Harry aportował się do przygotowanej chatki. Zgredek
przyszedł pracować dla niego i zmienił chatkę w całkiem przyjemną dla oka.
Harry lubił ciemne kolory, a chatka udekorowana była błękitem, czernią,
zielenią, kremowym, srebrem i złotem. Salon był utrzymany w kolorach czarnym i
kremowym, kuchnia – w błękitem i srebrem. Był w nim stół, czajnik, toster,
garnki i patelnie, sztućcami, lodówką i wieloma innymi urządzeniami, które
można znaleźć w kuchni. Miejsce było całkowicie wyposażone, tak jak każda inna
jego własność. Właśnie miał zamiar coś obejrzeć, gdy Severus pojawił się przed
jego telewizorem.
- Odsuń się na bok – powiedział tylko Harry. Severus
uznał to za jakąś poprawę, zastanawiając się, co mógłby zrobić, by naprawić
relacje z synem.
- Wiesz, że naprawdę chcę dla ciebie tylko wszystkiego,
co najlepsze? – zapytał cicho Severus, sądząc, że to dobre miejsce, by zacząć,
nieświadom, że był to bolesny temat. Severus wydawał się zdawać sprawę z tego,
że nie powinien był wyciągać tego tematu, gdy twarz jego syna zamknęła się.
- Zabawnie pan to okazuje, profesorze – powiedział Harry,
a jego głos był tak cierpki i pełen sarkazmu, że Severus skrzywił się. On był
mistrzem sarkazmu.
- Harry, proszę, powiedz mi, jak mam to naprawić –
powiedział Severus, błagając swojego syna, by dał mu kolejną szansę, coś, czego
naprawdę nie chciał po raz kolejny robić. Ale jeśli to oznaczało, że odzyska
syna, powtórzy to jeszcze tysiące razy.
- Cofnij się w czasie i powiedz mi, zanim pójdę do
Hogwartu, wtedy ci wybaczę. Na wypadek, gdybyś nie zrozumiał, przenigdy ci nie
wybaczę. Mogłem zdecydować, że cię poznam, ale nigdy ci nie wybaczę, ani teraz,
ani na twoim łożu śmierci! – powiedział Harry, a jego głos mógł ciąć stal. Nawet
Severus nie mógłby powiedzieć tak do swojego syna. Używał pogardy i rodziców
Harry’ego przeciwko niemu, ale jego głos nigdy nie był tak twardy, jak
Harry’ego.
- Nie zabrałem cię, ale jestem pewny, że miałeś dużo
lepsze dzieciństwo, będąc z dala ode mnie – powiedział cicho Severus, starając
się, by jego syn zrozumiał, że lepiej mu było bez niego.
- Odpuść! Nie chciałeś mnie wtedy, więc dlaczego miałbyś
chcieć mnie teraz? Masz rację, jest mi lepiej bez ciebie – powiedział Harry,
niemal wykrzykując ostatnie trzy słowa w twarz ojca. Wewnątrz ciebie myślał
tylko, jakim to jest dziwakiem, że jego własny ojciec go nie chciał.
- Harry, proszę – powiedział beznadziejnie Severus, –
pozwól mi to naprawić.
Nie możesz tego
naprawić, myślał Harry, chyba że
zabrałbyś mnie, gdy mnie tam porzucono. Nigdy nie będziesz w stanie wynagrodzić
mi porzucenia mnie okrutnym krewnym, a potem nawet nie zajrzenia do mnie ani
razu. Nigdy ci tego nie wybaczę i nigdy się nie dowiesz, dlaczego będę cię
nienawidził aż do śmierci.
- Nigdy tego nie naprawisz – powiedział Harry. Nie pokazał
w oczach żadnych emocji, ale wewnątrz siebie kulił się i płakał. Ranił jedyną
osobę, którą prawdziwie chciał poznać, zanim umrze. Chciał się dowiedzieć, jaki
jest mężczyzna, który go spłodził, ponieważ wiedział, że nie przeżyje długo. Lepiej jeśli umrę, gdy będzie mnie
nienawidzić, zamiast kochać. Powiem mu, że go kocham, gdy umrę.
Severus musiał odwrócić głowę w bok; nie mógł uwierzyć,
że jego syn był poważny. Harry naprawdę nie chciał się z nim pogodzić; naprawdę
czuł to. Żałuję, że nie mogę wrócić czasu
i odzyskać syna, myślał Severus. Gdybym
wiedział, że nie będzie chciał mieć teraz nic wspólnego ze mną, zabrałbym go ze
sobą. Och, niech cię szlag Dumbledore!
- Nie cieszysz się, że miałeś kuzyna, z którym mogłeś się
bawić? Dwójkę dorosłych w swoim życiu zamiast tylko mnie, kwaśnego Mistrza
Eliksirów, który procowałby więcej, niż widywał się z tobą? – zapytał, nie
chcąc odpowiedzi, ponieważ tak naprawdę nie chciał wiedzieć.
Harry tylko roześmiał się, po czym powiedział sucho:
- Tak, pewnie. Wszystko jest lepsze od ciebie, prawda. –
Nie powiedział tego tak, jakby mówił szczerze. Chciał tylko zwinąć się na
kolanach swojego taty i odpłynąć.
Severus poddał się, wyrzucił ręce w powietrze i opadł na
zdumiewająco wygodne siedzenie, zamykając ze zmęczeniem oczy i potrząsając
głową. Wiedział, że jego syn był równie uparty, jak on i Lily, więc jeśli jest
w jakimkolwiek stopniu, jak on, zajmie wiele czasu, zanim przedostanie się
przez jego ściany. Jestem dumny, że jest
moim synem, tylko chciałbym, żeby był nieco mniej uparty, rozmyślał Snape.
Dostrzegł, że w którymś momencie jego syn zasnął. Severus
był w stanie tylko obserwować go, swojego syna, który nie chciał mieć z nim nic
wspólnego. Żałował tylko, że nie ma nigdzie w pobliżu alkoholu. Nie chciał
czuć, a gdyby był dość pijany, byłby odrętwiały. To zmniejszyłoby ból, nawet
jeśli tylko na kilka godzin. Było to lepsze niż odczuwanie bólu w sercu.
Znalazł to, czego szukał w rogu pokoju. Było wino,
ognista whiskey, wódka, rum Morgan Spice i sok w lodówce, jak i zimne piwo
kremowe. Wziął mugolski alkohol i zrobił łyk, decydując, że smakuje całkiem
dobrze. Wlał go do kielicha, dodał doku, po czym wypił. Opróżnił około sześciu
kielichów, zanim poczuł całkowite odrętwienie takie, jakie lubił.
Patrząc na syna, pozwolił popłynąć łzom. Był zbyt pijany,
by je poczuć. Gdy odsunął włosy syna z jego twarzy, nie mógł nie zauważyć, jak
są miękkie. Pamiętał czasy, gdy jego były takie. Przysięgał, że któregoś dnia
pójdzie do Dursleyów i weźmie kilka zdjęć jego dorastającego syna. Choć bardzo
je chciał, nie sądził, że potrafiłby patrzeć na Harry’ego, gdy przypominał
Jamesa Pottera. Nie wiedział, co go opętało, że pozwolił, by zabrano mu jego
dziecko. Wiedział, że Lily by tego nie pochwaliła.
Nigdy nie słyszał, jak Lily mówiła o swojej siostrze. Nie
wiedział nawet, że ją ma, póki Dumbledore nie zabrał tam jego syna, mówiąc, że
będzie miał ochronę przed pozostałymi śmierciożercami. Dumbledore zabrał ostatnią rzecz, która przynosiła mi radość, a ja ją
wypuściłem. Dumbledore nigdy nie mógłby zabrać mojego syna wbrew mojej woli.
Mogłem o niego zawalczyć, a na pewno bym wygrał. Prawa czystokrwistych mówią,
że ojciec zawsze zabiera syna. To prawo sięga czasów sprzed otwarcia Hogwartu i
nie było nic, co mogłoby się mu sprzeciwić.
Stracił przytomność w salonie, na krześle, na które
wcześniej opadł. Na jego twarzy wciąż były łzy mówiąc, że płakał i to w taki
sposób znalazł go Harry. Wyjąwszy długi kawałek pergaminu, zaczął pisać, od
czasu do czasu zamierając, by przygryźć pióro, pisząc to, co czuł, że musi
powiedzieć. Zamierzał dać ojcu myślodsiewnię. Chciał, żeby zrozumiał, dlaczego
mu nigdy nie wybaczy i to, że go kochał.
Po napisaniu, przeczytał wszystko, upewniając się, że
niczego nie pominął. Bez względu na to, jak mocno kochał swojego ojca i chciał
z nim mieszkać, wiedział, że tak naprawdę nie ma to sensu. Mógł nie poznać
swojego taty, ale z pewnością pozna jego, w taki sposób lub inny. Miał tylko
nadzieję, że zaakceptuje to, że Harry nigdy mu nie wybaczy. Nie chodziło tu
tylko o kąśliwe słowa, lekcje eliksirów czy nawet oklumencji, choć bolało go to
bardziej, niż mógłby przyznać. Prosty fakt, że go zostawił, porzucił, gdy
potrzebował go najbardziej. Czasami pamiętał, jak z ciemnej, wilgotnej komórki
krzyczał do Jamesa, swojego taty i do swojej mamy. Krzyczał, gdy musiano mu
zmienić pieluszkę, nakarmić lub podnieść, ale to się nigdy nie działo. Wszystko
się całkowicie pogarszało. Nigdy nie miał nikogo, nie wtedy i z pewnością teraz
nikogo nie potrzebował.
List został wysłany do Gringotta, zanim Severus okazał
jakiekolwiek oznaki obudzenia, by został dodany do jego testamentu. Jeśli
musiał umrzeć, będzie miał ostatnie słowo, i gdyby Severus był świadom, śmiałby
się, ponieważ on sam również tak myślał. Właśnie w tym momencie można było ich
pomylić ze sobą.
Severus doszedł do siebie czując zapachy śniadania.
Ziewnął i skrzywił się, czując ból głowy. Otworzył zestaw z eliksirami i
dziękował bogom, że ma dla siebie eliksir na ból głowy. Jęknął, gdy usłyszał
śpiewny głos swojego syna, który niestety wciąż nazywał go profesorem.
- Dzień dobry, profesorze. Pobudka! – powiedział Harry,
podając Severusowi śniadanie, wiedząc, że takie mu się spodoba. Poprosił
Zgredka, by powiedział mu, co Severus zwykle jada.
Severus był zaskoczony, widząc na stole to, co normalnie
jadał; zaczął jeść z westchnięciem. Dzięki eliksirowi ból głowy zniknął. Ku
jego zaskoczeniu, Harry jadł razem z nim. Nie marzył, że Harry się poddał,
ponieważ w głębi duszy wiedział, że syn nigdy mu nie wybaczy, a na nic więcej
nie zasługiwał.
- Dziękuję, synu – powiedział Severus, sprawiając, że
Harry wzdrygnął się, jakby został uderzony. Wiele razy marzył, żeby ktoś
powiedział do niego te słowa, powiedział, że go kocha i jest z niego dumny. Nie
pamiętał momentów, gdy o tym nie myślał.
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńno no, choć szkoda że nie wyjaśnią sobie wszystkiego czemu nie powiedział jak "cudowne miał dzieciństwo u Dursleyow"
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia