Ważne

Zanim zaczniecie czytać jakikolwiek tekst, warto poszukać go w zakładkach. Często tłumaczenia są kontynuowane przeze mnie po kimś innym - w takich wypadkach podaję tylko linki do pierwszych rozdziałów, więc warto zerknąć, czy dane opowiadanie nie jest czasem już zaczęte gdzie indziej. Dzięki temu nie dojdzie do nieporozumień i niepotrzebnych pytań, typu: "A gdzie znajdę pierwsze rozdziały?" Wszystko jest na blogu, wystarczy poczytać ;)
Po drugie, nowych czytelników bardzo proszę o zerknięcie do zakładki "Zacznij tutaj" :) To również wiele ułatwi :D
Życzę wam miłego czytania i liczę, że opowiadania przypadną wam do gustu.
Ginger

niedziela, 12 kwietnia 2020

TCNZ - Rozdział 12 - Nowy sekret Petera


Autor: pommedeplume
Oryginał: Peter’s New Secret
Zgoda: jest      
Rating: +18
Pairing: Peter x OC
Ilość części: 1
Opis: Peter Pettigrew ma nowy sekret i nie może o niej powiedzieć żadnemu ze swoich przyjaciół.
Notka: Jeśli ktoś nie chce czytać, jak Pettigrew znajduje sobie dziewczynę to może spokojnie ominąć rozdział ;)

31 marca 2001r.
Peter Pettigrew nienawidził tajemnic. Nawet bardziej nienawidził ich posiadać. Najnowsza tajemnica Petera siedziała teraz rozebrana na ciemnym łóżku. Sekret Petera miał piękną figurę, całkiem pełne piersi, szerokie biodra i wąską talię. Jej skóra była blada, twarz miała ostre ryzy, a jej oczy przypominały Peterowi o zimie. Jej długie ciemnobrązowe włosy błyszczały w przyciemnionym świetle jej sypialni.
Była wyjęta z fantazji albo może koszmarów Petera. Ledwie wydawała się realna, w przeciwieństwie do dziewczyny Jamesa, Lily. Lily była ładna, ale w naturalny, normalny, ludzki sposób.
Peter trząsł się, nie był pewny, czy z niepokoju, czy z podniecenia. Zdecydowanie czuł podniecenie, nie miał co do tego wątpliwości, zwłaszcza, gdy ściągnęła spódnicę, po czym pochyliła się tak, że Peter mógł zobaczyć… wszystko. W tle grała muzyka. Brzmiała jak coś, co mogliby słuchać Goci.
Freeze frame screen kiss
Hot heads under silent wigs
Fall guys tumble on the cutting room floor
Look-a-likes fall on the cutting room door
She's in parties
It's in the can
(„Stop-klatka, pocałunek na ekranie
Gorące głowy pod milczącymi perukami
Ginących chłopaków upadek na montażowni podłogę
Sobowtórów upadek na montażowni drzwi
Ona gra w filmach
Gotowe!” – Bauhaus – She’s In Parties)
Peter nagle poczuł się bardzo odsłonięty. W jakiś sposób leżał na łóżku, mając na sobie jedynie spodnie, co sprawiało, że czuł się o wiele bardziej nagi, niż gdyby nie miał na sobie niczego.
Madeleine Yaxley wstała powoli i odwróciła się, kładąc dłonie na swoich biodrach. Na początku Peter nie zauważył tatuażu na jej udzie. Czy naprawdę miał zaraz pierwszy raz uprawiać seks z dziewczyną, która miała tatuaż w kształcie węża? Gdy wczołgała się na łóżko i ułożyła koło niego, Peter podejrzewał, że tak było.
Peter tego nie pojmował. Dlaczego była nim zainteresowana? Ledwie się znali, kiedy była w szkole. Była tylko tą dziewczyną, o której wszyscy chłopcy rozmawiali, jak to chcieliby spędzić z nią noc sam na sam, ale żaden nie odważył się nawet z nią porozmawiać. Peter widział, jak Maddy traktowała chłopaków, którzy byli poniżej jej standardów.
A teraz Maddy pieściła jego i Peter był przerażony. Nie ponieważ nie chciał tego robić. Och, każda jego część umierała z niecierpliwości. Był przerażony, ponieważ nie rozumiał, dlaczego to się w ogóle działo.
Peter nie wiedział, jak Maddy zdobyła jego numer, ale jakoś jej się udało. Jego mama odebrała telefon, nim on był w stanie to zrobić. Zawsze to robiła. James zaoferował, że zapłaci mu za telefon komórkowy, ale ten pomysł zawstydził Petera. Uważał, że powinien być w stanie zająć się sam sobą.
- To dziewczyna – powiedziała jego matka, krzywiąc się przy ostatnim słowie.
Peter chwycił telefon i wyjąkał do odbiornika:
- Halo?
- Cześć. Peter? Peter Pettigrew? Tu Madeleine Yaxley. Chodziliśmy razem do szkoły.
- M-Maddy? – zapytał zdezorientowany Peter.
- Słuchaj, Peter, chciałbyś się spotkać dziś wieczorem?
- Och. Pewnie.
Spotkali się w jej mieszkaniu. Peter zasugerował, żeby gdzieś wyjść, ale Maddy nie chciała. Otworzyła mu drzwi w czarnej koszulce i krótkiej czarnej spódniczce. Miała kolczyk w nosie, którego nie posiadała zeszłego roku w szkole.
Maddy uśmiechnęła się do niego i wprowadziła go do środka. Mieszkanie Maddy było miłe… cóż, podejrzewał, że jeśli było się typem Gotha. Peter tak naprawdę nie rozumiał całego tego gothyzmu, ale zawsze sądził, że należy żyć i pozwolić żyć innym. Oczywiście, James i Syriusz się z tym nie zgadzali.
Na stoliku do kawy miała powieści Freyi Lovelace. Maddy zawsze czytała je w szkole. James i Syriusz powiedzieli mu, że to praktycznie średnie porno dla dziewczyn, ale Peter nie widział niczego złego w tym, że im się podobały. Pewnego Dia był ciekaw i ukradł mamie jedną książkę. Nie była to do końca jego rzecz. Za dużo całowania, a romantyczny facet był dupkiem.
Gdy Peter usiadł na sofie koło Maddy, jedyna rzecz, jaką chciał ją spytać, a jednocześnie bał się spytać, było: dlaczego? Ale nie potrafił zadać tego pytania. Co, jeśli zapyta, dlaczego, a ona nagle zda sobie sprawę, że to nie ma żadnego sensu i wyrzuci go z mieszkania?
Oczywiście Peter zadawał sobie pytanie, dlaczego to robi. Znaczy, ledwie znał tą dziewczynę, która była rok starsza od niego. Mieli tylko jedną bezpośrednią interakcję, którą mógł sobie przypomnieć. Upuściła książkę w drodze do klasy, jedną z powieście Freyi Lovelace, a Peter podniósł ją i podał jej. Ostro zabrała mu książkę, ale mimo to posłała mu żywy uśmiech i jej szaro-niebieske oczy błysnęły, po czym powiedziała: „Dzięki” i odeszła.
- Więc… więc lubisz Freyi Lovelace? – wyjąkał Peter.
- Tak. Wiem, że ludzie uważają, że jest do niczego, ale nie wiedzą, co tracą.
- Grzeszna przyjemność?
- Więcej przyjemności niż grzechu – powiedziała Maddy, mrugając do niego.
Maddy opowiadała dalej o swoich ulubionych opowieściach Freyi Lovelace, podczas gdy Peter siedzał obok niej, oszołomiony i oczarowany każdym słowem, które wychodziło z jej idealnych ust. Była tak piękna, że mógłby siedzieć i słuchać, jak czyta z podekscytowaniem nekrologi. Właściwie Peter zdał sobie sprawę, że mogłaby to zrobić, biorąc pod uwagę tą całą wibrującą otoczkę śmierci, która ją otaczała.
Maddy tak naprawdę nigdy nie pytała Petera wiele o niego samego. Ale używała jego imienia. Podobało mu się to. Tylko patrzenie, jak jej usta łączą się razem, by uformować literę „P” było porywające.
W końcu chwyciła jedną ze swoich ulubionych książek Freyi Lovelace i zaczęła czytać szczególnie ekscytujący kawałek, który spowodował u Petera zawstydzenie, ale również podniecenie, co Maddy zauważyła z uśmiechem.
- Byłeś z wieloma dziewczynami, Peter? – zapytała Maddy, kładąc dłoń na jego udzie, a jego spodnie nagle stały się zbyt ciasne.
- Ja, uch, cóż, nie, nie za bardzo.
- Jesteś prawiczkiem? – zapytała Maddy, uśmiechając się diabelsko.
- Tak – wyznał Peter, marszcząc brwi.
- Chciałbyś to naprawić? Mogę ci z tym pomóc – powiedziała Maddy, ściskając jego udo.
- Pewnie – stwierdził Peter, odkrywając, że się szczerzy.
I w taki sposób Peter skończył w tym miejscu – Madeleine Yaxley uśmiechała się do jego spuchniętego organu, będącego w jej bladej dłoni. James i Syriusz zdecydowanie by tego nie pochwalili, pomyślał Peter, gdy Maddy opuściła usta na jego ciało.
Peter wyobrażał sobie wiele razy, jak ktoś pieści jego członek, ale nigdy w taki sposób. Zawsze sobie wyobrażał, jak spotyka miłą dziewczynę, kogoś, kto mógł zdobyć serce jego mamy, kogo zaakceptowaliby jego kumple. Pomyślał, że mogłaby dołączyć do ich gangu. Mimo wszystko, Lily była praktycznie jedną z nich, więc dlaczego teoretyczna, nieistniejąca dziewczyna Petera też by nie mogła?
A potem, po wystarczającej ilości randek, mogliby iść razem do łóżka. Peter do tego momentu wymyśliłby, jak odpowiednio kochać się z kobietą w sposób satysfakcjonujący. I byłoby… miło. James by go o to wypytał, a Peter nie chciałby nic powiedzieć, będąc gentelmanem. I wtedy powstałyby trzy pary: Remus z Syriuszem, James z Lily i Peter z… kimkolwiek.
Peter nie był pewny, co to dokładnie było. Nie było źle. Czuł się dobrze. Za nic by tego nie zatrzymał. Ale wciąż wydawało mu się to trochę puste. Piękna kobieta robiła mu dobrze, a on czuł… absolutnie nic. Ale chciał dojść. Tak bardzo chciał dojść.
Maddy odsunęła usta z wilgotnym dźwiękiem, który zaskoczył go, po czym uniosła wzrok.
- Gotów na to, żeby mnie pieprzyć? – zapytała.
Peter zamarł. Było coś szokującego w usłyszeniu, jak ktoś tak piękny mówi słowo takie, jak „pieprzyć”. Roześmiała się po czym odwróciła wzrok, wyraźnie rozbawiona swoją zdolnością pozbawiania go mowy. Odwróciła się do niego, a jej oczy płonęły.
- Powiedziałam – zaczęła Maddy, wczołgując się na jego ciało. – Przygotuj się – kontynuowała, jej piersi nagle pojawiły się przed jego twarzą, a kroczę unosiło nad jego członkiem. – Żeby mnie… - Possała mocno jego szyję. – Pieprzyć. – Po czym docisnęła swoje ciało do jego penisa. Spojrzała mu w oczy i zakończyła. – Peter.
- Och. Och, boże, tak – wyjąkał Peter.
Przez moment tylko się uśmiechała i obawiał się, że może roześmiać się mu w twarz, wyrzucić go z mieszkania, pozostawiając go nagiego w korytarzu z niczym poza opuchniętymi jajkami. Zamiast tego Maddy poprawiła się i zsunęła na Petera z większą łatwością, niż się spodziewał. Radio wciąż odtwarzało gotycką muzykę, która miała przyjemny, ciężki rytm, który dobrze pasował z rytmem, w jakim kołysały się biodra Maddy, jej oczy zamknęły się, a twarz skierowała w sufit.
I dare you to be real
To touch
To touch a flickering flame
The pangs
The pangs of dark delight
Don't cower
Don't cower in night fright
(„Zaklinam was, przestańcie udawać
Dotknijcie migotającego płomienia
Poczujcie ostry ból mrocznej rozkoszy
I nie kulcie się ze strachu przed nocą” – Acid Android – Double Dare)
Peter ledwie zastanowił się, czy nie powinni użyć prezerwatywy, ale został rozproszony, gdy Maddy przygryzła wargę i zaczął czuć nagły przypływ przyjemności, który sprawił, że całe jego ciało drgnęło. Maddy otworzyła oczy i spojrzała na niego intensywnie. Ścisnęła na nim mięśnie, a Peter sapnął.
- Niemal… - zaczął Peter.
- Zauważyłam. Nie mogę powiedzieć, że cię winię – stwierdziła Maddy i powoli kontynuowała poruszanie miednicą.
Och, to było tak cholernie dobre uczucie. Nawet lepsze, niż James opowiadał. Maddy była tak miękka, wilgotna, gorąca i ciasna jednocześnie. Peter desperacko chciał dotknąć jej piersi. Maddy musiała zauważyć, że się na nie gapi, więc poprowadziła ku nim jego ręce. Peter ścisnął je, prześlizgując jej twarde, różowe sutki między palcami.
- Maddy, już nie mogę.
- Och? – powiedziała Maddy z szerokim uśmiechem.
- Tak. Ja zaraz, zaraz, ooooch – wyrzucił z siebie Peter, czując jak eksploduje z przyjemności, podczas gdy Maddy mocno go ujeżdżała, a jej piersi odbijały się w jej dłoniach.
- Dobry chłopiec – powiedziała Maddy, wyginając plecy i wydając się na zadowoloną z rezultatu.
Chwilę później Maddy opadła obok niego. Nie mógł uwierzyć, że nie chciała się wyczyścić. On by chciał. Wyglądało to na okropny bałagan.
- I jak było?
- To było… niesamowite – powiedział Peter, czując się bardziej zrelaksowany, niż wcześniej.
- Było miło.
- Czy ty… no wiesz? – zapytał Peter, czując wstyd, by powiedzieć te słowa.
- Nie, nie doszłam. Ale to nic. Nawet nie próbowałam. Skończę później. Chciałam tylko dać tobie dobry pierwszy raz. Pomóc ci rozładować napięcie – powiedziała Maddy, pocierając palcem jeden z jego sutków.
Peter ponownie chciał zapytać, dlaczego, ale powstrzymał się.
- Dzięki – stwierdził zamiast tego.
- Było nieco krótko, ale zawsze się jest zbyt podekscytowanym podczas pierwszego razu. Będzie można więcej przedłużać zabawę kiedy indziej.
- Kiedy indziej… z tobą? – zapytał Peter oszołomiony, bo zakładał, że to była jednorazowa sprawa.
- Znaczy… jeśli chcesz. Oczywiście nie musisz.
Peter spojrzał w lodowe oczy Maddy i wiedział, że nie mógł w ogóle jej odmówić.
- Maddy, nie użyliśmy prezerwatywy.
- Nie martw się. Nie mogę zajść w ciążę, jeśli o to się martwisz.
Peter podejrzewał, że nie było to jego jedyne zmartwienie, ale obawiał się, że mógłby ją urazić, gdyby teraz wspomniał o chorobach wenerycznych. Póki co, zastanawiał się, co zrobią dalej. W końcu go wykopie, skoro miała swoją zabawę? Będzie chciała się z nim widywać w przyszłości tylko na seks? Peter uświadomił, że było to z jego strony próżne. Gdyby tylko był jakimś gorącym ogarem, którego kobiety nigdy nie mają dość. Był Peterem Pettigrew i dziewczyny ledwie go zauważały.
- Chciałbyś ze mną jutro wieczorem gdzieś pójść? – zapytała Maddy.
- Gdzieś? – spytał Peter, a jego serce zabiło z podekscytowaniem.
- Jest pewien taki facet, który prowadzi… klub.
- Klub? Jakiś gotycki?
- Nie, nie do końca. To bardziej sabat, ale nic związanego z wiedźmami czy poganami. To tylko grupa lubiących umysł ludzi, którym nie podobają sposoby prowadzenia tego kraju. Nigdy go nie spotkałem, ale ludzie mówili mi, że jest całkiem fajny. Mówili, że ma do powiedzenia kilka całkiem szokujących rzeczy. Nawet pisze książkę.
- A jak się nazywa?
- Tom Riddle. Dla mnie brzmi na fejk, ale całkiem chwytliwie.


1 komentarz:

  1. Hejeczka,
    wspaniale, a ta tajemnica Pettera, tylko czy właśnie Manddy zainteresowała się nim z jakiegoś konkretnego powodu...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Monika

    OdpowiedzUsuń