Harry został zabrany następnego dnia. Urzędnicy
Ministerstwa odebrali ciało, a mężczyzna, który go zabierał poczuł, że jego
serce się łamie. Wiele razy wcześniej zabierał ciała, a krewni płakali, ale
wycie, które wydostało się z Severusa Snape’a, gdy jego syn był zabierany, było
nieludzkie. Ponieważ czytał gazety, wiedział, że Severus nigdy nie poznał
swojego syna. Wiedział też, że mężczyzna, który nie spodziewał się przeżyć,
myślał, że to on umrze, a nie jego syn.
Minął tydzień, a Severus nie miał pojęcia, co się wokół
niego dzieje. Zawsze albo zapadał w pijacki sen albo siedział w miejscu, a
wspomnienia o Harrym przewijały się przez jego umysł. Wciąż nie miał odwagi
zajrzeć do myślodsiewni, ponieważ mimo że Harry miał tak łatwo wybaczające
serce, nie wybaczył mu tego, że próbował go chronić, gdy był dzieckiem.
Nigdy nie spodziewał się, że usłyszy słowa: „Kocham cię”
z ust syna i nie mógł powstrzymać uśmiechu rozciągającego jego twarz na to
wspomnienie. Jego syn był z niego dumny. Była w tym duma. To nie jest coś, z
czego normalny syn byłby dumny, prawda?
Zanim się zorientował, Narcyza włożyła na niego koszulę i
pomogła mu ubrać czarne szaty, najlepsze jakie posiadał, przygotowując go na
pogrzeb syna, w którym nie chciał uczestniczyć. Jeśli tam będzie, to będzie
koniec. Żadnego więcej udawania, że jest chłopcem, który przeżył i przeżyje
wszystko. Żadnego udawania, że zjawi się na jego zajęciach albo wpadnie do
Wielkiej Sali, idąc dumnie do stołu Gryffindoru, by dołączyć do przyjaciół.
Wiedział, że w końcu będzie musiał przejrzeć wspomnienia,
więc z westchnięciem, powiększył myślodsiewnię, po czym przycisnął do niej
palec. Był zmuszony oglądać wszystko, co było największym wyzwaniem w całym
jego życiu, a to już coś, ponieważ jako śmierciożerca, widział wiele rzeczy i
nawet w kilku uczestniczył.
^^^
Trzyletni Harry Potter błagał i płakał, by zostawili go w
spokoju, by pozwolono mu odejść, gdy jego wuj ciągnął go do kuchni domu pod
numerem czwartym. Jego ciuchy były zbyt duże i spadały z jego ciała. Było ono
przykładem tego, jak go traktowano; były na nim siniaki i ślady. Severus
stłumił łkanie. Jego syn był pokryty siniakami, rozcięciami, a on nie mógł nic
zrobić. Nie chciał myśleć, że to Dursleyowie go krzywdzili. Dumbledore
powiedział, że był dobrze traktowany, a jeśli Dumbledore coś mówi, to musi być
prawda.
Obserwował z przerażeniem, jak wuj jego syna rzuca go w
pobliżu kuchenki, a jego ciotka zmusza go do ugotowania śniadania, którego nie
potrafił zrobić. Tosty zostały spalone, jajecznica miała skorupki, przez co
była niejadalna, a bekonu nie dało się poznać.
Ciotka krzyczała na niego przez cały czas.
- Jesteś do niczego, głupi chłopcze! Nic nie umiesz
zrobić dobrze. Jesteś tylko dziwakiem, jak twoi leniwi rodzice. Przyjęliśmy
cię, a tak nam się odpłacasz – piszczała Petunia. Jej twarz była czerwona, a
oczy błyskały z satysfakcją. Falisty fartuszek zakrywał jej obrzydliwie różową
koszulkę i spodnie.
Harry stał i płakał. Tłuszcz pryskał na twarz chłopca i
jego oczy jeszcze mocniej bolały. Petunia w końcu miała dość płaczu Harry’ego,
więc rozlała tłuszcz na ramiona trzylatka, sprawiając, że Harry krzyknął. Jak
bolało. Chciał, żeby to się skończyło.
- Proszę, niech przestanie. Proszę. Będę grzeczny. Będę
dobrze gotował. Proszę, dość – błagał trzylatek.
Ciotka wyciągnęła go zza szafki i na zewnątrz, nie
interesując się tym, jak Harry uderza głową o wszystkie meble. Szarpnęła
gwałtownie jego ramię, sprawiając że uderzył głową o stół i krzyknął. Wyrzuciła
go za drzwi, wyjęła wąż i zaczęła spryskiwać Harry’ego zimną wodą z ohydnym
uśmieszkiem na twarzy. Gdy Harry zaczął się ochładzać, jego ramiona dłużej nie
piekły tak gwałtownie, ale były pokryte pęcherzami i zaczerwienione, a reszta
jego ciała zamarzała. Z wciąż pulsującymi ramionami, przyłożył rozpaloną skórę
do mokrych ubrań, starając się powstrzymać bolące ciepło, przez cały czas
marząc, by to się skończyło.
Severus starał się pomóc synowi, odciągnąć go od niej,
ale było to tylko nieistniejące wspomnienie i nie mógł nic zrobić. Obserwował,
jak jego syn zostaje spalony, po czym zostawiony na zewnątrz na cały dzień i
noc. Drżący i zmarznięty trzylatek siedział pod domem, błagając, by wpuścili go
na noc, że będzie dobrym chłopcem. Serce Severusa łamało się, gdy to oglądał.
Tam zostawił swojego syna? Co on najlepszego zrobił? Nic dziwnego, że Harry mi nie wybaczył, po tym, na co go skazałem,
myślał Severus, zanim osunął się na kolana, a łzy spłynęły po jego twarzy.
^^^
Daleko było do końca. Obserwował, jak dużo gorsze rzeczy
dzieją się jego synowi, gdy dorasta. Dużo, dużo gorsze.
^^^
Czteroletni Harry siedział na ziemi, wyrywając chwasty,
gdy jego kuzyn i jego przyjaciele wybiegli zza rogu. Kopali go i popychali.
Severus spodziewał się, że ciotka Marge ich powstrzyma, ale ku jego
przerażeniu, śmiała się wraz z Petunią. Chłopcu znudzili się, gdy Harry nie
zaczął płakać i zostawili go pobitego i posiniaczonego.
Mały czterolatek obserwował, jak rodzina zjada kolację i
śmieje się, jakby nie istniał, a łzy wypełniły oczy małego chłopca. Nie
rozumiał, dlaczego nie jest kochany, ale zaczynał wierzyć w okrutne słowa
ciotki. Severus słyszał, jak jego syn mówi coś, co sprawiło, że jego serce się
ścisnęło. Harry wrócił do pielenia.
- Nie zasługuję, by być kochanym. Jestem dziwakiem, a
dziwaki zasługują na karę. Nawet moi rodzice mnie nie kochali – powiedział
Harry. To nie powstrzymało go przed spoglądaniem na innych z lśniącymi
zazdrością zielonymi oczami. Severus czuł się, jakby zaraz miał się rozpłakać.
Jego syn miał być kochany. Dumbledore powiedział mu, że będzie się nim
opiekował. Ten mężczyzna okłamał go w żywe oczy i zgotował jego synowi piekło.
Jednego Severus był pewny: nigdy go już więcej nie posłucha.
Gdy wspomnienie się skończyło, powiedział głośno:
- Żałuję, że sam nie sprawdzałem, co z nim. Nic dziwnego,
że mi nie wybaczył. Wolałem wierzyć Dumbledore’owi, a nigdy sam nie
sprawdziłem. – Czuł wstręt do samego siebie.
^^^
Dalej było tylko brutalniej.
^^^
Severus znalazł się w pokoju; to była główna sypialnia i
największe pomieszczenie domu. Zastanawiając się, dlaczego tu jest, rozejrzał
się i zauważył, że jego syn kuli się w kącie. To, co zobaczył, było o wiele
gorsze. Na piersi i plecach syna widniały skrzyżowane ślady pasa, a jedyną
częścią, która była nietknięta, były dłonie. Unosząc wzrok, zobaczył pas w dłoniach
Vernona. To wyjaśniałoby przerażony wzrok jego syna. Dom był pusty, a zasłony
pokoju zaciągnięte. W oczach Vernona widać było chory błysk; naprawdę dobrze
się bawił swoimi pokręconymi zabawami.
- Chłopcze – ryknął Vernon.
- Tak, sir – odpowiedział Harry ochrypłym głosem. Ze
swojej skulonej pozycji wyglądał jak służący, albo jeszcze ktoś niżej. Był
całkowicie uległy.
- Chcesz być grzeczny? – zapytał Vernon, a uśmieszek
wykręcił jego obrzydliwe wargi.
- Tak, będę grzeczny, obiecuję – powiedział Harry,
spoglądając ze strachem na pas.
- Nie chcesz być tym uderzony, prawda, chłopcze? –
zapytał Vernon. Oczy Harry’ego rozszerzyły się.
- Nie, wujku Vernonie – powiedział Harry, drżąc; ani
trochę mu się to nie podobało. Chciał tylko wrócić do swojej komórki, gdzie był
bezpieczny.
- Jeśli nie chcesz, to podejdź tu – powiedział Vernon,
siadając na krześle. Harry natychmiast podszedł do Vernona, chcąc być grzeczny.
- Grzeczny chłopiec – pochwalił Vernon. Harry’emu się to
spodobało. To oznaczało brak kary. Vernon odpiął spodnie i ściągając je. – A
teraz ssij – powiedział.
Harry przełknął ze strachem, spoglądając między paskiem a
wujem. Severus chciał odwrócić się.
- Nie, nie, nie, proszę, tylko nie to. Nie mówcie mi, że
zostawiłem syna ze zboczeńcem – błagał. Nie mógł patrzeć, jak jego syn zaczyna
ssać, jak mu kazano. Ale musiał słuchać stęknięć i jęków wuja Harry’ego, który
od czasu do czasu mówił chłopcu, że jest grzeczny i wkrótce nauczy go,
dlaczego. Oczy Severusa rozszerzyły się i poczuł mdłości. Teraz już nawet nie
chciał, żeby syn mu wybaczał. Zostawił go w rękach zboczonego człowieka
znęcającego się i molestującego dzieci, potwora.
- Dobry chłopiec. Teraz wykonaj obowiązki, a potem może
dam ci coś do zjedzenia – powiedział Vernon, zakładając z powrotem spodnie.
- Dobrze, wuju Vernonie – powiedział jego syn martwym
głosem.
- Świetnie – powiedział Vernon, po czym zszedł po
schodach.
Severus obserwował, jak jego syn wymiotuje to, co musiał
połknąć. Łzy spływały po jego policzkach, gdy kołysał się w przód i tył, błagając:
- Proszę, niech mi ktoś pomoże, ktokolwiek. Nie chcę tego
więcej, proszę, uratuj mnie. Proszę, proszę, proszę. Będę grzeczny. Proszę,
wydostań mnie stąd – powiedział żałośnie Harry, a wspomnienie się skończyło.
^^^
Severus miał nadzieję, że wspomnienia wkrótce się
skończą. Przeszedł przez kolejny rok cierpienia i nie wiedział, jak się z tego
wydostać. To była staroświecka myślodsiewnia, której nie dało się opuścić, póki
wspomnienia się nie skończą. Z westchnięciem obserwował kolejne lata życia jego
syna, podczas gdy całą jego twarz pokryły łzy. Nie przestawały płynąć. Tama
przytrzymująca je upadła i wciąż napływały nowe.
^^^
Znalazł się w kolejnym wspomnieniu. Harry wyglądał na o
wiele starszego. Miał może osiem lat. Widział, jak jego syn myje w łazience
ciało, pokryte bliznami, gdy nagle wchodzi jego wuj. Harry pospiesznie zaczął
wychodzić z wanny, ale zanim zdążył, jego wuj spoliczkował go za zbyt długą
kąpiel. Jednym szybkim ruchem, Vernon znalazł się nad wciąż całkiem małym
dzieckiem. Kazał Harry’emu się nie ruszać. Chłopiec wykonał polecenie, chcą, by
jego kara była jak najmniej bolesna. Wuj rozłożył mu nogi. Harry starał się je
zacisnąć, ale zanim mógł to zrobić, wuj brutalnie wcisnął w niego palce.
Severus musiał obserwować, jak jego syn krzyczy i próbuje się odsunąć, ale na
daremnie. Jego wuj był zbyt ciężki. Zdejmując spodnie i bokserki, było
oczywiste, że mężczyzna jest podniecony. Severus czuł się tak, jakby zaraz miał
zwymiotować i zemdleć. Chciał uciec z tego horroru, ale nie mógł. Vernon wyjął
palce, podkładając pod pośladki Harry’ego ręcznik, po czym wcisnął się w niego.
Krzyk Harry’ego został stłumiony, gdy mężczyzna wcisnął mu w usta brudne
ciuchy. Bolało o wiele mocniej, gdy wuj zaczął się poruszać, mamrocząc słowa,
których Harry w swoim agonalnym stanie nie potrafił zrozumieć. Wyłapał: „Tak
ciasny”.
Harry zaczął krwawić, ale ręcznik pod nim wchłonął krew.
Na szczęście, Harry wkrótce stracił przytomność. Vernon odsunął się, gdy
doszedł i powstrzymał krwawienie, wsuwając do środka ręcznik. Ubrał siebie, po
czym Harry’ego, a następnie wepchnął go z powrotem do komórki. Vernon,
wyglądając na o wiele bardziej odprężonego, niż wcześniej, zabrał przesiąknięte
krwią ręczniki i wyrzucił je do kosza.
Severus ponownie poczuł mdłości. Próbował złapać Vernona,
ale oczywiście jego ręce prześlizgiwały się przez niego.
Obserwował, jak mijają lata. Harry przyzwyczaił się, że
jego wuj robi mu te ohydne rzeczy. Czasem wuj sprowadzał innych mężczyzn i
robił sobie dobrze, obserwują, jak biorą siostrzeńca jego żony.
Patrzył na wszystko, co działo się w Hogwarcie. Widział
wspomnienie, jak Dumbledore okłamuje jego syna, co do przepowiedni. Widział,
jak jego syn dowiaduje się prawdy tego pamiętnego dnia na piątym roku, gdy
podsłuchał rozmowy na ulicy Pokątnej.
^^^
W końcu udało mu się opuścić myślodsiewnię. Wbiegł do
łazienki i zwymiotował wszystkie eliksiry, które przyjął, jak i alkohol. Wciąż
miał mdłości, gdy kwas palił jego usta. Dopiero teraz, widząc, jak wiele jego
syn wycierpiał, zrozumiał.
Opuścił błonia Hogwartu, po czym aportował się na Privet
Drive cztery i zawalił w drzwi. Uśmiechnął się ironicznie na widok ich
przerażonych min. Zanim Dursleyowie mogli się zbliżyć do wyjścia, Severus
rzucił na Vernona Crucio.
Przedstawienie dopiero się zaczęło. Zdjął klątwę, po czym rzucił ją ponownie,
wiedząc, gdy ją zdjąć dla maksymalnego efektu, jako że był śmierciożercą.
Naprzemiennie używał klątwy i ją zdejmował, po czym zostawił dyszącego
mężczyznę na podłodze. Potem sprawił, że obaj rodzice patrzyli, jak bije ich syna
pięściami i rękami. Chłopak płakał po minucie i błagał, by przestał. Potem
wyszeptał słowa w łacinie i na plecach Dudleya pojawiły się ślady bata. Dudley
krzyczał raz za razem, chcąc, by ból zniknął. Potem Severus wyjął pasek ze
spodni Vernona, po czym uderzył do nim szybko w brzuch i plecy. Następnie użył
na chłopcu Crucio, aż bachor nie
oszalał. Potem zabił go pchnięciem w brzuch.
Potem zaczął robić Petunii wszystko, w tym to, co robiła
Harry’emu. Uderzał nią o powierzchnie, po czym polał jej ciało gorącym
tłuszczem; jej krzyki były muzyką dla jego uszu. Zasłużyła na to, za to, co
robiła jego synowi. Płonęła; wszędzie na jej ciele pojawiły się pęcherze, więc
zabrał ją na zewnątrz i zrobił to, co zrobiła Harry’emu. Sprawił, że woda była
zimniejsza, niż ta Harry’ego i nie przestał, aż nie zaczęła błagać. Potem
zostawił ją, żeby myślała, że zaczyna się noc i czując, jak zbliża się do niego
dementor.
Zrobił to samo Vernonowi, po czym wciągnął całą trójkę do
środka. Wyczyścił magię z domu i zdjął wszelkie ślady jego magicznej sygnatury,
wdzięczny za to, że nauczono go tego, gdy był śmierciożercą.
Użył reszty gotowanego oleju, by podpalić dom i zamknął
drzwi, żeby nie mogli się wydostać. Położył butlę z gazem z grilla na środku
pokoju i wyszedł.
Żałował tylko, że nie był w stanie zemścić się na ten
kobiecie – Marge – i zabić ją tak, jak resztę. Miał przeczucie, że Harry jest
tam gdzieś, obserwując, jak mści się w jego imieniu, radośnie owinięty
ramionami Lily i osłonięty przed światem, jak dwulatek.
Opuścił Privet Drive z trzaskiem, wciąż mając uczucie,
jakby jego serce zostało mu wyrwane. Zasłużył na to, by zginąć dokładnie jak
oni; mimo wszystko, to on zostawił Harry’ego. Jak bardzo pragnął, by mógł
wrócić i zacząć od początku. Wiedział, że zanim wydostał się z Azkabanu i był w
stanie objąć opiekę nad Harrym, chłopiec miałby jakieś trzy albo cztery lata.
Całym sobą pragnął cofnąć się w czasie. Nie zauważył spadającej gwiazdy, która
przelatywała nad jego głową.
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńdobrze, że Severus w końcu chociaż zobaczył te wspomnienia Harrego, tak tak Dursleyowie dostali to na co zasłużyli Severus bardzo zareagował na to jak "bezpieczny i kochany" był jego syn, czyżby jego życzenie miało się spełnić i dostanie szansę na zmianę losu...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia