Ważne

Zanim zaczniecie czytać jakikolwiek tekst, warto poszukać go w zakładkach. Często tłumaczenia są kontynuowane przeze mnie po kimś innym - w takich wypadkach podaję tylko linki do pierwszych rozdziałów, więc warto zerknąć, czy dane opowiadanie nie jest czasem już zaczęte gdzie indziej. Dzięki temu nie dojdzie do nieporozumień i niepotrzebnych pytań, typu: "A gdzie znajdę pierwsze rozdziały?" Wszystko jest na blogu, wystarczy poczytać ;)
Po drugie, nowych czytelników bardzo proszę o zerknięcie do zakładki "Zacznij tutaj" :) To również wiele ułatwi :D
Życzę wam miłego czytania i liczę, że opowiadania przypadną wam do gustu.
Ginger

czwartek, 21 kwietnia 2016

NS - Rozdział 3 - Niewiarygodne odkrycie


Poszukiwania Harry’ego Pottera zajmowały pierwszą stronę „Proroka Codziennego”. Na szczęście życie w domu Harry’ego zostało pominięte, ale oświadczenie, że został porwany przez Syriusza Blacka sprawiło, że w całej społeczności czarodziejskiej zawrzało. Knot był zmuszony przyznać, że Harry Potter nie wie nic o Syriuszu Blacku czy o jego przeszłości, a to rozgniewało wszystkich jeszcze bardziej. Wyjce były wysyłane do każdego działu w Ministerstwie. Wszyscy czuli, że to ich obowiązek, by wyrazić swoje zdanie o wychowaniu ich Wybrańca.
Teraz, w przeciwieństwie do letnich wakacji w ciągu ostatnich dwunastu lat, Hogwart był głośnym miejscem. Został ustanowiony siedzibą oddziału Dumbledore’a w poszukiwaniu Harry’ego Pottera i Syriusza Blacka, ale tylko kilkoro ludzi o tym wiedziało. W skład osób zaangażowanych wchodzili pracownicy Hogwartu, pan i pani Weasley, Alastor Moody (emerytowany auror), Kingsley Shacklebolt, Nimfadora Tonks, a także nowy nauczyciel obrony przed czarną magią, Remus Lupin.
Niewielu ludzi wiedziało o Lupinie więcej niż to, że podobno znał Blacka, zanim ten dołączył do Voldemorta, i że profesor Snape Lupina nienawidzi. Wszyscy zauważyli nienawistne spojrzenia i złośliwe komentarze, ale to, co zdumiewało wszystkich, to fakt, jak spokojny i opanowany był Lupin. Mężczyzna nie odgrywał się za dziecinne zachowanie, podczas gdy kilka osób chciało wstawić się za nim.
Siedząc na kolejnym spotkaniu, członkowie zespołu nie mogli powstrzymać frustracji. Wszelkie możliwe kryjówki zostały zbadane, a każdy kontakt przesłuchany. To było prawie tak, jakby zaginiony skazaniec i dziecko zniknęli z powierzchni ziemi.
Dumbledore chciał już zwołać posiedzenie dla Zakonu, gdy jasnobrązowa sowa wleciała do Wielkiej Sali i upuściła przed starcem list w niebieskiej kopercie. Wszystkie rozmowy ucichły, gdy Dumbledore sięgnął po list, ale ten otworzył się sam. Głęboki, sarkastyczny głos wypełnił salę.
„Więc w końcu zauważyłeś, że twój cenny wybraniec zaginął. Czy kiedykolwiek zdarzyło ci się sprawdzić, co się dzieje z tym dzieckiem, na którego barkach tak wielu złożyło losy świata? Mogę cię zapewnić, że gdybym nie interweniował, Harry byłby teraz martwy. Co się działo w twojej tępej głowie, gdy umieszczałeś go z Dursleyami? ONI NIENAWIDZĄ MAGII!
Parę informacji, których nie udało ci się dostrzec: Harry jest traktowany jak niewolnik przez tych ludzi! Jest bity i zaniedbywany. BYŁ OD LAT! Czy żaden z was nawet nie zauważył sygnałów?
A tak na marginesie, wiem wszystko o konfrontacjach Harry’ego z Voldemortem. Ten chłopiec jest ledwo nastolatkiem, a już wierzy, że jest jego obowiązkiem, aby uratować wszystkich od tego podłego potwora. Troll? Opętany nauczyciel obrony? Zaczarowany dziennik w rękach małej dziewczynki? BAZYLISZEK?! ALBUSIE DUMBLEDORE, CZY TY NAWET NIE STARAŁEŚ SIĘ CHRONIĆ MOJEGO CHRZEŚNIAKA?!
Małe ostrzeżenie, będę obserwował. Jeśli jakaś krzywda stanie się mojemu chrześniakowi... Nie zawaham się zabrać go, tym razem na stałe. Harry zasługuje na dzieciństwo, a nie na tkwienie w toksycznym domu i walczenie o życie każdego roku. ZOSTAŁEŚ OSTRZEŻONY!
Znajdziesz mojego chrześniaka w Dziurawym Kotle, w pokoju 13. Proponuję wziąć panią Pomfrey jak również kogoś, kto potrafi ochronić Harry’ego, co tobie i Ministerstwie się nie udało. Dursley zdołał złamać mu kilka kości, zanim interweniowałem.
Wściekły ojciec chrzestny.”
List złożył się i powoli opadł, póki nie spoczął na stole. Cisza wypełniła salę, gdy wszyscy czekali na reakcję Dumbledore’a. Dyrektor Hogwartu ich nie rozczarował. Wstał powoli i spojrzał na grupę patrzących na niego osób. Miał srogi wyraz twarzy; jego ciało było spięte. Dumbledore był zły.
– Minervo, udaj się do św. Munga i poinformuj Poppy o sytuacji – powiedział po chwili Dumbledore poważnym głosem. – Spotkaj się z nami w Dziurawym Kotle. Kingsley, Nimfadoro, Alastorze, Arturze i Remusie. Pójdziecie ze mną do pubu. Nie wiem, w jakim stanie będzie Harry, więc proszę, by reszta z was przygotowała skrzydło szpitalne na przyjęcie rannego nastolatka.
Profesor Minerva McGonagall wybiegła z Wielkiej Sal, a za nią każdy, kto nie towarzyszył Dumbedore’owi. Grupa zaangażowana w ratowanie zaginionego otoczyła Dumbledore’a, który podniósł kielich i przekształcił go w świstoklik. Wszyscy dotknęli przedmiotu i po chwili poczuli szarpnięcie w okolicach pępka, zabierające ich do miejsca przeznaczenia.
Lądując ciężko w Dziurawym Kotle, natychmiast wyciągnęli swoje różdżki. Alastor Moody, miał magiczne oko, które poruszało się nieustannie bez mrugania i kręciło się w górę, dół i na boki, zupełnie niezależnie od normalnego oka, a potem przewracało się w głąb głowy mężczyzny tak, że wszyscy mogli zobaczyć białko. Mężczyzna zeskanował nim budynek.
– On tam jest, Albusie – warknął Moody. – Jest sam.
Dumbledore skinął głową.
– Remus, Artur, jeśli możecie – powiedział, ale obaj mężczyźni wiedzieli, że to nie była prośba, i podążyli za nim. Szybko, ale spokojnie, Dumbledore wszedł po schodach i szedł dalej, póki nie znalazł pokoju trzynaście. Sprawdził, czy na drzwiach nie ma zaklęć obronnych, ale nic nie znalazł.
Po cichej Alohomorze Dumbledore otworzył powoli drzwi i zobaczył ciemny pokój. Zasłony były zaciągnięte i blokowały światło słoneczne. Zapach krwi wypełnił powietrze. Ciężki oddech dochodził do ich uszu. W tej chwili trzej mężczyźni wiedzieli, że Syriusz Black nie przesadzał, gdy żądał obecności pani Pomfrey.
Lumos – szepnął pan Weasley, pozwalając, by światło z jego różdżki wypełniło pomieszczenie.
Widok przed nimi sprawił, że trzej mężczyźni sapnęli. Pod górą koców leżał potłuczony, poobijany i bardzo chory Harry Potter. Lupin i pan Weasley natychmiast rzucii się do łóżka, a to, co zobaczyli, sprawiło tylko, że się wzdrygneli.
Lewa strona twarzy Harry’ego była mocno posiniaczona i spuchnięta. Zagryzał dolną wargę, aby zapobiec cichym jękom bólu chcącym wymknąć się z jego ust. Jego włosy były mokre od potu i cały drżał. Pan Weasley z wahaniem dotknął czoła Harry’ego i potwierdził to, co już podejrzewał. Harry miał niebezpiecznie wysoką gorączkę.
– Harry? – spytał pan Weasley nerwowo dotykając ramienia chłopca.
Reakcja była natychmiastowa. Obaj mężczyźni odskoczyli w szoku, gdy Harry wzdrygnął się, a następnie krzyknął z bólu, zanim objął głowę ramionami, próbując się bronić.
– P-przepraszam! – pisnął Harry. – N-nie rań Midnighta! Proszę, wujku!
– Arturze, Remusie, trzymajcie go nieruchomo – poinstruował Dumbledore szybko dołączając do dwuch mężczyzn przy łóżku Harry’ego. – Tylko bardziej się skrzywdzi.
Lupin opuścił ramiona Harry’ego, podczas gdy pan Weasley trzymał jego nogi. Starali się trzymać chłopca luźno, tak aby nie wywołać dodatkowego bólu. Dumbledore westchnął i wycelował różdżkę w dziecko.
Enervate – powiedział cicho.
Oczy Harry’ego częściowo się otworzyły, nie skupiając się tak naprawdę na niczym. Jego umysł był jednym wielkim, bolącym chaosem, ale czuł również dłonie trzymające jego ręce i nogi, przez co wiedział, że nie jest sam. Zimna ręka delikatnie dotknęła jego czoła, wywołując dreszcz. Odwrócił głowę, aby zobaczyć nadmiar bieli, i sapnął, co było błędem. Jego żebra wrzasnęły z bólu, wywołując u niego jęk.
W jednej chwili ramiona Harry’ego były wolne, a jego przykrycie opadło powoli.
– Harry, musisz się rozluźnić – powiedział Dumbledore kojącym głosem. – Czy możesz mi powiedzieć, jaka jest ostatnia rzecz, którą pamiętasz?
Myśli Harry’ego zatrzymały się na tym, że profesor jest w jego pokoju.
– Profesorze? – zapytał oszołomiony. – C-co pan... Musi pan iść. Proszę, jeśli wuj Vernon...
– Nie martw się o twojego wuja, Harry – przerwał mu pan Wesasley troskliwym głosem. – Teraz jesteś bezpieczny, z dala od niego.
– Co? – spytał Harry. Jego mózg zdawał się przetwarzać wszystko raczej powoli. Chłopak próbował się rozejrzeć, ale poruszenie głową wywołało tylko większy ból głowy. – Gdzie...?
Kolejna iskra bólu z żeber wywołał krzyk Harry’ego, aż łzy pociekły z jego oczu. Nigdy nie czuł takiego bólu jak teraz. Drugi raz czuł się jakby trwała wieczność. W tej chwili nie dbał o swoją tajemnicę. Nie obchodziło go to, że dyrektor i pan Weasley teraz wiedzą o karach. Chciał tylko, by ból ustąpił.
Harry poczuł, że ktoś podnosi jego koszulkę i delikatnie dotyka piersi.
– Ma co najmniej trzy połamane żebra – ogłosił nieznajomy głos. – Każdy ruch może spowodować uszkodzenie płuc.
Odgłos pospiesznych kroków zaalarmował wszystkich. Dumbledore i pan Weasley podeszli do drzwi, gotowi do ochrony Harry’ego w razie potrzeby, podczas gdy Lupin usiadł na skraju łóżka i złapał chłopaka za rękę. Było jasne, że chłopak był przerażony i miał ku temu dobry powód. Nie miał absolutnie pojęcia, co się dzieje.
– Harry, wiem, że cię boli, ale nadal musisz zostać nieruchomy i rozluźniony – powiedział Lupin łagodnie. – Jak długo bolą cię żebra?
– Eee... trzy tygodnie, tak sądzę – wymamrotał Harry. – Um... kim pan jest?
– Nazywam się Remus Lupin, Harry – powiedział mężczyzna miękko. – Jestem nowym nauczycielem Obrony Przed Czarną Magią.
Kroki zatrzymały się przy drzwiach. Harry nie mógł znaleźć w sobie siły, aby odwrócić głowę. Czuł, że przegrywa bitwę, tracąc świadomość. Zamykając oczy, ledwo słyszał znajome głosy, które rozmawiały z gośćmi i wszystkich spieszących z powrotem do jego łóżka. Czuł, że dryfuje poza świadomością, zwłaszcza że w grę wchodził ból.
Powoli te przypadku stawały się rzadsze, pozwalając Harry’emu odpłynąć w spokojną ciemność, której nie doświadczył od kiedy wrócił na Privet Drive. Był nieświadomy swojego otoczenia pomimo zamieszania, ktokolwiek był jego przyczyną. Nie mógł zauważyć złości Ministra, a także kilku innych pracowników Ministerstwa, którzy zażądali zaświadczenia Harry’ego, że pomoże w poszukiwaniach Syriusza Blacka.
To było trudne dla wielu, żeby nawet rozważyć działanie Blacka jako coś innego niż szaleństwo. Dlaczego ktoś miałby przejść przez te wszystkie kłopoty, by uprowadzić chłopca, konkretnie Chłopca, Który Przeżył, tylko po to, by po prostu go puścić? Było oczywiste, że Black miał jakiś inny ukryty cel, a Harry Potter był pośrodku tego.


Zbetowała najwspanialsza Pirat

6 komentarzy:

  1. Mam takie jedno, małe pytanie. Czy możesz dodawać częściej rozdziały?! Błagam to opo jest przegenialne i zawsze czekam z zapartym tchem na następny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Popieram prośbę Anny Więckowskiej. Również nie mogę doczekać się następnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej,
    no i znalazł się Harry, wywód Syriusza boski, czyli co myślą, że Syriusz stoi po stronie Voldemorta? mam nadzieję, że szybko zoztanie oczyszczony...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  4. Och, list Syriusza był orzefenialny, w końcu ktoś wyrzucił Dumbledore'owi jego błędy...
    Hm, zachowanie Syriusza faktycznie musi się wszystkim wydawać szalone, miał być w końcu, według ich wiedzy, zdrajcą, zabójcą i śmierciożercą (niekoniecznie w tej kolejności)... Cóż, mam nadzieję, że w końcu cała sprawa się wyjaśni i Syri otrzyma chociażby szansę do obrony i wyjawienia prawdziwego ciągu zdarzeń... i że Harry zyska szansę na normalnieje życie i prawdziwą rodzinę

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    wspaniały rozdział, no i znalazł się nam Harry... wywód Syriusza jest boski, czyli, że co myślą, że Syriusz stoi po stronie Voldemorta? oby szybko został oczyszczony z tych zarzutów...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejka,
    fantastyczny rozdział, i znalazł się Harry... Syriusza u ten jego wywód boski, ale że co myślą... że Syriusz stoi po stronie Voldemorta? och oby szybko został oczyszczony z zarzutów...
    weny, weny i chęci oraz czasu  życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń