Ważne

Zanim zaczniecie czytać jakikolwiek tekst, warto poszukać go w zakładkach. Często tłumaczenia są kontynuowane przeze mnie po kimś innym - w takich wypadkach podaję tylko linki do pierwszych rozdziałów, więc warto zerknąć, czy dane opowiadanie nie jest czasem już zaczęte gdzie indziej. Dzięki temu nie dojdzie do nieporozumień i niepotrzebnych pytań, typu: "A gdzie znajdę pierwsze rozdziały?" Wszystko jest na blogu, wystarczy poczytać ;)
Po drugie, nowych czytelników bardzo proszę o zerknięcie do zakładki "Zacznij tutaj" :) To również wiele ułatwi :D
Życzę wam miłego czytania i liczę, że opowiadania przypadną wam do gustu.
Ginger

wtorek, 27 września 2016

IWR - Zajęty (sequel)




INFO: Ten one-shot dzieje się w świecie „Ich własnej rodziny”. Lily, James i Remus mają 27 lat, a Syriusz – 28. Remus i Syriusz mają teraz czwórkę dzieci (trzy dziewczynki i chłopca). Najstarsza ma pięć, druga – cztery, chłopiec ma dwa i pół, a najmłodsza pięć miesięcy. Lily i James mają dwójkę dzieci. Harry w tej historii ma cztery, a jego siostrzyczka trzy.


W tym momencie Anne Chamberlain niestety była samotna.
Minęły trzy dni, od kiedy pierwszy raz przyszła na plażę, a swojego wymarzonego mężczyznę dostrzegła w drugim dniu wakacji.
Był wysoki, młody, przystojny, miał piegi i grzywkę nad oczami. Jego włosy miały piękny odcień brązu, wymieszany z blondem i rudością. Miał duże, bursztynowe oczy (co było nieco niezwykłe) i wydawał się być dżentelmenem. Był też zapalonym czytelnikiem (widziała, jak czyta różne książki po francusku, włosku i angielsku). Wydawał się być trochę nieśmiały (nigdy nie widziała go bez koszulki), a wyglądał na raczej wysportowanego. Z pewnością wydawał się idealny.
Jedynym problemem Anne było to, że zawsze widziała, jak wychodzi z rudowłosą kobietą ( i, co gorsza, z dzieckiem). Na początku Anne myślała, że ruda jest jego żoną. Ale po tym, jak przyglądała im się przez całe popołudnie, doszła do wniosku, że ona nie jest jego żoną (choć ta dwójka wydawała się być blisko), ale dziecko było jego.
Była to mała dziewczynka, mająca cztery albo pięć miesięcy. Anne jeszcze nigdy nie widziała tak słodkiego i spokojnego dziecka. Maleńka zawsze spała w swoim nosidełku. Miała delikatne, czarne włoski i małą, śliczną kokardkę na główce. W pierwszym momencie, Anne niemal zdecydowała przestać ich obserwować i poszukać innego mężczyzny, ale wydawał się tak miłą możliwością, że i tak postanowiła spróbować szczęścia.
Zachęcona przez fakt, że nigdy nie widziała go z inną kobietą, pomyślała, że może być samotnym tatą. Nawet wyobraziła sobie kilka scenariuszy (w których powalał ją z nóg). Anne była raczej atrakcyjna i trzeciego dnia zdecydowała się usiąść obok nich pod gorącym, lipcowym słońcem (będąc również ubraną w najmniejszą i najseksowniejszą bieliznę).
Była w stanie ich słyszeć i próbowała dowiedzieć się jak najwięcej o mężczyźnie marzeń.
- I to się nazywa wakacje, Rem! Powinniśmy wyjechać lata temu! – krzyknęła rudowłosa, nakładając więcej kremu do opalania na ramię (które miało bladoróżowy docień).
- Zgadzam się, Lily! – odparł Rem, wymarzony facet Anne. – Ale gdzieś w głębi duszy czuję lekkie wyrzuty sumienia za zostawienie Rogacza i Łapy z dziećmi.
- Jakoś sobie poradzą! Mają się z nami spotkać pod wieczór. Szkoda, że nie było ich tylko trzy dni. Choć trochę tęsknię za moją dwójką dzieci i może za mężem też, jeśli zamierzasz nalegać! – Założyła okulary przeciwsłoneczne na czoło, pokazując parę niesamowitych, zielonych oczu.
Anne nigdy wcześniej nie widziała takich oczu i od razu poczuła zazdrość względem kobiety.
Słodka dziewczynka dała o sobie znać i mężczyzna wziął ją na ręce.
Rudowłosa uśmiechnęła się i wyciągnęła długie nogi.
- Twoje maleństwo to taka ślicznotka, że aż mi żal, że James przeszedł operację. A potem myślę o tym okropnym bólu porodu, o tłuszczu na moim tyłku i udach i patrzę na ciebie, dumając nad faktem, że ty przeszedłeś przez to cztery razy i nie przybrałeś ani grama. – Wyszczerzyła się. – Życie jest niesprawiedliwe.
Rem również się roześmiał.
- Pójdę na szybki spacer z Charlie, jeśli nie masz nic przeciwko, Lil, i wrócę za pięć minut!
- Nie ma problemu. Poczekam na resztę naszego plemienia! – Założyła z powrotem okulary.
Anne pomyślała, że cała rozmowa między tą dwójką była dość dziwna, ale nadal uznała, że to był moment, w którym może dowiedzieć się trochę informacji i przepytać rudowłosą.
- Cześć, nazywam się Anne!
- A ja Lily – rudowłosa pokiwała w jej kierunku.
- Ładna pogoda, prawda?
- Bardzo.
- Może to się wydać dość bezceremonialne, ale jak się nazywa ten miły dżentelmen, z którym przyszłaś? Ma żonę?
Lily wybuchnęła śmiechem, co nieco uraziło Chamberlain.
- Zdecydowanie nie ma żony! Dlaczego? Jesteś zainteresowana?
- Właściwie to tak.
- Wybacz, ale…
Chamberlain była nieco zła.
- Dlaczego? Uważasz, że nie jestem wystarczająco piękna, prawda?
Rudowłosa zachowała się, jakby jej nawet nie usłyszała. Patrzyła na coś w oddali. Wkrótce dotarł do nich głośny krzyk (MAAAAMAAAAAAA!). Mały chłopiec z roztrzepanymi, czarnymi włosami i okularami w towarzystwie swojej młodszej siostry, rudowłosej trzylatki, biegł w ich kierunku, a tuż za nimi mężczyzna o identycznym bałaganie na głowie.
Biegły za nimi dwie małe dziewczynki (jedna mniejsza od drugiej) z długimi, czarnymi włosami i bursztynowymi oczami, mając wielkie uśmiechy przylepione do twarzy. Za nimi podążał bardzo przystojny mężczyzna z małym chłopcem w ramionach. Chłopczyk miał psotny uśmieszek na twarzy.
Lily uśmiechnęła się, gdy dwójka dzieci skoczyła na nią.
Anne wydawała się nieco zagubiona w tym spotkaniu.
- Myślałam, że umówiliśmy się na późne popołudnie, Potter! – rudowłosa pocałowała okularnika.
- Lily, nie mogę bez ciebie żyć, mój kwiatuszku, wiesz o tym! A poza tym, przez syna Łapy kompletnie oszaleliśmy. Jest huncwotem!
Czwórka dzieci spojrzała na siebie i postanowili zbudować wielki zamek z piasku, kilka stóp od czujnych spojrzeń rodziców.
- Uwielbiam cię, Lily, i w ogól, ale gdzie Lunatyk? – zapytał przystojny mężczyzna (Łapa, jak się wydawało). Miał kilka ładnych tatuaży na torsie i na lewym ramieniu.
- Poszedł na spacer z twoją najmłodszą.
Anne oczyściła gardło. Czuła się nieco nie na miejscu. Dwójka mężczyzn w końcu zauważyła ją, spoglądając na nią pierwszy raz.
- Twoja koleżanka, Lily?
Anne potrząsnęła głową.
Lily roześmiała się.
- Nie, jest tu dla Remusa. Chce go uwieść!
James wybuchnął śmiechem, a drugi mężczyzna spojrzał na nią dziwnie. Jego syn pociągnął go za włosy. Anne zaczynał być naprawdę wściekła na tych ludzi. Była bardzo dumną kobietą, a oni ją obrażali.
- Kto chce kogo uwieść? – zapytał mężczyzna jej marzeń, wracając ze spaceru.
- CIEBIE! – Roześmiał się James. Lily niemal płakała. – Anne się tobą interesuje!
Remus przewrócił oczami i podał swoją córeczkę przystojnemu mężczyźnie, który oddał mu małego chłopca.
- Bardzo przepraszam, panno…
- Chamberlain. Anne Chamberlain.
James niemal zaczął tarzać się w piasku.
- Bo widzisz, chciałam ci powiedzieć, że on już jest zajęty – kontynuowała Lily, ocierając łzę z lewego policzka.
- Jest dumnym ojcem czwórki dzieci i jest poślubiony… - dodał James.
- Mi! – dopowiedział przystojny mężczyzna, po czym pocałował mężczyznę jej marzeń w głowę.
- Wybacz! – zakończył jej wymarzony facet.
Anne straciła głos. Jej twarz w ciągu minuty zaczerwieniła się, więc zdecydowała odejść. Mimo wszystko byli bardzo zabawni.

1 komentarz:

  1. Hej,
    tekst naprawdę wspaniały, no cóż jej facet marzeń ma męża... a dzieciaki urocze...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń