Ważne

Zanim zaczniecie czytać jakikolwiek tekst, warto poszukać go w zakładkach. Często tłumaczenia są kontynuowane przeze mnie po kimś innym - w takich wypadkach podaję tylko linki do pierwszych rozdziałów, więc warto zerknąć, czy dane opowiadanie nie jest czasem już zaczęte gdzie indziej. Dzięki temu nie dojdzie do nieporozumień i niepotrzebnych pytań, typu: "A gdzie znajdę pierwsze rozdziały?" Wszystko jest na blogu, wystarczy poczytać ;)
Po drugie, nowych czytelników bardzo proszę o zerknięcie do zakładki "Zacznij tutaj" :) To również wiele ułatwi :D
Życzę wam miłego czytania i liczę, że opowiadania przypadną wam do gustu.
Ginger

poniedziałek, 5 lutego 2018

TJBP - Rozdział 8


Harry aportował się do przygotowanej chatki. Zgredek przyszedł pracować dla niego i zmienił chatkę w całkiem przyjemną dla oka. Harry lubił ciemne kolory, a chatka udekorowana była błękitem, czernią, zielenią, kremowym, srebrem i złotem. Salon był utrzymany w kolorach czarnym i kremowym, kuchnia – w błękitem i srebrem. Był w nim stół, czajnik, toster, garnki i patelnie, sztućcami, lodówką i wieloma innymi urządzeniami, które można znaleźć w kuchni. Miejsce było całkowicie wyposażone, tak jak każda inna jego własność. Właśnie miał zamiar coś obejrzeć, gdy Severus pojawił się przed jego telewizorem.
- Odsuń się na bok – powiedział tylko Harry. Severus uznał to za jakąś poprawę, zastanawiając się, co mógłby zrobić, by naprawić relacje z synem.
- Wiesz, że naprawdę chcę dla ciebie tylko wszystkiego, co najlepsze? – zapytał cicho Severus, sądząc, że to dobre miejsce, by zacząć, nieświadom, że był to bolesny temat. Severus wydawał się zdawać sprawę z tego, że nie powinien był wyciągać tego tematu, gdy twarz jego syna zamknęła się.
- Zabawnie pan to okazuje, profesorze – powiedział Harry, a jego głos był tak cierpki i pełen sarkazmu, że Severus skrzywił się. On był mistrzem sarkazmu.
- Harry, proszę, powiedz mi, jak mam to naprawić – powiedział Severus, błagając swojego syna, by dał mu kolejną szansę, coś, czego naprawdę nie chciał po raz kolejny robić. Ale jeśli to oznaczało, że odzyska syna, powtórzy to jeszcze tysiące razy.
- Cofnij się w czasie i powiedz mi, zanim pójdę do Hogwartu, wtedy ci wybaczę. Na wypadek, gdybyś nie zrozumiał, przenigdy ci nie wybaczę. Mogłem zdecydować, że cię poznam, ale nigdy ci nie wybaczę, ani teraz, ani na twoim łożu śmierci! – powiedział Harry, a jego głos mógł ciąć stal. Nawet Severus nie mógłby powiedzieć tak do swojego syna. Używał pogardy i rodziców Harry’ego przeciwko niemu, ale jego głos nigdy nie był tak twardy, jak Harry’ego.
- Nie zabrałem cię, ale jestem pewny, że miałeś dużo lepsze dzieciństwo, będąc z dala ode mnie – powiedział cicho Severus, starając się, by jego syn zrozumiał, że lepiej mu było bez niego.
- Odpuść! Nie chciałeś mnie wtedy, więc dlaczego miałbyś chcieć mnie teraz? Masz rację, jest mi lepiej bez ciebie – powiedział Harry, niemal wykrzykując ostatnie trzy słowa w twarz ojca. Wewnątrz ciebie myślał tylko, jakim to jest dziwakiem, że jego własny ojciec go nie chciał.
- Harry, proszę – powiedział beznadziejnie Severus, – pozwól mi to naprawić.
Nie możesz tego naprawić, myślał Harry, chyba że zabrałbyś mnie, gdy mnie tam porzucono. Nigdy nie będziesz w stanie wynagrodzić mi porzucenia mnie okrutnym krewnym, a potem nawet nie zajrzenia do mnie ani razu. Nigdy ci tego nie wybaczę i nigdy się nie dowiesz, dlaczego będę cię nienawidził aż do śmierci.
- Nigdy tego nie naprawisz – powiedział Harry. Nie pokazał w oczach żadnych emocji, ale wewnątrz siebie kulił się i płakał. Ranił jedyną osobę, którą prawdziwie chciał poznać, zanim umrze. Chciał się dowiedzieć, jaki jest mężczyzna, który go spłodził, ponieważ wiedział, że nie przeżyje długo. Lepiej jeśli umrę, gdy będzie mnie nienawidzić, zamiast kochać. Powiem mu, że go kocham, gdy umrę.
Severus musiał odwrócić głowę w bok; nie mógł uwierzyć, że jego syn był poważny. Harry naprawdę nie chciał się z nim pogodzić; naprawdę czuł to. Żałuję, że nie mogę wrócić czasu i odzyskać syna, myślał Severus. Gdybym wiedział, że nie będzie chciał mieć teraz nic wspólnego ze mną, zabrałbym go ze sobą. Och, niech cię szlag Dumbledore!
- Nie cieszysz się, że miałeś kuzyna, z którym mogłeś się bawić? Dwójkę dorosłych w swoim życiu zamiast tylko mnie, kwaśnego Mistrza Eliksirów, który procowałby więcej, niż widywał się z tobą? – zapytał, nie chcąc odpowiedzi, ponieważ tak naprawdę nie chciał wiedzieć.
Harry tylko roześmiał się, po czym powiedział sucho:
- Tak, pewnie. Wszystko jest lepsze od ciebie, prawda. – Nie powiedział tego tak, jakby mówił szczerze. Chciał tylko zwinąć się na kolanach swojego taty i odpłynąć.
Severus poddał się, wyrzucił ręce w powietrze i opadł na zdumiewająco wygodne siedzenie, zamykając ze zmęczeniem oczy i potrząsając głową. Wiedział, że jego syn był równie uparty, jak on i Lily, więc jeśli jest w jakimkolwiek stopniu, jak on, zajmie wiele czasu, zanim przedostanie się przez jego ściany. Jestem dumny, że jest moim synem, tylko chciałbym, żeby był nieco mniej uparty, rozmyślał Snape.
Dostrzegł, że w którymś momencie jego syn zasnął. Severus był w stanie tylko obserwować go, swojego syna, który nie chciał mieć z nim nic wspólnego. Żałował tylko, że nie ma nigdzie w pobliżu alkoholu. Nie chciał czuć, a gdyby był dość pijany, byłby odrętwiały. To zmniejszyłoby ból, nawet jeśli tylko na kilka godzin. Było to lepsze niż odczuwanie bólu w sercu.
Znalazł to, czego szukał w rogu pokoju. Było wino, ognista whiskey, wódka, rum Morgan Spice i sok w lodówce, jak i zimne piwo kremowe. Wziął mugolski alkohol i zrobił łyk, decydując, że smakuje całkiem dobrze. Wlał go do kielicha, dodał doku, po czym wypił. Opróżnił około sześciu kielichów, zanim poczuł całkowite odrętwienie takie, jakie lubił.
Patrząc na syna, pozwolił popłynąć łzom. Był zbyt pijany, by je poczuć. Gdy odsunął włosy syna z jego twarzy, nie mógł nie zauważyć, jak są miękkie. Pamiętał czasy, gdy jego były takie. Przysięgał, że któregoś dnia pójdzie do Dursleyów i weźmie kilka zdjęć jego dorastającego syna. Choć bardzo je chciał, nie sądził, że potrafiłby patrzeć na Harry’ego, gdy przypominał Jamesa Pottera. Nie wiedział, co go opętało, że pozwolił, by zabrano mu jego dziecko. Wiedział, że Lily by tego nie pochwaliła.
Nigdy nie słyszał, jak Lily mówiła o swojej siostrze. Nie wiedział nawet, że ją ma, póki Dumbledore nie zabrał tam jego syna, mówiąc, że będzie miał ochronę przed pozostałymi śmierciożercami. Dumbledore zabrał ostatnią rzecz, która przynosiła mi radość, a ja ją wypuściłem. Dumbledore nigdy nie mógłby zabrać mojego syna wbrew mojej woli. Mogłem o niego zawalczyć, a na pewno bym wygrał. Prawa czystokrwistych mówią, że ojciec zawsze zabiera syna. To prawo sięga czasów sprzed otwarcia Hogwartu i nie było nic, co mogłoby się mu sprzeciwić.
Stracił przytomność w salonie, na krześle, na które wcześniej opadł. Na jego twarzy wciąż były łzy mówiąc, że płakał i to w taki sposób znalazł go Harry. Wyjąwszy długi kawałek pergaminu, zaczął pisać, od czasu do czasu zamierając, by przygryźć pióro, pisząc to, co czuł, że musi powiedzieć. Zamierzał dać ojcu myślodsiewnię. Chciał, żeby zrozumiał, dlaczego mu nigdy nie wybaczy i to, że go kochał.
Po napisaniu, przeczytał wszystko, upewniając się, że niczego nie pominął. Bez względu na to, jak mocno kochał swojego ojca i chciał z nim mieszkać, wiedział, że tak naprawdę nie ma to sensu. Mógł nie poznać swojego taty, ale z pewnością pozna jego, w taki sposób lub inny. Miał tylko nadzieję, że zaakceptuje to, że Harry nigdy mu nie wybaczy. Nie chodziło tu tylko o kąśliwe słowa, lekcje eliksirów czy nawet oklumencji, choć bolało go to bardziej, niż mógłby przyznać. Prosty fakt, że go zostawił, porzucił, gdy potrzebował go najbardziej. Czasami pamiętał, jak z ciemnej, wilgotnej komórki krzyczał do Jamesa, swojego taty i do swojej mamy. Krzyczał, gdy musiano mu zmienić pieluszkę, nakarmić lub podnieść, ale to się nigdy nie działo. Wszystko się całkowicie pogarszało. Nigdy nie miał nikogo, nie wtedy i z pewnością teraz nikogo nie potrzebował.
List został wysłany do Gringotta, zanim Severus okazał jakiekolwiek oznaki obudzenia, by został dodany do jego testamentu. Jeśli musiał umrzeć, będzie miał ostatnie słowo, i gdyby Severus był świadom, śmiałby się, ponieważ on sam również tak myślał. Właśnie w tym momencie można było ich pomylić ze sobą.
Severus doszedł do siebie czując zapachy śniadania. Ziewnął i skrzywił się, czując ból głowy. Otworzył zestaw z eliksirami i dziękował bogom, że ma dla siebie eliksir na ból głowy. Jęknął, gdy usłyszał śpiewny głos swojego syna, który niestety wciąż nazywał go profesorem.
- Dzień dobry, profesorze. Pobudka! – powiedział Harry, podając Severusowi śniadanie, wiedząc, że takie mu się spodoba. Poprosił Zgredka, by powiedział mu, co Severus zwykle jada.
Severus był zaskoczony, widząc na stole to, co normalnie jadał; zaczął jeść z westchnięciem. Dzięki eliksirowi ból głowy zniknął. Ku jego zaskoczeniu, Harry jadł razem z nim. Nie marzył, że Harry się poddał, ponieważ w głębi duszy wiedział, że syn nigdy mu nie wybaczy, a na nic więcej nie zasługiwał.
- Dziękuję, synu – powiedział Severus, sprawiając, że Harry wzdrygnął się, jakby został uderzony. Wiele razy marzył, żeby ktoś powiedział do niego te słowa, powiedział, że go kocha i jest z niego dumny. Nie pamiętał momentów, gdy o tym nie myślał.


1 komentarz:

  1. Hejeczka,
    no no, choć szkoda że nie wyjaśnią sobie wszystkiego czemu nie powiedział jak "cudowne miał dzieciństwo u Dursleyow"
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń