Ważne

Zanim zaczniecie czytać jakikolwiek tekst, warto poszukać go w zakładkach. Często tłumaczenia są kontynuowane przeze mnie po kimś innym - w takich wypadkach podaję tylko linki do pierwszych rozdziałów, więc warto zerknąć, czy dane opowiadanie nie jest czasem już zaczęte gdzie indziej. Dzięki temu nie dojdzie do nieporozumień i niepotrzebnych pytań, typu: "A gdzie znajdę pierwsze rozdziały?" Wszystko jest na blogu, wystarczy poczytać ;)
Po drugie, nowych czytelników bardzo proszę o zerknięcie do zakładki "Zacznij tutaj" :) To również wiele ułatwi :D
Życzę wam miłego czytania i liczę, że opowiadania przypadną wam do gustu.
Ginger

niedziela, 28 stycznia 2018

11PTW - Niepogoda


Autor: HP Slash Luv
Oryginał: Weathered
Zgoda: jest
Rating: +15
Pairing: Wolfstar
Ilość części: 11/50
Opis: Mugolskie AU. Syriusz i Remus dochodzą do porozumienia z powodu okoliczności.


- Świat potrzebuje więcej takich ludzi, jak ja. Wiem o tym.
Remus przedzierał się przez las, desperacko pragnąc, żeby zgubił się z kimkolwiek innym.
- Masz strasznie duże mniemanie o sobie, prawda, Black?
Syriusz wzruszył z tupetem ramionami, a jego oczy błysnęły żartobliwie.
- Wiem, że mam to coś, więc czemu się tym nie chwalić?
Remus przewrócił oczami na czystą arogancję, która emanowała od jednego z jego najmniej ulubionych ludzi.
- Mógłbyś przestać klepać się po plecach? Mamy czym się martwić, jak na przykład fakt, że zgubiliśmy się w lesie i nie umiemy znaleźć drogi do obozu. Postaraj się wykorzystać nieco swojego ledwie używanego mózgu, by znaleźć wyjście z tej sytuacji.
- Czy ktokolwiek powiedział ci już kiedyś, że za bardzo się martwisz?
Remus wymamrotał coś pod nosem. Syriusz przybliżył się nieco.
- Co? Nie słyszałem?
- Lily – niechętnie przemówił głośniej.
Syriusz skinął głową, wyglądając na bardzo zadowolonego.
- Tak myślałem. Naprawdę powinieneś wyluzować i nauczyć się nieco bardziej cieszyć życiem.
Remus spiorunował wzrokiem uśmiechającego się ironicznie mężczyznę.
- Wezmę to pod uwagę. Kiedy nie będziemy straceni w lesie! Więc, jak wydostaniemy się z tej sytuacji?
- Um, nie jestem pewny.
Remus ponownie przewrócił oczami. Może wypadną mu z oczodołów przez takie przewracanie. Potrzebując złapać oddech, oparł się o najbliższe drzewo.
- Pić mi się chce – przyznał cicho, pewny, że Syriusz użyje tej małej ciekawostki przeciw niemu.
Syriusz zdjął plecak i zaczął w nim grzebać na ślepo. Wyciągnął butelkę i podał mu ją z uśmiechem, bez żadnej widocznej złośliwości.
- Proszę, napij się wody.
Remus zamrugał, zastanawiając się, czy nie jest to jakaś pułapka, ale był zbyt spragniony, by oddać butelkę.
- Dzięki – wymamrotał i wziął mocny łyk, pozwalając, by chłodna woda ukoiła jego spieczone gardło. Kiedy oddał butelkę, ponownie zapytał: – Więc co teraz?
Syriusz spojrzał w niebo.
- Przynajmniej jest piękny dzień.
Remus podążył za spojrzeniem Syriusza i nie mógł się nie zgodzić. W chwili, gdy otworzył usta, by wyrazić zgodę, ciemne chmury zaczęły wtaczać się na niebo i zamiast tego, zapytał:
- Co takiego mówiłeś?
Syriusz roześmiał się.
- Jest tylko nieco pochmurnie? Nie jest tak źle. Przynajmniej będzie nieco chłodniej.
Remus otworzył usta, by odpowiedzieć, ale rozległ się grzmot i zaczęło padać. Zamknął oczy i krzyknął, by zostać usłyszanym pomiędzy strugami deszczu:
- Tylko chmury, mówisz?
Syriusz złapał Remusa za rękę i zaczął go ciągnąć.
- Schron! – krzyknął.
Remus pozwolił, by go zaciągnął za sobą, robiąc wszystko, by zostać w pionie. Potknął się o jakąś skałę i wpadł na Syriusza, który upadł ciężko.
Usłyszał udręczony krzyk i poczucie winy przelało się przez jego ciało. Mógł nie lubić Syriusza, ale zdecydowanie nie zamierzał go skrzywdzić.
- Tak bardzo przepraszam! – wykrzyknął, pomagając Syriuszowi odwrócić się, by usiadł zamiast klęczeć.
Przez sposób, w jaki Syriusz trzymał się za kolano, jak zamykał oczy z bólu, Remus wiedział, że jest ono przynajmniej stłuczone. Rozejrzał się, mając nadzieję, że wymyśli, jak wydostać ich z tej sytuacji. Zobaczył duży głaz i wpadł na pomysł.
- Zostań tu – rozkazał głośno poprzez deszcz. Ruszył w stronę głazu i wspiął się na jego szczyt, mając nadzieję, że będzie w stanie zobaczyć jakieś miejsce, gdzie mogliby się ukryć. Rozejrzawszy się, był całkiem pewny, że zobaczył jaskinię i ostrożnie zszedł w dół.
Wrócił do Syriusza i delikatnie pomógł mu wstać.
- Oprzyj się na mnie.
- W każdej chwili – krzyknął Syriusz.
Remus przewrócił oczami.
- To nie jest najlepszy moment na flirt!
Powoli przedzierali się przez las, bardzo ostrożnie stąpając, podczas gdy deszcz wciąż spływał im po plechach. Nie minęło tak wiele czasu, zanim zdołali odnaleźć jaskinię, którą widział Remus. Powoli weszli do środka.
Nie był pewny, co Syriusz myślał, że Remus miał nadzieję, że nie będzie przed nimi leżał niedźwiedź. To byłby koniec idealnego dnia.
Remus pomógł Syriuszowi usiąść.
- Możesz wyprostować kolano?
Syriusz zrobił to, o co go poproszono, ale jednocześnie krzyknął z bólu.
- Mogę, ale boli.
-Najwyraźniej. Żałuję, że nie znam się na pierwszej pomocy. To wszystko moja wina. Przepraszam.
Syriusz potrząsnął głową i pierwszy raz, w jego oczach nie było śmiechu.
- Nie martw się tym. To był wypadek. Bez względu na to, jak cię irytuję, wiem, że nie chciałeś tego zrobić. Po prostu się odpręż. Pewnie już nas szukają albo przynajmniej będą szukać, gdy przeminie burza. Jesteśmy tu dość bezpieczni, więc po prostu trochę odpocznijmy.
Remus skinął głową.
- Mogę cię najpierw o coś spytać.
- Pewnie.
- Dlaczego robisz wszystko, by mnie zirytować? Znaczy, irytujesz innych, ale zdaje mi się, że w moim przypadku sprawia ci to dużo więcej przyjemności.
- Zadajesz trudne pytania.
- Chcę po prostu wiedzieć, co takiego ci zrobiłem.
Syriusz potrząsnął głową.
- Nic. Prawda jest taka, że chciałem, żebyś mnie zauważył i nie sądziłem, że tak się stanie, jeśli cię nie będę irytował.
- Nigdy nie pomyślałeś, żeby zwyczajnie ze mną porozmawiać i powiedzieć mi, że chcesz, żebym cię zauważył.
Syriusz wyszczerzył się z zakłopotaniem.
- Nie myślę bardzo logicznie.
- Najwyraźniej. Chcesz poznać mały sekret?
Syriusz skinął głową i pochylił się z chęcią albo przynajmniej zrobił co tylko mógł, będąc rannym.
Remus pochylił się tak, że ich usta niemal się dotykały.
- Kiedy pierwszy raz cię spotkałem, zanim otworzyłeś swoje gigantyczne usta, nieco mi się spodobałeś.
- A moje gigantyczne usta zrujnowały moją szansę? – zapytał smętnie Syriusz.
Remus urwał, jakby myślał na ten temat.
- Może, może nie. Tylko czas pokarze. – Musnął wargami usta Syriusza w cnotliwym pocałunku, który z pewnością rozczarował Syriusza. – Najpierw musimy się stąd wydostać, a potem zobaczymy, czy jest jakieś może.
- Może – wyszeptał Syriusz.
- Może – zgodził się Remus.
I obaj niecierpliwie czekali, aż burza się skończy, by mogli zostać odnalezieni i zaczęli działać na „może”.




1 komentarz:

  1. Hejka,
    ekstra, choć mi sie zdaje że to zgubienie się w lesie zostalo ukartowane... ;)
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń