powinien był przyjść i cię zabrać. Bez
względu na wszystko.
Mama wita się z tobą i dziękuje. Uwielbia wszystkie
rzeczy, które ojciec włożył do skarbca. Nie pozwalał się jej do niego zbliżać.
Kochała swoją rodzinę. To nie oni kazali jej poślubić Malfoya, tylko jej wuj.
Jej rodzice zmarli. Nie jesteśmy pewni, kto był za to odpowiedzialny, ale mama
zawsze podejrzewała, że to jej wuj, ponieważ zdawało się, że go to nie ruszyło.
Zawarł związek małżeński, zanim miała czternaście lat.
W każdym razie, muszę kończyć. Napisałem więcej, niż
planowałem! Mam nadzieję, że wkrótce się zobaczymy.
Draco Malfoy – Black
PS Draco Black nie brzmi zbyt dobrze, co nie? Więc
zamierzam być Draco Malfoyem – Blackiem.
Harry uśmiechnął się, po czym wyjął pergamin i zaczął
pisać odpowiedź do nowego przyjaciela. Nie spodziewał się, że coś z tego
wyjdzie, ale tak się stało i był z tego zadowolony.
Hej, Drake,
Dzięki, że napisałeś. Dumbledore właśnie mi powiedział,
że nie idę na Pokąną po moje rzeczy. Stary głupiec naprawdę mnie denerwuje,
starając się mnie cały czas kontrolować. Chyba nie zdaje sobie sprawy, że
jestem również człowiekiem. Widzi we mnie tylko pionka. Jeśli sądzi, że ma nade
mną kontrolę, to niech lepiej to przemyśli.
Nawiasem mówiąc, gdy Weasleyowie dotrą do Hogwartu będą
się nosić jeszcze gorzej. To jest, jeśli tam dotrą, wybacz. Trójka ich synów
pracuje; może oni mogą zapłacić za ich rzeczy? Słyszałem plotki, że Fred i
George nie rozmawiają ze swoją rodziną. Zastanawiam się, czy to prawda.
Musi być okropne wzięcie ślubu wbrew swojej woli, ale
sądzę, że z tego też mogą wyjść dobre rzeczy. Bez względu na to, kogo poślubię,
chcę mieć dziecko, którym bym mógł się zająć. Jeśli pewnego dnia będę mieć
dziecko, nie będę się martwił, ale nie mam rodziny, która by mi kazała kogoś
poślubić. Cóż, jeśli nie zrobi tego Severus, ale nie sądzę, by się na to
zgodził. Gdyby to zrobił, z pewnością nie odezwałbym się do niego już nigdy w
życiu, nie żebym w ogóle teraz z nim rozmawiał.
Muszę kończyć, mam parę rzeczy do zrobienia. Też mam
nadzieję, że się wkrótce zobaczymy.
Dobranoc, Draco, ponieważ pewnie, gdy to dostaniesz,
będzie noc. Daj mojej sowie coś do jedzenia. Nie mam tu dla niej nic dobrego, a
pewnie już rzyga myszami, bo nie mam sowich przysmaków ani ziaren.
Twój przyjaciel,
Harry James Evans Potter-Snape
Harry podszedł do ptaka i powiedział do niej:
- Hej, dziewczynko, dawno nie dostarczałaś żadnego listu.
Chcesz dostarczyć ten? – Zaśmiał się cicho, gdy zahukała w zgodzie;
błyskawicznie uniosła nogę. Przywiązał do niej list i powiedział cicho: – Daj
to Draco Blackowi- Malfoyowi, Hedwigo. Wiem, dziewczynko. Teraz on już jest w
porządku. Da ci coś do zjedzenia lepszego, niż ja mogę ci dać, okej? –
Zahukała, przygryzła czule jego ucho i wyleciała przez okno.
Nie zobaczył stojącego na zewnątrz i mamroczącego pod
nosem członka Zakonu z niemal czystym pergaminem w dłoni. Skopiował on to, co
chłopiec napisał, tak jak powielił to, co Draco napisał do Harry’ego.
^^^
Okolicę wypełniły trzaski. Nie było to nadzwyczajne
spotkanie, więc nikt się nie spieszył, ani nie zastanawiał, o co chodziło.
Czekali aż wróci Severus Snape z raportu. Minęło dobre dziesięć minut, zanim
drzwi otworzyły się z hukiem i bardzo niezadowolony i zdenerwowany Severus
wszedł do dworu, wyglądając, jakby właśnie stoczył walkę z wilkołakiem.
Usiadłszy na krześle, westchnął i przebiegł palcami przez
tłuste, oślizgłe włosy, które wyglądały na potargane. Kiedy się wyprostował,
Dumbledore zaczął mówić.
- Tonks, jakieś wieści od aurorów? – zapytał cicho
Dumbledore.
- Niewiele. Żaden dwór nie wybuchnął w ciągu ostatnich
dwóch dni, co jest dobrą wiadomością. Wciąż nie mają żadnych poszlak, co do
tego, kto to robi, a ludzie w Ministerstwie mówią, by dać tej osobie Order
Merlina pierwszej klasy. Sądzą, że robi dobrze. Niektórzy protestują, ale większość
się zgadza. Nawet Knot zaczyna się z nim zgadzać, z powodu braku bombardowań.
Zarówno mugole, jak i czarodzieje, mają spokój, a Knot mówi, że jeśli to jest
sposób na pozbycie się śmierciożerców, to należy pozwolić tej osobie to
kontynuować – powiedziała Tonks, dla odmiany bardzo poważnie. Nie miała w tym
momencie żadnej ze swoich rozbawionych postaw i wyglądała jak każdy poważny
auror.
- Severusie? – zapytał Dumbledore. Przy każdym spotkaniu,
stawał się coraz bardziej znużony Severusem, ponieważ za każdym razem nie miał
nic do powiedzenia.
- Chce wejść do mojego dworu. Następnym razem, gdy o to
poprosi, przestaję szpiegować. Nie wejdzie do mojego dworu. Nie chcę, żeby
zobaczył mój dom, ani nie chcę, żeby wybuchnął na kawałki, dziękuję bardzo.
Prędzej odejdę, niż pozwolę, by mój dom wybuchnął. Był w mojej rodzinie od
dwunastu pokoleń – powiedział Severus, nie przejmując się tym, co powiedzą.
- Chce twój dwór? – zapytała jedna z nich z przerażeniem.
Była czystej krwi. Wiedziała, jak cenne były dwory, które zostawały w rodzinie.
Była jedną z kilku, która go rozumiała.
- Tak – wyszeptał Severus, ciesząc się, że ktoś to
rozumie, nawet jeśli była to garstka.
- Dobrze, Severusie, porozmawiamy o tym później –
powiedział Dumbledore, a jego oczy nie ujawniały tego, jak był wściekły. Tylko
McGonagall to wiedziała. Mimo wszystko, znała go lepiej niż ktokolwiek inny,
ale miłość zasłaniała jej widok. – Fletcher, jakieś wieści? – zapytał
mężczyzny.
- Stara się zdobyć więcej rekrutów, sir. Słyszałem, że
nikt mu nie został. Ale ludzie zaczynają mówić mu „nie”. Chyba wybuchy dały im
jakąś nadzieję. Zostało mu jakoś dziesięć rekrutów. Glizdogon wciąż żyje i ich
dla niego sprowadza – powiedział Dung.
Spotkanie miało się skończyć po tym, jak podzielili się
wiadomościami (których nie było wiele), gdy nagle drzwi do Grimmauld Place
otworzyły się, wpuszczając członka Zakonu. Upuścił listy obok Dumbledore’a i
Severusa, siadając obok niego, by mógł przeczytać. Dumbledore przeczytał głośno
wszystkim. Severus poczuł, że całe jego ciało odpręża się. Jego chrześniak i
przyjaciółka żyli i ukrywali się, mając kontakt z Harrym.
Inni członkowie zakonu zamartwiali się, co Harry miał na
myśli, pisząc, że: „gdy Weasleyowie dotrą do Hogwartu będą się nosić jeszcze
gorzej”.
- Co miał na myśli? – zapytał Ron z zaniepokojeniem.
Severus nie był świadom tego, że Dumbledore dawał Weasleyom pieniądze jego
syna. Gdyby wiedział, wpadłby w szał, ale dzisiaj zdał sobie sprawę z tego, w
jakim stopniu dyrektor wykorzystywał jego syna.
- Nie wiem – powiedział Dumbledore. Też był
zaniepokojony, ale wiedział, że gobliny powiedziałyby mu, gdyby Harry był w
Gringocie, nieświadom tego, że Harry miał pierścienie domów Evans, Potter i
Snape’ów. Tak, miał również pierścień swojego ojca. Może i nie chciał mieć ojcowskiego
związku ze swoim tatą, ale nie wstydził się swojego dziedzictwa. I nigdy nie
będzie; żałował tylko, że jego tata nie zabrał go, gdy był młodszy.
Właśnie wtedy sowa dostarczyła trzy listy i upuściły je
na stół. Jeden dla Severusa, jeden dla Dumbledore’a i jeden dla Weasleyów.
Wszyscy z przerażeniem otworzyli listy i to bardzo powoli. Severus sapnął, gdy
otworzył swój.
Lordzie Snape,
Piszemy, by poinformować pana, że nie jest pan już
jedynym spadkobiercą skarbców Snape’ów. Harry zajął teraz pana miejsce jako
mistrz Snape (znany jest lepiej jako Harry Potter). Ma również pierścienie
Potterów, Evansów i Snape’ów. Posiada dostęp do skrytek Snape’ów (chyba że
zechce go pan wydziedziczyć), Blacków, Potterów i Evansów. Gratuluję, jest
najbogatszym młodym mężczyzną z czwórki najbogatszych czystokrwistych. Nie
wyjął nawet żadnych pieniędzy; wciąż wykorzystuje tylko swoją małą skrytkę, z
pieniędzmi na potrzeby szkolne. Nawet ta ledwo została wykorzysta; w
rzeczywistości zaledwie szczypta pieniędzy została wybrana. Nie wykorzystał
nawet odsetek.
Mimo to osoba, która kontrolowała skarbiec, wybrała
więcej niż Harry. Wszystkie pieniądze zostały zwrócone. Powodzenia. Niech darzy
się panu złotem.
Ragnog,
Kierownik Banku Gringott,
Naczelnik Banku Gringott.
Albusie Dumbledore,
Piszemy, by panu powiedzieć, że nie ma potrzeby, by
dłużej był pan wykonawcą skrytki Potterów. Harry Potter prawnie stał się
dorosły. Konta, które pan otworzył, są teraz zamknięte. Pieniądze, które pan
wybrał, zostały oddane, do ostatniego knuta. Na pana koncie pozostało tylko
pięć tysięcy galeonów.
Pieniądze, które oddał pan Weasleyom zostały zwrócone do
Harry’ego również z pana pieniędzy. Niech darzy się panu złotem.
Ragnog,
Kierownik Banku Gringott,
Naczelnik Banku Gringott.
Panie i pani Weasley,
Skarbce, otwarte przez Albusa Dumbledore’a są teraz
zamknięte. Pieniądze w nich trzymane zostały oddane z powrotem panu Harry’emu
Jamesowi Evans Potter-Snape’owi i skrytki są teraz puste.
Kazał państwu przekazać, że mają państwo szczęście, że państwa
nie pozwał. Nie ma otwartych na państwa nazwiska skrytek, klucze zostaną
przetopione oraz jesteśmy w posiadaniu głównego klucza.
Niech darzy się państwu złotem, bo będziecie tego
potrzebowali. Choć zostawił coś dla was w skarbcu – jeden knut, który możecie
pobrać. Powiedział: „Nie wydajcie wszystkiego w jednym sklepie”.
Miłego dnia,
Ragnog,
Kierownik Banku Gringott,
Naczelnik Banku Gringott.
Dumbledore upuścił list i przeszedł do salonu. Chwycił
proszek fiuu i krzyknął do ognia:
- Gringott. Ragnog. Naczelnik Banku.
Goblin już tam był, jakby się go spodziewał. Goblin
wiedział, że niedługo po wysłaniu listów, Dumbledore pojawi się w ogniu, by
dowiedzieć się, co się stało.
- Ach, Ragnog. Możesz mi powiedzieć, dlaczego pozwoliłeś
Harry’emu podpisać papiery, dzięki którym przejął kontrolę nad skarbcami oraz
dałeś mu prawa jak dorosłemu? – zapytał ze złością w głosie.
- Jego opiekun nie żyje. To jest, magiczny opiekun. Jak
wiesz, jest to wyraźnie zgodnie z prawem, jeśli jest dość dorosły, gdy umiera
opiekun. I nie rób z siebie głupca, myśląc, że będę po twojej stronie. Wiesz,
że gobliny są neutralne i zawsze tak pozostanie – powiedział Ragnog, wyraźnie
zdenerwowany.
- Dobrze, ale to nie moje ostatnie słowo – powiedział
Dumbledore. Odłączył sieć fiuu i wrócił do pokoju, w którym był cały Zakon.
Sądząc po ich spojrzeniach, już przeczytali swoje listy.
^^^
Harry usiadł na łóżku, w którym przespał ostatnie cztery
godziny. Był znudzony. Nie zostało wiele żywych śmierciożerców, co oznaczało,
że nie potrzebował kupować więcej bomb. Wiedział, że koniec nadchodził i to
bardzo szybko. Był szczęśliwy, bo włożył wspomnienia do myślodsiewni i nigdy
wcześniej się tak nie czuł. Wspomnienia zawsze tam były, ale miliony mil od
niego.
Prawie wrzasnął, kiedy jego ojciec pojawił się w jego
sypialni. Różdżka pojawiła się w jego dłoni, zanim się zorientował. Zadał
pytanie, na które mógł odpowiedzieć tylko Snape.
- Czym mi zagroziłeś na czwartym roku? – zapytał Harry.
Zobaczył, że jego ojciec spuszcza wzrok ze wstydem, a
czerwone plamy pojawiły się na jego twarzy. Chciał się uśmiechnąć, ale się
powstrzymał.
- Veritaserum – powiedział Severus.
Kiedy jego tata odpowiedział, opuścił różdżkę i zapytał z
ciekawością:
- Czego chcesz? – Naprawdę chciałby wbiec w ramiona ojca
i mu wybaczyć, ale powstrzymał się. Jego starsza część, ślizgońska, nie chciała
mieć nic wspólnego z ojcem, ale gryfońskie serce chciało mu wybaczyć.
- Dumbledore chce zamienić z tobą słówko – powiedział
Severus. – Wiedzą o listach, które wymieniliście ty i mój chrześniak. Cieszę
się, że nic im nie jest i mam przeczucie, że to ty im pomogłeś – wdzięczność
ukazała się w jego zwykle beznamiętnych, obsydianowych oczach. – To świstoklik,
który zabierze cię do kwatery głównej. Nie chcę być ponownie pobitym.
Harry wstał i podszedł, by złapać świstoklik; Severus
położył dłoń na ramieniu syna i był zachwycony, gdy ten jej nie strząsnął.
- Wszystko w porządku, synu – wyszeptał, a świstoklik
zabrał ich do Grimmauld Place, gdzie wylądowali z hukiem. Severus powstrzymał
Harry’ego przed upadkiem.
Wreszcie dotarło do tego starego zgreda że Harry nie jest już jego marionetka i zdołał go wykiwać pozdrawiam weny życzę Agnieszka 😀
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, Harry używa trzech nazwisk ;) sporo przetrzewił zasoby śmierciożerców... bywa w wizjach oldemorta cudownie...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia