Ważne

Zanim zaczniecie czytać jakikolwiek tekst, warto poszukać go w zakładkach. Często tłumaczenia są kontynuowane przeze mnie po kimś innym - w takich wypadkach podaję tylko linki do pierwszych rozdziałów, więc warto zerknąć, czy dane opowiadanie nie jest czasem już zaczęte gdzie indziej. Dzięki temu nie dojdzie do nieporozumień i niepotrzebnych pytań, typu: "A gdzie znajdę pierwsze rozdziały?" Wszystko jest na blogu, wystarczy poczytać ;)
Po drugie, nowych czytelników bardzo proszę o zerknięcie do zakładki "Zacznij tutaj" :) To również wiele ułatwi :D
Życzę wam miłego czytania i liczę, że opowiadania przypadną wam do gustu.
Ginger

piątek, 9 marca 2018

CP - Rozdział 1 – Szlachetny i starożytny ród Blacków


Tak, dobrze widzicie, zaczynam publikować również kontynuację NS i SR - Ciężar Przeznaczenia. Liczę na wasze opinie! :D


Syriusz Black i Remus Lupin pomogli nowoprzybyłym wnieść ich szkolne kufry i inne bagaże. Oboje starali się być jak najciszej, ale z tyloma osobami było to bardzo trudne. Syriusz i Remus częściowo obawiali się tej zmiany. Chociaż towarzystwo może być dobre, wahali się z powodu stresu, który może to spowodować u ich podopiecznego.
Harry Potter, znany też jako chłopiec, który przeżył, wciąż dochodził do siebie po pojedynku z Lordem Voldemortem, który miał miejsce nieco ponad miesiąc temu. Nikt poza Syriuszem, Remusem, profesorem Albusem Dumbledorem (dyrektorem szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie) oraz panią Pomfrey (szkolną uzdrowicielką) nie wiedzieli, jak naprawdę powoli Harry odzyskiwał siły. Nikt spoza ich czwórki nie był świadom, jak trudna była każda pojedyncza noc dla wkrótce piętnastoletniego chłopaka.
Minęło sporo czasu, zanim Syriusz i Remus pomogli Harry’emu pogodzić się ze śmiercią Cedrica Diggory’ego – pierwszą ofiarą drugiej wojny. Harry czuł się niesamowicie winny z powodu swojej roli w śmierci Cedrica, mimo że niemal poświęcił życie, by go chronić. Nastolatek w końcu zaakceptował to, że zrobił wszystko, co tylko możliwe, by uratować życie Cedrica, ale to nie powstrzymało nadchodzących koszmarów oraz epizodów.
Syriusz i Remus niemal dostali zawału, gdy w środku gwałtownego koszmaru, Harry przestał oddychać. Usłyszeli, jak krzyczy i pobiegli do jego pokoju, by zobaczyć, jak rzuca się na łóżku. Syriusz wskoczył na łóżko i przytrzymał ramiona chłopca w miejscu, podczas gdy Remus chwycił jego nogi. Oboje starali się go obudzić, ale nic nie działało, póki Harry nagle nie przestał się ruszać… i oddychać.
Remus wybiegł z pokoju, by wezwać pomoc, podczas gdy Syriusz próbował ocucić Harry’ego. Przez niemal pięć minut Syriusz nie otrzymał żadnej odpowiedzi. Jego błagania stawały się coraz bardziej zdesperowane z każdą próbą. Przybył profesor Dumbledore wraz z panią Pomfrey, która zaczęła pracować nad nieruszającym się nastolatkiem, podczas gdy Dumbledore i Remus odciągnęli Syriusza. Przez kwadrans trzej czarodzieje czekali na korytarzu, modląc się z nadzieją, póki pani Pomfrey nie wyszła z pokoju, wyglądając na całkowicie wykończoną.
Diagnoza nie była dobra.
Nawet podczas trzeciego roku Harry’ego w Hogwarcie, jego magia zaczęła dorastać szybciej niż normalnie. Zeszły rok wyrwał się spod kontroli, zmuszając chłopaka do noszenia naszyjnika, który tłumił wybuchy, nadchodzące bez ostrzeżenia. Gdy Harry został uwięziony przez Czarnego Pana, naszyjnik został zdjęty i chłopak musiał poradzić sobie samodzielnie z wybuchami, czego nigdy wcześniej się nie uczył. Pierwszy wybuch był siłą, z którą trzeba było się liczyć, ale Harry przeszedł przez trzy w ciągu kilku minut. W rezultacie, jego ciało doznało fizycznego i magicznego wyczerpania, którego żadne ciało nie powinno znosić. Jego płuca się zapadły; serce niemal przestało pracować i wciąż się leczyło.
Najwyraźniej nie tak szybko, jak czwórka czarodziei sądziła.
By pomóc sercu wyzdrowieć, Harry musiał teraz brać każdego dnia eliksir. Był też monitorowany w nocy, by upewnić się, że nic takiego nie stanie się ponownie. Zaklęcia były rzucone na pokój i dostrojone tak, by informowały domowników w momencie, gdy Harry był pod jakimkolwiek przymusem. Jego serce było monitorowane magicznie w bardzo podobny sposób, jak w skrzydle szpitalnym w Hogwarcie, zanim wyjechał z niego na letnie wakacje.
Musieli się do tego przyzwyczaić, ale serce Harry’ego nie zatrzymało się od czasu podjęcia tych środków, więc Syriusz i Remus uznali, że warto. Było kilka koszmarów, które wywołały u Harry’ego spory stres, ale przy zachowaniu środków ostrożności, Syriusz i Remus byli w stanie obudzić chłopca, zanim był w jakimkolwiek prawdziwym niebezpieczeństwie.
Dźwięk kufra uderzającego o podłogę, wyrwał obu Huncwotów z myśli. Odwracając się szybko w stronę huku, Syriusz i Remus zobaczyli uśmiechnięte twarze bliźniaków Weasley, Freda i George’a. Piorunujące spojrzenie Syriusza starło ich uśmiechy. Syriusz mógł zachowywać się jak dzieciak, ale kiedy chodziło o Harry’ego, były więzień Azkabanu potrafił być naprawdę surowy. Odrodzenie Voldemorta przeniosło troskliwość obu Huncwotów na wyższy poziom. Z listów Harry dowiedział się, że siedemnastolatki niedawno otrzymali licencję na aportację, która pozwalała im znikać z jednego miejsca i pojawiać się w innym. Syriusz i Remus zostali ostrzeżeni, że bliźniacy teraz bardzo chętnie używają magii, skoro są pełnoletni, czego dorośli będący w domu Blacków naprawdę się obawiali.
Następny wszedł najlepszy przyjaciel Harry’ego, Ron Weasley. Wysoki piętnastolatek rozejrzał się dookoła z podziwem, po czym spojrzał prosto na Syriusza i Remusa z nieco zdezorientowanym wyrazem twarzy.
- Gdzie jest Harry? – zapytał natychmiast.
Syriusz i Remus wymienili spojrzenia, po czym Syriusz odpowiedział.
- Śpi – powiedział stanowczo. – I proszę, niech tak zostanie.
Ginny Weasley, najmłodsza z rodzeństwa Weasley i jedyna dziewczynka, podążyła za Ronem.
- Czy wszystko z nim w porządku? – spytała. – W lisach do rodziny nie napisał, żeby cokolwiek było źle. Czy coś się stało?
- Z Harrym będzie wszystko w porządku – powiedział Remus zapewniającym tonem. – Musi tylko odpocząć. Wciąż jest wyczerpany po tym wszystkim, co się stało z Voldemortem.
Dzieci Weasleyów wzdrygnęły się na dźwięk imienia Voldemorta. Pani Weasley weszła do domu, a zaraz za nim jej mąż. Rodzice zostali ostrzeżeni, że nie wszystko tak optymistyczne i radosne, jak Harry przedstawiał to w listach. Syriusz i Remus wiedzieli, że jeśli ktokolwiek może im pomóc ze stanem Harry’ego, będą to Artur i Molly Weasleyowie. Para kochała Harry’ego jak własnego syna.
- Molly, Arturze – powiedział Remus ze skinięciem głową. – Możecie iść do kuchni, spotkanie zaraz się zacznie.
Pan Weasley wszedł do kuchni, ale pani Weasley pozostała na miejscu. Remus odwrócił się do czwórki młodych Weasleyów.
- Możecie iść na górę. Znajdziecie swoje imiona na drzwiach pokoi.
- Macie iść od razu do łóżek – dodał Syriusz, gdy Remus wszedł do kuchni. – Jutro są urodziny Harry’ego i chcemy zrobić coś specjalnego. – Syriusz już miał podążyć za Remusem, gdy zatrzymał się i odwrócił do nastolatków. – Oraz nie szukajcie Harry’ego – powiedział spokojnie. – Pozwólcie mu spać. Możecie porozmawiać z nim rano.
Czwórka Weasleyów skinęła głowami, ale wyraźnie byli rozczarowani.
- Słyszeliście Syriusza, dzieci – powiedziała pani Weasley. – A teraz do łóżek.
Pod czujnym okiem swojej matki, Fred, George, Ron i Ginny weszli do schodach do sypialni. Panie Weasley zaczarowała ich kufry tak, żeby były lekkie, by każdy nastolatek nie miał problemu z wniesieniem kufra na piętro. Znaleźli trzecie drzwi, podpisane „Fred i George”, czwarte po lewej – „Ron” oraz czwarte po prawej  - „Hermiona i Ginny”. Każdy Weasley wszedł do wyznaczonego pokoju i porzucili kufry, ale trudno było im zostać. Gdzie był Harry? Dlaczego Syriusz tak uporczywie nalegał, by pozwolić Harry’emu odpocząć?
Fred i George pierwsi wyszli z ich pokoju i zatrzymali się na progu Rona.
- Zamierzamy trochę nieszkodliwie poodkrywać, Ronni – powiedział George. – Chcesz do nas dołączyć?
- Też idę – stwierdziła Ginny zza ich pleców.
- Wspaniale! – rzekł Fred.
- Jeśli ktoś zapyta, szukaliśmy łazienki – powiedział Ron, podążając za rodzeństwem.
Minęli cztery pokoje, aż nie dotarli do końca korytarza, co zmusiło ich do skręcenia w prawo. Weszli w kolejny korytarz pokoi z dziwnymi napisami. Na pierwszych po lewej był „Lunatyk”, podczas gdy na pierwszych po prawej – „Łapa”. Fred i George patrzyli na nie z niedowierzaniem. Niemożliwe. Osławieni Huncwoci mieszkali tutaj?
Następne drzwi po prawej były częściowo otwarte i był na nich napis „Rogasiątko”. Gdy podeszli bliżej, usłyszeli dziwne, ciche pikanie, dochodzące z pokoju. Miało to wyraźny wzór, brzmiąc jak coś, co słyszeli w skrzydle szpitalnym miesiąc temu, gdy Harry był nieprzytomny. Gdy ciekawość stała się zbyt wielka, bliźniacy wsunęli się do środka i nie mogli uwierzyć w widok przed nimi.
W dużym łóżku z baldachimem spała osoba, której kazano im nie szukać. To był Harry. Spał na plecach z głową odwróconą w stronę drzwi. Kołdra przykrywała go do połowy klatki piersiowej, pozwalając bliźniakom zobaczyć bardzo dopasowaną koszulkę, ukazując, że Harry w ciągu miesiąca nabrał nieco mięśni i był w połowie przyspieszonego wzrostu. Ogólnie Harry wyglądał zdrowiej, poza tym, że jego oddech wydawał się nieco nierówny.
- No i? – zapytał Ron niecierpliwie.
Fred i George spojrzeli na siebie, po czym cofnęli się i zamknęli całkiem drzwi. Ostatnią rzeczą, jaką chcieli to rozgniewanie Syriusza Blacka już pierwszej nocy.
- Cóż, Harry śpi – powiedział w końcu Fred. – Pamiętaj, co powiedział Syriusz… chyba powinniśmy wrócić do pokoi.
Ron i Ginny spojrzeli po sobie ze zdezorientowaniem. Dla Freda i George’a było rzadkim zjawiskiem, by bali się ludzi.
- Co się dzieje? – zapytał Ron z podejrzeniem. Nie otrzymawszy odpowiedzi, Ron przepchnął się między braćmi, otworzył drzwi i wsunął do środka głowę. Wszyscy mogli usłyszeć westchnięcie ulgi, gdy zobaczył Harry’ego. Zamykając ponownie drzwi, Ron odwrócił się do braci i spojrzał na nich ze zwężonymi oczami.
- Nic mu nie jest – powiedział cicho. – Dlaczego zachowujecie się, jakby był już na łożu śmierci?
- Nie zachowujemy się tak – odpowiedział równie cicho George. – Nie chcieliśmy go tylko obudzić. Chodźcie, możemy w pokojach zagrać w Eksplodującego Durnia, póki nie skończy się spotkanie. – Bez kolejnych słów, Fred i George wrócili do pokoi, zostawiając bardzo zdezorientowanych Rona i Ginny. Dwójka najmłodszych Weasleyów zauważyła, że bliźniacy zachowywali się całkowicie dziwie przez ostatni miesiąc. Nie byli tak towarzyscy, jak zwykle, spędzając większość czasu w swoim pokoju i wymyślając żarty do swojego sklepu. Fred i George przychodzili tylko wtedy, gdy przychodziły listy od Harry’ego. To było dziwne.
^^^
Harry Potter obudził się w ciemności, jak każdego ranka. Wysuwając się z łóżka, otarł zmęczenie z oczu, przygotowując się psychicznie na wyjątkowo długi dzień. Przez ostatni tydzień, Syriusz i Remus męczyli Harry’ego urodzinami, jak w zeszłym roku. Chcieli wiedzieć, co Harry chce robić, co chce jeść, jakie chce prezenty… to wystarczyło, by zaczęło kręcić mu się w głowie. Po prawdzie, Harry nie chciał niczego. W ciągu pierwszych dwóch tygodni letnich wakacji, Syriusz i Remus już dali Harry’emu wszystko, czego tylko mógł potrzebować.
Minęło wiele czasu, zanim Harry przekonał opiekunów, że nie jest ze szkła. Po wydarzeniu z zatrzymaniem serca, Syriusz i Remus ograniczyli go do leżenia w łóżku. Na początku protestował, ale Syriusz i Remus nie słuchali. W rezultacie, Harry wykonał wszystkie swoje zadania domowe w rekordowym czasie, ale to było straszliwie nudne. Mógł tylko spać.
Zauważając, że ta metoda nie działa, Syriusz i Remus kupili Harry’emu książki o różnych tematach, które mogłyby pomóc mu z wybuchami. Pani Pomfrey była jego wybawcą, gdy nakazała Remusowi i Syriuszowi zorganizować dla Harry’ego drobne fizyczne aktywności, by odzyskał siły. Nie było dobrym znakiem to, że kiedy Harry wychodził z łóżka, by iść do łazienki, za każdym razem niemal tracił przytomność.
Syriusz skorzystał z okazji. Kontynuował nauczanie Harry’ego podstaw keakwondo, które zaczęli w poprzednie wakacje oraz zaczął go uczyć tai chi. Nie wplatali w to żadnych sparingów, ponieważ Syriusz czuł, że serce Harry’ego mogłoby tego jeszcze nie wytrzymać, ale część sztuk, których Harry mógł się nauczyć, zapewniając niewiarygodną zmianę w nastolatku. W ciągu miesiąca, Harry mógł kontrolować część lżejszych wybuchów z pomocą technik relaksacyjnych, których nauczył się dzięki tai chi. Nie doświadczył jeszcze żadnych potężniejszych wybuchów, ale to lepsze niż nic.
Po umyciu się, przebraniu ciuchów i wzięciu przypisanych eliksirów, Harry jak najszybciej opuścił pokój, po drodze chwytając okulary. Pomimo twierdzeń Remusa, że Syriusz ma mocny sen, mężczyzna zawsze wydawał się budzić się w momencie, gdy Harry wychodził z pokoju. Wchodząc do słabo oświetlonego korytarza, przeszedł na palcach obok zamkniętych drzwi i na klatkę schodową, jak każdego dnia. Cisza w domu była nieco dziwna, biorąc pod uwagę, jak wielu ludzi zwykle spędzało noc w wielkim Dworze. Nierzadko członkowie Zakonu spędzali noc w jednym z pokoi gościnnych, zwłaszcza gdy spotkania odbywały się późno. Harry nie miał nic przeciwko, bo i tak z większością był na ty.
Zakon Feniksa był tajnym stowarzyszeniem, prowadzonym przez profesora Dumbledore’a. Składał się z ludzi, którzy wierzyli, że Voldemort rzeczywiście powrócił i byli gotowi walczyć, bez względu na to, co obecnie mówiło Ministerstwo. Ostatnim razem, Syriusz i Remus byli w Zakonie, razem z rodzicami Harry’ego, więc wyjaśnili chłopcu całkiem dobrze, jaki Zakon jest. Szanowny Dom rodziny Black został wyznaczony na Kwaterę Główną dla Zakonu, ponieważ był nienanoszalny. Rodzina Black użyła każdego zaklęcia w książkach, by ukryć Grimmauld Place 12, a dzięki zaklęciu Fideliusa, nikt nie mógł znaleźć tego miejsca, chyba że ujawni je Strażnik Tajemnicy, czego Dumbledore nie zamierzał robić.
Życie w Kwaterze było dla Harry’ego zarówno przytłaczające i frustrujące. Spotkał wielu ludzi, którzy znali jego rodziców i był w stanie dowiedzieć się o nich więcej, niż kiedykolwiek marzył, ale był też czas, gdy został odsyłany do pokoju, ponieważ działo się coś „tylko dla członków”. Harry nigdy nic nie powiedział, ale Remus i Syriusz musieli zauważyć, że coś jest nie tak, ponieważ następnego ranka dwójka Huncwotów pociągnęła Harry’ego na bok, by porozmawiać.
Wyjaśnili, że pewne rzeczy Zakonu, o  których dyskutowali nie były całkowicie przyjemne i nie powinien o nich słuchać nastolatek. Widząc, że Harry nie rozumie, Remus powiedział jedną rzecz, przez którą Harry mógłby się zgodzić na wszystko.
- Nie staramy się cię zranić, szczeniaku. Już i tak straciłeś wiele z dzieciństwa. Chcemy tylko, żebyś cieszył się małą częścią tego, co ci zostało. Jeśli dowiemy się czegoś, co według nas będziesz musiał wiedzieć, powiemy ci. To obietnica.
Harry zaakceptował to. Po tym, Harry zwyczajnie robił, co mu kazano, bez zadawania pytań. Nie obwiniał Syriusza i Remusa za to, że chcieli, by cieszył się tym, co zostało mu z dzieciństwa. Mieli rację. Żyjąc z Dursleyami, nie miał go wiele. Minęły dwa lata, od kiedy został uratowany od nich i ich nadużyć, ale wciąż pozostały w nim wspomnienia. Za każdym razem, gdy Syriusz i Remus zauważali, że Harry coś myje, cicho przeklinali, po czym kazali mu przestać. Poddali się przed powstrzymaniem chłopca od gotowania, ponieważ chłopiec był najlepszym kucharzem z ich trójki.
Wszedłszy do kuchni, Harry włączył światła, podwinął rękawy i zaczął śniadanie. Był świadom tego, że pod dachem znajdowało się teraz kilku dodatkowych Weasleyów i będzie musiał ugotować sporo więcej niż normalnie. Zaczął od babeczek i podczas gdy się piekły, zaczął przygotowywać jajka oraz bekon. Pomyślał, że dzisiaj pójdzie na łatwiznę i zrobi jajecznicę. Gdy babeczki były gotowe, Harry zaczął parzyć kawę i przygotowywać herbatę. Zanim zajął się tostami, drzwi do kuchni otworzyły się i dwójka na wpół śpiących mężczyzn weszła do środka.
- Dobry, Rogasiątko – powiedział Syriusz, podchodząc do kuchennego stołu i usiadł, czego oczekiwali od niego Harry i Remus. Syriusz Black był całkowicie bezużyteczny w kuchni. – Wszystkiego najlepszego.
Harry skinął głową z podziękowaniem, kładąc filiżankę przed Syriuszem, która miała zostać napełniona kawą w chwili, gdy będzie gotowa, po czym wrócił do bekonu i jajek. Remus chwycił koszyk i zaczął wkładać do niego babeczki, widocznie walcząc z chęcią zaśnięcia.
- Długie spotkanie? – zapytał z ciekawością Harry.
- Nawet nie masz pojęcia – mruknął Remus, kładąc koszyk z babeczkami na stole i zajął się robieniem tostów. – Severus był tutaj zeszłego wieczora, więc musieliśmy słuchać, jak niebezpieczna jest jego pozycja.
Syriusz parsknął na ten komentarz. Profesor Severus Snape obecnie pracował pod przykrywką śmierciożercy. To Snape odkrył, że Voldemort, podobnie jak Harry, nie opuścił cmentarza bez żadnych obrażeń. Według profesora Snape’a, Czarny Pan zapadł teraz w pewnego rodzaju śpiączkę, ale często przenosił się z miejsca na miejsce, więc nikt nie wiedział, gdzie go znaleźć, chyba że było się w wewnętrznym kręgu, czego profesor Snape jeszcze nie osiągnął.
- Szkoda, że to przegapiłem – powiedział Harry, chwytając dzbanek kawy i napełniając filiżankę Syriusza. Potem chwycił śmietankę z chłodzonej szafki i postawił ją przed Syriuszem. Wiedział, że jego ojciec chrzestny lubi wiele śmietanki w kawie.
- Więc jak poszła wczorajsza przeprowadzka?
Głowa Syriusza natychmiast się podniosła.
- Obudzili cię? – zapytał szybko.
- Nie słyszałem ani słowa – odpowiedział szczerze Harry, kładąc bekon na talerz, który był zaczarowany tak, by ciepło nie uciekało z posiłków, po czym wyjął wielką miskę na jajka. – Tylko pamiętam, jak wyglądały moje pierwsze dni w tym miejscu, a znając Weasleyów, zorientowałem się, że będą ciekawi Zakonu.
- Sądzę, że bardziej ciekawiłeś ich ty, szczeniaku – powiedział Remus, kładąc dwa talerze tostów na stole. – Bądź dzisiaj gotów na wiele pytań. Będą chcieli wiedzieć wszystko o Zakonie…
- Ale ja nic nie wiem – przerwał mu Harry, stawiając miskę wypełnioną jajkami na stół. Ona też był zaczarowana tak, by trzymać ciepło w jedzeniu. To był jedyny sposób, by robić jedzenie dla tak wielkiej liczby osób pod dachem.
- Ale oni tego nie wiedzą – powiedział spokojnie Remus, podchodząc do szafki chłodniczej, by wyciągnąć na stół dzban z sokiem. – Jestem pewny, że Molly i Artur powiedzieli dzieciom mniej, niż my tobie. Nie możesz obwiniać ich za ciekawość. Ty byłeś ciekawy, póki z tobą nie porozmawialiśmy.
- Prawda – mruknął Harry, napełniając czajnik wodą na herbatę i kładąc go na piec. Odwracając się, Harry zauważył, że Remus zajął się już robieniem owsianki. Remus zwykle pomagał Harry’emu przy każdym posiłku, podczas gdy Syriusz „nadzorował”. Normalnie to właśnie wtedy miały miejsce ich rozmowy, ponieważ nikogo innego nie było w pobliżu. Wiele razy rozmawiali o wydarzeniach po trzecim zadaniu w tym właśnie pomieszczeniu. – Co według was mam im powiedzieć?
- Prawdę – rzekł Syriusz, wzruszając ramionami, po czym wziął łyk kawy. – Tak naprawdę nie wiesz o Zakonie nic poza jego historią. Jeśli będziesz z nimi szczery, więcej nie będą cię napastować… a przynajmniej miejmy taką nadzieję.
Dźwięk otwieranych drzwi szybko zakończył ich rozmowę. Jakby na zawołanie, cała trójka spojrzała w kierunki wejścia i zobaczyła panią Weasley, stojącą w progu z zaskoczonym spojrzeniem na twarzy. Harry nagle poczuł się nerwowo. Oczekiwała, że będzie robić śniadania, skoro teraz tu mieszka?
- Co to wszystko jest? – zapytała pani Weasley, po czym spojrzała na Harry’ego. – Myślałam, że masz się relaksować, Harry, kochanie.
- Harry zwykle gotuje z nami posiłki, Molly – powiedział swobodnie Remus. – Harry lubi czuć się potrzebny dla Zakonu. To złoty środek dla wszystkich. Nie martw się. Kuchnia Harry’ego jest zdecydowanie bardziej jadalna niż Syriusza kiedykolwiek będzie.
Wszyscy spojrzeli na Syriusza, czekając na ripostę, ale nie nadeszła. Zauważając ciszę, Syriusz uniósł wzrok znad filiżanki kawy z uniesioną brwią.
- Co? – zapytał. – Nie mam zamiaru kłócić się z prawdą. Moje gotowanie zwykle wychodzi tak, jak cała moja rodzina: mrocznie. – Remus i Harry uśmiechnęli się na ten komentarz, ponieważ wiedzieli, że to prawda. – Naprawdę, Molly, Harry’emu nic nie jest. Razem z Remusem nigdy nie pozwolilibyśmy mu gotować bez czyjejś obecności na wszelki wypadek.
Pani Weasley wydawała się niechętnie uwierzyć opiekunom Harry’ego, ale i tak skinęła głową i usiadła naprzeciw Syriusza. Rozległ się wysoki dźwięk czajnika, sprawiając, że Harry podskoczył. Wyłączywszy ogień, Harry chwycił czajnik i przygotował dwie herbaty: jedną dla Remusa i jedną dla siebie. Postawił oba kubki na stole, po czym odwrócił się do pani Weasley.
- Kawy, herbaty czy soku? – zapytał.
- Herbata będzie wspaniała, kochany – powiedziała uprzejmie pani Weasley.
Harry przygotował również jej herbatę, podczas gdy Remus dokończył owsiankę. Gdy wszyscy usiedli, jedli w ciszy, póki drzwi nie otworzyły się ponownie. Kobieta z krótkimi, sterczącymi, fioletowymi oczami weszła do kuchni i usiadła obok Harry’ego; jednocześnie zmierzwiła jego krótkie, rozczochrane włosy (ta kobieta zrobiła ku fryzurę kilka tygodni temu). Nazywała się Nimfadora Tonks, ale wolała być nazywana zwyczajnie Tonks. Była metamorfomagiem – kimś, kto był w stanie zmienić wygląd według woli. Była też kuzynką Syriusza, co według niej, dawało jej prawo do traktowania Harry’ego jak krewniaka, skoro Syriusz go adoptował.
- Cześć wszystkim – powiedziała Tonks, nalewając sobie filiżankę kawy. – Więc co mamy dzisiaj w menu, Harry? – zapytała, spoglądając na jedzenie i potrząsając powoli głową. – Nikt w twoim wieku nie powinien cieszyć się tak gotowaniem, jak ty, dzieciaku. – Pochyliła się na prawo i żartobliwie trąciła Harry’ego, otrzymując w odpowiedzi to samo. Tonks mogła rywalizować z Syriuszem, gdy chodzi o zachowywanie się jak dziecko. Oboje wydawali się uważać za misję ich życia to, by rozśmieszyć Harry’ego i przywrócić nieco radości w sposób, w jaki tylko rodzina potrafiła. Wojna na żarty sprzed kilku tygodni między nimi była jednym z wielu incydentów, który pokazał Harry’emu i Remusowi, że najlepiej trzymać się z daleka od rodziny Black. W ostatnich rundach stała się całkiem brutalna. Niecodziennym widokiem był Syriusz z wielokolorowymi włosami jednego dnia, a następnego Tonks ze zmienionym kolorem skóry.
- Cóż, ktoś w tej rodzinie musi być w stanie ugotować posiłek bez podpalenia całego miejsca albo zniszczenia każdego możliwego dania – odparł Harry z uśmiechem, nakładając nieco jajka i bekonu na swój talerz. Wszyscy w Zakonie byli świadomi niezdarności Tonks i trzymali wszystko, co tylko dało się zniszczyć, z dala od jej rąk.
Syriusz parsknął w swoją filiżankę kawy, podczas gdy Remus próbował powstrzymać chichot.
- Ma nas, Tonks – powiedział Syriusz, - a my jesteśmy wyrzutkami naszej ukochanej rodziny. To niezbyt dobrze świadczy o Blackach, bandzie hipokrytów czystej krwi…
Tonks potrząsnęła głową i przewróciła oczami, po czym chwyciła babeczkę i wstała.
- Muszę iść do pracy – powiedziała z żalem. – Wszystkiego najlepszego, Harry. Gdy wrócę, chcę usłyszeć wszystko o tym, przez co musiałeś przejść przez tych dwóch głupków, żebym mogła się zemścić.
- Hej! – powiedzieli Syriusz i Remus jednocześnie.
Tonks wyszczerzył się.
- Co mogę powiedzieć? – zapytała niewinnie. – Mam słabość do tego dzieciaka. – Mrugnęła do Harry’ego, po czym odeszła z kuchni.
Bill Weasley, najstarszy z rodzeństwa Weasley, wszedł do środka kilka chwil później. Zakrył usta, by ukryć ziewnięcie,  siadając obok pani Weasley.
- Dzień dobry, Syriuszu, Remusie, mamo i wszystkiego najlepszego, Harry – powiedział, nalewając sobie filiżankę herbaty. Bill pracował dla Banku Gringotta w Egipcie, a teraz przeniósł się do Londynu. Pogłoska głosiła, że Bill spotykał się też z Fleur Delacour, jedną z reprezentantów Turnieju, która teraz pracowała z nim w Gringocie. Plotka, ponieważ Harry słyszał to tylko od Rona. Bill nie powiedział ani słowa o swoim życiu prywatnym.
- Harry, myślisz, że jesteś w stanie przejść dzisiaj rano mały trening? – zapytał Syriusz, chwytając babeczkę.
Harry stłumił sarkastyczną ripostę. Wydawało się, że ludzie wciąż sądzili, że jest zrobiony ze szkła.
- Nic mi nie jest, Syriuszu – powiedział. – I to od jakiś kilku tygodni. Tylko dlatego, że miałem jeden koszmar…
- Który niemal cię zabił – wymamrotał Syriusz.
- Ale tak się nie stało – zaprotestował Harry. Było mu już niedobrze od tej dyskusji. – Nie wiem, co mam zrobić, żeby przekonać wszystkich, że nic mi już nie jest. Przepraszam, jeśli was przestraszyłem, eee… tamtej nocy i kiedy miałem koszmar. Przecież nie próbowałem się celowo zabić, czy coś. – Widząc, że wszyscy się na niego gapią, Harry zorientował się, że to być może nie była najmądrzejsza rzecz, jaką powiedział. – Słuchajcie, nie mówię, że jestem gotów zmierzyć się z nim, ale nie przewrócę się po przejściu kilku kroków. Szkoła zaczyna się za jakiś miesiąc. Muszę być w stanie przebrnąć przez cały dzień zajęć bez odpoczynku. Muszę zacząć się na to przygotowywać.
- Harry ma rację – powiedział Remus i zauważył, że Syriusz ma ochotę zaprotestować. – Musi być gotowy na szkołę, Syriuszu. Jeśli Dumbledore chce trzymać jego stan w tajemnicy, musimy zrobić wszystko, by się upewnić, że nikt się o tym nie dowie. Jeśli ktokolwiek lojalny Voldemortowi… - Remus spojrzał na panią Weasley i Billa, którzy wzdrygnęli się na wspomnienie imienia Czarnego Pana, po czym kontynuował, – odkryje, że Harry wciąż cierpi po pojedynku, stanie się celem. Teraz są skupieni na swoim mistrzu. Co się stanie, gdy się obudzi? Ruszy w pogoń za Harrym, by się zemścić.
Syriusz przez moment wpatrywał się w Remusa, po czym przeniósł wzrok na Harry’ego.
- Idź do sali treningowej, gdy skończysz jeść – powiedział cicho. – Pójdę się przebrać. – Bez dalszych słów, Syriusz wstał i opuścił pomieszczenie, biorąc ze sobą babeczkę. Być może nie powinni mówić tego nadopiekuńczemu ojcu chrzestnemu.
Pani Weasley westchnęła i potrząsnęła głową, najwyraźniej nie zgadzając się z tym, co się stało, ale wiedziała, że nie powinna się wypowiadać.
- Uważaj na siebie, kochaneczku – powiedziała do Harry’ego. – Wiem, że myślisz, że możesz sobie z tym poradzić, ale nie ma nic złego w powolnym zajmowaniu się pewnymi rzeczami. Z tego, co powiedzieli mi Syriusz i Remus, dotychczas zrobiłeś wspaniałe postępy.
Harry westchnął, opierając łokcie na stole i przytrzymując dłońmi głowę. Pani Weasley miała rację, ale Harry był już zmęczony czekaniem. Robił to praktycznie całe wakacje.
- Naprawdę było tak źle? – zapytał Remusa.
Remus upił powoli herbaty.
- Szczerze? – zapytał, odstawiając filiżankę. – Nigdy w życiu nie byłem tak przerażony… w obu przypadkach. Syriusz zakłada nieustępliwą maskę, bo musi. Jest Syriuszem Blackiem, jedynym mężczyzną, który uciekł z Azkabanu i twoim ojcem chrzestnym. Musi podtrzymać swoją społeczną reputację, ale prywatnie, Syriusz jest daleki od osoby, którą przedstawia. Już tak naprawdę nie ufa ludziom, a szczególnie, gdy chodzi o ciebie. Daj mu czas, Harry. Wcześniej, czy później, zorientuje się, że nie jesteś tak kruchy, jak sądzi.

3 komentarze:

  1. Uwielbiam t e g o Syriusza. Pozdrawiam. Vesp

    OdpowiedzUsuń
  2. No cóż wszystkiego najlepszego Harry i sparing wyjdzie dobrze i do tego śniadanko zrobione pozdrawiam weny życzę Agnieszka 😀

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejeczka,
    wspaniale, Harry uwielbia dla nich wszystkich gotować, oby taka ilość osób nie wpłynęła jednak na zdrowie Harrego, bo Syriusz bardzo się martwi o niego...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń