Ważne

Zanim zaczniecie czytać jakikolwiek tekst, warto poszukać go w zakładkach. Często tłumaczenia są kontynuowane przeze mnie po kimś innym - w takich wypadkach podaję tylko linki do pierwszych rozdziałów, więc warto zerknąć, czy dane opowiadanie nie jest czasem już zaczęte gdzie indziej. Dzięki temu nie dojdzie do nieporozumień i niepotrzebnych pytań, typu: "A gdzie znajdę pierwsze rozdziały?" Wszystko jest na blogu, wystarczy poczytać ;)
Po drugie, nowych czytelników bardzo proszę o zerknięcie do zakładki "Zacznij tutaj" :) To również wiele ułatwi :D
Życzę wam miłego czytania i liczę, że opowiadania przypadną wam do gustu.
Ginger

sobota, 13 maja 2017

KCL - Część 9


Przeszli koło Puszka, grając na flecie, który Hagrid dał Harry’emu. Pokonali Diabelskie Sidła i otworzyli drzwi za pomocą zaczarowanego klucza. Przeszli przez mecz szachowy, ale musieli zostawić za sobą Rona. Hermiona zdołała rozwiązać zagadkę eliksirów Snape’a.
- Harry – powiedziała, podając mu najmniejszą butelkę. – Będziesz ostrożny, prawda?
Harry zdecydowanie pokiwał głową.
Zawahała się.
- Harry, jesteś świetnym czarodziejem, wiesz? I jeśli dasz mu trochę czasu, jestem pewna, że twój ojciec też to zobaczy.
Harry spuścił wzrok, zanim powiedział:
- Idź, Hermiono, zanim ja pójdę dalej.
Jeszcze raz go przytuliła, po czym przełknęła eliksir, który ma ją zabrać z powrotem do Rona i odeszła.
Kiedy była już bezpieczna, przez chwilę trzymał swoją butelkę w dłoni, po czym przełknął eliksir i przeszedł przez czarne płomienie. Quirrell stał przed Zwierciadłem Ain Eingarp.
- Potter – powiedział. – Wiedziałem, że się tu spotkamy.
Machnął różdżką, a liny wystrzeliły z nikąd, wiążąc ciasno Harry’ego. Harry walczył z linami, desperacko próbując się uwolnić.
- Nie ma sensu walczyć, Potter – Quirrell uśmiechnął się ironicznie i odwrócił się z powrotem do lustra. – Widzę, jak trzymam kamień, ale nie wiem, jak go zdobyć – wymamrotał Quirrell.
- Skąd wiedziałeś, że tu będę – zawołał Harry, rozpaczliwie grając na zwłokę.
- Nie jestem głupcem, Potter. Wiedziałem, że mnie podejrzewasz. Byłem całkiem zaskoczony, że nie założyłeś naturalnie, że to Snape próbuje ukraść kamień, ale potem zdałem sobie sprawę z tego, że macie jakąś specjalną relację. Snape zawsze cię ratował, kiedy byłem bliski zabicia cę.
- Wiedziałem, że to ty próbujesz mnie zabić!
- Tak, Potter. Podejrzewam, że mogłem być bardziej subtelny, ale tak mnie kusiło, żeby się ciebie pozbyć.
- Dlaczego? – zapytał Harry, wciąż przeciągając.
- Z pewnością już to zrozumiałeś. Robiłem to dla mojego mistrza. A teraz siedź cicho, Potter i pozwól mi się skoncentrować.
- Użyj chłopaka – doszedł do niego głos, pochodzący z jakiegoś miejsca komnaty.
Blizna Harry’ego zaswędziała bólem. Rozejrzał się zaskoczony, ale zanim mógł zrozumieć sytuację, opinające go liny rozwiązały się i został pchnięty w stronę lustra.
- Co widzisz, chłopcze? – zapytał z niecierpliwością Quirrell.
Harry spojrzał w lustro i zobaczył takie same odbicie, jak za pierwszym razem, gdy spojrzał w Zwierciadło. Za nim stał ojciec.
- Widzę, jak gram w Quidditcha – powiedział w końcu Quirrellowi.
- Kłamie – rozległ się szept, – ale on nie będzie w stanie dać nam kamień, nie. Chłopiec jest głupcem. Pozwól mi go zobaczyć, twarzą w twarz.
Harry patrzył z przerażeniem, jak Quirrell zdejmuje turban i ujawnia twarz…
- Voldemort – wyszeptał Harry.
- Tak, Potter. Widzisz, co mi zrobiłeś? Ale to nie ważne. Wkrótce będę miał to, czego szukam i gdy tylko cię zniszczę, nikt mi już nie przeszkodzi. Właściwie to nie mam teraz z ciebie żadnego pożytku bez kamienia.
Harry sapnął i zaczął cofać się o kilka kroków.
- Quirrell – nakazał Voldemort. – Zabij g…
- Mój panie!
Harry odwrócił głowę i z poczuciem ulgi zobaczył czarno odzianą postać swojego ojca przy wyjściu, idącego w ich stronę.
^^^
Severus wszedł do komnaty w momencie, gdy Voldemort zaczął mówić temu głupcowi Quirrellowi, by zabił Harry’ego. Poczuł ucisk w piersi na te słowa i zanim mógł wymyślić plan wejścia, krzyknął:
- Mój panie!
Voldemort natychmiast skierował swoją uwagę na Severusa i ironiczny uśmiech pojawił się na jego twarzy.
- Ach, Severus. Miło, że do nas dołączyłeś.
- Mój panie, wróciłeś – powiedział Severus. – Wszyscy przypuszczaliśmy, że odszedłeś. Ale to nasza głupota, że w to wierzyliśmy.
- Zgadzam się, Severusie – powiedział cicho Voldemort. – Przez te wszystkie lata spodziewałem się, że chociaż jeden z moich najwierniejszych wyznawców zda sobie sprawę, że tak naprawdę mogłem nie odejść, ale nie było śladu po żadnym z moich śmierciożerców.
- Wybacz mi, panie – powiedział Severus. Przeszedł przed Harry’ego do Voldemorta, skutecznie blokując widok chłopca.
- Naprawdę wciąż jestem twoim mistrzem, Severusie? Czy służysz teraz komuś innemu? – powiedział Voldemort. – Może Dumbledore’owi?
- Mój panie, służyłem mu tylko na twój rozkaz. Tylko tobie jestem lojalny – powiedział Severus podniosłym tonem. Przesunął się lekko na prawo, próbując poprowadzić za sobą chłopca, żeby znalazł się przed wyjściem.
- Nie kłam, Severusie. Obserwowałem cię tego roku. Jesteś lojalny Dumbledore’owi.
- Zapewniam cię, mój panie…
- Masz także słabość do chłopca, który przeżył. Teraz odwracasz moją uwagę od niego. W końcu jest twoim synem. Tak, Severusie, wiem o tym. Byłem całkiem zaskoczony, póki nie przypomniałem sobie o tobie i tej szlamie. Czyż nie prosiłeś mnie o jej życie w zamian za jej syna? – zachichotał Voldemort.
Severus wyciągnął różdżkę, wiedząc, że oszustwo było nieskuteczne.
- Uciekaj, Harry! Teraz! – powiedział, strzelając zaklęciem w Quirrella, który uniknął go.
Choć raz Harry zdecydował się go posłuchać i pobiegł w stronę wyjścia.
- Zabij oboje! – krzyknął Voldemort.
Quirrell strzelił zaklęciem ponad głową Severusa i wzdłuż krawędzi pomieszczenia pojawiły się płomienie, blokując drogę. Severus natychmiast rzucił zaklęcie za zaklęciem w Quirrella, desperacko próbując kupić Harry’emu trochę czasu na ucieczkę. Jedno z zaklęć w końcu trafiło Quirrella, tymczasowo go unieszkodliwiając i pozwalając na ugaszenie płomieni.
Voldemort szybko skorzystał z jego rozproszenia.
- Użyj znaku! Dostaniemy chłopaka później – syknął do Quirrella.
Quirrell podciągnął rękawy, odsłaniając ciemny Mroczny Znak na przedramieniu. Docisnął do niego palec i natychmiast znak na ramieniu Severusa zaczął palić. Zgiął się z bólu, chwytając się za znak.
- Teraz umrzesz, Snape – powiedział cicho Voldemort, – i to będzie przykładem dla tych, którzy mają odwagę się mi sprzeciwić.
^^^
Gdy tylko zaklęcie Snape’a rozproszyło płomienie przy wyjściu, Harry pobiegł w jego stronę. Już miał dojść do drzwi, kiedy usłyszał krzyk bólu ojca. Odwrócił się i zobaczył trzymającego się z bólu za przedramię Snape’a na ziemi, tuż przed stopami Quirrella. Zamierzali go zabić!
Nie zatrzymując się, by pomyśleć, Harry wrócił biegiem i opadł na ziemię koło Snape’a.
- Potter, co ty wyrabiasz? Kazałem ci wyjść! – Snape czuł zbyt wielki ból, by jego słowa były wystarczająco mocne.
- Nie zostawię cię – powiedział Harry z determinacją.
- Jak dobrze się składa – powiedział Voldemort. – Chłopak może umrzeć ze swoim ojcem. Już zabiłem twoją matkę tuż pod twoim nosem, Harry Potterze. Jak ona błagała o litość. Jesteś gotowy zobaczyć również śmierć swojego ojca?
Harry uniósł na niego wzrok.
- Jesteś kłamcą! Nie zabijesz go! Nie pozwolę ci!
- Dlaczego on cię obchodzi? – zapytał Voldemort. – Brzydzi się tobą. Nigdy nie zaakceptuje cię jako swojego syna.
Harry spojrzał na ojca i instynktownie chwycił go za ramię, gdzie płonął Mroczny Znak i przycisnął do niego dłoń, by pomóc zmniejszyć ból.
W momencie, gdy dotknął znaku Snape’a, Snape i Quirrell zaczęli krzyczeć. Blizna Harry’ego zaczęła boleć, więc szybko odsunął rękę. Znak na ramieniu Quirrella dymił.
- Panie, co się dzieje? – zapytał Quirrell z przerażeniem.
- To nie ma znaczenia, głupcze! Zabij Snape’a!
Quirrell przycisnął rękę do Mrocznego Znaku, choć wydawało się, że poważnie go boli. Harry spojrzał na swoje dłonie i bez myślenia, ponownie chwycił ramię Snape’a. Tym razem było oczywiste, że Quirrell cierpi. Jego ramię zaczęło się palić i mimo że znak Snape’a stawał się coraz cieplejszy, Harry nie puszczał. Snape zdawał się zemdleć, ponieważ już dłużej nie drżał w agonii. Harry miał tylko nadzieję, że nic mu nie będzie.
Quirrell wył, płonąc, a Harry czuł, że jego własna blizna niemal eksploduje z bólu.
- Zabij go! – krzyczał Voldemort.
Powieki Harry’ego stawały się coraz cięższe, a w głowie mógł słyszeć wrzeszczący głos. Sądził, że usłyszał dźwięk nowych stóp, wchodzących do komnaty i zaklęcia, którego nie zdołał dostrzec, a potem odpłynął w nieświadomość.


Luantyk - niestety sprawdziłam i opowiadanie nie ma kontynuacji, więc zawiera tylko pierwszy rok :)
Crudeoil - dzięki za pocieszenie :D Jeśli masz jakiś tekst to śmiało podeślij link (najlepiej zostaw go w propozycjach, bo wtedy go nie zgubię ^^). Jeśli chodzi o czas to się nie martw ;) Ten tekst udało mi się przetłumaczyć w sumie w dość krótkim czasie, tyle że miałam problem z dokończeniem tłumaczenia, szczególnie gdy zaczęły się przygotowania do matury. Tak więc, jeśli masz coś ciekawego, wyślij, zerknę, napiszę do autorki o zgodę i spróbuję go wcisnąć między inne teksty ;) Poza tym, bardzo się cieszę, gdy ktoś sam coś zaproponuje, ponieważ mam wtedy pewność, że tłumaczę coś, co będzie miało chociaż tego jednego odbiorcę ^^


4 komentarze:

  1. Może jednak jest w Snape lepsza strona:) Teraz już nie będzie mógł szpiegować Czarnego pana, może wyjdzie to mu na dobre. Cieszę się że Harry jest cały.
    Pozdrawiam Akemi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Eh szkoda, że autorka nie pokusiła się o kontynuacje.
    Po tym rozdziale można przypuszczać że wszystko potoczy sie już dobrze, ale na pewno Harry nie uniknie porządnego wykładu ze strony ojca :). Niemniej jednak cieszy mnie ze wszystko zmierza ku dobremu. Założę się, że to Dumbledore przyszedł im na ratunek. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
    Lunatyk

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje się podobne do oryginału i niemal oczekiwałam aż Harry wyciągnie kamień z kieszeni :) Miło się zaskoczyłam.
    Długo czekałam na konfrontacje ojca i syna i Snape mnie trochę zawiódł. Zrechabilitował dię w tej części.
    Podejrzewam, że teraz kiedy nie będzie już szpiegował będzie ojcem, którego można zazdrościć. Tylko najpierw muszą sobie trochę wyjaśnić.
    Albus jak zwykle Wejście Smoka.

    Matematyka jest okropna choć za ironię uważam fakt, że z podstawową miałam zawsze problemy, a rozszerzenia lepiej mi szły. Tylko ma maturze bałam się próbować w ten sposób. I straciłam, bo później sprawdzałam i więcej umiałam rozwiązać. To doprawdy ironia i głupota odmienna :)

    Naprawdę miałaś problem z angielskim? Tyle tłumaczysz, że nigdy bym nie pomyślała. Cieszę się, że reszta poszła dobrze i gratuluję 70%! Choć i tak sądzę, że pisemny także zdałaś. Jeśli chodzi o polski to nie miałam problemu. Choć pisałam jeszcze starą maturę i sama przygotowywałam pracę na ustny. Temat wybrałam luźny i zgodny z zainteresowaniami. Później patrzyłam na nową i także nie jest trudna, zwłaszcza jak ktoś czytał i wie o co chodzi. Mogłabym mieć problemy jakbym trafiła na sztukę czy film...

    Dziękuję crudeoil za znalezisko :D

    Pozdrawiam,
    Astra

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej,
    uff udało mu się przejść wszystkie zabezpieczenia, Severus zdarzył i go chronił...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń