Autor: HP Slash Luv
Oryginał: Sirius’ Lesson
Zgoda: jest
Rating: +15
Pairing: Syriusz/Lily
Ilość części: miniaturka
Opis: Syriusz pomaga Lily uporać się z odkryciem.
Kiedy Lily wróciła do Hogwartu na swój siódmy rok, była wycofana. Wszyscy to dostrzegli. Ludzie,
którzy ją lubili i ludzie, którzy jej nie lubili zauważyli zmianę w jej
naturze.
Zniknęła radosna, inteligentna uczennica z ikrą, która
podnosiła rękę na zajęciach, by odpowiedzieć niemal na wszystkie pytania.
Zamiast niej była uczennica, która mimo że wciąż bardzo inteligentna, była
wycofana i niezainteresowana uczestnictwem w zajęciach.
W momencie, gdy kiedyś wygłosiłaby ostrzeżenie dla kogoś,
kto wyśmiewał się z jej statusu krwi albo jakiejś innej drobnej wady, którą
uznano za wystarczająco ważną, by ją skrytykować, teraz zwyczajnie to
ignorowała i odchodziła od napastnika ze skulonymi ramionami.
Nauczyciele próbowali z nią porozmawiać, ale nie
reagowała, odmawiając powiedzenia, w czym był problem.
James też próbował. Rok wcześniej zdecydował, że on i
Lily prawdopodobnie nie będą dobrą parą, więc uznał, że zwyczajnie zostaną
przyjaciółmi. Przyjęła propozycję przyjaźni i zbliżyli się do siebie tak, jak
Lily nigdy we wcześniejszych latach nie pozwoliła. Wszyscy byli pewni, że jeśli
ktoś może namówić Lily na rozmowę, byłby to James. On także nie zdołał się
dowiedzieć, co się stało tego lata.
Syriusz obserwował ją. Jego szare oczy był skupione na
jej szczupłym ciele. Czyjaś ręka poklepała go po ramieniu.
- Może ty porozmawiasz z Lily? – zapytał James. – Może ty
będziesz miał szczęście.
Syriusz prychnął, ale nie mógł oderwać oczy od
dziewczyny, która nieświadomie skradła mu serce.
- Skoro nie chce rozmawiać z tobą, dlaczego sądzisz, że
porozmawia ze mną?
Nastąpiła chwila ciszy, po czym:
- Ponieważ ona patrzy na ciebie tak samo, jak ty patrzysz
na nią.
To w końcu zwróciło uwagę Syriusza i spojrzał w brązowe
oczy swojego najlepszego przyjaciela, swojego brata, który był nim we wszystkim
poza krwią.
- James, ja nie…
James potrząsnął głową.
- W porządku, Syriuszu. Jednym z powodów, dlaczego
uznałem, że będzie dobrze, jeśli będę z Lily przyjaciółmi to dlatego, że
zrozumiałem, że lubicie siebie nawzajem. I to jest w porządku. Skoro ja nie
mogę mieć Lily, to uważałem, że jesteś następną najlepszą dla niej osobą. I
wciąż tak sądzę. Myślę, że może z tobą pomówić o tym, cokolwiek ją dręczy.
- Wybacz – wyszeptał Syriusz.
James tylko uśmiechnął się smutno.
- W porządku. Nigdy nie byłem z tego powodu zły i wiem,
że będziesz działał pod wpływem uczuć bez mojego błogosławieństwa. Więc masz
je. Masz moje błogosławieństwo. A teraz idź zdobyć dziewczynę swoich marzeń.
Pomimo zachęty Jamesa, Syriusz wciąż się wahał. Dwa dni
później się do niej zbliżył. Właśnie siedziała pod drzewem, które miało dobry widok
na Czarne Jezioro, i była sama. Idealna okazja do rozmowy.
- Hej, Lily – mruknął Syriusz, podchodząc do niej.
Lily spojrzała na niego.
- Cześć, Syriuszu. Jesteś tu, bo też chcesz ze mną
porozmawiać?
Nie było sensu kłamać, więc zwyczajnie skinął głową.
- James uważa, że mogę mieć więcej szczęścia niż on.
Jaj oczy się zwęziły.
- A to dlaczego?
Syriusz pomyślał o jakimś kłamstwie, ale jeśli
kiedykolwiek chciał gdzieś dojść, musiał być szczery.
- Powiedział, że to dlatego, że patrzysz na mnie w taki
sam sposób, jak ja patrzę na ciebie.
Oczy Lily rozszerzyły się, ale potem się uśmiechnęła.
- To wyjaśnia, dlaczego nagle zdecydował się, że chce się
ze mną tylko przyjaźnić.
Syriusz skinął głową.
- Możesz powiedzieć, co chcesz, o Rogaczu, ale jest
całkiem lojalny wobec swoich przyjaciół. Tak jakby dał mi swoje
błogosławieństwo, żebym próbował cię zdobyć.
Lily uniosła brew.
- Próbować mnie zdobyć, huh? Czy mam coś do powiedzenia
na ten temat?
Od początku roku to była największa ilość życia, jaką
widział w Lily i serce Syriusza zabiło szybciej na samą myśl, że to dzięki
niemu.
- Oczywiście, ale tylko
jeśli powiesz mi, co cię dręczy.
Spojrzała na swoje stopy, na kilka chwil zapadła cisza.
Minęło tyle czasu, że Syriusz pomyślał, że nie zamierza mu odpowiedzieć, ale potem
uniosła na niego wzrok i wyciągnęła rękę.
Ze zmarszczonymi brwiami, Syriusz chwycił ją i pozwolił
jej pociągnąć się na ziemię tak, że siedzieli tuż obok siebie.
- Lily?
- W lipcu rodzice zdecydowali, że jestem dość duża, by
się dowiedzieć czegoś o sobie. Adoptowali mnie.
Syriusz zamrugał.
- Wow.
Lily skinęła głową.
- Tak. Możesz sobie wyobrazić, jak się czuję na myśl, że
moi rodzice nie są moimi rodzicami, a moja siostra nie jest moją siostrą.
- Dlaczego cię adoptowali? Znaczy, najpierw mieli twoją
siostrę, więc wyraźnie mogli mieć dzieci.
Lily wzięła drżący oddech.
- Po Petunii, moja mama ponownie zaszła w ciążę, ale
niestety poroniła. Była przerażona ponowną próbą, że stanie się to samo, więc
moi rodzice zdecydowali, że adopcja jest bezpieczniejsza.
Syriusz ścisnął jej rękę.
- Wiedzieli, kim byli twoi biologiczni rodzice?
Lily potrząsnęła głową.
- Na początku nie. Byłam zwyczajnie podrzucona do
sierocińca. Nikt mnie nie przyprowadził, ale gdy poszłam na ulicę Pokątną,
zatrzymałam się w Gringocie i zrobili mi test przodków. Moim nazwiskiem jest
Nott. Mimo wszystko nie jestem mugolskiego pochodzenia. Jakie są na to szanse,
huh?
Syriusz nie mógł uwierzyć własnym uszom. Nawet nie
wiedział, co powiedzieć.
- Dlaczego mieliby się mnie pozbyć? I to w mugolskim
świecie?
Syriusz znał odpowiedź.
- Cóż, Nottowie mają coś takiego z córkami. Nie lubią ich
posiadać, ponieważ kobiety nie noszą rodzinnego nazwiska, gdy wychodzą za mąż.
Dla Notta, córka jest w zasadzie bezużyteczna. Jednak mogę tylko zgadywać,
dlaczego zabrali cię do mugolskiego świata.
Lily zamknęła oczy.
- Moi rodzice mnie nie chcieli, a moja mama i tata nie są
moimi prawdziwymi mamą i tatą.
- Wstrzymaj się – nakazał łagodnie Syriusz. Lily
otworzyła oczy i spojrzała na niego. – Twoi rodzice są twoimi rodzicami.
Adoptowali cię ponieważ cię chcieli. Wybrali cię. Upewnili się, że jesteś
najedzona i masz ubrania. Bawili się z tobą. Upewnili się, że pójdziesz do
mugolskiej szkoły i pomagali ci z zadaniami domowymi. Zajmowali się tobą, gdy
byłaś chora. I kiedy dowiedzieli się o twojej magii, zaakceptowali cię. Nawet
nie rozważyli pomysłu, żeby cię już dłużej nie kochać. Niektórzy mugolskiego pochodzenia
nie mają tyle szczęścia, a ich biologiczni
rodzice nie potrafili znieść prawdy o ich magii. Słyszałem historie o
mugolakach, których porzucono lub byli dręczeni, kiedy zaczęła się ich
przypadkowa magia. Nie masz pojęcia, jakie masz szczęście.
Lily uśmiechnęła się lekko.
- Nigdy nie myślałam o tym w ten sposób.
- Pomyśl też o tym. W rodzinie nie chodzi o krew; tylko o
miłość. Moi właśni biologiczni rodzice wydziedziczyli mnie, ponieważ nie jestem
właściwym czarodziejem czystej krwi. Ponieważ mam własny umysł i nie będę
podążał ślepo za ich rozkazami. Ponieważ nie wierzę w przewagę czystej krwi.
Jednak rodzice Jamesa mnie przyjęli. Są rodzicami, których zawsze chciałem mieć
i kocham ich, jakby byli moimi własnymi rodzicami. I to dlatego oni mnie
kochają, pomimo faktu, że nie jestem z nimi spokrewniony. Kochają mnie za to
kim jestem i akceptują takim, jaki jestem.
Lily przyłożyła dłoń do jego policzka.
- Cieszę się, że ich masz.
Syriusz położył swoją dłoń na jej własnej, wciąż będącej
na jego policzku.
- I Lily, twoja mama i twój tata kochają cię. Nie karz
ich tylko dlatego, że nie jesteś z ich krwi.
Lily skinęła głową.
- Poza tym…
- Syriusz – przerwała mu Lily. Pochyliła się bliżej
niego. – Mógłbyś przestać gadać i zwyczajnie mnie już pocałować?
Syriusz oczywiście otworzył usta, żeby powiedzieć, że
próbuje jej pomóc, ale Lily mu nie pozwoliła. Zamknęła mu usta własnymi.
Zadziałał zdrowy rozsądek i Syriusz oddał pocałunek, a
jego usta poruszały się na niej w parodii tańca.
SB/LE JP/LE
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, wspaniale tak Lli wygadała się Syriuszowi i pomógł jej zrozumieć wszystko...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia