Oryginał: Dear Severus Snape
Autor: marksmom
Zgoda: jest
Rating: +15
Pairing: Snily, Drarry (ale jeśli się mrugnie w
odpowiednim momencie, to się nie zauważy)
Opis: Sequel „Nie mojego syna”. Lata minęły i
Harry jest gotowy iść do szkoły… ale gdzie pójdzie? Jak Severus wpłynie na jego
decyzję, do której szkoły pójść? Co to ma wspólnego z listem Jamesa Pottera?
Notka: Mimo że jest w miniaturce element yaoi to
nie wstawiam ostrzeżenia, ponieważ jest praktycznie niezauważalny i tylko
ostrzeżenie autorki sprawiło, że spojrzałam na tekst pod tym względem.
Wspomnienie
z września 1983
James
Potter stał kompletnie nieruchomo, patrząc przez okno w salonie jego domu w Dolinie
Godryka; nie wiedział, jak długo tak stał, zwyczajnie obserwując, jak jego syn
bawi się z Syriuszem i Remusem z piaskownicy. Westchnął i odwrócił się od tego
widoku, zerkając na biurko; był pewien list, który musiał napisać, ale nie
wiedział, jak wypowiedzieć to, co musiało być wypowiedziane.
Usiadł
na krześle i wziął pióro… powoli zaczął pisać słowa, które rozdarły jego świat
nawet bardziej, niż już był rozdarty.
Drogi
Severusie Snape,
Koniec
wspomnienia
^^^
Czas
obecny – 1991
- Harry,
mógłbyś do mnie przyjść? Chcę o czymś z tobą porozmawiać.
Harry
James Potter mógł usłyszeć niemal panikę w głosie jego matki i zastanawiał się,
co stało się tym razem. Chyba nie zrobił nic złego; ale wszystko mogło się
zmienić w momencie uwagi… czy był tam
czy nie. Pan Snape wciąż miał tendencję do obwiniania go o wszystko, co działo
się wokół domu; mimo że minęło pięć lat od jego porwania, pan Snape wciąż nie
zaakceptował Harry’ego w rodzinie Snape. Wszystko było nieco bardziej wygodne,
niż wcześniej, ale wciąż nie było dobrze… albo nie było tak, jak Harry uznałby
to za „dobre”; pan Snape już nie mówił tak wielu złych rzeczy o Harrym… rzadko
w ogóle odzywał się do Harry’ego. Szczerze mówiąc myślał, że pewnie byłby w
stanie podać konkretne daty, kiedy pan Snape odezwał się konkretnie do niego;
czasami cisza była tak ciężka, że jego matka wyganiała jednego albo obu z pomieszczenia,
w którym była… naprawdę nie chciała z tym zadzierać, ponieważ wiedziała, że nie
może tego zmienić.
Harry
wszedł do biblioteki i rozejrzał się w poszukiwaniu matki; wiedziała daleko
przy małym stoliku, wpatrując się w dwa oddzielne kawałki pergaminu, które
opisane były jego imieniem.
-
Potrzebujesz czegoś, mamo?
Lily
spojrzała na swojego jedenastoletniego syna; była całkiem pewna, że szok wciąż
widać na jej twarzy.
- Harry…
złożyłeś papiery do Durmstrangu? – Wyciągnęła jeden z listów; wziął go i
przeczytał przyjęcie do szkoły, na które czekał.
- Tak,
mamo; nie idę do Hogwartu.
Lily nie
sądziła, że mogło ją zaniepokoić coś bardziej, niż czytanie, że Harry został
zaakceptowany w Durmstrangu; myliła się.
- Co?
Dlaczego nie? Dlaczego nie chcesz iść do Hogwartu?
Harry
spojrzał na swoją matkę z podejrzliwością; nie mogła być poważna… była?
- Mamo…
pomyśl, o co pytasz. Pan Snape uczy eliksirów w Hogwarcie… a pan Snape mnie
nienawidzi. Z własnej woli nie będę przechodził przez siedem lat absolutnego
piekła, z powodu tego mężczyzny… nie ważne, czy jest twoim mężem, czy nie.
Lily
tylko patrzyła na syna ze smutkiem; mimo upływu czasu, wciąż zwracał się do Severusa
„pan Snape”.
- Harry,
on jest twoim ojczymem; nic ci nie zrobi.
-
Naprawdę? – parsknął Harry, wyciągając matczyną myślodsiewnię. – Obejrzyj to
wspomnienie, a potem powiedz mi, że mi nic nie zrobi. – Harry wyciągnął z
kieszeni fiolkę i wpuścił jej zawartość do myślodsiewni; jego wuj Lucjusz
wyciągnął to wspomnienie, żeby mógł je pokazać swojej matce, gdyby sytuacja
tego wymagała… uważał, że to uzasadnione użycie wspomnienia. Lily przyjrzała
się synowi, po czym weszła we wspomnienie w myślodsiewni.
Sądząc
po świetle płynącym z okien Sali Wejściowej w Hogwarcie, była połowa wiosny.
Lily widziała zielone liście na drzewach tuż za oknem i westchnęła ciężko; to
musiało stać się, zanim skończył się semestr. Wciąż mieszkali w Hogwarcie
podczas roku szkolnego; działo się tak, od kiedy poślubiła Severusa. Uwagę Lily
zwrócił jej syn, który powoli kierował się schodami na czwarte piętro;
wiedziała, że kierował się do biblioteki, żeby popracować nad jednym z esejów,
które przypisał mu Severus. Na pewno nie wyglądał na pewnego siebie, co było
zmianą do jego zachowania w ich pokojach; Lily zastanowiła się, czy Harry
zawsze wygląda na niemal przerażonego, kiedy jest poza bezpiecznymi lochami…
zastanowiła się też, ile masek ma jej syn.
- Panie
Potter! – Lily odwróciła się, by spojrzeć za siebie; Minerva McGonagall szła
korytarzem.
- Tak,
pani profesor? – Lily była dumna z syna, że okazywał szacunek i poważanie
surowej kobiecie, która z pewnością nawiedzała niektórych uczniów w koszmarach.
- Cóż…
rozumiem, że wkrótce będziesz miał jedenaście lat i będziesz uczęszczał do
Hogwartu od rozpoczęcia nowego semestru. – Lily czekała, aż Minerva powie, że
będzie dumna, mając Harry’ego w swoim domu. – Z tego, co powiedział mi o tobie
profesor Snape, spodziewam się, że będziesz w jego domu. – Oczy Lily
rozszerzyły się; co Severus jej naopowiadał?
- Mogę
spytać, proszę pani… co ma pani na myśli? – Nawet w obliczu otwartej wrogości,
Harry wciąż pozostawał uprzejmy.
-
Powiedział mi, jak nie wahasz się, by wykorzystać swoją sławę i wpływy chłopca,
który przeżył do własnych celów. Powiedział, że masz skłonności do kłamstwa i
zrobisz wszystko, by upewnić się, że jesteś ponad wszystkimi. Muszę powiedzieć,
panie Potter, że tak nie zachowują się Gryfoni… to aż krzyczy „Ślizgon”! Nie, z
tego, co powiedział mi profesor Snape, nie chcę cię w swoim domu.
Lily
zauważyła, że ramiona Harry’ego opadają zauważalnie; naprawdę nie mogła go
obwiniać… był to jeden z pierwszych razów, kiedy był sam z Minervą McGonagall,
która w zasadzie powiedziała mu, że uważa go za zepsutego bachora i kłamcę.
-
Przykro mi, że jestem rozczarowaniem, pani profesor… Pan Snape mówi mi to samo,
za każdym razem, gdy mnie widzi. – Lily miała nadzieję, że to nie jest prawda,
ale jednak miała przeczucie, że tak jest; wiedziała, że wkrótce musi
porozmawiać o tym z Severusem.
- Cóż,
przynajmniej wiesz, że zawiodłeś innych; a teraz możesz popracować nad poprawą,
zanim zacznie się nowy semestr. Pozwól, że ci powiem, młody człowieku, że
nauczyciele w tej szkole nie będą cierpliwie znosić twoich machlojek… nieważne,
że jesteś sławny! Tu w Hogwarcie mamy wysokie standardy; z tego, co powiedział
mi profesor Snape, nie będziesz pasował do wielu tych standardów. Muszę
pamiętać, by porozmawiać z nim o szkole w domu, zanim nie nauczysz się pokory.
– Z tymi słowami, Minerva minęła Harry’ego i kontynuowała podróż w swoim
kierunku.
Lily
przybliżyła się do Harry’ego, który wciąż stał w korytarzu; nie poruszył się,
od kiedy Minerva odeszła i Lily obawiała się, jak Harry zareaguje na jej
oskarżenia. Obeszła syna, żeby stanąć przed nim i zobaczyć jego twarz;
zszokowały ją łzy, które płynęły w dół jego policzków.
- Wciąż
nic nie potrafię zrobić dobrze… tak bardzo się staram, ale nic, co zrobię, nie
będzie dość dobre dla NIEGO! – Dźwięk szlochów Harry’ego łamał serce Lily. –
Jeśli ona właśnie to o mnie myśli, to co myślą inni nauczyciele? – Rozejrzał
się i skierował w kierunku lochów, w wszystkie myśli o wcześniejszym
dokończeniu eseju wyparowały. – Dlaczego miałbym wcześniej skończyć pracę,
skoro on i tak im powie, że nie jestem dobry?
Lily
podążyła za Harrym, wracającym do lochów i zaczekała, aż otworzy drzwi do ich
kwater; zaniepokoiła się, kiedy miał problem, by drzwi odpowiedziały na hasło.
Nagle prawda uderzyła w nią… to był ten dzień, kiedy Severus zmienił hasło;
zafiukał do niej do św. Mungo, żeby powiadomić ją o nowym haśle… ale
najwyraźniej nigdy nie poinformował Harry’ego o zmianie. Severus powiedział
jej, że dał Harry’emu nowe hasło; teraz zdała sobie sprawę z tego, że nie
zrobił tego… a obwiniała Harry’ego za zapomnienie tak ważnej rzeczy. Harry
usiadł na podłodze obok drzwi i oparł ręce na kolanach; kładąc głowę na
ramionach, zaczął jeszcze gwałtowniej szlochać. Lily pierwszy raz słyszała coś
takiego. Nie płakał w taki sposób nawet, gdy wrócił do niej po porwaniu.
Wspomnienie
zniknęło i Lily dostrzegła, że siedzi na swoim krześle w kuchni. Harry spojrzał
na jej zszokowany wyraz twarzy i skrzywił się; nie zamierzał ranić matki, ale
musiała wiedzieć, co jej mąż od niego wymagał.
-
Przykro mi, że musiałaś dowiedzieć się w ten sposób, mamo, ale musiałaś poznać
przynajmniej jeden z wielu powodów, dlaczego nie idę do Hogwartu. To dlatego
złożyłem papiery do Durmstrangu; nikt mnie tam nie zna i nie będzie tam takich
historii, po których będę musiał udowadniać, że się mylą. – Harry wciągnął
wspomnienie z powrotem do fiolki i włożył ją do kieszeni; nie zamierzał jej
zostawić tutaj i ryzykować, że pan Snape ją znajdzie. – Idę do Draco… zaprosił
mnie na noc.
Harry
odwrócił się i opuścił pomieszczenie, zostawiając matkę za sobą; Lily pozwoliła
łzom płynąć, mimo że tłumiła je od opuszczenia myślodsiewni. Co Severus zrobił
mojemu synowi? pomyślała z przygnębieniem.
^^^
Wspomnienie
z 1983
Były
niemal święta Bożego Narodzenia 1983 roku, a James musiał jeszcze skończyć
list, który zaczął we wrześniu. Teraz nie było ani trochę łatwiej, niż
wcześniej; ten list był zwyczajnie cholernie trudny do napisania. Uniósł wzrok
i obserwował, jak Harry rysuje w jakiś książkach; jego syn robił wszystko
bardzo ostrożnie, nie ważne, co to było i jak najmocniej starał się, by nie
wyjeżdżać za linie.
James
spojrzał ponownie na list, życząc sobie, żeby mógł dowiedzieć się, jak ułożyć
słowa, które musiały być wypowiedziane; odłożył częściowo napisany list na bok.
Drogi
Severusie Snape,
Koniec
wspomnienia
^^^
Lily
czekała, aż skończy się kolacja i Amanda z Jaredem, ich najmłodszym synem,
pójdą do swoich pokoi, zanim skonfrontuje się z Severusem i porozmawia z nim na
temat tego, co zrobił Harry’emu. Obserwowała, jak jej mąż przytula i całuje ich
dzieci na dobranoc i zdała sobie sprawę, że nigdy… przenigdy… nie robił tego z
Harrym; nawet po porwaniu. Wiedziała, że zrywanie klapek z oczu będzie bolesnym
procesem, ale nie wiedziała, jak bardzo, aż do dzisiaj.
-
Severusie? Mam kilka pytań i chcę żebyś na nie odpowiedział… zgodnie z prawdą.
– Lily czekała, aż jego cała uwaga skupi się na niej, po czym zaczęła. – Czy
powiedziałeś Minervie McGonagall, że Harry kłamie i wykorzystuje swoją pozycję
chłopca, który przeżył, by postawić na swoim? – Nie spodziewała się takiego
oszołomionego wyrazu na twarzy jej męża; to było niemal komiczne… Severus
rzadko okazywał jakiekolwiek emocje.
- O-o co
ci chodzi? – Severus musiał coś szybko wymyślić; nie sądził, że to, co
powiedział Minervie, dotrze do Lily… przynajmniej nie tak szybko.
- Harry
otrzymał dzisiaj akceptację z Hogwartu – Lily urwała na moment, przed
zrzuceniem bomby. – Dostał też jedną z Durmstrangu; złożył papiery do
Durmstrangu, ponieważ nie ma zamiaru chodzić do Hogwartu. Kiedy zapytałam go, dlaczego,
pokazał mi wspomnienie ze spotkania Minervy, w drodze do szkolnej biblioteki.
Powiedziała, że ty jej wyznałeś, że Harry kłamie i używa swojej sławy do
własnych celów. – Lily wsiadła prosto i przyszpiliła Severusa swoim
spojrzeniem. – To był też dzień, kiedy zmieniłeś hasło do naszych kwater w
Hogwarcie… pamiętasz ten dzień, prawda? Tego dnia powiedziałeś mi, że dałeś
Harry’emu hasło, a potem oskarżyłeś go o kłamstwo, kiedy powiedział, że tego
nie zrobiłeś. Nigdy nie dałeś mu tego hasła, prawda? Zdajesz sobie sprawę z
tego, że głównym powodem, dlaczego Harry nie chce chodzić do Hogwartu, jesteś
ty, prawda? Odpychałeś mojego syna od samego początku; nigdy nie starałeś się
sprawić, by czuł się mile widziany; karciłeś go, gdy tylko mogłeś… tak długo, jak
mnie nie było w pobliżu… tak, wiem o tym; przez ciebie on czuje się nic nie
warty. Dlaczego? Dlaczego zrobiłeś coś takiego niewinnemu dziecku? Chłopcu,
którego jedyną zbrodnią jest to, że wygląda jak jego ojciec… dlaczego to
zrobiłeś?
Przez
chwilę Severus patrzył na swoje dłonie, zanim zerknął w oczy swojej żony; te
same oczy, które dzieliła ze swoim synem.
- Miałem
dobre powody, by to powiedzieć. Wiesz, tak dobrze, jak ja, że Harry
wykorzystuje swoją sławę chłopca, który przeżył, do własnych celów.
Lily parsknęła
w sposób niegodny damie.
-
Severusie Tobiaszu Snape, to kłamstwo i ty dobrze o tym wiesz. Harry nigdy nie
użył swojej sławy z żadnego powodu, a na pewno nie tego! Nie ma żadnego powodu,
dla którego mu to robiłeś… No, podaj jakiś dobry powód… taki, który byłby
logiczny! To wszystko dlatego, że wygląda jak James, prawda? PRAWDA? Wiem, że
tak!
- Skoro
wiesz, to dlaczego pytasz? Lily, twój syn nigdy nie starał się ułatwić mi tego;
co było pierwszą rzeczą, jaką powiedział, gdy przyszedł do nas po śmierci
Pottera? Jeśli dobrze pamiętam, zapytał, kiedy będzie mógł z powrotem wrócić do
swojego ojca; czy wydaje ci się, że tak mówi dziecko, które chce stworzyć ze
mną jakikolwiek związek?
-
Severusie, on miał trzy lata! Czego się spodziewałeś… że wejdzie, ukłoni się
tobie i powie, że zrobi, cokolwiek zechcesz? Nie rozumiał, że jego ojciec umarł
i nigdy nie wróci; nie mogłeś oczekiwać od trzyletniego dziecka, żeby rozumiał
pojęcie śmierci! – Lily wstała i podeszła do kominka. – Porozmawiam z Narcyzą
Malfoy; jeśli Harry otrzymał list z Durmstrangu, są szanse, że Draco też
otrzymał swój. – Wrzuciła proszek do kominka i zawołała „Dwór Malfoyów”, po
czym zawirowała, znikając.
Severus
ostrożnie wypuścił oddech, który wstrzymywał; nie będzie przyjemnie się z tym
zmierzyć. Nie sądził, że Harry zrobi coś takiego, jak samodzielne złożenie
papierów do Durmstrangu; Draco musiał mu pomagać z pisaniem listu. Severus
wiedział, że Lucjusz złoży papiery do Durmstrangu za Draco; wiedział też, że
Narcyza nigdy nie pozwoli, by jej jedyne dziecko poszło do szkoły tak daleko od
niej. Zrozumiał, że Draco musiał to przemyśleć, bo jeśli Harry został
zaakceptowany i mógł iść, to może i jemu Narcyza na to pozwoli.
Severus
prychnął lekko… to się nie stanie… Narcyza go nie puści.
^^^
Wspomnienie
z maja 1984
Drogi
Severusie Snape,
James
spojrzał na jedyną rzecz, którą przelał na papier… tylko powitanie. Wciąż nie
miał pojęcia, jak przebrnąć przez pisanie tego listu; ale on musiał być
napisany. Za kilka dni wyjeżdżał na misję i musiał napisać ten list; westchnął
i ponownie przyłożył pióro do pergaminu. Tym razem słowa wydawały się wypływać
z pióra; włożył w ten list swoje serce i duszę. Odbiorca dowie się dokładnie,
co się stało i co on myślał o tej sprawie. Gdy skończył, James zapieczętował
list i położył go na biurku; da go Syriuszowi, by ten oddał go Snape’owi, kiedy
odejdzie. Już umówił się, że Harry zostanie z Syriuszem i Remusem na tak długo,
jak zajmie mu znalezienie zdobyczy.
James
wiedział, że będzie musiał piekielnie mocno zapłacić, gdy tylko wróci z misji.
Koniec
wspomnienia
^^^
- Masz
do mnie pisać, przynajmniej raz na tydzień… rozumiesz? Jeśli nie usłyszę czegoś
od ciebie przynajmniej tak często, przyjadę, by cię znaleźć i zwiążę cię przysięgą,
żebyś do nie pisał. – Lily schowała długie, czarne włosy Harry’ego za jego
ucho; cieszyła się, że poprosił ją, żeby je zapuścić… układały się teraz
bardziej płasko. – Lucjusz powiedział, że rozmawiał z dyrektorem Durmstrangu,
który zgodził się, że tu i Draco powinniście dzielić pokój; chce się upewnić,
że będziecie się czuli jak najwygodniej, mimo że z daleka od domu.
-
Rozumiem i, tak, będę do ciebie pisał przynajmniej raz na tydzień; ciocia
Narcyza też kazała Draco obiecać, że będzie pisał tak często, więc pewnie
będziemy pisać nasze listy razem.
Lily
poprawiła ramiona jednolitego płaszcza Harry’ego, po czym pociągnęła chłopca do
mocnego uścisku, niszcząc poprzednie poprawianie. Harry zerknął przez ramię
matki na Narcyzę, która robiła to samo z Draco; ich oczy się spotkały i oboje
skrzywili się lekko ze współczuciem. Ich matki zachowywały się tak, jakby
odjeżdżali i nigdy nie mieli wrócić; nie będzie ich do ferii
bożonarodzeniowych, a potem, będą w domu niemal trzy pełne tygodnie. Oboje
zdecydowali się nie wracać do domu na Wielkanoc, woląc w tym czasie zostać w
szkole.
- Mamo,
wrócę do domu za kilka miesięcy, wiesz? Przecież nie wyjeżdżam na zawsze. –
Harry wzruszył ramionami i rozejrzał się po pustej stacji odlotów świstoklików;
wyglądało na to, że tylko on i Draco szli do Durmstrangu w ich grupie wiekowej.
- Wiem,
kochanie, wiem… ale nigdy wcześniej nie byłam od ciebie aż tak daleko; zajmie
trochę czasu, zanim się przyzwyczaimy. Wszyscy przyzwyczailiśmy się, że jesteś
z nami podczas semestru, ponieważ w Hogwarcie jesteśmy razem. – Amanda i Jared
mieli załzawione oczy na myśl, że ich starszy brat ich zostawia i nie będą w
stanie się z nim widywać do końca semestru. Nie mogli się doczekać spotykania z
Harrym każdego dnia, ponieważ mieszkali w zamku podczas semestru; teraz to
wszystko się skończyło.
Poważnie
wyglądający mężczyzna podszedł do dwóch rodzin i ogłosił, że świstoklik do
Instytutu Magii Durmstrang odlatuje za pięć minut i dwójka, która się nim
zabiera ma przygotować swoje rzeczy i czekać na aktywację. Lily, Amanda i Jared
przytulili Harry’ego po raz ostatni i podeszli stanąć z Lucjuszem i Narcyzą;
wszyscy obserwowali, jak rozbłyskuje jasne światło… i Harry z Draco zniknęli.
Lily i
Narcyza niemal nie wpadły sobie w ramiona z rozpaczy, podczas gdy Lucjusz
patrzył na nie z rozumiejącą miną; on załamie się później, w samotności, gdy
nikt nie będzie patrzył.
- Lily,
moja droga, gdzie Severus? Myślałem, że przyjdzie przynajmniej zobaczyć, jak
Harry znika.
Lily
wyprostowała kręgosłup i spojrzała na Lucjusza; wyraz jego twarzy powiedział
jej, że on wie, że Severus i tak by nie przyszedł, nawet gdyby Harry poprosił.
-
Lucjuszu… jak wiele wiesz o tym, co Severus zrobił?
- Harry
bardzo dobrze mnie informował na temat tego, co przez te lata robił mu Severus…
zwłaszcza, jak jest traktowany. Dlatego miałem nadzieję, że zgodzisz się wysłać
Harry’ego do Durmstrangu z Draco; gdyby spędził kolejne siedem lat z Severusem,
zwłaszcza, będąc jego uczniem, nie sądzę, żeby komukolwiek z nas spodobał się
skutek.
- Dlaczego
nic mi o tym nie powiedziałeś?
- Harry
kazał mi przysiąc, że nie powiem ci, póki sam tego nie zrobi; chciał się
upewnić, że ma rację, myśląc, że Severus utrudni mu życie w Hogwarcie. Zacząłem
wspominać o Durmstrangu niedługo po porwaniu; Harry powiedział, że Severus już
wrócił do sposobu, w jaki go wcześniej traktował i sam wiedziałem, że jego
postawa nie zmieni się szybko.
Lily
westchnęła i zaakceptowała uścisk Lucjusza.
- Miałam
nadzieję, że pewne rzeczy się zmienią; widziałeś, jak Severus się zachowywał
podczas porwania… myślałam, że będzie inaczej.
-
Chciałbym cię pocieszyć, ale sądzę, że wszystko by się tylko pogorszyło, gdyby
Harry zdecydował się chodzić do Hogwartu.
- Wiem,
Lucjuszu… Wiem.
^^^
Albus
Dumbledore spojrzał przez swoje okulary połówki na Mistrza Eliksirów; mężczyzna
był zamknięty w sobie, co było normą, ale tym razem wydawało się, że coś go
martwi.
-
Severusie, mój chłopcze, cieszę się, że wróciłeś na kolejny rok nauczania
naszych wspaniałych dzieci. Jednak myślałem, że otrzymam dużo wcześniej list od
Harry’ego. – Wskazał na pergamin, który niósł Severus. – Czy to on?
- Nie,
Albusie, to mój program nauczania na nadchodzący rok; zapomniałem przynieść ci
go wcześniej. – Severus podał pergamin dyrektorowi i odwrócił się, by wyjść.
-
Severusie… gdzie jest list od pana Pottera?
- Nie będzie chodził do Hogwartu… wybrał
inną szkołę, której zrobi łaskę, zaszczycając ją swoją obecnością.
Albus był, co najmniej, w szoku.
- A do której to szkoły będzie uczęszczał
pan Potter?
- Do Instytutu Magii Durmstrang; wybrał go
zamiast Hogwartu, gdzie uczęszczała jego matka.
- A dlaczego wolał iść do Durmstrangu, skoro
możemy wypełnić w pełni wszystkie jego wymagania edukacyjne? – Albus był
zdeterminowany, by uzyskać odpowiedź od Mistrza Eliksirów, w ten czy inny
sposób.
- Albusie, bachor nie uznał za stosowne
poinformować mnie o powodach swojego wyboru. Przestań mnie przepytywać… Nie mam
odpowiedzi, których szukasz. – Severus odsunął się od swojego pracodawcy,
ledwie warknąwszy powitanie na przywitanie Minervy McGonagall.
- No, no! Przez co jest dzisiaj w takim
humorze?
- Minervo, wiedziałaś, że Harry Potter nie
będzie chodził do Hogwartu? – Ktoś musiał znać odpowiedzi na jego pytania;
zamierzał zacząć od osoby, która najprawdopodobniej je zna i, jeśli jednak nie,
przyprze do muru Lily Snape. Szok na twarzy jego deputowanej powiedział mu, że
ona też nie wiedziała. W roztargnieniu Albus oddzielił od siebie kilka
cytrynowych dropsów z kieszeni i włożył je do ust. – Zastanawiam się, dlaczego
Harry Potter miałby wybrać uczęszczanie do szkoły znanej z mrocznych
skłonności; może Lily coś wie. – Albus skinął głową i zostawił swoją zastępcę,
stojącą w korytarzu; Minerva powoli uniosła dłoń do ust. Wiedziała, nie trzeba
było jej mówić, że to ona była jednym z powodów, dlaczego Harry Potter wolał
nie chodzić do Hogwartu… a Severus Snape był kolejnym.
^^^
Pierwszy semestr Harry’ego w Durmstrangu
przebiegł stosunkowo spokojnie; razem z Draco nasiąknęli wszystkim, co nauczyli
ich nauczyciele jak para gąbek. Wkrótce nadszedł czas, by wracać do Anglii na
ferie świąteczne; oboje chłopcy byli spakowani i gotowi dzień przed tym, jak
świstoklik miał zabrać ich na stację w budynku Ministerstwa Magii.
Podczas gdy Draco nie umiał się doczekać
ponownego spotkania z rodzicami, Harry kłopotał się tylko spotkaniem z matką i
rodzeństwem. Czuł, że z chęcią przeżyłby znowu tyle czasu bez pana Snape’a. Gdy
przybyli, zostali otoczeni przez swoje rodziny; Harry zauważył, że ponownie,
nie było z jego matką pana Snape’a. Miał szczerą nadzieję, że nie wbił między
nich klina; nie chciał być odpowiedzialnym za rozpad ich małżeństwa.
Święta w domu Snape’ów były ciche;
obchodzili je w staroświecki sposób, zamiast mugolskiej przerwy
bożonarodzeniowej, ponieważ pan Snape zawsze na to nalegał. Lily musiała
nauczyć się wszystkich rytuałów związanych z feriami; urodziła się w mugolskiej
rodzinie i świętowała chrześcijańskie święta, aż do kilku lat po spotkaniu
Severusa, kiedy miała dziewięć lat.
Zanim się zorientowała, Lily ponownie
machała do syna i jego najlepszego przyjaciela na stacji odlotów świstoklików;
tym razem, Severus im towarzyszył… zagroziła mu, że będzie spał na sofie, jeśli
z nią nie pójdzie. Severus stał pod jedną ze ścian stacji i beznamiętnie
patrzył, jak jego żona i dzieci żegnają się z bachorem Pottera; zachowywali się
tak, jakby nigdy już go nie mieli zobaczyć… to było raczej obrzydliwe. Uniósł
wzrok, gdy błysk światła powiedział mu, że chłopcy zniknęli; Lucjusz przesunął
się w jego kierunku. Nie chciał tu być i równie bardzo nie chciał dać się
złapać w rozmowę z Lucjuszem Malfoyem.
- Severusie… Byłem zaskoczony, widząc cię
tutaj; myślałem, że nie przyjdziesz pożegnać Harry’ego.
- Nie chciałem przyjść, ale zagrożenie mi,
że będę spał na kanapie wystarczyło, bym jednak przyszedł. Jak Draco radzi
sobie w szkole?
Lucjusz uniósł brew w kierunku mężczyzny,
który był kiedyś jego najlepszym przyjacielem; teraz nie mógłby już tak nazwać
Severusa… ledwie ze sobą rozmawiali.
- Draco i Harry są, najwyraźniej, najlepsi w
swojej klasie; dyrektor, Ivan Dimitrov, napisał do nas, żebyśmy wiedzieli, jak
sobie radzi. Wiem, że Lily też dostała list na temat Harry’ego; nie podzieliła
się nim z tobą?
Severus uśmiechnął się kpiąco i odwrócił
się; poczeka na swoją żonę i dzieci przy drzwiach.
^^^
Wspomnienie z maja 1984
James zawołał Syriusza do swojego gabinetu
chwilkę przed tym, jak wyruszył.
- Syriuszu, chciałbym, żebyś dostarczył to
Severusowi Snape’owi, kiedy wyjadę, w porządku?
- Do diabła, dlaczego piszesz list do tego
głupka? – zadrwił cicho Syriusz, biorąc list i zerkają na imię na zewnątrz.
- Zaufaj mi, Łapo, Snape będzie chciał
otrzymać ten list. Proszę, nie zapomnij mu go dać.
- Nie zapomnę, Rogaczu. Tak mocno, jak
pragnę nigdy więcej nie widzieć Smarkerusa, upewnię się, że go dostanie. –
Syriusz schował list do wewnętrznej kieszeni swojej skórzanej kurtki.
James wiedział, że mógł ufać Syriuszowi, że
ten to zrobi… Severus Snape musiał dostać ten list. Założył na ramię swój bagaż
i uniósł syna, okręcając się z nim dookoła, zanim go mocno przytulił.
- Bądź grzeczny u wujka Lunatyka i wujka
Łapy, dobrze?
Mały Harry skinął głową.
- Będę, tatusiu… wrócisz szybko?
-Jak tylko będę mógł, Rogasiątko… Wrócę tak
szybko, jak będę mógł.
Koniec wspomnienia
^^^
Pierwszy rok w Durmstrangu się skończył;
Harry i Draco ostatni raz omietli ich dormitorium, sprawdzając zgubione rzeczy.
W przyszłym roku nie będą mieli tego samego pokoju, więc woleli się upewnić, że
mają wszystko. Harry rozejrzał się po pokoju ponownie, po czym westchnął
ciężko; naprawdę nie chciał wracać do Anglii… do domu pana Snape’a.
- No, dalej, Harry, musimy iść do Sali, by
coś zjeść; nasz świstoklik odlatuje jutro rano, więc nie będziemy mieli szansy
zejść nic przed wyjazdem. – Draco położył pomocną dłoń na ramieniu przyjaciela;
wiedział, o czym myślał Harry i zdecydował się podzielić z nim ostatnim listem
jego ojca.
- Ojciec powiedział, że w każdej chwili
wakacji jesteś mile widziany w Dworze. Kazał ci powiedzieć, że twoje miejsce
schronienia zawsze będzie dla ciebie otwarte.
Harry uśmiechnął się i objął Draco szybko
jednym ramieniem.
- Wiem i naprawdę nie masz pojęcia, jak
bardzo to doceniam; mam przeczucie, że teraz, kiedy wrócę, pan Snape będzie
gorszy niż kiedykolwiek. Pewnie będzie chciał nadrobić cały rok.
Dwójka chłopców roześmiała się, schodząc do
Sali; śmiech Harry’ego był zabarwiony żalem, że opuszcza to miejsce, które
zaczął uważać za dom.
^^^
Harry po raz kolejny utknął w swoim pokoju;
pan Snape sam odebrał go ze stacji świstoklików, bo jego matka utknęła w św.
Mungo, pomagając przy nagłym wypadku. Amanda i Jared byli w domu Weasleyów…
Harry też chciałby tam być. Znał wszystkie dzieci Weasleyów, ale nie był blisko
z żadnym z nich; pan Snape odmówił zapraszania ich do jego domu i powiedział,
że Harry nie mógłby wybrać gorszego przyjaciela niż Ronald Weasley. Harry nie
zgadzał się z panem Snapem, ale jego słowo było praktycznie prawem; jego matka
kłóciła się na ten temat z panem Snapem, ale ostatecznie dała sobie spokój,
gdyż wydawało się, że pan Snape nie zamierza ustąpić.
Harry przekręcił się i chwycił swój
podręcznik do czarnej magii; jeśli już tutaj utknął, mógł równie dobrze zacząć
się głowić na zadaniem wakacyjnym. Minęło kilka godzin i Harry w końcu
usłyszał, że jego matka wróciła ze św. Mungo; najwyraźniej zatrzymała się, by
odebrać Amandę i Jareda, ponieważ mógł usłyszeć ich kroki, kiedy wbiegali po
schodach. Odłożył książkę i usiadł; nie chciał skończyć w stosie plątaniny rąk
i nóg.
Harry roześmiał się, kiedy jego młodsze rodzeństwo
wpadło do jego pokoju i wskoczył na łóżko; zaczął się śmiać mocniej, kiedy
natychmiast zaczęli się sprzeczać, kto ma przytulić Harry’ego pierwszy.
Zakończył potencjalną kłótnię, zanim się zaczęła, owijając ramiona wokół
obydwóch, przytulając ich w tym samym momencie.
- Dość tego, zmory… jest mnie więcej niż
trzeba.
- Niestety.
Harry usłyszał niski komentarz, mimo że
wydawało się, że nie słyszeli go ani jego rodzeństwo, ani jego matka; to był
pierwszy raz, kiedy pan Snape odezwał się w jego kierunku, od kiedy przybyli do
domu. Harry spuścił wzrok na czubek głowy Jareda, żeby ukryć łzy w oczach; nie
było go przez prawie sześć miesięcy… czy pan Snape nie mógł sobie odpuścić, aż
jego młodsze rodzeństwo nie będzie słyszeć?
Tylko na tej podstawie, Harry nie mógł się
już doczekać powrotu do Durmstrangu za ten dwa miesiące.
^^^
Wspomnienie z maja 1984
Lily gapiła się na aurora, stojącego sztywno
tuż za frontowymi drzwiami; ciężko było jej zrozumieć, co mężczyzna próbował
jej powiedzieć.
- Czy mógłby pan… czy mógłby pan, proszę,
powtórzyć?
- Przykro mi panią o tym informować, pani
Snape, ale pani były mąż, auror James Potter, został zabity podczas wykonywania
obowiązków służbowych. – To zdanie nie miało więcej sensu za drugim razem, niż
za pierwszym. Lily usłyszała za sobą kroki, przechodzące po podłodze ich kwater
w lochach, które zajmowali razem z Severusem.
- Dziękuję za poinformowanie nas o tej
tragedii; wie pan, gdzie jest syn aurora Pottera? Nie wiedzieliśmy, że wyjechał
z domu i nie mamy pojęcia, gdzie może być dziecko. – Severus położył
uspokajająco dłoń na ramieniu żony.
- Jest z aurorem Blackiem i panem Remusem
Lupinem; jeden z aurorów poszedł już ich poinformować.
Severus skinął głową i przytrzymał otwarte
drzwi za mężczyznę; miał nadzieję, że ten pojmie sugestię i odejdzie.
- Jeszcze raz dziękuję, aurorze…
- Longbottom, Severusie, Frank Longbottom.
- Ach, tak… aurorze Longbottom. Jeszcze raz
dziękuję. – Severus zatrzasnął drzwi przed twarzą aurora; wiedział, co to
oznacza… Lily przejmie opiekę nad Ikrą Pottera… a to oznaczało, że dzieciak
będzie z nimi od teraz mieszkał.
^^^
Syriusz Black wpatrywał się w Alastora
„Szalonookiego” Moody’ego… chyba nie oddychał przez ten cały czas.
- Co masz na myśli, mówiąc, że James nie
żyje? – Cieszył się, że Remus zabrał Harry’ego do ogrodu, kiedy zobaczył, jak
Moody wchodzi przez drzwi.
- Czarodziej, którego śledził James miał
wspólnika, o którym nie wiedzieliśmy… jeśli to coś ułatwi, James nic nie
poczuł.
Syriusz schował twarz w dłonie, a łzy
wypłynęły spomiędzy jego zaciśniętych
powiek; jeden z jego najukochańszych przyjaciół i partner w pracy był
martwy. Nie poszedł na tą misję, ponieważ James poprosił go, by odmówił i
popilnował Harry’ego razem z Remusem.
- Co teraz się stanie?
- Cóż… - Moody wstał i przeszedł przez
pokój, kuśtykając. – Zakładam, że mały Harry będzie mieszkał ze swoją matką, po
pogrzebie. Poślubiła Snape’a, prawda. – Ostatnie słowa nie były pytaniem.
- Tak… wyszła za Snape’a tuż po tym, jak
zakończył się rozwód. – Syriusz spojrzał na mężczyznę naprzeciwko niego. –
Sądzisz, że miałbym szansę, gdybym zażądał opieki?
- Nie umiesz sobie wyobrazić, by Snape
dobrze traktował syna James, prawda? Ja też nie… ale nie uważam, żebyś miał
choćby najmniejszą szansę w przejęciu opieki nad chłopcem.
Remus wszedł do domu tylnymi drzwiami,
niosąc śpiącego Harry’ego; zobaczył zaczerwienione oczy Syriusza i przygotował
się na najgorsze.
Koniec wspomnienia
^^^
Lata mijały i wkrótce Lily, Amanda i Jared
wraz z Lucjuszem i Narcyzą chwytali świstoklik do Instytutu Magii Durmstrang,
by móc obserwować, jak ich chłopcy kończą szkołę. Syriusz Black i Remus Lupin
dołączyli do nich i radosna grupka siedmiu osób poczuła szarpnięcie w okolicach
pępka; wylądowali na stopach i wyprostowali swoje ubrania. Syriusz pierwszy
zobaczył Harry’ego.
Lily odwróciła się i zobaczyła wysokiego,
młodego mężczyznę ze splątanymi czarnymi włosami, który szedł przez dziedziniec
w jej stronę; to był jej Harry. W pewnym momencie ostatniego roku, został mu
poprawiony wzrok, więc jego oczy były jeszcze jaśniejsze, gdy nie ukrywał ich
za okularami; zyskał kilka cali wzrostu, najwyraźniej jego szybkość wzrostu
przyspieszyła się, od kiedy zaczął się kolejny semestr po Świętach. Spojrzała
na prawą stronę i zobaczyła młodego Lucjusza, również z długimi, splecionymi
włosami; nie widziała Draco od przynajmniej dwóch lat, więc zmiany w nim były
jeszcze bardziej dramatyczne.
- Harry! – Pisk Amandy dosłownie zatrzymał
cały ruch na dziedzińcu; Harry i Draco skrzywili się i wymienili długie, pełne
cierpienia spojrzenia. Harry pochylił się, by złapać jego biegnącą,
czternastoletnią siostrę i, natychmiast za nią, swojego jedenastoletniego
brata; Jared właśnie skończył swój pierwszy rok w Hogwarcie i Harry chciał
wiedzieć o tym wszystko.
Wszyscy stali wokół, rozmawiając między
sobą, kiedy przybył spóźniony świstoklik i skupił ich uwagę; przybył Severus
Snape z Albusem Dumbledorem u swojego boku. Harry zdążył poznać starszego
dyrektora podczas wakacji, które spędzał w Anglii; uśmiechnął się lekko
ironicznie, kiedy starszy człowiek podał mu małe pudełko cytrynowych dropsów.
To był cecha, którą dzielili; oboje lubili cierpką słodycz mugolskich
przekąsek. Kiedy Harry uśmiechnął się ironicznie w taki sposób, Severus
pomyślał, że przypomina mu kogoś… kogoś innego niż James Potter… ale naprawdę
nie potrafił wskazać tego wspomnienia.
Lily podeszła do swojego męża i objęła jego
ramię.
- Dziękuję, że przyszedłeś; wiem, że nie
chciałeś, ale to doceniam.
Severus pochylił się, by pocałować usta
żony; zniesie ten nonsens dla Lily. Przyciągnął żonę do Lucjusza i Narcyzy,
którzy rozmawiali z dyrektorem Instytutu Magii Durmstrang; nigdy nie dogadywał
się z Ivanem Dimitrovem, po tym, jak mężczyzna odmówił mówienia mu czegokolwiek
o edukacji Harry’ego i o tym, jak się dogaduje z innymi uczniami. Dyrektor
spojrzał na niego i nieco uśmiechnął się szyderczo; Severus Snape był jednym z
gorszego rodzaju ludzi. Podczas lekcji oklumencji z Harrym, natknął się na
wspomnienie dziecka, jak traktował go ojczym; Ivana ciężko było powstrzymać
przed pójściem do Anglii i wyśmianiem mężczyzny, jak rozwścieczone zwierzę. Od
razu wymyślił, że nauczy Harry’ego Pottera, jak bronić się przed ojczymem;
kiedy zapytał, po powrocie z Anglii, Harry powiedział mu, że metody blokowania
jego ojczyma przed dostaniem się do jego umysłu były całkowicie efektowne… i
wkurzyły starszego mężczyznę. Według Harry’ego, wszystko, co miało taki efekt,
było dobre.
^^^
Syriusz wyciągnął list z wewnętrznej
kieszeni szaty; znalazł list od Jamesa do Snape’a, kiedy przeszukał kieszenie
swojej starej skórzanej kurtki. Nie miał serca jej nosić po śmierci Jamesa;
często jeździli na motorze Syriusza, a James kupił tą kurtkę dla Syriusza po
ich pierwszej jeździe. Popatrzył na list, potem na Snape’a i znowu na list; bił
się z myślami, czy dać Snape’owi list.
- Chciał, żebyś to dał Severusowi, czyż nie?
– Remus zobaczył, co trzyma jego przyjaciel i chciał się upewnić, że Syriusz
dotrzyma słowa, mimo że spóźnił się o jakieś trzynaście lat.
- Wiem… i zrobię to; próbuję tylko wymyślić,
kiedy.
- Może zaraz przed tym, jak wyjdziemy? W ten
sposób nie będziemy musieli być tutaj, kiedy odkryje, że to list od Jamesa i
się zdenerwuje.
Syriusz skinął głową i schował list z
powrotem do kieszeni.
- Tak, tak chyba zrobię.. dzięki, Remus.
^^^
Po ceremonii, na której zarówno Harry, jak i
Draco, otrzymali kilka wyróżnień za przykładowe wyniki, wszyscy zebrali się
wokół absolwentów i zaczęli wypytywać ich o plany, skoro skończyli szkołę. Draco
spojrzał na Harry’ego, a Harry na Draco, sygnalizując, że Draco powinien
zacząć.
- Cóż… ja planuję zdobyć Mistrzostwo w
Eliksirach i Transmutacji; dzięki temu będę miał podwójne szanse zarobkowe
zatrudnienie. – Uśmieszek na twarzy dziedzica Malfoyów powiedział wszystkim, że
już wie, gdzie będzie pracował; Albus, kiedy usłyszał o wynikach Draco,
zaoferował mu pozycję nauczyciela transmutacji, kiedy ukończy Mistrzostwo…
Minerva będzie uczyła do tego czasu.
Teraz wszyscy spojrzeli na Harry’ego; nie
chciał tego robić, ale już się namyślił.
- Planuję zdobyć Mistrzostwo zarówno w
Zaklęciach i w Eliksirach… dyrektor Dumbledore zaoferował mi pozycję
nauczyciela zaklęć, kiedy Filius Flitwick przejdzie na emeryturę. Będę odbywać
u niego praktyki i jednocześnie uczył się na Mistrza Eliksirów na boku.
- Och, Harry! To wspaniale… tak się cieszę,
że będziesz praktykować z Filuisem; ale mógłbyś robić praktyki z Severusem, a
nad zaklęciami pracować na boku. – Tylko Harry, Draco i Lucjusz zauważyli nagle
sztywniejącą sylwetkę Severusa Snape’a.
- Nie, mamo… będę odbywał praktyki z
profesorem Flitwickiem, skoro mam przejąć jego posadę, gdy pójdzie na
emeryturę.
Lily spojrzała na Severusa błagalnie; westchnął
i przygryzł wnętrze policzka, zanim przemówił.
- Potter, byłbym zaszczycony… gdybyś odbywał
praktyki ze mną. – Wszyscy, którzy byli świadomi ich przeszłości spojrzeli na
niego, jakby stracił rozum; po prawdzie… sam się tak czuł.
- Dziękuję, panie Snape, ale nie. Gdybym
chciał najpierw zdobyć Mistrzostwo w Eliksirach, raczje poszukałbym innego
Mistrza Eliksirów, by mieć u niego praktyki. Nasza przeszłość wyklucza
jakiekolwiek rodzaj przyzwoitych relacji w pracy… mówiąc otwarcie, panie Snape,
wolałbym mieć praktyki z gumochłonem niż z panem.
Lucjusz, Draco, Syriusz i, co dziwne, Albus
Dumbledore uśmiechnęli się szyderczo w kierunku czerwonego na twarzy Severusa
Snape’a; Harry nie miał żadnej dziurki w umyśle, kiedy mówił. Pan Snape nie
zasługiwał na żaden rodzaj szacunku… zwłaszcza od niego.
^^^
- Więc będziesz mieszkał ze swoim
chrzestnym, kiedy wrócimy? – Draco i Harry szli bok przy boku, nieco przed
Lucjuszem i Narcyzą… którzy bezwstydnie słuchali ich rozmowy; chcieli wiedzieć,
co się, do diaska, stało z Harrym, że wyrosną na takiego mężczyznę.
- Tak, Syriusz zaoferował mi miejsce, zanim
zacznie się praktyka u Filiusa i kiedy będą wakacje. Już powiedziałem mamie…
nie podoba jej się to, ale też rozumie, dlaczego nie chcę wracać z powrotem do
domu.
- Dobrze… Cieszę się, że masz gdzie iść;
chciałem ci zaoferować twój pokój w Dworze Malfoyów, gdybyś nie miał. – Lucjusz
był dumny z syna; był skłonny sprzeciwić się własnemu ojcu chrzestnemu, żeby
zapewnić Harry’emu miejsce do mieszkania.
- Czasem mogę cię odwiedzić; Syriusz potrafi
być jak duże dziecko. – Dwójka chłopców roześmiała się, kiedy weszli do
dormitorium, by zabrać kufry.
Nieco dalej, Syriusz Black podszedł do
Severusa i Lily Snape’ów z jednym celem… dostarczyć ten cholerny list i mieć z
tym spokój.
- Snape! Zaczekaj na chwilę.
Severus odwrócił się do niego i uśmiechnął
się szyderczo.
- Czego, Black? Co ty miałbyś chcieć
powiedzieć mi?
- Wiesz, minęło dwadzieścia lat, od kiedy
ukończyliśmy Hogwart, nie sądzisz, że najwyższy czas dać wojnie odpocząć? To
dla ciebie. – Syriusz wyciągnął list i miał nadzieję, że Snape go weźnie; nie
chciał wyjaśniać, od kogo był.
- Co to jest, Black? – Severus wziął list i
przytrzymał go między kciukiem a palcem wskazującym.
- To list, Snape.
- Gratuluję stwierdzania oczywistego.
- Gratuluję pytania o oczywiste. Ten list
dostałem kilka lat temu i kompletnie o nim zapomniałem. – Wtedy Severus zadał
pytanie, które Syriusz miał nadzieję nie usłyszeć.
- Od kogo to?
Syriusz zamknął oczy prze fali bólu, która
przyszła na to pytanie.
- Od Jamesa Pottera. Napisał go i dał mi tuż
przed misją, która zakończyła jego życie. Jeśli zrobisz w życiu jedną dobrą
rzecz, Snape, przeczytasz ten list i nie będziesz rzucał komentarzy o Jamesie w
stronę moją, Remusa czy Harry’ego. Do widzenia. – Syriusz chwycił ramię Remusa
i niemal pociągnął o do Narcyzy, która czekała na Lucjusza i chłopców;
zorganizował prywatny świstoklik, który zabierze ich prosto do jego domu w
Londynie. Gdy tylko dwaj absolwenci wrócili, Syriusz odezwał się o Malfoyów,
dając im pozwolenie na widywanie się z nimi, kiedy tylko chcą. Kiedy skończyli
się przytulać, Syriusz aktywował świstoklik i on, Remus i Harry zniknęli w
rozbłysku światła.
^^^
Severus postanowił poczekać, aż razem z Lily
wrócą do domu, zanim zacznie czytać list; z perspektywy czasu, cieszył się, że
zdecydował się poczekać.
Drogi Severusie Snape,
Równie mocno, jak boli mnie pisanie tego listu, musi on być napisany.
Kiedy Lily zaczęła się z tobą spotykać, zaledwie kilka tygodni po rozwodzie,
zacząłem się zastanawiać, jak długo byliście razem. Wiedziałem, że byliście
parą w Hogwarcie, ale z jakiegoś powodu się to skończyło… nigdy nie odkryłem,
dlaczego.
Pewnego dnia, nie tak dawno temu, zabrałem Harry’ego na wycieczkę na
ulicę Pokątną, a potem do Dziurawego Kotła na lunch. Kiedy tam byliśmy,
podsłuchałem jakiś komentarz o waszej dwójce i to, że Lily jest w ciąży.
Zrobiłem kilka rachunków, gdy usłyszałem, jak długo w niej była i zrozumiałem,
że zaszła w ciążę z twoją córką, zanim skończył się rozwód.
Przez to zacząłem myśleć o jedynej dobrej rzeczy w moim życiu… o moim
synu, Harrym. Co, jeśli byliście razem przez cały czas mojego małżeństwa z
Lily? Co, jeśli Harry tak naprawdę nie jest mój? Co zrobię, jeśli się dowiem,
że ten mały chłopczyk, którego kocham ponad moje życie, nie jest moim synem,
ale twoim? Zdecydowałem zrobić Harry’emu testy, tylko po to, żeby się upewnić.
Wyobraź sobie, jeśli możesz, co czułem, kiedy gobliny w Gringotcie
poinformowały mnie, że Hary nie jest moim biologicznym synem. Powiedziały mi,
że jest moim dziedzicem, ponieważ dałem mu nazwisko, po jego urodzeniu, ale nie
dzieli ze mną krwi. Ten mały chłopiec, jedyna osoba, którą tak mocno kochałem,
jest twoim synem.
Wiem, że odbierzesz go ode mnie… chcę cię prosić tylko, byś nie
pozwolił mu o mnie zapomnieć. Błagam cię, żebyś pozwolił mu widywać się ze mną
co jakiś czas… tylko po to, żeby wiedział, że wciąż go kocham, mimo że nie jest
z mojej krwi.
Nie winię cię za to… cóż, może trochę… ale to nie ma nic do rzeczy.
Jednak rozumiem, kiedy ktoś, kogo kochasz, kocha kogoś innego… pewnie mogłeś
pomyśleć, że Lily mnie kocha. Sam też myślałem, że mnie kocha i może kochała w
jakiś sposób; ostatecznie to jednak nie ma znaczenia, bo wybrała ciebie.
Życzę wam wszystkiego dobrego…
James Potter
^^^
Lily odnalazła swojego męża skulonego na fotelu,
płacząc za wszystko, co był wart; nie była w stanie dostać odpowiedzi na żadne
z jej pytań, więc zdecydowała usiąść koło niego, przeczekać sztorm. Kiedy
usiadała na podłodze, zauważyła kawałek pergaminu, który spadł na podłogę;
dostrzegając, że to list od Jamesa, rozsiadała się, by go przeczytać.
Kiedy skończyła list, Lily była zszokowana…
James wiedział o nich. Trzeba przyznać, nie wiedział podczas rozwodu, ale
wiedział i nie powiedział nic. Wtedy to do niej dotarło… Harry nie był synem
Jamesa! Nigdy nie sądziła, że Harry nie jest jego; wyglądał tak podobnie do
Jamesa, gdy dorastał. Przez te wszystkie lata, Severus dręczył i odstraszał
dziecko, które myślał, że należało do jego wroga, kiedy w rzeczywistości,
dziecko było jego.
„Nic dziwnego, że płacze”, pomyślała Lily,
podczas gdy jej własne łzy spłynęły po policzkach. Nie była lepsza niż Severus;
mogła odejść, gdy tylko się dowiedziała, jak Severus traktował jej syna, powinna
odejść… ale tego nie zrobiła. Skazała swojego własnego syna na obelgi, które
doświadczył z rąk jej własnego męża… prawdziwego ojca Harry’ego. Nie była
lepsza od Severusa.
^^^
Ostatecznie, Lily i Severus zdecydowali się
nigdy nie mówić Harry’emu, że nie jest synem Jamesa Pottera; prawda mogłaby
roztrzaskać młodego mężczyznę. Ze swojej strony, Severus starał się być lepszy
dla syna; nie chciał być wykluczony, gdyby Harry wybrał, by uczynić ich
dziadkami. Został nagrodzony, kiedy, kilka lat później, Harry podał swojego
pierwszego syna Lucjuszowi, drugiemu dziadkowi, Narcyzie, Lily, a potem, bez
wahania, Harry skierował się do niego i podał mu jego pierwszego wnuka.
Nie byli w najlepszych stosunkach, ale się
dogadywali; kiedy Severus czuł złość albo chciał go źle potraktować, wyciągał
list od Jamesa Pottera i czytał go ponownie. To służyło mu jako przypomnienie,
że życie jest wątłe i nie powinien brać wszystkiego za pewnik; tak, Harry był
jego synem, ale wiedział to tylko z powodu jednego mężczyzny, który wybrał
dobro i powiedział mu o tym. Gdyby w Jamesie była choć odrobina więcej złości
na nich, nigdy mógłby się nie dowiedzieć, że w rzeczywistości, Harry jest jego
synem.
Dla jasności, nie ma kontynuacji ;)
Witam,
OdpowiedzUsuńcudne, tak to zaskoczenie, że sam wybrał Durmstrag było cudowne, szkoda, ze nie ma kontynuacji, ale z drugiej strony... wszystko zostało świetnie przedstawione, w poprzedniej części kiedy była sprawa, że James zrobił badania sprawadzające, czy Harry jest jego synem, nigdy nie zostało powiedziane naprawdę, czy jest czy nie... a teraz kiedy miał pisać ten list i twierdził, ze to ważne, moja myśl... a może jednak Severus jest ojcem Harrego... i się nie myliłam... list po tylu latach dopiero odnalazł właściciela, ciekawe czy by się co ś zmieniło gdyby już wtedy dostał Severus ten list... ale chociaż Severus po przeczytaniu listu trochę się zmienił...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Trochę sobie popłakałam nad losami Harrego. W końcu nie otrzymał takiej miłości, jakiej pragnął. Żałuje, że to już koniec. Cieszę się jednak, że skończyło się to w miarę szczęśliwie. Tak właśnie przypuszczałam, że Harry okaże się synem Severusa.
OdpowiedzUsuńI potępiam głęboko postępowanie Snape. W końcu Harry był tylko dzieckiem, które potrzebowało miłości. I ojca, który mu ją zapewni. Lilli jakoś też nie wypadła zbyt rewelacyjnie. Nie zauważyła, jak jej najstarsza pociecha traktowana jest przez męża. Biedny Harry.
Jasny dunder, tego się nie spodziewałam. Czytałam z ciężkim sercem, ale to dobre zakończenie, musimy to przyznać.
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam
Cholera, poryczałam się. Naprawdę pięknie się prezentuje to opowiadanie. Ślicznie to przetłumaczyłaś. Czuję teraz taki jakiś dziwny ciężar w okolicy mostka. Czy to możliwe, że pierwszy raz w życiu serce mnie zabolało przez los jakiejś postaci? Nie byle jakiej, Harry'ego. Więcej takich tłumaczeń, proszę. Tylko jedno nie daje mi spokoju, jak to Drarry skoro Potter miał dziecko?
OdpowiedzUsuńList... Lily i Severus zrobili strasznie egoistycznie nie mówiąc o nim Harry'emu. Co by było gdyby znalazł ten list, albo we własnych aktach, że nie jest synem Jamesa? Gdyby powiedzieli mu o tym od razu myślę, że nasz Wybraniec nie miałby żadnych problemów gdyby Lily poimformować go, że sama o tym nie wiedziała. Wtedy stosunki Lily-Harry i Severus-Harry nie zmieniły by się. Teraz inaczej, Harry po kilku latach znajduje potwierdzenie, że nie jest synem Pottera. Krzyki, wrzaski, wyrzuty, a na koniec urwanie kontaktu. Czy tego chcemy? Pewnie nie ale myślę, że i tak szło to na jaw, a potem Harry zrobił straszną awanturę, która skończyła się brakiem kontaktu, nawet jeśli pan Snape by próbowała.
Dziękuję i pozdrawiam, ITMNP znana ci już pod pseudonimem CreepyQueen13 z Wattpada :-)
Dobra, już rozumiem czemu Drarry. Po prostu mrugnęłam nie w tym momencie i przegapiłem "...Lucjuszowi, drugiemu dziadkowi..."
UsuńO matko, znowu wyłam...
OdpowiedzUsuńZresztą, w pewnym momencie zaczęłam się już nawet zastanawiać, jak to by było nasłać Seva z NDH na tego Snape'a... No ale...
Wgl, jak przeczytałam "...nie chciał być wykluczony, gdyby Harry wybrał, by uczynić ich dziadkami. Został nagrodzony..." to myślałam, że już przegapiłam to Drarry, no ale jak dotarłam do "...podał swojego pierwszego syna Lucjuszowi, drugiemu dziadkowi..." to się wyjaśniło...
Dobrze, że Sev i Lily się dowiedzieli... I w sumie dobrze, z jednej strony, że nie powiedzieli Harry'emu, bo mógłby się załamać, ale z drugiej... No, po prostu według mnie on też ma prawo wiedzieć... Poza tym, to jak zadręczał się tym, że "nie jest Snapem" i przez to nie może np. dotknąć swojej młodszej siostry... No, zadręczał się tym, a jakby się dowiedział, to może coś by się... no...
No, ale wiadomo, że poczułby się też zdecydowanie gorzej, uświadomiwszy sobie, że jednak jest Snapem, a był tak traktowany... :/
Może chociaż zostawiliby mu ten list... Choć jakby się dowiedział, że wiedzieli i trzymali to przed nim w tajemnicy, to też nie byłoby zbyt dobrze... :/ Zwłaszcza, że raczej nie dodaliby notki z informacją, kiedy się dowiedzieli... Nie żeby to miało szczególnie wielkie znaczenie, w końcu tak czy siak się dowiedzieli i mu tego nie powiedzieli... więc może jednak lepiej, żeby się nigdy nie dowiedział...?
P.S. Dobrze, że Sev chociaż po przeczytaniu listu starał się jak mógł...
UsuńBo inaczej pewnie tworzyłabym se jeszcze więcej scenariuszy na temat możliwego przebiegu konfrontacji Seva z NDH z tym Sevem... :')
Hej,
Usuńrozdział naprawdę cudowny... jakie wywołał Harry zaskoczenie, że wybrał jednak Durmstag a nie Hogwart, pięknie Lily w końcu dowiedziała się jak Severus przez te lata traktował Harrego, jak była kwestia tych badań nie zostało powiedziane czy jest czy nie jest jego synem... a potem ten list i że to ważne to pomyslalam właśnie o tym, że może jednak i się nie pomyliłam... po tak wielu latach ten list Jamesa odnalazł wreszcie tego do kogo miał trafić... ciekawi mnie czy jednak było by inaczej gdyby właśnie jednak wtedy Snape go otrzymał, ale trochę jednak teraz zmienił swoje nastawienie...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia