Ważne

Zanim zaczniecie czytać jakikolwiek tekst, warto poszukać go w zakładkach. Często tłumaczenia są kontynuowane przeze mnie po kimś innym - w takich wypadkach podaję tylko linki do pierwszych rozdziałów, więc warto zerknąć, czy dane opowiadanie nie jest czasem już zaczęte gdzie indziej. Dzięki temu nie dojdzie do nieporozumień i niepotrzebnych pytań, typu: "A gdzie znajdę pierwsze rozdziały?" Wszystko jest na blogu, wystarczy poczytać ;)
Po drugie, nowych czytelników bardzo proszę o zerknięcie do zakładki "Zacznij tutaj" :) To również wiele ułatwi :D
Życzę wam miłego czytania i liczę, że opowiadania przypadną wam do gustu.
Ginger

środa, 26 sierpnia 2020

TCNZ - Rozdział 25 – Ten chłopak Malfoyów

Autor: pommedeplume

Oryginał: That Malfoy Boy

Zgoda: jest            

Rating: +13

Pairing: Wolfstar

Ilość części: 1

Opis: Są czwarte urodziny Harry’ego, a kuzynka Syriusza musiała przyprowadzić tego chłopaka Malfoyów…

 

31 lipca 2007r.

Andromeda Tonks była w opinii Remusa Lupina bardzo czarującą kobietą, posiadającą dobry wygląd rodziny Black, ale była o wiele cieplejszą, milszą osobą. Podobnie myślał o jej jedenastoletniej córce, Nimfadorze, która wolała, by zwyczajnie nazywać ją Tonks z powodów, które Remus mógł z nią solidaryzować. Remus nie mógł powiedzieć, by drugi towarzysz Andromedy, zabrany z okazji urodzin Harry’ego, był równie czarujący.

Remus spotkał syna Malfoyów tylko raz, tego samego roku na pogrzebie matki Syriusza. Chłopak wydawał się równie nieprzyjemny, co jego rodzice, choć Remus nienawidził oceniać kogoś tak małego.

Kiedy Syriusz otworzył drzwi, by przywitać swoją ulubioną kuzynkę, Remus od razu poczuł zaskoczenie pojawieniem się Draco. Nie mógł nawet zrozumieć, jaka sekwencja zdarzeń mogła doprowadzić do tego, że chłopak znalazł się na ich progu.

Na szczęście Syriusz był równie zdezorientowany i wziął Andromedę na stronę, by grzecznie ją przepytać.

- Co ten chłopak tu robi? Nie możesz powiedzieć, że Lucjusz i Narcyza nie mają nic przeciwko? – zapytał Syriusz, gdy Tonks i wspomniany chłopak wyszli na podwórko.

- Oczywiście im nie powiedziałam – stwierdziła Andromeda, posyłając Syriuszowi zadowolony uśmiech, po czym podeszła i dodała prezent do stosu nieodpakowanych prezentów Harry’ego.

- Zdajesz sobie sprawę z tego, że odkryją to? – zapytał Syriusz, brzmiąc na zirytowanego.

- Tak. Ale sądzę, że to dobre dla chłopca. Jest ponury i antyspołeczny. Musi zobaczyć, że ludzie z innych klas nie są gorsi niż on – powiedziała Andromeda, podchodząc do nich i zaczesując swoje jasnobrązowe włosy na ramię.

- Jesteś okropnie spokojna. Kiedy odkryją, co zrobiłaś, nie pozwolą ci się z nim ponownie widzieć!  - narzekał Syriusz, niemal warcząc.

- Uspokój się, Syriuszu. Po tych wszystkich latach Narcyza się ode mnie nigdy nie odcięła. Och, udaje, że nie mamy kontaktu. Ale wciąż pisze maile i od czasu do czasu pozwala mi zaopiekować się jej synem. Sądzę, że jeśli Draco spodoba się to doświadczenie, może będzie bardziej skłonna pozwolić mu na podobne wypady.

- To naiwne – powiedział Syriusz, potrząsając głową.

- Syriuszu, znam moją własną siostrę lepiej od ciebie. Zaufaj mi – powiedziała Andromeda, po czym posłała obu krótki uśmiech, po czym skierowała się na tyły.

Syriusz oparł się o oparcie kanapy, potrząsając głową.

- Andromeda nie rozumie, że nie Narcyza mnie martwi. Raczej Lucjusz. Widziałeś, jak wyglądał, gdy na pogrzebie Bellatrix powiedziała, że jesteśmy gejami? Wyglądało to tak, jakby bał się, że Draco może się tym od nas zarazić.

Syriusz się trząsł. W takich momentach, gdy ten wysoki mężczyzna wydawał się przygotowany na skurczenie się i rozpadnięcie, Remus wiedział, że tylko położenie ręki na jego dłoni pomoże mu odzyskać równowagę. Syriusz wypuścił powietrze, gdy Remus chwycił go za rękę, drżenie ustąpiło. Remus przytulił Syriusza i wyszeptał:

- Sytuacja jest jaka jest. Będzie co będzie. Trzeba to jak najlepiej wykorzystać.

Więc Remus poprowadził swojego chłopaka na ich podwórko, gdzie biegało wiele dzieci. Poza Harrym, Draco i Tonks, Molly Weasley przyprowadziła swoje liczne dzieci, w tym przyjaciela Harry’ego, Rona. Ich sąsiedzi, Lovegoodowie, również przyprowadzili swoją małą córeczkę, Lunę, która bawiła się z córką Molly, Ginny.

Tonks skierowała się ku jednemu ze starszych chłopców Weasleyów, Charliemu, który był około jej wieku. Harry bawił się z Ronem i psem rodziny, Łapą. Draco… stał sam i dąsał się, jak spodziewał się Remus.

Molly Weasley podeszła do Draco i zapytała go, czy chce się bawić. Draco potrząsnął głową, wyglądając na zawstydzonego. Molly wyglądała na zasmuconą i podeszła do innych dorosłych na ławce.

- Nigdy nie widziałam chłopca jak on, który nie chciałby się bawić z innymi dziećmi.

Syriusz prychnął.

- Byłem taki w jego wieku. Ale ja z tego wyrosłem – powiedział.

- To tylko dowodzi mojego zdania, prawda? – zapytała Andromeda.

Syriusz zmarszczył brwi i nie odpowiedział.

- To nie jego wina, Molly. Chłopak był izolowany – powiedział Remus.

- Znaczy nasz Percy też potrafi być nieco zdystansowany, ale zwykle przychodzi – powiedziała Molly, siadając.

- Percy dzisiaj nie przyszedł, prawda? – zapytał Remus, rozglądając się i licząc rude dzieciaki na ogrodzie.

- Nie. Tylko Ron, Fred, George, Ginny i Charlie.

Remus spojrzał z powrotem na podwórko.

- Nie widzę bliźniaków.

Molly szybko wstała, jakby rozległ się alarm.

- Fred! George! – zawołała, rozglądając się rozszerzonymi, wściekłymi oczami.

Wszyscy rozejrzeli się. W domu rozległ się nagły trzask.

Molly wpadła do środka, a tuż za nią Remus i Syriusz. Gdy już znaleźli się w środku, oczy wszystkich rozejrzał się dookoła, po czym wbiegli po schodach, by zobaczyć, jak dwóch krępych chłopców niemal upada na twarz, by wydostać się z sypialni Remusa i Syriusza.

Podczas gdy Molly karciła chłopców, Remus zajrzał do sypialni. Przewrócili jego mniejszą półkę na książki. Westchnął, ale cieszył się, że nie wyrządzili żadnego prawdziwego bałaganu, choć nawet nie mógł sobie wyobrazić, co robili. Może była to tylko przygoda, którą mogły zrozumieć jedynie sześciolatki.

Remus spodziewał się, że Syriusz się zdenerwuje, ale wydawał się dobrze trzymać, pewnie bardziej zmartwiony chłopakiem Malfoyów. Zamiast tego Syriusz pomógł Remusowi poprawić półkę, co zajęło tylko kilka minut, podczas gdy Molly wciąż łajała bliźniaków.

- Przepraszam za to. Obiecali, że nie będą więcej zwiedzać waszego domu – powiedziała Molly z ciepłym uśmiechem, który zmienił się w grymas, gdy odwróciła się do Freda i George’a, prowadząc ich na parter.

Gdy Remus i Syriusz skończyli układanie ostatniej książki na półce, rozległ się ponowny krzyk Molly Weasley:

- Ronaldzie Weasley, zejdź z niego w tej chwili!

Syriusz zaklął i podążył za Remusem na dół. Remus zastanawiał się, czy takie właśnie były przyjęcia urodzinowe dla dzieci czy to on i Syriusz mieli wyjątkowego pecha.

Wróciwszy na zewnątrz, odkryli nieprzyjemną scenę: Ron Weasley siedział na płaczącym Draco Malfoyu. Harry płakał w pobliżu i próbował odciągnąć swojego przyjaciela od Draco.

- Na miłość boską, mają cztery lata – powiedział Remus, nie wierząc własnym oczom.

Molly Weasley ściągnęła swojego syna z Draco. Andromeda podeszła, by otrzepać Draco i go przebadać.

- Nic mu nie jest – stwierdziła.

- Ronaldzie Weasley, wytłumacz się! – zażądała Molly od swojego czteroletniego syna.

- On zaczął!

- On kłamie! – pisnął Draco.

Harry próbował sprawdzić, co z Draco, ale Draco skrzywił się i odszedł, pozostawiając przygnębionego chłopca.

- Mają cztery lata – powtórzył Remus, mając nadzieję, że ktoś mu wyjaśni, jak czterolatki mogą tak łatwo wywiązać między sobą konflikt.

- Wciąż są ludźmi, Remus – stwierdził Syriusz.

Andromeda podeszła, wyglądając na zrezygnowaną.

- Może miałeś rację, Syriuszu. Może zabranie Draco było błędem.

Syriusz posłał kuzynce lekki uśmiech.

- Lubi ciasto, prawda? – zapytał.

- Tak mi się wydaje. Które dziecko nie lubi?

- Kto jest gotowy na tort? – krzyknął Syriusz, powodując, że chmara szczęśliwych dzieci wbiegła do ich domu.

Tak więc wszyscy zaśpiewali Harry’emu „Sto lat” i zaserwowano tort. Ciasto było tylko chwilową rozrywką, ale chłopiec Malfoyów wydawał się być w tej chwili cały i zdrowy. Harry wciąż próbował się z nim bawić, przez co Draco wyglądał na zawstydzonego. Pewnie nie był do tego przyzwyczajony.

- Harry to dobry dzieciak. Powinniście być z niego dumni. Nie ważne, jak bardzo Draco go odtrąca, wciąż wraca. Nie jestem pewna, jak wiele dzieci ma taką cierpliwość – powiedziała Andromeda, uśmiechając się do Syriusza i Remusa.

- Dzięki – powiedział Remus.

Po zjedzeniu ciasta, w końcu nadszedł czas na prezenty. Harry był podekscytowany, gdy otrzymał szereg małych, plastikowych zabawek, w które Remus był pewny, że wdepnie w środku nocy, gdy wstanie w nocy do toalety.

Na wiele sposobów, Remus był znudzony kupowaniem prezentów dla czterolatka. Nie umiał się doczekać dnia, kiedy będzie mógł dać synowi książkę, zestaw chemiczny lub teleskop. Oczywiście, będąc synem Jamesa Pottera, Harry może nie być zainteresowany takimi rzeczami. Może po prostu chcieć grać w piłkę nożną, uświadomił sobie Remus.

Próby Harry’ego dotarcia do dzieciaka Malfoyów trwały przez całe popołudnie. Draco wyraźnie był zainteresowany wszystkimi nowymi zabawkami Harry’ego, ale kiedy Harry próbował się podzielić, Draco potrząsnął głową.

Remus w końcu podszedł do chłopca:

- Jeśli chcesz się pobawić którąś z zabawek Harry’ego, jest to całkowicie w porządku.

Draco skrzywił się i pokręcił głową.

- Na pewno? – zapytał Remus.

- Zostaw mnie! – krzyknął Draco i odszedł.

Remus spojrzał na Syriusza i Andromedę, po czym potrząsnął głową.

- Nie musisz być niegrzeczny dla naszych gospodarzy – zawołała Andromeda, wzdychając z bezsensem.

Syriusz poklepał swoją kuzynkę ze współczuciem.

- To nie twoja wina, Andromedo – powiedział Syriusz, gdy Remus do nich wrócił.

- Wiem. Po prostu czuję się, że powinnam być w stanie zrobić coś, by mu pomóc.

- Jeśli chodzi o przyjemniejsze wieści, wygląda na to, że twoja dziewczyna świetnie się rozumie z Charlie’em Weasleyem – powiedział Remus, uśmiechając się do szczupłej dziewczyny z krótkimi włosami i niższym, krępym dzieciakiem Weasleyów, mającym obsesję na punkcie smoków.

- To chyba daje mi kolejną wymówkę, żeby wrócić. To oraz wasz ślub – powiedziała Andromeda.

- Och… Jeśli o to chodzi. Zdecydowaliśmy się go przenieść. Prawda jest taka, że przenosiliśmy go przynajmniej pięć czy sześć razy w ciągu ostatnich kilku lat. Ale zamiast go opóźniać, przyspieszyliśmy go w czasie. Chyba zdecydowaliśmy, że przesilenie letnie w przyszłym roku będzie bardziej odpowiednie. W końcu są to urodziny Syriusza – powiedział Remus.

- Ślub w wakacje. Jak cudownie – powiedziała Andromeda z ciepłym uśmiechem.

Ustalenie, kiedy mają wziąć ich pogański ślub okazało się nieco trudne, ale zdecydowali, że zorganizowanie go latem będzie dla wszystkich najmniej skomplikowane. Oczywiście do tego czasu pozostał prawie rok, co oznaczało, że zostało wiele czasu na ponowne przesunięcie daty.

W końcu sytuacja wyraźnie się uspokoiła. Lovegoodowie pożegnali się i zabrali Lunę do domu obok. Molly Wealsey zebrała wszystkie swoje dzieci i również poszła. Jedynymi dziećmi, które pozostały, były Harry, Draco i Tonks. Tonks błagała mamę, żeby pozwoliła jej spędzić u nich czasami noc, żeby mogła pobawić się z Charlie’em. Harry siedział na kanapie i obserwował, jak Peter ze swoją dziewczyną grają w gry na Xboxie Petera. Draco wydawał się zasnąć, a jego głowa spoczywała na śpiącym Łapie.

- Może gdy nie patrzyliśmy, Draco znalazł sobie przyjaciela – powiedział Syriusz.

Andromeda wzięła Draco w ramiona, wywołując skomlenie wielkiego, czarnego psa.

- Przypuszczam, że powinniśmy jechać. Miejmy nadzieję, że będziemy mogli was ponownie wkrótce odwiedzić – powiedziała Andromeda.

Tonks natarczywie szturchnęła mamę, więc Andromeda rzuciła:

- Och, Dora chce wiedzieć, czy może u was czasami nocować.

- Oczywiście. Jesteśmy rodziną. Jak możemy się nie zgodzić? – powiedział Syriusz z uśmiechem.

- Dzięki – pisnęła Tonks, przytulając swojego kuzyna, zmuszając go do podniesienia jej dla pełnego efektu.

Andromeda wyszła, a Remus i Syriusz opadli na kanapę, po czym przypomnieli sobie, że wciąż mają wiele do posprzątania. Na szczęście, Peter i Morag byli chętni pomóc, podczas gdy Harry drzemał na kanapie.

Remus zastanawiał się, czy będą musieli powtórzyć to w zeszłym roku i czy starszy Harry zgromadzi o wiele więcej przyjaciół. Sprawy mogły wymknąć się spod kontroli. Remus podejrzewał, że wszystko to było częścią bycia rodzicem. To była praca. Ale patrząc nad krawędzią sofy i spoglądając na śpiącego chłopca o ciemnej karnacji, czarnych dzikich włosach, wyglądającego tak bardzo jak James, sprawiło, że Remus zdał sobie sprawę, jak bardzo było to wszystko warte. Samo szarpnięcie za serce, które poczuł, zerkając na swojego śpiącego spokojnie syna, było tego warte.

Przed snem Syriusz odebrał telefon od Andromedy. Remus z niepokojem czekał, by usłyszeć, co miała do powiedzenia, po tym, jak Syriusz się rozłączył z zakłopotaną miną.

- Ona… powiedziała, że Draco dobrze się bawił. On… poprosił ją, czy mogą wrócić – powiedział Syriusz z niedowierzaniem na twarzy.

- Huh. Świat jest chyba zabawnym miejscem. Może mimo wszystko jest nadzieja dla Draco Malfoya – powiedział Remus, po czym pocałował Syriusza w policzek i odwrócił się na bok.

 

1 komentarz:

  1. Hejeczka,
    wspaniale, ocho Draco na urodzinach Harrego i bawił się całkiem dobrze...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Monika

    OdpowiedzUsuń