Ważne

Zanim zaczniecie czytać jakikolwiek tekst, warto poszukać go w zakładkach. Często tłumaczenia są kontynuowane przeze mnie po kimś innym - w takich wypadkach podaję tylko linki do pierwszych rozdziałów, więc warto zerknąć, czy dane opowiadanie nie jest czasem już zaczęte gdzie indziej. Dzięki temu nie dojdzie do nieporozumień i niepotrzebnych pytań, typu: "A gdzie znajdę pierwsze rozdziały?" Wszystko jest na blogu, wystarczy poczytać ;)
Po drugie, nowych czytelników bardzo proszę o zerknięcie do zakładki "Zacznij tutaj" :) To również wiele ułatwi :D
Życzę wam miłego czytania i liczę, że opowiadania przypadną wam do gustu.
Ginger

środa, 19 lutego 2020

TCNZ - Rozdział 4 – Nie wypaleni cz. 3 – Niespodziewane połączenie



26 lipca 1999r.
Lily uśmiechnęła się do siebie w lustrze. Nie była pewna, co założyć na randkę z Jamesem Potterem. Podejrzewała, że nie musi mu imponować, ponieważ już wydawał się w niej całkiem zakochany. Ale z drugiej strony, lubiła wyglądać ładnie, a rzadko miała do tego dobry powód. Szkoda by było nie wykorzystać chwili.
Zdecydowała się upiąć włosy w kok i założyć swoją ulubioną białą sukienkę w ciemnoczerwone róże. Ujawniała tylko kawałek dekoltu, więc pomyślała, że to było bardziej niż wystarczające.
Jeśli chodzi o makijaż, zdecydowała się użyć szminki, która idealnie pasowała zarówno do odcieniu jej włosów, jak i róży na sukience. Nałożyła tyle eyelinera, żeby jej oczy naprawdę się wyróżniały, ale tak, żeby nie wyglądać gotycko, co było szczególnie ryzykowne, bo była blada. To zdecydowanie nie był jej styl, choć nie była dokładnie, jaki w ogóle miałby być jej styl.
Lily wyszła z łazienki i wróciła do sypialni, żeby chwycić torebkę. Czuła się nieco zdenerwowana, czego się nie spodziewała. Podejrzewała, że niezbyt często chodziła na randki z facetami i kiedy tak się działo, zwykle byli ledwie znajomymi. James Potter był w pewnym sensie przyjacielem i to cholernie przystojnym. I ją lubił.
Lily westchnęła i żałowała, że nie ma czasu wypalić skrętu. Zamiast tego wyszła z mieszkania na autobus, który miał zabrać ją do restauracji, w której James już prawdopodobnie już czekał.
^^^
James wyszedł z autobusu i ruszył do restauracji, zdając sobie sprawę, że już jest pięć minut spóźniony na randkę, o którą on prosił. Podejrzewał, że naturalnie znajdzie sposób, by spaprać swoją jedyną szansę z Lily Evans.
Nie był bardzo zaskoczony, że Lily stała już przed restauracją, czekając na jego przybycie. Wyglądała po prostu promiennie, stojąc w słońcu z uśmiechem na pomalowanych czerwienią ustach. Upięła wysoko włosy. Nigdy nie widział, by to robiła. I miał na sobie sukienkę! Widział ją tylko, jak nosiła spódnice w szkole. Wzięła to na o wiele poważniej niż się spodziewał.
- Dobrze wyglądasz, James – powiedziała Lily, gdy podszedł z rękami w kieszeniach.
James zdecydował się na białą koszulę i spodnie khaki. Martwił się, że jeśli będzie zbyt formalnie, odepchnie ją od siebie.
- Dzięki. Ty też. Wyglądasz absolutnie oszałamiająco – powiedział James.
Lily pochyliła się i pocałowała go w policzek. James zachichotał i poprowadził ich do restauracji.
^^^
Lily pociągnęła łyk lemoniady, po czym spojrzała na Jamesa, który szczerzył się nieśmiało. Podejrzewała, że pochlebiało jej to, że doprowadzała kogoś takiego, jak James Potter, do nieśmiałości. Poza bardzo dobrym wyglądem, normalnie był pewny siebie i towarzyski. Ale teraz siedział naprzeciwko niej i nawet niewiele mówił, gdy czekali na swoje jedzenie.
Lily uniosła brew i uśmiechnęła się do niego szeroko. Najwyraźniej wyglądała głupio, bo roześmiał się.
- Śmiejesz się ze mnie! – oskarżyła go Lily, po czym sama się roześmiała.
- Tylko dlatego, że jesteś przezabawna – powiedział James, uśmiechając się nieśmiało.
Lily prychnęła, ale powiedziała:
- Dzięki.
Lily próbowała wymyślić sposób na poprowadzenie rozmowy. Remus i Syriusz związali się dzięki muzyce. Właściwie, według Remusa, zeszłego wieczora związało ich Queen. Uważała, że szkoda, że przerwali im jego rodzice i osobiście czuła zadowolenie, że jej rodzice wyjechali na cały tydzień.
- Jakiej muzyki słuchasz, James? – zapytała Lily.
- Słucham wielu staroci. The Beach Boys, The Beatles, Simon & Garfunkel, tego typu rzeczy.
- Tylko starocie? Nic bardziej obecnego?
James wzruszył ramionami, po czym przyłożył opaloną dłoń do podbródka w zamyśleniu.
- Czasami słucham radia. Całkiem podobają mi się Smashing Pumpkins.
- Słyszałeś Pulp?
- Tak, słyszałem. Nie mogę powiedzieć, że bardzo mi się podobają.
Lily zmarszczyła brwi. Rozmowa o muzyce nie wyglądała obiecująco.
^^^
 Jedzenie było super, pomyślał James. Gdyby tylko rozmowa szła tak dobrze. Zastanawiał się, dlaczego był tak cholernie zdenerwowany, póki nie dostrzegał oczu Lily lub jej uśmiechu i natychmiastowo czuł, że zaraz się roztopi. Musiał coś szybko wymyślić, bo inaczej to wszystko się rozpadnie.
- Zastanawiałem się, Lily, czy chciałabyś potem iść do kina – powiedział James z nadzieją.
Lily zmarszczyła twarz z namysłem, ale skinęła głową.
- Tak. Pewnie.
- Co chciałabyś zobaczyć?
- Może jakiś horror?
Lily lubiła horrory? To było zaskakujące i ekscytujące.
- Leci „Narzeczona laleczki Chucky”. Nigdy nie widziałem pierwszego filmu, ale kilku kolesi w szkole mówiło, że jest spoko. Ja bardziej lubię gotyckie horrory, jeśli mam być szczery. Właściwie, we wrześniu wychodzi „Nawiedzony”. Widziałaś oryginał?
- Obawiam się, że nie. Jest dobry?
- Zdecydowanie. Czytałem też oryginalną powieść Shirley Jackson – powiedział James.
Lily wyglądała na zaskoczoną i posłała mu przebiegły uśmiech.
- Wybacz mi, ale nie miałam cię za wielbiciela książek, James – przyznała Lily.
- Nic dziwnego. Nie czytam tak dużo, jak powinienem. Ale lubię gotyckie opowieści i trochę horrorów. Zwłaszcza opowieści o duchach.
- Rozumiem, też lubię horrory. Remus ani Dorcas nigdy nie chcą ze mną ich oglądać. Właściwie, Remus chyba nie bardzo lubi filmy, woli książki i muzykę.
- Będę bardziej niż szczęśliwy mogąc obejrzeć z tobą horror. Znaczy, wolę duchy i bardziej psychologiczne sprawy, ale nie mam nic przeciwko krwawym jatkom. Krzyk jest świetną zabawą, nie?
Lily roześmiała się i skinęła głową.
- Tak, James, z radością zobaczę z tobą „Narzeczoną laleczki Chucky”.
James wyszczerzył się i rozejrzał za ich kelnerem.
^^^
- To było zabawne – powiedziała Lily.
- Zdecydowanie. Jednak cholernie dziwne.
- To była historia miłosna.
- Dziwna ta miłość – zaobserwował James.
Lily i James wyszli z kina i szli teraz chodnikiem. Lily nie była pewna, co teraz będą robić. Zbliżał się wieczór.
- Trochę tak. Powiedz, James. Chciałbyś pójść do mnie i obejrzeć ze mną kolejny film? Mam sporo płyt.
- A co z twoimi rodzicami?
- Nie ma ich teraz w domu – powiedziała Lily, decydując mu nie mówić, jak długo ich jeszcze nie będzie.
- W porządku. Brzmi świetnie.
Po krótkiej przejażdżce autobusem, znaleźli się w mieszkaniu Lily. Lily poprowadziła Jamesa do kanapy, na którą natychmiast opadł. James nigdy wcześniej nie widział „Koszmaru z ulicy Wiązów”. Lily najbardziej lubiła trzeci film, „Wojownicy Snów”, ale uważała, że najlepiej zacząć od pierwszego.
Po włożeniu płyty do odtwarzacza, Lily usiadła obok Jamesa na kanapie. Chciała usiąść blisko, ale jeszcze nie za blisko, zostawiając między nimi odległość kilku centymetrów. Miała nadzieję, że dojdzie między nimi przynajmniej do porządnego całowania, nim chłopak wyjdzie.
- Ale piekło – powiedział James po scenie, w której nastolatka została brutalnie zamordowana przez Freddy’ego Kruegera, po czym jej ciało zostało przeciągnięte na sufit, skąd opadło w wielkiej kałuży krwi.
- Dosłownie – powiedziała Lily, a James zachichotał.
- Twoi rodzice pozwalają ci oglądać tego typu rzeczy?
- Moi rodzice chyba są dość luźni.
- Dziwię się, że Rząd nie zakazał tego przy tych wszystkich brutalnych scenach.
Lily wzruszyła ramionami i przesunęła się bliżej Jamesa, udając, że zwyczajnie układa się wygodniej. Ups, pomyślała, po czym uśmiechnęła się z powodu własnego sprytu.
Z drugiej strony, James wydawał się coraz bardziej spięty, gdy film powoli się kończył. Z pewnością normalnie nie oglądał filmów z taką ilością… flaków. Miała nadzieję, że czerpał z tego choć trochę radości. Kiedy Freddy zamordował Rod w jej celi, James zaczął pochylać się w kierunku Lily. Płynnie objęła go za ramiona i ścisnęła.
- To niedorzeczne! Ta cała krew! To nawet nie ma sensu! – krzyknął James, gdy została zamordowana postać Glena, grana przez Johnny’ego Deppa.
- No nie ma sensu, prawda? – roześmiała się Lily.
W tej chwili ich ciała przyciskały się do siebie. Lily wciąż spoglądała na pełne, zmysłowe usta Jamesa i marzyła, by je zbadać, ale nie chciała przerywać filmu. Niemal się kończył.
Na zakończenie filmu, James roześmiał się, gdy mama Nancy została wciągnięta przez drzwi.
- Ten efekt jest okropny. On nawet nie wygląda jak prawdziwa osoba! – krzyknął James, śmiejąc się.
Lily również się śmiała, kiwając głową. Kiedy zaczęły pojawiać się napisy, zatrzymała płytę, pozostawiając pokój w ciszy.
- Mam nadzieję, że cały film nie był okropny – powiedziała Lily.
- Nie, bardzo mi się podobał. Znaczy, trochę zbyt krwawy jak na mój gust, ale pomysł całkiem straszny, w sensie wyobrażenie człowieka, który prześladuje cię w snach – powiedział James, zwilżając usta językiem.
Lily zauważyła, ze spoglądał jej w oczy i uśmiechnęła się do niego, po czym pochyliła i docisnęła usta do jego warg. Lily przesunęła dłonie na boki Jamesa. Był solidny i szczupły, ale nie całkiem kościsty, jak sądziła. Zadrżał w jej ramionach i poruszył się nerwowo. Jęknął, gdy ich usta otarły się o siebie, a Lily zajęczała w odpowiedzi.
Lily przeniosła nogi na kanapę i pchnęła Jamesa do tyłu, uważając, żeby nie uderzył głową o ramię kanapy, czując wdzięczność, że była tam poduszka. Lily położyła dłonie na jego ramionach, a ich usta złączyły się w niechlujnym pocałunku. Duże dłonie Jamesa pogłaskały jej plecy przez sukienkę.
Lily przeniosła swoje dłonie z jego ramion na klatkę piersiową, gdzie docisnęła je, czując jędrność jego mięśni i zacisnęła palce na jego koszulce. Lily przeniosła usta na jego szyję, gdzie possała mocno, sprawiając, że podskoczył i jęknął. Potem odchyliła się i zaczęła odpinać guziki jego koszulki. Odsłaniając jego klatkę piersiową, rozpięła resztę jego koszuli i zaczęła całować od szyi w dół jego klatki piersiowej, lokalizując jeden z jego ciemnych sutków, który lekko possała.
- Och – szepnął James, a jego dłonie ześlizgnęły się na jej pośladki i ścisnęły je.
Lily possała jego drugi sutek, po czym przeniosła swoje usta z powrotem ja jego wargi i docisnęła je gwałtownie razem, po czym odchyliła się.
- Sypialnia? – zapytała.
- Taa – powiedział James i skinął głową.

^^^ (OSTRZEŻENIE +18)

James wszedł do sypialni Lily i zrzucił koszulę. Potem zdjął okulary i odłożył je na stolik nocny. Lily ściągnęła sukienkę i spojrzała na, jak się wydawało, jego krocze, a dokładnie na jego wyraźną erekcję. James nie mógł uwierzyć, że to się działo. Okłamywałby sam siebie, gdyby nie przyznał, że liczył na migdalenie się po ich randce, ale bzykanko było czymś zupełnie innym.
Lily uśmiechała się teraz do niego i zdjęła stanik, który opadł na podłogę. Jej piersi były duże i ładnie ukształtowane. Jej sutki były bardzo blade, różowe i twarde. Jamesowi podobał się kształt ciała Lily, jej pełny biust, szerokie biodra i miękki brzuch. Była wysoka jak na dziewczynę, miała wysokie nogi i grubsze uda. Jego dłonie mogły poświadczyć o jej idealnie okrągłym tyłku.
Wszystko w niej wyglądało prawdziwie i całkowicie w sposób, w jaki nie miało to dla niego sensu. Była absolutnym ideałem i nie mógł jej pragnąć bardziej. Nawet jej psotny uśmiech sprawiał, że chciał dojść.
Potem podeszła do niego, wciąż mając na sobie majteczki z kwiecistym wzorem i delikatnie pchnęła do na łóżko. Lily wspięła się na łóżko, po czym usiadła na jego kroczu, mając jego członka między nogami.
- Cholera – sapnął James, bojąc się, że może dojść, jeśli dziewczyna zbyt szybko się poruszy.
- Wszystko w porządku?
- Tak. Po prostu… nigdy wcześniej tego nie robiłem.
- W porządku. Nie martw się tym – powiedziała uspokajająco Lily.
James nawet nie zastanawiał się nad możliwością, że może to nie był pierwszy raz dla Lily. Nie obchodziło go to, ale musiał przyznać, że był ciekaw. Wydawała się w tym momencie o wiele zbyt pewna siebie.
Lily uśmiechnęła się i pochyliła, opierając swój tors o jego tak, że poczuł ciężar jej piersi i twardość sutków na swojej klatce piersiowej. Odnalazła jego usta i złożyła na nich długi, głęboki pocałunek z nutą mokrego języka. Smakowała malinami. Jej miednica zakołysała się lekko, ocierając o jego członka. Jego jądra napinały się boleśnie w spodniach i czuł wilgoć na czubku swojego penisa.
Przeniósł dłonie na jej plecy, czują miękkość jej gładkiej, bladej skóry. Potem ścisnął ją i przytulił mocno do siebie, gdy ponownie possała jego szyję.
- O kurwa – jęknął James, czując, jak jego penis drży w odpowiedzi.
Lily zachichotała i pogłaskała go figlarnie.
- Jesteś niesamowita, Lily.
Lily posłała mu uśmiech i powiedziała:
- Wiem – po czym mrugnęła do niego.
^^^
Lily odsunęła się i potarła dłońmi klatkę piersiową Jamesa. Boże, był seksi, pomyślała. Włosy miał roztrzepane, na twarzy głupkowaty uśmiech, nie wydawał się wiedzieć, co robi, ale był wspaniały, jak duży, seksowny, cholerny idiota.
- Co powiesz na zdjęcie spodni? – zapytała Lily, przygryzając dolną wargę.
- O tak – powiedział James, kiwając głową z entuzjazmem.
Lily zeszła z niego, po czym zsunęła się w dół, by być bliżej jego krocza. Potem rozpięła jego pasek, odpięła spodnie, po czym rozpięła zamek. Następnie powoli zsunęła jego spodnie, zeszła z łóżka, po czym zdjęła je z jego nóg.
Wybrzuszenie w jego slipkach było znaczące. Z pewnym zawstydzeniem przypomniała sobie, jak wcześniej w tym roku z czystego kaprysu bzyknęła Remusa. Miał zastraszająco dużego. Miała nadzieję, że James nie był tak ogromnego.
Nerwowo wspięła się z powrotem na łóżko i powoli zdjęła jego slipki, odsłaniając trzon, który był bardzo gruby, ale całkiem krótszy od Remusa.
- Hymm – powiedziała Lily i owinęła rękę wokół trzonu najlepiej jak potrafiła.
James nic nie powiedział, ale zaczął oddychać ciężko przez otwarte usta. Napletek Jamesa pokrywał prawie cały jego członek, nawet gdy był twardy, pozostawiając tylko wilgotny czubek na wierzchu główki. Lily przeniosła dłoń na górę trzonu i zsunęła napletek w dół.
Główka jego członka była szersza niż trzon, który sam w sobie był całkiem gruby. W dotyku był twardy, gorący i ciężki. Będą potrzebowali sporego nawilżenia, ale była wdzięczna, że jego penis nie był aż tak długi jak Remusa.
Lily lekko ścisnęła i pogłaskała jego trzon, pozwalając, by jego aksamitny napletek zsuwał się z jej palcami. Dotknięcie główki zostawiło nieco lepkiego preejakulatu na jej palcach, ale nie miała nic przeciwko, po prostu wytarła go w jego prącie.
Lily przeniosła dłoń na jego jądra, które popieściła lekko.
- Ostrożnie. Są obolałe – powiedział James.
Lily skinęła głową. Były znacznie cięższe, niż się spodziewała. Lily uśmiechnęła się do niego, przesuwając dłoń z powrotem do jego członka, który potarła dłonią.
Lily zaczęła myśleć o sytuacji w swoich majtkach. Była boleśnie spuchnięta i wilgotna, co tylko czekało na odkrycie.
- Dobra. Moja kolej – powiedziała Lily i odwróciła się na plecy obok niego z szerokim uśmiechem.
^^^
James podniósł się z łóżka. Nogi Lily rozpostarły się przed nim, a jej palec wskazujący swobodnie wytyczył ścieżkę aż do górnej krawędzi jej majtek. James wspiął się między jej nogi i ukląkł przed nią. Pochylił się i chwycił jej majteczki obiema dłońmi, i ściągnął je, ujawniając wzgórek pełen kręconych, ciemno rudych włosów, ledwie przykrywających jej szparkę. Emanowało z niej kuszące ciepło i przyjemne piżmo, więc opuścił twarz ku włoskom i wziął oddech, wydając z siebie cichy, zadowolony odgłos.
Lily również wydała z siebie własny szczęśliwy odgłos i chłopak poczuł, jak jej palce bawią się włoskami na tyle jego głowy. Schylił twarz do jej szparki, przesunął nosem pomiędzy jej wargami, czując jej miękkie, gorące ciało, a dziewczyna jęknęła i zacisnęła nogi.
James odsunął twarz i rozchylił jej wargi sromowe, mogąc wyraźnie zobaczyć spuchnięte ciało pod nimi. Oblizał sugestywnie usta i uśmiechnął się do niej. Lily wyglądała na podekscytowaną i spiętą. Och, przypomniał sobie czasy, gdy onanizował się, fantazjując o zaspokajaniu jej ustami. Nic nie było bardziej podniecające niż wyobrażenie, jak prowadzi ją do orgazmu.
Jedyny problem polegał na tym, że nigdy wcześniej tak naprawdę nie robił minety. Czytał książki w księgarni, gdy dorośli nie patrzyli, oglądał porno w Internecie i szukał porad online. Przeważnie ćwiczył, czasami na owocach, jak pomarańcze czy grapefruity, a czasem na własnej ręce. To nie to samo, ale w jakiś sposób było to ćwiczenie. Dla Jamesa Pottera posiadanie umiejętności zadowolenia partnerki było ważne i nie chciał tego spieprzyć.
James opuścił twarz i powoli okrążył językiem kuleczkę jej łechtaczki. Lily pisnęła w odpowiedzi, sprawiając, że James uśmiechnął się. Zrobił to ponownie, radując się gorzkim i słonym smakiem jej ciała i zapachem piżma.
James systematycznie owijał językiem jej łechtaczkę, a dziewczyna bezprzedmiotowo zaciskała palce na jego włosach i wydawała z siebie ciężkie, nierówne oddechy i ciche jęki. Czuł, jak jego własny penis, twardy, ponaglający i pragnący dotyku, drga dzięki jej przyjemności.
- Jesteś pewny, że nigdy wcześniej tego nie robiłeś? To po prostu… cudowne.
James nie odpowiedział, woląc ukryć twarz w jej gorącym ciele, powoli przyspieszając tempo swojego języka.
- Cholera, James. Zaraz sprawisz, że tak mocno dojdę – powiedziała Lily, a jej głos stał się wysoki i napięty.
James nie zatrzymał się ani nie zmienił rytmu. Wiedział, że była dokładnie w miejscu, w którym chciał ją mieć tak długo, jak nie będzie przestawał.
Lily zaczęła kwilić, ściskając na nim mocno nogi. Myśl, że dziewczyna jest bliska orgazmu sprawiała, że on niemal doszedł i zastanawiał się, czy mógł skończyć skupiając się tylko na jej orgazmie. Podejrzewał, że lepiej spróbować jeszcze nie dochodzić.
W końcu Lily westchnęła i jęknęła głośno.
- Och. Ochhhh, tak! – jęknęła Lily i chłopak poczuł, jak delikatnie pociąga go za włosy, a jej ciało drży.
James naprawdę poczuł, że sam prawie dochodzi i potrzebował wielkiego wysiłku, by przejąć nad sobą kontrolę, podczas gdy dziewczyna jęczała, a jej ciało trzęsło się z przyjemności. Nie był pewny, czy jego jądra kiedykolwiek bolały tak mocno.
W końcu Lily odprężyła się, oddychając ciężko. Postukała go w czoło, więc odsunął twarz od jej krocza z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Nieźle, James. A teraz się połóż.
^^^
Lily nie wiedziała, gdzie James Potter nauczył się tak wspaniale robić dziewczynie dobrze, ale nie obchodziło jej to. Zeskoczyła z łóżka i wyciągnęła prezerwatywę wraz z lubryknatem. Rzuciła kondom Jamesowi, który wyjął go z opakowania i z niewielkim wysiłkiem rozwinął go na swoim członku.
Lily nalała obficie lubrykantu na dłoń, odłożyła butelkę i wspięła się na łóżko. Szybko rozsmarowała lubrynakt na jego członku, podczas gdy James patrzył na nią intensywnie. Potem Lily wspięła się na jego ciało i pochyliła się, całując go głęboko, po czym odsunęła i wyszeptała mu do ucha:
- Zamierzam cię pieprzyć jak nikt nigdy, Jamesie Potterze.
James przełknął ślinę i uśmiechnął się z entuzjazmem. Lily umieściła jego członek blisko swojego wejścia, trzymając trzon dłonią. Nawet po orgazmie czuła pusty ból, który pragnęła wypełnić. Gruby członek Jamesa był bardziej niż wystarczający do tego zadania, choć włożenie go komfortowo do środka nie koniecznie było łatwe. Przynajmniej miała już doświadczenie z tego typu problemem.
Lily delikatnie wsunęła się na czubek penisa, natychmiast czując, jak zaczyna ją rozciągać. James wyciągnął dłoń i pomocnie potarł jej łechtaczkę. Bardzo doceniała jego oddanie dla jej przyjemności.
Lily zaczęła opadać i unosić się na jego członku, pozwalając, by coraz większa jego część wsuwała się w jej wnętrze. Nawet mimo tego, że był bardzo gruby, była pewna, że może go zmieścić całego w środku, co jej się udało po kilku minutach i opadła całkowicie na niego, czując się niewiarygodnie wypełniona.
Lily potarła jego dobrze wyrzeźbioną klatkę piersiową, lekko szczypiąc jego sutki i zaczęła kołysać biodrami, pozwalając, by powoli wysuwał się z niej, po czym wsuwał, ciesząc się uczuciem wypełniania raz po raz.
James oddychał ciężko i znów drżał. Popatrzył jej w oczy. Widziała uwielbienie bijące z jego piwnych oczu. Wcześniej uprawiała seks z Dorcas Meadowes i Remusem, ale to było inne. Byli tylko przyjaciółmi i na wiele sposobów jedynie eksperymentowali. Ale gdy oczy Jamesa wypełniły się łzami, zrozumiała, że to było większe i ważniejsze. Bzykała się z chłopakiem, który naprawdę ją lubił, a ona w pewien sposób również lubiła jego.
Lily zaczęła kołysać się mocniej i szybciej. James chwycił ją za boki i spojrzał na nią niemal zrozpaczony.
- Nie powstrzymam tego dłużej, Lilka. Zaraz dojdę – powiedział James, po czym jego dłonie zsunęły się na jej tyłek i go ścisnęły.
Lily zakołysała się na jego członku jak najmocniej potrafiła, a chłopak odrzucił głowę do tyłu, wydając z siebie głośny jęk. Czuła, jak jego penis pulsuje w jej wnętrzu, więc mocno zacisnęła mięśnie pochwy.
- Unnnnch – jęknął James, gdy Lily nie przestawała go ujeżdżać, a jego penis wciąż pulsował w jej wnętrzu.
Lily pochyliła się, wciąż się kołysząc, i pocałowała jego otwarte usta, nie będąc w stanie oprzeć się temu, jak seksownie wyglądał, gdy dochodził. Jego ciało odprężyło się, a ramiona opadły na boki. Spojrzał na nią ze zdumieniem i euforią na twarzy.
Lily zeszła z jego członka, który szybko zrobił się miękki. Przetoczyła się na bok, spoglądając na jego penisa, zaskoczona, jak wiele spermy wypełniło prezerwatywę.

KONIEC OSTRZEŻENIA

- Powinnam porozmawiać z rodzicami o kupieniu pigułek – powiedziała Lily.
- Dlaczego?
- Lepiej dmuchać na zimne. Znaczy… jeśli mamy dalej to robić – powiedziała Lily i posłała mu przebiegły uśmiech.
Oczy Jamesa rozszerzyły się.
- Brzmi świetnie… ale zastanawiam się… czy to cokolwiek dla ciebie znaczyło? – zapytał James, a jego oczy wypełniło zmartwienie.
Lily uśmiechnęła się i skinęła głową.
- Nie jestem pewna, co, ale zdecydowanie coś to znaczyło. Lubię cię, Jamesie Potterze. To… nie był mój pierwszy seks. Ale był inny. Lepszy. Czułam coś, co chcę dalej odkrywać, jeśli mi na to pozwolisz.
James wyszczerzył się z podekscytowaniem.
- Zdecydowanie – powiedział James, po czym spojrzał na zegarek. – Powinienem iść. Pewnie twoi krewni za niedługo wrócą.
- Nie. Właściwie nie będzie ich cały tydzień. Mógłbyś zostać… jeśli chcesz.
James spojrzał na nią z zaskoczeniem.
- Będę musiał okłamać rodziców i powiedzieć im, że jestem z Syriuszem.
Lily uśmiechnęła się, czując ciepło i oszołomienie. Czy to była właśnie miłość? Jeśli tak, to Lily była pewna, że nigdy nie chce przestać tego czuć. Chciała się w tym zatracić i ogrzewać w tej przytłaczającej chwale.


sobota, 15 lutego 2020

TCNZ - Rozdział 4 – Nie wypaleni cz. 2 – Muzyczna randka



25 lipca 1999 r.
Remus siedział, czekając na Syriusza w parku Aleksandra. To było częste miejsce spotkań ich grupy, ale dzisiaj Remus zdecydował zaprosić Syriusza samego. Gdy Remus do niego zadzwonił, Syriusz wciąż spał. Najwyraźniej było dość późno, nim zdołał zasnąć. Dokończył stronę B kasety i przysiągł, że ją pokochał.
Syriusz zgodził się spotkać z Remusem o pierwszej. Remus był tam od godziny jedenastej. Zawsze wierzył, że lepiej być wcześniej niż później, ale czasami brał to na zbyt poważnie.
Remus żałował, że nie ma komórki tak, jak James i Syriusz. Przynajmniej wtedy Syriusz mógłby zadzwonić do niego i powiedzieć, że jest w drodze. Remus obsesyjnie sprawdzał przez cały czas zegarek. Kiedy Syriusz był o pięć minut spóźniony, Remus zaczął panikować, obawiając, się, że zbyt wyraźnie ukazał swój ewentualny brak entuzjazmu. Oczywiście bycie modnie spóźnionym było częścią uroku Syriusza. Remus to wiedział, ale to go nie powstrzymało od czucia zdenerwowania.
Ostatecznie Syriusz przybył piętnaście po pierwszej. Miał na sobie niebieską koszulę z guzikami i czarne, luźne spodnie. Gdy się zbliżył, Remus zauważył, że Syriusz odpiął dodatkowy guzik z góry koszuli, ujawniając kawałek bladej piersi.
- Wybacz za spóźnienie. Autobusy dzisiaj są śmieszne – powiedział Syriusz.
Remus posłał mu półuśmiech i zaczęli iść razem po parkowej ścieżce.
- Więc podobało ci się Queen? – zapytał Remus.
- Zdecydowanie! Muszę przyznać, że nieco bardziej podobała mi się strona A niż B.
- W porządku. Próbowałem przedstawić dobrą mieszankę muzyki z mojej kolekcji. Obawiam się, że Lily za bardzo mi się udzieliła.
Remus desperacko próbował wymyślić, jak poprowadzić rozmowę o kasecie w możliwość zaproszenia Syriusza na randkę. Co miał powiedzieć? Zaprosić Syriusza do swojej sypialni na słuchanie muzyki? Mogli posłuchać Queenu i obcałowywać się. To brzmiało cholernie fantastycznie, ale Remus nie był pewny, czy to będzie jakoś znacząca pierwsza randka.
- Powinniśmy iść do ciebie i mógłbyś puścić mi trochę Queenu – powiedział Syriusz z szerokim uśmiechem, szokując Remusa.
Remus nie odpowiedział, gapiąc się na Syriusza i myśląc szybko. Czy sprawy nie działy się za szybko? Czy to nie były zły sposób? Czy naprawdę miało sens od razu zaczynanie od obściskiwania się? Czekaj, co jeśli on nie chciał się obściskiwać? Co wtedy?
- Powinniśmy najpierw zjeść razem kolację – powiedział Remus.
Teraz to Syriusz zaczął wyglądać na zszokowanego i zamilkł. Serce Remusa waliło. Nie mógł uwierzyć, że to się działo.
- W porządku. A gdzie? – zapytał Syriusz.
Remus rozejrzał się, myśląc. Nic nie przychodziło mu do głowy, ale miał inny pomysł.
- W moim mieszkaniu. Ja coś ugotuję – powiedział Remus, po czym uśmiechnął się.
- Nie wiedziałem, że umiesz gotować – rzekł Syriusz, wyglądając na zaskoczonego.
Remus wzruszył ramionami.
- Trochę potrafię.
- A co z twoją siostrą i rodzicami?
- Są poza miastem. Będą późno wieczorem.
Remus zastanawiał się, co Syriusz musiał teraz myśleć. Jego szare oczy wypełnione były zastanowieniem i podekscytowaniem.
- Brzmi świetnie – powiedział Syriusz.
Remus spojrzał na swój zegarek.
- Powinniśmy skierować się do mojego mieszkania. Możesz pooglądać telewizję, gdy będę gotować.
^^^
James Potter wpatrywał się w swój telefon z niepokojem. Od jakiegoś czasu miał numer Lily, ale nigdy wcześniej do niej nie zadzwonił. Od godziny myślał o zadzwonieniu do niej, ale nie mógł wymyślić, co powiedzieć.
Chciał jej zapytać, czy spędzi z nim trochę czasu. Wiele razy kręciła się wokół niego i chłopaków, ale nigdy nie spędzali czasu razem. Nie wiedział, czy w ogóle była nim zainteresowana, ale może gdyby spędzili ze sobą więcej czasu, polecą iskry. Połączy ich chemia i James będzie tak bardzo szczęśliwy.
- No dalej, Potter. Nie bądź tchórzem – wyszeptał James do siebie i w końcu wybrał jej numer.
James spodziewał się, że minie kilka sygnałów, nim odbierze, ale został zaskoczony, kiedy odebrała po jednym sygnale i powiedziała:
- Cześć, James.
- Och, uch, cześć, Lilka – powiedział James, zastanawiając się, czy użycie zdrobnienia jej imienia jak Remus było akceptowalne.
- Wszystko w porządku?
- Jest bajecznie. Nigdy nie było lepiej.
Lily zamilkła, a James nerwowo zakaszlał.
- Potrzebujesz czegoś? – zapytała Lily.
- Nie. Nie potrzebuję. Chcę. Potrzebować to zbyt mocne słowo – powiedział James i przełknął.
James położył dłoń na twarzy i ze wstydem potrząsnął głową. Co takiego było w tej dziewczynie, że robił się z niego babrający bałagan? Och, przypomniał sobie: wszystko.
- Więc się nie krępuj – nalegała Lily.
James wziął głęboki oddech, po czym wypowiedział szybko na jedynym wydechu:
- Zastanawiałem się, czy chciałabyś się ze mną spotkać.
- Co, masz na myśli randkę?
James poczuł, że jego serce wali i pomyślał, że musi się trząść. Musiał tylko zachowywać się pewnie.
- Tak. Randkę – powiedział James swobodnie.
- Jasne. Dlaczego nie?
- Co powiesz na jutrzejszy obiad?
- Okej. Jest niedziela, więc wszystko i tak dzisiaj będzie wcześniej zamknięte.
- Znajdę jakąś restaurację i dam ci jutro znać.
- Wspaniale. Więc do zobaczenia.
- Na razie – powiedział James i usłyszał, jak dziewczyna się rozłącza.
James opadł na łóżko. Jakoś mu się udało. Naprawdę zaprosił Lily Evans na randkę… i się zgodziła!
Zaczęła dzwonić komórka Jamesa, więc skoczył, by ją odebrać.
- Halo?
- James! Tu Syriusz – powiedział Syriusz, jakby James nie znał jego głosu.
- Co jest, kumplu?
- Jestem w mieszkaniu Remusa. Jesteśmy sami, a on gotuje, a potem mamy razem słuchać muzyki i nie mogę przestać drżeć, bo jestem tak podekscytowany, że czuję, jakbym miał zemdleć! – krzyknął Syriusz do telefonu.
James słyszał dźwięk ruchu ulicznego i zorientował się, że Syriusz właściwie był poza mieszkaniem Remusa.
- Gratuluję. Życzę wam jak najlepiej. Wierz mi lub nie, ale ja właśnie z sukcesem zaprosiłem na randkę Lily Evans. Jutro na obiad idziemy razem – odpowiedział z satysfakcją James.
- Naprawdę?  To niesamowite. Wszystko się układa.
- Rzeczywiście.
- Cóż, jeśli żaden z nas nie spieprzy.
- Nie mów tak! Damy radę. Powinieneś wracać do środka.
- Remus gotuje. Ja próbowałem oglądać telewizję, ale nic mnie nie zainteresowało.
- Rozłączam się, Syriuszu. Nie ignoruj swojej randki!
- Och, w porządku. Dobra. Porozmawiamy potem – powiedział Syriusz, po czym James rozłączył się, pragnąc wrócić do pławienia się w chwale planowanej randki z Lily.
^^^
Syriusz wepchnął w usta ostatni kęs ziemniaka, po czym odłożył widelec pokonany. Posiłek Remusa nie był do końca niedzielną pieczenią, ale był zaskakująco dobry i czuł się po nim bardzo pełny.
- To było wspaniałe, Remus. Dzięki.
- Cieszę się, że ci smakowało. Jeśli chcesz, możemy iść na chwilę do mojej sypialni – powiedział Remus, po czym wstał.
- Tak. Chodźmy – powiedział Syriusz, podążając za Remusem.
Weszli do środka, a Remus zapalił szybko kilka lamp, jednak pokój wciąż pozostawał dość ciemny. Pokój był o wiele bardziej stonowany niż Syriusza. Nie był duży, miał stare, drewniane biurko, na którym był komputer Remusa, na komodzie stał sprzęt stereo, była w nim szafka nocna i małe podwójne łóżko. Na biurku i szafce nocnej stały małe lampki. Niemal wszędzie na wolnej powierzchni leżały książki.
- Wygląda na to, że potrzebujesz półki na książki – zaobserwował Syriusz.
- Nie mam miejsca – powiedział Remus, wzruszając ramionami i marszcząc brwi.
Remus podszedł do stereo, jego palce przeszukały płyty, które się o nie opierały. Stereo było urządzeniem wielofunkcyjnym do nagrywania, odtwarzani płyt i kaset. Syriusz był zaskoczony, że coś takiego w ogóle istnieje.
- Jeśli zamierzasz słuchać Queen, naprawdę powinieneś zacząć od „A Night at the Opera” – powiedział Remus, wyciągając kasetę z opakowania, które odłożył na bok, po czym umieścił ją w odtwarzaczu.
Syriusz wskoczył na łóżko Remusa, opierając plecy o poduszkę. Łóżko nie było dość duże, żeby dwójka ludzi mogła leżeć komfortowo, ale Syriusz pomyślał, że bycie niewygodnie blisko Remusa wcale nie brzmiało źle. Gdy fortepian zaczął zanikać, Remus wślizgnął się na łóżko obok niego tak, że dotykali się nagimi przedramionami.
Nim zaczęła grać gitara i wokal, Syriusz zaczął mieć trudności ze skoncentrowaniem się na muzyce. Nigdy wcześniej nie był tak blisko Remusa. Żaden z nich nic nie powiedział, a Syriusz nie był pewny, co powinien zrobić.
Powinien próbować się zbliżyć? Czy zuchwalstwem było pozostawianie tam ręki? Czy Remus zwyczajnie czekał, aż ją weźmie? Albo może Remus czekał, co Syriusz zrobi potem. Może Syriusz musiał tylko wykonać następny ruch. Ale co jeśli będzie to tak naprawdę zły ruch?
Remus poruszył nogą, przyciskając ją do Syriusza. Dobra, to zdecydowanie nie był przypadek. Syriusz przesunął nogę nieco bliżej do Remusa, jakby testując, czy ją przesunie. Nie zrobił tego, a Syriusz poczuł, że jego puls zaczyna pędzić.
Remus spojrzał na odtwarzacz, pozwalając Syriuszowi zobaczyć z boku jego rysy twarzy, ledwie fragment pełnych ust i bliznę, która biegła przez jego twarz, pamiątkę po porwaniu za dzieciaka. Remus oblizał usta, a Syriusz odkrył, że robi to samo, niemal instynktownie. Spędził wiele niespokojnych nocy, włącznie z poprzednią, fantazjując, jakie będą usta Remusa na jego własnych.
Nie żeby Syriusz kiedykolwiek wcześniej się z kimś migdalił. Często gdy był młodszy zastanawiał się, dlaczego tak dziwna rzecz mogła być tak pożądana. Ale to było zanim spotkał Remusa Lupina. Nigdy wcześniej do końca nie rozumiał koncepcji pożądania przed spotkaniem Remusa Lupina.
You're the first one
When things turn out bad
You know I'll never be lonely
You're my only one
And I love the things
I really love the things that you do
Ooh you're my best friend
(„Jesteś pierwszy
Kiedy rzeczy obracają się w złą stronę
Wiesz, że nigdy nie będę samotny
Jesteś moim jedynym
I kocham rzeczy, które robisz
jesteś moim najlepszym przyjacielem
.” – Queen – You’re my Best Friend)
Syriusz nie był pewny, jak wiele utworów zostało odegranych do tej pory. Jednak wiedział w pewien sposób, że kasetę będzie trzeba w którymś momencie przewrócić i w tym momencie Remus, przynajmniej na moment, nie będzie dłużej blisko jego ciała. Pomyślał, że byłoby szkoda, żeby całe to napięcie się zmarnowało.
Syriusz ostrożnie dotknął czubkami palców dłoni Remusa. Palce Remusa drgnęły w potwierdzeniu i rozprostował je, gdy palce Syriusza wślizgnęły się między nie i ścisnęły. Wciąż nie patrzył na Syriusza wyraźnie udając rozluźnionego i powściągliwego. Ale czuł, jak Remus zaciska własne palce.
Każda część Syriusza pragnęła desperacko okręcić się i otoczyć sobą Remusa Lupina. Chciał poczuć jego usta, jego ciepło i ciężar jego ciała, chciał, żeby Remus poczuł jego pożądanie oraz sam chciał poczuć, jak Remus go pożąda. Chciał powiedzieć Remusowi, jaki jest piękny i pokazać mu, jak prawdziwie w to wierzy. Chciał zbadać cuda jego ciała i poznać Remusa w sposób, o jakim tylko marzył.
Seaside Rendezvous - so adorable
Seaside Rendezvous - ooh hoo
Seaside Rendezvous - give us a kiss
(„Randki nad morzem - czarujące
Randki nad morzem,
randki nad morzem” – Queen – Seaside Randezvous)
Nastała cisza i okazało się jasne, że strona A kasety się skończyła. Remus nie poruszył się pierwszy. Syriusz spojrzał na Remusa, który oddychał ciężko. Jego uścisk na palcach Syriusza nie zelżał ani trochę.
W końcu Remus westchnął i wstał, by przekręcić kasetę. Syriusz ubolewał nad możliwością, że przegapił moment. Bez wątpienia nie zadziałał, kiedy powinien i teraz minął moment gwiazd, który mógł ich połączyć. Remus z pewnością wróci na łóżko i będzie utrzymywał większy dystans jako symbol porażki Syriusza.
Zamiast tego, Remus odwrócił kasetę, po czym wskoczył z powrotem na łóżko i przycisnął się do Syriusza, jego bark docisnął się do Syriusza, jego ramię do jego ramienia, jego dłoń chwyciła jego rękę, a noga docisnęła się do jego nogi. Chwila właściwie nie minęła.
Syriusz wciąż tkwił w rozterce. Nie miał pojęcia, jak postąpić. Czy to było normalne tempo? Będą po prostu powoli się do siebie zbliżać? A może będą to ciągnąć, póki napięcie nie będzie zbyt duże, żeby potem rozpaść, gdy polegną?
Syriusz odwrócił lekko ciało i zamiast tego poprowadził ich ręce do ud Remusa. Syriusz przylgnął mocniej do Remusa, który nie protestował. Boże, gdyby tylko Syriusz wiedział, co Remus teraz myśli. Obaj jednak milczeli, przedzierając się przez własne napięcie.
Take good core of what you've got
My father said to me
As he puffed his pipe and Baby B.
He dandled on his knee
Don't fool with fools who'll turn away
Keep all Good Company
(„Dbaj o to co posiadasz
Powiedział do mnie ojciec pykając z fajki i kołysząc kochaną B. na kolanach
Nie daj się oszukać przez głupców, którzy się od ciebie odwrócą
Trzymaj się dobrego towarzystwa
Dbaj o tych którzy są ci bliscy i trzymaj się Dobrego Towarzystwa
” – Queen – Good Company)
Syriusz spróbował zakołysać swoim ciałem do tego utworu, a Remus, ku jego zaskoczeniu, zakołysał się z nim. Miał interesujący starodawny klimat, który zapewnił wspaniały urok. Pomyślał, że chyba pokochał tą kasetę Queenu, ale był również głęboko zafascynowany momentem, jednak naprawdę nie był pewny.
Ale gdy zaczęła się następna piosenka, Syriusz był pewny, że jego ocena była trafna:
Is this the real life?
Is this just fantasy?
Caught in a landslide
No escape from reality
Open your eyes
Look up to the skies and see
I'm just a poor boy, I need no sympathy
Because I'm easy come, easy go
A little high, little low
Anyway the wind blows, doesn't really matter to me, to me
(„Czy to jest prawdziwe życie?
Czy to tylko fantazja?
Tracę grunt pod nogami, nie ma ucieczki od rzeczywistości.
Otwórz oczy, skieruj wzrok ku niebu i patrz.
Jestem tylko biednym chłopcem, nie potrzebuję współczucia,
Bo taki jestem, że łatwo przychodzi, łatwo odchodzi, trochę wyniosły, trochę nieśmiały.
Cokolwiek mnie spotyka
Naprawdę nie ma to dla mnie znaczenia, nie ma
.” – Queen – Bohemian Rhapsody)
Syriusz nigdy wcześniej nie słyszał tak wspaniale interesującej piosenki. Remus uśmiechał się, a Syriusz również nie potrafił powstrzymać uśmiechu. Syriusz został tylko lekko zaskoczony, gdy melodia się zmieniła i Remus przekręcił się, by znaleźć się nad nim.
I see a little silhouetto of a man
Scaramouch, scaramouch will you do the fandango
Thunderbolt and lightning very very frightening me
Gallileo, Gallileo
Gallileo, Gallileo
Gallileo Figaro - magnifico
(„Widzę drobną sylwetkę mężczyzny,
Błazeńska szelmo, błazeńska szelmo, będziesz wisiał.
Grzmoty i błyskawice, bardzo, bardzo przerażają mnie.
(Galileo) Galileo
(Galileo) Galileo
Galileo figaro, wspaniały.” – Queen - Bohemian Rhapsody)
Syriusz sapnął, gdy Remus docisnął głęboko swoje pełne usta do jego cienkich, po czym powoli się odsunął. Remus unosił się nad nim i między jego nogami, jego ręce przyciskał do obu stron ciała Syriusza. Ponownie pocałował Syriusza, ich usta bez wysiłku przesuwały się po sobie wzajemnie. Oddech Remusa był gorący, jego język wilgotny, gdy krótko ocierał się o język Syriusza.
Syriusz zadrżał, jego ciało wpadło w panikę przez obiekt pożądania, któremu w końcu się poddał. Remus jęknął, całując się z nim, a Syriusz poczuł, że w spodniach robi się niekomfortowo twardy.
Dłonie Remusa zacisnęły się na bokach Syriusza, gdy nie przestawał go całować. Dotyk Remusa był łagodny, ale stanowczy. Był silniejszy, niż na to wyglądał. Krocze Remusa wciąż było nad krokiem Syriusza, który desperacko chciał pociągnąć go w dół.
Zamiast tego przeniósł dłonie na plecy Remusa, po czym pozwolił im ześlizgnąć się na jego tyłek, który ścisnął. Syriusz podziwiał już wcześniej kształt pośladków Remusa w odpowiednich spodniach, ale wspaniale było poczuć jego pięknie ukształtowane i naprężone w swoich dłoniach. Czy było w nim coś, cokolwiek, co nie byłoby idealne?
Remus przesunął usta i pocałował policzek Syriusza, kierując się w stronę jego ucha.
- Pragnąłem cię, od kiedy pierwszy raz cię zobaczyłem – powiedział Remus.
- Naprawdę? – zapytał Syriusz z niedowierzaniem.
- Naprawdę – zapewnił Remus, po czym trącił szyję Syriusza, wywołując u niego dreszcze.
Nothing really matters
Anyone can see
Nothing really matters nothing really matters to me
(„Nic naprawdę się nie liczy, każdy może zobaczyć,
Naprawdę nie liczy się nic,
Naprawdę nie liczy się nic dla mnie
.” - Queen - Bohemian Rhapsody)
Remus ponownie pocałował Syriusza w policzek, po czym w końcu opuścił biodra, a następnie znów powoli pocałował go w usta, gdy rozległa się gitarowa wersja „God Save the Queen”, kończąca kasetę. Syriusz poczuł, jak twardość Remusa przesuwa się lekko przy jego własnej.
A wtedy rozległ się odgłos otwieranych drzwi wejściowych do mieszkania, któremu towarzyszyły głosy. Rodzina Remusa wróciła do domu.
- Kuźwa – wyszeptał Remus i stoczył się z Syriusza.
Syriusz zastanawiał się, czy rodzice Remusa wiedzieli, że jest on gejem. Jego rodzice z pewnością nie mieli pojęcia, choć sądził, że jego młodszy brat, Regulus, mógł coś podejrzewać.
- Remus? – rozległ się kobiecy głos, należący najwyraźniej do mamy Remusa.
Remus wyglądał na przerażonego i krzyknął:
- Jestem w pokoju, mamo!
- Nie chcesz się z nami przywitać?
- Jestem z przyjacielem.
- A czy twój przyjaciel nie chce się przywitać? Czy to Syriusz?
- Tak – krzyknął Remus.
Syriusz widział wyraźne wybrzuszenie w kroku spodni Remusa i nie obwiniał go, że nie chce w taki sposób powitać rodziny.
- Za chwilę przyjdę. Syriusz właśnie wychodził.
Syriusz poczuł rozczarowanie i frustrację, ale nie mógł tak naprawdę narzekać. Między nimi w końcu coś się działo, cokolwiek to miało być.
- Wybacz, Syriuszu. Moi rodzice wiedzą, że jestem gejem, ale obawiam się, że gdyby mnie znaleźli całującego się z facetem, mogliby tego jeszcze nie znieść.
Syriusz uśmiechnął się do Remusa i położył dłoń na jego policzku. Nie będąc w stanie się powstrzymać, ponownie się pocałowali, tym razem bardziej słodko i przelotnie, po czym odsunęli się.
Remus wstał i odłożył kasetę, prawdopodobnie po to, żeby odwrócić swoją uwagę. Syriusz sprawdził telefon. Nie odebrał połączenia od Petera. Nie rozmawiał z nim, od kiedy kilka dni temu zaczęła się przerwa wakacyjna.  Zastanawiał się, co knuł.
Po kilku minutach opanowali się i wyszli z pokoju, próbując zachowywać się swobodnie. Miło było zobaczyć rodziców Remusa i jego młodszą siostrę. Nie spędzał z nimi tyle czasu, co z rodzicami Jamesa, ale wydawali się dobrymi ludźmi.
Syriusz pożegnał się z nimi wszystkimi, a Remus odprowadził go na ulicę.
- Fajnie było spędzić z tobą trochę czasu – powiedział Remus.
- To mało powiedziane – stwierdził Syriusz z szerokim uśmiechem.
- Będziemy musieli to kiedyś powtórzyć.
Syriusz spojrzał na Remusa. Czy naprawdę tylko tyle miał do powiedzenia? Nie, nie do końca spodziewał się, że Remus zacznie się z nim całować na chodniku. Świat stawał się lepszy dla ludzi takich, jak oni, ale nie dostatecznie szybko. Strach przed przemocą zawsze pozostawał gdzieś z tyłu głowy Syriusza.
- Zdecydowanie – powiedział Syriusz, po czym klepnął Remusa w ramię i zaczął iść na autobus.


niedziela, 9 lutego 2020

TCNZ - Rozdział 4 – Nie wypaleni cz. 1 - Kaseta


Autor: pommedeplume
Oryginał: Never Burn out
Zgoda: jest
Rating: +18
Pairing: Wolfstar, Jily
Ilość części: 4
Opis: Dla szesnastoletnich Syriusza Blacka, Remusa Lupina, Lily Evans i Jamesa Pottera nadeszły letnie wakacje. Kaseta zbliża Remusa i Syriusza, podczas gdy Lily i James odkrywają nieoczekiwane połączenie.

24 lipca 1999 r.
Syriusz Black trzymał w dłoni kasetę, przewracając ją w dłoniach wielokrotnie, podczas gdy jego kot, Perseusz, cicho mruczał przy jego boku. Kasetę stworzył dla niego Remus Lupin. Powiedział Syriuszowi, że zrobił to w ostatni dzień zajęć, ale nie uwierzył w to.
Syriusz leżał na łóżku, zastanawiając się, dlaczego jeszcze nie włożył jej do odtwarzacza. Może to te nerwy. W końcu to wielka sprawa. Nie każdego dnia chłopak, w którym potajemnie się podkochujesz, daje ci kasetę z utworami.
Co prawda, Remus nie wiedział, co Syriusz do niego czuł, ani też tego, w jaki sposób próbował w nocy zasnąć, marząc, by mógł go przytulić, położyć się koło niego, poczuć jego ciepło i oddech na swoim ciele. Dzisiaj wszechświat dał Syriuszowi niesamowity prezent.
Przewrócił się na bok i chwycił walkmana z szafki nocnej. Wyciągnął taśmę z obudowy, otworzył walkmana, wsunął taśmę do środka i go zamknął. Wewnątrz obudowy znajdowała się okładka, na której Remus napisał listę utworów, które nagrał, ale Syriusz postanowił odłożyć ją na bok i skupić się na tym, jak brzmi muzyka.
Jego rodzice nie pozwalali mu zbyt wiele słuchać popularnej muzyki. Wychowali go na muzyce klasycznej, operze albo muzyce chrześcijańskiej. Pop był wypełniony grzechem, jak mawiali.
Oczywiście nie mogli kontrolować wszystkiego, zwłaszcza, że miał teraz szesnaście lat. Jego najlepszy przyjaciel, James Potter, puszczał mu wiele muzyki, tak samo jak Remus, ale nigdy naprawdę nie miał czegoś, co należałoby do niego. Nawet ten walkman był prezentem od Jamesa, który musiał przeszmuglować do swojej sypialni. Ale teraz miał coś od Remusa, co było całkowicie jego, składankę piosenek, które Remus wybrał specjalnie dla niego.
Syriusz włożył na uszy słuchawki, odgarniając ciemne włosy z uszu i nacisnął „play”. Jego uszy natychmiast wypełnił pipczący, powtarzający się dźwięk, brzmiący jak syntezator. Potem stopniowo pojawił się dramatyczny fortepian, a następnie gitara i perkusja, nim głos wreszcie zaczął śpiewać:
Out here in the fields
I fight for my meals
I get back into my living
I don't need to fight
To prove I'm right
I don't need to be forgiven
(„Tutaj, na polach
Walczę by jeść
Powracam do życia
Nie musze walczyć
By dowieść swych racji
Nie potrzebuję przebaczenia
” – Baba O’Riley – The Who
Tłumaczenia wszystkich piosenek – tekstowo.pl)
Piosenka dawała wielkie poczucie ruchu, aż Syriusz zaczął kiwać głową. Nim doszło do powtórzenia frazy „Teenage wasteland”, był już uzależniony.
Następną piosenkę już kiedyś słyszał, więc wyszeptał wraz z refrenem:
But I would walk 500 miles
And I would walk 500 more
To be the man who walked 1,000 miles
To fall down at your door
(„Ale mógłbym przejść 500 mil
I jeszcze 500 mil więcej
Tylko po to, aby być tym facetem, który przejdzie 1000 mil
By paść u Twoich drzwi
” – The Proclaimers – I’m gonna be [500 miles])
James puścił ją Syriuszowi i powiedział, że sprawiała, że myślał o Lily. Syriusz wyśmiewał się z Jamesa i jego pozornie beznadziejnego zainteresowania Lily Evans, ale teraz czuł się źle, gdy zdał sobie sprawę, że chciałby wierzyć, że Remus miał takie same odczucia, gdy myślał o tej piosence i o nim.
Ziggy played guitar
Jamming good with Weird and Gilly
And the spiders from Mars
He played it left hand
But made it too far
Became the special man
Then we were Ziggy's band
(„Ziggy dobrze grał
razem z Wierd i razem z Gilly
i z The Spiders from Mars
w lewej dłoni miał
talent – to był as
kimś wielkim stawał się
my z nim – jego band
” – David Bowie – Ziggy Stardust)
Ta piosenka była zdecydowanie interesująca, a Syriusz miał dziwną ochotę skoczyć na równe nogi i udawać grę na gitarze, ale jakoś się oparł, choć bujał się na łóżku nieco mocno, wytrącając Perseusza ze snu i sprawiając, że kot położył łapę na jego udzie, jakby w akcie desperacji.
She's a Killer Queen
Gunpowder, gelatine
Dynamite with a laser beam
Guaranteed to blow your mind
Anytime
(„Jest Królową Morderczynią, prochową żelatyną
Dynamitem z laserowym promieniem
Który może twój umysł wysadzić w powietrze
Kiedykolwiek” – Queen – Killer Queen)
Ta piosenka była magiczna! Syriusz szybko sięgnął do opakowania kasety, wyciągnął okładkę i przeczytał, że było to „Killer Queen” zespołu Queen. Kiedy zobaczył, że po ten stronie kasety znajduje się jeszcze kilka ich utworów, był bardzo zadowolony.
Według okładki, na stronie A kasety nagrane były utwory The Smiths i XTC. Szczególnie zainteresował się utworem The Rolling Stones zatytułowanym „Paint it Black”.
I look inside myself and see my heart is black
I see my red door I must have it painted black
Maybe then I'll fade away and not have to face the facts
It's not easy facing up when your whole world is black
(„Spoglądam wgłęb siebie i widzę - moje serce jest czarne
Widzę moje czerwone drzwi - przemalowane na czarno
Może wreszcie zniknę i nie będę musiał stawić czoła faktom
Nie jest łatwo stawiać czoła życiu, gdy cały twój świat jest czarny
” – The Rolling Stones – Paint it Black)
Ponownie Syriusz chciał widzieć w tym zawoalowaną wiadomość odnoszącą się do jego nazwiska, choć co prawda nie była to wesoła piosenka, więc pomyślał, że może powinien zachować ostrożność w czytaniu między wierszami.
Along this way
Outside the prison gates
I love the romance of crime
And I wonder :
Does anybody feel the same way I do?
And is evil just something you are
Or something you do?
(„Wzdłuż drogi
Przy więziennej bramie
Kocham "The Romance of Crime"
I zastawia mnie, czy
Ktokolwiek czuje to samo?
A czy złe jest to, kim jesteś
I co robisz
?” – Morrissey – Sister I’m a Poet)
Tekst piosenki „Sister I’m a Poet” zafascynował Syrisuza, choć zaskoczyła go niezdolność Morrissey’a do zaśpiewania tytułowego tekstu podczas refrenu.
Po tej piosence rozległ się kolejny utwór Queenu, który sprawił, że Syriusz zakołysał się na łóżku. Ponownie obudził Perseusza, który zdecydował wskoczyć na jego pierś, próbując oprzeć swój czarny pyszczek o twarz Syriusza.
Your faith was strong but you needed proof
You saw her bathing on the roof
Her beauty and the moonlight overthrew you
She tied you to a kitchen chair
She broke your throne, and she cut your hair
And from your lips she drew the Hallelujah
(„Twoja wiara była silna, lecz potrzebowałeś dowodu
Widziałeś ją kąpiącą się na dachu
Jej piękno w świetle księżyca cię zwyciężyło
Przywiązała cię do kuchennego krzesła
Zniszczyła twój tron i ścięła ci włosy
A z Twych ust wydobyła Alleluja
” – Leonard Cohen – Hallelujah)
Kolejną piosenką według okładki było „Hallelujah” Leonarda Cohena i była ona dziwna, i zaskakująca. Ale tekst był sugestywny i poruszający, nawet jeśli nie rozumiał jego znaczenia. Nie wiedział, czy ten utwór miał być religijny, ale jakoś podejrzewał, ze tak nie było.
How I wish, how I wish you were here
We're just two lost souls swimming in a fish bowl, year after year
Running over the same old ground
What have we found?
The same old fears
Wish you were here
(„Jak bym chciał, jak bym chciał żebyś tu był.
Jesteśmy tylko dwiema zagubionymi duszami
Płynącymi przez rybią kule,
Rok po roku
Biegnąc po tej samej starej ziemi
I cóż żeśmy odnaleźli?
Te same stare lęki.
Chciałbym żebyś tu był
.” – Pink Floyd – Wish toy were here)
Syriusz słyszał już Pink Floyd wcześniej i tak naprawdę nie podobało mu się za bardzo, ale musiał przyznać, że ten utwór był interesujący.
W końcu dotarł do ostatniej piosenki na stronie A: „Don’t Stop Me Now” Queenu.
Tonight I'm gonna have myself a real good time
I feel alive and the world I'll turn it inside out - yeah
And floating around in ecstasy
So don't stop me now don't stop me
'Cause I'm having a good time having a good time
(„Dzisiaj zamierzam się dobrze bawić
Czuję że żyję a świat się wywraca na drugą stronę
I unoszę się nad ziemią w ekstazie
Więc nie zatrzymuj mnie teraz
Bo dobrze się bawię, dobrze się bawię
” – Queen – Don’t Stop Me Now”)
Nagle Syriusz nie potrafił się powstrzymać. Usiadł prostu, zrzucając z piersi Perseusza, który wydał z siebie smutny dźwięk. Zeskoczył z łóżka i zatańczył w rytm piosenki. Coś w niej zmuszało go do poznania świata, zerwania wszystkich łańcuchów i zahamowań. Przez kilka krótkich, niedorzecznych minut czuł, że wszystko jest możliwe.
Perseusz, który był starym kotem, obserwował Syriusza z łóżka z spojrzeniem rozciągającym się w czymś między ciekawością a obojętnością. Syriusz poklepał kota po głowie, po czym położył się z powrotem, wyraźnie zadowolony.
Gdy piosenka się skończyła, Syriusz zdjął słuchawki z uszu i odłożył walkmana. Potem złapał za swój nowy telefon komórkowy, po czym natychmiast wybrał numer Remusa.
- Halo? – powiedział Remus pod odebraniu.
- Remus! Właśnie przesłuchałem pierwszej połowy kasety, którą dla mnie nagrałeś! – powiedział Syriusz, ledwie będąc w stanie kontrolować podekscytowanie.
- Och? – zapytał Remus, brzmiąc dziwnie, bez entuzjazmu.
- Tak. Jest świetna! Właściwie naprawdę pokochałem Queen.
- To wspaniale.
Syriusz poczuł, że jego podekscytowanie lekko ucierpiało. Dlaczego Remus nie był bardziej podekscytowany? Zadał sobie trud zrobienia kasety, a teraz, gdy Syriusz mówił mu, że ją uwielbia, Remus ledwie wydawał się zainteresowany.
- Wciąż tam jesteś? – zapytał Remus.
- Och, wybacz. Coś mnie rozproszyło – skłamał Syriusz.
Syriusz wiedział, że Remus nie lubi rozmawiać przez telefon i zdecydował, że prawdopodobnie powinien zostawić go w spokoju. Najwyraźniej mu przeszkadzał.
- Cóż, dam ci już spokój. Pewnie posłucham drugiej strony później.
- Okej. Daj mi znać, co sądzisz.
- Na razie.
- Pa – powiedział Remus i Syriusz rozłączył się.
^^^
Lily Evans leżała na swoim łóżku, patrząc w ciemności na sufit swojej sypialni. Na całym swoim pokoju poprzyklejała gwiazdy świecące w ciemności. Paliła zioło i zdecydowanie była na haju, gdy podziwiała swoje dzieło. Zadzwonił telefon, więc jęknęła, próbując zebrać wszelką energię, by odebrać. Była wdzięczna, że w końcu miała własną linię i nie musiała się martwić, że telefon przeszkodzi rodzicom.
- Cześć, Remus – powiedziała Lily, zauważając jego imię na wyświetlaczu, który ledwie potrafiła przeczytać przy niewielkim świetle wytwarzanym przez gwiazdy.
- Cześć, Lilka – powiedział Remus, brzmiąc na zadowolonego.
- Masz dobre wiadomości? – zapytała, opadając plecami na łóżko.
- Syriuszowi spodobała się kaseta!
- Tak? To wspaniale.
- Jesteś na haju – zaobserwował Remus.
- Tak. Przepraszam.
- Nie musisz.
Lily bezcelowo wzruszyła ramionami i powiedziała:
- W porządku. Więc nie przepraszam.
- Syriusz mówi, że uwielbia Queen. Miałaś co do nich rację.
- Widzisz! Zawsze możesz mi ufać.
- Tak, miałaś rację. Mówi, że zamierza odsłuchać drugą stronę. Nie mogę się doczekać, by usłyszeć, co sądzi o Pulp albo Radiohead.
- Na pewno mu się spodoba – powiedziała Lily, po czym ziewnęła i przeciągnęła się.
- Brzmisz na zmęczoną. Dam ci spać.
- W porządku, Remusie.
- Dobranoc, Lily.
- Dobranoc – odpowiedziała i usłyszała, jak się rozłącza.
Lily nie zamierzała jeszcze spać, ale wiedziała, że Remus nie lubi dużo rozmawiać przez telefon, więc nie próbowała przedłużać. Poza tym była zbyt naćpana, żeby prowadzić odpowiednią rozmowę, choć uczucie zaczynało już słabnąć.
Żałowała, że nie puściła muzyki, ponieważ teraz miała za mało energii, żeby wstać i zawracać sobie tym głowę. Mogłaby sama posłuchać Pulp. Lily miała nadzieję, że sprawy między dwoma chłopakami wkrótce się ułożą. Patrzenie, jak usychają za sobą z tęsknoty było gorsze niż cokolwiek co widziała w Eastenders (brytyjski serial telewizyjny, należący do gatunku opery mydlanej – dop. tłumacza). Chciała, żeby pominęli te wszystkie bzdury i przeszli do części, w której się całują i trzymają za ręce.
Przypuszczała, że zapewniało jej to rozrywkę, ale ostatecznie chciała tylko, żeby Remus był szczęśliwy. Od prawie dwóch lat wzdychał do Syriusza Blacka. Zasługiwał na odrobinę ulgi.
Zastanawiała się, czy tak samo źle nie miał się najlepszy przyjaciel Syriusza, James Potter. Myślała, czy Syriusz Black kiedykolwiek zadzwonił do Jamesa, by porozmawiać, jak bardzo chciałby być w ramionach Remusa Lupina albo czy wypłakiwał się w ramię Jamesa, wierząc, że Remus nigdy go nie pokocha. Zdecydowała, że to prawdopodobne.
Oczywiście zastanawiała się też, czy James Potter dzwonił do Syriusza, by porozmawiać o niej. Tak, wiedziała, że James ją lubił. Według Remusa, było tak od kiedy pierwszy raz ją zobaczył. James od czasu do czasu jasno wyrażał swoje zainteresowanie, ale przez większość czasu zwyczajnie myślała, że chłopak jest zbyt niedojrzały.
A potem, gdy już zaczynała myśleć, że dorósł i zaczął żyć zgodnie ze swoim pięknym wyglądem i naturalnym urokiem, zniknęli i wycięli paskudny dowcip jej byłemu przyjacielowi, Severusowi Snape’owi.
Na wiele sposobów Lily wciąż miała niskie mniemanie o Sevie. Bezlitośnie prześladował Remusa w obrzydliwy sposób i nawet teraz bywał okropny dla innych uczniów, a jego nowi przyjaciele byli najgorszego sortu. Ale żart Jamesa, Syriusza, Petera i Remusa niemal doprowadził do śmierci Seva.
Pomysłem Jamesa było przebranie Remusa za wilkołaka i przestraszenie Seva, gdy ten będzie sam nad rzeką Tamą w Uppermill, gdzie spędzał z rodziną wakacje. Udało im się, ale zranił się w rzece i niemal utonął. Sev nie był w stanie udowodnić, że byli to oni, ale zadzwonił do niej, wciąż przez te lata mając jej numer i oskarżył ich o to i obiecał jakoś się zemścić.
Sev nigdy nie zrobił czegoś takiego, ale Lily wymieniła wiele ostrych słów z Remusem i jego przyjaciółmi. Ale teraz minął rok, wszyscy ruszyli do przodu, jak podejrzewała. James wydawał się cały rok jakiś inny, ale tak samo przystojny. Och, boże, James Potter stał się bardzo przystojny.
Był wysoki. Nie tak wysoki jak Syriusz Black, ale niemal. Kilka lat temu wyglądał nieco niezręcznie, tyczkowaty i zbyt szczupły, ale teraz wydawał się bardziej… fajny i naprawdę dojrzały fizycznie. Zanotowała w umyśle, żeby spróbować wkręcić się na każdą możliwą wycieczkę na plażę chłopaków podczas wakacyjnej przerwy. Nie żeby była przekonana, że zapamięta zanotowane teraz w umyśle słowa.
Lily przewróciła się na bok i westchnęła, myśląc o Jamesie Potterze. Wyobraziła sobie jego pełne wargi i przyjemne rysy twarzy, jego rozczochrane włosy, które wyglądały bardziej czarująco, niż powinny, jego piwne oczy, które czasem przyłapywała na patrzeniu na nią. Pomyślała więcej o jego ustach i poczuła, że jej ciało się rumieni. Tak, zastanawiała się, jakie byłoby uczucie jego ust na jej własnych. Myślała, jaki byłby dotyk jego dużych dłoni na jej ciele lub uczucie ciepła jego ciała i dotyku nagiej skóry tuż przy jej własnej.
Lily stęknęła i potarła o siebie swoje uda z frustracją. Zdecydowanie nie będzie teraz spała.
^^^
- Po prostu nie wiem, James – powiedział Syriusz, chyba jakiś dziesiąty raz w ciągu ostatniej godziny.
James usiłował zachować świadomość. Zakrył komórkę i ziewnął. Po zdjęciu dłoni, powiedział:
- Skoro tak mówisz, kumplu. Po prostu się z tym prześpij.
- Nie mogę spać! Po prostu… sądziłem, że to coś specjalnego, ale potem rozmawiałem z Remusem i ledwie wydawał się zainteresowany! – powiedział Syriusz napiętym i zasmuconym głosem.
- Sądzę, że robisz z tego zbyt wielką sprawę. Remus nie znosi rozmawiać przez telefon. Poza tym nigdy nie uważałem go za gościa, który jasno wyraża swoje emocje – odpowiedział James.
Syriusz zamilkł, prawdopodobnie to rozważając. James chyba nigdy nie widział, by Remus naprawdę okazywał coś podobnego do silnych emocji. Gdy był zasmucony, rozmyślał w milczeniu. Gdy był szczęśliwy, uśmiechał się, ale nigdy nie wyglądał na bardzo podekscytowanego jakąś sprawą, poza tymi lśniącymi chwilami, w których James zakładał, że opadały wszystkie ściany, które postawił, by uchronić się przed zranieniem.
- Po prostu nie wiem – powtórzył Syriusz.
James słyszał głośne mruczenie Perseusza, prawdopodobnie żądającego od swojego właściciela więcej uwagi. James westchnął i żałował, że nie wie, co powiedzieć najlepszemu przyjacielowi. Remus i Syriusz w końcu razem był jak nieunikniony koniec dobrej historii: dobrzy przyjaciele zmieniają się w kochanków po latach wzajemnej zabawy w kotka i myszkę, nareszcie razem, całujący się w deszczu przy dramatycznej muzyce.
Tylko że w tej historii oboje byli facetami. Z jakiegoś powodu tego zwykle nie było w filmach. Podczas gdy schodzący się chłopaki i dziewczyny pasowali Jamesowi, musiał przyznać, że do bani było to, że nie wszystkim to pasowało.
- Mówię ci, Syriuszu, spróbuj się przespać. Rano wszystko będzie jaśniejsze – powiedział James.
Po drugiej stronie Syriusz westchnął.
- Może tak. Dobranoc, James.
- Branoc, kumplu – powiedział James i rozłączył się.
James odłożył telefon na szafkę nocną. Zastanawiał się na temat swój i Lily Evans. Jeśli Remus i Syriusz byli przyjaciółmi całującymi się w deszczu, pokonującymi wszelkie przeciwności, czym byli on i Lily? Musiał przyznać, że szanse, by z nią być, wydawały się niewielkie.
Byli z Lily przyjaciółmi, ale nie w taki sposób jak Remus i Syriusz. Lily zawsze była najlepszą przyjaciółką Remusa i wspólną przyjaciółką całej grupy, w tym jego, Remusa, Syriusza i Petera Pettigrew. Nie należała do ich grupy, ale jakoś do niej przylegała.
James pochylił się, zdjął okulary i wyłączył lampę. Przy zgaszonym świetle, przewrócił się na bok i pomyślał znowu o Lily. Wszystko, co robiła, było niesamowite. Uwielbiał sposób, w jaki się uśmiechała i jak się śmiała. Jak wydawała się troszczyć o wszystkich, nawet takiego paskudnego dupka jak Severus Snape. Zawsze we wszystkich widziała to, co najlepsze. Nie mógł tego rozumieć, ale z pewnością to podziwiał.
Kochał to, jaka była mądra, nie wyglądając na nerda czy mola książkowego w nudny sposób. To był taki luźny rodzaj inteligencji.
Ale lubiła też palić marihuanę i paplać o znaczeniu życia i Boga, a przynajmniej według Remusa. Nigdy nie poznał żadnego palacza trawki, który by również miał dobre oceny i zawsze pojawiał się na zajęciach.
Lily była wyjątkową dziewczyną. Była też naprawdę bardzo, bardzo ładna. Nie mógł się równać z jej ciemno rudymi włosami, zielonymi oczami cienkimi, ale wyglądającymi na miękkie ustami, które zawsze malowała na jasną czerwień. Jej uśmiech wahał się między czymś ciepłym i uprzejmym do przebiegłego i psotnego.
Ale co musiała myśleć o nim – głupim, niedojrzałym dowcipnisiu, Jamesie Potterze? Westchnął. Taka niezwykła dziewczyna jak Lily Evans nigdy nie uzna go za przydatnego. James poczuł, że zaczyna odpływać w sen. Lubił sobie wyobrażać, jak zasypia w ramionach Lily. Zastanawiał się, czy to czyni go głupim.
^^^
I want to live like common people
I want to do whatever common people do
I want to sleep with common people
I want to sleep with common people
Like you
(„Chcę żyć jak zwykli ludzie
Chcę robić to, co robią zwykli ludzie
Chcę sypiać ze zwykłymi ludźmi
Chcę sypiać ze zwykłymi ludźmi, jak ty
” – Pulp – Common People)
Syriusz nie był w stanie spać, nie ważne, jak mocno próbował. Więc zamiast tego leżał w łóżku, słuchając strony B kasety Remusa. Syriusz słyszał, jak Remus i Lily wielokrotnie rozmawiają o Pulp. Lily najwyraźniej ich lubiła. Syriusz czuł, ze mógł wcześniej słyszeć tą piosenkę, ale nie był pewny. Jednak miło się ją słuchało.
Caught your hand inside the till
Slammed your fingers in the door
Fought with kitchen knives and skewers
Dressed me up in women's clothes
Messed around with gender roles
Line my eyes and call me pretty
(„Złapałem Twoją rękę od wewnątrz
Zatrzasnąłem Twoje palce w drzwiach
Walczyłem z nożami kuchennymi i szaszłykami
Ubierz mnie w damskie ubrania
Namieszaj w rolach płciowych
Pomaluj mi oczy i nazwij mnie uroczym
” – James – Laid)
Był niemal pewny, że wcześniej słyszał „Laid” śpiewaną przez Jamesa. Podejrzewał, że strona B zawierała nowsze piosenki, które miał szansę wcześniej słyszeć. Następne utwory były The Cranberries, Blur i Radiohead, i one również były mu znane w niejasny sposób. Piosenka Radiohead była szczególnie przyjemna:
But I'm a creep, I'm a weirdo
What the hell am I doing here?
I don't belong here
(„Ale ja jestem odrażający, jestem dziwakiem.
Co ja tu do cholery robię?
Ja tu nie pasuję
.” – Radiohead – Creep)
Syriusz czasami myślał, że właśnie tak się czuł przy Remusie, nawet jeśli to nie miało wielkiego sensu. Ale coś w tej piosence sprawiało, że brzmiała prawdziwie.
Kaseta zawierała więcej Pulp, Belle i Sebastiana, więcej Radiohead i R.E.M. Piosenka R.E.M, „Nigdtswimming”, zachwycała słowami:
Nightswimming,
remembering that night
September's coming soon
I'm pining for the moon
And what if there were two
Side by side in orbit around the fairest sun?
The bright tide forever drawn
Could not describe nightswimming
(„Nocne pływanie, wspominam tamtą noc
Zbliża się wrzesień
Tak bardzo tęsknię za księżycem
A gdyby tak były dwa
Obok siebie na orbicie
Dookoła najjaśniejszego słońca?
Ten jasny, tłoczny, wieczny zgiełk
Nie opisze nocnego pływania
.” – R.E.M – Nightswimming)
Z jakiegoś powodu, którego nie potrafił wyjaśnić, słowa sprawiły, że zapłakał. Zamknął oczy i wyobraził sobie siebie i Remusa pływających w razem w jeziorze, oświetlanym tylko przez światło księżyca. Byli nadzy i się śmiali, kładąc dłonie na swoich ramionach i w magnetyczny sposób pociągając się wzajemnie, ich usta były gorące i spragnione, gdy dociskali je do siebie, a serca dudniły bez kontroli.
Gdy „Street Spirit (Fade Out) śpiewany przez Radiohead zakończył kasetę, Syriusz odkrył, że zatracił się w księżycowej wodzie tęsknoty, pożądania i nadchodzącej ulgi snu. Był niejasno świadom, że Perseusz porusza się u jego stóp, ale po tym nie było już nic.