Ważne

Zanim zaczniecie czytać jakikolwiek tekst, warto poszukać go w zakładkach. Często tłumaczenia są kontynuowane przeze mnie po kimś innym - w takich wypadkach podaję tylko linki do pierwszych rozdziałów, więc warto zerknąć, czy dane opowiadanie nie jest czasem już zaczęte gdzie indziej. Dzięki temu nie dojdzie do nieporozumień i niepotrzebnych pytań, typu: "A gdzie znajdę pierwsze rozdziały?" Wszystko jest na blogu, wystarczy poczytać ;)
Po drugie, nowych czytelników bardzo proszę o zerknięcie do zakładki "Zacznij tutaj" :) To również wiele ułatwi :D
Życzę wam miłego czytania i liczę, że opowiadania przypadną wam do gustu.
Ginger

środa, 5 lutego 2020

TCNZ - Rozdział 3 - Figiel i wilkołaki



Autor: pommedeplume
Oryginał: Of Mischief and Werewolves
Zgoda: jest
Rating: +15
Pairing: Wolfstar
Ilość części: 1
Opis: Piętnastoletni James Potter planuje zwrócić Severusowi Snape’owi lata znęcania się, a Syriusz Black usycha z tęsknoty za Remusem Lupinem.

8 sierpnia 1998 r.
James Potter leżał na ławce w parku, patrząc w słońce. Miał na twarzy szeroki uśmiech jak zawsze, gdy miał zamiar zaproponować coś absolutnie diabolicznego, coś, co prawdopodobnie zdenerwowałoby jego rodziców, gdyby się o tym dowiedzieli. Był to wyszczerz, który zawsze napełniał Syriusza mieszaniną strachu i podekscytowania, powodowała wewnętrzną wojnę między jego dwoma połówkami, walczącymi, by nie był taki, jak jego rodzice.
- No, dawaj – powiedział Syriusz i skrzyżował ramiona na piersi.
- Hymm? – powiedział Remus, nie podnosząc wzroku z miejsca, gdzie siedział na trawie z nosem w książce.
Peter spojrzał między Syriuszem a Remusem, wyglądając na zaniepokojonego.
- Nie możesz tego ze mnie wymusić, kumplu. Nie jest jeszcze gotowy – odpowiedział James.
- To napięcie mnie zaraz zabije – zauważył Syriusz, po czym westchnął.
Syriusz chciał zapytać Remusa o książkę, którą czytał. Nie, właściwie to Syriusz był gotów rozmawiać z Remusem Lupinem o wszystkim, o czymkolwiek chciał. Słuchałby nawet, gdyby Remus zaczął mu recytować układ okresowy pierwiastków.
- Dobrze, chłopaki – powiedział James, siadając i wyrywając Syriusza z myśli o Remusie.
James potarł o siebie swoje dłonie, a Remus chrząknął i zamknął książkę, po czym podszedł, by dołączyć do Syriusza i Petera. Syriusz uśmiechnął się do Jamesa w oczekiwaniu.
- Jak bardzo chcielibyście się wyrwać na krótką podróż? – zapytał James.
- Żaden z nas nie potrafi prowadzić ani nie ma auta. Naoglądałeś się zbyt wielu amerykańskich filmów – powiedział Remus, lekceważąco machając ręką.
- Chodziło mi oczywiście autobusem. Chciałbym zajechać do Uppermill i złożyć wizytę naszemu wspólnemu znajomemu – powiedział James.
- A kto, kogo znamy, mieszka w Uppermill? – zapytał Peter, brzmiąc na zdezorientowanego.
- Z tego, co wiem, nikt. Ale mam wiedzę, że Severus Snape zatrzymał się tam u rodziny na wakacje.
Syriusz wyszczerzył się i wsunął dłonie w kieszenie spodni, po czym z radością kopnął mały kamyk.
- A co planujesz, gdy już tam dojedziemy? – zapytał Remus, brzmiąc na zamyślonego, ale nie całkiem przeciwnego temu pomysłowi.
- Damy mu powód do strachu! – powiedział James, wstając z ławki i wyglądając na bardzo dumnego z siebie.
- Dobrze to posłuży temu małemu palantowi – stwierdził Syriusz.
- Czy jechanie aż do Uppermill nie jest zbyt ekstremalne? I jak się dowiesz, gdzie go znaleźć? – zapytał sceptycznie Remus.
James wzruszył ramionami.
- To tylko dwie godziny w tę i z powrotem. Nie wiem, gdzie mieszka w Uppermill, ale wiem, że lubi czaić się przy rzece Tame – powiedział James.
- Ale skąd to wiesz? – zapytał Remus.
- Od przyjaciela. Cóż… nie. Nie przyjaciela. To facet, którego syn jest kuzynem przyjaciół moich rodziców. Latem spotkaliśmy się i wymieniliśmy emailami. Najwyraźniej przypadkiem spotkał Snape’a. Kiedy wspomniał o naszej szkole, Ludo nie mógł nie wspomnieć mi o tym. Niewiele obchodził go Snape, jeśli możecie w to uwierzyć.
- Szokujące – powiedział Syriusz.
- Całkiem. W każdym razie, Remus powiedział mi, że Snape ma szczególny strach – odpowiedział James.
Syriusz spojrzał an Remusa, który patrzył na nich z otworzonymi ustami.
- Nie mówisz serio! – powiedział Remus, bardziej zaskoczony niż zezłoszczony.
- Nie, on tu jest od bycia serio! – powiedział James, wskazując na Syriusza, który jęknął i spojrzał w ziemię.
Remus prychnął z irytacją, podczas gdy James roześmiał się.
- W porządku, w porządku. Tak, chodzi mi dokładnie o to, o czym myślisz.
- Co? – zapytał Peter.
Remus podszedł, by stanąć koło Jamesa i powiedział:
- Lily mi powiedziała, że Snape obawia się… wilkołaków.
- Wilkołaków? To śmieszne. W Wielkiej Brytanii nie ma nawet wilków – powiedział Syriusz, wzruszając ramionami.
Syriusz spojrzał na twarz Remusa, na bliznę biegnącą ukośną linią przez jego twarz. Zrobił mu to wilczak. Remus powiedział mu okropną historię jego porwania. Wiedział, że Remus jest wrażliwy na temat tej blizny. Nie było wątpliwości, że myślał, że to czyni go brzydkim. Syriusz uważał, że Remus był piękny, a ta blizna sprawiała tylko, że Syriusz czuł smutek.
- Cóż, jako tako nie. Wybiliśmy wszystkie, prawda? Ale to nie zmienia faktu, że Snape wierzy w nich i zawsze dostrzega pełnię księżyca. Zgadnijcie, co dzisiaj jest? – zapytał James, spoglądając na przyjaciół z uśmiechem.
- I co zrobimy? Pójdziemy w las i zawyjemy, żeby go przerazić? Wydaje się to zmarnowaniem wycieczki – powiedział Syriusz.
- Nie bądź śmieszny. Moi rodzice mają stary kostium wilkołaka. Kiedyś cholernie mnie przerażał! – powiedział James.
- I zamierzasz ich poprosić o pożyczenie go? – zapytał Syriusz.
- Oszalałeś? Oczywiście, że nie. Zamierzam go buchnąć. Cóż, pożyczyć. Oddam go… prawdopodobnie – rzekł James, po czym wzruszył ramionami.
Starsza pani wyszła na spacer z psem i wszyscy czterej chłopcy zamilkli na chwilę, uznając, że dyskusja na temat psot powinna być bardzo prywatna.
Syriusz pomyślał, że rodzice Jamesa są całkiem niezwykli. Odczuwał lekki wstyd na myśl o zniszczeniu ich własności, ale podejrzewał, że to dobry powód. Tyrania Snape’a zbyt długo pozostawała bez odpowiedzi. Syriusz słyszał, jakie rzeczy mówił o Remusie. Musiał przyznać, sam będąc gejem, że nie chciałby podpaść homofonicznemu Snape’owi i być jego ofiarą, jak Remus.
Syriusz spojrzał ponownie na Remusa. Remus wpatrywał się w drzewa. Jego miodowo-brązowe włosy trzepotały lekko na wietrze. Jego brązowe oczy wyglądały na głębokie w świetle dnia. Jego język nawilżył jego pełne usta, które potem docisnęły się razem. Syriusz mógł tylko umrzeć myśląc, jakie te usta są w dotyku.
Kobieta w końcu przeszła, więc Syriusz zapytał:
- No, kto będzie nosił kostium?
- Sądzę, że to musi być Remus. Oboje jesteśmy za wysocy, a Peter jest za niski – powiedział James.
- Nie uważam, że byłbym dobrym wilkołakiem, jeśli mam być szczery – powiedział Peter, marszcząc brwi.
Syriusz poklepał Petera krzepiąco po ramieniu. Remus ukrył twarz w dłoniach i potrząsnął głową.
- Nie mów mi, że tego nie zrobisz, Remus – powiedział James.
Remus jęknął i zdjął dłonie z twarzy.
- Nie, zrobię to. Nie mogę powiedzieć, że na to nie zasługuje – powiedział Remus i uśmiechnął się lekko.
- Wspaniale. Skoro mamy wszystko ugadane, możemy przedyskutować plan w większych szczegółach – stwierdził James, a pozostali chłopcy zbliżyli się do niego. Syriusz był wdzięczny, że w tym momencie park był pusty. 
^^^
Syriusz usiadł obok Remusa w autobusie z Manchestera do Uppermill. Siedzenia nie były duże i ich uda musiały dotykać się w sposób, który sprawiał, że Syriusz czuł podekscytowanie i ciepło, ku jego zawstydzeniu, w pewnych częściach ciała nieco większe niż w innych. Remus spędził większość czasu zerkając za okno, bladym palcem gładząc w roztargnieniu brodę.
- Remus? – zapytał cicho Syriusz.
Remus odwrócił się do Syriusza i uniósł brew.
- Chcę tylko powiedzieć… Przykro mi z powodu tego, jak Snape cię traktował… jakie straszne rzeczy o tobie mówił – powiedział Syriusz.
Remus oblizał wargi, po czym zmarszczył brwi.
- Nie musi ci być przykro. To nie twoja wina. A poza tym, nie mylił się co do mnie.
- Oczywiście, że się mylił!
Remus spojrzał prosto na Syriusza i posiedział:
- Nie, nie mylił się. Ani trochę.
Syriusz popatrzył zastanawiająco na Remusa. Remus naprawdę był gejem?
- Jesteś gejem? – wyszeptał Syriusz, bojąc się, że ktoś ich może usłyszeć.
Remus skinął głową, wyglądając na spiętego. Syriusza wypełniła euforia, przyciąganie i strach. Sądził, że jego pociąg do Remusa był czystą głupotą. Gdy Remus spojrzał przed siebie na przód autobusu, Syriusz prześledził łagodne, zmysłowe rysy Remusa i zdał sobie sprawę, że to nadal może być głupota. Ale może przynajmniej mógłby umieścić przynętę na haczyku.
- Ja też – przyznał Syriusz.
Twarz Remusa szybko odwróciła się w jego stronę, gdy spojrzał na niego z mieszaniną szoku i zastanowienia.
- Naprawdę?
- Zdecydowanie – powiedział Syriusz z uśmiechem.
- James wie? – zapytał Remus.
Syriusz zmarszczył brwi i powiedział:
- Jest moim najlepszym przyjacielem. Jesteśmy jak bracia. Oczywiście, że wie.
Remus opadł na siedzenie, wyglądając na zdumionego. Syriusz uśmiechnął się, czując wspaniałe uczucie ulgi i komfortu. Żaden z nich nie powiedział nic więcej przez resztę podróży, a umysł Syriusza wypełniony był radością na myśl, że Remus ma szansę odpłacić się Snape’owi.
^^^
Wieczorem Syriusz, James, Peter i Remus klęczeli w krzakach i między drzewami, obserwując, jak Severus Snape klęczy przed rzeką Tamą w Uppermill. Byli jak najdalej, jak tylko mogli, mając wciąż na niego dobry widok. Niedaleko po każdej stronie rzeki były domy. Syriusz podejrzewał, że gdziekolwiek Snape mieszkał, musiało to być niedaleko.
- Co on właściwie robi? – zapytał Syriusz.
- Jest totalnym dupkiem – odpowiedział James.
- Prawda – rzekł Syriusz.
- Remus mógłby zwyczajnie podbiec i go popchnąć! – powiedział Peter.
- To byłoby zbyt łatwe – stwierdził Syriusz.
- Gotowy, Remusie? – zapytał James.
- Prawdopodobnie nie – odpowiedział sucho Remus.
- Będziesz świetny! – powiedział James.
Remus westchnął ze wnętrza kostiumu. Kostium nie wyglądał dokładnie tak imponująco, jak James obiecał, ale Syriusz musiał przyznać, że jeśli się tego nie spodziewało, mógł być straszny w ciemności.
Remus powoli wyszedł z krzaków, wydając z siebie niskie warknięcia i posapywania, jak poinstruował go James. Snape początkowo nic nie zauważył. Potem w końcu rozejrzał się niezręcznie, ale jeszcze zdawał się nie zauważyć Remusa.
Snape musiał myśleć, że coś sobie tylko wyobraża, ponieważ przestał wyglądać na niespokojnego i skupił się z powrotem na tym, co robił wcześniej. W tym momencie Remus zaczął szarżować na Snape’a i kiedy był zaledwie kilka metrów od niego, zawył potężnie. Snape wstał, odwrócił się i wydał z siebie okrzyk czystego przerażenia. Machnął ramionami i odskoczył do tyłu, po czym potknął się i wpadł do rzeki z wielkim pluskiem.
- Cholera! – krzyknął Remus i zaczął uciekać.
Chłopcy roześmieli się, czekając, aż Remus ich dogoni, po czym jak najszybciej pobiegli na przystanej autobusowy. Skoro wszystko poszło zgodnie z planem, nie muszą czekać na następny autobus powrotny do Manchesteru.
Gdy tylko odjadą, Snape nie będzie wiedział ani miał jak udowodnić, że to oni byli winowajcami. Było zdecydowanie za ciemno, żeby mógł któregoś z nich widzieć, a Remus był w kostiumie. Gdyby chciał ich oskarżyć, mogli zwyczajnie powiedzieć, że ma paranoję. Och, to był genialny plan ze strony Jamesa, Syriusz mógł się o to założyć, gdy pędzili na przystanek autobusowy.
^^^
O północy Syriusz był już bezpieczny w Manchesterze w swojej sypialni. Minutę po północy zadzwonił telefon. Syriusz szybko go odebrał, mając nadzieję, że nie obudził on rodziców.
- Halo?
- To ja – powiedział Remus, brzmiąc na sponiewieranego.
- Co się dzieje?
- To Lily. Nie jest zadowolona.
- Dlaczego, do diabła, jej powiedziałeś? – zapytał zirytowany Syriusz.
- Nie powiedziałem. Snape jej powiedział – rzekł Remus, a Syriusz poczuł nagły ucisk w piersi.
- Snape?
- Tak. Najwyraźniej został ciężko ranny. Okropnie się pociął na skałach czy czymś innym ostrym, co było w rzece. Niemal utonął. Lokalny facet usłyszał hałas i przyszedł to sprawdzić. Zdołał go uratować.
Syriusz odsunął telefon od ucha i położył słuchawkę na piersi, czując się odrętwiały.
- Syriuszu? – odezwał się głos Remusa odległy i stłumiony.
Syriusz uniósł słuchawkę i przyłożył ją do ucha.
- Wybacz.
- My… mogliśmy go zabić, Syriuszu. Niemal to zrobiliśmy.
Syriusz nie wiedział, co powiedzieć. Snape był nieznośnym kutasem i tyranem, ale Syriusz nie chciał być odpowiedzialny za zamordowanie kogoś, nawet przypadkowo.
- Będziemy musieli porozmawiać z Jamesem. Tym razem posunęliśmy się za daleko. Żart nie jest zabawny, jeśli ktoś umrze – powiedział Syriusz.
- Cieszę się, że się zgadzasz. Martwiłem się, że możesz się chcieć kłócić.
Syriusz zastanawiał się, czy zignorowałby kogoś innego poza Remusem i musiał przyznać, że zrobiłby niemal wszystko, o co Remus by tylko poprosił. Ale w tym wypadku, Syriusz był pewny, że ich wartości były wspólne: morderstwo było złe, nawet jeśli ofiara była totalnym dupkiem.
- W porządku, Syriuszu. Porozmawiamy jutro. Śpij dobrze – powiedział Remus.
- Dobranoc – rzekł Syriusz, po czym usłyszał kliknięcie telefonu i sygnał wybierania.


1 komentarz:

  1. Hej,
    o wspaniale, nawet Remus bierze udział w tych żartach, no tak Snape powiedział o wszystkim Lili, ale rozpoznał ich czy się domyślił...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Monika

    OdpowiedzUsuń