Biuro Proroka Codziennego
Ulica Pokątna:
Kiedy
Harry i Severus weszli do siedziby Proroka Codziennego, była ona pełna
zapracowanych reporterów, piszących nowe numery i gazeciarzy, zbierających
gotowe papiery i umieszczających je w pracach, podczas gdy jeszcze inni
składali gazetę, która miała zostać dostarczona przez setki czekających w
gotowości sów pocztowych. Wyglądało to jak chaos, ale Harry szybko zdał sobie
sprawę, że był on bardzo zorganizowany.
Severus
poprowadził ich wokół kręcących się dziennikarzy do recepcji, pytając cichym
głosem, gdzie można znaleźć panią Ritę Skeeter.
Recepcjonistka,
blada, żująca gumę osoba o rozczochranych włosach, w brązowej bluzce i szacie z
napisem „Prorok Codzienny, odparła:
-
O tej porze dnia prawdopodobnie jest w swoim biurze, pisze tekst do
dzisiejszego wydania jej kolumny. Idźcie przez drzwi po prawej, zobaczycie
piąty boks. Nie da się go przegapić. Jest na nim jej imię wypisane błyszczącymi
literami.
Poszli
tam, gdzie ich pokierowała i wkrótce znaleźli „biuro” Rity. Najwyraźniej te
duże boksy były przydzielane tylko najbardziej poczytanym reporterom, ponieważ
Harry zauważył, że inne nazwiska na drzwiach to nazwiska reporterów, którzy
mieli swoje własne części w gazecie. Drzwi Rity były uchylone, mogli zobaczyć
jej biurko, a ona sama ubrana była w typowy dal siebie, butelkowo zielony,
ekstrawagancki strój, gryzła koniec pióra samopiszącego i wpatrywała się w
pusty kawałek pergaminu z wyrazem obrzydzenia na twarzy.
-
Już dwunasta w południe, mój egzemplarz musi być na drugą, a wciąż nie mam
porządnej historii. Na płonące jaja Merlina, będę musiała wykorzystać te głupie
drabble o fryzurze sekretarza Winstona, jeśli tak dalej pójdzie – mruknęła do
siebie. – Setki czarodziejów i czarownic żyje w Londynie, a nikt nie potrafi
przynieść mi żadnej gorącej plotki!
-
To przykre – wycedził Severus od drzwi. – Ale może my pomożemy, panno Skeeter.
Jest pani zainteresowana?
Rita
okręciła się na obrotowym krześle tak szybko, że prawie doznała urazu
kręgosłupa szyjnego.
-
Wy! – wykrzyknęła, patrząc na nich nieufnie. – Słynni bohaterowie
czarodziejskiego świata. Co was do mnie sprowadza? – Zamachała do nich, by
weszli do biura i zamknęli drzwi.
-
Historia. Taka, o której nigdy nie słyszałaś, ponieważ była przez lata ukrywana
– odpowiedział Harry. – Najbardziej soczysty skandal, o jakim kiedykolwiek
napiszesz.
Nos
Rity zaczął drgać.
-
Mów dalej. O kim?
Severus
nagle rzucił na biuro zaklęcie Muffliato.
-
Teraz nikt nas nie podsłucha – wyjaśnił swobodnie, widząc jej zaniepokojone
spojrzenie.
-
Och. W porządku.
-
Historia, którą zamierzamy ci opowiedzieć, dotyczy Ministra Magii i jest
niebezpieczna, ale uważamy, że musi zostać ujawniona.
-
Ma pan haki na Knota? Dawaj, Snape. Od lat próbuję zniszczyć tego drania i jak
dotąd nie mam niczego, co by do niego przylgnęło.
Severus
zaśmiał się bez radośni.
-
Zapewniam, panno Skeeter, że to przyklei się do niego jak błoto ze stawu i
nigdy nie zostanie zmyte. To ściśle tajna próba zatuszowania faktów, która
złośliwie dojrzewała przez lata na zapleczu Ministerstwa. Odkryliśmy to z
Harrym przypadkiem podczas poszukiwań horkruksów, a kiedy poprosiliśmy Ministra
o przysługę dotyczącą tej tajemnicy, odmówił. Więc przyszliśmy do ciebie.
Słuchaj uważnie…
Zanim
Severus i Harry skończyli tą całą żałosną opowieść minęło półtorej godziny. Rita
słuchała cierpliwie, od czasu do czasu nakazując piórze robić notatki. Jej
limonkowozielone paznokcie drgały i z zapałem stukały w biurko. Kiedy Severus
skończył, uśmiechnęła się dziko i powiedziała:
-
To najlepszy news wszechczasów! Wykończy go, jego reputacja runie jak domek z
kart. Nigdy więcej nie zostanie wybrany. Ha!
-
Wydaje się pani tym bardzo cieszyć, panno Skeeter – zaobserwował cierpko
Severus.
-
Bo się cieszę! Uwielbiam dobry skandal! – odpowiedziała, pocierając dłonie.
-
Jakbym nie wiedział – powiedział Harry, w jego głosie zabrzmiała oskarżycielska
nuta. Nie mógł zapomnieć, jak Skeeter niemal zniszczyła jego przyjaźń z Ronem i
Hermioną, pisząc fałszywe plotki w swoim felietonie.
Rita
uśmiechnęła się do niego.
-
Nie miej żalu, dzieciaku. Po prostu wykonywałam swoją robotę. Jestem
felietonistką w kolumnie plotkarskiej i czasami muszę rzucić nieco błota, by
podnieść czytelność. Ale Knot, to już zupełnie inny kociołek eliksiru. Jego
chcę pochować.
-
Brzmi to jak sprawa osobista – powiedział Harry. – Możesz powiedzieć, dlaczego?
-
To stara historia. Zanik Knot został Ministrem, pracował dla nich w
departamencie finansów. Pracował na boku jako „doradca finansowy”, a kiedy
magazyn mojego ojca zaczął się rozpadać, poprosił Knota o pożyczkę, by mógł
stanąć na nogi. Knot się zgodził i pożyczył mu tysiąc galeonów. Mój tata
obiecał, że spłaci ją, bez względu na to, ile to zajmie. Ale Knot nigdy mu nie
powiedział, że pożyczka ma limit czasowy i jeśli tata nie spłaci jej w całości
po dwóch latach, Knot potroi odsetki. Był oszustem, a jego ruch doprowadził
mojego ojca do prawie całkowitego bankructwa. Tata zmarł na serce i zostawił
mnie i mamę w długach. I obwiniam za to Knota, ponieważ tata byłby w końcu w
stanie spłacić tę pożyczkę, gdyby dostał czas. Najwyraźniej nie był on jedyną
osobą, której Knot to zrobił. Nadal myślę, że w taki sposób został wybrany –
ponieważ Dumbledore odmówił, a on wezwał wszystkich swoich dłużników. Ponieważ
zasranym tchórzem i nie powierzyłabym mu prowadzenia przyjęcia dla dzieci, a co
dopiero całego kraju.
-
Rozumiem. Też się zgadzam, on nie pasuje na Ministra – powiedział Severus. –
Więc przyjmie pani nasze zlecenie?
-
Tak. – Wyciągnęła rękę i uścisnęli sobie dłonie. – Od razu wezmę się do pracy.
Dziękuję! – Wyciągnęła cienki kawałek pergaminu i zaczęła szybko pisać.
Niestety
nie udało jej się skończyć artykułu przed upływem terminu, ale zdołała napisać
krótki tekst o szerzącej się w Ministerstwie korupcji i o tym, co zamierza z
tym zrobić Minister, o ile w ogóle coś planuje.
Następnie
wróciła do artykułu i pisała, aż rozbolały ją palce.
Harry
był rozczarowany, gdy odkrył, że artykuł Rity nie pojawił się w porannej
gazecie, chociaż pojawił się tekst chwalący hojność i lojalność Knota,
opowiadający o tym, że zamierzał zapoczątkować nową erę, wspierając patent na
Amulet Komunikacji. Harry miał mieszane uczucia. Cieszył się z powodu Jaspera,
ponieważ mógł on teraz uzyskać uznanie, na które zasługiwał, ale też wiedział,
że Knot również na tym skorzysta. Jednak nie można było temu zaradzić.
Potem
Severus otrzymał krótką notkę od nieznajomej sowy. Była niepodpisana.
Drodzy Panowie,
Nie udało mu się dokończyć
całości, ale pojawi się w następnym numerze! Wyczekujcie go.
Pod
tymi słowami znajdował się mały rysunek chrząszcza.
-
Nie mogę się doczekać, aż to przeczytam – powiedział do Severusa, który
natychmiast zrugał go za mówienie z pełnymi ustami.
Następnego
ranka Hedwiga wpadła do kuchni, ściskając w szponach Proroka. Wylądowała na
środku stołu i podała gazetę Harry’emu. Rozwinął ją ostrożnie i zobaczył, że
artykuł Rity jest umieszczony na całej pierwszej stronie.
-
Tak! Patrz, Sev! Dostała się na pierwszą stronę!
-
Oczywiście, że się dostała, Harry – powiedział Severus, odwracając się od
kuchenki. – Nie było takiego skandalu odkąd Minister Crestwood zignorował fakt,
że jego młody sekretarz Grindelwald próbuje przejąć władzę w rządzie, ponieważ
podobał mu się sposób, w jaki chłopak organizował jego biuro.
Harry
zaczął czytać artykuł z pierwszej strony Severusowi, podczas gdy profesor
kończył przygotowywać smażone ziemniaki i jajka na śniadanie.
Minister Magii Dokonuje Próby
Ludobójstwa!
autorstwa Rity Skeeter
Korneliusz
Knot, człowiek, którego ambicja dorównuje jedynie jego pragnieniu pozostania
przy władzy bez względu na koszty, wydaje rozkaz porwania i uśmiercenia dzieci.
Ta
reporterka ujawni, narażając się na wielkie ryzyko osobiste i groźbę śmierci,
ściśle tajny program Ministrerstwa, który obejmuje łapanie dzieci ofiar ataków
wilkołaków, wysyłanie ich do odległego kraju i pozostawianie w niebezpiecznym
magicznym lesie, by poradziły sobie same, nie mogąc go opuścić z powodu
magicznych osłon, ustanowionych przez samego Korneliusza Knota.
Dzieci
te, narodzone w wyniku gwałtu na ich matkach, dokonanego przez wilkołaki,
często są sierotami, niechcianymi i porzuconymi przez wszystkich, ze względu na
ich pochodzenie i są uważane przez Ministerstwo za nieludzkie, ponieważ mają
zdolność zmiany w postać wilka. Co Ministerstwo robi z tymi nieszczęsnymi
dziećmi, które rodzą się z chorobą, są ofiarami wojny i nie są winne żadnych
wykroczeń? Pod bezpośrednim dowództwem samego Ministra te „abominacje” są
ścigane, porzucane i zapomina się o nich, pozostawiając im jedynie ubrania na
plecach w ciemnych lasach Transylwanii, gdzie boją się wchodzić najsilniejsi i
najodważniejsi. Dwójka dzieci już nie żyje z powodu bezduszności Ministra,
podczas gdy pozostała dziesiątka trzyma się życia, każdego dnia walcząc o
przetrwanie.
Dzieci
te, znane jako wilczaki, są wynikiem niewypowiedzianego planu Fenrira
Greybacka, najbardziej przerażającego z swojego rodzaju z powodu jego chęci
zarażenia jak największej ilości dzieci, by stworzyć klasę niewolników dla
innych wilkołaków, podobną do skrzatów domowych, która byłaby związana krwią z
jego nikczemnym stadem.
Reporterka
zastanawia się, co by się stało, gdyby czysto krwiste rodziny, takie jak
Weasleyowie, Greengrassowie lub Malfoyowie zostałyby wybrane do stworzenia tej
nowej klasy niewolniczej? Powszechnie wiadomo, że Greyback woli dzieci, by
dorastały one w nienawiści do czarodziejów, a łącząc przyszłość naszego świata
(nasze dzieci) ze światem wilkołaków, zostałby przywódcą obu jako alfa. Nawet
gdyby do tego nie doszło, Knot i tak porzuciłby je w ciemnym lesie, by były
zmuszone przetrwać tylko dzięki swojemu sprytowi lub by umarły samotnie i bez
opłakiwania. Gdzie bylibyśmy dzisiaj, gdyby porwana została Lily Potter, a
Harry Potter zostałby wilczakiem, dorastającym we wrogim środowisku, samotnym i
niekochanym?
Jak
to się ma do wilczaków? Ze względu na ich status i pragnienie wilkołaczych
stad, by dominować nad nimi i je kontrolować, nienawidzą one wilkołaków z pasją
i walczą z nimi oraz ze śmierciożercami. Można potwierdzić, że aktywnie
walczyły z Tomem Riddlem, znanym jako Lord Voldemort i swoimi wilkołaczymi
ojcami, a także pomogły Harry’emu Potterowi i Severusowi Snape’owi odzyskać i
zniszczyć horkruks. Udowodniły, że są cennymi sojusznikami nie tylko w walce z
Voldemortem, ale także jako uzdrowiciele i towarzysze. Ich młoda uzdrowicielka,
kobieta o imieniu Meadowsweet, odegrała kluczową rolę w uleczeniu Harry’ego
Pottera i profesora Snape’a z wielu zagrażających życiu ran. Wilczaki zbudowały
także dla siebie miasto na drzewie o nazwie Sylvanor i żyją tam szczęśliwie,
prowadzeni przez alfę Darkmoona, którego matka była bohaterką piechoty
morskiej. Czy to brzmi jak działania złowrogiej rasy abominacji, która
zasługuje na zniszczenie?
Korneliusz
Knot zrobił coś nie do pomyślenia, krzywdząc dzieci i pokazując, że ma serce z
kamienia. Jego okrutna decyzja doprowadziła do utraty potężnej grupy obywateli,
którzy byliby nieocenieni w walce z siłami ciemności, a wszystko dlatego, że
nie chce on albo nie potrafi poradzić sobie z trudną sytuacją i postawić
potrzeby ludzi, którzy go wybrali ponad własne pragnienia. Jego słaby osąd
sprawia, że nie nadaje się on na Ministra, a brak moralności czyni go
potencjalnym Mrocznym Lordem.
Minister
podjął kilka złych decyzji, które nie tylko czynią go niekompetentnym, ale
przez nie stanowi zagrożenie dla naszego kraju i stylu życia. Do tej pory
rozkazał dementorom z Azkabanu udać się do Hogwartu, wbrew wyraźnej woli
dyrektora, podczas polowania na Syriusza Blacka. Dementorzy swobodnie poruszali
się po drodze i zatrzymali się nawet na przekąskę w Ekspresie Hogwart, a gdyby
nie szybka reakcja Remusa Lupina, wilkołaka w dzieciństwie ugryzionego przez
Greybacka, kilku uczniów, w tym Draco Malfoy i Harry Potter, straciłoby swoje
dusze. Dementorzy przez cały pobyt w Hogwarcie byli zagrożeniem dla dusz i
dobrego samopoczucia uczniów, a Ministerstwo nie wysłało tam aurorów, by
trzymać potwory w ryzach. Biorąc pod uwagę, jak niewiele osób potrafi
wyczarować Patronusa, nie jest to zaskakujące, ale niepokojące, ponieważ budżet
na szkolenie aurorów został obcięty od czasu objęcia przez Konta urzędu,
pozostawiając nas ze słabo wyszkolonymi aurorami, którzy nie byli w stanie nas
odpowiednio chronić.
Ponadto,
zorganizowane przez Ministerstwo Mistrzostwa Świata w Quidditchu zostały
opanowane przez czarnoksiężników, którzy atakowali niewinnych obywateli i
mugoli, narażając nas wszystkich na ryzyko i szkodząc reputacji Wielkiej
Brytanii. Mogło to spowodować incydent dyplomatyczny.
Kiedy
Harry Potter poinformował, że Ten, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać mógł
powrócić, Knot zignorował to. Nie wszczął śledztwa, a zamiast tego kazał zabić
kluczowego świadka, by nie można było go przesłuchać w celu udowodnienia lub
obalenia twierdzeń Harry’ego Pottera. W rezultacie, Czarny Pan miał rok na
zaplanowanie, w jaki sposób nas zabije i podbije nasz świat, podczas gdy
Ministerstwo i Minister nie zrobili NIC. Nie wiadomo, za ile zgonów odpowiada
ten Minister ze względu na swoją bezczynność, ale jego działania bardzo pomogły
Czarnemu Panu. Minister bezwzględnie tłumił prawdę i każdego, kto próbował mu
się przeciwstawić, wykorzystując swoje wewnętrzne grono ślepo lojalnych
zwolenników i mroczne artefakty, by zdyskredytować każdego, kto mógłby się sprzeciwić.
Wiele
można powiedzieć o człowieku na podstawie towarzystwa, w jakim się on obraca.
Do najbliższego otoczenia Ministra należą:
Dolores
Umbridge, podsekretarz, osoba nienawidząca wszelkie magiczne stworzenia i
półludzi, a najprawdopodobniej główny mózg polityki porwań i porzuceń dzieci.
Głośna zwolenniczka Ministra i wszystkich jego działań, bardzo słaba uczennica
w Hogwarcie, a mimo to udało jej się uczyć obrony przed czarną magią na tyle
dobrze, że osiągnęła rekordowo wysoki wskaźnik zdawalności bez żadnych
praktycznych lekcji. Mam nadzieję, że departament edukacji zbada to dziwne
zdarzenie. Nielegalnie przejęła kontrolę nad Hogwartem i podczas swojego pobytu
wydała wiele wątpliwych i bardzo restrykcyjnych dekretów. Jej wielki awans w
Ministerstwie i fakt, że po tym wszystkim była bliska Ministrowi, sugerują, że
relacje między nimi mogą być inne niż profesjonalne. Po otrzymaniu wiadomości o
jej przedwczesnej śmierci należy zauważyć, że Knot odwołał wszystkie swoje
spotkania i poszedł na nabożeństwo żałobne, chociaż prawie nikt tego nie
zrobił, ani współpracownicy, ani rodzina. Daleki krewny zauważył również, że
Knot płakał nad trumną jak kochanek ze złamanym sercem, a nie zwykły
pracodawca. Inne źródło podaje również, że Umbridge wiele razy spędzała godziny
w prywatnych komnatach Ministra i często wychodziła z nich zarumieniona i
zdyszana, z pomiętym ubraniem. Czy ich częste spotkania mogły być czymś więcej
niż tylko sprawami rządu? Źródło podaje również, że Knot czasami mówił o
zmarłej Umbridge „moja kochana Dolores”, a ona z kolei nazywała go „swoją
słodką kukurydzką”. Absolutnie obrzydliwe!
Percy
Weasley jest nowy w Ministerstwie, a mimo to jest uważany za jednego z
najbardziej zaufanych pracowników Ministra. Niesłychane, żeby ktoś tak młody i
niedoświadczony awansował tak szybko. Czy możliwe, że w biurze Ministra jest
trójkąt miłosny? A może to zupełnie inny związek? Percy wygląda zadziwiająco
jak młody Korneliusz i nie przypomina zbytnio reszty Weasleyów, może więc jest
spokrewniony z Knotem – sekretny syn? Czy Minister mógł mieć romans z Molly
Weasley i Percy jest tego wynikiem?
Do
najbliższego otoczenia należy również Ludo Bagman, wieloletni pracownik
Ministerstwa, o którym krążą pogłoski, jakoby miał powiązania z półświatkiem
przestępczym z powodu swoich problemów z hazardem i historii gromadzenia dużych
długów. Nie wiadomo, co robi dla Ministra, ale nie byłoby zaskoczeniem, gdyby
zajmował się finansami Ministerstwa. Mam nadzieję, że wkrótce zostanie
przeprowadzony jakiś audyt.
Minister
faworyzował również zmarłego Lucjusza Malfoya, swojego głównego finansowego
sponsora i wieloletniego doradcę. Malfoy, jak odkryto, był również prawą ręką
Czarnego Pana, śmierciożercą chronionym przed sprawiedliwością Azkabanu dzięki
łasce Ministra, bezpiecznym przed pościgiem i śledztwem. Czy Malfoy był
pośrednikiem między Ministrem a Czarnym Panem? Czy Knot dał Lucjuszowi znać, że
aurorzy zamierzają zorganizować nalot na jego dwór? Ponieważ wydaje się dziwne,
że Malfoyowi zawsze udawało się uniknąć przeszukań i nigdy nie znaleziono u
niego niczego, co by go obciążało.
Rodzina
Ministra jest tajemnicą. Jego żona, Myrna, rzadko pokazuje się publicznie bez
męża lub aurora. Odmawia wszelkich wywiadów z prasą i wydaje się, że nie ma
bliskich przyjaciół. Co wie, co ma do ukrycia?
Marcus,
syn Ministra, uczęszcza do szkoły we Francji, świetny poparcie dla Hogwartu i
brytyjskiego systemu edukacji. Ciekawe, czy Minister tak szybko wysłałby
dementorów i nauczycieli o wątpliwych umiejętnościach do szkoły, do której
uczęszcza jego syn?
Czy
Minister jest śmierciożercą? Czy ma Znak? Jego polityka i prawa sugerują, że
jest ich sympatykiem. Czy ma nadzieję na utrzymanie swojej pozycji za pomocą
mrocznych sztuk i swojego wewnętrznego kręgu oraz sił aurorów? Mam nadzieję, że aurorzy lojalni wobec kraju,
jego mieszkańców i jasnej strony zadają sobie te pytania i otrzymają bardzo
potrzebne odpowiedzi.
Rufus
Scrimgeour powiedział: „Knot musi odejść, im szybciej tym lepiej. Jest
niekompetentny i skorumpowany, a jego działania są przestępstwami. Za zabójstwo
i porwanie dzieci oraz późniejsze tuszowanie tego powinien zostać przesłuchany
i zmuszony do powiedzenia prawdy, by można ustalić skalę jego korupcji i
rozprawić się z jego wspólnikami. Fakt, że woli on zabawiać przyjaciół i jeździć
na wakacje do drogich kurortów niż wykonywać swoją pracę, pokazuje, że był on
skorumpowany nawet zanim został Ministrem, ponieważ praca w rządzie nie jest
tak dobrze płatna. Gdybym został Ministrem, korupcja zostałaby zakończona oraz
udowodniono by lojalność pracujących w rządzie ludzi. Wtedy wszyscy działaliby
wspólnie, by przynieść naszemu światu pokój, bez względu na koszta”.
Kingsley Shacklebolt, wysoce szanowany i wielokrotnie
odznaczany auror, swoim głębokim, uspokajającym głosem powiedział: „Knot mógł
zakończyć wojnę, zanim się zaczęła, ale wolał żyć w niewiedzy, więc za swoje
niepowodzenia jako Minister powinien stanąć przed sprawiedliwością. Za to, co
zrobił tym dzieciom, powinien zrezygnować i spróbować zrobić wszystko, co w
jego mocy, by naprawić wszystkie popełnione krzywdy, zwłaszcza za
prześladowanie niewinnych dzieci. Jego działania wobec wilczaków w mojej opinii
czynią go Mrocznym Lordem. Gdybym był Ministrem, przywróciłbym budżet na
aurorów, ulepszyłbym i przyspieszył szkolenie oraz zwiększył liczbę. Aurorzy
walczą z mrocznymi czarodziejami, potrzebujemy ich więcej, by mogli chronić i
służyć ludziom. Straciliśmy zbyt wielu podczas wojny z powodu niekompetencji i
niezdecydowania Knota.”
Severus Snape, Mistrz Eliksirów i znany bohater wojenny,
złożył następujące oświadczenie: „Po raz kolejny paranoja Knota została
opłacona życiami. Te dzieci mogły dorastać kochane i szczęśliwe, gdyby
pozwolono umieścić je w kochających rodzinach, zamiast łapać je jak stado
okrutnych bezpańskich zwierząt i wrzucać je do lasu. Knot prawdopodobnie miał
nadzieję, że wilczaki umrą tam lub powrócą do swoich zwierzęcych ja, bo w ten
sposób Minister i jego ludzie mogliby uwolnić się od poczucia winy, jakie
odczuwa się, gdy pozostawia się dzieci na łasce potworów i żywiołów.”
Jego podopieczny, Harry Potter, również skomentował: „Nic
nie mogą poradzić na to, kim się urodzili. Byli ofiarami gwałtu. Nie zasługują
na osądzanie za grzechy swoich ojców. Nienawidzą ich i brzydzą się nimi,
walczyli z nimi, byśmy mogli ich prześcignąć. Nigdy by nie dołączyli do
wilkołaków, Darkmoon pomógł nam nawet zniszczyć horkruksa! Meadowsweet
uratowała mi życie dwa razy, życie Severusa również. Nie zasługują na
zamknięcie w lesie z powodu tego, co mogliby zrobić albo dlatego, że są inni.
Też byli kiedyś czyimiś dziećmi, a matki ich kochały.”
Teraz zostawię was z następującymi, skłaniającymi do
myślenia, pytaniami: Załóżmy, że Knot i jego najbliższe otoczenie postanowi
wziąć sobie na cel inną grupę dzieci, takich które są inne, jak mugolaki, albo
mieszkające w dworach? Co by było, gdyby dzieci, które byłyby celami, były
waszymi dziećmi i w środku nocy oddział uderzeniowy przybyłby, by ukraść WASZE
dziecko, zniknęłoby ono z powierzchni ziemi, ponieważ byłoby uważane za
podludzia? Jak wy byście się czuli?
- To jest cholernie genialne! – wykrzyknął Harry na koniec
artykułu.
Severus zakaszlał znacząco i wskazał znacząco podbródkiem na
dozownik do mydła przy zlewie, po czym przeniósł talerze ze śniadaniem na stół.
Harry skrzywił się i wymamrotał szybkie „przepraszam”, po
czym podniósł widelec i zaczął jeść.
- Podoba mi się, jak rzuciła podejrzenia na Ministra w
każdym aspekcie jego życia – powiedział Severus z ponurym uśmiechem. – Założę
się, że Knot dostał apopleksji.
Harry też mógł się o to założyć. Miał tylko nadzieję, że
wszystkie konsekwencje przełomowej historii przyniosą pożądany skutek –
sprawią, że Knot odwoła swój dekret przeciwko wilczakom i pozwoli im wrócić do
świata. Po raz pierwszy był wdzięczny Ricie Skeeter.
Cztery godziny
później
Ministerstwo
Magii:
Prywatna skrzynka na listy Ministra została zalana
wiadomościami, anonimowymi i podpisanymi, od czarodziejskich obywateli z całego
Zjednoczonego Królestwa, a nawet z Irlandii i Stanów Zjednoczonych. Niektóre
miały na sobie zaklęcia podobne do łajnobomb, papier był nasączony ropą z
czyrakobulwy lub wybuchający atrament, co wymagało od podwładnych Knota
rzucania na nie przeciwzaklęć nim odesłali je do Ministra. Jeden list wydawał
się całkowicie wolny od klątw, póki Knot nie przeczytał go do końca, po czym
jego skóra pokryła się ohydnymi, fioletowymi krostami, które zniknęły po
godzinie.
Większość listów była pełna wściekłości i żalu, nienawiści,
oskarżeń, że Minister zachowuje się jak zmartwychwstały Czarny Pan. Te były
złe.
Gorsze były tłumy czarodziejów i czarownic, które paradowały
po atrium, trzymając transparenty i skandując:
- Wypuśćcie wilczaki! Wypuśćcie je! Wrzucić Ministra i jego
świtę do Lasu!
Mieli na sobie zaklęcie wzmacniające głos, więc można było
usłyszeć ich w każdym zakamarku Ministerstwa, a ich transparenty migotały
różnymi kolorami i ogólnie były dość uciążliwe.
Knot siedział w swoim biurze, otoczony przez swoje
wewnętrzne grono i prywatnych strażników, twarz schował w dłoniach, jęczał i
drżał.
- Zrujnowany! Ludo, jestem zrujnowany!
Ludo Bagman poklepał go po ramieniu i podał mu herbatę.
- Ta cholerna reporterka! Cholerny Snape i Potter!
Głosy oburzonego tłumu stały się jeszcze głośniejsze.
- Morderca! Porywacz! Knot do Azkabanu!
- Brzmi to tak, jakby chcieli twojej krwi, stary druhu –
powiedział ze współczuciem Ludo.
- Mojej i twojej, przyjacielu – biadolił Knot. – A jakby
tego było mało, właśnie dostałem przez Fiuu wiadomość od Myrny. Rozpoczęła
postępowanie rozwodowe, mówi, że nie chce byś poślubiona nikczemnemu oszustowi,
który wysyła bezbronne dzieci na śmierć. Wyprowadza się dziś wieczorem!
Minister wyglądał, jakby miał zamiar zacząć rwać sobie włosy
z głowy.
- Naprawdę wierzy w te kłamstwa, które Skeeter napisała o
mnie i Dolores, i że Percy mógłby być moim… moim nieślubnym dzieckiem!
- Ministrze – zaczął jego nowy podsekretarz, Jonas Pitt. –
Musi pan przyznać, że… sporo pana odwiedzała o dziwnych porach. Wygląda to
podejrzanie.
- Oczywiście, że mnie odwiedzała! Nie mogłem przecież
organizować wysyłek tych cholernych wilczaków w biały dzień, prawda? A Dolores
zawsze robiła najpyszniejsze różowe ciasto z lukrem i herbatę truskawkową.
Uwielbiam herbatę truskawkową. Dolores zawsze była taka pomocna.
Ludo szturchnął Jonasa i puścił mu oczko.
- Jestem pewny, że była bardzo pomocna.
Dwaj mężczyźni wyszczerzyli się do siebie. Nawet jeśli
Minister by tego nie przyznał, nie było trudno dodać dwa do dwóch.
- Co mogę zrobić? Wszystko idzie do diabła – jęknął Knot.
Pozostała czwórka czarodziejów spojrzała po sobie.
- Zrezygnować?
- Uciec z kraju?
- Pozwać Skeeter?
- Co powiesz na uwolnienie wilczaków? – zasugerował Ludo.
-Nie! – krzyknął Knot. – Nie pozwolę, by ta… hołota
dyktowała moją politykę! Te… obrzydliwości powinny zostać zamknięte i tam
pozostaną. To moje ostatnie słowo!
Trzy dni później Knot był coraz bardziej zdesperowany.
Teleportował się do domu ze swoimi ochroniarzami i odkrył, że został on
zdewastowany, a jego łagodna, kochająca żona, Myrna, zostawiła go z zaledwie
kawałkami mebli i wyczyściła jego prywatne konto bankowe. Zostawiła mu również
notkę, w której poinformowała, że wypisała Marcusa z prywatnej szkoły i że on
również był zniesmaczony zachowaniem ojca.
„Choć raz w życiu, Korneliuszu, zrób to, co słuszne, a nie
to, co łatwe!” – napisała na dole wiadomości.
Wybory miały być za tydzień, a jego reputacja otrzymała
śmiertelny cios. Bał się, że nigdy nie będzie w stanie ponownie unieść głowy i
przeklinał wilczaki przy każdym oddechu. Żałował, że nie wytępił ich, gdy miał
na to okazję, jak sugerowała Umbridge. Ale teraz było za późno na żale. Musiał
trochę popracować nad kontrolą, zanim zostanie całkowicie zniszczony.
Spotkał się ze swoim gabinetem i wszyscy omówili opcje, ale
ostatecznie zgodzili się wspólnie, że została tylko jedna opcja, która mogła
uratować karierę Knota lub to, co z niej zostało. Nienawistne listy z
protestami mnożyły się, aż zmieniły się w potop. Knot wiedział, że w nim
utonie, jeśli nie złoży oświadczenia i nie uspokoi tłumu.
- Dobra! Zgadzam się zdjąć osłony wokół Mrocznego Lasu i
uwolnić te cholerne wilczaki. Niech to będzie ich sprawa, jeśli te bestie
zaczną mordować niewinnych. Poinformujcie Snape’a i prasę.
Wysłano listy do Snape’a i Proroka, więc wkrótce Severus i
Harry udali się do biur Ministerstwa wraz z kilkoma reporterami z Proroka, by zobaczyć,
jak Knot publicznie kaja się i przyznaje do błędu, błagając ludzi o wybaczenie.
Ludzie jednak nie byli w nastroju do wybaczania.
Pluli i rzucali w niego ostrymi i śmierdzącymi przedmiotami,
a także posłali w jego stronę kilka przekleństw.
Harry niemal dołączył do nich, chciał zmienić się we
Freedoma, ale Severus złapał go za ramię i syknął:
- Harry Potter-Snapie, ani się waż!
- No, kurde, Sev, psujesz całą zabawę!
- Cicho. Rzuca zaklęcie. – Snape odwrócił się do podium,
gdzie Knot obrzucony jajkiem, pomidorem i łajnem wypowiadał zaklęcie.
- Skąd wiemy, że to jest właściwy czar? – zapytał
podejrzliwie Harry.
- Spójrz na glob – powiedział Severus, wskazując na magiczną
replikę ziemi.
Glob został zaczarowany przez urzędników z Ministerstwa, by
rejestrował wszystkie zaklęcia ochronne umieszczone w określonych obszarach
przez pracowników rządu. Harry widział czerwony kontur na całym Mrocznym Lesie,
oznaczający aktywne zaklęcie.
Knot jeszcze chwilę wypowiadał zaklęcie, po czym przesunął
różdżką nad lasem. Czerwone zaklęcie zamrugało i zniknęło.
- No! Stało się! – krzyknął Knot, wyraźnie szary. Usunięcie
zaklęcia zabrało mu mnóstwo magii i poczuł się źle.
Ludzie wiwatowali, a potem zaczęli buczeć, rzucając mu
paskudne spojrzenia.
Knot uniósł ręce.
- Czego jeszcze ode mnie chcecie? – krzyknął, nie zwracając
się do nikogo w szczególności.
- Trochę szczerości? – zasugerował Bagman.
- Zamknij się, Ludo! – warknął zaczerwieniony Knot. Wtedy
wpadł na kolejny pomysł. Podniósł ręce, nakazując ciszę.
- Dobrzy ludzie, przyznaję, że popełniłem straszny błąd, gdy
nakazałem umieścić… wilczaki w lesie. Ale teraz je uwolniłem. Ponadto sugeruję,
by jednemu lub dwóm pozwolono od września uczęszczać do Hogwartu, by
udowodniły, że nie są potworami, za jakie je uważałem, ale dziećmi takimi, jak
nasze. Proszę, by Harry Potter skontaktował się z nimi i poprosił, by wybrały
przedstawiciela, który będzie uczęszczał na zajęcia. Jeśli wilczak spełni nasze
standardy i zda program nauczania, możemy pozwolić ich rodzajowi dołączyć do szkoły,
by uczyły się magii jak każde czarodziejskie dziecko. Niech następny rok będzie
dla nich rokiem próbnym, a jeśli to nie zadziała, mogą być uczone prywatnie.
Ponadto każdemu z nich dam hojny bonus w postaci dwustu galeonów, jeśli
zdecydują się żyć wśród nas oraz zapewnię im również mieszkanie. Czy to
wystarczające zadośćuczynienie?
- Nie! – krzyknął ktoś. – Ale to jakiś początek.
- Harry Potter-Snapie, podejdź tu – zawołał nagle Knot,
sądząc, że gdyby Harry był obok niego, tłum byłby mniej wrogi.
Harry spojrzał pytająco na Severusa.
- No dalej – ponaglił. – Będę tuż za tobą.
Harry przecisnął się przez tłum do podium, na którym stał
Minister.
- Tak, Ministrze?
- Ponieważ jesteś jednym z niewielu, którym wilczaki ufają,
chciałbym żebyś skontaktował się z nimi w imieniu Ministerstwa i opowiedział im
o mojej ofercie oraz usunięciu osłon. Zrobisz to dla mnie? – Posłał Harry’emu
wazeliniarski uśmiech.
- Tak, proszę pana, ale chcę mieć wszystko najpierw na
piśmie – powiedział nagle Harry, wiedząc dobrze, jak łatwo Knot łamał
obietnice. – Wraz z naszymi podpisami, wiążący kontrakt.
Severus posłał mu spojrzenie pełne aprobaty.
Knot wyglądał jeszcze gorzej.
- Nie ufasz mi? Moje słowo nie jest wystarczające?
- Szczerze mówiąc, proszę pana, nie.
- No dobrze. Przynieś mi ktoś pergamin i pióro. – Bezczelny bachor! Gdyby był mój, oberwałby
na wszystkie możliwe sposoby! Jak śmie podważać mój honor!
Harry wyciągnął z kieszeni pergamin i pióro, podał je
Knotowi, który oparł się o podium i zaczął pisać.
Po pięciu minutach podał Harry’emu pergamin, Harry
przeczytał go, a następnie podpisał, pergamin zaświecił na niebiesko, zamykając
słowa i magię, wiążąc podpisującego z zapisaną przysięgą.
- Teraz chętnie napiszę do Darkmoona, alfy wilczaków, i
powiem mu, co postanowiliśmy – powiedział Harry. – Zachowam to również jako
pamiątkę tej rozmowy. – Schował pergamin z powrotem do kieszeni. – Dobrego
dnia, Ministrze.
Zeskoczył z podium, a Severus poklepał go po plecach.
- Dobra robota, Harry. Jestem z ciebie dumny.
- Myślę, że Knot powinien zaoferować więcej.
- No cóż, przynajmniej udało się uwolnić wilczaki. To niezły
wyczyn. Chodźmy do domu i napiszmy list. Zostawmy Knota jego losowi.
I tak właśnie zrobili.
Hedwiga zgodziła się zanieść list, gdy tylko Harry skończy
go pisać, i pogratulowała mu również, że zmusił Ministra do poddania się i
uwolnienia wilczaków.
- Żadne
stworzenie nie zasługuje na klatkę, chyba że było beznadziejnie szalone i
zdziczałe. Żegnajcie, moi czarodzieje! Wrócę tak szybko, jak to możliwe.
- Spokojnego lotu, Hedwigo! – zawołał Harry, gdy sowa
wylatywała przez okno. Pogładził dłonią bransoletkę z kamienia księżycowego i
pomyślał radośnie, że wkrótce on i Meadowsweet będą mogli być razem.
Nawet po wykonanych ustępstwach, ludzie dalej nie ufali Knotowi
i nienawidzili go, odmawiając głosowania na niego w nadchodzących wyborach,
preferując któregoś z jego przeciwników – Rufusa Scrigeoura i Kingsleya
Shacklebolta.
Hedwiga potrzebowała pięciu dni, by wrócić z Mrocznego Lasu
i w tym czasie powróciły koszmary Harry’ego. Noc po nocy śnił o walce ze
śmierciożercami, wilkołakami i maldecorvae. Ponownie słyszał krzyk agonii, gdy
spalił wilkołaka na śmierć. Kolejnej nocy obudził się spocony i drżący, z
pulsującą głową i żołądkiem zaciśniętym w supeł. Nie chciał, by Severus
dowiedział się o snach, sądząc, że uzna go za wariata, skoro miał koszmary po
skończonej wojnie, więc zaczął przemycać fiolki eliksiru bezsennego snu
najpierw z szafki w łazience na górze, a potem, gdy zużył tamtą pojedynczą
fiolkę, zakradł się do laboratorium Severusa i zabrał dwie ze składziku Mistrza
Eliksirów. Planował uwarzyć więcej, gdy Severus będzie na zakupach pod koniec
tygodnia i uzupełnić je.
Czwartej nocy Harry poszedł po eliksir i odkrył, że
wykorzystał wszystkie fiolki. Poczekał, aż Severus pójdzie do swojego pokoju,
po czym wymknął się z sypialni, przeszedł korytarzem i tajnym wejściem do
biblioteki. Zszedł na dół, do piwnicy i dotarł do szafki z eliksirami z tyłu
laboratorium, która była niemal tak duża jak w szkole.
Harry w milczeniu podziękował Severusowi za kompulsywną
obsesję na punkcie organizacji i porządku, ponieważ dzięki temu mógł szybko i
łatwo znaleźć eliksir bezsennego snu. Szybko przestawił kilka fiolek, by
wyglądało to tak, że niczego nie brakuje, po czym zgasił światło i wszedł po
schodach, mając zapaloną tylko końcówkę różdżki.
W domu było cicho, więc Harry odetchnął z ulgą i kontynuował
spacer po schodach do biblioteki. Otworzył zamek sekretnego przejścia i
pozwolił mu się zamknąć, po czym odwrócił się i niemal wpadł twarzą na ojca.
Severus stał z
założonymi na piersi rękami, a jedną stopą uderzał w podłogę. Jego twarz
przypominała jego poprzednie wcielenie, z którym Harry zmierzył się na trzecim
roku po katastrofalnej wycieczce do Hogsmeade w pelerynie niewidce i z Mapą
Huncwotów. Tylko tym razem nie było Lupina, który mógłby interweniować.
Harry spojrzał na ojca i spróbował żałosnego uśmiechu.
- Sorki, Sev, obudziłem cię? Ja tylko…
Ręka Severusa wystrzeliła w jego stronę i złapała go za
nadgarstek dłoni, w której miał fiolkę z eliksirem.
- Po prostu mi powiedz, jak długo bierzesz eliksir
bezsennego snu, dobrze? – Jego głos był lodowaty i wrzący jednocześnie.
Harry przełknął ciężko.
- Uch… pewnie…
- Naprawdę myślałeś, że nie zauważę? – zapytał ostro
Severus.
- Nie, ale… uzupełniłbym je. Przysięgam.
- Nie o to chodzi, Harry. Chodź ze mną. Musimy o tym
porozmawiać. – Nadal mocno trzymając syna za nadgarstek, Severus wyprowadził go
z tunelu do biblioteki, zapalając przy tym lampy. Nie wiedział, na kogo był
bardziej wściekły, na siebie za to, że wcześniej nie zauważył, że Harry
faszeruje się eliksirem bezsennego snu, czy na Harry’ego za próbę ukrycia
potężnej i nieuchronnie uzależniającej magicznej substancji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz