Ważne

Zanim zaczniecie czytać jakikolwiek tekst, warto poszukać go w zakładkach. Często tłumaczenia są kontynuowane przeze mnie po kimś innym - w takich wypadkach podaję tylko linki do pierwszych rozdziałów, więc warto zerknąć, czy dane opowiadanie nie jest czasem już zaczęte gdzie indziej. Dzięki temu nie dojdzie do nieporozumień i niepotrzebnych pytań, typu: "A gdzie znajdę pierwsze rozdziały?" Wszystko jest na blogu, wystarczy poczytać ;)
Po drugie, nowych czytelników bardzo proszę o zerknięcie do zakładki "Zacznij tutaj" :) To również wiele ułatwi :D
Życzę wam miłego czytania i liczę, że opowiadania przypadną wam do gustu.
Ginger

środa, 29 kwietnia 2020

TCNZ - Rozdział 18 - Przypadkowa para


Autor: pommedeplume
Oryginał: Accidental Shippers
Zgoda: jest              
Rating: +18
Pairing: Jily
Ilość części: 1
Opis: Jest Halloween i James Potter wraz z Lily Evans właśnie wrócili z imprezy, Lily w kostiumie Jamesa T. Kirka, a James Potter w kostiumie Spocka. Przybywając do domu, Lily nie potrafi oprzeć się wolkanicznemu urokowi Spocka.

31 października 2002r.
James opadł na łóżko ze zmęczonym jękiem. Lily stanęła przed nim, kładąc dłonie na biodrach.
- Zamierza pan przy mnie zemdleć, panie Spock? – zapytała Lily, wiedząc, że jej akcent i sposób mówienia były dalekie od Williama Shatnera, ale czuła wystarczające rozbawienie, żeby jej to nie obchodziło.
James roześmiał się i potrząsnął głową.
- Nie, Kapitanie. Po prostu… dawałem odpocząć uszom – powiedział James, po czym zachichotał.
Lily podeszła do Jamesa, jak najlepiej udając dumny krok Kirka, po czym usiadła obok niego. Cała decyzja, żeby przebrali się za Kirka i Spocka zaczął się jako żart, by rozbawić Remusa i Syriusza. Lily widziała oryginalnego Star Treka, kiedy była młodsza, ale była bardziej zaznajomiona z nowszymi wersjami, jak Voyager. Ale Remus i Syriusz całkiem lubili tą serię, a Syriusz nawet napisał coś, co nazwał slashfickiem, cokolwiek to było.
Lily sądziła, że zabawnie będzie przebrać się na halloweenową imprezę za Kirka i Spocka, po czym zacząć się całować, ku rozbawieniu ich przyjaciół. I było to przezabawne, tylko ciągle musiała wyjaśniać Jamesowi, że nie, nie jest Tuvokiem, jest Spockiem.
- Uniform jest całkiem inny! To, że mam ciemniejszą karnację nie oznacza, że jestem Tuvokiem! – wymamrotał James przynajmniej trzy razy tego wieczora.
Lily skierowała blaster w Jamesa i wyszczerzyła się.
- Czy nie nadszedł czas na twój… Pon Farr? Nie wiem do końca, co to takiego. Syriusz twierdził, że to ma związek z walką i byciem naprawdę podnieconym – powiedziała Lily.
- Żyj długo i pomyślnie – powiedział James, salutując dłonią w sposób Wolkan.
- Pokażę panu, co może pan zrobić z tymi palcami, panie Spock – powiedziała Lily z diabelnym chichotem, po czym pochyliła się i pocałowała Jamesa, smakując w jego ustach poncz i rum.
James jęknął, wyraźnie znajdując w sobie nieco energii, podczas gdy dłoń Lily zsunęła się po jego torsie, odnajdując w połowie twardy członek, nim dotarła między jego nogi.
- Ach, widzę, że mamy tu nieuchwytnego penisa Wolkanina. Remus i Syrusz powiedzieli mi o jego wielu niezwykłych właściwościach.
- Możesz być rozczarowana.
Lily ścisnęła jego grubość przez spodnie jego munduru oficera i pomyślała, że to bzdura. James sapnął, gdy Lily pocierała go przez uniform dłonią.
- Cholera – jęknął James, odrzucając głowę do tyłu.
- Co to za język, panie Spock.
Lily podciągnęła w dół jego spodnie, ujawniając grubą erekcję Jamesa. Włożyła ją w dłoń i delikatnie pogładziła.
- Ku mojej wielkiej uldze, penis Wolkanina wydaje się niemal anatomicznie prawidłowy.
- Dzięki – rzucił James.
Podejrzewała, że powinna skarcić Jamesa, ponieważ Spock nie był Brytyjczykiem, ale prawdopodobnie to nie miało znaczenia, póki mieli przejść do bzykania.
Lily pochyliła usta do penisa Jamesa, po czym roześmiała się.
- Zaraz wyliżę miejsce, którego nikt nigdy wcześniej nie wylizywał – powiedziała Lily, śmiejąc się, po czym włożyła czubek członka w swoje usta.
James roześmiał się histerycznie, a Lily nie była pewna, czy faktycznie było to zabawne, czy oboje byli zmęczeni. Lily próbowała ssać, ale wciąż musiała tłumić śmiech, więc bała się, że mogłaby przypadkowo ugryźć, gdyby nie uważała. Wciąż myślała, że Remus i Syriusz mogliby tu być i ich zobaczyć, ale zdała sobie sprawę, że mogliby nie chcieć tego zobaczyć.
Lily w końcu uspokoiła się na tyle, by skupić się na pieszczeniu Jamesa. James był tak gruby, że zawsze było to wyzwanie, ale uwielbiała sposób, w jaki na nią reagował. W końcu zmęczyła się i zdecydowała się przejść do głównego zdarzenia.
- Chcesz, żebym zajął się tobą? – zapytał James.
- Jestem zmęczona. Bzyknijmy się po prostu i idźmy spać – stwierdziła Lily, nie będąc w stanie uwierzyć, że odmawia seksu oralnego.
Lily wstała i podeszła do szafki nocnej po prezerwatywy. Najpierw chwyciła wibrator, ale kiedy próbowała go załączyć, okazało się, że baterie są zużyte, więc to odpadało.
- Cholera. Nie ma prezerwatyw – powiedziała.
Teoretycznie była na pigułkach, ale ostatnio je zmieniła, więc używali prezerwatyw, żeby mieć podwójną pewność.
- Tak, użyliśmy ostatniej wczoraj, gdy nie mogliśmy spać – powiedział James.
Lily zmarszczyła brwi. Była naprawdę nakręcona i gotowa oraz mogła stwierdzić, że tak samo było z Jamesem. Zwyczajnie czułaby się źle, gdyby tego nie kontynuowali. Była na tabletkach. Pewnie wszystko będzie dobrze.
- Będziesz na górze i wyciągniesz, nim dojdziesz, dobra? – powiedziała Lily i wyszła do łazienki po ręcznik, który rzuciła w Jamesa, który zajęty był nakładaniem lubrykantu na swój członek.
Lily ściągnęła spodnie swojego kostiumu Kirka oraz majtki, po czym położyła się na ręczniku. James wspiął się na łóżko, a jego uniform został ściągnięty poniżej jego krocza. Lily uśmiechnęła się do niego, gdy powoli się w nią wsuwał. Figlarnie pociągnęła jego uszy Wolkanina, na co pchnął w nią.
Lily odsunęła dłonie od twarzy Jamesa i przeniosła palce do swojej łechtaczki, którą delikatnie potarła, podczas gdy James pochylił się i wchodził w nią mocno i szybko.
- Jesteś seksownym Wolkaninem – powiedziała Lily, po czym roześmiała się.
- Ty jesteś seksową… umm… ludzką kapitan – powiedział James i oboje roześmiali się.
James zanurzył się w nią. Patrząc na sposób, w jaki James się szczerzył, wiedziała, że Spock nigdy nie okazałby tylu emocji, ale zorientowała się, że musiał bardzo cieszyć się seksem.
- Scotty zabierze nas do prędkości dziesięciu warpów! Czy to liczy się na dziesięć? – zapytał James, poruszając się szybko i mocno.
- Z pewnością tak – zachichotała Lily, pocierając swoją łechtaczkę w gładkich, okrężnych ruchach.
James zamknął oczy, jego twarz wykrzywiła się. Lily poczuła, jak napięcie wypełnia jej ciało, czuła tak wielkie podekscytowanie na widok tego, jak blisko był James.
- Pani Kapitan, sądzę… sądzę, że zaraz. Och, cholera! – powiedział James, po czym szybko wyszedł z niej, jęcząc, a Lily poczuła gorącą lepkość na swoim tyłku.
Lily skupiła się na twarzy Jamesa, wykrzywionej w przyjemności, pocierając się lekko aż do orgazmu. Nie był to najlepszy orgazm w jej życiu, ale to wystarczy. James spojrzał na jej krocze z troską na twarzy.
- Chyba doszedłem w tobie. Próbowałem szybko wyciągnąć, ale…
- Nie martw się. Biorę pigułki.
Wyczyścili się i wsunęli do łóżka bez swoich kostiumów. James ułożył się za nią, układając w pozycji na łyżeczkę i całując jej kark.
- Byłeś naprawdę seksownym Wolkaninem – powiedziała Lily.
- A ty seksownym kapitanem. Choć nie pamiętam, by Kirk miał rude włosy.


1 komentarz:

  1. Hejeczka,
    super ale mam wrażenie ze pigulki tym razem nie wystarcza ;)
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Monika

    OdpowiedzUsuń